Dom tęsknot

Ocena: 5 (12 głosów)
„Dom tęsknot” to urzekająca opowieść o miłości osadzona w rzeczywistości powojennego Wrocławia. Głównymi bohaterami są nowi lokatorzy poniemieckiej kamienicy – Piotr (syn polskiego repatrianta i Niemki, która postanowiła pozostać we Wrocławiu) oraz Laura (córka repatriantów). Dzieli ich wszystko – nienawiść rodziców, historia, pochodzenie. Ściana, po dwóch stronach której śpią, dzieli najmniej. To tylko sześć centymetrów cegły. Z czasem uczą się przez ścianę widzieć, czuć, wsłuchiwać w swoje oddechy. Mur znika i nie ma go aż do świtu. Opowieść o dojrzewaniu Piotra i jego wielkiej miłości nanizana jest na historię miasta, nie bez powodu określanego przez Normana Daviesa mikrokosmosem Środkowej Europy. Pozostali bohaterowie książki, mieszkańcy kamienicy, tworzą niezwykłą panoramę typów charakterystycznych dla powojennego Wrocławia. Wszyscy oni – niemieckie zakonnice, szabrownicy, przodownicy pracy i komunistyczni aparatczykowie – trafili do domu, który należał przed wojną do rodziny Gustava Freytaga, jednego z klasyków niemieckiej literatury. Tuż przed wojną głównym lokatorem domu był wysoki rangą oficer Abwehry, związany z owianym tajemnicą stowarzyszeniem Ahnenerbe. Z rozkazu Himmlera zajmowało się ono m.in. grabieżą dzieł sztuki oraz poszukiwaniem mitycznych relikwii: kielicha Lutra, świętego Graala czy Włóczni Przeznaczenia. Na trop ukrytych przez oficera wskazówek dotyczących miejsca ukrycia kielicha Lutra wpadają powojenni lokatorzy domu. Rozpoczynają własne śledztwo. Dokąd ich doprowadzi? Uwagę zwraca świetny język, lekkość pióra i niezwykłe poczucie humoru autora a także ciepły i dojrzały ton jego prozy, porównywalnej do pisarstwa Pawła Huellego i Brunona Schulza.

Informacje dodatkowe o Dom tęsknot:

Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2014-09-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-268-1352-8
Liczba stron: 512
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Dom tęsknot

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dom tęsknot - opinie o książce

Avatar użytkownika - MagdaMc
MagdaMc
Przeczytane:2019-02-14, Ocena: 2, Przeczytałem,

Ta książka ma wszystko, co powinno sprawić, że mi się spodoba, tymczasem finalne wrażenie mam zgoła przeciwne. Początkowo było bardzo dobrze: tytułowy dom to wrocławska kamienica, do której tuż po wojennej zawierusze wprowadzają się nowi lokatorzy - gdy opuścili ją zmuszeni do przesiedlenia Niemcy. To świetny punkt wyjścia dla opowieści o czasach nawet nie tak odległych czasowo, co cywilizacyjnie? Mentalnie? To pretekst do postawienia pytań o tożsamość, o przynależność narodową - w postaci matki głównego bohatera, Niemki, która jako żona Polaka musi po wojnie odnaleźć dla siebie miejsce we Wrocławiu... 
I gdyby ta powieść pozostała właśnie taką opowieścią, opowieścią o czasach minionych, próbującą zrelatywizowac powojennego ducha Wrocławia, byłaby powieścią bardzo dobrą. Niestety, pojawia się wątek rodem z Dana Browna, który stopniowo zaczyna przejmować ciężar powieści i ją rozmywać. A że w tle mamy barwnych mieszkańców kamienicy, dojrzewanie i wielką miłość głównego bohatera, losy jego rodziny, wątek żydowski, chorobę genetyczną, meblościanki i paprotki na telewizorach, to niestety, ale to wszystko spowodowało we mnie uczucie przesytu (zbyt dużo grzybów w barszczu).. materiału starczyłoby spokojnie na dwa tomy. 
Wrażenia nie poprawia także język autora - momentami zbyt górnolotny, momentami niewiarygodny. Nie wiem, czy nastolatki w latach 60. roznawiałyby ze sobą w taki sposób jak w powieści...
Wydaje mi się, że można tę powieść odebrać bardzo osobiście, bardzo emocjonalnie i nie zauważać tego, co mnie uwierało, gdyż faktycznie jest naładowaną emocjami, sentymentalną podróżą w przeszłość - niektórzy powiedzieliby : tak było. Mi jednak, niestety, nie dane było doświadczyć takich wrażeń.

Link do opinii
Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-04-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Niedawno, 13 marca 2015, ogłoszono listę książek, które zakwalifikowały się do konkursu Nagrody Literackiej "Angelus". I jedną z nich jest właśnie powieść Piotra Adamczyka "Dom tęsknot". Zapytacie dlaczego o tym wspominam? Ponieważ ta nominacja podkreśla jej ważne przesłanie. Otóż mam tu na myśli "ukazanie tematów najistotniejszych dla współczesności i pogłębianie wiedzy o świecie innych kultur". Gdy dobrnęłam do końca lektury zrozumiałam dlaczego jury dostrzegło tę pozycję wśród tak wielu zgłoszonych utworów. Jednak, żeby docenić wkład pisarza należy poznać tę historię. I choć może przerażać swą objętością zapewniam, że połyka się ją w tempie wprost ekspresowym... A jeśli jesteście ciekawi o czym tu można przeczytać już spieszę ze zwięzłą opinią...

Otóż historia zaczyna się dość dziwnie. Dorosły Piotr rozpala ognisko na podwórku, pragnąć spalić poniemieckie starodruki sygnowane exlibrisem dawnego ich właściciela - Freytaga. Czyniąc przy tym szkody większe niż przewidywał ląduje w rezultacie na kozetce u psychologa. Tak właśnie rozpoczyna się opowieść o jego przeszłości i historii starej kamienicy, w której pomieszkiwał z rodzicami. W najstarszych wspomnieniach pojawiają się pozostałości po dawnych, niemieckich właścicielach mieszkania. Stare fotografie, książki, ubrania, meble. Wszystko przygotowane, ciągle czekające na przeprowadzkę wprost za przesiedleńcami. Opatrzone niemieckimi inskrypcjami. Jakby zawieszone w czasoprzestrzeni. A czuwa nad tym matka naszego bohatera - z pochodzenia pół-Niemka, która zdecydowała się pozostać na ziemiach odzyskanych mimo wrogiego nastawienia ze strony Polaków. Towarzyszy jej mąż i ojciec Piotrka - Polak-powstaniec. I choć można by spodziewać się pomiędzy nimi wielu nieporozumień czy konfliktów - rodzina żyje we względnej zgodzie.

Ważnym bohaterem tej powieści jest wspomniana wcześniej kamienica. To miejsce wielokulturowe. Pełne sprzeczności. Gdzie obok siebie mieszkają Niemcy, Żydzi, Polacy. Kresowiacy i Ci, którzy pozostali tu mimo, że ich ojczyzna zmieniła granicę. Każdy z nich próbuje dostosować się do nowej rzeczywistości. (I akcja osadzona została w moim rodzinnym Wrocławiu. Na Krzykach. Nie mogłabym o tym nie wspomnieć). Mimo że na pierwszy rzut oka sąsiedzi różnią się pod wieloma względami od siebie łączy ich jedno - tęsknota. I choć każdy z nich tęskni za czymś innym to jednak zauważalny staje się ten wspólny pierwiastek wywołanego smutku z powodu braku czegoś co minęło, co bezpowrotnie utracili, czegoś co mają nadzieję, że się wydarzy. Tak. Niektórzy z nich tęsknią za przyszłością.

W fabułę pisarz wplótł także wątek przygodowo-sensacyjny. I okazuje się, że czerpał natchnienie także z prawdziwych wydarzeń. Otóż wspomniana tu legenda kielicha Lutra nie jest tylko wymysłem autora. Jak przeczytałam w wywiadzie z pisarzem "kilka lat temu grupa archeologów pod nadzorem konserwatora zabytków rzeczywiście szukała w podziemiach miasta cennego kielicha z czerwonego szkła, którego w 1543 roku Marcin Luter podarował swojemu współpracownikowi Justusowi Jonasowi. Na jego trop naprowadził poszukiwaczy wnuk przedwojennego mieszkańca kamienicy, dziś majętny chirurg spod Hanoweru". Autor nie zapomniał także o wątku miłosnym. A jakże. Otóż nasz Piotrek zakochuje się w córce przodownika pracy socjalistycznej, która mieszka za tzw. "murem berlińskim".

Dobrym pomysłem było zastosowanie tu narracji pierwszoosobowej. Dzięki temu historia brzmi bardziej realnie. Jakby autor opowiadał swoje przeżycia. Zmiany w charakterze narracji wraz z dorastaniem głównego bohatera czynią z tej powieści jakby pamiętnik minionych chwil. Ukazanie codzienności PRL-u oczami dziecka zapadło mi głęboko w pamięć. Tamte czasy znam tylko z opowiadań dorosłych, a punkt widzenia Piotrka jest całkowicie inny, świeży, momentami oczywiście trochę naiwny ale jakże prawdziwy. Szczególnie jego wspomnienia związane z paczkami od rodziny zza zachodniej granicy. Także budowa książki jest dość niecodzienna. Rozdziałów jest aż 76, niektóre z nich są bardzo krótkie. Tworzą swoistą całość, ale można także poznawać każdy z nich oddzielnie.

W "Domu tęsknot" pisarz nie przypomina jedynie wesołych chwil z naszej historii, ale autor robi to z dużym poczuciem humoru. Czytając nie mogłam się nadziwić temu, że o sprawach trudnych można pisać tak lekko. A jemu udało się to zrealizować. Myślę, że to konsekwencja użycia odpowiednich słów, budowy zdań, wprowadzenie adekwatnych porównań, konstrukcja dialogów. A może to po prostu przemówił tu talent pisarza. Kończąc trzeba przyznać, że Piotr Adamczyk swą drugą powieścią mnie oczarował. To nie tylko saga rodzinna. To "coś" więcej. Jednak, żeby to odkryć trzeba poznać tę książkę...

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-03-04, 52 książki 2015,
Długo czytałam tę książkę, naprawdę długo - ponad tydzień, co w moim przypadku jest czymś niemal niespotykanym. Nie dlatego, że była koszmarnie zła. Nie dlatego, że nie podobała mi się. Nie dlatego, że raził mnie styl autora albo dlatego, że postacie i fabuła były do niczego. Było wręcz przeciwnie. Czytałam ją ta długo, bo niczego tak mocno nie pragnęłam, jak spędzić z nią możliwie jak najwięcej czasu. By wryła się w moją pamięć, zapadła w serce i niczym charakterystyczne zapachy z lat dzieciństwa wsiąkła w mury mojego domu. Biorę ją do ręki, dotykam, wertuję strony i chcę o niej opowiedzieć. Opowiedzieć w piękny sposób, bo i książka piękna... Tylko jakich słów użyć? Wiem! Posłużę się cytatami! Nie, to niemożliwe, wszak jej drobne papierowe ciało upstrzone jest kolorowymi zakładkami indeksującymi - na tylu stronach tyle słów godnych zacytowania, bijących się o palmę pierwszeństwa. Może umieścić je wszystkie w moim tekście? Zrezygnować z moich wynurzeń i pozwolić, by opowieść zareklamowała się sama? Ale kto widział opinię zbudowaną z samych cytatów? Nikt, ja też nie, więc pozwólcie, że opowiem Wam o pewnym domu, który poznałam za sprawą książki Piotra Adamczyka pt. "Dom tęsknot". Ów dom stoi daleko od mojego, bo we Wrocławiu, ale mam silne wrażenie, jakby istniał w moim sąsiedztwie. Jakbym codziennie go widziała, opuszczając swoje cztery ściany i jakbym za sprawą czapki niewidki mogła podglądać życie jego mieszkańców. Szczególnie bliskie jest mi mieszkanie po znanym niemieckim pisarzu, Gustavie Freytagu, którego powojenne losy wygnały z Polski, a jednocześnie pozwoliły zamieszkać w jego czterech ścianach osobliwym rodzinom. Jako pierwsza osiedliła się tam rodzina, zdająca się składać z trzech elementów różnych układanek. On - były partyzant podśpiewujący sobie pod nosem zagrzewające do boju piosenki, którego drażni niemal wszystko, co niemieckie. Ona - córka Niemców, która wierzy, że do Wrocławia oraz mieszkania, w którym obecnie przebywają, wrócą ci, których wygnano. I on - mały Piotruś, który w rezolutny, bezpośredni i bardzo wnikliwy sposób opowiada o PRL-owskiej codzienności widzianej oczyma dziecka. A codzienność ta co rusz go zaskakuje, co chwilę stawia przed nim nowe wyzwania, przygody i niepowtarzalne przeżycia. To, co na zawsze zapadnie mu w pamięć, dzieje się w dniu, w którym postawiono mur berliński. ,,We Wrocławiu?" - ktoś zapyta. Tak, właśnie tu stanął mur berliński, dzielący ich mieszkanie na dwie części: jedną dla niego i jego rodziców, a drugą dla rodziny żydowskiego pochodzenia. Jakaż to ważna rodzina dla Piotrka! Ważna, bo w jej skład wchodziła Laurka - piękna dziewczynka o uroczym uśmiechu, wobec której mały Piotruś miał jakże poważne plany jak na swój niedojrzały wiek - Laurka miała pewnego dnia zostać jego żoną. Tak życie Piotrusia kręciło się wokół miłości do Laurki, rodziców, kamienicy i jej mieszkańców oraz tej specyficznej powojennej rzeczywistości, w której wielu tak trudno było odnaleźć się. Piotruś wszystko obserwował i opisywał z rozbrajającą szczerością i humorem charakterystycznym dla dorastającego chłopca. Całość bardzo dobrze obrazowała ówczesne czasy, rys historyczny PRL-u i wszystko to, co dla niego jest tak typowe (sama z rozrzewnieniem wspominałam czasy, gdy jak na wielki skarb oczekiwało się paczki pocztowej od rodziny z Niemiec). Zatem mamy tu elementy powieści historycznej, specyficzną sagę rodzinną, odrobinę magii, dużo legend, postacie rzeczywiste oraz fikcyjne i mamy uczucia. Uczucia podane w bardzo charakterystycznym dla Pana Adamczyka stylu, w którym prostota i romantyzm tworzą bardzo zapadający w pamięć, zmysłowy taniec słów. Przykład? Brak mi twojej dłoni w moich rękach - szeptałem - twojego głosu w moich uszach, twoich warg na moich ustach, twojego uśmiechu w moich oczach. Czasami mam wrażenie, że wszystko wokół wariuje z tęsknoty i nawet mojej podłodze brak przez ciebie piątej klepki[i]. Cóż więcej mogę rzec? Chyba tylko tyle, że uległam, ba, wręcz oddałam się podana na tacy Piotrowi Adamczykowi. Ma mnie całą i najpewniej może zrobić ze mną, co zechce, bo w stylu tego pisarza można się zatracić, zakochać i przepaść bez pamięci - to poezja w prozie (o ile mogę tak to nazwać). Laurka razu pewnego, rozmawiając z Piotrusiem, stwierdziła, że tęskni za tym, co będzie. Piotruś tym wyznaniem szczerze zdziwiony odparł, że nie da się tęsknić za tym, czego jeszcze nie było, ale ona dalej obstawała przy swoim. I wiecie co? Ta mała dziewczynka miała rację. Wszyscy bohaterowie "Domu tęsknot" tęsknili chyba najbardziej za tym, co ma dopiero nadejść (tylko niektórzy za tym, co minęło). A ja wraz z nimi - tęskniącym wzrokiem wypatruję pięknego jutra. Ach! I nowej książki Piotra Adamczyka - tęsknię za nią! Ocena: 6/6 [i] P. Adamczyk, Dom tęsknot, Agora, Warszawa 2014, s. 423. Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2015/01/dom-tesknot-piotr-adamczyk.html
Link do opinii
Niniejsza powieść jest drugą książką autora, którą miałam przyjemność przeczytać. Po poprzedniej pod nieco przekornym tytułem ,,Pożądanie mieszka w szafie" tym razem trafia w nasze ręce historia utrzymana w zupełnie innej konwencji i tchnąca całkowicie odmiennym od swojej poprzedniczki klimatem. Akcja opowieści toczy się w powojennym Wrocławiu, a jej narratorem jest kilkuletni Piotruś, który wraz z rodzicami i siostrą mieszka w poniemieckiej kamienicy pełnej bardzo różnorodnych lokatorów... Przyglądamy się życiu polsko-niemieckiej rodziny, w której matka ciągle wierzy, że Niemcy zaraz wrócą do swych domów i swojego życia, a konsekwencją niniejszej ufności jest obchodzenie się z pozostawionymi przez nich rzeczami niczym z pewnego rodzaju relikwiami... Obserwujemy także rodzącą się powoli pierwszą miłość Piotra i Laurki, która jest córką repatriantów. Z racji tego ich uczucie jest z góry wtłoczone w panujące konwenanse oraz panujące wówczas podziały, których widocznym symbolem jest dziejąca ich sypialnie cienka ściana z cegieł ustawionych na sztorc... Z całą pewnością jest to powieść wielowątkowa, fikcja literacka miesza się w niej z rzeczywistymi wydarzeniami, które miały miejsce w historii... Opowieść snuta przez autora ma bardzo wiele perspektyw, gdyż równie wiele twarzy i życiowych dróg prezentują sobą mieszkańcy wrocławskiej kamienicy.... Książka ta jest mocno symboliczna. Oprócz procesu dojrzewania głównego bohatera ukazane zostały w niej również zmiany społeczno-ustrojowe zachodzące na przestrzeni czasu, w którym osadzona jest akcja powieści. Na uwagę zasługuje również wciąż nurtująca domowników zagadka kielicha Lutra i cała związana z owym przedmiotem legenda... Tytułowy ,,Dom tęsknot" jest niejako zbudowany z pragnień mieszkających w nim ludzi oraz z tęsknoty za tym, co się dopiero wydarzy... Jeśli macie ochotę na klimatyczną powieść o miłości i historii, pełną magii i legend wyruszcie wraz z autorem w podróż do urokliwego Wrocławia, by tam spotkać się z mieszkańcami niewątpliwie nietuzinkowej kamienicy i poznać ich życie codzienne oraz głęboko skrywane sekrety. Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2018-12-31, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Początek mnie okropnie znudził, środek zaciekawił, a koniec rozczarował.

Rozumiem, że „Dom tęsknot” może się podobać, to pełna nostalgii i tęsknoty opowieść o nas, o zmianach, jakie miały miejsce w powojennej Polsce. Dla mnie za bardzo szczegółowa i trochę infantylna. Nie moja to bajka, niestety, choć gdzieś w połowie historia mnie porwała i byłam ciekawa, co będzie dalej.

Reasumując – pomysł dobry, wykonanie mnie nie przekonało. Może to niezbyt dobry moment dla mnie na taką lekturę?

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - danonk
danonk
Przeczytane:2016-09-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, polskie czytanie,
Avatar użytkownika - katibe
katibe
Przeczytane:2015-06-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek w 2015 r., Mam,
Avatar użytkownika - Isgenaroth
Isgenaroth
Przeczytane:2015-04-10, Ocena: 5, Przeczytałem, E-book, Mam,
Inne książki autora
Ferma blond
Piotr Adamczyk0
Okładka ksiązki - Ferma blond

Nowa powieść autora ,,Domu tęsknot" to sensacyjna polsko-niemiecka rodzinna epopeja, z wielką miłością, polityką, sztuką, zdradą i tajemnicą w tle, rozgrywająca...

Pożądanie mieszka w szafie
Piotr Adamczyk0
Okładka ksiązki - Pożądanie mieszka w szafie

Mógłbym się nazywać Al Pacino, a nazywam się Piotr Adamczyk. Inicjały niby takie same. Zaczynamy się podobnie, ale dalej jest już zupełnie inaczej. Mógłbym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy