Dom służących

Ocena: 5.25 (16 głosów)

„Dom służących” autorstwa Kathleen Grissom, to jeden z największych bestsellerów na rynku amerykańskim w ostatnich latach. Powieść przez wiele tygodni utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa, a prawa do jej sfilmowania wykupiła wytwórnia Lonetree Entertainment. „Dom służących” w pasjonujący sposób łączy powieść historyczną z elementami obyczajowymi, kreśląc fascynującą historię pełną tajemnic i emocji, która z pewnością trafi w gusta tych czytelników, którym podobały się „Służące”.

***

Przybycie małej białej dziewczynki na plantację pociąga za sobą tragedię, która wydobywa na światło dzienne to, co w ludziach, których nazywa swoją rodziną jest najlepsze i to, co najgorsze.

Siedmioletnia Lavinia zostaje osierocona na pokładzie statku płynącego z Irlandii. Na plantacji tytoniu, do której zostaje zabrana i gdzie ma pracować, trafia do domu niewolników. Będąc pod opieką Belle, nieślubnej córki właściciela, Lavinia zżywa się ze swoją przybraną rodziną, chociaż dzieli ich kolor skóry.

W końcu właściciele plantacji przygarniają Lavinię do swojego domu, gdzie pan jest wciąż nieobecny, a pani zmaga się z uzależnieniem od opium. Lavinia jest rozdarta pomiędzy dwoma domami. Kiedy zostaje zmuszona do dokonania wyboru, jej lojalność zostaje podważona, tajemnice zostają wyciągnięte na światło dzienne, a ludzkie życie znajduje się w niebezpieczeństwie.

„Dom służących” to trzymająca w napięciu powieść o tym jak ważna jest rodzina, w której miłość i lojalność triumfują.

Informacje dodatkowe o Dom służących:

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2013-09-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-65830-33-3
Liczba stron: 440
Tytuł oryginału: The Kitchen House
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Dom służących

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dom służących - opinie o książce

Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2016-11-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Wzruszająca i dająca do myślenia powieść o zniewoleniu, uwikłaniu w rodzinne tajemnice oraz o przyjaźni i miłości. Codzienność białych panów i ich niewolników, ich wzajemne relacje, wynaturzenia, skrywane konflikty i sekrety. Wielka niesprawiedliwość, zniewaga i cierpienie ludzi na zawsze pozbawionych wolności.
Link do opinii
Avatar użytkownika - megami91
megami91
Przeczytane:2016-05-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Wybrałam się do biblioteki, by wypożyczyć powieść fantastyczną wydawnictwa Papierowy Księżyc, ze względu na podjęte wyzwanie. Z racji, że niczego takiego nie znalazłam, postanowiłam sięgnąć po "Dom służących". To był najlepszy przypadek i wybór minionych dni! :) Książka jest niebywale interesująca. Być może miejscami fabuła jest przewidywalna, ale to wcale nie musi być minus. Emocji nie brakuje - są i niewolnictwo, i trudne relacje, zagadnienia moralne i etyczne (jak wytłumaczyć białemu dziecku, że czarnoskórzy są "gorsi" i nie należy się z nimi przyjaźnić, mimo że to samo dziecko również jest niewolnikiem? Wreszcie jak to samo dziecko, inaczej odbierające świat ma wyjaśnić swoje dylematy i przekonać do swych racji dorosłych?). Jest to debiut literacki dojrzałej już kobiety. Cieszę się, że książka odniosła sukces i mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na jednej tylko powieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - karola27
karola27
Przeczytane:2015-06-22, Ocena: 6, Przeczytałam, wyzwanie: 52 książki w 2015 roku,
Czy to filmy, czy książki, które oparte są na faktach przyciągają przyszłych odbiorców jak magnez...Dlaczego tak się dzieje, bo zwyczajnie lubimy historie z życia wzięte...I właśnie taką historię postanowiła w swojej debiutanckiej książce opisać Kathleen Grissom. Takim impulsem do napisania "Domu służących" stał się pewien odnaleziony dokument... Za otoczkę dla całej książkowej historii posłużyła Wirginia oraz jedna z plantacji tytoniu, której właścicielami są Państwo Pyke. Po długim rejsie do swojego domu powrócił kapitan James Pyke. Ku zdziwieniu swojej małżonki nie powrócił sam. Towarzyszyła mu mała, białoskóra dziewczynka. Lavinia w wieku ośmiu lat została sierotą. Jej rodzice zmarli na statku. Był to dla niej olbrzymi wstrząs psychiczny, czego skutkiem jest amnezja z którą się zmaga. Do tego dochodzi również niewiedza co stało się z jej bratem. W tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego zostali rozdzieleni...Pewne sprawy, które wykreowały się między jej rodzicami, a kapitanem sprawiły, że znalazła się w miejscu zwanym "Wysokimi Dębami". Zmęczona oraz wystraszona dziewczynka odnajduje pocieszenie i otuchę w ramionach czarnoskórej służącej o imieniu Bell. Z czasem murzynka zostaje opiekunką Lavinii. Jednocześnie dom, w którym mieszka służba staje się jej nowym domem. To w nim ma okazję zasmakować szczęśliwego rodzinnego życia wypełnionego miłością...Cała czarnoskóra społeczność została zauroczona przybyłym gościem... Niestety dziewczynka nie zdawała sobie sprawy z tego, że dzieli ją od nowych przyjaciół jeden bardzo ważny szczegół. Kolor skóry...I właśnie ta różnica w wyglądzie przysporzy Lavinii oraz służącym olbrzymich problemów... Pani Grissom zafundowała swoim czytelnikom emocjonalny wstrząs po którym dojście do siebie nie będzie takie łatwe i szybkie. Temat niewolnictwa, który został poruszony przez autorkę, jest tematem trudnym, a zarazem wartym tego, żeby o nim pisać. W dzisiejszych czasach nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś takiego miało w ogóle miejsce. I przyczynił się do tego człowiek. Chociaż i teraz można usłyszeć o nielegalnych obozach pracy. O ludziach przetrzymywanych w barakach i traktowanych w sposób, który uderza w ludzką godność...Nie mogę, a raczej nie potrafię tego zrozumieć, że człowiek może zrobić krzywdę drugiej osobie. Co trzeba mieć w sobie, żeby dopuścić się takiego czynu. Tym bardziej, gdy głównym powodem napaści jest kolor skóry. Czy czyni to kogoś gorszym od reszty społeczności... Z tym problemem zapoznała się Lavinia będąc jeszcze małą dziewczynką. A wiadomo, że małe dziecko nie do końca rozumie na czym polega życie dorosłych, którzy mają swoich "właścicieli". I właśnie postać Lavinii jest jednym z narratorów w książce. Pisarka postanowiła ukazać w książce obraz niewolnictwa widziany oczami dziecka. Dziecięce spostrzeżenia wzruszają i dają wiele do myślenia. Niejednokrotnie można mieć wrażenie, że przemyślenia dziewczynki są bardzo dojrzałe jak na jej wiek...Z biegiem lat dziewczynka przemienia się w piękną i inteligentną kobietę, która nie zapomina o miejscu w którym się wychowała, oraz o ludziach którzy zdobyli jej serce i którym wiele zawdzięcza... Jedną z takich osób jest Bell, która pełni w książce rolę drugiego narratora...Jest dorosłą czarnoskórą niewolnicą, która zaraz po przybyciu Lavinii stała się jej opiekunką. To ona zapoznała ją ze światem, w którym przyszło jej żyć. Na początku wszystko było takie piękne i kolorowe...Niestety do czasu... Dzięki takiemu narratorskiemu posunięciu czytelnik będzie miał możliwość zapoznać się z obrazem niewolnictwa widzianym z dwóch perspektyw. Małego dziecka oraz dorosłej kobiety... Niejednokrotnie czytając książkę, na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka...Za sprawą opisów, w jaki sposób traktowano w tych czasach czarnoskórych mieszkańców. Autorka zrobiła to w sposób bardzo realistyczny. A co najgorsze, obserwatorem dramatycznych scen było również dziecko. Lavinia i Bell to tylko namiastka książkowych bohaterów. Skoro tytuł książki brzmi "Dom służących" to musi mieszkać w nim ktoś jeszcze. Ktoś musi przecież trzymać nad wszystkim pieczę. Tą osobą jest Mama Mae. Czarnoskóra kobieta, która swoim postępowaniem oraz dobrym sercem wpuszcza do domu słoneczne światło...A takim słonecznym promieniem staje się Papa George. Obok, w dużym domu pomieszkują właściciele plantacji oraz ich dzieci. Słodka i urocza Sally wraz ze swoim bratem Marshallem. Podsumowując "Dom służących" nie jest lekturą łatwą. Kathleen Grisson pisząc książkę zadbała o każdy, nawet o ten najmniejszy szczególik. Tak jak wspomniałam na początku recenzji, główną inspiracją do powstania "Domu służących" stał się pewien stary dokument odnaleziony przez autorkę. Chociaż bohaterowie są fikcyjni, to wydarzenia, które zostały opisane są niestety prawdziwe...Czasy, w których szerzyło się niewolnictwo zapisały się w historii Stanów Zjednoczonych. Miejmy tylko nadzieję, że te lata pozostaną nadal tylko historią...
Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2015-02-19, Ocena: 6, Przeczytałam, z_52 książki 2015 (181),
"Dom służących" Kathleen Grissom to niezwykle udany debiut literacki. Historia opowiedziana z perspektywy dorastającej irlandzkiej dziewczynki Lavinii i nieślubnej córki właściciela plantacji - Belle. Akcja rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Gdzieś tu w opiniach wyczytałam, że książka jest napisana prostym językiem. Moim zdaniem tak powinno być. Czy wyobrażacie sobie wychowankę niewolników wysławiającą się kwiecistym językiem? Chyba nie... Lavinię poznajemy, kiedy ma 7 lat i przybywa na plantację z kapitanem statku. Po stracie rodziców straciła pamięć i trafiła pod opiekę Belle - córki kapitana. Belle- choć niewiele starsza zajęła się dziewczynką jakby była jej dzieckiem. Ogólnie wśród niewolników - zarówno tych pracujących w domu, jak i na polach można dostrzec ważność więzów rodzinnych, wzajemne wsparcie w niedoli i pogodę ducha, mimo braku wolności. Żona kapitana, otumaniona lekami i oderwana od rzeczywistości nie zajmuje się swoimi dziećmi - Marshallem i Sally. Po śmierci córki wpada w jeszcze większy obłęd i jedynie Lavinia jest w stanie ukoić jej ból. Wiele krwi przelano na plantacji, co rusz umierał któryś z bohaterów - śmierć nie oszczędzała nikogo, nawet dzieci. Późniejszy zarządca Will trafnie opisał Lavinię - jako dorosłą kobietę z umysłem dziecka. Mimo, że dziewczynka jako nastolatka trafiła na wychowanie wraz z Meg, żyła jakby w ochronnej bańce. Naiwnie wierzyła, że kiedy powróci na plantację wszystkie relacje z jej czarną, przybraną rodziną zostaną zachowane. Poślubiła syna właścicieli plantacji, który okazał się despotą i brutalem, co też nie do końca było jednoznaczne, ponieważ już w młodości został on naznaczony przez los. Rozdziały, w których narrację prowadzi Belle są niezwykle trafne, a jednocześnie suche. Przeżywamy wraz z nią jej miłosne rozterki, rozłąkę z synem i śmierć bliskich. Ostatecznie wszystko kończy się z pozoru szczęśliwie, ale jest okupione niesprawiedliwością i śmiercią zbyt wielu ludzi. To książka obok, której nie można przejść obojętnie, ukazująca tragiczny obraz niewolnictwa i handlu ludźmi. Budzi różnorodne emocje i dosłownie przeszywa serce. Wykorzystywanie czarnych przez właścicieli, obojętność i ukrywanie brudnych spraw za drzwiami wywołuje odrazę i współczucie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Poema
Poema
Przeczytane:2014-01-28, Ocena: 3, Przeczytałam, przeczytane w 2014,
Miało być ciekawie, a wyszło bardzo przeciętnie. Fabuła mało porywająca, w zasadzie przewidywalna. Do tego styl narracji, którego nie lubię - język prosty, wręcz miejscami infantylny. Książkę zmęczyłam do końca tylko dlatego, że chciałam ją skończyć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malczes88
malczes88
Przeczytane:2018-01-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Kim bylibyśmy bez rodziny? To rodzina określa kim jesteśmy, skąd pochodzimy i kim możemy się stać. To na nią liczymy, gdy dzieje nam się źle i to do niej biegniemy, by zwierzyć się ze swojego szczęścia. Lavinia nie miała szans, by dorosnąć przy swojej rodzinie. Jej rodzice umarli na statku, którym płynęli z Irlandii do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Osierocona dziewczynka, w totalnym szoku i rozsypce, w wieku siedmiu lat trafia na plantację tytoniu, której właścicielem jest Kapitan. Umieszczona w Domu Służących, który zamieszkują niewolnicy obsługujący dom w Wysokich Dębach, powoli staje się członkiem czarnej rodziny. Młoda Belle zostaje jej zastępczą matką, Beatricie i Fanny siostrami, a Mama Mae i Papa George osobami, do których można przybiec z każdym problemem. Życie na plantacji nie jest lekkie, lecz otoczona miłością i wsparciem, Lavinia powoli wyrasta na piękną, skromną i dobrą dziewczynę, której los zmieni się całkowicie wraz ze śmiercią Kapitana.

 

 

Dawno nie czytałam powieści traktującej o niewolnictwie. Zapomniałam już, jak takie książki potrafią wzburzyć i złapać za gardło. Debiut Pani Grissom zaskakuje świetnym stylem i plastycznym językiem. Autorka zastosowała sprawdzony chwyt, w prologu umieszczając wydarzenie, które znajdzie swój finał w końcówce powieści, przez co czytelnik prze do przodu, by poznać okoliczności tegoż zdarzenia. Co mi się bardzo podobało, to ukazanie dwóch światów równolegle, pokazanie zależności pomiędzy Panami a niewolnikami. Pozytywem jest również nie skupianie się tylko i wyłącznie na życiu niewolników, lecz ukazanie także życia ich właścicieli, a zwłaszcza zależności żon od mężów w tamtych czasach.

Kathleen Grissom pisze prosto, bez ubarwień, bez zbędnego rozczulania się nad bohaterami. Z jednej strony sprawia to, że wydarzenia stają się jeszcze bardziej okrutne, z drugiej strony czytelnik nie do końca wczuwa się w przeżycia głównych postaci. Nie mniej jednak jest to historia wzbudzająca wiele emocji, śledziłam wydarzenia z ogromnym zaciekawieniem i obawą.

Narratorkami są dwie bohaterki, Lavinia oraz Belle. Akcja rozpoczyna się 1791 roku, kiedy to mała irlandzka dziewczynka ląduje na plantacji tytoniu w Wirginii a jej rodziną stają się niewolnicy. Wydarzenia podane są w pierwszej osobie. Narracja Lavinii pozwala nam na śledzenie losów najpierw dziewczynki próbującej się przystosować do ciężkiego życia niewolników, później młodej dziewczyny rozdartej pomiędzy światem białych i czarnych, by na koniec pozwolić nam spojrzeć na życie białej kobiety. Z kolei Belle w prostych słowach pokazuje "uroki" niewolnictwa, ich radości i smutki a przede wszystkim niemoc, jaka im towarzyszy każdego dnia.


"Dom służących" to piękna opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni, lojalności i nadziei, lecz także o rozpaczy, samotności i okrucieństwie. Zakazana miłość, wykorzystywanie seksualne, rozdzierające serce sceny bezlitosnego traktowania ludzi innej rasy. Miłość bezgraniczna, miłość beznadziejna, choroba, śmierć, narodziny. Fabuła obfituje w wydarzenia, na każdej stronie coś się dzieje, nie ma czasu na nudę. A przy tym nie odczuwałam przesycenia , wszystko toczy się naturalnie a autorka zadbała o oprawę otoczenia, bez wdawania się w zbędne szczegóły. 


Oprócz dwóch głównych bohaterek, w powieści występuje plejada barwnych, różnorodnych postaci, zarówno tych dobrych, jak i złych. Mamy tu niezastąpioną Mamę Mae, która jest spoiwem w murzyńskiej części społeczności, osobą posiadającą mądrość i pokorę. Jej dwie córki, Fanny i Beatricie, dwa przeciwieństwa. Jedna rezolutna, wygadana i buntująca się. Druga spokojna i posłuszna. Nieszczęśliwa Miss Martha, uzależniona od laudanum żona Kapitana, której udręką jest ciągłe tracenie dzieci. Marshall, jej syn. Postać początkowo wzbudzająca współczucie, jednak z czasem budząca nienawiść. Bezwzględny zarządca Randal, pokazujący do czego jest zdolny człowiek. Jami, biały chłopiec z czarnej matki, osoba rozdarta pomiędzy światami. Postaci jest mnóstwo a każda wnosi coś do powieści.

 

"Dom służących" to wielowątkowa, wielowymiarowa powieść, która ukazuje zarówno ludzką słabość, jak i siłę. Niewiele w niej radosnych momentów, choć w ostateczności nie jest to lektura smutna. Od historii tu opisywanej ciężko było się oderwać, ze ściśniętym sercem oczekiwałam na dalsze wydarzenia. Jestem bardzo zadowolona z przeczytania tej książki i szczerze ją polecam każdemu, kto lubi czytać pozycje osadzone w dawnych czasach, opowieści o niewolnictwie czy zwyczajnie powieści o ludzkich losach.


Na koniec muszę wspomnieć o jedynym minusie, który nie jest uzależniony od autorki, lecz od wydawnictwa. Mianowicie w książce występuje dość spora ilość literówek. Mnie to akurat szczególnie nie przeszkadzało lecz wiem, że są osoby, które bardzo zwracają na to uwagę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2014-06-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Debiut powieściowy, ***Niewolnictwo,

„Dom służących” to bardzo udany debiut literacki pisarki kanadyjskiego pochodzenia Kathleen Grissom.Na miejsce swojej powieści autorka wybrała jedną z plantacji w stanie Wirginia, jakich wiele było w tym rejonie Stanów Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX wieku. Cofając się w czasie o ponad dwieście lat stajemy się niemymi świadkami życia na plantacji, gdzie właściciele wykorzystywali do pracy ciemnoskórych niewolników. Rodzina Pyke od pokoleń zajmowała się uprawą tytoniu, zatrudniali służących do pomocy przy prowadzeniu domu oraz niewolników do pracy w polu. Na plantacji każdy zna swoje miejsce, a niewolnicy stają się jedną wielką rodziną.
Do takiego miejsca o nazwie „Wysokie Dęby” trafiła mała siedmioletnia Lavinia, która płynąc statkiem z Irlandii przez ocean straciła w podróży rodziców, a w porcie została rozdzielona ze swoim jedynym bratem i zakontraktowana przez Pana Pyke na jego plantację. Dziewczynka trafia pod opiekę służących pracujących w domu i z dnia na dzień poznaje nową, nieznaną jej, rzeczywistość. Powoli dojrzewa, dorasta, ale jej serce nadal pozostaje naiwne, jak u dziecka. Dorosła już Lavinia balansuje na cienkiej linie pomiędzy niewolnictwem, a wolnością, by ostatecznie pogrążyć się w otępieniu, jakie sprowadza na nią opium… Autorka poprowadziła narrację swojej powieści dwoma torami. O wydarzeniach dowiadujemy się z ust dorosłej już Lavinii, która związała swoje życie z „Wysokimi Dębami”. Drugą relację poznajemy z ust Belle – pół murzynki, która jako córka służącej i właściciela posiadłości pracuje w kuchni i zajmuje się domowymi obowiązkami. Mamy więc dwie relacje dotyczące tych samych wydarzeń, które pozwalają na obiektywną ocenę tego co się wydarzyło.
Uczestnicząc w codziennym życiu na plantacji czytelnik poznaje różne tajemnice z życia właścicieli, staje się świadkiem  wielu niechlubnych zachowań, które ukrywane są przed światem, nie mogą być ani oceniane, ani komentowane, nie sposób im również zapobiec.
 
Ta obyczajowa historia przepełniona jest mnóstwem emocji, duży realizm postaci i wydarzeń powoduje, że buntujemy się wewnętrznie przeciwko krzywdzie i niesprawiedliwości. Wydarzenia barwnie opowiadane przez narratorki mocno działają na wyobraźnię, tak, że przed oczyma mamy plantację, duży dom, dom kuchenny, czy baraki niewolników, przed którymi płonie ognisko. Rodzina jaką tworzą niewolnicy emanuje ciepłem i serdecznością, nie sposób ich nie pokochać. Ci niewykształceni ludzie mają w sobie mnóstwo życiowej mądrości, z której swobodnie można czerpać.
 
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej powieści, choć nie jest to  łatwa lektura. Trzyma w napięciu, zmusza do refleksji i wprost nie można się od niej oderwać. Jeśli lubicie powieści obyczajowe osadzone w historii, jeśli interesujecie się Stanami Zjednoczonymi i problemem niewolnictwa, jeśli lubicie dobrze napisane książki z prawdziwą pasją, to „Dom służących” będzie dla Was wspaniałą i niezapomnianą lekturą.
 
Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2016-07-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy