„Dom służących” autorstwa Kathleen Grissom, to jeden z największych bestsellerów na rynku amerykańskim w ostatnich latach. Powieść przez wiele tygodni utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa, a prawa do jej sfilmowania wykupiła wytwórnia Lonetree Entertainment. „Dom służących” w pasjonujący sposób łączy powieść historyczną z elementami obyczajowymi, kreśląc fascynującą historię pełną tajemnic i emocji, która z pewnością trafi w gusta tych czytelników, którym podobały się „Służące”.
***
Przybycie małej białej dziewczynki na plantację pociąga za sobą tragedię, która wydobywa na światło dzienne to, co w ludziach, których nazywa swoją rodziną jest najlepsze i to, co najgorsze.
Siedmioletnia Lavinia zostaje osierocona na pokładzie statku płynącego z Irlandii. Na plantacji tytoniu, do której zostaje zabrana i gdzie ma pracować, trafia do domu niewolników. Będąc pod opieką Belle, nieślubnej córki właściciela, Lavinia zżywa się ze swoją przybraną rodziną, chociaż dzieli ich kolor skóry.
W końcu właściciele plantacji przygarniają Lavinię do swojego domu, gdzie pan jest wciąż nieobecny, a pani zmaga się z uzależnieniem od opium. Lavinia jest rozdarta pomiędzy dwoma domami. Kiedy zostaje zmuszona do dokonania wyboru, jej lojalność zostaje podważona, tajemnice zostają wyciągnięte na światło dzienne, a ludzkie życie znajduje się w niebezpieczeństwie.
„Dom służących” to trzymająca w napięciu powieść o tym jak ważna jest rodzina, w której miłość i lojalność triumfują.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2013-09-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 440
Tytuł oryginału: The Kitchen House
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Kim bylibyśmy bez rodziny? To rodzina określa kim jesteśmy, skąd pochodzimy i kim możemy się stać. To na nią liczymy, gdy dzieje nam się źle i to do niej biegniemy, by zwierzyć się ze swojego szczęścia. Lavinia nie miała szans, by dorosnąć przy swojej rodzinie. Jej rodzice umarli na statku, którym płynęli z Irlandii do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Osierocona dziewczynka, w totalnym szoku i rozsypce, w wieku siedmiu lat trafia na plantację tytoniu, której właścicielem jest Kapitan. Umieszczona w Domu Służących, który zamieszkują niewolnicy obsługujący dom w Wysokich Dębach, powoli staje się członkiem czarnej rodziny. Młoda Belle zostaje jej zastępczą matką, Beatricie i Fanny siostrami, a Mama Mae i Papa George osobami, do których można przybiec z każdym problemem. Życie na plantacji nie jest lekkie, lecz otoczona miłością i wsparciem, Lavinia powoli wyrasta na piękną, skromną i dobrą dziewczynę, której los zmieni się całkowicie wraz ze śmiercią Kapitana.
Dawno nie czytałam powieści traktującej o niewolnictwie. Zapomniałam już, jak takie książki potrafią wzburzyć i złapać za gardło. Debiut Pani Grissom zaskakuje świetnym stylem i plastycznym językiem. Autorka zastosowała sprawdzony chwyt, w prologu umieszczając wydarzenie, które znajdzie swój finał w końcówce powieści, przez co czytelnik prze do przodu, by poznać okoliczności tegoż zdarzenia. Co mi się bardzo podobało, to ukazanie dwóch światów równolegle, pokazanie zależności pomiędzy Panami a niewolnikami. Pozytywem jest również nie skupianie się tylko i wyłącznie na życiu niewolników, lecz ukazanie także życia ich właścicieli, a zwłaszcza zależności żon od mężów w tamtych czasach.
Kathleen Grissom pisze prosto, bez ubarwień, bez zbędnego rozczulania się nad bohaterami. Z jednej strony sprawia to, że wydarzenia stają się jeszcze bardziej okrutne, z drugiej strony czytelnik nie do końca wczuwa się w przeżycia głównych postaci. Nie mniej jednak jest to historia wzbudzająca wiele emocji, śledziłam wydarzenia z ogromnym zaciekawieniem i obawą.
Narratorkami są dwie bohaterki, Lavinia oraz Belle. Akcja rozpoczyna się 1791 roku, kiedy to mała irlandzka dziewczynka ląduje na plantacji tytoniu w Wirginii a jej rodziną stają się niewolnicy. Wydarzenia podane są w pierwszej osobie. Narracja Lavinii pozwala nam na śledzenie losów najpierw dziewczynki próbującej się przystosować do ciężkiego życia niewolników, później młodej dziewczyny rozdartej pomiędzy światem białych i czarnych, by na koniec pozwolić nam spojrzeć na życie białej kobiety. Z kolei Belle w prostych słowach pokazuje "uroki" niewolnictwa, ich radości i smutki a przede wszystkim niemoc, jaka im towarzyszy każdego dnia.
"Dom służących" to piękna opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni, lojalności i nadziei, lecz także o rozpaczy, samotności i okrucieństwie. Zakazana miłość, wykorzystywanie seksualne, rozdzierające serce sceny bezlitosnego traktowania ludzi innej rasy. Miłość bezgraniczna, miłość beznadziejna, choroba, śmierć, narodziny. Fabuła obfituje w wydarzenia, na każdej stronie coś się dzieje, nie ma czasu na nudę. A przy tym nie odczuwałam przesycenia , wszystko toczy się naturalnie a autorka zadbała o oprawę otoczenia, bez wdawania się w zbędne szczegóły.
Oprócz dwóch głównych bohaterek, w powieści występuje plejada barwnych, różnorodnych postaci, zarówno tych dobrych, jak i złych. Mamy tu niezastąpioną Mamę Mae, która jest spoiwem w murzyńskiej części społeczności, osobą posiadającą mądrość i pokorę. Jej dwie córki, Fanny i Beatricie, dwa przeciwieństwa. Jedna rezolutna, wygadana i buntująca się. Druga spokojna i posłuszna. Nieszczęśliwa Miss Martha, uzależniona od laudanum żona Kapitana, której udręką jest ciągłe tracenie dzieci. Marshall, jej syn. Postać początkowo wzbudzająca współczucie, jednak z czasem budząca nienawiść. Bezwzględny zarządca Randal, pokazujący do czego jest zdolny człowiek. Jami, biały chłopiec z czarnej matki, osoba rozdarta pomiędzy światami. Postaci jest mnóstwo a każda wnosi coś do powieści.
"Dom służących" to wielowątkowa, wielowymiarowa powieść, która ukazuje zarówno ludzką słabość, jak i siłę. Niewiele w niej radosnych momentów, choć w ostateczności nie jest to lektura smutna. Od historii tu opisywanej ciężko było się oderwać, ze ściśniętym sercem oczekiwałam na dalsze wydarzenia. Jestem bardzo zadowolona z przeczytania tej książki i szczerze ją polecam każdemu, kto lubi czytać pozycje osadzone w dawnych czasach, opowieści o niewolnictwie czy zwyczajnie powieści o ludzkich losach.
Na koniec muszę wspomnieć o jedynym minusie, który nie jest uzależniony od autorki, lecz od wydawnictwa. Mianowicie w książce występuje dość spora ilość literówek. Mnie to akurat szczególnie nie przeszkadzało lecz wiem, że są osoby, które bardzo zwracają na to uwagę.
„Dom służących” to bardzo udany debiut literacki pisarki kanadyjskiego pochodzenia Kathleen Grissom.Na miejsce swojej powieści autorka wybrała jedną z plantacji w stanie Wirginia, jakich wiele było w tym rejonie Stanów Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX wieku. Cofając się w czasie o ponad dwieście lat stajemy się niemymi świadkami życia na plantacji, gdzie właściciele wykorzystywali do pracy ciemnoskórych niewolników. Rodzina Pyke od pokoleń zajmowała się uprawą tytoniu, zatrudniali służących do pomocy przy prowadzeniu domu oraz niewolników do pracy w polu. Na plantacji każdy zna swoje miejsce, a niewolnicy stają się jedną wielką rodziną.
Do takiego miejsca o nazwie „Wysokie Dęby” trafiła mała siedmioletnia Lavinia, która płynąc statkiem z Irlandii przez ocean straciła w podróży rodziców, a w porcie została rozdzielona ze swoim jedynym bratem i zakontraktowana przez Pana Pyke na jego plantację. Dziewczynka trafia pod opiekę służących pracujących w domu i z dnia na dzień poznaje nową, nieznaną jej, rzeczywistość. Powoli dojrzewa, dorasta, ale jej serce nadal pozostaje naiwne, jak u dziecka. Dorosła już Lavinia balansuje na cienkiej linie pomiędzy niewolnictwem, a wolnością, by ostatecznie pogrążyć się w otępieniu, jakie sprowadza na nią opium… Autorka poprowadziła narrację swojej powieści dwoma torami. O wydarzeniach dowiadujemy się z ust dorosłej już Lavinii, która związała swoje życie z „Wysokimi Dębami”. Drugą relację poznajemy z ust Belle – pół murzynki, która jako córka służącej i właściciela posiadłości pracuje w kuchni i zajmuje się domowymi obowiązkami. Mamy więc dwie relacje dotyczące tych samych wydarzeń, które pozwalają na obiektywną ocenę tego co się wydarzyło.
Uczestnicząc w codziennym życiu na plantacji czytelnik poznaje różne tajemnice z życia właścicieli, staje się świadkiem wielu niechlubnych zachowań, które ukrywane są przed światem, nie mogą być ani oceniane, ani komentowane, nie sposób im również zapobiec.
Ta obyczajowa historia przepełniona jest mnóstwem emocji, duży realizm postaci i wydarzeń powoduje, że buntujemy się wewnętrznie przeciwko krzywdzie i niesprawiedliwości. Wydarzenia barwnie opowiadane przez narratorki mocno działają na wyobraźnię, tak, że przed oczyma mamy plantację, duży dom, dom kuchenny, czy baraki niewolników, przed którymi płonie ognisko. Rodzina jaką tworzą niewolnicy emanuje ciepłem i serdecznością, nie sposób ich nie pokochać. Ci niewykształceni ludzie mają w sobie mnóstwo życiowej mądrości, z której swobodnie można czerpać.
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej powieści, choć nie jest to łatwa lektura. Trzyma w napięciu, zmusza do refleksji i wprost nie można się od niej oderwać. Jeśli lubicie powieści obyczajowe osadzone w historii, jeśli interesujecie się Stanami Zjednoczonymi i problemem niewolnictwa, jeśli lubicie dobrze napisane książki z prawdziwą pasją, to „Dom służących” będzie dla Was wspaniałą i niezapomnianą lekturą.
Polecam.