Jakież to sekrety zapisują w mrocznych zakamarkach Domu Slaughterów Szkałatne Maski, tajemniczy skrybowie Zakonu Świętego Jerzego?
Rozmiłowany w historiach o łowcach z przeszłości oraz tych, pośród których żyje, Edwin Slaughter tylko spisuje ich opowieści... bez szans na przeżycie tego, co oni. Do czasu, gdy legendarne, odpowiadające za śmierć niezliczonych dzieci monstrum nie zmusza go do udziału w akcji. Czy pożyje wystarczająco długo, by spisać doświadczenia, czy też zginie, nie opowiedziawszy swojej historii?
Spin-off serii "Coś zabija dzieciaki".
Album zawiera zeszyty House of Slaughter #6-10.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 144
Tytuł oryginału: House of Slaughter, vol. 2
Przeczytane:2023-11-26, Ocena: 6, Przeczytałem,
POPKulturowy Kociołek:
Poprzedni numer serii skupiał dużą uwagę na Aaronie i jego tragicznym życiu. Dom Slaughterów tom 2 przynosi w tej kwestii pewną rewolucję, ukazując zupełnie innego bohatera, a całą historię z troszkę innej niż zazwyczaj perspektywy. Główną postacią jest tutaj bowiem Edwin Slaughter, członek Szkarłatnych Masek odpowiedzialnych za utrzymanie i administrację Domu Rzezi oraz wsparcie samych łowców. Jako kronikarz od dawna czytał on o wyczynach innych i zawsze marzył o akcji. Niespodziewanie otrzymuje on zadanie wyjaśnienia sprawy tajemniczych wypadków na pewnym obozie. Zadanie wydaje się proste i raczej mało ekscytujące. Szybko okazuje się jednak, że Edwin stanie przed naprawdę wielkim wyzwaniem, które znacząco odmieni jego życie.
Dom Slaughterów tom 2 rozpoczyna się dość spokojnie. Twórca stawia na ekspozycję nowego bohatera i jego historii. Stopniowo z każdą kolejną przeczytaną stroną pobudza on wyobraźnię czytelnika, zanurzając go w coraz to głębszych odmętach niepokoju, przypominając mu, że w świecie Slaughterów nigdy nic nie jest takie, jakim się wydaje, a potwory mogą czyhać dosłownie wszędzie.
Scenariusz z samego początku nie jest nazbyt dynamiczny, ale seria nigdy na pierwszym miejscu nie stawiała akcji. Od samego początku liczył się tu niesamowicie gęsty i sugestywny klimat. Tak też jest w przypadku drugiej części, gdzie twórca stawia na ponury, spokojny i melancholijny ton, który kiedy sytuacja tego wymaga, jest przerywany bardziej krwawymi scenami (te są jednak dość marginalne). Mamy więc tutaj do czynienia z horrorem psychologicznym, który bardziej przeraża pewnymi niedopowiedzeniami niż bezpośrednią formą strachu....