Prawda, która nie mieści się w głowie...
W 1985 roku mieszkańcami łódzkiego osiedla wstrząsają dwa brutalne zabójstwa małych dziewczynek. Sprawcą okazuje się młody nauczyciel, Andrzej Kołtun, który za swoje zbrodnie zostaje skazany na karę śmierci. Gdy 30 lat później nastoletnia Julia w ramach szkolnego projektu dziennikarskiego zaczyna interesować się tym tematem, nikt nie podejrzewa, że uda jej się dotrzeć do zupełnie nowych faktów dotyczących tragicznych wydarzeń z przeszłości.
Czy ciekawość okaże się pierwszym krokiem do... obudzenia demonów przeszłości? Co skrywa sąsiedni dom, należący niegdyś do rodziny Andrzeja Kołtuna? Niektórzy mieszkańcy zrobią wszystko, by ich tajemnice nigdy nie wyszły na jaw...
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-11-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: polski
Oto przykład książki, która mimo lekkiej i pozornie nastoletniej narracji wciąga czytelnika w ponurą sprawę kryminalną.
14letnia Julia, córka policjanta, sama marząca o pracy w tym zawodzie w przyszłości, odkrywa, że w latach 80tych w domu sąsiadującym z jej domem mieszkał nauczyciel, który zamordował dwie nastolatki. Dziewczyna chce napisać na ten temat reportaż na zajęcia z dziennikarstwa, więc zaczyna prowadzić swoje małe śledztwo. Przepytuje ludzi, którzy mogli cokolwiek pamiętać ze sprawy i odkrywa, że prawdopodobnie skazano na karę śmierci niewinnego człowieka. Wydarzenia z teraźniejszości przeplatane są opisami z pamiętnika jednej z ofiar - Joanny, zwanej Aiszą oraz wspomnieniami mężczyzny oskarżonego o morderstwo. Czy faktycznie zamordował dzieci, czy był niewinny?
Z tego co widziałam jest to debiut autorki. Jeśli tak, to według mnie bardzo udany. Gratuluję i czekam na więcej.
Książka jest debiutem więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Do tego zachęcający tytuł i ciekawa okładka.
W 1985roku na łódzkim osiedlu dochodzi do makabrycznego zabójstwa dwóch małych dziewczynek.
Mordercą okazuje się nauczyciel, Andrzej Kołtun. Mimo, iż nie przyznaje się do tych morderstw zostaje skazany na karę śmierci.
Po 30-stu latach sprawą zaczyna interesować się nastoletnia Julia, w ramach projektu detektywistycznego do szkoły.
O dziwo udaje jej się dotrzeć do nowych i zaskakujących faktów.
Co skrywa dom należący niegdyś do Kołtuna?
Jest to debiut o ciekawej fabule. Autorka stworzyła dobrą historię, demony przeszłości, które nie chcą ujrzeć światła dziennego. Byłam bardzo ciekawa kto kryje się za przykrymi wydarzeniami i co kryją okoliczni mieszkańcy.
Wszystko świetnie, gdyby nie to, że odkrywanie kolejnych tropów udaje się kilkunastoletniej dziewczynce. Jej udaje się odkryć więcej niż policji. No cóż. W pewnym momencie wiało nudą, a co odkrywała nasza bohaterka "było bo było".
Podsumowując historia miała ogromny potencjał, gdyby nie małoletnia bohaterka.
Mimo tego polecam przeczytać, bo zarys fabuły jest naprawdę intrygujący, a styl autorki lekki w odbiorze.
Jeśli lubicie leciutki kryminał to polecam sięgnąć po ten debiut.
Prawda, która nie mieści się w głowie.
Rok 1985. W Łodzi dochodzi do makabrycznej zbrodni, której ofiarami są małe dziewczynki. Wszystkie dowody wskazują, że mordercą jest młody nauczyciel, Andrzej Kołtun. Mimo iż mężczyzna nie przyznaje się do winy, zostaje skazany na karę śmierci.
30 lat później sprawą makabrycznych morderstw zaczyna interesować się Julia. W ramach dziennikarskiego projektu, Julka powoli dochodzi do nowych faktów dotyczących tragicznych wydarzeń.
"Dom obok" to książka, która przyciągnęła mnie zarówno opisem, jak i okładką. Dodatkowo zachęcona zostałam tym, że jest to debiut autorki, a że lubię debiuty to nie mogłam przejść obojętnie koło tej książki.
Początkowo książkę czytałam z niemałym zainteresowaniem. Jednak im dalej, tym robiło się nudno. Akcja powieści idzie ślamazarnie, w pewnym momencie robi się przewidywalnie, brakuje emocji, dreszczyku, a te przy thrillerach czy kryminałach to obowiązek. No i nie oszukujmy się, czego można oczekiwać, gdy nastolatka bawi się w detektywa?
Nie mniej jednak uważam, że książkę warto przeczytać, bo pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy. Autorka ma również przyjemny styl i język, dzięki temu książkę czyta się ekspresowo. Osobom, które lubią lżejsze kryminały, książka z pewnością przypadnie do gustu.
Gratuluje autorce debiutu i liczę, że w przyszłości będzie tylko lepiej. Z pewnością sięgnę jeszcze po książki Pani Sylwii.
"Dom obok" to fascynująca książka, która pochłonęłam dosłownie w kilka godzin! Nie mogłam się oderwać- dawno nie byłam tak mocno zaangażowana w jakąkolwiek lekturę. Wow, co za emocje!
IG: Czytomanka
👉W 1985 roku na łódzkim osiedlu zostają zamordowane dwie dziewczynki, a sprawcą okazał się nauczyciel, który zostaje skazany na kare śmierci. Po 30 latach sprawą zainteresowała się Julia, która próbuje dociec prawdy i szuka nowych dowodów, które ukazują na światło dzienne nowe, niewygodne tematy...
👉Książka została pokazana z perspektywy dziewczynek, który w znakomity sposób podkreślają, że niektóre cechy powinny zostać zachowane w dorosłości, a wiele rzeczy wraz z wiekiem niestety zanika... Kryminał z bardzo dobrym przekazem, a mało tego, styl autorki jest nie do podrobienia. Naprawdę bardzo dobra książka! Szczerze polecam.
Dziękuje @wydawnictwo_novaeres za egzemplarz!
❗Ocena: 9/10
„Dom obok” to mroczna historia, taka z dreszczykiem. Trochę famy, szczypta dramy. Jest tajemniczo, niebanalnie i całkiem realnie.
W 1985 roku na północnych obrzeżach Łodzi, tuż przy granicy ze Zgierzem, mieszkańcami osiedla wstrząsnęła straszna tragedia. Ktoś zwany Wampirem z Sąsiedztwa brutalnie zamordował dwie dziewczynki w wieku 14 i 8 lat. W wyniku śledztwa ustalono, że sprawcą jest nauczyciel i szanowany sąsiad Andrzej Kołtun. Mordercę osądzono i skazano na karę śmierci poprzez powieszenie. Mimo, że Wampir nigdy nie przyznał się do winy, dowody w sprawie nie pozostawiały złudzeń.
Jego legenda z upływem lat umarła śmiercią naturalną.
30 lat później pewna Julia, niezwykle wścibska, ciekawska i uparta nastolatka, w ramach szkolnego projektu dziennikarskiego zaczyna interesować się zbrodnią sprzed lat. Emocje podkręca fakt, że morderca dziewczynek zamieszkiwał w domu położonym tuż obok jej domu.
Prywatne śledztwo, traktowane przez większość dorosłych jak głupia dziecięca zabawa, nieoczekiwanie zamienia się w niebezpieczną grę. Niektórzy mieszkańcy osiedla są gotowi na wszystko, aby tylko ich mroczne tajemnice nigdy nie ujrzały światła dziennego. Nigdy.
„Zło zatacza krąg”, demony przeszłości budzą się ze snu. A może one nigdy nie zasnęły..
„Dom obok” to opowieść o ludziach, którym los odebrał wszystko. O zemście, miłości i nienawiści. O poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości.
W książce mamy kilka perspektyw, ale główną jest ogląd świata Julki. Choć sama zagadka kryminalna w pewnym momencie wydaje się łatwa do odgadnięcia, w końcu rozgryzła ją 14 latka, nie ma tu ociekających krwią scen i emocji osiągających najwyższe rejestry, „Dom obok” to pouczająca rozprawa o tym, że nie każdy nosi w sobie światło, a gdy już ogarnie kogoś mrok, to przepadł w otchłani zła..
"Zło zatacza krąg".
Tytułowy dom obok jest niemalże częścią życia każdego z nas. To właśnie bowiem obok dzieją się ludzkie dramaty, obok sprawiedliwość walczy z nieprawością, a śmierć naznacza miejsca niezmywalną farbą wieczności. Zapewniam, że po lekturze tej książki z zupełnie innej perspektywy spojrzycie na sąsiadów mieszkających obok was, bo zło najczęściej czai się tuż za rogiem.
Sylwia Gillis to absolwentka filozofii ukończonej na Uniwersytecie Łódzkim oraz podyplomowych studiów z psychologii kryzysu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na co dzień wykonuje zawód tłumacza, jest opiekunką trzech kotów i dwóch psów, kocha podróże do miejsc nieoczywistych. Mama Ady, ukochana Johna, nazywa siebie dziewczyną z łódzkich Bałut. Angażuje się w pomoc humanitarną, jest także aktywistką. "Dom obok" to jej debiut literacki.
W roku 1985 na jednym z łódzkich osiedli zamordowano dwie małe dziewczynki. Za ten czyn, ówczesny sąd skazuje na śmierć młodego nauczyciela, Andrzeja Kołtuna, pomimo tego, że ten nie przyznaje się do popełnienia owych zbrodni. Ponad trzydzieści lat później, w ramach szkolnego projektu, makabryczną sprawą zaczyna interesować się nastoletnia Julia. Jej śledztwo i dramatyczne wydarzenia, jakich staje się uczestnikiem, doprowadzają bohaterkę do zupełnie nowych, szokujących wniosków.
Takie debiuty mogę czytać cały czas, nie żałując nawet jednej minuty z zarwanej nocy przeznaczonej na lekturę. "Dom obok" to bowiem tego typu książka, która angażuje uwagę czytelnika nie tylko doskonale zaplanowaną intrygą kryminalną, ale przede wszystkim specyficznym, nieco mrocznym klimatem. Klimatem, który w zasadzie stanowi główny budulec napięcia, jakie autorka umiejętnie stopniuje, aby w finale zaserwować odbiorcom mocny twist, dający swoiste "guilty pleasure", tak często odczuwaną podczas lektury kryminałów. Ta skrywana przyjemność dopadła także i mnie, gdyż po poznaniu połowy książki byłam przekonana, że przejrzałam zamysł autorki i znam tożsamość mordercy. Jak się jednak okazało, Sylwia Gillis przygotowała diabelnie mistrzowski plan, którego finalny efekt wprawił mnie w osłupienie.
Pisząc o tej książce nie można nie wspomnieć o niezwykle istotnym dla niej aspekcie fabularnym, jakim jest konstrukcja czasowa, polegająca na przeplataniu się między sobą wydarzeń z 1985 r. włącznie z wycinkami z pamiętnika jednej z ofiar z tym, co dzieje się współcześnie, w roku 2018. Takie równoległe linie fabularne wzmagają napięcie oraz pobudzają ciekawość czytelnika w temacie poznania prawdy o makabrycznych zabójstwach. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden niezmiernie ważny aspekt, a mianowicie, zastosowana przez autorkę pierwszoosobowa narracja bohaterów, w tym samego skazanego na śmierć. Literacką wisienką na torcie okazują się natomiast rozdziały ilustrujące to, co dzieje się w głowie mordercy, nazwane symbolicznie "mrokiem". To wszystko, tak umiejętnie ze sobą połączone, funduje czytelnikowi prawdziwy kryminalny rollercoaster bez trzymanki.
Rozrywka rozrywką, ale Sylwia Gillis wplata także do swojego debiutu niezwykle istotną z punktu społecznego, tematykę zasadności kary śmierci. To z pewnością głos autorki w debacie społecznej, która przecież nie od dziś mierzy się z moralnym i etycznym wymiarem tej kary. Przykład Andrzeja Kołtuna, postaci przecież czysto fikcyjnej, budzi bowiem trwogę podszytą myślą, iż takie przypadki mogły zdarzyć się w prawdziwym życiu.
Niezwykle mocno cieszę się, iż mogę zarekomendować powieść kolejnej łódzkiej pisarki, która już w swojej pierwszej kryminalnej książce pokazała własny styl i umiejętność stopniowania napięcia, a poprzez krótkie rozdziały i dobrze zaplanowaną intrygę, pochłonęła całkowicie moją uwagę na kilka długich godzin. Lektura "Domu obok" was wciągnie i jednocześnie przerazi, bo pokaże w pełni, jak skomplikowaną istotą jest człowiek skłonny do popełnienia okrutnej zbrodni. Chapeau bas i czekam na kolejne książki napisane w tak trafiającym do mnie stylu.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Prawda, która nie mieści się w głowie.
Moi drodzy zapewne są wśród nas tacy, którzy kupowali bądź szukali domu do wynajęcia. Oczywiście wybierając ten wymarzony dla siebie, każdy z nas kieruje się wieloma kryteriami. Lokalizacja, metraż, odległość od miejsca pracy itd. Rzadko natomiast myślimy o tym, jaka jest jego historia. Jacy byli poprzedni mieszkańcy domu, który za chwilę będzie nasz i co przeżyli, mieszkając w nim. Tymczasem mury każdego domu przesiąknięte są wieloma ludzkimi emocjami i przeżyciami. I uwierzcie mi, że nie zawsze są to te pozytywne emocje. Niestety bywa bowiem tak, że domy są niemymi świadkami ludzkich tragedii i dramatów, a nawet powiernikami mrocznych, budzących grozę i strach tajemnic. I jestem pewna, że w wielu przypadkach, gdyby potencjalni ich nowi właściciele mieli świadomość, co tak naprawdę się w nich wydarzyło, nigdy nie zdecydowaliby się w nich zamieszkać, a już na pewno mocno zastanowiliby się przed podjęciem takiej decyzji.
Dziś właśnie za sprawą Sylwii Gillis i jej debiutanckiej książki ,,Dom obok", z której recenzją do Was przychodzę, zostaniemy zabrani na spokojne łódzkie osiedle, którego jedną z mieszkanek jest niespełna czternastoletnia Julia. Niedawno do domu będącego w sąsiedztwie dziewczynki i jej rodziny wprowadziło się młode małżeństwo. Adrian i jego żona, bo to właśnie o nich mowa nie wiedzą jednak, że od teraz będą mieszkać w domu mordercy Andrzeja Kołtuna, który dopuścił się brutalnych zbrodni, pozbawiając życia dwie małe dziewczynki. Od tych tragicznych i wstrząsających wydarzeń minęło już trzydzieści lat. Sprawca został wykryty i ukarany najsurowszą i według tamtejszych władz adekwatną karą. Śmierć za śmierć. Mężczyzna został skazany na karę śmierci z natychmiastowym nakazem wykonania wyroku. To, co się wówczas stało, nie pozostało obojętnym dla nikogo z osób mieszkających na tym osiedlu, ale życie musi toczyć się dalej. Na pewno nikt z nich nie chce wracać do tak bolesnych wspomnień. I myślę, że skoro cała sprawa została zamknięta, nikt nigdy więcej nie poświęciłby jej uwagi, gdyby nie Julia. A właściwie projekt szkolny z języka polskiego, który jak zdecydowała uczennica, poświęcony będzie właśnie tamtejszym zbrodniom.
Musicie wiedzieć, że Julia jest córką policjanta i już wie, że w przyszłości chce pójść w ślady ojca. Już teraz wykazuje idealne cechy niezbędne w zawodzie policjanta. To dziewczynka bardzo inteligentna, dociekliwa i bezpośrednia. Jeśli bardzo jej na czymś zależy i jest pewna swoich racji, uparcie o nie walcz. Nie wie jednak, że szkolne zadanie domowe zmusi ją do walki z dorosłymi, którzy niestety nie będą jej sprzymierzeńcami w dążeniu do niewiarygodnej prawdy. Nasza bohaterka odkrywa bowiem wiele nieścisłości i pytań, na które odpowiedzi są tylko przypuszczeniami dorosłych. Oczywiście nie zdradzę zbyt wiele, aby nie pozbawiać Was możliwości współprowadzenia śledztwa na własną rękę wspólnie z naszą bohaterką. Powiem tylko, że powinniście zdawać sobie sprawę, że grzebanie w przeszłości, a szczególnie w przeszłości tak mrocznej bywa bardzo niebezpieczne. Często bowiem budzi demony, które nie cofną się przed niczym, aby fakty nie ujrzały światła dziennego.
Na pewno zgodzicie się ze mną, że zawsze, kiedy słyszymy, na przykład w wiadomościach, że w niewielkiej społeczności doszło do wydarzeń, które skutkowały czyjąś śmiercią, bądź wyrządzeniem komuś krzywdy najczęściej od osób z najbliższego otoczenia sprawcy, pada stwierdzenie, że nigdy nic nie wskazywało na to, by mógł on zrobić coś tak strasznego. Przecież to zawsze był taki spokojny i porządny człowiek. Niestety, zapominamy o tym, że każdy z nas ma wiele twarzy i nie zawsze, a wręcz nigdy nie pokazuje światu zewnętrznemu tej prawdziwej. Ludzie, kiedy chcą coś zyskać, a jeszcze bardziej ukryć, potrafią być doskonałymi aktorami
Dociekliwość dziewczynki rzuciła nowe światło na wiele aspektów wydarzeń rozgrywających się w 1985 roku, ale także uświadomiła nam czytelnikom, że nigdy o żadnym człowieku nie możemy powiedzieć, że bardzo dobrze go znamy. Nawet jeśli jest naszym sąsiadem i widujemy go praktycznie każdego dnia. Wszyscy mamy swoje sekrety, tajemnice i przewinienia na koncie. Mocno wierzę w to, że nikt nie rodzi się zły z natury i skłonny do popełniania złych czynów. Często takimi, jakimi się staliśmy, ukształtowało nas samo życie. Na kartach tej bardzo emocjonalnej i emocjonującej od początku do końca książki jest to doskonale pokazane. Poza wątkiem samej zbrodni jest to bowiem także opowieść o miłości, przyjaźni, poświęceniu, stracie, samotności.
Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po ten świetny debiut autorki, którym już teraz mogę to powiedzieć podniosła sobie bardzo wysoko poprzeczkę dla przyszłych swoich książek, które mam ogromną nadzieję, już wkrótce trafią w ręce czytelników. Gdybym miała sklasyfikować tę książkę gatunkowo, powiedziałabym, że jest to kryminał oparty na płaszczyźnie szeroko rozbudowanej powieści obyczajowej. Macie moje słowo, że wszystko, o czym przeczytacie na długo zapadnie w waszej pamięci, gdyż należy zaznaczyć, że punktem wyjścia dla powstania książki były autentyczne zabójstwa dwóch dziewczynek mające miejsce w Łodzi. Muszę przyznać, że ta świadomość sprawiła, iż książkę czytałam z ogromnym zaangażowaniem. Kibicowałam Julii w jej działaniach i przekręcając kolejne strony książki, wspólnie z nią analizowałam wszystko, co udało jej się odkryć.
Zdradzę Wam, że fabuła powieści została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe. Jedna to czasy obecne, natomiast druga przenosi nas do roku 1985. Ten zabieg sprawia, że czytelnik ma możliwość bardzo dokładnego prześledzenia całej sprawy. Taki przeskok czasowy jest możliwy dzięki pamiętnikowi pisanemu przez jedną z ofiar Andrzeja Kołtuna. Dzięki tym zapiskom możemy także dostrzec wiele różnic pomiędzy tym, jak wyglądało życie kiedyś, a jak wygląda teraz. Chociażby w wychowaniu i sprawowaniu opieki rodzica nad dzieckiem.
Pani Sylwia oddała w nasze ręce wciągającą i zajmującą historię, od której nie sposób się oderwać. Ja zarwałam dla niej noc, a o trzeciej nad ranem pisałam do autorki wiadomość, że właśnie skończyłam czytać książkę i chyba teraz nie zasnę z nadmiaru emocji. Sylwia Gillis potrafi doskonale wciągnąć odbiorcę swojej książki w bieg toczących się wydarzeń, nieustannie podsycając jego ciekawość, a jednocześnie ciągle ujawniając nowe fakty, które burzą naszą koncepcję tego, gdzie szukać prawdy. I nawet jeśli czytając, pomyślicie, że wiecie już wszystko, to tak wam się tylko wydaje. Tutaj do ostatniej chwili nie możesz być niczego pewien. A kiedy już wszystko stanie się jasne, będziecie mocno zaskoczeni, a wręcz zszokowani i jedyne, co wówczas ciśnie się na usta to pytanie: ,,Jak to możliwe"? Takiego zakończenia nie można się było spodziewać.
Zacznę od tego, że ta książka jest to debiut autorki. I wiecie co ? Według mnie bardzo udany debiut !! ? Czytałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością i ogromnie się cieszę, że mogłam poznać tak nieprawdopodobną historię !
Akcja książki jest przedstawiona w dwóch płaszczyznach czasowych. W roku 1985, gdzie dokonano 2 morderstw dziewczynek - 17 -letniej Asi zwanej Aiszą oraz 8-letniej Zuzanny. O zbrodnie te został oskarżony nauczyciel języka polskiego - Andrzej Kołtun, który poniósł karę śmierci za dokonane czyny. 2 płaszczyzna toczy się 30 lat później, gdzie młoda 13-letnia Julka zaczyna się interesować zbrodnią z przed lat. W celu zrobienia dobrego projektu dziennikarskiego na zajęcia szkolne bardzo angażuje się w tę sprawę. Dziewczynka nawet nie zdaje sobie sprawy, że dotrze do zupełnie nowych faktów związanych z tamtą straszną sprawą.
Dokąd zaprowadzi Julkę dziecięca ciekawość ? Jakie tajemnice skrywają sąsiedzi nastolatki ? Co z tą sprawą ma wspólnego dom domniemanego mordercy ? Czy uda się rozwiązać zagadkę ? Czy fakty mogą okazać się zupełnie inne, niż pierwotnie zakładano ? Odpowiedzi na te wszystkie pytania poznacie czytając tę wspaniałą, trzymającą w napięciu powieść ! ;)
Dawno już tak dobrze nie czytało mi żadnego kryminału. Naprawdę. Podwójne brawa należą się autorce, bo sądzę, że to naprawdę wspaniała historia jak na debiut. Powiem szczerze, że w pewnym momencie miałam swoje podejrzenia ale finalnie autorka wyprowadziła mnie kompletnie w pole.tego chyba się nie spodziewałam ? wygląda na to, że detektyw byłby ze mnie marny? no ale ja nie jestem poszukiwaczką złoczyńców a czytelniczką, która uwielbia takie historie ;) bardzo lekki styl pisania, króciutkie rozdziały i ciekawa fabuła sprawiają, że publikację czyta się błyskawicznie. Ponieważ w książce pojawia się sporo bohaterów, autorka na początku zamieściła listę występujących w historii postaci, abyśmy wiedzieli kto jest kim ;) dzięki temu było mi łatwiej się rozgrzać w tej historii. Plusem dla mnie jest również to, że akcja książki toczy się w Polsce i imiona bohaterów są też takie swojskie ;) jakoś tak łatwiej wtedy utożsamić się z historią ;) też tak macie, że lubicie to co polskie? ?Mi się jakoś tak przyjemniej czyta, kiedy wiem, że akcja dzieje się na znanym mi terenie ;) Oczywiście historie, które toczą się za granicą, również czyta mi się świetnie, ale jak wiadomo : swój do swego ciągnie więc wiecie ??Przemknęłam przez tę lekturę niczym błyskawica i bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię.
Jeśli chcecie spędzić wieczory z dobrą książką kryminalną, to koniecznie sięgnijcie po tę historię !! Naprawdę warto ! ;) Bardzo dziękuję Autorce za zaufanie i za egzemplarz do recenzji. W mojej ocenie naprawdę bardzo dobra pozycja, dlatego polecam i przyznaję ?????????/10 punktów !!
,,Dom obok" to pierwsza książka napisana przez Sylwię Gillis. Powieść została wydana w 2021 roku, a zatem wciąż uchodzi za dość świeżą. Jeżeli jednak jest to debiut pisarki, to zastanawiam się, jak będą wyglądały jej kolejne historie. Powiem po prostu tak: byłam absolutnie oczarowana tą książką, czytałam ją z wypiekami na twarzy, a choćby chwilowe oderwanie się mogłam porównać do katuszy. Koniecznie chciałam wiedzieć, jak zakończy się ta historia, a zapewniam, że wcale nie jest ona taka oczywista. Sama posądziłam nie tę osobę, ale to dobrze, bo zaskoczenie w książkach typu kryminał/sensacja/thriller jest tym, czego czytelnicy pragną najbardziej. Wydawnictwo Novae Res może naprawdę poszczycić się przecudownym talentem debiutantki. Oby nie była to jednorazowa przygoda z pisaniem- już czekam na więcej!
O samej historii kryminalnej nie chcę pisać zbyt wiele- szczegóły i wszelkie smaczki chcę zostawić spragnionym dobrej lektury czytelnikom. Autorka przedstawiła fikcyjną historię, w której czas teraźniejszy miesza się z wydarzeniami z roku 1985. Ponad trzydzieści lat temu doszło bowiem do zabójstwa dwóch młodych dziewczynek- jedna z nich miała tylko osiem lat, natomiast druga czternaście. Najgorsze, że głównym podejrzanym stał się Andrzej Kołtun, młody nauczyciel języka polskiego, który uczył jedną z zamordowanych dziewczyn. Wówczas w Polsce obowiązywała jeszcze kara śmierci, dlatego też szybko wykonano wyrok. Wszyscy ucieszyli się, że morderca już nikogo nie zabije. Mija jednak ponad 30 lat, a młoda nastolatka, Julia Zawada, zamieszkuje wraz z rodzicami obok domu należącego niegdyś do Andrzeja Kołtuna. Czy można czuć się bezpiecznym, jeśli z okna widzi się pokój dawnego mordercy? Co więcej, fala dziwnych porwań i zabójstw powraca- kto teraz stoi za makabrycznymi czynami? Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i w przypadku Julii powiedzenie to pasuje do niej wręcz perfekcyjnie. Dziewczyna jest córką policjanta, sama chciałaby w przyszłości zostać policjantką. Intuicja podpowiada jej, by wrócić do sprawy powieszonego nauczyciela. Czego dowie się dziewczyna? Czy rzeczywiście znamy dobrze osoby, obok których mieszkamy? Warto się nad tym zastanowić.
Nie opowiem o śledztwie Julii, a także o jej sąsiadach i tajemniczych porwaniach. To cudowne uczucie, gdy czytelnik sam wszystkiego się dowiaduje i niczym po nitce do kłębka rozwiązuje wszelkie niejasności. Cała fabuła zafascynowała mnie jednak nie tylko ze względu na ciekawski charakter Julii. Autorka wplotła do swojego tekstu jeszcze kilka innych wątków, które także zasługują na uwagę. Pierwszy z nich dotyczy Celiny Rosy i jej bardzo smutnej choroby. Dziewczyna doznaje poważnego wypadku i od tego czasu choruje na ciężką, lekooporną odmianę padaczki. Mimo wszystko, chce żyć, cieszyć się, poznawać świat. Jej matka, dawna śpiewaczka operowa, bardzo o nią dba, niemniej jednak nadopiekuńczość jeszcze bardziej wyniszcza dziewczynę. Piszę o tym, bo chciałabym wystosować pewien APEL SPOŁECZNY: PROSZĘ WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW, aby nie litowali się nad epileptykami. Warto dać im okazję do przeżycia czegoś wspaniałego, póki jest nadzieja. Osoba dziwnie zachowująca się na ulicy to często nie ktoś pod wpływem narkotyków czy innych niepożądanych substancji- padaczka ma naprawdę wiele odmian, jest podstępna, uaktywnia się na pstryk palców. Piszę o tym tak emocjonalnie, ponieważ sama borykam się z tą chorobą i niesamowicie wczułam się w perypetie Celiny. Zdarzało mi się też płakać, bo momentami zapiski autorki były niemal kopią moich własnych odczuć.
Inny, bardzo ważny wątek, dotyczy nieszczęśliwej, wręcz chorobliwej miłości. Jedną z bohaterek jest Asia. Dziewczyna była wychowywana tylko przez matkę, ale postawa kobiety była, delikatnie mówiąc, kontrowersyjna. Matka Asi koniecznie chciała znaleźć sobie partnera, ale przyprowadzone przez nią typy na pewno niejednokrotnie wywołają w czytelnikach szok i niedowierzanie. Powstaje zatem pytanie: lepiej być samemu, czy wikłać się w mroczne relacje bez przyszłości? Podobno jeden rok miłości jest lepszy, niż całe samotne życie. To absolutna prawda, ale czy miłość może być synonimem cierpienia? Warto to rozważyć i zastanowić się nad swoimi wyborami.
Po lekturze zadaję sobie jeszcze więcej pytań, ale najbardziej nurtuje mnie jedno. Czy dziś kara śmierci powinna być przywrócona? Wiele osób uważa, że jest ona niehumanitarna, a nierzadko niesprawiedliwa. Czy w przypadku seryjnych morderców, którzy notorycznie poszukują nowych ofiar, kara śmierci jest nieetyczna? Zawsze był to temat sporny i myślę, że każdy czytelnik powinien kierować się indywidualnymi odczuciami.
Całą książka jest po prostu magiczna, perfekcyjna i dobrze opracowana. Autorka już od pierwszych stron może liczyć na przychylność odbiorcy- wprowadziła bowiem szczegółową listę bohaterów występujących w powieści. To wspaniała innowacja, gdyż czytelnik z całą pewnością nie odczuje chaosu, imiona nie będą mieszać mu się w głowie, a w razie wątpliwości wystarczy tylko spojrzeć na pierwszą stronę i przypomnieć sobie imię czy cechy konkretnej postaci. Ogromnym plusem książki jest też wspaniale dobrana mieszanka emocji: od radości po miłość, zazdrość, zemstę, ciekawość. Niestety, ale noszenie masek to nie tylko wymóg teatru antycznego. Człowiek, jeśli chce, potrafi doskonale się kamuflować i dopasowywać do sytuacji. W końcu ból jest tak bliski przyjemności...
Mam nadzieję, że Sylwia Gillis napisze jeszcze jakąś książkę. Taki talent nie może się zmarnować!
Mocno polecam!
Przeczytane:2022-11-07, Ocena: 6, Przeczytałam,
Jeśli to ma być debiut, zostaje tylko zacierać ręce w oczekiwaniu na kolejne książki. Zwykle gratulacje zamieszczam na końcu, tym razem muszę już, od razu – GRATULUJĘ.
Miałam tylko zapoznać się z zarysem ogólnym, rozdział lub dwa; zmęczona byłam. Czytałam do słowa koniec w epilogu.
„Człowiek jest tajemnicą, a prawda jest nieosiągalna”.
Błyskotliwa, w spokojnym tempie, dopracowana w każdym zdaniu. Pochłaniająca czytelnika w całości, puszcza dopiero po wszystkim. Jeszcze doczytuję poszczególne rozdziały; słowa komunikatywnie, jedwabiście sączą się ze stron.
Kryminał o pozorach, ukrytych pragnieniach, noszeniu publicznego oblicza dla otoczenia. Poznajemy historię z perspektywy każdego z bohaterów, a w wiadomo > punkt widzenia zależy od punktu leżenia<. Do tego zmienność czasowa dodająca dodatkowego smaczku, idealny zabieg, by poznać różne strony tej samej historii. Pamiętniki, wspomnienia, teraźniejszość i nic się nie miesza, od razu wiesz, gdzie jesteś, kto opowiada i poznajesz jego myśli… no prawie, bo przecież, tajemnica odkrywa się na końcu. Oczywiście są przesłanki i wielu domyśli się, kto, dlaczego. Jednak droga, którą stworzyła Pani Sylwia jest rozpisana zajmująco, obrazowo, chwilami ujmująco; szczególnie fragmenty, gdy opowieść snuje Julia.
„Każda droga ma jakiś koniec i czasami, niestety, ten koniec jest rozczarowaniem”.
Tym razem nie był.
Empikgo e-book