Wznowienie debiutanckiej powieści Sabiny Jakubowskiej, autorki bestsellerowych ,,Akuszerek". Powieść, której akcja rozgrywa się w małej lokalnej społeczności, skrywającej wiele tajemnic
,,Jesteśmy tu nowi i jesteśmy dziwni dla innych. Nikt nie oczekiwał, że będzie inaczej. Tylko dlaczego, zamiast wmieszać się w tłum, zaprzyjaźniamy się z jeszcze dziwniejszymi?"
Doro wraz z matką i młodszą siostrą przeprowadzają się na podkrakowską wieś. W pobliskim domu na Wschodniej mieszka ekscentryczna starsza pani, dwójka licealistów i mała dziewczynka. Kim jest Emma i jej podopieczni? Jakie tajemnice kryje ich dom? Wspólnie z nowymi przyjaciółmi Doro spróbuje rozwikłać sekret starego klucza i sznura korali.
Tymczasem jego matka pracuje jako położna i próbuje poukładać sobie życie, mierząc się z pełną wyzwań codziennością. Skąd ma wziąć siłę, aby zacząć wszystko od nowa?
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
,,Jesteśmy tu nowi i jesteśmy dziwni dla innych. Wiadomo. Nikt nie oczekiwał, że będzie inaczej. Tylko dlaczego, zamiast wmieszać się w tłum, zaprzyjaźniamy się z jeszcze dziwniejszymi?" str. 33
Debiutancka powieść Sabiny Jakubowskiej ,,Dom na Wschodniej" brała udział w konkursie Promotorzy Debiutów Instytutu Książki i Fundacji Tygodnika Powszechnego. Spośród wszystkich nadesłanych propozycji książka Jakubowskiej została uhonorowana Nagrodą Główną.
Głównym bohaterem powieści, a zarazem narratorem jest szesnastoletni Teodor Kowalski, zwany również Doro. Chłopak wraz z matką i młodszą siostrą uciekają z Krakowa przed ojca, który się nad nimi znęcał. Po wielu przeprowadzkach trafiają do małej podkrakowskiej wsi Jadownik. Wynajmują starą i ubogą chatkę, w której nie ma bieżącej wody, łazienki czy ogrzewania, jednak zawsze lepsze to niż mieszkanie w ciągłym strachu. Doro zapisuje się do miejscowego gimnazjum, poznaje tam wielu rówieśników, aczkolwiek nie nawiązuje z nimi bliższej przyjaźni. Chłopiec woli towarzystwo dzieciaków z sąsiedztwa, które mieszkają w Domu na ulicy Wschodniej. Mieszka tam starsza pani Emma wraz ze swoimi podopiecznymi, jak się okazuje są to dzieci w różnym wieku, które nie miały łatwego życia. Matka Dora i Róży pracuje jako położna, to dobra kobieta, troszczy się o swoje dzieci na tyle na ile jest to możliwe, jednak w większości zajmuje ją praca. Kobieta próbuje na nowo poukładać sobie życie, czy zdobędzie na to siłę?
,,To jest koszmarne uczucie, gdy się nie ufa własnemu ojcu." str. 211
Zacznę od tego, że bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Czujemy ich wahania, strach, rozterki i inne emocje. Przeżywamy całą przygodę wraz z nimi. Przedstawię kilku z nich. Doro, który opiekuje się matką oraz siostrą, sam odnajduje swoją pierwszą miłość Marię oraz przyjaciół, którzy mieszkają w Domu na Wschodniej. Róża, to sześciolatka, której przypadł tytuł narzeczonej dla siedemnastoletniego Jacha. Roksana, to czarnoskóra dziewczyna, której wydaje się, że wszyscy na świecie są nietolerancyjni, i że widzą w niej jedynie czarnucha. Pi-Stachu osiemnastolatek, który miał problemy z narkotykami i innymi używkami, jest jedynym z całej grupy, który jest w pewnym stopniu spokrewniony z Emmą. Autorka nakreśliła naprawdę sporą liczbę bohaterów drugoplanowych, aczkolwiek nie będę ich wszystkich prezentować, aby nie zepsuć Wam przyjemności z czytania lektury.
,,Gniew mną targał, chciałem go bić, zabić. Ale współczucie sprawiło, że wróciły też moje własne paskudne wspomnienia. Bo ja przecież wiedziałem, jaki bezradny jest człowiek w obliczu przemocy kogoś silniejszego, bezwzględnego i bezkarnego." str. 159
Jakubowska pokazuje czytelnikowi, że nie każdy może okazać się takim, jak go postrzegają inni. Można kogoś odbierać jako osobę snobistyczną, która posiada tytuły oraz mnóstwo pieniędzy. Prawda będzie zupełnie inna, i ta osoba będzie pomagać ludziom słabszym, biedniejszym, chorym, a przede wszystkim samotnym dzieciom. Robi to, ponieważ jest bardzo dobrym człowiekiem, a z racji tego, że jest też majętna, to może sobie na to pozwolić.
,,Dostosuj się do naszych zwyczajów. My tu sobie nie robimy złośliwości, nie zazdrościmy, nie kradniemy. Wszyscy wszystko widzą, ale nikt nie podgląda i nie podsłuchuje. Jesteśmy razem, jasne? Ale też nie przepraszaj, że żyjesz. Po prostu bądź, bo tu wszyscy jakoś muszą się odnaleźć. W tej chwili, razem z tobą, mieszka tutaj osiemnaście osób i sześć zwierząt." str. 258
Autorka w swej książce podejmuje takie tematy jak znęcanie psychiczne i fizyczne na członkach rodziny, zajście w ciążę nieletniej dziewczyny z pełnoletnim mężczyzną, rasizm, adopcja, odwyk, samotność, nałogi, pomoc słabszym, wzajemny szacunek oraz młodzieńcza miłość. Każdy z bohaterów nie miał łatwego życia w przeszłości, za każdym ciągnął się smutek i żal po stracie bliskich, czy to w wypadku samochodowym, czy odejście z własnej woli. Nieważne w jakich okolicznościach, ważne, że te dzieciaki straciły swoich rodziców, i znalazła się osoba chętna by im pomóc. Dodatkowo wkrada się tajemnica znalezionego przez Teodora klucza, jakie drzwi się nim otwiera?
,,Od mamy miałem wsparcie, ale wiesz, jaka ona jest - dobra. Kochałaby nawet największą fajtłapę. Więc jej miłość to było dla mnie jedyne poczucie bezpieczeństwa, jakie miałem, ale żaden dowód, że się jest coś wartym. Nigdy nie wiedziałem, kiedy i o co będzie awantura w domu. Byle drobiazg wyprowadzał ojca z równowagi, czepiał się mnie, czepiał się mamy. Obrywałem i ona też, a najbardziej bolało, gdy ona obrywała w mojej obronie. I to tak trwało, trwało i było coraz gorzej." str. 298
Kolejna sprawa, to, iż autorka w swojej książce nawiązała do bajki Muminki. Róża jako przedszkolak widziała świat za pomocą Muminków. Często nadawała osobom imiona z bajki np. Muminek, Migotek bądź Paszczak, a to dlatego, że wykazywali pewne podobne cechy, co postaci z bajki. Zabawne jest to, że często trafiała idealnie z doborem przydomka.
Reasumując. Książka pomimo, iż posiada wielu bohaterów, wokół, których ciągle coś się dzieje, to fabuła utrzymana jest w spójnej całości. Rozdziały są bardzo krótkie, co lubię. Warstwa językowa nie jest skomplikowana, nie znajdziecie wysublimowanego słownictwa. Jednakże autorka użyła takiego stylu i język z zamysłem, aby czytelnik lepiej wgryzł się w otoczenie szesnastolatka. Powieść podejmuje trudne tematy, które wprost wyciskają łzy, ale znajdują się również momenty, które powodują niekontrolowane wybuchy śmiechu. Ponadto fabuła jest niezwykle ciekawa, a napięcie budowane jest stopniowo, aż brak mi słów na, to co działo si na końcu książki. Zawsze powtarzam, że książki New Adult uczą i dają do myślenia i tak było tym razem. Bardzo się cieszę, ze dostałam propozycję zrecenzowania tejże pozycji. Jestem w pełni usatysfakcjonowana. Mogę ją polecić nie tylko nastolatkom, ale wszystkim, którzy chcą przeżyć niesamowitą przygodę pośród dzieciaków w różnym wieku. Polecam.
,,Atmosfera w Domu na Wschodniej była po prostu stymulująca. Tu każdy dorastał do tego, by zaopiekować się kimś innym niż tylko samym sobą." str. 240
Przeprowadzki nigdy nie są łatwe. Sam fakt, że trzeba spakować cały dorobek swojego życia i przewieźć go w dane miejsce już spędza sen z powiek. A co, jeżeli taka zmiana wiąże się nie tylko z kartonową walką? Jakie tajemnice niesie ze sobą taka zmiana miejsca zamieszkania?
Doro wraz z matką i młodszą siostrą porzucają rodzinny Kraków i przenoszą się na podkrakowską wieś, gdzie mają rozpocząć życie w wynajmowanym domku. Ich nowe miejsce zamieszkania jednak nie było marzeniem chłopca, lecz wie, że tylko tutaj będą bezpieczni i nie stawia oporów, gdy musi robić coś, czego wcześniej od niego nie wymagano. Powoli oswajając się z nowym otoczeniem sam postanawia poznać ludzi żyjących koło niego. Los rzuca go w kierunku domu rodziny pani Emmy: mieszanki różnych osobowości i charakterów. Na samym początku Doro nie umie przekonać się do dystyngowanej kobiety i jej podopiecznych, lecz wie, że każdy trudny początek ma przed sobą coraz łatwiejszą trasę.
Z czasem wszystko się zmienia, a wraz z kolejnym krokiem ku wielkiej przyjaźni z dziwną rodziną odnajduje on tajemniczy stary klucz, który zaczyna zaprzątać jego myśli i nie chce odpuścić ani na chwilę. Wraz z nowymi znajomymi postanawia rozwikłać jego zagadkę. Przed nimi długa droga, ale nie poddają się. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale co zrobić, gdy kusi cię prawda o istnieniu tego przedmiotu?
Czy Doro i jego przyjaciele podołają zadaniu, które sami sobie wyznaczyli? Czy wraz z tym wydarzeniem nastolatek odkryje prawdziwe piękno podkrakowskiej wsi i - w końcu - spojrzy na nią łagodniej? I co zrobi, gdy poczuje, że jego życie ponownie się zmienia?
I jedno, najważniejsze pytanie: Czy chłopak będzie w stanie wyznać, co tak naprawdę skłoniło jego rodzinę do tak drastycznej zmiany życiowej?
Kiedy otrzymałam wiadomość z propozycją możliwości przeczytania tej książki, a następnie zrecenzowania jej - obawiałam się. Opis mnie zaintrygował, jednak sami wiecie, że ja i obyczajówki to ciężki orzech do zgryzienia. Postanowiłam zaryzykować. Kiedy otworzyłam książkę na pierwszym rozdziale wiedziałam już, że nie ma odwrotu. Przede mną była historia, za którą autorka otrzymała przedpremierowo Nagrodę Główną w konkursie ,,Promotorzy Debiutów" Instytutu Książki i Fundacji Tygodnika Powszechnego. Tylko czy ,,Dom na Wschodniej" stał się dla mnie azylem? A może zapragnęłam go spalić?
,,Nie można być samemu we trójkę."
Na samym początku nie umiałam wczuć się w tę książkę. Miałam wrażenie, jakbym kosztowała niedosolonego rosołu, ale po kilku rozdziałach autorka postanowiła dosypać soli i dopiero wtedy zaczęłam rozkoszować się lekturą.
Cała akcja krąży wokół domu na Wschodniej, który ze zwykłego budynku staje się azylem i miejscem najbardziej szalonych pomysłów. Nie byłoby jednak tego wszystkiego, gdyby nie jego osobliwi mieszkańcy. To właśnie oni zaczęli nakręcać lawinę zdarzeń, dzięki czemu, podczas czytania, mogłam pokazać wiele twarzy (nie mylić ze słynną trylogią - nie moja bajka). ,,Dom na Wschodniej" wywołał u mnie spazmy śmiechu, wycisnął łzy, zmusił moje serce do szybszego bicia oraz spowodował ciarki na plecach. Dodatkowo pod koniec akcja przyśpieszyła, a ja myślałam, że zaraz dostanę palpitacji i moja mama będzie musiała dzwonić po karetkę. Na szczęście obyło się bez tego doświadczenia.
Jak wcześniej myślałam, że popełniłam błąd i niepotrzebnie zajęłam czyjeś czytelnicze miejsce, tak teraz muszę przyznać - brakowało mi tego typu książek. Przecież człowiek nie żyje samą fantastyką, co uświadomił mi debiut Sabiny Jakubowskiej. Przyczepię się jednak do kilku wątków, które wydały mi się nad wyraz sztuczne i raczej nie uwierzę, że mogłyby wydarzyć się naprawdę. Tu nieco przekombinowano, ale dajmy już temu spokój.
Na samym początku nie mogłam się przekonać do głównego bohatera. Doro, a dokładniej Teodor Kowalski, jako narrator całej historii sprawiał wrażenie osoby, która próbuje na siłę coś nam przekazać. Kiedy przeczytałam, że jest on oczytany oraz sam pragnie napisać książkę, pomyślałam sobie - a to ci dobre. Dopiero w późniejszych rozdziałach zapałałam do niego sympatią. Odkryłam w nim wrażliwego chłopaka, który dla swojej rodziny jest skory do poświęceń. Nie jest on także obojętny wobec swoich przyjaciół i zawsze wyciągał do nich pomocną dłoń. Momentami bywał jednak samolubny, ale szybko wytrącał się z tego stanu. A kiedy poznałam jego sytuację - zaczęłam mu współczuć przeszłości. Nie zdradzę Wam, co takiego odkryłam, bo sama czekałam na ten moment. Aby poznać ten sekret - zapraszam do lektury!
Muszę także wtrącić parę słów o drugoplanowych postaciach, gdzie każda z nich ma swoją rolę i wywiązuje się z niej. Co mogę powiedzieć o Pi-Stachu, Jachu, Konstancji i innych mieszkańcach domu na Wschodniej? Otóż każda z tych osób jest zwyczajnie dziwna i normalna zarazem. No bo jak wytłumaczyć fakt, że Konstancja uważa sarenkę za swego brata a Pi-Stachu odzywa się jedynie wtedy, gdy wyczuwa potrzebę? Odpowiedź jest jedna: Przecież każdy z nas ma w sobie jakąś specyficzną cechę, która nas wyróżnia, nieprawdaż? To atut pozwalający nam wyróżniać się w tłumie, a ci bohaterowie zyskują w oczach dzięki tej naturalnej kreacji. I dzięki tym cechom odkrywanie kart związanych z tajemniczym kluczem było jeszcze ciekawsze! Ale czy w końcu odnaleźli zamek, do którego on pasował? Wiecie, co w tej chwili chciałam napisać, prawda?
,,Codziennie znajdujemy się na zakręcie i codziennie wybieramy, a ta historia może potoczyć się w prawo, w lewo albo jeszcze inaczej. Może być dobrze, może być źle. Suma wyborów."
Sabina Jakubowska posługuje się prostym językiem, jednak z samego początku trzeba przywyknąć do jej stylu wyrażania się i kreowania świata. Po oswojeniu książki odkrywamy, jak zręcznie bawi się naszymi uczuciami i ukazuje, że przyjaźń i miłość to silne uczucia, a kiedy w grę wchodzi codzienność oraz trudy życia trzeba walczyć o lepsze jutro i nie poddawać się. Człowiek uczy się całe życie, a wyniesiona przez nas wiedza może być cennym materiałem, którym można się dzielić z tymi, którzy dopiero poznają ciężkie kroki ku dorosłości.
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": To chyba pierwszy raz, kiedy nie zwracam uwagi na błędne zapisy bądź zjedzone myślniki czy kropki. Przecież nie mogę się czepiać czegoś przed ostateczną korektą, czyż nie?
Podsumowując:
Mimo mojego niepewnego nastawienia okazało się, że ,,Dom na Wschodniej" posiada swój specyficzny urok. Ktoś może powiedzieć: książek o takiej tematyce jest mnóstwo, więc czemu mam zwrócić na nią swoją uwagę? Owszem - nie jest to może jakieś wybitne dzieło, jednak rozwijająca się fabuła oraz nietuzinkowi bohaterowie z dozą dziwaczności powinni przebić się przez tłum. Nie zmienia to jednak faktu, że Sabina Jakubowska nie może osiąść na laurach i dalej szlifować swoje pióro, aby stworzyć coś, co porwie mnie już od pierwszego zdania. Trochę samolubnie, ale cóż...
Książka jest skierowana do młodzieży, lecz starszy czytelnik także znajdzie w niej coś dla siebie. Przyznam szczerze, że ,,Dom na Wschodniej" nie powinien mieć ograniczeń wiekowych, bo to wchodzi pod katalogowanie.
,,Codziennie znajdujemy się na zakręcie i codziennie wybieramy, a ta historia może się potoczyć w prawo, w lewo albo jeszcze inaczej. Może być dobrze, może być źle. Suma wyborów."
Doro wraz z matką i siostrą Różą przeprowadzają się na podkrakowską wieś. Ich mama pracująca jako położna stara się pogodzić pracę wraz z obowiązani starając się jednocześnie ułożyć swoje życie od nowa. Do sąsiedniego domu na Wschodniej wprowadza się Emma ekscentryczna starsza pani wraz z dziećmi, pomocą domową i nietypowymi pracownikami. Jakie tajemnice skrywa dom na Wschodniej?
,,Dom na Wschodniej" to pełna przygód i ciepła opowieść w której nie brakuje nawiązań do Muminków. Nie brakuje tu problemów dnia codziennego, pierwszych miłości, porażek czy nastoletnich problemów. Całość nie jest przy tym pozbawiona realizmu czy wyzwań jakie niesie codzienne życie. Autorka w swojej powieści podejmuje szereg ważnych tematów takich jak nastoletnia ciąża, rasizm, adopcja, odwyk, samotność, walkę z nałogami czy pomoc słabszym. Największym plusem książki są jej bohaterowie. Są nietuzinkowi, mają swoje wady i zalety, własne zdanie czy poglądy na konkretny temat. Są po prostu ludzcy. Poznając ich przeszłość na pewno nie będziemy się nudzić zwłaszcza że nie mieli oni łatwego życia.
To w jaki sposób została napisana ta książka sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie. Pomimo, iż jest adresowana do młodzieży to starszy czytelnik także znajdzie w niej coś dla siebie. Całość jest niezwykle mądra i poruszająca.
Doro razem z mamą i młodszą siostrą zamieszkują w domu w podkrakowskiej wsi. Ma to być ich bezpieczna przystań. Tymczasem do pobliskiego domu na ulicy Wschodniej również wprowadzają się nowi, nieco ekscentryczni lokatorzy. Czy będzie to początek przyjaźni? Jakie tajemnice skrywa dom na Wschodniej? Przekonajcie się sami...
To książka dla młodzieży, ale myślę że starsi czytelnicy także odnajdą w niej coś dla siebie. Napisana przepięknym językiem, momentami tajemniczą i magiczna. Jest tu wielu bohaterów I mnóstwo problemów - od pierwszej miłości , poprzez przemoc w rodzinie, ciążę w bardzo młodym wieku po rasizm. I bardzo rzadko poruszany temat rodziny zastępczej.
Książkę czyta się lekko I przyjemnie, bardzo wciąga. Ma w dobie "to coś" - mnie wręcz zauroczyła i nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo polubiłam Doro - szesnastolatka po przejściach, bardzo mądrego i rozsądnego. A jego uczucie do pewnej dziewczyny było takie ... cudownie urocze. W ogóle barwna galeria świetnie wykreowanych bohaterów z ich mniejszymi i większymi problemami robi doskonałą robotę. Do tego jest też pewna tajemnica do rozwikłania... Cudowna książka - gorąco polecam!
Zima 1885 roku, podkrakowska wieś. Młodziutka Franciszka rodzi swoje pierwsze dziecko. W porodzie towarzyszy jej przybrana matka, znana w okolicy akuszerka...
Doro to „ten nowy”. Przeprowadzając się z mamą i siostrą do podkrakowskich Jadownik, jeszcze nie wiedział, że właśnie tam, gdzie z pozoru niespiesznie...