Akuszerki

Ocena: 5.5 (10 głosów)

Zima 1885 roku, podkrakowska wieś. Młodziutka Franciszka rodzi swoje pierwsze dziecko. W porodzie towarzyszy jej przybrana matka, znana w okolicy akuszerka.

W tym samym czasie w pobliskim dworze również rodzi się dziecko. Franciszka zostaje zatrudniona jako jego mamka. Splot okoliczności sprawia, że zaczyna pomagać okolicznym kobietom w przyjściu na świat ich dzieci, a dzięki nieoczekiwanemu wsparciu zaczyna naukę w krakowskiej szkole położnych. Na początku jest zagubiona, lecz wkrótce zyskuje pewność siebie. Wraca z Krakowa do rodzinnej wsi bogatsza w wiedzę o rodzeniu, która boleśnie zderza się z wiejską rzeczywistością, biedną i zabobonną. Wciąga ją wir namiętności i wielkiej historii.

,,Akuszerki" to inspirowana autentycznymi zapiskami prababki autorki monumentalna i porywająca opowieść o kobiecie, która obcowała z życiem i śmiercią, kochała, nienawidziła i niosła pomoc o każdej porze dnia i nocy, także podczas wojennej zawieruchy.

Sabina Jakubowska od lat jako doula towarzyszy kobietom przy porodach. Z wykształcenia archeolog. Fascynuje ją historia lokalna, której poświęciła też doktorat. Jej debiutancka powieść dla młodzieży otrzymała Nagrodę Główną w konkursie Promotorzy Debiutów. ,,Akuszerki" są jej pierwszą powieścią dla dorosłych czytelników.

Informacje dodatkowe o Akuszerki:

Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788366997684
Liczba stron: 704

Tagi: Proza literacka bóg

więcej

Kup książkę Akuszerki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Akuszerki - opinie o książce

Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2022-05-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

Natura jest bezwzględna. Daje życie i je odbiera. Akuszerki od wieków wspierały kobiety walcząc o to, by narodziny dziecka były powodem do wesela, nie żałoby. By Łaskawość Śmierć przychodziła jak najrzadziej.

Nie sądziłam, że rozpoczynając lekturę „Akuszerek” przeniosę się wszystkimi zmysłami do małopolskiej wsi końca XIX i początku XX wieku i po wypełnionych emocjami trzech dniach nie będę chciała z niej wracać.

Niesamowicie oddany wiejski klimat z jego blaskami i cieniami, mądrość ludowa, z której można czerpać jak ze studni bez dna i cud narodzin w całym swym pięknie, ale i cierpieniu ujęły mnie do głębi. Ówczesne wydarzenia historyczne, wojny, zaraza, pożary, bieda i głód były często tragicznym tłem dla kolejnych pokoleń akuszerek i przyjmowanych przez nie na ten nieprzyjazny świat dzieci.

Od pierwszych stron, gdy towarzyszymy przy porodzie młodej Franciszce, uświadamiamy sobie jak trudne życie wiodły wówczas kobiety. Ile musiały znieść. Autorka posługując się niemal fotograficznym opisem rzeczywistości nie epatuje cierpieniem i tragedią, ale i nie stroni od dosłowności. Nazywa rzeczy po imieniu. Przemoc i śmierć. Brud i zabobony. Miłość i mądrość. Przeciwstawia teorii nauczanej w Szkole Położniczej w Krakowie realia, z jakimi akuszerka stykała się na co dzień. Bo teoria nigdy nie jest w stanie przygotować na to, co przyniesie życie.

Czy nic co ludzkie nie jest nam obce? Lektura tej powieści z pewnością przybliża cały proces porodu, pokazuje jak ewaluowały procedury z nim związane posługując się faktycznymi zapiskami akuszerki z tego okresu, notabene prababki autorki. Przede wszystkim jednak to historia, której nie sposób czytać bez olbrzymich emocji. Silne i nieidealne bohaterki, Franciszka Diabelcowa i Regina Perkowa, od pierwszych stron zdobyły moje serce i podziw. Płakałam i radowałam się wraz z nimi, ciesząc się jednak, że przyszło mi żyć ponad sto lat później… 

Link do opinii
Avatar użytkownika - pannamelancholia
pannamelancholia
Przeczytane:2022-04-08, Ocena: 4, Przeczytałam,

"Akuszerki" Sabiny Jakubowskiej - powieść licząca ponad 700 stron, która jest historią poświęconą polskim akuszerkom. Autorkę do napisania tej powieści zainspirowały zapiski jej prababki Anny Czerneckiej.
Cała opowieść ciągnie się od lat 80. XIX wieku aż do lat 50. XX i rozgrywa się na terenach małopolskich miejscowości. Główną bohaterką jest Franciszka Diabelec, która postanawia zostać położną. Śledzimy jej losy, trudności życia w biednej wiosce, ciężką pracę i poświęcenie dla innych kobiet.

"Akuszerki" to powieść napisana niezwykle precyzyjnie i jest bardzo ale to bardzo realistyczna! Pokazuje prace akuszerek oraz sceny porodów bez ogródek i bez znieczulenia.
Autentyczny język, dopasowane słownictwo i oddanie obyczajowości tamtych czasów to cechy, które można śmiało wyróżnić w tej powieści. Podczas czytania czujemy klimat dawnej Polski, widzimy brud i nędzę, często też ogromną niewiedzę, różne (dziwne) przekonania, po prostu inną mentalności ludzi wtedy żyjących.
W książce pojawiają się prawdziwe postacie-kobiety, które warto i trzeba docenić. Jest to jakby hołd dla polskich akuszerek, które wykonywały swój zawód od dawien dawna, służyły pomocą i radą innym kobietom ale nie zawsze były traktowane poważnie i z należytym szacunkiem.

Na uznanie zasługuje praca autorki, jaką wykonała, aby napisać tę powieść. Znajdziemy wiele szczegółów w odniesieniu do zadań położnej, dosłowne przedstawienia porodów czy kwestie związane z problemami zdrowotnymi. Pani Sabina naprawdę umiejętnie posługiwała się swoją wiedzą i odpowiednio przelała ją na papier.
Doceniam również wkład w autentyczność i przestrzeganie obyczajów społecznych tamtych czasów. Dbałość o szczegóły sprawia, że główna tematyka książki jest wiarygodna. Uważam, że autorka ma talent do pisania "wielkich powieści", a "Akuszerki" były dla niej samej czymś bardzo osobistym i bliskim sercu.

Muszę jednak przyznać, że książka nie jest łatwa w czytaniu i też nie zawsze była dla mnie tak interesująca, jak zakładałam. Cała fabuła ma bardzo wolne tempo i jest raczej spokojna. Pojawia się mnóstwo postaci, które niestety nie sposób zapamiętać (ale w tym przypadku pomocne są dodatki umieszczone na końcu książki takie jak: słownik postaci czy drzewo genealogiczne). Ciężko było mi znaleźć "wir namiętności i wielką historię" wspomnianą w opisie książki. Owszem, wydarzenia dzieją się na przestrzeni wielu lat, a bohaterka przeżyła obie wojny światowe, lecz jak na tak obszerną powieść fakty historyczne są tam po prostu tłem.

Książkę polecam fanom epickich powieści, dla których ważny jest realizm przedstawionych wydarzeń i postaci. Pod tym względem problematyka podjęta w "Akuszerkach" zdaje się być wyczerpująca i przekonująca.

Link do opinii

Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki poczułam, że muszę ją koniecznie przeczytać. 700 stron sagi o kobietach, o wsi i o historii zapowiadało się doskonale. Było lepiej niż się spodziewałam – historia wiejskich akuszerek porywa od pierwszych stron.

„Akuszerki” to powieść oparta na faktach, na wspomnieniach prababki Autorki. To powieść głównie o kobietach, o ich sile, pasji, namiętnościach. Główną bohaterkę, Franciszkę, poznajemy w 1885 roku, kiedy rodzi swoje pierwsze dziecko. Towarzyszy jej przybrana matka – akuszerka. Franciszka także zostaje akuszerką; udaje jej się – co jest łatwe, gdy jest się kobietą ze wsi – skończyć szkołę położnych. Będzie przez całe swoje życie towarzyszyć kobietom podczas porodów, będzie z nimi cieszyć się i smucić, bo poród to przecież nie zawsze radosne wydarzenie, zwłaszcza na wsi w końcu XIX wieku lub w czasach wojen.

„Akuszerki” to powieść o polskiej wsi, o kobietach na polskiej wsi, o tym jak ta wieś się zmieniała, jak ówczesne życie było inne od tego, jakie znamy dziś. Odebrałam tę książkę jako swego rodzaju hołd wszystkim naszym babkom i prababkom, które rodząc dzieci, ryzykowały swoim życiem. Ale, prawdę mówiąc, czy miały inne wyjście? Takie były czasy, taki dostęp (a raczej brak dostępu) do lekarzy i wiedzy. Autorka sporo miejsca poświęca historii położnictwa, tego jak z biegiem czasu zmieniała się wiedza i z jakim trudem docierała pod strzechy.

Gorąco polecam miłośnikom sag rodzinnych, powieści z historią w tle i wszystkim ciekawym, jak to było dawno dawno temu!

Link do opinii
Avatar użytkownika - kotoksiazka
kotoksiazka
Przeczytane:2022-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

W roku 1885, młodziutka Franciszka Dabelcowa rodzi pierwsze dziecko. Do pomocy przychodzi do niej matka Regina Perkowa, ceniona we wsi akuszerka. Niestety los zaplanował inną historię dla młodej kobiety i dziecko nie przeżywa porodu. Splot wydarzeń i determinacja Reginy sprawia, że świeża położnica również staje się akuszerką.

 


AKUSZERKI to powieść wielopokoleniowa i wielopłaszczyznowa, oddająca hołd położnym . Powieść, która skradnie wasze serca i o której długo nie będziecie mogli zapomnieć!

 


Ależ to była Piękna historia! Tak, Piękna przez duże P!  Chociaż książka liczy ponad 700 stron, z błogością płynęłam przez całą historię. Każda spędzona z nią chwila i każde przeczytane słowo wzbudzało ogrom emocji.

 


W tych kilkuset strona znajdziemy miłość, poświęcenie, czas wojny oraz nieodłączną śmierć. Bo gdy rodzi się nowe życie, gdzieś umiera człowiek.

 


Powieść oparta na zapiskach prababki autorki,  będąca w tych latach akuszerką, czyta się ją pomału ze względu na piękny język jakim jest opowiedziana ta historia, ale z przyjemnością zagłębiałam się w losy Franciszki oraz pozostałych bohaterów wielopokoleniowych. Wspólnie odczuwałam upływ lat, ich troski, strach o bliskich, niepewność oraz wszechogarniające wzruszenie. 💔

Link do opinii
Avatar użytkownika - olgamajerska
olgamajerska
Przeczytane:2022-03-17, Ocena: 6, Przeczytałam,

Myślę, że powinnam zacząć tę recenzję od wyrażenia mojego podziwu dla autorki. Za to w jaki sposób na ponad 700 stronach zawarła obraz położnictwa przełomu XIX i XX wieku oraz za to jak niezwykle realistycznie odtworzyła historię XIX - wiecznej podkrakowskiej wsi, gdzie każdy dzień niósł ze sobą trud życia chłopstwa po zniesieniu pańszczyzny. 

 "Akuszerki" czytałam z nieskrywanym zachwytem, podziwiając klimat jaki stworzyła autorka. Podziwiałam jego autentyczność, wręcz idealne odwzorowanie języka tamtych czasów. Każda strona tej książki była dla mnie niebywałym doświadczeniem. Zżyłam się z Franciszką, ale również z każdą postacią kobiecą tej powieści, przeżywając razem z nimi ogrom emocji. Emocji, które dla mnie stanowiły jej fundament. Fundament radości z narodzin dziecka, wzruszenia, ale też smutku i niewypowiedzianego żalu po stracie małej istoty. 

  Tłem akcji jest tocząca się najpierw I, potem II wojna światowa aż do 1950 roku. Miałam okazję śledzić jak zmieniał się zawód akuszerki na przestrzeni tego czasu oraz to jak zmiany społeczne wpływały na życie kobiet, które uzyskały prawa wyborcze i miały odwagę walczyć o siebie, sprzeciwiając się systemowi. 

  Ta pełna zachwytu, niezwykle ambitna lektura ukazuje siłę kobiecości i to jest według mnie w niej najcenniejsze. To porywający, emocjonalny i niezwykły portret kobiety. Kobiety silnej i niezłomnej, która nosi w sobie piękno, ale niekiedy również nieopisany żal. To portret zachwycający, ale nieidealny. Nasycony czułością, ale nieprzesłodzony. Prawda, mądrość i dojrzałość biją z każdej strony tego dzieła. Polecam z całego serca każdej kobiecie. Myślę, że każda z nas odnajdzie w tej powieści cząstkę swojej duszy. A czas spędzony z nią będzie dla Was niebywałym doświadczeniem, tak jak dla mnie. To jedna z tych książek, które przeczytać trzeba. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - MagdalenaCzyta
MagdalenaCzyta
Przeczytane:2022-03-20,

AKUSZERKI
Sabina Jakubowska
Relacja

Akuszerki kiedyś pełniły bardzo ważną rolę. Mimo tego iż nie posiadały wykształcenia w tej dziedzinie to zajmowały się przyjmowaniem porodów, usuwaniem ciąży, doglądaniem kobiety po porodzie.
Dzisiaj można powiedzieć, że rolę tą niejako przejęły doule, które wspierają emocjonalnie, fizycznie, niemedyczne.
Autorka książki jest certyfikowaną doulą, a swoją wiedzę i historię rodzinną w znacznej części przekazała nam w książce w formie powieści.
Zima 1885 roku
Młodziutka Franciszka rodzi swoje pierwsze dziecko, a przy porodzie towarzyszy jej przybrana matka, znana jako akuszerka.
W tym samym czasie w pobliskim dworze rodzi się dziecko. Franciszka zostaje zatrudniona jako mamka. Los sprawia, że pomaga okolicznym kobietom przy porodach. Dodatkowo udaje jej się podjąć naukę w krakowskiej szkole położnych.
Czy wiedza tam zdobyta pomoże jej w pomocy kobietom? Czy pokocha? Czy będzie doceniona?
"Akuszerki" to powieść inspirowana autentycznymi zapiskami prababki autorki.
To powieść o kobiecie, która kochała, bratala się z życiem i śmiercią, niosła pomoc o każdej porze dnia i nocy.
To powieść, która ma prawie 700 stron i jest cudowną podróżą w tamten czas, tamten świat, tamtych ludzi. Przeniesieniem w czas zabobonów, a zarazem czasu, który nie był przychylny kobietom.
To powieść o sile kobiecej determinacji w trudnym czasie, o potrzebie bliskości i wsparcia podczas porodu.
To co mnie urzekło to korzystanie z zapisków prababci autorki. Dzięki temu to wspaniała powieść oparta o prawdziwe myśli, sytuacje czy cytaty. Dzięki temu jeszcze bardziej zyskuje na przekazie.
Pióro autorki, łatwość z jaką potrafiła mnie wciągnąć w tamten czas to niebywałe atuty.
Przypomnę, że książka jest niezłym grubasem co czasem jest minusem i potrafi znudzić. Tu to wam się nie przytrafi. Gwarantuję.
Autorce dziękuję za piękną historię, a wydawnictwu za śliczną szatę graficzną, która dopełnia całości.
Wspaniała powieść i piękna saga.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2023-09-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 2023,

Z jednej strony to powieść wspaniała, epicka, emocjonująca, a ponadto na bazie faktów historycznych (przynajmniej w jakiejś części). Autorka z wielką czułością pochyla się nad losem kobiet głównie tych prostych, wiejskich, których życie w żaden sposób nie rozpieszczało. Z drugiej strony jak przeczytałam już 50-ty opis porodu miałam dość. I chociaż mam własne dzieci dla mnie w tym akcie zawsze było i jest w dalszym ciągu coś barbarzyńskiego. Na szczęście te opowieści są tak różnorodne i przedstawiają tak ogromną gamę ludzkich losów, że nie mogę nie docenić pracy, jaką Pani Jakubowska włożyła w tę książkę. Dostajemy też historię kobiet wybijających się na niezależność, piękne i wzruszające przykłady siostrzeństwa, wspierania się w trudnych sytuacjach. To też powieść o relacjach polsko-żydowskich, między dworem a wsią, o różnicach życia w mieście i na wsi. I przede wszystkim o miłościach - szczęśliwych i bardzo trudnych, o przemocy, ale też o wsparciu i często bezinteresownej pomocy. Mój drobny zarzut dotyczy końcówki. To bardzo charakterystyczne dla wielu sag - na początku historię mamy prowadzoną bardzo drobiazgowo, opisywany jest niemalże dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, by pod koniec historia zaczynała pędzić na łeb na szyję. Można było jednak spokojniej podejść do zakończenia.

Link do opinii

Nie da się tak w tak łatwo opowiedzieć o książce, która wzbudza tak wiele emocji. Ciężko ubrać w słowa piękno i niesamowitość tej powieści. Zachwyciła mnie już od okładki, a treść tylko umocniła mnie w zdaniu, że to jedna z topowych powieści tego roku.

Nie jest to tylko książka o porodach, jest to przede wszystkim historia życia Franciszki Diabelec, dziewczyny która w wieku 18 lat zostaje akuszerką. W czasach gdy nikt nie słyszał o dezynfekcji, szpitalu, znieczuleniu. Kobiety rodziły w prymitywnych warunkach, niewiele słysząc o higienie. Miałam wrażenie iż często było to szczęście, że te dzieci przeżywały. Dzięki Franciszce i innym położnym, które skończyły  krakowską szkołę w tym kierunku, wiedza o porodach zaczęła się zwiększać, a i one nauczone różnych technik, ratowały życie w ciężkich przypadkach rodzącym i dzieciom przychodzącym na świat. Ostrzegam tu nie ma bułkę przez bibułkę, tu poród jest opisany tak jak przebiega, Pani Jakubowska nie miała przed czytelnikiem tematów tabu, co bardzo mi się podobało.

Piękny obraz XIX wiecznej wsi Jadowniki. Choroby, dwie wojny, zabory, a społeczność potrafiła się jednoczyć i każdy sobie pomagał. Autorka stworzyła tą historię na podstawie wspomnień swojej prababki Anny Czarneckiej, również bohaterki książki, położnej na wsi Jadowniki i mimo że książka liczy sobie 700 stron to czyta się ją niesamowicie, wręcz pochłania. Książka dla kobiet i o kobietach. Jest to swoisty hołd oddany kobietom, które żyjąc w tamtych czasach nie miały łatwo i często były traktowane przedmiotowo.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Esclavo
Esclavo
Przeczytane:2022-03-13, Ocena: 6, Przeczytałam,

Książka napisana i wydana z wielkim rozmachem. 700 stron wypełnionych historią, siłą kobiet i cudem narodzin. Opowieść o akuszerkach, które na przestrzeni lat, widziały wielokrotnie najintymniejsze momenty życia.

Nie jest to powieść łatwa, trochę że względu na gabaryt, bo musimy poświęcić jej więcej czasu, ale też tematyka nie jest z tych lekkich. Autorka na kanawie oryginalnych zapisków swojej babci, stworzyła realną i prawdziwą opowieść o trudach życia, wielkich uczuciach i zamkniętym społeczeństwie. Dużo tutaj autentyczności, począwszy od opisów aż po język używany przez bohaterów. Utrzymany został też specyficzny, duszny klimat małej wsi, który tylko pozornie może stwarzać sielski obrazek.
Autorka zręcznie operuje wydarzeniami, akcja, mimo że nie pędzi, jest dynamiczna, a my nie nudzimy się ani przez chwilę. Styl bardzo przyjemny, wciągający, sprawia, że chociaż stron jest sporo, to nie ma dłużyzn czy przestojów. Według mnie, książka ma też aspekt edukacyjny, bo możemy poznać zwyczaje i poglądy ludzi żyjących kilka pokoleń temu.
Dla mnie dodatkowym atrybutem tej powieści jest też miejsce akcji. Sama mieszkam w podkrakowskiej miejscowości, w nie tak dalekim sąsiedztwie.

Podsumowując, to historia warta poznania, warta każdej godziny spędzonej na czytaniu. Porywająca, wciągająca, na faktach. Mnie się ogromnie podobała.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Fretka
Fretka
Przeczytane:2023-05-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Inne książki autora
Dom na Wschodniej
Sabina Jakubowska0
Okładka ksiązki - Dom na Wschodniej

Doro to „ten nowy”. Przeprowadzając się z mamą i siostrą do podkrakowskich Jadownik, jeszcze nie wiedział, że właśnie tam, gdzie z pozoru niespiesznie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy