PRZEPEŁNIONA NIEZWYKŁYM ŁADUNKIEM EMOCJONALNYM KSIĄŻKA, KTÓRA RZUCA ŚWIATŁO NA TRUDNĄ SYTUACJĘ KOBIET W KULTURZE AFGAŃSKIEJ
Autorka Afgańskiej perły i Kiedy księżyc jest nisko powraca z najnowszą powieścią.
Chociaż Ziba od lat prowadzi życie kochającej żony, cierpliwej matki i spokojnej mieszkanki wsi, los okrutnie kpi z jej statecznej sytuacji. Mąż kobiety, Kamal zostaje zamordowany siekierą i znaleziony na ich podwórzu. Ziba jest w ogromnym szoku, więc nie potrafi wyjaśnić, co robiła w momencie zabójstwa. Dzieci zarzekają się, że ich matka nigdy w życiu nie dopuściłaby się takiego czynu. Jednak członkowie rodziny Kamala są przekonani o jej winie i domagają się sprawiedliwości.
Cudem unikając publicznego zlinczowania, Ziba zostaje zabrana do aresztu i uwięziona. Oczekując procesu, przebywa w grupie kobiet, które nieszczęście również zaprowadziło do celi. Wśród jej nowych towarzyszek znajduje się trzydziestojednoletnia Nafisa, dla której więzienie było ocaleniem. W innym przypadku dokonano by na niej honorowego zabójstwa. Ziba mieszka również z ciężarną i niezamężną Mezghan, która ma zaledwie dziewiętnaście lat. W odizolowaniu ma czekać, aż rodzina jej kochanka zdecyduje, że powinni wziąć ślub. Jeśli w ogóle.
Więzienie dla każdej z nich staje się paradoksalnie bezpiecznym azylem i okrutną karą. Usunięte z brutalnej i pozbawionej umiejętności wybaczania społeczności, próbują zmagać się z sytuacją, tworząc trwałe i przypieczętowane ciężkim losem zgromadzenie.
Do tego zamkniętego świata przybywa Yusuf, prawnik Ziby. Mężczyzna jest afgańskiego pochodzenia, ale został wychowany w Ameryce. Jego zaangażowanie w kwestię praw człowieka i tęsknota za rodzimym krajem przywiodły go do Afganistanu. Wie, że los jego klientki zależy od niego. Odkrywa, że zarówno Afganistan, jak i Ziba kryją w sobie wiele tajemnic.
Czy Ziba jest pozbawioną sumienia morderczynią? Czy tak jak inne więźniarki padła ofiarą naruszenia surowych zasad społecznych?
PORUSZAJĄCY WGLĄD W ŻYCIE WSPÓŁCZESNYCH AFGAŃSKICH KOBIET
___
Niebywały portret honorowej kobiety w otoczeniu mężczyzn obdartych z honoru - ,,Kirkus Reviews"
---
O AUTORCE: Stojąc u progu kariery lekarskiej, Nadia zdecydowała się na pierwszą podróż do Afganistanu. Poznanie kraju przodków oraz doświadczenia i wychowanie autorki zaowocowały rozwinięciem pasji pisarskiej. Nadia Hashimi urodziła się i wychowała w Nowym Jorku, dokąd wyemigrowali jej rodzice we wczesnych latach 70. ubiegłego wieku. Przywiązanie do orientalnej kultury wyniosła z rodzinnego domu, przesyconego duchem opowieści o kraju przodków snutych przez liczne ciotki, wujków i kuzynów.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-05-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: A house without windows
Bohaterkę Domu bez okien, Zibę, matkę czworga dzieci, poznajemy, gdy leży obok zakrwawionej siekiery i trupa męża z rozłupaną czaszką. Podwórko jest puste; sytuacja jest jasna, co na afgańskiej wsi grozi samosądem, przed którym Zibę ratuje jedynie aresztowanie. Kobieta trafia do Czil Mahtab, więzienia dla kobiet, gdzie oczekuje na proces, a jej obrony podejmuje się Jusuf - młody amerykański prawnik afgańskiego pochodzenia. Sęk w tym, że Ziba nie chce współpracować, utrudniając jeszcze swoją sytuację. Jak dowiemy się z czasem - ma ku temu powody.
Tajemnica, którą skrywa Ziba, stanowi największą zaletę tej powieści. Mamy tu w zasadzie do czynienia ze swoistym fenomenem - czytelnik już na początku przyjmuje, że to główna bohaterka zamordowała męża, i z czasem coraz chętniej przyznaje temu czynowi słuszność... a potem odkrywa, że nic nie jest takie, jak mogło się wydawać. Ciężko powiedzieć coś więcej bez zdradzania istotnych elementów fabuły; uwierzcie więc na słowo, że Hashimi niemal do końca powieści trzymała w rękawie karty, które obróciły całą moją misterną dedukcję do góry nogami i spięły powieść piękną, choć wstrząsającą klamrą.
Oprócz niejasnych motywów i okoliczności zbrodni, Ziba ma dodatkowy sekret: podobnie jak jej matka, dysponuje pewnym rodzajem magicznej mocy, zdolnej rozwiązywać problemy i choroby za pośrednictwem stosowania amuletów i guseł. Jest to, niestety, najsłabszy element fabularny powieści. I choć być może miał on na celu po prostu ukazanie, że kobiety w desperacji uciekają się do najbardziej desperackich prób, aby ratować własne życie i honor, to jednak "moc" Ziby jest trochę za duża i wprowadza niepotrzebne wrażenie naciągania i infantylności do skądinąd ciekawej powieści.
Niestety, książkę czyta się ciężko - i to bynajmniej nie ze względu na poważną tematykę. Jest to głównie wina bardzo sztucznego, niezgrabnego stylu tłumaczki - niektóre zdania wprost zgrzytają w zębach przy lekturze, nawet wtedy, gdy teoretycznie nie zawierają żadnych konkretnych błędów, które można byłoby wytknąć. Do tego dochodzą niepoprawne kolokacje (typu "przywiodło mu to na pamięć") i dziwny dobór słów, wynikający z kalek językowych (typu "on zrujnował dziewczynkę" - w kontekście fizycznym i emocjonalnym). Cały tekst wymagałby tutaj wygładzenia; być może dzięki temu nieco odżyłyby także potwornie sztywne, nienaturalne dialogi.
Ale nie wszystko można zrzucić na tłumacza - sama konstrukcja powieści pozostawia trochę do życzenia. Z jakiegoś powodu autorka uparła się, żeby przy okazji wprowadzania nowych postaci streszczać ich życiorys. Dosłownie - dostajemy historię danego bohatera od momentu, gdy wolał klocki od misiów, jakby to było naprawdę istotne. Owszem, takie zabiegi dają fajne, szerokie spojrzenie na bohaterów powieści, ale raczej wtedy, gdy wspomnienia są albo istotne, albo przynajmniej przemycane w naturalny sposób, to tu, to tam, w dialogach, w retrospekcjach. Tutaj jest to jakieś totalnie bez polotu i strasznie zaburzało mi płynność narracji.
Jest to zdecydowanie najbardziej gorzka z dotychczasowych książek Hashimi. Próżno szukać tu miłości do ojczyzny, która przebijała ze stron Afgańskiej perły czy nawetKiedy księżycjest nisko. Widać zresztą, że w tym przypadku głównym celem autorki było naświetlenie sytuacji kobiet w świetle afgańskiego prawodawstwa. To się udało - w mocny, obrazowy sposób. Historie współwięźniarek Ziby poruszają, bo człowiekowi z zachodniego kręgu kulturowego ciężko pozostać obojętnym wobec prawa, które pozwala skazać kobietę na dożywocie za próbę ucieczki od męża, który znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie, albo za samo niepoparte dowodami oskarżenie o seks przedmałżeński. Jest to swoisty, literacki hołd, oddany setkom, jeśli nie tysiącom kobiet, o których historiach świat nigdy nie usłyszy i które nigdy nie spotkają na swojej drodze młodego, idealistycznego Jusufa.
Sęk w tym, że w swojej debiutanckiej Afgańskiej perle Hashimi przekazała równie ważne przesłanie, zachowując przy okazji świetny styl (ok... był też inny tłumacz) oraz dużo bardziej przemyślaną formę: nie tak rozwlekłą, dużo bardziej angażującą emocjonalnie. Rzadko się zdarza, że właśnie pierwsza powieść autora stanowi najlepszą książkę w jego dorobku, ale niestety - choć Dom bez okien jest bez wątpienia dobrą książką (szczególnie biorąc pod uwagę, że w tematyce "los kobiet w islamie" wydawane są większością totalne gnioty), to jednak plasuje się daleko w tyle za pierwszą powieścią autorki.
Z Nadią Hashimi miałam już do czynienia dzięki książce "Kiedy księżyc jest nisko". Może nie odebrałam jej aż tak pozytywnie, ale miała w sobie to coś. Dlatego zapoznanie się z jej kolejną powieścią nie było dla mnie dużym dylematem. Czym mnie do siebie zachęciła? Przedstawieniem fikcyjnej treści, która zdarza się nie raz i to niestety w realnym świecie. Tu przenosimy się do Afganistanu.
U Ziby z byciem córką bywało różnie. Po tym jak jej ojciec zaginął z matką układało się raz dobrze raz gorzej, ale jakoś życie się toczyło. Z czasem jednak było coraz gorzej i ich drogi po części się rozeszły. Od lat jednak Ziba jest również kochającą matką i żoną. Wydawało by się, że wszystko układa się idealnie, ale tak nie jest. Mąż kobiety nadużywa alkoholu i porywczy. Agresję wyładowuje właśnie na niej. Jednak jak się okazuje to nie jest największy problem tej rodziny. Pewnego dnia Ziba przyłapuje męża na czymś czego nie jest w stanie mu wybaczyć i w efekcie, a raczej afekcie go zabija. Przez ten czyn trafia do więzienia. I choć wie, że wyjawienie prawdy mogło by uratować jej życie gdyż grozi jej kara śmierci to milczy. Jest w stanie znieść wszystko byle by nie wyjawiać tego co zaszło. Jednak brat robi wszystko by jej pomóc i znajduje prawnika, które chce się podjąć jej sprawy. Jusuf młody adwokat choć jest Afgańczykiem to jako dziecko wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych. To tam zdobył wykształcenie prawnicze. Teraz chce zrobić wszystko by poprawić system prawny w Afganistanie. Robi też wszystko co w jego mocy by pomóc kobiecie, Ziba jednak uparcie milczy. Jak się okazuje po pierwszych koszmarnych dniach w więzieniu dla kobiet. Strasznych dla niej psychicznie, bo martwi się o dzieci odnajduje tam z czasem przyjaciółki. Okazują się nimi głownie współwięźniarki z celi. Jest to dla nich o wiele przyjemniejsze niż bycie wśród rodziny. Sama Ziba staje się tam kimś na kształt bogini, bo tak jak matka ma dar a może przekleństwo korzystania z magii. Chętnie pomaga innym, ale nie chce pomóc sobie...
Przedstawiona przez Nadię historia jest niesamowita. Wciąga i szokuje. Nie dla samej historii, ale dlatego, że każdy kto choć trochę zna tamtejsze prawa wie, że to co tu jest na papierze dzieje się w rzeczywistości. Co dziennie są takie przypadki. To co zaskakuje najbardziej to chyba fakt, że wiele kobiet, które wiedzą, że za ich przewinienie nie grozi śmierć podejmują decyzję by w więzieniu się znaleźć. To dla nich wygodniejsze i bezpieczniejsze niż życie wśród rodziny czy znajomych. To tak zwany wybór lepszego zła. W Afganistanie za zabójstwo męża grozi honorowe zabójstwo. Wybronienie z niego graniczy z cudem, ale czasami się udaje. Powiem od siebie tyle. Chyba nigdy nie zrozumiem mentalności, kultury i stylu bycia tamtych stron. Mam za sobą etap krytyki, bo jak to mówią: co kraj to obyczaj. Ale jestem pewna jednego: Nigdy tych krajów nie zrozumiem.
Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Przerażenie i niedowierzanie pojawiło się na twarzach mieszkańców jednej z afgańskich wiosek, kiedy zastali ten obrazek: Kamal leżący w kałuży krwi, jego zawodząca żona i poplamiona krwią siekiera. Wniosek jest jeden – Ziba zabiła swojego męża. Cudem unikając samosądu, kobieta trafia do więzienia, gdzie musi czekać na wyrok. Prawo jest jednak bezwzględne w takich przypadkach; jeśli wina zostanie potwierdzona, Zibę czeka kara śmierci.
Nie da się ukryć, że od jakichś kilku, może kilkunastu lat na rynku książki często i gęsto pojawiają się pozycje traktujące o życiu kobiet w krajach muzułmańskich. Sama przeczytałam już parę, łącznie z pierwszą powieścią Nadii Hashimi, czyli „Afgańską perłą”. Wszystkie te książki mają wspólny mianownik: absurd. Absurd, z jakim prawo, obyczaje i kultura obchodzą się z kobietami czy wszelkim życiem codziennym. Chyba nigdy nie przestanie mnie to szokować. Wiedziałam zatem, czego mogę się spodziewać po lekturze „Domu bez okien”, co nie zmienia faktu, że to świetna, poruszająca istotne kwestie literatura. Nie ma w niej patosu czy koloryzowania, bo zwyczajnie nie jest to potrzebne. Historia broni się sama.
Motyw kobiety i jej roli w afgańskiej rzeczywistości autorka najlepiej przedstawiła w ramach więziennej społeczności. Zarzut stawiany Zibie brzmi całkiem sensownie, kiedy poznajemy inne więźniarki i powody, przez które trafiły za kratki. Tutaj nikogo nie dziwi, że można być skazanym za miłość. Sam klimat więzienia jest bardzo specyficzny i taki... przytulny? Wiem, że to brzmi co najmniej dziwnie w kontekście takiego miejsca, jednak z przyjemnością śledziłam przekomarzania współwięźniarek, ich rozmowy, dzielenie się marzeniami i pragnieniami. To, co przydarzyło się każdej z tej kobiet byłoby materiałem na kolejne książki. Nierówność w traktowaniu płci najprościej zobaczyć na przykładzie głównej bohaterki. Jej mąż nie był dobrym człowiekiem i nie tylko ona o tym wiedziała, wszyscy nabrali jednak wody w usta... Z Zibą włącznie.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się połączenie tak świetnie skonstruowanej, przepełnionej dużymi emocjami powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym, bo chyba tak należy określić całe śledztwo, które jest prowadzone przeciwko kobiecie. Właściwie jedynym śledczym jest Jusuf, młody adwokat, który co prawda wychował się w Afganistanie, ale wyemigrował do USA. Zdecydował się jednak powrócić do kraju dzieciństwa, gotowy pomóc Zibie i wierząc, że sprawiedliwość to jedna z najwyższych wartości, o którą należy walczyć. Jusuf jest zresztą postacią, którą najbardziej polubiłam. Miewał swoje wzloty i upadki, jednak jego upór w dowiedzeniu niewinności swojej klientki był naprawdę godny podziwu. Większość prawników poddałaby się z marszu, wiedząc, że nie ma co walczyć z afgańskim prawem – tymczasem Jusuf wykazał się niemal nadludzką determinacją.
Tak naprawdę przez długi czas nie wiadomo, co tamtego dnia wydarzyło się na podwórzu przed domem, w którym wraz z dziećmi mieszkali Kamal i Ziba. Kolejne fragmenty układanki są odkrywane bardzo stopniowo, a najstraszniejsza prawda dopada czytelnika niespodziewanie. Podobał mi się ten zabieg. Autorka wprowadziła nutkę tajemnicy, która trzymała w napięciu do samego końca, po drodze podejmując szereg wątków obyczajowych i w pełny, obrazowy sposób ukazując Zibę, jej rodzinę oraz osoby w jakikolwiek sposób z nią powiązane. Kiedy z pewnej perspektywy czasu patrzę na tę książkę, dostrzegam jak wiele w niej treści, pomniejszych historii, bohaterów... I co najlepsze, nie tworzy to trudnej do zidentyfikowania papki, a zgraną, doskonale uzupełniającą się całość. Nadia Hashimi to prawdziwa literacka kompozytorka.
Poza głównymi wątkami zainteresował mnie jeszcze jeden, nieco mniejszy, ale istotny i wyraźny na tle pozostałych. Wszystko wiąże się z matką głównej bohaterki, Gulnaz, która jako jedna z nielicznych kobiet w tej książce ma w sobie tyle pewności siebie, że dosłownie rzuca innych na kolana, nie tylko ze względu na swoją niegasnącą mimo wieku urodę. Gulnaz posiada pewne umiejętności, które pod wpływem jej zręcznych rąk mogą zapewnić komuś szczęście bądź pecha. Opisy, jak przygotowywała talizmany czy po prostu wpływała na zmianę czyjegoś zdania sprawiły, że sama ulegałam tej magii. Czułam się, jakbym czytała o jakichś zapomnianych czarach, które pod opieką Gulnaz – a później nawet Ziby – ożywały na nowo. Na ile były to prawdziwe magiczne sztuczki, a na ile siła sugestii czy po prostu szczęście, nie mam pojęcia. Wiem jedynie, że ten wątek zdecydowanie dodał fabule kolorytu i jeszcze bardziej ją urozmaicił.
„Dom bez okien” to po prostu dobra książka, nie da się tego ująć inaczej. Mnogość wątków, sposób ich połączenia, mnóstwo skrajnych emocji oraz świetny styl – to chyba najistotniejsze zalety tej powieści. Bohaterowie są prawdziwi do bólu, a afgańska obyczajowość została oddana z chirurgiczną wręcz precyzją. Jest to mocna, (nie tylko) kobieca literatura, która wciąga od pierwszych stron.
Już dawno, żadna z książek mnie tak nie poruszyła. Tak realistyczna i tak bardzo zapadająca w pamięć. To nie tylko zetknięcie z obcą nam kultura, ale także możliwość uświadomienia co może się dziać dziesiątki kilometrów od nas, a my kompletnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Musimy być świadomi, iż nie wszystko jest naświetlane przez media.
Wracając do książki. Jej akcja od początku mnie zainteresowała. Styl autorki jest tak przystępny, iż, pomimo, że pisze o bardzo poważnych sprawach, czyta się wszystko dość sprawnie i szybko .
Dzięki tej historii wiemy jak traktowane są kobiety w Afganistanie. Poznajemy owy ustrój prawny od strony niewinnie oskarżonej kobiety. I to nieraz wzbudzało we mnie wielkie emocje. Jak można się domyślić negatywne. Nie mogłam po prostu znieść tego jak kobiety są traktowane w tym kraju. Ogromnie przeszkadzało mi wiele aspektów prawa tego kraju, aspektów związanych z religia, a także fakt, iż nikt z tym wyraźnie nie walczy. Poza tym mając świadomość, iż reszta świata, wie jaki jest stan rzeczy i nie stara się interweniować.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż fakty przedstawione w książce, mogą lekko odstawać od rzeczywistości. W zasadzie nie sprawdzałam dokładnie wszystkiego co zostało przedstawione tu jako realia Afganistanu, zwyczajnie ufam autorce. Jednak zawsze w takich przypadkach należy zachować pewien dystans do przedstawianych informacji.
Bardzo dobre okazało się także wykonanie techniczne książki. Bo mimo iż dość gruba, to nie pojawiają sie jakieś znaczące zniszczenia. Niestety, sama okładka pozostawia wiele do życzenia. Choć oddaje charakter historii, to sam jej wygląd estetyczny mnie nie zadowala/. Sprawia wrażenie wykonanej jakieś 15 lat temu.
Czy polecam? Tak, zwłaszcza osoby, które interesuje to co dzieje się na świecie, osoby lubiące reportaże i literaturę faktu. I choć książka do nich nie należy, to stylem podchodzi lekko pod ich charakter.
Afganistan - piękna, monumentalna, spowita słońcem i dziką naturą kraina, skąpana od wielu lat w krwi, bezbronnych ofiarach i terrorze. Taki obraz znamy z codziennych relacji w telewizyjnych wiadomościach, licznych produkcji filmowych, czy też poruszających serca reportaży o codziennym życiu mieszkańców tego kraju. Poruszająca nasze serca jest także powieść pt. "Dom bez okien" autorstwa Nadii Hashimi, która to za pomocą intrygującej, wzruszającej i przepełnionej wielkimi emocjami historii, ukazuje w niej życie pewnej zwyczajnej Afganki, na której to przykładzie poznajemy specyfikę, obyczaje, kulturę Afganistanu, jak i również trudne położenie kobiet tam żyjących...
Główną bohaterką tej opowieści jest Ziba - troskliwa matka czwórki dzieci, przykładna żona męża - tyrana, dbająca o dom kobieta. To względnie spokojne, poukładane i ustabilizowane życie ulega nagłej zmianie za sprawą tajemniczej śmierci męża Ziby - Kamala, który pewnego ranka zostaje odnaleziony martwy przed swoim domem. Bardzo szybko główne oskarżenie pada na Zibę, która następnie zostaje aresztowana i osadzona w miejscowym więzieniu dla kobiet, oczekując tam procesu. Tam poznaje dramatyczne losy innych osadzonych kobiet, które dzielą się swoimi historiami z Zibą. Tymczasem brat oskarżonej kobiety zatrudnia urodzonego w Ameryce adwokata, którego zadaniem jest dowiedzenie prawdy o niewinności Ziby i ocalenie jej przed śmiercią... Rozpoczyna się walka z czasem i surowymi zasadami społecznymi, rządzącymi tym krajem...
Najnowsza książka Nadii Hashimi oferuje nam sobą niezwykle barwne, intrygujące i porywające połączenie powieści społeczno - obyczajowej, z jak najbardziej autentycznym kryminałem. Z jednej strony lektura ta opowiada bowiem o trudnym losie głównej bohaterki i innych kobiet żyjących we współczesnym Afganistanie, jak i również o obowiązujących i bardzo skomplikowanych prawach, obyczajach, realiach społecznych tego kraju. Z drugiej zaś przedstawia nam ona opowieść o Zibie, jej mężu i prawdzie o wydarzeniach pewnej nocy, które doprowadziły do zabójstwa i uwięzienia kobiety. Pierwszy wątek należy do Ziby i jej więziennych rozmów ze współosadzonymi, drugi zaś do jej adwokata - Jusufa, który ze wszelkich sił stara się nie tylko dociec prawdy, ale także i uratować kobietę przed śmiercią... Przede wszystkim jednak książka ta opowiada nam o wyjątkowym, niepowtarzalnym i magicznym kraju, który miał wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się turystycznym rajem, lecz na wskutek polityki i religijnego fanatyzmu, stał się najprawdziwszym piekłem na ziemi...
Spotkanie z tą powieścią jest bez wątpienia pięknym, intrygującym, na wskroś orientalnym i przepełnionym wielką mądrością. Mądrością relacji o życiu kobiety, której los i przyszłość zostały z góry przesądzone prawem, religią, dawno przyjętymi zasadami społecznego życia w kraju, w którym kobieta jest człowiekiem drugiej kategorii. Barwna fabuła, mocne i wyraziste postacie, inteligentne wplecenie losów bohaterów z drugiego planu w główny wątek narracyjny tej historii - wszystko to sprawia, iż książkę tę czyta się z wielkim zaangażowaniem, ciekawością, chęcią chłonięcia jak najwięcej wiedzy o tym odległym, niezrozumiałym i tak naprawdę zamkniętym dla nas świecie, jaki to opisuje tu Nadia Hashimi. I choć momentami nie wszystko jest dla nas zrozumiałe i łatwe w przyswojeniu, głównie z uwagi na specyfikę Afganistanu i jego kultury, to i tak lektura tej pozycji jest tak fascynująca, iż nie możemy oderwać się od niej choćby na krótką chwilę...
Bardzo wielkie słowa uznania należą się autorce tej książki za wykreowane na jej kartach postacie, które nas ciekawią, intrygują, zajmują bez reszty i przede wszystkim każą w siebie uwierzyć. To zwyczajni ludzie, których losy i życiowe perypetie wykraczają daleko poza ową zwyczajność, zwłaszcza w naszym - europejskim rozumieniu. Pierwsze skrzypce odgrywa tu naturalnie Ziba - prosta, niewykształcona, boleśnie doświadczona życiem z tyranem i alkoholikiem kobieta, która jednak ma dobre serce i ogromne pokłady współczucia dla innych. Nie sposób jej nie polubić, nie współczuć i nie odczuwać wobec niej sympatii, nawet niezależnie od prawdy o wydarzeniach feralnej nocy. Po drugiej stronie mamy jej adwokata - Jusufa, będącego afgańskiego pochodzenia obywatelem Stanów Zjednoczonych. Wraz z nim tak naprawdę na nowo poznajmy, odkrywamy i uczymy się Afganistanu, jak i również na jego przykładzie najdobitniej obserwujemy kontrast pomiędzy światem Zachodu, a tym muzułmańskim zakątkiem globu. Pełni obrazu bohaterów tej opowieści dopełniają postacie z drugiego planu, a ściślej rzecz ujmując kobiety osadzone wraz z Zibą w więzieniu, choćby z Nafisą i Mezghan na czele, które także dzielą się z nami swoimi dramatycznymi losami...
Lektura tej książki wydaje się mówić nam więcej o Afganistanie, aniżeli najbardziej wyczerpujące pozycje spod znaku geografii, historii i orientalistyki. Otóż opowieść ta nie skupia się na zabytkach, pięknych krajobrazach, burzliwej historii tego kraju, lecz na codziennym życiu zwykłych ludzi, a w szczególności kobiet. Wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami poznajemy m.in. los młodych dziewcząt, które zaszły w ciążę przed zamążpójściem, kobiet oskarżonych o zdradę, czy też mężatek tyranów, alkoholików i sadystów, wyżywających się na swej rodzinie. To także relacja o braku praw kobiet, niemalże niemożliwej do zrealizowania ścieżce ich edukacji i zawodowej kariery, czy też powszechnego przyzwolenia na przemoc wobec kobiet, w imię praw Koranu... To wstrząsający, dramatyczny i niezwykle smutny obraz, ale przy tym jak najbardziej prawdziwy i przekonujący do tego, by w niego uwierzyć...
Powieść "Dom bez okien" to historia o bolesnym losie i życiu afgańskich kobiet, która to chyba także przede wszystkim jest przeznaczona dla kobiet. Myślę, iż tylko czytelniczki będą w stanie w pełni zrozumieć dramat Ziby i jej towarzyszek więziennej niewoli, gdyż tylko one będą mogły zadać sobie to pytanie - "Co ja zrobiłabym na jej/ich miejscu...?" Ponadto pozycja ta należy bez wątpienia do grona tych książek, których poznanie dostarcza nie tylko wielkich wrażeń i równie wielkich emocji, ale także i zmusza nas do pełnego zaangażowania się w przedstawianą tu historię, która zostaje w naszych sercach i głowach na bardzo długi czas, a być może i już na zawsze. Takich książek bowiem nigdy się nie zapomina, nie po tym co oferują one swoją zawartością...
Najnowsze dzieło Nadii Hashimi potwierdza w pełni ten oto fakt, iż autorka ta należy do najlepszych i najbardziej intrygujących współczesnych autorek opowiadających o Bliskim Wschodzie, w zakresie literatury popularnej. Jej książki ukazują codzienność tego dalekiego i obcego nam świata, jak i również opowiadają o żyjących tam ludziach, którzy podobnie jak my pragną tylko odrobiny szczęścia... Tak też jest i z powieścią "Dom bez okien", która w poruszający sposób przedstawia nam los afgańskich kobiet, których jedyną przewiną jest to, iż chciały żyć inaczej, pełniej, prawdziwiej... Polecam wszystkim czytelnikom sięgnięcie po tę opowieść, która z pewnością poruszy nie jedno serce..
Ziba jest typową Afganką, zajmującą się domem i czwórką dzieci. Pewnego dnia jej mąż zostaje znaleziony martwy, a ją samą oskarża się o morderstwo. Kobieta zostaje osadzona w żeńskim wiezieniu Czil Mahtab. Oczekując na proces poznaje historie kobiet,w rożnym wieku, które nieszczęsny los również zaprowadził do celi. Ziba nie chce opowiadać o zabójstwie męża, nie broni się. W obronie Ziby staje jednak młody prawnik Jusuf. Za wszelką cenę chce udowodnić niewinność swojej klientki.Jest gotów posunąć się do niekonwencjonalnych rozwiązań. Jednakże tajemnica, którą skrywa Ziba jest dużo straszniejsza i może "zabić" więcej osób.
Nadia Hashimi nie oszczędza czytelnika. Przedstawia brutalną prawdę Afganistanu, przerażając i skłaniając do refleksji.
"Dom bez okien" to historie kobiet, które trafiły do więzienia za absurdalne dla reszty świata zarzuty bez możliwości prawa do obrony.
Kabul, rok 1978. Dziesięcioletnia Sitara Zamani wiedzie beztroskie i pełne przywilejów życie w stolicy Afganistanu. Jej ojciec jest prawą ręką prezydenta...
Przeczytane:2020-10-18,
W krwawych następstwach morderstwa młoda żona Zeba zostaje znaleziona na dziedzińcu swojego wiejskiego domu z toporem w dłoni i okaleczonymi zwłokami męża w pobliżu. Troje z czwórki jej małych dzieci i sąsiadów znajduje ją we krwi. To katastroficzne wydarzenie staje się podstawą, na której opiera się cała powieść, pracując zarówno wstecz w czasie, aby ujawnić historię Zebi, jak i naprzód, aby odkryć, jak Yusuf, jej prawnik, próbuje walczyć o nią w kraju niechętnym do słuchania kobiety.
Aby zrozumieć bohaterów tej pracy, wystarczy zrozumieć te słowa: „Czasami, jeśli trochę nie stracisz zmysłów, nie ma sposobu na przetrwanie”. Aby sprowadzić tę powieść do samej istoty, dom bez okien , trzeci projekt fikcyjny afgańsko-amerykańskiej Nadii Hashimi, opowiada o różnych formach szaleństwa (w ogóle ludzkości, a zwłaszcza jednostek).
Podczas gdy powieść ożywia mnóstwo postaci z imponującymi umiejętnościami, dwie kotwice to Zeba i Yusuf. Jako dziecko mieszkał w Afganistanie, Yusuf zostaje prawnikiem w Ameryce. Jednak pragnienie zmiany, osiągnięcia czegoś realnego na świecie, ciągnie go z powrotem do miejsca urodzenia.
Po powrocie do Afganistanu jego pierwszym przypadkiem jest Zeba. Pracuje pilnie, mimo przeszkód na swojej drodze, aby odkryć, dlaczego z pozoru przeciętna kobieta, troskliwa matka, która jest lubiana przez sąsiadów, nagle przyłożyła mężowi siekierkę do głowy.
Zakładaja, że jest ona niewinna zbrodni, za którą został skazany. Gdy Yusuf powoli zaczyna poznawać prawdę, jego zmagania stają się synekdochą dla zmagań afgańskich kobiet na co dzień, ich głosy ucichły przeciwko niesprawiedliwości, jaką system prawny, kraj i mężczyźni narzucają na nie każdego dnia.
Czas spędzony w więzieniu naraża bohaterkę na kontakt z innymi kobietami, z których wiele jest uwięzionych za akty samoobrony: bicie mężów, którzy je bili, zadźgali i sprzedali do prostytucji, nie wspominając o wielu inne ohydne czyny, na które narażone są kobiety.
W tym sensie powieść tak naprawdę nie koncentruje się na tym, czy Zeba popełniła morderstwo, ponieważ jej wina lub niewinność nie mają znaczenia. Jest kobietą, ludzie wierzą, że to zrobiła, i tylko to się liczy. Zeba i jej przypadek stają się metaforą każdego przypadku, każdej kobiecie grozi kara za czyn, którego nie popełniła, lub za czyn popełniony w ostateczności. Powody są gubione, zapomniane lub po prostu nie mają znaczenia w kraju, w którym świadectwo kobiety jest o połowę mniejsze niż zeznania mężczyzny - o czym ironicznie wspomniał jeden z sędziów.
Może to wyjaśniać, dlaczego powieść na samym początku dostarcza ledwo zawoalowanych wskazówek, które pozwalają inteligentnym czytelnikom szybko domyślić się prawdy o tym fatalnym dniu. W rzeczywistości, kiedy prawda zostaje ujawniona, nie jest to niespodzianką, nie wywołuje u czytelnika żadnego szoku.
Walki, które doprowadziły do morderstwa i pojawiające się po nim przeszkody, są o wiele bardziej istotne dla historii niż zbrodnia. Przeszkody, z jakimi zmagają się Yusuf i Zeba, próbując ocalić Zebę przed powieszeniem, obejmują patriarchat, honor i wymiar sprawiedliwości, który próbuje naprawić swoje wady, ale nie może sobie z tym poradzić w kraju pogrążonym w ucisku.
Ta książka nie jest tajemnicą morderstwa; to polityczny komentarz do kultury i systemu prawnego w Afganistanie. W tym aspekcie powieść ta osiąga swój cel i nie powinna być pomijana jako zwykła fikcja.
Praca Hashimi zachęca czytelników do bycia jak Yusuf, do walki nawet wtedy, gdy wiemy, że zmiany, na które wpływamy, mogą być jedynie falami w stawie. W kółko powtarza się pieśń: „Dziś wieczorem wysłuchasz smutków mojej duszy… chociaż jutro zapomnisz wszystkiego, co zostało powiedziane”.
Być może jest to największe przedsięwzięcie tej powieści: kiedy skończysz tę książkę, nie zapomnij o tym, co przeczytałeś. Zrób coś.