Dwoje nastolatków wybiera się w podróż do Hiszpanii, by poznać znaczenie miłości, śmierci i wszystkiego, co pomiędzy. Idealna lektura dla fanów książek Nicoli Yoon i Johna Greena oraz wszystkich, którzy pokochali film ,,Trzy kroki od siebie".
Wzruszająca, emocjonalna podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytania i jednocześnie piękna, bolesna opowieść o sile uczuć w obliczu ciężkiej choroby.
Mia urodziła się z wadą serca. Jest jednak coś, czego boi się bardziej niż śmierci - musi poznać swoją biologiczną matkę. Zanim podda się operacji zagrażającej życiu, postanawia wyruszyć w podróż do Hiszpanii, by dowiedzieć się, dlaczego została porzucona.
Kyle był zawsze duszą towarzystwa i imprezowiczem. Dopóki w wypadku samochodowym nie zabił swojego najlepszego przyjaciela. Miesiąc później, dręczony poczuciem winy, wspina się na szczyt wodospadu, gotowy do skoku. Za chwilę jednak pojawia się tam Mia, która grozi: jeśli ty skoczysz, ja też to zrobię.
W wyniku splotu okoliczności, tych dwoje nieznajomych wyruszy w podróż rozklekotanym kamperem, by znaleźć odpowiedzi, których desperacko potrzebują. Ucieczka przed policją, gonitwa do szpitala, budzące się uczucie i pytanie: po co wszechświat łączy ludzi, którzy wolą umrzeć niż dać sobie po raz kolejny złamać serce?
Już wkrótce ekranizacja powieści!
W rolach głównych Virginia Gardner oraz Alex Aiono. W wakacje film trafi na ekrany kin. W listopadzie będzie także dostępny na platformie Netflix.
TREŚCI WRAŻLIWE: próby samobójcze, depresja, śmierć bliskich osób, poczucie winy, porzucenie przez rodzica.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2023-07-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: See You on Venus
„Cierpi tylko ten, kto oczekuje od innych miłości,
której sam nie potrafi poczuć.”
Niepozorna okładka książki „Do zobaczenia na Wenus” rozczula swoim widokiem i daje nadzieję na romantyczną historię. Jednak opis brzmi już bardziej poważnie, gdyż pobrzmiewa w nim nutka dramatyzmu. Natomiast, gdy zagłębiłam się w ponad trzystu stronicową opowieść, uderzyła we mnie ogromna bomba emocjonalna spowodowana nabrzmiałą od wrażeń opowieścią.
Mia ma niespełna 19 lat i świadomość, że jej życie otrzymało krótki termin ważności i właśnie dobiega końca. Założyła nawet fotobloga „Termin Przydatności”, na którym zamieszcza zatrzymane w kadrze chwile, by pozostawić po sobie ślad. Poza tym zapisuje w prowadzonym przez siebie dzienniku wszystkie ważne wydarzenia i swoje myśli, by jej matka mogła ją poznać nawet wtedy, gdy fizycznie Mii już nie będzie. Mia bowiem urodziła się z trzema wadami serca, co wymaga ciągłej opieki lekarskiej i wielu operacji. Już wkrótce czeka ją kolejna, ale zanim to nastąpi, Mia chce odnaleźć swoją biologiczną matkę, która zostawiła ją wkrótce po urodzeniu. Dowiedziała się, że być może mieszka ona w Hiszpanii, więc planuje tam polecieć, uzyskać odpowiedź na pytanie: dlaczego została porzucona. W tej podróży miał jej towarzyszyć Noah, najlepszy kolega, z którym połączyła ją pasja fotograficzna. Niestety, niedawno on zginął w wypadku samochodowym. Za jego śmierć obwinia siebie Kyle, przyjaciel Noaha. Gdy go poznajemy wyrusza ostatnim kursem autobusu do niedalekich wodospadów, by tam zakończyć swoje cierpienie, gdyż nie potrafi poradzić sobie z traumą. Na szczęście widzi go Mia. Ten poranek okazuje się być początkiem ich znajomości, ale też początkiem ich wspólnej podróży do uzdrowienia swoich samotnych, zagubionych i spragnionych miłości serc.
„Mówią, że czas leczy rany, ale nie mówią, co się dzieje, gdy czas postanawia się zatrzymać, gdy każda sekunda ciągnie się jak godzina, a każda godzina tyle, co całe ludzkie życie.”
Aż trudno mi było uwierzyć, że powieść „Do zobaczenia na Wenus” jest debiutem pani Victorii Vinuesy, gdyż pisze ona z naturalną swobodą, wrażliwością, nawet z lekkim humorem o trudnych sprawach, jakim z pewnością jest widmo śmierci, ale też depresja, próby samobójcze i traumatyczne doświadczenia. Przeciwwagą do tych ciężkich tematów jest rodząca się przyjaźń z szansą na głębszą relację.
Ogromnie było mi smutno z tym, co przezywała Mia, która ma świadomość, że kolejna operacja może dla niej skończyć się źle, ale pogodzona z tym faktem próbuje spełnić swoje pragnienie. Niestety, ten wysiłek wymaga od jej serca zbyt wiele. Wprawdzie nie zawsze popierałam to, co robiła i w jaki sposób myślała Mia, zwłaszcza w kwestii zdrowia, gdyż wykazywała się nieraz lekkomyślnością. Z kolei Kyle ujął mnie swoją przemianą, której można się spodziewać, gdy zaczynamy poznawać losy tych dwóch osób, ale nie jest ona gwałtowna, nagła, lecz dokonuje się w normalnym, stopniowym tempie.
Autorka ma niesamowity dar przelewania na papier emocji, które odczuwamy namacalnie dzięki opisom dającym możliwość poczucia tego, co czują bohaterowie. Robi to tak, że razem z nimi wszystko dogłębnie przeżywamy, czując każdym nerwem ich stan mentalny i duchowy, wszelkie rozterki i wątpliwości. To sprawia, że trzymamy kciuki za to, by im się udało, gdyż uświadamiają sobie, że razem jest im ze sobą dobrze.
Przekazuje wartości, które są ponadczasowe i uświadamiają nam jak kruche jest życie, ale jednocześnie zwraca uwagę, że w swoim cierpieniu nie jesteśmy sami i jedyni. Gdy cierpimy wydaje się nam, że nasz ból jest jedyny w swoim rodzaju i tylko my nosimy balast trudnych doświadczeń. Nie zauważamy w takich chwilach, że być może obok ktoś potrzebuje pomocy, wsparcia, uwagi bardziej, niż my. Innym ważnym przesłaniem jest to, że nigdy nie można rezygnować z walki o siebie, a na pewno nie wolno rezygnować z życia, bo zawsze jest nadzieja, że wszystko odmieni się na lepsze.
Wartością dodaną jest urokliwa podróż po Hiszpanii, w czasie której odwiedzamy bardziej lub mniej znane zakątki tego kraju, poznając także jego uroki, smaki, ludzi i kulturę. Autorka w swoim życiu miała okazję żyć w różnych krajach, w tym w Hiszpanii, co doskonale jest wyczuwalne, gdyż opisuje nam ten rejon świata z pasją i sercem. Widać, że nie są to wrażenia wzięte z folderów turystycznych, lecz wynikają ze znajomości terenu, o których potrafi pięknie pisać.
Wspaniałą wiadomością jest to, że historia Mii i Kyle’a została sfilmowana, a światowa kinowa premiera filmu odbyła się 21 lipca 2023 roku, a więc niedawno. Na okładce książki zawarta jest informacja, że wkrótce, bo w listopadzie, będzie dostępna ekranizacja powieści na platformie Netflix. Ogromnie się z tego cieszę, gdyż ta historia nie jest słodkim romansem, lecz wzruszającą, piękną opowieścią o miłości, która ma lecznicze moce uzdrawiające nie tylko ciało, ale przede wszystkim duszę.
Całkowicie zgadzam się ze zdaniem zamieszczonym w rekomendacji na okładce książki, mówiącym o tym, że jest to „piękna i bolesna opowieść o miłości, śmierci i wszystkim tym, co pomiędzy”. Tego pomiędzy okazuje się być bardzo dużo, a do tego wydarzenia wywołują szeroki wachlarz emocjonalny. Z pewnością ta historia pozostanie na długo w mej pamięci, pozostawiając mnie z mnóstwem przemyśleń i refleksji, do jakich skłaniają dziejące się w książce wydarzenia.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
Czy macie czasami tak, że jakaś książka tak bardzo Was do siebie przyciąga, że nie może wprost doczekać się, aż ją przeczytacie? Ja tak miałam z powieścią Victorii Vinuesy, czyli Do zobaczenia na Wenus. Książka ta przyciągała mnie swoim opisem i coś mówiło mi, że ta historia może mnie złamać. No cóż, ja takie książki lubię (lubię się nad sobą znęcać w ten sposób, sorry not sorry), więc czym prędzej zabrałam się za jej lekturę. Jak oceniam ją jednak jako całość? O tym w tej recenzji.
Mia cierpi z powodu wrodzonej wady serca. Dziewczyna jednak nie boi się ewentualnej śmierci, a bardziej momentu odnalezienia swojej biologicznej matki. Postanawia jednak stawić czoła swojemu lękowi i wyruszyć do Hiszpanii na poszukiwania kobiety, która zostawiła ją jako dziecko. W tej podróży ma jej towarzyszyć Kyle – chłopak, który nigdy nie stronił od imprez, ale po tragicznym wypadku całkowicie zamknął się w sobie. Co ciekawe, Kyle nawet nie zna Mii, a jej szalona podróż ma być dla niego czymś niespodziewanym. Czy ta dwójka będzie w stanie ramię w ramię odnaleźć matkę nastolatki? Jak potoczy się ich znajomość na dłuższą metę?
Zaczynając lekturę tej książki, byłam nastawiona na historię, która EWENTUALNIE może okazać się piekielnie łamiąca serce i pozostawi mnie z niemałym załamaniem. No cóż, skoro dzisiaj jestem w stanie o niej pisać, chyba nie było tak źle, choć nie zabrakło wylanych łez i ogromnego smutku.
Główna bohaterka jest taką bohaterką, którą niektórzy mogą uznać za dość stereotypową. Mia porywa się niczym mityczny Ikar w stronę słońca - wbrew wszystkiemu postanawia wyruszyć w podróż na poszukiwanie swojej mamy, a ponadto jest tą jedną nieumiejącą utrzymać języka za zębami, specyficzną i na swój sposób zabawną nastolatką, za którą koniec końców wszyscy szaleją. Nie chcę, by brzmiało to wrednie, ale tak mogę właśnie opisać tę bohaterkę. Mimo tego uważam jednak, że warto dać jej szansę i zaprosić ją do swojego życia - mnie Mia chwyciła za serce i bardzo się z nią zżyłam podczas lektury.
Nie inaczej było z Kyle’em, którego z początku nie polubiłam za bardzo, ale jego historia skupiła moją uwagę na jego postaci na dłużej. Coś było w tym bohaterze, przez co nie potrafiłam przestać o nim myśleć. Jego historia jest tragiczna i nie znajduję takich słów, które mogłyby go ewentualnie pocieszyć. Tego bohatera mogłam też poznać całkiem dobrze dzięki temu, że autorka oddała mu głos - narracja pierwszoosobowa z perspektywy zarówno Mii, jak i właśnie Kyle’a okazała się strzałem w dziesiątkę.
Victoria Vinuesa ma bardzo dobre pióro, dzięki któremu lektura tej książki - pomimo wszechobecnego ogromnego ładunku emocjonalnego – jest na swój sposób przyjemna. Przyznaję, że czytałam tę książkę dość długo, jak na moje możliwości, ale uważam, że wyszło mi to tylko na dobre. Dzięki temu bardziej zżyłam się z bohaterami, dłużej żyłam tą historią, aż w końcu całkowicie się w niej zakochałam. Do zobaczenia na Wenus to powieść, której w ostatnim czasie potrzebowałam, a nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Historia Mii i Kyle’a to nie tylko kolejna opowieść o nastolatkach, którzy chcą zrobić coś na przekór dorosłym. To historia o poszukiwaniu własnych korzeni, swojego rodzica, który z niewiadomych przyczyn postanowił opuścić swoje dziecko. To historia o prawdziwej walce z czasem – trzeba jak najszybciej odnaleźć mamę Mii, by wada serca nie stanęła temu całkowicie na przeszkodzie. To także opowieść o poczuciu winy, które przygniata człowieka do samej ziemi i nic nie jest się w stanie z nim zrobić. Jak więc widzicie, ta książka naprawdę zawładnęła moimi myślami i niesamowicie cieszę się, że mogłam ją poznać.
Jeżeli poszukujecie wciągającej powieści młodzieżowej, przy której wylejecie wiadro łez, a także będziecie mogli się pośmiać, to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Ponadto, jeśli polubiliście takie historie jak Gwiazd naszych wina, czy też Trzy kroki od siebie – ta książka również jest dla Was.
Życie Mii nigdy nie było takie jak innych dzieci. Urodziła się z wadą serca, została opuszczona przez rodziców. Mieszka w rodzinie zastępczej i tak naprawdę jest bardzo samotna. Przed nią kolejna operacja, od której wiele zależy, jednak ona ma zupełnie inne plany. Zamierza uciec i wyruszyć do Hiszpanii, aby odnaleźć swoją biologiczną matkę. Wszystko ma dokładnie zaplanowane, jednak nie wzięła pod uwagę komplikacji, jaką staje się fakt, że osoba, która miała jej towarzyszyć, nie może już tego zrobić.
Jedna chwila, wypadek, w którym zginął jego przyjaciel, a drugi został ciężko ranny i życie Kyle całkowicie się zmienia. Przestaje być beztroskim nastolatkiem, lubiącym zabawę. Czuje się winny, nie może poradzić sobie ze stratą, uważa, że to on powinien zginąć, w końcu był kierowcą. Na dodatek nie pamięta dokładnie całego zdarzenia, co wcale nie ułatwia wszystkiego. Uważa, że najlepiej będzie, jeśli skończy swoje życie.
Mia wie o tragedii, do jakiej doszło w życiu Kylego. Chociaż osobiście się nie znają, mieszkają naprzeciwko siebie. Pewnego dnia zauważa pewne dziwne zachowanie chłopaka i czuje, że stanie się coś złego. Ma rację, bo chłopak zamierzał tego dnia zakończyć swoje męki. Nie udaje mu się, Mia udaje się za nim i skutecznie mu to uniemożliwia. Na dodatek wpada na pomysł, że to właśnie on będzie jej towarzyszył w wyprawie na poszukiwanie matki. Dość szybko ma plan i go realizuje, podstępem i szantażem zmuszając go do wspólnej podróży. Co takiego wymyśli? Co stanie się podczas podróży? Jak wpłyną nawzajem na swoje życie?
To kolejna książka w ostatnim czasie, która wywołała we mnie ogromną ilość emocji. Były momenty, kiedy nie mogłam powstrzymać cisnących się do oczu łez, ale również takie, w których gościł wielki uśmiech na mojej twarzy. Historia, jaką znalazłam w książce, była ciekawa, a także bardzo wciągająca. To opowieść o dziewczynie, która czuje się bardzo samotna, niekochana, nie chciała, która pragnie odnaleźć matkę, aby móc spojrzeć jej w oczy, która walczy z ciężką chorobą. To historia o chłopaku, którego życie zmieniło się po wypadku, w którym zginął jego przyjaciel, a drugi został ciężko ranny, który nie potrafi ruszyć do przodu, którego niszczy poczucie winy. Akcja momentami szybsza, momentami wolniejsza. Znalazłam w niej zwroty, które potrafiły mnie zaskoczyć.
Muszę jeszcze wspomnieć o pamiętniku, który pisała Mia, a jego treść znalazłam w książce. Bardzo mi się spodobało to rozwiązanie, wiele wniosło, a słowa dziewczyny niejednokrotnie wywołały mocne emocje. Dla mnie była to jedna z tych książek, o których nie zapomina się szybko, które przeżywa się jeszcze długo po przeczytaniu ostatnich słów.
Głównymi bohaterami jest dwójka młodych ludzi – Mia i Kylen. Oboje mają za sobą niełatwe doświadczenia, oboje cierpią i samotnie muszą sobie radzić z własnymi uczuciami. Oboje bardzo polubiłam i mocno kibicowałam, aby w końcu odnaleźli spokój, harmonię i szczęście. Więcej o nich wam nie powiem, niż możecie przeczytać wcześniej. Moim zdaniem są warci bardzo bliskiego poznania.
„Do zobaczenia na Venus” to książka pełna bólu, samotności, traum, z którymi muszą sobie poradzić młodzi bohaterowie. Mnie zdecydowanie się podobała i na pewno nie zapomnę o niej szybko. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
? RECENZJA ?
"Mówią, że czas leczy rany, ale nie mówią, co się dzieje, gdy czas postanawia się zatrzymać, gdy każda sekunda ciągnie się jak godzina, a każda godzina trwa tyle co całe ludzkie życie."
Współpraca reklamowa z @wydawnictwojaguar
Mia walczy o każdy kolejny dzień, jej serce ma poważną wadę, ratunkiem jest operacja, którą dziewczyna ma mieć niebawem. Nim jednak położy się na stole operacyjnym, pragnie odnaleźć biologiczną matkę. Miała doskonały plan, który życie bardzo skomplikowało, a osoba która miała jej w tym towarzyszyć, odeszła. Przypadkiem staje ona na drodze Kyle'a, który nie umie poradzić sobie z przeżytą traumą. Upierdliwa i szalona Mia pod wpływem wydarzeń i szantażu, zmusza Kyle'a do wspólnego wyjazdu, który zmieni wszystko. Hiszpania, Mia i Kyle, stary hipisowski kamper, plan prawie doskonały, cienka granica między życiem a śmiercią, nienawiścią i miłością. Historia, której poznanie kosztuje wiele nerwów i łez spowodowanych śmiechem i smutkiem.
Zaczynając czytać tą książkę nie spodziewałam się, że trafię na tak ekscytującą, szaloną i mega zwariowaną historię dwójki młodych ludzi, który stanęli nad krawędzią, chociaż dopiero zaczynali wchodzić w dorosłość, a los rozdał im fatalne karty. Mia nie wie ile czasu jej zostało i czy zdąży zrealizować swój plan, nim śmierć ją dogoni. Kyle nie potrafi poradzić sobie z odejściem przyjaciela, traumatycznymi wydarzeniami. Los postawi ich sobie na drodze, gdy już nie widzieli nadziei. Teraz ramię w ramię wyruszają w zwariowaną podróż po Hiszpanii, która będzie niezwykłym doświadczeniem dla obojga, uratuje ich od klęski i destrukcji, a także wniesie do ich życia świeżość i miłość, która rodzi się między nimi niespodziewanie. Szalona, zwariowana i kłamiąca na zawołanie, elfka Mia wkracza do życia Kyle'a gdy ten nie widzi nadziei, roztaczając mega pozytywną aurę, zmuszając go do wyjazdu, zmieniając całkiem jego życie, po drodze kradnąc poranione serduszko. Książka, którą pochłonęłam w oka mgnieniu, poruszająca najczulsze struny duszy, rozbawiając do łez, rozczulając i ściskając za serce. Nie mogę się doczekać ekranizacji, która ma się pojawić niebawem. Bardzo polecam i zachęcam do przeczytania. Młodzi ludzie dźwigający ogromnie ciężkie bagaże, które nie jeden dorosły nie byłby w stanie dźwignąć, oni musieli, choć wielokrotnie także i im brakowało już sił. Wspaniała.
Przeczytane:2024-02-11,
Tytuł: "Do zobaczenia na Wenus"
Autor: Victoria Vinuesa
Data premiery: 26.07.2023r.
Wydawnictwo: Jaguar
"Pamiętaj. Gdzieś na świecie jest ktoś, kto cieszy się, że istniejesz..."
"Są ludzie, którzy zmieniają Twoje życie na zawsze. Są ludzie dla których starasz się być lepszy. Ludzie, którzy nie są nieiadzialni. (Kyle Freeman)"
"Do zobaczenia na Wenus".
Okładka wakacyjna... Może sobie pomyślicie, że to był piękny, wakacyjny romans... nic bardziej mylnego.
Może miłość zawitała, ale razem z dramatem przez który musieli przejść bohaterowie tej książki.
.
Mia - główna bohaterka poważnie chorowala na serce. Czekała ją poważna operacja. Jej rodzice zastępczy (mama porzuciła ją dwa dni po urodzeniu) bardzo się o nią martwili i nalegali na operacje, ale dziewczyna wolała zająć się przed śmiercią szukaniem biologicznej matki... miala to robić razem z Noah - jej przyjacielem, lecz ten zginął...
Dziewczyna była załamana. Aż natknęła się na Kyle'a. Chlopak wyrusza z nią do Hiszpanii by znaleźć jej matkę...
.
.
Podobała mi się ta historia, chociaż przepełniona była bólem i cierpieniem. Mia bardzo chorowała. Nie bała się śmierci, natomiast bała się spotkania ze swoją mamą. Prowadziła pamiętnik i zapisywała tam wszystko co ją spotkało...
Wierzyła, że po śmierci spotka się z wszystkimi na Wenus...
.
.
Polubiłam bohaterów... pod koniec moje serce się roztrzaskało...
Lecz wróciła również nadzieja💙
Jaki był koniec tej historii?
Zachęcam do sięgnięcia.