Długi marsz

Ocena: 4 (2 głosów)
Ta książka pół wieku temu wzbudziła na Zachodzie gigantyczną sensację. Przez wiele miesięcy nie schodziła z czołowych miejsc na listach bestsellerów i osiągnęła wielosettysięczne nakłady. Przetłumaczono ją na kilkadziesiąt języków i znalazła się we wszystkich bibliotekach anglojęzycznych na całym świecie.

Informacje dodatkowe o Długi marsz:

Wydawnictwo: Gord
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-900094-9-0
Liczba stron: 272

więcej

Kup książkę Długi marsz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Długi marsz - opinie o książce

Avatar użytkownika - Dorota_Dega
Dorota_Dega
Przeczytane:2019-03-10,

Ja miałam dość mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Losy Rawicza, polskiego oficera kawalerii w kampanii wrześniowej, były podobne do setek tysięcy żołnierzy i cywilów, którzy trafili, znajdując się pod sowiecką okupacją, do więzień. Sfingowane procesy, najczęściej z zarzutem szpiegostwa i działań na szkodę państwa sowieckiego, kończyły się jeśli nie wyrokami śmierci, to w najlepszym wypadku gułagiem. Tortury w więzieniu w Charkowie i moskiewskiej Łubiance, następnie droga na Sybir do obozu nr 303 koło Jakucka pod Kołem Podbiegunowym. I z tego obozu udaje mu się uciec. Jemu i sześciu innym. W końcu siedem osób: trzech Polaków, Amerykanin, Łotysz, Litwin i Jugosłowianin. Jedyne wyposażenie to nóż i siekiera, skromny prowiant. I ponad 6 tysiące kilometrów. Na południe przez arktyczną Syberię, wzdłuż Bajkału, poprzez Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje, aż do miejscowości Kalkuta. Ten dystans Rawicz wraz trzema towarzyszami pokonał w rok, na piechotę. 

Znamy wielu podróżników, którzy pokonywali olbrzymie odległości i przeżyli, pomimo straszliwych przeciwności losu. Jednak żaden z nich dokonał tego co Rawicz. I tutaj pojawiają się wątpliwości. 

Po pierwsze, co do autentyczności tej historii. Taki dystans, przy takich warunkach, wydaje się do pokonania nieprawdopodobny.

Po drugie - Witold Gliński. To podobno on, nie Rawicz uciekł z sowieckiego łagru i dotarł pieszo do Indii. Sam, bez towarzyszy, a Sławomir Rawicz ukradł tę historię.

Po trzecie, obecność w syberyjskim łagrze Polaków, Bałtów czy mieszkańca Bałkanów jest w pewnym sensie oczywista i nie dziwi. Amerykanin jednak to w tym towarzystwie postać egzotyczna. Autor dość szybko to logicznie wyjaśnia: Smith był inżynierem pracującym przed wojną przy budowie moskiewskiego metra, pewnego dnia został porwany z mieszkania przez NKWD, oskarżony o szpiegostwo i skazany. Właśnie - ale. Czy rząd amerykański tak łatwo i szybko zapomniałby o swoim inżynierze i nie próbował go odnaleźć?

Ale nie tylko to sprawiło, że miałam mieszanie uczucia. Przez pierwsze 180 stron historia Rawicza i jego towarzyszy jawi się jako zwykła przygoda. Niby jest im zimno, muszą zmagać się z mrozem, głodem, ale jakoś wszystko im się szczęśliwie udaje i pokonują trudności, mimo nie sprzyjających warunków. Poza tym pobyt w sowieckich łagrach, najpierw mozolna podróż koleją, potem długa wędrówka pieszo w kajdanach, nie złamuje ich charakterów. A przecież łagry to coś nieludzkiego, wstrząsającego, trudnego do wyobrażenia, gdzie zanika człowieczeństwo, wyzwalają się zwierzęce instynkty, wszystko po to, by przetrwać. A tu? Wszyscy bohaterowie do końca pozostają honorowi, mężni, niezłamani, zachowują godność. Zupełnie odmienny obraz jak w "Innym świecie" Grudzińskiego, a przecież opowiadał o tych samych łagrach. Dopiero wtedy, gdy umiera jeden z towarzyszy, historia ta wydała mi się prawdopodobna. 

Jednak mimo kontrowersji i zagadek wiążących się z książką i jej autorem "Długi marsz" jest fascynującą lekturą, która wciąga od pierwszych stron, ponieważ czytelnik chce się dowiedzieć jak się ona skończy. Czyta się świetnie, dlatego z czystym sumieniem gorąco ją polecam. Problem więc prawdziwości konkretnej postaci w tym wypadku nie ma znaczenia. Sowieckie łagry były faktem i o tym trzeba mówić.

Link do opinii

Historia  sama w sobie jest ciekawa. Jednak w trakcie  czytania stwierdziłam,  że czegoś  mi brakuje. Dopiero po chwili  dotarło do mnie, że chodzi o brak emocji. Książkę czytało się  mi jak bezduszy raport. Nie czułam żadnych emocji. Nie wciągnęła mnie. Wszystkie złe doświadczenia zostały opisane bardzo lakonicznie. Sam opis pobytu  w łagrze jawi się  wręcz w jasnych barwach. Książka nie jest zła ale oczekiwałam  czegoś  więcej.  Dla tych,  którzy zaczynają przygodę z tego  typu lekturą - polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Antosia
Antosia
Przeczytane:2016-01-05, Ocena: 4, Przeczytałam,
Reklamy