Diabłu ogarek. Ostatni hołd


Tom 3 cyklu Diabłu ogarek
Ocena: 5 (3 głosów)

"Dziewczyna była prawie całkiem naga. Tylko wkoło bioder miała owiniętą przepaskę z białego muślinu, zawiązaną wszakże tak luźno, że prawie, prawie miała opaść. Grzesiek zagapił się na nie z rozdziawioną gębą, nie wiedząc, co robić, co mówić. Nigdy jeszcze niewieściej nagości nie widział z tak bliska i tak wyraźnie. Ba, nigdy dotąd nie była ona przeznaczona właśnie dla jego oczu. Dziewczynie wyraźnie podobało się, że on na nią patrzy. (...)
- Gdzie jesteśmy? – zapytał.
- W Warszawie – odrzekła. – Przecież zawsze chciałeś przyjechać do stolicy…
- Stryj mi nie pozwalał – przypomniał.
- Ale teraz twoje marzenie się spełniło. Jesteś w Warszawie i dostaniesz tu wszystko to, czego pragniesz…"

Latem 1641 roku młody pruski książę elektor Fryderyk Wilhelm Hohenzollern uparcie odwleka hołd należny królowi Polski Władysławowi IV. Nie mogąc sobie pozwolić na jawny bunt, nie waha się sięgnąć po pomoc sił magicznych. Tymczasem woźny trybunału ziemi liwskiej – Stanisław Lawendowski herbu Paprzyca, otrzymuje dwa wyjątkowo kłopotliwe zlecenia naraz...

Autor nawiązując do ludowych legend kurpiowskich oraz autentycznych praktyk pruskich czarowników z okresu wojen polsko-krzyżackich, tworzy oryginalną wizję magicznego starcia Prus i Polski.

Informacje dodatkowe o Diabłu ogarek. Ostatni hołd:

Wydawnictwo: RM
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7773-012-6
Liczba stron: 280
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Diabłu ogarek. Ostatni hołd

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Diabłu ogarek. Ostatni hołd - opinie o książce

,,Widać tak tę naszą Rzeczpospolitą urządzono, że w jej granicach jest nie tylko miejsce dla ludzi wszelkich wiar, ale i stworów nieludzkich, choćby i potępionych, jeśli tylko zawziętość swoją przeciw ludziom jakkolwiek pomiarkować potrafią." Ostatnia część cyklu ,,Diabłu ogarek" ma w sobie znacznie więcej fantastycznego świata niż poprzednie części. Przez całą książkę praktycznie magia i wierzenia słowiańskie nas nie opuszczają, co bardzo mi się podoba. Treść sama w sobie i połączenie z wątkami historycznymi są po prostu świetne. Oczywiście nie zabrakło tez dobrego humoru. Dlatego ostatnią część oceniam najlepiej ze wszystkich. Równowaga między światami została zachwiana. Już nie można używać pozaziemskich mocy kiedy się zechce. Złe diabliki zostały wypuszczone i robią dużo zamieszania w kraju. To jednak nie jest największy problem. Polska jest zagrożona z dwóch stron. Z jednej jezuici wiecznie coś knują udając, że są po stronie Lawendowskiego. Pruski książę natomiast Fryderyk Wilhelm Hohenzollern jest oskarżany o czary i zwleka z hołdem królowi Polski. Mamy więc znów autentyczne postacie pomieszane z fantastycznymi zdarzeniami. Ryzyko wojny, która może zniszczyć Polskę. Są też mniej poważne problemy. Książkę zaczynamy od piwa uwarzonego przez jezuitów. Wszyscy powinni to piwo pić, choć takie ,,boskie" jak uważają to ono nie jest. Spór dotyczący tego jakie piwo jest najlepsze ma oczywiście rozstrzygnąć Stanisław, który podejrzewa jednak, że nie o trunek tutaj chodzi. Duże zaskoczenie jest kiedy dowiadujemy się w końcu kto sobie to piwo upodobał. Drugim problemem jest wręczenie pozwu bardzo niegościnnej kobiecie. Tylko co jeśli ona go nie przyjmie? Diabła przecież na kobietę nie naślesz, bo się jeszcze z nim dogada. Syn naszego bohatera Grzesiek chce się przyuczyć do swojego fachu i uparcie towarzyszyć ojcu, mimo iż ten z troski najchętniej zostawiłby go w domu. Upór chłopaka jednak zwycięża i pakuje się on w niezłe tarapaty. Drzewa tym razem odgrywają w książce jeszcze większą rolę niż poprzednio. Odkrywamy ich niezwykła tajemnice, dobro i zło jakie w sobie kryją. Przedstawione jako istoty dające życie i jednocześnie zabierające je, jako brama ze światem ziemskim i pozaziemskim, jako ratunek i największe zagrożenie. Były by piękne wzruszające momenty w książce jednak zawsze są one zepsute dużą dawką humoru. Nie mogę jednak powiedzieć, że jest to wada. Właściwie to podobało mi się najbardziej. Mamy zbłąkaną duszę, która zaciąga tylko do łóżka. Jak w takiej namiętnej sytuacji pomóc jej rozwiązać zagadkę prawdziwie kryminalną? W dodatku jedyna osoba, która może jakoś pomóc jest zrzędliwą wredną, uparta czarownicą. Mamy wiecznie pijanego księdza, dla którego jedyny moment trzeźwienia umysłu to kiedy łyknie gorzałki. Po piwie przecież najlepiej położyć się i przespać najgorsze. Do tego dochodzą rozbrajające dialogi, bijatyki w karczmach czyli wszystko to co było w całej serii. Bardzo ucieszyło mnie to, że wróciła nietypowa rodzinka z poprzedniej części. Bałam się, że była o nie tylko wzmianka i się więcej nie pojawi. Wampir dobry przyjaciel człowieka, bo nie pije krwi ze swoją żoną ghulem, córką strzygą i ochrzczoną ludzką wnuczką. Jak tu ich nie polubić? W trakcie czytania zawitamy w"raju" i piekle. ,,W niebie był ordnung i w piekle ordnung, a w tej Rzeczpospolitej no to już sami wiecie... ,,. Poznamy legendę o Żelaznym Sercu chroniącym króla i weźmiemy udział w największej pozaziemskiej bitwie. Tutaj także pochwalam język pisania, ciekawe opisy, łatwość w odbiorze jeszcze lepsza niż w poprzednich. Akcja dzieje się cały czas przez to książka nie zanudza a wręcz przeciwnie ciężko się było oderwać. Dodatkowo książka skłania do refleksji nad naszym krajem, jego historią, wadami Polaków ale też siłą która ma nasz naród. Piękne zakończone będące jednocześnie zapowiedzą dalszych losów naszego kraju. Wszytko jest jasne i dopięte na ostatni guzik a seria trafia do moich ulubionych.
Link do opinii
Najlepsza część trylogii Lewandowskiego. O ile pierwszą czytałam z pewną taką nieufnością, drugą - ze szczerym zainteresowaniem, to od tej nie oderwałam się ani na moment, póki nie skończyłam.
Link do opinii
Inne książki autora
Rumuńskie kawony
Konrad T. Lewandowski0
Okładka ksiązki - Rumuńskie kawony

W porze kwitnienia morelowych sadów komisarz Jerzy Drwęcki zabiera rodzinę na urlop do Zaleszczyk nad granicą rumuńską. Na stacji żegna go Wieniawa...

Diabłu ogarek. Kolumna Zygmunta
Konrad T. Lewandowski0
Okładka ksiązki - Diabłu ogarek. Kolumna Zygmunta

Krakowskie Przedmieście za dnia zdawało się oranżerią pełną pstrokatych motyli, kwiatów i powabnych łątek o wysmukłych kibiciach. Natomiast po zmroku...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy