Górnicze miasteczko Desperacja, położone w odludnej części środkowej Nevady, staje się miejscem niezwykłych, przerażających wydarzeń. Niegdyś kipiące życiem, od pewnego czasu sprawia wrażenie opuszczonego przez mieszkańców. Zostały tylko kojoty, skorpiony i myszołowy... oraz miejscowy policjant. Podróżni, którzy tu trafią, poznają prawdziwy sens słowa desperacja.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-11-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Desperation
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Dobry, trzymający w napięciu horror, w którym grupka przypadkowych osób zostaje uwięziona w małym, górniczym miasteczku opanowanym przez mroczne siły.
Tytuł powieści to "Desperacja"...
Desperacja - ciekawe słowo, z wydźwiękiem negatywnym. W końcu oznacza ,, utratę nadziei'' czy też ,,rozpacz ''. Osobiście, rzadko go używałam. Chyba nie byłam zdesperowana, by coś uczynić.
Być tak zdesperowanym, by uczynić kroki, których raczej by się nie zrobiło kojarzy mi się tragizmem bohatera czy też bohaterów, którzy musieli znaleźć się w tak dla nich ekstremalnych warunkach, by zdecydować się na ostateczne, nieobliczalne kroki, którzy nie widzą wyjścia. I pod tym względem tytuł pasuje doskonale do fabuły.
Tytuł to też nazwa górniczego miasteczka, w którym rozgrywa się akcja powieści. Idealnego miejsca, by narodziło się zło...
U Stephena Kinga łatwo możemy zauważyć podział dobrych i złych, w tej powieści reprezentantów grupy naszego Boga i obcego, złego Boga. Tylko, że przy tej lekturze do końca nie możemy być pewni, czy nasz Bóg jest dobry.
,
,Bóg jest okrutny.'' - te słowa często pojawiają się w powieści, szczególnie pod koniec, przez co zapadły mi w pamięć. Książkowy ,, Bóg'' był okrutny wobec bohater, choć nie tylko bohaterowie powieści mogą wypowiedzieć te słowa.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Oczekiwałam finału i nie zawiodłam się na nim. Ten drugi, zły bóg skojarzył mi się z postacią z serialu ,,Outsider" - serialu, który też jest na podstawie książki Stephena Kinga. Możliwe, że dlatego, iż niedawno oglądałam serial i dobrze pamiętam jak ,, zło'' się zachowywało.
Chyba najsłabszy King jaki istnieje. Mnóstwo irytującego katolickiego bełkotu. Zdecydowanie za długa książka - całą historię mozna było spokojnie opowiedzieć w połowie jej objętności.Sam zamysł w miarę ciekawy - ale źle wykonany. jest kilka ciekawych momentów, ale zdecydowanie za mało na takie tomiszcze.
Desperacja jest książką całkiem udaną, z początku poznajemy kilku równorzędnych bohaterów, dzięki czemu czytelnik ma większe spektrum osobowości to rozgryzienia, niestety z biegiem fabuły znaczenie postaci zaczyna przybierać na klarowności i wiemy już, że naprawdę liczy się tylko David ”Bożychłopiec” i Johnny który po części jest alter ego autora, przez inne osoby tracą na znaczeniu, można spostrzec też, że np.: Steve ma w dużej mierze osobowość podobną do postaci z innej książki autora, tylko tam pod pewnymi względami bardziej przypominał Marinville-a.
Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i równowagę psychiczną. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od...
Pewnego dnia Rosie Daniels decyduje się porzucić swojego męża, przed którym odczuwa paniczny strach, i pod przybranym nazwiskiem rozpocząć nowe...
Przeczytane:2019-03-10,
King ma to do siebie, że ze zwykłej opowieści potrafi stworzyć horror, który nie pozwala spać po nocach. Potrafi stworzyć coś wspaniałego z niczego.
Górnicze miasteczko Desperacja jest miejscem, w którym potwory wychodzą z ukrycia. Nie tylko kojoty, których wycie przedziera się przez spokojny, cichy obszar, ani skorpionów czy węży. Tym kimś jest policjant Collie Entragian, który mianował się jedynym przedstawicielem prawa na zachód od Pecos. W jego pułapkę na drodze nr 50 wpadła nie jedna osoba. To, co spotyka ich w Desperacji, przybliża ich do pełnego znaczenia tego słowa.
Zaczynało się świetnie. Collie to postać, która przeraża od początku. Strach jest tutaj czymś prawdziwym, tak jak ratowanie życia. Mamy tu dodatkowo małego bohatera, który z mocą wiary w Boga, ku niedowierzaniu innych, potrafi uczynić krok na przód tam, gdzie zdawała się już być tylko przepaść. Potem emocje już tylko opadają.
King jest podziwiany za budowanie napięcia w każdej sytuacji. W tej książce trochę tego brakuje. Ciężko polecić tę książkę tym, którzy zaczynają przygodę z Kingiem. Może ona skutecznie zniechęcić.