Młoda studentka, badająca działalność domów dziecka, pada ofiarą brutalnej zbrodni. Czy za jej śmiercią stoi chory umysł maniaka? Czy może stanowi ona głębszą zagadkę, której korzenie tkwią w odległej przeszłości?
Orientalista i awanturnik Gabor Horthy natrafia na zagadkowe prace XIX-wiecznego teologa Augusta Erdmanna. Tuż przed śmiercią profesor znacznie odbiegł od swoich dotychczasowych zainteresowań, skupiając się na badaniu legendy o Szczurołapie z Hameln. Ta tajemnicza postać z XIII wieku, oszukana przez mieszkańców, miała przy dźwiękach fletu wyprowadzić z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści.
Przerwane studia Erdmanna zainteresowały Horthyego, kiedy okazało się, że postać Flecisty regularnie pojawia się na kartach historii. Od setek lat, w rożnych częściach świata, jego przybycie zwiastują niezwykłe zjawiska. I plagi szczurów...
Podążając za kolejnymi wskazówkami, Horthy sięga do przepastnych zbiorów bibliotecznych urokliwej Tybingi, odwiedza pachnące przyprawami miasta Bliskiego Wschodu. Poszukuje odpowiedzi w barwnym środowisku specjalistów od starożytnej demonologii i historii Orientu. W chłodnym i deszczowym Oksfordzie, gdzie mieszkał Erdmann i jego uczniowie, odnajduje coś więcej niż tylko zagadki przeszłości. Z czasem coraz bardziej odczuwa oddziaływanie sił, których nie potrafi pojąć.
W drodze do celu zyskuje kolejnych wrogów i sprzymierzeńców. Jednak systematycznie zbliża się do wyjaśnienia tajemnicy, która dotąd zawsze przynosiła śmierć i spustoszenie.
Aleksander R. Michalak od kilkunastu lat zajmuje się badaniami nad historią i religią Bliskiego Wschodu - przede wszystkim nad judaizmem i wczesnym chrześcijaństwem. Doktor historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie. W prestiżowym wydawnictwie Mohr Siebeck opublikował książkę poświęconą koncepcji aniołów-wojowników. Publikował też artykuły z dziedziny demonologii i angelologii biblijnej.
Wykładowca religioznawstwa (m.in. przedmiotu religijna mapa świata) i pracownik działu dokumentacyjnego w jednym z pomorskich muzeów. Stypendysta University of Notre Dame, Eberhard Karls Universität Tübingen oraz Albright Institute of Archeological Research w Jerozolimie.
Posługuje się kilkoma językami i studiuje kolejne. Przejawia słabość do kawy, dżinu oraz ozdobnych fajek do opium. Wysoko ceni aktywność fizyczną. Inspirują go egzotyczne podróże, a także dziewiętnastowieczny typ naukowca-awanturnika a la Alois Musil.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2018-09-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Żeby porozmawiać o powieści „Denar dla Szczurołapa” musimy przypomnieć sobie legendę o Szczurołapie z Hameln. Być może pamiętacie, że miasto to nawiedziła plaga szczurów. Jeden cwaniak obiecał, że wyprowadzi gryzonie przy pomocy dźwięków fletu. Udało mu się, ale mieszkańcy nie wywiązali się z umowy i nie zapłacili mężczyźnie. Ten zemścił się uprowadzając z miasta wszystkie dzieci. To właściwie jest koniec legendy, jednak badacze nie ustają w domysłach co dalej. Pojawiły się różne hipotezy, na dokończenie historii – od przyziemnych, co Szczurołap zrobił z dziećmi, do przypisywaniu tej postaci przeróżnej symboliki. Na nich Aleksander R. Michalak oparł swoją powieść.
Gabor Horthy – główny bohater, orientalista – zaczyna studiować prace Augusta Erdmanna, XIX wiecznego teologa. Trafia w nich na postać Szczurołapa z Hameln. Okazuje się, że postać ta nie pojawia się wyłącznie w legendzie, ale można znaleźć wiele odniesień do niej na kartach historii. I to właśnie intryguje Horthyego. W muzeach, bibliotekach rożnych zakątków świata szuka wskazówek, żeby rozwikłać zagadkę Szczurołapa.
Akcja książki dzieje się w środowisku akademickim. Widać, że jest to obszar dokładnie autorowi znany, ponieważ odmalowane jest doskonale. Mamy do czynienia ze specjalistami w swoich dziedzinach, którzy chętnie dzielą się wiedzą, a kiedy rozmowa trafi na ich konik mogą gadać bez końca. Wiąże się to z charakterystyczną terminologią itp., więc prowadzone dialogi są dość specyficzne – dla mnie były zrozumiałe, ale nie zawsze w 100 % ciekawe.
Dobrze, że Aleksander R. Michalak próbuje zrównoważyć ten osobliwy charakter powieści wątkami typowo kryminalnymi – zaginiona dziewczyna i podejrzany sierociniec w Jerozolimie. Dlaczego dobrze? Bo dzięki temu czytelnik może odetchnąć. Gdybyśmy cały czas uczestniczyli w naukowych dysputach zachłysnęlibyśmy się ich specyfiką – przynajmniej ja. I tak było sporo momentów, które mi się dłużyły, ale owe nieco bardziej rozrywkowe (w sensie literackim) przerywniki ratowały sytuację.
Muszę jeszcze wspomnieć o pewnym dziwnym zabiegu, który zakuł mnie w oczy. Pisarze często szukają różnych rozwiązań, żeby uniknąć powtórzeń, szczególnie kiedy mowa o głównym bohaterze. Aleksander R. Michalak chętnie posiłkuje się jego narodowością. Właściwie nie wiem dlaczego. Fakt faktem, że określenie „Węgier” pada tyle razy, że mam ochotę krzyknąć: „Dobra, stary! Zapamiętałam.”. Drobiazg, a irytuje.
„Denar dla Szczurołapa” to udana powieść, chociaż nie taka, którą przeczytałam z wypiekami na twarzy. Rozwiązywanie zagadki polegające na wędrówce po bibliotekach i muzeach oraz rozmowie z wszelkiej maści profesorami i doktorami było dziwną lekturą. Dobrze, że autor dodał wątki typowo kryminale, a nawet ocierające się o fantastykę. Dzięki temu doprawia akcję szczyptą komercji, która książce nie szkodzi, a wręcz ją ożywia.
Gabor Horthy, węgierski orientalista, odnajduje prace Augusta Erdmanna dotyczące legendarnego Szczurołapa. Postanawia kontynuować badania XIX-wiecznego teologa i odkryć prawdę stojącą za zniknięciem dzieci z Hameln.
Cóż... Ciężko się czyta tę powieść. Jest naszpikowana trudnymi, specjalistycznymi terminami. Bohaterowie często podczas rozmów zachowują się, jakby popisywali się swoją rozległą wiedzą, a przeciętny czytelnik może tylko siedzieć i bezradnie potakiwać. Zaczęłam się już przyzwyczajać do tego, że nie wiem, o co chodzi i przelatywałam wzrokiem tekst, byle zabrnąć dalej. Oprócz tego nieustannie czułam chaos w narracji. Pamiętam jeden akapit, który byłby tutaj dobrym przykładem - pierwsze zdanie opisywało teraźniejszą sytuację, kolejne cofało nas do przeszłości, a następne znowu rozgrywało się obecnie. Może to kwestia debiutu literackiego? Mnie na pewno zniechęcało do lektury.
Znalazłam w książce jeszcze kilka dziwnych rzeczy, przynajmniej dla mnie. Odniosłam wrażenie, że kobiece postacie są przedstawiane jako z natury głupsze albo płytsze. Nie mogłam się też przyzwyczaić do takich wydumanych porównań, jak w tym zdaniu - "Głos niemieckiego profesora brzmiał miękko nie przywołując skojarzeń z katowniami Gestapo" albo opisywanie kelnerki jako pękatej, a innej kobiety jako standardowej aktorki porno. Hm. W ogóle postacie tam były bardzo papierowe, a główny bohater był wręcz odpychający. Nawiedzały go wizje i sny, z których przechodził do porządku dziennego bez żadnej refleksji, to przecież zmarnowany potencjał, a można by wytworzyć przez to tyle napięcia.
Chyba jedyny plus, o jakim mogę napisać, to sięgnięcie po historię Szczurołapa. Czy był diabłem? Magiem? W jaki sposób oczarował i porwał dzieci? To on oszukał czy po prostu wymierzał sprawiedliwość? Szkoda, że ta fascynująca legenda ginie wśród tak kiepskiego wykonania. Można się w tym zgubić, autor za wiele chce nam przekazać na raz i tak jak na początku byłam otwarta na przygodę, tak szybko moje nastawienie zmieniło się na "wiecie co, ja odpadam, bawcie się dalej".
„Denar dla Szczurołapa” Aleksandra R. Michalaka to debiut autora w beletrystyce, wcześniej publikował książki stricte naukowe. Autor fascynuje się religią Bliskiego Wschodu, studiował historię i teologię, co ma duże odzwierciedlenie właśnie w tej książce. Nie zgrzeszę chyba porównaniem tej powieści do twórczości Dana Browna, szczególnie do „Aniołów i demonów”. Tutaj główny bohater fascynuje się postacią zmarłego orientalisty Augusta Erdmanna, który końcówkę swojego życia poświęcił na badanie historii o Fleciście z Hameln. Gabor podąża śladem legendy i jej interpretacji, co prowadzi do bardzo nieoczekiwanych, groźnych rezultatów. Dawne wierzenia, nadprzyrodzone moce, demony i diabły, to coś, czego na pewno w powieści nie zabraknie. Narracja powieści jest uważna, poświęca dużo miejsca na obserwację otoczenia, architektury, a także dużo tłumaczy. Co ciekawe to to, że większość tych historii i legend ma odzwierciedlenie w rzeczywistości, , wszystkie te pisma i odkrycia archeologiczne istnieją naprawdę. Autor ma naprawdę dużą wiedzę na ten temat, co bardzo sprytnie wykorzystuje w historii.
Największe wrażenie jednak robi klimat powieści. Mimo że z początku ciężko było mi się wgryźć w historię, to gdzieś tak po 150 stronach książka mnie kupiła! Mocno wciąga, a klimat jest mroczny, dzieją się dziwne rzeczy, co nie raz budziło nie tylko mój niepokój, ale i nawet czysty strach! Szczególnie jak czytałam w nocy 😊 Zakończenie znowu troszkę mnie rozczarowało, ale w sumie było typowe dla tego typu literatury.
Nie żałuję, że książkę przeczytałam i na pewno sięgnę po drugą część przygód bohatera, która premierę będzie miała już 3 września!
Jeśli jesteście fanami książek z tajemnicą, historią i legendą w tle
to "Denar dla Szczurołapa" jest zdecydowanie pozycją dla Was! Sam
autor mówi, że jest to metafizyczny thriller z wątkami kryminalnymi, a
przygotowanie tej książki trwało ponad 3 lata! Całość opiera się na
legendzie, której pewnie większość z Was nie zna, ja sama nie znałam
jej wcale, a mowa tutaj o Szczurołapie z Hameln. Legenda jest
Niemiecka i zdecydowanie... przerażająca!
W książce uwielbiam jak zwiedzamy wiele miejsc, a tutaj jesteśmy
między innymi w Jerozolimie, Oxfordzie , w Tybindze, na
uniwersytetach, w bibliotekach, czy malutkich miasteczkach. Akcja
dzieje się szybko i przez całą książkę zastanawiałam się co dzieje się
naprawdę, a co jest wymyślone, nierealne lub z legendy. Ta powieść
zdecydowanie każde nam cały czas myśleć, zastanawiać się i analizować!
Wpływ historii, podań i legend jest w niej zauważalny na każdym kroku
i w pewnym momencie sami nie wiemy, jak mocno historia może wpływać na obecny bieg wydarzeń. Książka zdecydowanie jest wielowarstwowa.
Węgierski profesor Gabor Horthy jest postacią intrygującą, a przy tym
bardzo wykształconą i światową. Czy uda mu się poznać tajemnicę i
legendę o Szczurołapie? Zakończenia zdradzać Wam nie będę, ale
cichutko liczę, że jeszcze nie raz się z nim spotkamy!
Legendy są fascynujące. Głównie dlatego, że niosą za sobą sporą dawkę tajemnicy. Z jednej strony czarują niedopowiedzeniami, a z drugiej przywołują genialne historie, które pobudzają wyobraźnię do granic możliwości. Gdy dojdą do tego ciekawi bohaterowie, przyspieszające bicie serca wydarzenia i ten specyficzny brak wiedzy, co jest prawdą, a co nie, to można przeżyć naprawdę świetną przygodę.
Aleksander R. Michalak fabułę swojej książki Denar dla szczurołapa oparł właśnie na takiej legendzie. Takiej, to znaczy ciekawej, wręcz porywającej, nieco fantastycznej, a jednocześnie strasznej. Tytułowym szczurołapem był flecista, który w XIII wieku na prośbę mieszkańców wyprowadził z miasta Hameln szczury, będące prawdziwą plagą i utrapieniem. Jako że nie otrzymał za to umówionej wcześniej zapłaty, w ten sam sposób postąpił z dziećmi. Zniknęły w tajemniczych okolicznościach. To właśnie ta historia staje się punktem wyjścia dla przygód Gabora Hortyego, głównego bohatera wspomnianej książki.
Co skłoniło mnie do przeczytania tej nieprawdopodobnej książki? Przyznaję się do dwóch głównych motywacji. Pierwszą była tajemniczość, która bije z opisu fabuły. Drugą był sam autor, bo nie tak znowu często zdarza się, by naukowiec pisał książkę fabularną. I właściwie to muszę przyznać, że zarówno tajemnicy było tutaj sporo, jak i rzeczywiście profesjonalnego podejścia do tematu. A jednak nie do końca to wszystko złożyło się na wciągającą lekturę.
Przede wszystkim język, którym posługuje się autor, jest naszpikowany specjalistyczną terminologią, która utrudnia lekturę. Zbytnia szczegółowość – choć niewątpliwie wskazująca na wysoki poziom erudycji – utrudnia odbiór tekstu i w pewien sposób zamazuje jego sens. Dodatkowo mnóstwo opisów pojawiających się w pierwszej połowie Denara dla szczurołapa spowodowało, że (jak dla mnie) akcja zaczęła się dopiero w tej drugiej – trochę za późno. Nie zawsze znajdowałam również wytłumaczenie dla pojawienia się niektórych postaci. Nie dość, że szybko zapominałam kto jest kim, to właściwie ich udział (poza nielicznymi wyjątkami) w całej powieści wydawał mi się kompletnie zbędny. Również w kwestii gatunkowej spodziewałam się czegoś innego. Nastawiona byłam na porządny thriller. Jak dla mnie Michalak za bardzo poszedł w stronę horroru czy nawet fantastyki, a żaden z tych gatunków nie należy do moich ulubionych. Niewątpliwie trzeba przyznać autorowi wysoką notę za sam pomysł. Wydaje mi się, że gdyby ograniczyć drobiazgowość i nadać więcej tempa tej historii, to mógłby to być strzał w dziesiątkę.
Mam problem z oceną Denara dla szczurołapa. Z jednej strony napisana naprawdę dobrym językiem, z drugiej – z powodu jego „fachowości” trudna. Wciągająca, ale dopiero od połowy. Stwarzająca wspaniały klimat Orientu, ale nieco zbyt nachalnie. Dla wielu czytelników może to być wyjątkowa lektura i bardzo ciekawa przygoda. Rzeczywiście – im dalej, tym częściej dostajemy gęsiej skórki podczas lektury. Szkoda, że całość nie była tak porywająca jak druga połowa.
"Denar dla szczurołapa" to bardzo dobra pozycja dla czytelnika.To książka raczej przygodowa z mocniejszymi elementami niż thriller sam w sobie ale mi to nie przeszkadzało.
Główny bohater Gabor Horthy przypomina mi kultowego Indianę Jonesa czy Roberta Langdona ,którzy wplątują się w zagadkowe przygody i bardzo mi to odpowiadało.Tutaj Gabor rozwiązuje tajemnice związane z legendą o Szczurołapie,zagłębia się w nią i odkrywa coraz to nowe wątki i informacje.
Jedynym minusem jest tu natłok informacji,które też przytłaczały mnie fachowym nazewnictwem oraz sporo postaci co mnie trochę denerwowało. Dlatego też czytając "Denar dla szczurołapa"trzeba się na niej skupić by połączyć starannie ze sobą te informacje.Muszę jednak przyznać,że autor ma tu sporą wiedzę na tematy teologiczne i historyczne ,które umiejętnie wplótł w całą fabułę.
Przyznam się szczerze,że pierwsze strony szły mi opornie i miałam ochotę odłożyć książkę ale im dalej tym było o wiele lepiej i książkę czytało się szybko.
Autor od samego początku wprowadza nas w mroczną historię,co mnie zaciekawiło to to,że autor czas liczył tu w latach od wyjścia dzieci.Nie wiedziałam na początku o co tu chodzi ale wkrótce wszystko wyszło na jaw.
Kiedy przeczytałam powieść z ciekawości zerknęłam na legendę o Szczurołapie z Halemn i powiem szczerze ,że teraz będę się zastanawiać nad tym gdy usłyszę tupot "małych stópek" :-),bo w każdej legendzie jest ziarnko prawdy.
Zakończenie jest zaskakujące i wydaje mi się,że autor myśli nad kolejną częścią.Może będziemy mieli okazję znów przeżywać kolejne przygody z Gaborem Horthym..
-Wie pan,doktor Horthy najbardziej lubi śnić z otwartymi oczyma.
Są tajemnice, których nie należy odkrywać, są legendy, w których kryje się więcej prawdy, niż przypuszczamy, a prawda bywa śmiertelnie niebezpieczna.
Gabor Horthy trafia podczas badań na zagadkowe prace XIX-wiecznego teologa, Augusta Erdmanna. Tuż przed śmiercią prof. Erdmann skupił się na legendzie o szczurołapie z Hameln. Ów muzyk, oszukany przez mieszkańców, miał w XIII wieku wyprowadzić z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści. W chłodnym i deszczowym Oksfordzie, gdzie mieszkał Erdmann i jego uczniowie, Horthy odnajduje coś więcej niż tylko zagadki przeszłości.
Głównemu bohaterowi Gaborowi Horthy daleko do nudnego wykładowcy. To człowiek przepełniony miłością do orientalistyki, ale również pasjonat tajskiego boksu. Awanturnik, któremu nie trzeba wiele by sprawdzić na przeciwniku własne umiejętności. Postać oryginalna i bardzo ciekawa – porównywalna do Indiany Jonesa. Wokół niego pojawia się szereg drugoplanowych postaci, jednak nie mniej intrygujących, barwnych i takich, które stanowią swoistą mieszankę wybuchową.
„Denar dla Szczurołapa” to książka, która zachwyca nie tylko pomysłem na fabułę, ale również drobiazgowością. Nie jestem miłośniczką długich opisów, wolę, kiedy akcja dzieje się szybko, jednak Denar jest jedną z niewielu książek, w których opisy mi nie przeszkadzały. Stanowią uzupełnienie do wątków i pewnych zdarzeń, bez nich książka byłaby niepełna. Fabuła opiera się na legendzie o Szczurołapie z Hameln, którą Gabor zgłębia. Postać Flecisty pojawia się kilkukrotnie, w różnych odstępach czasu i w różnych zakątkach świata, jego pojawienie się zawsze przynosi ze sobą plagę szczurów i śmierć. W pewnym momencie głównego bohatera zaczynają prześladować delikatne dźwięki fletu, skrobanie, a w nocnych koszmarach pojawiają się miejsca do tej pory znane mu tylko z książek. Do tego cały czas czuje czyjąś obecność, a pojawiający się znikąd szept „nasza umowa” mrozi krew żyłach. Horthy nie pamięta z kim ani jaką umowę zawarł, jednak zagrożenie jest bardzo realne. Czy Szczurołap to postać jedynie z legendy?
„Denar dla Szczurołapa” to powieść przygodowa z elementami thrillera. Mnie włos niejednokrotnie zjeżył się na karku, bo są momenty, w którychczułam się osaczona i ciężko mi było odróżnić, gdzie kończy rzeczywistość, a zaczyna pracować wybujała wyobraźnia. Zakończenie niestety nie dało mi tego zweryfikować, pytanie o realizm zostało otwarte. Jeżeli lubicie tajemnice, zagadki z historią w tle, kochacie klimat zakurzonych bibliotek i chcecie za przewodnika charyzmatycznego naukowca, to ta książka jest dla Was! Ja ją szczerze polecam i mam nadzieję, że dużo osób zapragnie poznać drugie dno legendy o Szczurołapie z Halmen. Myślę, że o p. Aleksandrze Michalaku w kontekście autora powieści usłyszymy jeszcze nie raz – w każdym razie ja życzyłaby sobie, żeby tak było!
Przyznam szczerze, że zaczynając czytać tę książkę za szczególnie mnie nie wciągnęła, jednak w zwyczaju mam dawać szansę każdej powieści. I dobrze się stało, gdyż znużenie okazało się tylko chwilowe, a później z każdą kolejną stroną byłam coraz ciekawsza rozwiązania nurtujących mnie pytań i zagadek.
Wspólnie z bohaterami śledzimy i podążamy tropem Szczurołapa z Hameln.
Legendy, któż z nas nie lubi ich słuchać? Ile w nich jest prawdy? Nasza legenda o Fleciście jest niezwykle intrygująca, pochłania czytelnika całkowicie i nie raz przyprawia nas o ciarki na ciele. Główny bohater Gabor to człowiek awanturnik, który na każdym kroku jest żądny przygód. A wierzcie mi, że tutaj ich nie brakuje. Nie zważa na niebezpieczeństwo, chęć poznania tajemnicy tego niezwykłego Szczurołapa wciąga go do tego stopnia, iż zaczyna podążać jego ścieżką. My dzięki temu mamy możliwość śledzić tę trasę razem z nim, a przy okazji poznać lepiej Bliski Wschód. Gabor to bohater, który za wszelką cenę dąży do wyznaczonego sobie celu. Ma wielu przyjaciół, którzy specjalizują się w innych dziedzinach, co okaże się przydatne w przeprowadzanych przez niego odkryciach.
"Pasterz ich ujrzał u Wezery zboczy, a potem nie widział ich już nikt na oczy"
Niektórym może być ciężko uwierzyć, że tę powieść napisał polski autor. Ale tak właśnie jest. Nasi też potrafią pisać fascynujące książki. Ta właśnie taka jest. Nie brak w niej intryg, zagadek, tajemnic i ciekawych bohaterów, których kreacja zasługuje na uznanie. Aleksander R.Michalak dobrze wiedział, co zrobić, by umiejętnie zaciekawić swoją historią czytelników. Myślę, że niejedna osoba przeczytawszy tę pozycję, może usłyszeć odgłos fletu i tupotu małych łapek.
Mówią, że w każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy. Być może tak właśnie jest. Ta historia sprawia, iż momentami nie mogłam uwierzyć w to co czytałam, a włosy jeżyły mi się na całym ciele. Emocje gwarantowane!
Denar dla szczurołapa to fascynujący kryminał połączony z sensacją. Zawiera wszystko to, co powinien zawierać ten typ książek. Myślę, że jak już weźmiecie książkę w swoją dłoń, to historia wciągnie was tak, iż nie odłożycie jej dopóki nie dobrniecie do zakończenia. Książka naprawdę warta uwagi. Polecam!
Gabor Horthy znany naukowiec- orientalista, natrafia na prace XIX-wiecznego teologa Augustusa Edermanna nt. legendy o Szczurołapie. Opowiada ona o tajemnczym mężczyźnie, który przybył do miasteczka Hamel aby przy pomocy gry na flecie uwolnić mieszkańców od wszechobecnych szczurów. Gdy miejscowi nie przekazali mu obiecanej nagrody, mężczyzna uprowadza ich dzieci i prowadzi na pewną śmierć. Horthy w pogoni za informacjami nt. Szczurołapa funduje nam podróż poprzez zbiory biblioteczne Bliskiego Wschodu. Jednak za z pozoru niewinną legendą kryje się coś wiecej. Zaczynają się dziać rzeczy, których nie można wytłumaczyć w logiczny sposób. Jakie zagadki odkryje Gabor ? Co kryje się za legendą?
Autor zafundował nam oryginalną, orientalną i bogatą w doznania podróż przez wieki, w poszukiwaniu prawdy i mitów. Książka bogata jest w obszerne opisy i historyczne fakty, które przeplatają się z przypuszczeniami. Z każdą stroną przyciąga bardziej. Książka z pewnością wymaga jednak skupienia, aby czytelnik mógł odnaleźć się w natłoku zgromadzonych informacji. Początkowo główny bohater układa wydarzenia w logiczna całość i pomaga nam je zrozumieć. Im dalej jednak sięgamy, tym mniej wiemy. Na końcu natomiast nie wiemy co jest prawdą a co wyobrażeniem. Przygotujcie się na klimatyczną i tajemniczą lekturę obfitującą w niespodzianki.
"Strzeżcie się Szczurołapa! Zło rodzi się przy dźwiękach fletu..."
W każdej historii, legendzie jest ziarenko prawdy.
Główny bohater to węgierski profesor studiujący orientalistykę, który z uporem maniaka podąża za śladami legendy. Fabuła spójna z garścią historycznych faktów zaś klimat pełen tajemniczości z nutą strachu.
Orientalista Gabor Horthy natrafia na zagadkowe prace XIX w. teologa Augusta Erdmanna, który tuż przed śmiercią badał legendę o Szczurołapie z Hameln.
Postać ta, oszukana przez mieszkańców, przy dźwiękach fletu wyprowadziła z miasta wszystkie dzieci.
Zaintrygowany Horthy postanawia dowiedzieć się o tej historii czegoś więcej odwiedzając bibliotekę urokliwej Tybingi i miasta Bliskiego Wschodu.
Tymczasem to w deszczowym i chłodnym Oksfordzie odnajduje coś więcej.
Puzzle zaczynają wskakiwać we właściwe miejsca, a Gabor odczuwa na sobie coraz mocniej oddziaływanie sił, których nie potrafi pojąć.
To była bardzo pasjonująca książka!
Pełna tajemnic i poszukiwań.
Razem z bohaterem przekopujemy się przez stare pisma i razem z nim czujemy ekscytację, kiedy uda nam się ułożyć kolejny fragment układanki.
A uwierzcie mi..jest co układać, bo to, co wydarzy się na koniec będzie mroczne, demoniczne i nieprawdopodobne!
Bardzo mi się ta opowieść podobała.
Miała w sobie wszystko to, co lubię.
Pewien nieznany mrok, dobrą zagadkę, intrygujących bohaterów i ciekawostki historyczne.
Jeśli więc szukacie tego, co ja- z pewnością nie będziecie zawiedzeni!!!
Ciekawy kryminał, choć trochę naiwny. Język średnio mi się podobał.
Kiedy w 2003 roku świat odkrył Dana Browna i jego "Kod Leonarda Da Vinci" wszyscy oszaleliśmy na punkcie historyczno-religijnych spisków. Sama byłam totalnie zafascynowana, po kodzie były tajemnice templariuszy czy notesy Michała Anioła. Wszystkie te książki czytałam z wypiekami na twarzy. Ale jak każda "moda", ten temat potem się oczytał, aż do zeszłego roku kiedy to nakładem wydawnictwa Replika wydano "Denar dla szczurołapa". Mimo, że dopiero teraz udało mi się za nią zabrać, to od premiery gdzieś z tyłu głowy o niej myślałam, bo temat ciekawy i recenzje świetne.
To co się rzuca pierwsze przy czytaniu, to ogrom włożonej pracy w "risercz". Autor poświecił dużo czasu by historia Szczurołapa z Hameln ożyła na nowo. Trochę z początku zarzuca nas faktami, badaniami i teoriami, jednak warto poświęcić te 150 stron by dobrnąć to akcji. Bo potem już tylko wciąga, wywołuje dreszcze, miesza i nie daje się odłożyć. Trochę thriller, trochę horror, trochę powieść historyczna.
Już za chwilę premiera drugiego tomu, dlatego zachęcam do zabrania się za "Denara", bo dzięki Panu Michalakowi ten historyczno-spiskowy gatunek na pewno przeżyje renesans.
Fenolanalna, wstrząsająca, intrygująca. Co prawda nie moje klimaty, ale mocno mnie wciągnęła. Zagadki, odkrycia, walka z czasem. Dobrze się czytało, nie było przy niej nudno.
NIEZWYKŁE SPOJRZENIE NA DEMONY - ICH ZACHOWANIE, WYGLĄD, POCHODZENIE ORAZ TAJEMNICE, KTÓRE JE OTACZAJĄ. Skąd wzięły się demony? Jaką rolę przypisywały...
Zło wypełza z ciemności... Kto lub co próbuje powstrzymać projekt biblijnego zoo? Na ocienionych cedrami wzgórzach Libanu powstaje niezwykły projekt...
Przeczytane:2022-02-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
Dzisiaj mam dla Was trylogię #aleksandermichalak.
Przedstawiam Wam Gabora Horthy, głównego bohatera powieści "Denar Dla Szczurołapa", pierwszej części autorstwa #aleksandermichalak. Kanwą powstania książki jest legenda o Szczurołapie z miasta Hameln zwanym też Flecistą, postacią z XIII wieku, który został oszukany przez mieszkańców Hameln. Za swoją pomoc w walce z plagą szczurów nie otrzymał obiecanej zapłaty, z zemsty przy dźwiękach fletu wyprowadził z miasta dzieci, które nigdy nie powróciły do swych domów i ślad po nich zaginął. Motyw tej legendy od wielu wieków pojawia się w różnych regionach świata. Główny bohater próbuje rozwikłać tajemnicę studiując tajemnicze prace Augusta Erdmanna XIX-wiecznego teologa. Starożytność, demony, oddziaływanie sił nieczystych coraz bardziej mają wpływ na rzeczywistość, choć zdrowy rozsądek temu przeczy.
Powieść wciąga i to bardzo. Dla wszystkich lubiących historię i orient będzie to interesująca lektura, która do ostatnich stron nie pozwoli na nudę.
Węgier Gabor Horthy powraca w drugiej części trylogii "Wąż Z Lasu Cedrowego".
Po dramatycznych wydarzeniach kończących thriller "Denar Dla Szczurołapa" przenosimy się z głównym bohaterem do Libanu, gdzie miliarder James Peabody realizuje projekt swego życia, pragnie zbudować biblijne zoo.
Czy miejsce, w którym ma powstać ten projekt jest przeklęte? Czy też dramatyczne wydarzenia są zbiegiem nieszczęśliwych wypadków? Czy przyczyniają się do tego siły nieczyste?
Giną ludzie, zaangażowani w prace przy tym projekcie... Czy są to nieszczęśliwe wypadki, czy też przyczyn należy upatrywać w siłach nieczystych i fatum?
I tym razem autor Pan #aleksandermichalak dostarcza nam świetnej lektury, przy której zagłębiamy się w świat Orientu, a bliskowschodni klimat przenosi nas do miejsc, w których rozgrywa się akcja tej trzymającej w napięciu powieści, a postać Gabora Horthyego staje się nam coraz bliższa, aby razem z nim dotrzeć do trzeciej części trylogii ...
"Ofiara Dla Kusiciela"
Jeżeli polubiliście postać Gabora Horthyego to i tym razem się nie zawiedziecie. Zanim dotrzecie na tajemniczą wyspę wielorybniczą, skrywającą sekrety, traficie: na daleki Wschód, do Tajlandii, do Szkocji także do Polski...
Czy Gabor Horthy uwolni się od demonów przeszłości? Czy próba rozwiązania symboliki może stwarzać niebezpieczeństwo, a stary obraz da nam odpowiedź trudną do akceptacji. Czy miłość będzie ukojeniem? Serdecznie zachęcam do przeczytania lektury 😉.
Ostrzegam osoby o słabych nerwach nie czytajcie przed snem!!!!!😉🙂.