Żyjemy w świecie przebierańców i odwróconych pojęć. To, co deklarowane jest oficjalnie jako oczywistość, oczywiste wcale nie jest. Dominująca ideologia występuje w szatkach wolności, pluralizmu i dialogu, a stanowi zaprzeczenie tych idei; narzuca nam dyktat politycznej poprawności, cenzuruje język i odbiera możliwość wyboru.
Zgodnie z nią odwróceniu ulec mają zasadnicze postawy cywilizacyjne. Seks ma stać się rzeczą publiczną, a religia - prywatną.
Idea demokracji doprowadzona została do absurdu i funkcjonuje jako fetysz, czego przejawem jest próba przeniesienia jej zasad do rodziny, szkoły czy kultury. Jednocześnie we właściwej dla niej sferze politycznej coraz bardziej przekształca się w formalny rytuał, który skrywa zupełnie niedemokratyczne praktyki.
I o tym opowiadam w swojej książce. Przyglądam się w niej praktyce III RP, w której kondensują się te zjawiska. Większość tekstów zebranych w tym tomie opublikowałem już wcześniej, ale zebrane budują nowy kontekst i stanowią integralną całość.
Zapraszam do przygody intelektualnej nie tylko tych, którzy się ze mną zgadzają, proponuję tak rzadką dziś debatę również inaczej myślącym. Sądzę, że moja książka jest do niej dobrym punktem wyjścia.
Bronisław Wildstein
Porządek III RP to oligarchia, czyli rządy nielicznych we własnym interesie. Oligarchia niepełna, która może przegrać wybory; nie znaczy to jednak, że utraci wówczas władzę. We współczesnych państwach władza jest rozproszona, a instytucje pochodzące z wyboru to tylko jej coraz bardziej malejąca część. Redukcja możliwości działania wybieranych przez obywateli polityków zaczyna zagrażać istnieniu demokracji nie tylko w Polsce, chociaż w naszym kraju sytuacja jest szczególnie dramatyczna. Wielki biznes, media, wpływowe korporacje stanowią niewybieralne elementy władzy. W Polsce, nawet wygrywając wybory, opozycja będzie musiała stawić czoło niechętnej sobie korporacji sędziowskiej czy europejskim elitom powiązanym z obecnym rządem nie tylko politycznymi postawami i towarzyskimi więziami, ale także siecią interesów.
(fragment książki)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2013-05-20
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 520
Rozrachunkowa powieść o pokoleniu polskich pięćdziesięciokilkulatków Wielka sztuka i wielka polityka, ideały młodości i rozczarowania dorosłości. Bohaterowie...
Bronisław Wildstein, autor ,,Cieni moich czasów", uczestnik i obserwator najnowszej historii Polski, opowiada o swoich doświadczeniach od wczesnego...
Przeczytane:2014-03-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2014,
Słowo "polityka" nie kojarzy się zbyt dobrze większości Polaków, którzy są poirytowani, znudzeni, zawiedzeni, a czasem nawet i zniesmaczeni, poczynaniami przedstawicieli naszej klasy politycznej. Co gorsza, podobne zdanie można mieć również o reprezentantach tzw. "czwartej władzy", czyli świata mediów. Publicyści i dziennikarze, komentujący wydarzenia polityczne we wszelakich możliwych telewizjach, radiach, Internecie i prasie tradycyjnej, niestety wcale nie reprezentują wyższego poziomu, aniżeli tak często krytykowani przez Nich posłowie i senatorowie. No dobrze, uogólniać jest rzeczą zbyt łatwą i niesprawiedliwą, lecz wyjątki można policzyć na palcach jednej ręki. Niemniej pozwolę sobie stwierdzić, iż klasa polityczna i publicystyczna w Polsce, stoi na bardzo niskim poziomie, co niestety odbija się szerokim echem w nastrojach milionów Polaków, czego dobitnym przykładem jest niska frekwencja wyborcza. Czyż można jednak się temu dziwić, skoro w Naszym kraju nie istnieje coś takiego, jak polityczny obiektywizm dziennikarski? Bo o tym, iż nie istnieje, chyba nie muszę nikogo specjalnie przekonywać. Jeśli jednak znajdzie się taka osoba, to z wielką ochotą polecam jej sięgnięcie po książkę Bronisława Wildsteina pt."Demokracja limitowana, czyli dlaczego nie lubię III RP”.
Najnowsza propozycja tego znanego, i z pewnością niezwykle utalentowanego dziennikarza i publicysty, to jego własne, krytyczne spojrzenie na współczesną Polskę, będące zarazem próbą swoistej analizy tego, jak wedle autora, naprawdę wygląda III Rzeczypospolita. Na obraz ów składają się liczne artykuły Wildsteina, które to ukazywały się w latach 2007 - 2013 w licznych czasopismach, w których to dziennikarz pracował. Znajdują się tutaj również teksty nowe, nigdzie dotąd nie publikowane, jak i również liczne wspomnienia autora, wprowadzające czytelnika w tematykę książki. Teksty te dotyczą wielu dziedzin życia współczesnej Polski, jak i również najnowszej historii. Mamy tutaj zatem odniesienia do działalności "Solidarności", obrad Okrągłego Stołu, początku demokracji po 89 roku, polskiego antysemityzmu, polskiej polityki zagranicznej oraz działalności polskiego Rządu pod kierownictwem premiera Donalda Tuska, niemalże we wszystkich dziedzinach funkcjonowania kraju, czyli od opieki zdrowia, poprzez kwestie religii i funkcjonowania Kościoła, na ekologii skończywszy.
Bronisław Wildstein we wstępie i komentarzu do swojej książki stwierdza, iż współczesna Polska to kraj "odwróconych pojęć i przebierańców", w której wolność słowa jest tłamszona przez wszech obecną cenzurę, zaś prawdziwy obraz III Rzeczypospolitej, skrywany jest za kotarą propagandy sukcesu, serwowanej Polakom przez rząd premiera Tuska. Kłopot w tym, iż na tę tezę, skądinąd interesującą i zmuszającą do przyjęcia postawy "otwartej " na argumentację, nie jest podparta żadnymi argumentami i dowodami. Nie otrzymujemy tutaj bowiem nic nowego i innego, od tego co powtarzają od lat politycy związani z partią Prawa i Sprawiedliwości, jak i również z przychylnymi jej publicystami. W zasadzie, to w książce tej znajduje się dokładnie wszystko to, czego moglibyśmy się po niej spodziewać przed rozpoczęciem jej lektury. Mam tu na myśli krytykę rządów Platformy Obywatelskiej, często uzasadnioną, to prawda, ale równie często przesadzaną, i przede wszystkim z góry ukierunkowaną na jej negatywny wymiar. Nie jest to obiektywne spojrzenie, choć tak naprawdę to nie można się było przecież tego spodziewać po Bronisławie Wildsteinie, co wcale nie jest zarzutem pod adresem autora, lecz jedynie stwierdzeniem faktu.
Największym problem dla Mnie jest to, iż proponowany Nam tutaj "obraz Polski" jest obrazem, którego ja po prostu nie dostrzegam. Autor powiedziałby by zapewne, iż to skutek owej "rządowej propagandy sukcesu", lecz nie mogę się zgodzić z tym argumentem. Nie mogę dlatego, iż dostrzegam słabość polskiego państwo, która uwidacznia się coraz gorszym życiem zwykłych Polaków, którym to coraz trudnej jest myśleć o godnym życiu dla swojej rodziny. Jednak dla Mnie odpowiedź jest prosta, po prostu jesteśmy wciąż biednym krajem, który nadrabia kilkadziesiąt lat istnienia w komunistycznym ustroju, i zapewne długo nadrabiać jeszcze będzie. Nie widzę zagrożenia demokracji, wolności słowa, tłamszenia ruchów ideowych itp. Widzę słabość gospodarczą, która każe młodym ludziom szukać zarobków i szansy na lepsze życie, za granicą. Widzę dramatyczna sytuację polskich pacjentów, którzy oczekują latami na pilne zabiegi i kuracje medyczne. Widzę biedną polska wieś, w której tak naprawdę nie można mówić o życiu, lecz bardziej o wegetacji, upiększanej tanim alkoholem. To mi się nie podoba w III Rzeczypospolitej i gdyby o tym mówił Bronisław Wildstein w swej książce, to mogłabym się z tym zgodzić. Niestety nie pisze o tym, bynajmniej nie stawia tych problemów na pierwszym planie, skupiając się wciąż na echach niedawnej historii i wykonywaniu typowej krytyki politycznej, wymierzonej w partię rządzącą, a przysparzającą "punktów" głównej partii opozycyjnej.
Prawicowe przekonania to oczywiście wartości, które są i powinny być bliskie milionom polaków. Choćby ze względu na Naszą historię jak i kulturę narodową, która wywarła wielki wpływ na wychowanie i kształtowanie świadomości Nas wszystkich. Cenię osoby, które bronią tych wartości, które są im naprawdę bliskie i w które wierzą. Pod tym względem cenię również osobę Wildsteina, który w inteligentny, kulturalny i bez, tak często dziś spotykanej w mediach, nienawiści, broni swoich przekonań i punktu widzenia. Niestety nie można tych przekonań sprowadzać do pewnych granic absurdu, jakimi to są m.in. krytyka Unii Europejskiej, jako organizacji zmierzającej do tłamszenia indywidualnej tożsamości kulturowej i narodowej poszczególnych krajów członkowskich, ingerując m.in. w kwestie religijne czy też obyczajowo - społeczne. Nie widzę tych zagrożeń, widzę natomiast właściwy kierunek, w którym trzeba podążać, gdyż innego nie ma. I nie mogę się oprzeć małej dygresji, o której Pan Wildstein niestety zapomniał napisać w swej książce. Otóż dlaczego tak mało mówimy o tym, lub tak często zapominamy o tych, którzy tak bardzo kwestionowali i krytykowali Polskie członkostwo w UE, a dziś zasiadają w ławach Parlamentu Europejskiego, pobierając za to niebotyczne wynagrodzenia. Ale to tylko taka, naiwna myśl szarego obywatela..
Książka ta z pewnością nie jest lekturą łatwą i jest przeznaczona dla specyficznego grona odbiorców. Inteligentnych, to chyba niewłaściwe słowo, ale być może lepiej będzie napisać - ciekawych dyskusji o Polsce. Choć i tutaj kryje się pewna pułapka, gdyż o tej dyskusji nie można mówić w przypadku, w którym autor książki widzi i dopuszcza, tylko jedyny punkt widzenia sytuacji w kraju - swój punkt. Przekonanie o swej nieomylności jest tutaj tak bardzo widoczne, iż czasami aż wręcz rażące. Każdy ma prawo do własnych poglądów, na szczęście. Ale jednocześnie powinien dopuszczać do siebie tę myśl, że być może wcale nie ma 100%-owej racji we wszystkim, że być może nie wszystko jest czarno - białe. Książką tą będą zachwyceni prawicowi wyborcy, którzy odnajdą w niej wiele stwierdzeń i myśli, potwierdzających ich przekonania. Pozostali czytelnicy nie odnajdą w niej argumentów, które przekonają ich do zmiany swych poglądów politycznych. Bo powiedzmy sobie szczerze, że o politykę tu chodzi, tylko i wyłącznie.
Raz jeszcze pozwolę sobie docenić język jakim posługuje się Bronisław Wildstein w swej książce. Jest to język inteligentny, kulturalny i pozbawiony wszelkich przejawów nienawiści. Warto to podkreślać, gdyż w ostatnim czasie wydaje się, że polscy politycy i dziennikarze zapomnieli o czymś takim, co nazywamy wzajemnym szacunkiem dla innych przekonań. Zapewne jest to efektem tego, iż niniejszy autor wywodzi się z tzw. "starej szkoły" polskiego dziennikarstwa, która to jednak kazała respektować pewne zasady wzajemnej wymiany poglądów i dyskusji.
"Demokracja limitowana, czyli dlaczego nie lubię III RP", to pozycja, która nie wnosi nic nowego w ogólnonarodową dyskusję o współczesnej Polsce. Potwierdza te wszystkie podziały społeczne, które maja wiele przyczyn i które wydają się być niemożliwe do pogodzenia. Z pewnością książka ta jest pozycją, którą śmiało mogę polecić wszystkim fanom twórczości dziennikarskiej Bronisława Wildsteina, gdyż znajdą w niej wszystko to, co uczyniło jego jednym z najbardziej rozpoznawalnych i ważnych publicystów w polskich mediach. Wszyscy inni czytelnicy mogą sięgnąć po tę książkę na własne ryzyko, choć nie powinni spodziewać się po niej czegoś odkrywczego i wnoszącego coś nowego do dyskusji o Polsce.