Tajemnicza Wenecja, okrutna klątwa i wieczna miłość.
Rafał Wroński, lekarz i wykładowca etyki zawodowej, po latach emigracji próbuje na nowo ułożyć sobie życie w Polsce. Na Akademii Medycznej obejmuje stanowisko po uwielbianym przez studentów, niedawno zmarłym wykładowcy, Marcu Brzezińskim. Nieświadomie wynajmuje piętro domu, w którym jego poprzednik mieszkał wraz ze swoją ukochaną, Anią. W mieszkaniu Wroński zastaje kota o imieniu Murano, szafę pełną sukienek, albumy wypełnione zdjęciami oraz pamiętnik. Ten ostatni szczególnie przykuwa jego uwagę.
Czytając go, coraz częściej ma wrażenie, że żyje równolegle życiem swoim i poprzednich lokatorów. Pamięta wydarzenia, w których nigdy nie brał udziału, miejsca, jakich nie odwiedził, a nawet obcych sobie ludzi.
Tajemnicza wenecka legenda wkracza w jego codzienność i powoli zamienia ją w koszmar...
Ta książka porywa, uwodzi, czaruje. Należy do gatunku nieodkładalnych. Ma w sobie wszystko, co potrzebne, by zachwycić: bogatą w historię i legendy Wenecję, tajemnicę, która umyka logice i zmysłom oraz miłość nie tylko tę romantyczną, ale również niezwykle cenną i unikatową: do wszystkich ludzi. Polecam całym sercem.
Katarzyna Kielecka, pisarka
Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2024-06-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Jolanta Kosowska w swoich książkach zawsze zabiera czytelników w różne zakątki świata. To pisarka, która maluje słowem i potrafi pobudzić wyobraźnię i rozkochać czytelnika w miejscach zupełnie mu nieznanych. Tym razem zabiera nas w cudowną podróż, która dostarczy nam wielu wrażeń. Wenecja wyjątkowe miasto, niezliczona ilość kanałów, gondoli, bogactwo zabytków, barwy, mity, magia.
Rafał Wroński to lekarz i wykładowca na uczelni etyki zawodowej. Po kilku latach emigracji wraca do Polski. Na Akademii obejmuje stanowisko po niedawno zmarłym wykładowcy, Marcu Brzezińskim. Przez przypadek wynajmuje piętro domu, w którym jego poprzednik mieszkał wraz ze swoją ukochaną, Anią. W mieszkaniu Wroński zastaje kota, albumy wypełnione zdjęciami i pamiętnik. Ten ostatni szczególnie przykuwa jego uwagę. Czytając go, ma wrażenie, że żyje równolegle życiem swoim i poprzednich lokatorów. Tajemnicza wenecka legenda wkracza w jego codzienność i powoli zamienia ją w koszmar…
„Déjà vu” nie jest to lekka książka do poduszki. To niezwykła historia, ale trudna i wymagająca, pełna bólu, niesprawiedliwości, złamanego serca. Opowieść, która dotyka tematów miłości, straty i rodzinnych zawirowań. Wzbudza w czytelniku sporo różnorakich emocji.
MIŁOŚĆ NAD CANALE GRANDE
"Deja vu" Jolanty Kosowskiej to kolejne spotkanie z Wenecją - miastem kanałów, wysepek, tramwajów wodnych i gondoli, miastem wyjątkowym, które ma wiele twarzy i niezliczoną ilość barw, miastem - mitem z pogranicza jawy i snu.
Rafał Wroński - lekarz i wykładowca etyki po powrocie z Niemiec zatrudnia się na Akademii Medycznej i obejmuje stanowisko po zmarłym niedawno profesorze Marcu Brzezińskim. Zajmuje też mieszkanie po swoim poprzedniku, w którym znajduje pamiątki, zdjęcia oraz... kota o imieniu Murano. Od tego czasu Rafał zaczyna żyć na pograniczu jawy i snu. Coraz bliższe jest mu miasto, w którym nigdy nie był oraz kobieta, której nigdy nie poznał, a zdążył pokochać. Rodzina Marca Brzezińskiego, który pochodził ze znanego weneckiego rodu Marconich również nie jest mu obca. Bohater rozumie język włoski, choć nigdy się go nie uczył. Jak to możliwe? Czyżby deja vu? Do tego klątwa, którą dotknięta jest ta znana włoska rodzina wyłania się niespodziewanie i wkracza w życie bohaterów. Ze strony na stronę historia staje się coraz bardziej nieoczywista, pojawiają się wspomnienia, legendy i rodzinne tajemnice. Robi się naprawdę magicznie, osobliwie i jednocześnie bardzo ciekawie.
Posługując się historią bohaterów autorka nakreśliła interesujący portret Wenecji - przepięknego i niepowtarzalnego zakątka Włoch, o którym wielu z nas marzy. Wenecja niczym kobieta jest piękna, czarująca, ale i zmienna, przyciągająca iluzją i sławą. Można ją zobaczyć, można się w nią wsłuchać, a także ją poczuć. Nie spotkałam się wcześniej z taką wizją tego fascynującego miasta - legendy i przyznaję, że bardzo mi się ona spodobała.
Konstrukcja powieści zaskoczyła mnie zupełnie. Dwa przenikające się plany i ci sami bohaterowie, rzeczywistość miesza się z magią i snem. Akcja biegnie spokojnie, w swoim umiarkowanym tempie, ale zaskakujące zwroty podkręcają zainteresowanie. Fabuła jest dość nieoczywista, sporo w niej świeżości co sprawia, że książka właściwie sama się czyta. Warto jednak zauważyć, że nie jest to łatwa opowieść. Znajdziemy w niej ból, niesprawiedliwość, złamane serce, ale także wyjątkową dojrzałość. Poruszanie się na pograniczu jawy i snu może wprowadzać pewien rozdźwięk, ale jednocześnie jest bardzo ekscytujące. I na deser otwarte zakończenie wymagające od czytelnika własnej interpretacji jest idealnym dopełnieniem historii.
Autorka sporo miejsca poświęciła etyce lekarskiej, opiece paliatywnej nad chorymi oraz rozdzieleniu pracy zawodowej od życia osobistego. Z tych wszystkich tematów powstaje bardzo realistyczny obraz zawodu, który tak naprawdę jest misją i służbą dla drugiego człowieka.
Powieść Jolanty Kosowskiej poruszyła mnie i dostarczyła tematów do przemyśleń. Sprawiła też, że zatęskniłam za Wenecją - miastem wielu kontrastów - za jej atmosferą, pięknem i legendą. Może czas znów wybrać się tam na kilka dni, pospacerować wąskimi uliczkami nad kanałem, zajrzeć do klimatycznych knajpek, podziwiać zachody słońca i cieszyć się magią miasta. Warto jednak zrobić to poza wysokim turystycznym sezonem.
To pierwsza książka Jolanty Kosowskiej, która trafiła w moje ręce. A czy była to udana lektura? O tym dalej.
Cała książka jest retrospekcją zbudowaną na domysłach, pamiętniku Anny i wspomnieniach bohaterów. Autorka stworzyła obrazy na granicy jawy i snu, gdzie klątwy i stare legendy nabierają całkiem realnego wymiaru i wpływają na życie bohaterów. Tu Wenecja jawi się jako nierealny świat, gdzie teatr miesza się z rzeczywistością, a przypadkowy tłum wchodzi w interakcje z aktorami. Czytając można się pogubić, bo przeszłość miesza się z teraźniejszością, a granica między jawą a senem, prawdą a marzeniami, nawet bieżącą narracją jest bardzo cienka i płynna. Tu nic nie jest takie, jak może się na pierwszy rzut oka wydawać.
"Nie wierz temu, co widzisz i słyszysz i słyszysz.(...) Ważne jest tylko to, co masz w środku, co czujesz. To, co obiecałem, spełni się. Nigdy cię nie zawiodę. Kocham cię na teraz i na zawsze."
Czasami bywa tak, że miłość jest silniejsza niż śmierć. Miłość nie kończy się z chwilą śmierci jednej z ukochanych osób. Taki sposób ujęcia tematu odwiecznej miłości w tej książce spodobał się mi najbardziej.
"Nigdy nie należy wierzyć w to, co się widzi i słyszy, tylko w to, co się czuje. To, co czujemy jest prawdą."
"(...) Zmiana jest centralnym elementem świata, nie ma niczego o stałych właściwościach, nie ma bytu, jest tylko stawanie się."
Mamy tu również poruszoną kwestię etyczną lekarzy. Pojawia się też wiele medycznych wyrazów, więc przy czytaniu warto zaopatrzyć się w słownik, ponieważ ich wyjaśnień w książce nie znajdziemy. I było to dla mnie trochę męczące, bo lubię znać, wiedzieć co dane wyrażenie czy zwrot znaczy. I tu ode mnie mały minus.
Co do bohaterów, to jedni wydają się być zbyt wyidealizowani, inni bez wyrazu i swojego zdania. Najbardziej spodobał się mi Paolo - jego kreacja była najbardziej realna.
To powieść obyczajowa z pewnymi elementami thrillera. Książka pełna wybuchów namiętności, niepozbawiona wzruszeń i emocji.
Niemal czułam kamienne posadzki bazyliki Santa Maria della Salute, a zapach wilgotnego Canal Grande jakbym chłonęła, wyobrażałam sobie, że jem wyśmienite dania w restauracjach, poznaję słynne weneckie lwy, które oznaczają, co innego w zależności od ich postawy. Pani Jolanta Kosowska sprawiła, że jeszcze bardziej zapragnęłam wybrać się do tego pięknego miasta i zobaczyć na własne oczy opisywane przez nią te wszystkie miejsca. Dałam się ponieść czarowi Wenecji, jej autentyczności, tajemniczości i piękna zarazem. Was zachęcam do tego samego.
Rafał Wroński po latach emigracji wraca do Polski, gdzie ma przejąć stanowisko wykładowcy na Akademii Medycznej, po swoim poprzedniku.
Jednak szybko okazuje się, że nie tylko to będzie miał z nim wspólnego. Nieświadomy niczego mężczyzna wynajmuje piętro domu, w którym okazuje się, że mieszkał Marzec Brzeziński wraz z ukochaną.
W mieszkaniu znajduje nie tylko szafę pełną sukienek, ale również kota o imieniu Mauro, a także stary pamiętnik, który szczególnie przyciąga jego uwagę.
Gdy zaczyna go czytać, ma dziwne wrażenie, że jego życie równolegle żyje z byłymi właścicielami pamiętnika.
Pamięta wydarzenia, w których nigdy nie brał udziału, miejsca, jakich nie odwiedził, a nawet obcych sobie ludzi.
Tajemnicza wenecka legenda wkracza w jego codzienność i powoli zamienia ją w koszmar...
"Życie jest tylko grą pozorów, ma pierwsze, drugie, trzecie, czwarte dno... Ma nałożone na siebie kolejne maski. Można ściągać je po kolei, ale i tak nigdy nie ma się pewności, czy ta przed chwilą zdjęta nareszcie ukazała oczekiwaną prawdę, czy tylko następne pozory."
,,Déj? vu" to historia o pięknej, pierwszej i prawdziwej miłości takiej niepowtarzalnej i z prawdziwego zdarzenia.
Autorka przenosi nas do pięknej Wenecji, ale nie tylko tej, która jest teraz, znajdziemy tu również te Wenecję sprzed lat.
Bohater książki porusza się między dwoma światami, rzeczywistością a snem, jawą, wyobraźnią która płata mu figle.
Fabuła jest niezwykła. Wenecka legenda dużo tu wnosi i zostawia uczucie niezwykłości. Intryguje i wzbudza niezwykłe zainteresowanie.
Przenosi nas do innego świata. Chociaż nie byłam nigdy w Wenecji to dzięki barwnym opisom, jakie funduje nam autorka, widziałam każdą uliczkę, każdy dom, gondole i piękny krajobraz.
,,Déj? vu" to książka pełna bólu, niesprawiedliwości i złamanego serca, ale również poruszająca, wzruszająca i najważniejsze pozwalająca na chwilę zadumy.
Jest to także piękna historia, której emocje, choć płyną własnym rytmem to rollercoaster, a zawarte w niej przesłanie każdy powinien poznać sam.
Polecam dajcie się ponieść autorce w te cudowną podróż po mieście zakochanych.?
Życie potrafi być nieprzewidywalne. Niejednokrotnie stawia na naszej drodze przeszkody, z którymi musimy się zmierzyć. Często jednak niektórych rzeczy "nie wypada", są zakazane, lub powszechnie mogą zostać niezbyt dobrze odebrane. Jedną z takich rzeczy jest związek nauczyciela, wykładowcy z uczennicą. Wygląda niezbyt etycznie, jest wręcz zakazany, ale za to jak pożądany... Los jest nieprzewidywalny, a takie sytuacje mogą się zdarzyć.
Jedna z tego rodzaju sytuacji trafia się bohaterom książki "Déj? vu", gdzie Marco zakochuje się w Ani praktycznie od pierwszej rozmowy. Relacja, pozornie niewłaściwa, rozwija się w szaleńczym tempie i wbrew pozorom nie sprawia nikomu problemu. Miłość pary kwitnie, lecz nagła sytuacja zmienia całe ich życie. Wszystko pryska niczym bańka mydlana, pokazując siłę pradawnej klątwy...
"Déj? vu" to książka, którą ciężko określić w ramy. Opowiada o ogromnej miłości i przyjaźni. Pokazuje różne punkty widzenia, świadomości i doświadczania. Przybliża temat straty, bólu i strachu o lepsze jutro. Wypełniona jest emocjami, trzymając w napięciu do samego końca.
Fabuła została ciekawie opracowana, zdecydowanie unikatowa na rynku książki. Poza tematami wspomnianymi wyżej, duże znaczenie w książce ma wenecka legenda. To ona staje się podstawą fabuły, kierując odpowiednio jej torami. Dodaje ciekawości, intryguje, pobudza wyobraźnię. Naznacza rozwój akcji, niejednokrotnie zaskakując czytelnika.
Autorka, Jolanta Kosowska znana jest w świecie literackim z bardzo barwnych opisów tła, dokładnym przedstawieniu miejsca akcji. Tym razem nie jest inaczej. Autorka pokazuje Wenecję, przybliża jej historię, krajobrazy oraz tradycje. Opowiada o Lagunie Weneckiej, Canal Grande oraz urokliwych uliczkach. Z każdą stroną powieści, czytelnik coraz bardziej pragnie znaleźć się w danym miejscu. Niesamowite doświadczenie.
Podsumowując, "Déj? vu" to historia, po którą warto sięgnąć. Poza nietuzinkową fabułą autorka gwarantuje nam inspirującą podróż po Wenecji, zapewniając pamięć o niej na długie lata. Książka warta polecenia.
Jolanta Kosowska w swoich książkach zawsze zabiera czytelników w różne zakątki świata. To pisarka, która maluje słowem i potrafi pobudzić wyobraźnię i rozkochać czytelnika w miejscach zupełnie mu nieznanych. Tym razem zabiera nas w cudowną podróż, która dostarczy nam wielu wrażeń. Wenecja wyjątkowe miasto, niezliczona ilość kanałów, gondoli, bogactwo zabytków, barwy, mity, magia.
Rafał Wroński to lekarz i wykładowca na uczelni etyki zawodowej. Po kilku latach emigracji wraca do Polski. Na Akademii obejmuje stanowisko po niedawno zmarłym wykładowcy, Marcu Brzezińskim. Przez przypadek wynajmuje piętro domu, w którym jego poprzednik mieszkał wraz ze swoją ukochaną, Anią. W mieszkaniu Wroński zastaje kota, albumy wypełnione zdjęciami i pamiętnik. Ten ostatni szczególnie przykuwa jego uwagę. Czytając go, ma wrażenie, że żyje równolegle życiem swoim i poprzednich lokatorów. Tajemnicza wenecka legenda wkracza w jego codzienność i powoli zamienia ją w koszmar...
,,Déj? vu" nie jest to lekka książka do poduszki. To niezwykła historia, ale trudna i wymagająca, pełna bólu, niesprawiedliwości, złamanego serca. Opowieść, która dotyka tematów miłości, straty i rodzinnych zawirowań. Wzbudza w czytelniku sporo różnorakich emocji.
MIŁOŚĆ NAD CANALE GRANDE
"Deja vu" Jolanty Kosowskiej to kolejne spotkanie z Wenecją - miastem kanałów, wysepek, tramwajów wodnych i gondoli, miastem wyjątkowym, które ma wiele twarzy i niezliczoną ilość barw, miastem - mitem z pogranicza jawy i snu.
Rafał Wroński - lekarz i wykładowca etyki po powrocie z Niemiec zatrudnia się na Akademii Medycznej i obejmuje stanowisko po zmarłym niedawno profesorze Marcu Brzezińskim. Zajmuje też mieszkanie po swoim poprzedniku, w którym znajduje pamiątki, zdjęcia oraz... kota o imieniu Murano. Od tego czasu Rafał zaczyna żyć na pograniczu jawy i snu. Coraz bliższe jest mu miasto, w którym nigdy nie był oraz kobieta, której nigdy nie poznał, a zdążył pokochać. Rodzina Marca Brzezińskiego, który pochodził ze znanego weneckiego rodu Marconich również nie jest mu obca. Bohater rozumie język włoski, choć nigdy się go nie uczył. Jak to możliwe? Czyżby deja vu? Do tego klątwa, którą dotknięta jest ta znana włoska rodzina wyłania się niespodziewanie i wkracza w życie bohaterów. Ze strony na stronę historia staje się coraz bardziej nieoczywista, pojawiają się wspomnienia, legendy i rodzinne tajemnice. Robi się naprawdę magicznie, osobliwie i jednocześnie bardzo ciekawie.
Posługując się historią bohaterów autorka nakreśliła interesujący portret Wenecji - przepięknego i niepowtarzalnego zakątka Włoch, o którym wielu z nas marzy. Wenecja niczym kobieta jest piękna, czarująca, ale i zmienna, przyciągająca iluzją i sławą. Można ją zobaczyć, można się w nią wsłuchać, a także ją poczuć. Nie spotkałam się wcześniej z taką wizją tego fascynującego miasta - legendy i przyznaję, że bardzo mi się ona spodobała.
Konstrukcja powieści zaskoczyła mnie zupełnie. Dwa przenikające się plany i ci sami bohaterowie, rzeczywistość miesza się z magią i snem. Akcja biegnie spokojnie, w swoim umiarkowanym tempie, ale zaskakujące zwroty podkręcają zainteresowanie. Fabuła jest dość nieoczywista, sporo w niej świeżości co sprawia, że książka właściwie sama się czyta. Warto jednak zauważyć, że nie jest to łatwa opowieść. Znajdziemy w niej ból, niesprawiedliwość, złamane serce, ale także wyjątkową dojrzałość. Poruszanie się na pograniczu jawy i snu może wprowadzać pewien rozdźwięk, ale jednocześnie jest bardzo ekscytujące. I na deser otwarte zakończenie wymagające od czytelnika własnej interpretacji jest idealnym dopełnieniem historii.
Autorka sporo miejsca poświęciła etyce lekarskiej, opiece paliatywnej nad chorymi oraz rozdzieleniu pracy zawodowej od życia osobistego. Z tych wszystkich tematów powstaje bardzo realistyczny obraz zawodu, który tak naprawdę jest misją i służbą dla drugiego człowieka.
Powieść Jolanty Kosowskiej poruszyła mnie i dostarczyła tematów do przemyśleń. Sprawiła też, że zatęskniłam za Wenecją - miastem wielu kontrastów - za jej atmosferą, pięknem i legendą. Może czas znów wybrać się tam na kilka dni, pospacerować wąskimi uliczkami nad kanałem, zajrzeć do klimatycznych knajpek, podziwiać zachody słońca i cieszyć się magią miasta. Warto jednak zrobić to poza wysokim turystycznym sezonem.
,,Najważniejsze jest to, co czujesz, a często złudne to, co widzisz i słyszysz."
Zdarza się, że przebywając w jakimś miejscu mamy wrażenie, że już tu byliśmy, albo jakaś sytuacja, którą przeżywamy teraz, już się wydarzyła, a my ponownie jesteśmy w tych samych okolicznościach. To odczucie z reguły jest bardzo realne i ten element wykorzystała pani Jolanta Kosowska w swojej najnowszej powieści pt.: ,,Déj? vu"
Rafał Wroński jest lekarzem i wykładowcą etyki zawodowej. Po kilku latach emigracji, wrócił jakiś czas temu do Polski, z której wyjechał po studiach. Początkowo mieszkał w pokoju wynajętym z polecenia swego przyjaciela, Konrada, ale my go poznajemy, gdy dwa dni temu udało mu się znaleźć niemal idealne miejsce do zamieszkania i wypoczynku po pracy. Lokal obejmuje piętro domu wolnostojącego i składa się z pięknego tarasu i czterech pokoi, a właściwie trzech, bo czwarty pokój jest cały czas zamknięty. Jego wystrój sprawia wrażenie jakby tam czas się zatrzymał. Od swego przyjaciela Konrada dowiaduje się, że dom należał do Marco i jego ukochanej Anny, a kot, którego przejął Rafał od poprzedniego właściciela, ma na imię Murano i lubi sardynki. Rafał zaczyna pracę na Akademii Medycznej na stanowisku, które wcześniej zajmował Marco Brzeziński. Niestety, Marco zmarł i teraz Rafał przejmuje jego studentów. Co się stało z Anią, nikt nie wie.
O relacji i miłości Marco i Anny dowiadujemy się z opowieści Konrada i z pamiętnika Ani, którego treść przeplata się z tym, czego doświadcza główny bohater. To jednak nie są jedyni narratorzy. Marco Brzezińskiego poznajemy lepiej na podstawie wspomnień jego studentów, którzy z początku nieufnie podchodzą do nowego wykładowcy, ale chętnie opowiadają mu o jego poprzedniku. Przy okazji poruszane są ważne kwestie natury moralnej, gdyż dotyczą one podejścia lekarzy i osób opiekujących się pacjentami śmiertelnie chorymi oraz empatii wobec nich i ich rodzin. Z opowieści studentów wyłaniają się też inne tematy, z którymi borykają się młodzi ludzie. Rafał próbuje ich przekonać, że nie chce zastąpić Marco, lecz poznać jego fenomen. Postać Marco coraz bardziej go fascynuje, zwłaszcza gdy czyta zapiski Anny. Rafał tak mocna angażuje się w ich historię, że ma wrażenie, jakby to on był w ciele Włocha... i sam już nie wie, czy to sen, czy jawa.
Pani Jolanta Kosowska z każdą swoją powieścią zabiera nas w różne zakątki świata, które kocha i ma do nich sentyment. W słowie wstępnym do powieści ,,Déj? vu" zdradza nam, że pomysł na jej napisanie przyszedł do niej, gdy przebywała jakiś czas temu w Wenecji ze swoimi znajomymi. Gdy siedziała na schodach przy Canal Grande, nagle miała wrażenie, że to, co widzi i czuje to sen, a to, co dzieje się wokół, nie dzieje się naprawdę. ,,Miałam wrażenie, że to nierealny świat, pełen iluzji, aktorów zmieszanych z tłumem, przygodnych widzów, sprytnie wciąganych w wymyślony przez kogoś, jeszcze niezrozumiały i nielogiczny scenariusz." Poczuła, że w tym mieście czas biegnie inaczej, jakby niezależnie, w którym splatają się ze sobą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i może wydarzyć się tutaj wszystko. Po raz pierwszy powieść ukazała się w 2013 roku, a teraz ponownie, z nieco ulepszoną wersją i piękną okładką gości na księgarskich półkach.
Fabuła rozwija się w kilku wątkach i w dwóch płaszczyznach czasowych. Wydarzenia z przeszłości, dotyczące domu i związanych z nimi osób dowiadujemy się ze wspomnień Konrada i pamiętnika Anny, ale też innych osób, którzy wyłaniają się w trakcie wgłębiania się w tę historię. O urokach Wenecji i wydarzeniach, jakie miały tam miejsce poznajemy też z opowieści Paolo, przyjaciela Marco, który w pewnym momencie włącza się do fabuły i niektóre wydarzenia widzimy jego oczami. Uzupełniają ją zwierzenia studentów, które są ujęte w osobne narracje pokazywane z punktu poszczególnych słuchaczy. Z tych zwierzeń wyłania się coraz bardziej spójna fabuła, która na początku była trochę niejasna. Jest to ciekawa forma opowieści, z którą do tej pory się nie spotkałam.
Autorka absorbuje naszą uwagę z każdym kolejnym rozdziałem, dzięki uporządkowanemu, działającemu na wyobraźnię stylowi pisania. Jest w nim wprawdzie trochę więcej opisowych partii materiału, ale nie są one nużące w tym przypadku, lecz oddające charakter danego miejsca i klimat towarzyszący wydarzeniom. Zastosowane zabiegi literackie dają poczucie estetyczne, klarowne i bez problemu zaczęłam żyć tym, czym żyją bohaterowie. Z pewnością powieść wyróżnia się wpleceniem tematu déj? vu, co daje nieco mistyczną otoczkę tej powieści. Ja osobiście lubię tego rodzaju wątki, więc było to dla mnie fascynujące.
W bardzo zgrabny i nietypowy sposób poznajemy Marco Brzezińskiego, który wprawdzie już nie żyje, ale jest obecny przez całą powieść. Żyje we wspomnieniach pojawiających się osób i w słowach spisanych przez jego ukochaną. Jego postać stopniowo zaczyna być coraz pełniejsza, barwniejsza i znacząca. Podobnie jest z opowieścią o miłości Marca i Ani oraz późniejszych wydarzeń, już po śmierci Marco.
"Miasto jakby wyjęte ze snu albo z bajki, wymarzone i wyśnione,
tak nierzeczywiste i nierealne, że aż trudno uwierzyć,
że ono istnieje naprawdę"
Atutem są przepięknie opisy Wenecji, jej charakteru smaków, ludzi, zwyczajów, malarstwa, aury i wrażenia, jakie wywołuje u bohaterów. Powieść zabiera nas też w inne przeurocze miejsca,, które położone są wokół tego miasta, tworząc ich wizerunek obrazami namalowanymi słowami działającymi na wyobraźnię. Autorka napisała o niej tak, że chciałoby się tam pojechać i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Niemal namacalnie możemy poczuć jej urok, klimat i magię, która się wokół otacza. Ukazała różne oblicza tego miejsca w szczególny sposób. Nie tylko oczami osoby spoza Włoch, ale przede wszystkim oczami Wenecjanina, który kocha to miasto całym sobą. Wplotła przy okazji informacje o historii Wenecji, budynkach, sztuce ukazując jej tajemnice, urokliwe zaułki, ale też wnikając w ludzkie serca, którzy są z tym miejscem związani. Wyraźnie czuć emocje, jakie emanują z ludzi związanych z Wenecją i nie tylko z nią, ale z każdym zakątkiem Włoch. Wyłania się z tych wątków opowieść o miłości ponadczasowej, pięknej, niezwykłej i wiecznej. Nie tylko tej między kobieta i mężczyzną, ale też takiej, która związana jest z miejscem rodzinnym, będącym zawsze w naszych sercach.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zaczytani.pl
Są takie miejsca, w których czas zatacza koło – miejsca jakby nierzeczywiste, pełne niedopowiedzeń i tajemnic, zamieszkane przez wyłaniające...
Czasem milczenie najpiękniej opowiada historię miłości. Rafał, Tomek, Lena, Aśka i Maria przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Choć los rozrzucił ich...