W małym sennym mieście dochodzi do serii zaginięć i tajemniczych morderstw, których nikt nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Sprawca pozostaje nieuchwytny, a mieszkańcy nie wiedzą, że mimowolnie biorą udział w mrocznej grze szaleńca zwanego Dawcą. Na trop mężczyzny wpada młody funkcjonariusz policji. Kiedy ofiar przybywa i wszystko nabiera tempa, rozpoczyna się walka - nie tylko z psychopatą, ale też z własnymi słabościami i pokusami.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-05-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 486
Język oryginału: Polski
,,Uważaj, czego pragniesz. Dążenie do szczęścia bywa zabójcze..."
Co to była za historia. Michał Klimaszewski skradł moje serce swoim piórem. Po opisie czułam, że to będzie dobra historia, ale nie sądziłam, że aż tak dobra.Aura spokojnego miasteczka za sprawą jednej osoby zmienia się w gęstą, mroczną i pełną tajemnic atmosferę. Dziwna postać przyprawia o dreszcze, szczerze to wywoływała we mnie niepokój i strach. I tu cenię sobie autora, że stworzył właśnie taki wizerunek, który solidnie oddziaływuje na czytelnika.
Ta książka to połączenie thrillera z kryminałem i jeszcze z dodatkiem horroru. Mieszanka gatunków, która emanuje grozą. Fabuła zaczyna nabierać tempa z każdą stroną, a my... ? A my po drodze uświadamiamy sobie wiele rzeczy, bo ta książka to nie tylko dobry kawałek lektury, ma drugie dno i to bardzo psychologiczne, na które warto zwrócić uwagę.
W Złotoryjach zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Przy gościu zwanym Dawcą, który zawitał do miasteczka, sam Joker wymięka. Społeczeństwo wariuje, narkotyk, który poszedł w obieg nie dość, że stwarza zagrożenie, to wywołuje u ludzi dziwne reakcje, mało tego, ich zachowanie ukazuje, jak siada im psychika. Do tego dochodzą tajemnicze zaginięcia.Jak są zaginięcia, to muszą być też osoby, które się tym zajmą i takim to oto sposobem poznajemy dwóch policjantów Szymona i Michała. Jak potoczą się losy mieszkańców? Skąd przybył i kim jest Dawca? Jak zakończy się cała akcja?
,,Dawca" Michała Klimaszewskiego to jego debiutancka powieść, która zaskarbiła sobie moje serce. Urzekła mnie dojrzałość autora, którą da się zauważyć w fabule. Ta książka to nie tylko mroczny klimat i ciekawa treść. To pozycja, która zwraca uwagę na pracę policji, na uzależnienie, akurat tutaj od narkotyków, które może dotknąć każdego. Zazwyczaj narkotyki kojarzą nam się z osobami z marginesu społecznego, a autor w swojej książce pokazuje, że ludzie na poziomie mogą być tak samo uzależnieni, dodatkowo ukazuje sytuacje, które mogą do takiego uzależnienia doprowadzić. Druga kwestia to też obraz obiegu narkotyku w społeczeństwie.
C.d na profilu na ig _mama_wojtka_czyta_
No i czas na napisanie o książce, która wywołała u mnie totalny zastój czytelniczy. Przykro mi z tego powodu, tym bardziej, że to książka polskiego autora.
A mowa o książce "Dawca" @michal_klimaszewski_autor
W małej miejscowości zaczyna pojawiać się coraz więcej zaginięć, ale także morderstw. Sprawca zostaje nieuchwytny, a mieszkańcy mimowolnie zaczynają grać w dziwnej grze prowadzonej przez Dawcę. Czy policji uda się uchwycić owego Dawcę oraz rozwikłać zagadkę dziwnego zachowania mieszkańców Złotoryi?
Powiem Wam, że opis, ale także prolog mocno mnie zaintrygował. Dlatego początkowo czytałam książkę z wielkim zapałem. Niestety z czasem, gdy pojawiało się coraz więcej postaci drugoplanowych mój zachwyt malał.
Moim zdaniem zaczęło się pojawiać za dużo opisów z życia tych postaci. Podejrzewam, że autor chciał pokazać, że uzależnienie dotyka nie tylko osoby z marginesu społecznego, ale także ludzi z tak zwanych dobrych domów, osoby, które dobrze się uczą, ale są zbyt ambitne. Tak naprawdę uzależnić może się każdy.
Mnie niestety te opisy zaczęły nużyć, przez to nie miałam ochoty na dalsze czytanie.
Kolejnym powodem przez który baaardzo wolno czytałam to mało informacji o Dawcy. Miałam ochotę dowiedzieć się o nim dużo więcej niż zostało o nim napisane. Bo ta postać od razu wzbudziła moją ciekawość i skojarzenie z Jokerem.
Jeżeli chodzi o pióro autora to jest przyjemne, jeżeli o to chodzi to czytało mi się dobrze. Sam pomysł na fabułę również jest bardzo intrygujący.
W moim przypadku problemem była ciągnąca się fabuła i zbyt dużo opisów.
"Dawca" to debiut autora także trzymam kciuki, aby kolejne książki były znacznie lepsze.
Przeczytane:2024-06-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Czy sięgacie czasem po debiutanckie powieści? Ja bardzo lubię poznawać nowych autorów i przybliżać sobie ich twórczość, bo jest w niej dużo świeżości.
Dziś przychodzę do was z recenzją takiego właśnie debiutu. I od razu przyznam, że jest to książka warta uwagi. A dla czego tak uważam? O tym za chwilę. W pierwszej kolejności muszę napisać kilka słów o samym autorze. Z Michałem poznaliśmy się przez Instagram. Obserwuję z zaciekawieniem prowadzone przez niego konto o tematyce książkowej. Na pewno łączy nas wspólne zamiłowanie do twórczości Stephena Kinga, do czytelnictwa i do piłki ręcznej ( u mnie jest to sentyment), Michał natomiast jest czynnym zawodnikiem. Gdy dowiedziałam się że, wydaje swoją pierwszą powieść od razu zgłosiłam chęć współpracy do wydawnictwa, ale nie udało się. Cóż, stwierdziłam - trudno. Może nie było mi to dane...
I w tym miejscu należą się ogromne podziękowania dla autora. Michał, dziękuję ci - ty dobrze, wiesz za co 😉
No dobrze, a teraz przejdę już do samej książki bo o "Dawcy" warto co nieco wspomnieć. To co w pierwszej kolejności przyszło mi do głowy po otrzymaniu ksążki, to fakt, że jest całkiem przyjemnie wydana. Pierwszy raz mam styczność z wydawnictwem NiePowiem i daję plusika za ciekawą okładkę ze skrzydełkami, oraz szatę graficzną, która przyciąga wzrok i komponuje się z treścią książki. Według mnie to ważne, bo wielu czytelników jest wzrokowcami, a pierwsze spojrzenie na okładkę często przesądza o tym, czy przeczytamy daną książkę. Jeśli chodzi o treść, to jak na początkującego, skromnego pisarza ze Złotoryi zostałam mile zaskoczona.
Autor zręcznie splata ze sobą różne gatunki literackie - kryminał, thriller, obyczajówkę, a to wszystko podkręca twistem horroru i grozy. Jeśli myślicie że, to zbyt wiele wyprowadzę was z błędu. To połączenie w tej konkretnej historii sprawdza się znakomicie.
Akcja książki rozpoczyna się od razu mocnym uderzeniem. Pisarz osadził wydarzenia w swojej rodzinnej miejscowości i jej okolicach. Wszystko rozpoczyna się w niepozornej knajpce dla tirowców, w której dokonano makabrycznej zbrodni. Na horyzoncie pojawia się tajemnicza i wyjątkowo dziwna postać z wymalowaną karykaturalnie twarzą, odziana w czerwony garnitur. To istna mieszanka wybuchowa - trochę Jockera, szczypta Maski i odrobina Pennywisa w jednym. Wykreowany przez Klimaszewskiego bohater, a raczej potwór (chyba to określenie lepiej pasuje) zasiewa w czytelniku ziarno strachu i powoduje szybsze bicie serca. No i ten jego przeszywający i odrażający chichot, który przyprawia o ciarki. Raczej nie chcieli byście spotkać " Dawcy" na swojej drodze. Wierzcie mi na słowo.
"Od mężczyzny emanowało na kilometr złą energią, co potęgował otaczający go mrok, który emanował w tej okolicy".
W dalszej części książki dostajemy trochę tej obyczajówki o której wspominałam, poznajemy bohaterów małej społeczności, którzy stopniowo popadają w wyniszczający nałóg lub stają się dilerami zupełnie nowej substancji, pochodzącej od Dawcy. Książka porusza trudny temat uzależnienia - nie tylko od narkotyku ale też od drugiego człowieka. Pokazuje w jak dużym stopniu narkotyki są destrukcyjne, jak potrafią zmienić człowieka. I do czego może się on posunąć by zdobyć kolejną działkę. Wielu z mieszkańców Złotoryi niestety posuwa się zbyt daleko, a ich zachowanie i zmiany jakie zachodzą w wyniku zażywania "rozweselacza" wywołują jeszcze większy strach, panikę i grozę niż sama postać Dawcy. Ludzie zamieniają się w psychopatów łaknących krwi i świeżego mięsa.
Całą sprawę próbuje rozwiązać dwuch policjantów prowadzących śledztwo. Każdy z nich ma jednak coś na sumieniu (więcej nie zdradzę żeby wam nie psuć przyjemności z lektury). Im dalej brniemy w tę historię, nabiera ona coraz mroczniejszego, krwawego i psychopatycznego charakteru. Zakończenie to już prawdziwy horror! Duże brawa dla autora za zbudowanie takiego klimatu którego nie powstydził by się sam Stephen King. Aż trudno uwierzyć, że to debiut. Dla wielbicieli pisarza z Maine - w "Dawcy" znajdziecie co najmniej kilka odwołań do jego twórczości, co jest miłym akcentem. Dla mnie ta książka była sporym zaskoczeniem. Ostatnio mam naprawdę farta do ciekawych debiutów. Jeszcze raz gratuluję Michałowi Klimaszewskiemu. Zastanawiam się nad tym jakie będą jego kolejne powieści, bo po takim debiucie mam ochotę na więcej.