Date Me, Bryson Keller to obowiązkowa lektura dla wszystkich miłośników Heartstoppera. Ta romantyczna historia dwóch chłopaków przywołuje uwspółcześniony klimat licealnych komedii romantycznych z lat dziewięćdziesiątych.
Kevin van Whye opowiada cudownie ciepłą i podnoszącą na duchu historię dwóch chłopaków, która w dużej mierze oparta jest na jego własnych doświadczeniach związanych z "wyjściem z szafy".
Czytelnicy z pewnością pokochają uroczych nastolatków, którzy odkrywają siebie i po raz pierwszy otwierają przed kimś serce. Pierwsza miłość zawsze jest wyjątkowa, a ta książka pozwala poczuć jej słodkie ciepło.
Wszyscy w szkole wiedzą o wyzwaniu: na początku każdego tygodnia Bryson Keller musi zgodzić się na chodzenie z pierwszą osobą, która go o to poprosi w poniedziałkowy poranek - w innym wypadku przegra zakład. Bryson nie wierzy w licealne miłości, a zakład jest jego sposobem na udowodnienie wszystkim romantykom, że umawianie się w liceum jest bezsensowne i do niczego nie prowadzi. Wszystko jednak zmienia się, kiedy o chodzenie prosi go kolega z kółka teatralnego.
Kai nie spodziewa się, że Bryson zgodzi się umówić z nim na randkę, kiedy pod wpływem chwili postanawia go o to poprosić. Gdy Bryson podejmuje wyzwanie i postanawia umawiać się z nim w sekrecie przed resztą szkoły, Kai nie ma pojęcia, jak się zachować. Każdy kolejny dzień zbliża go jednak do Brysona. Szybko okazuje się, że ten popularny szkolny sportowiec skrywa w sobie o wiele więcej, niż pokazuje na co dzień. To, co z początku było tylko powierzchowną znajomością, zaczyna przeistaczać się w coś o wiele głębszego i absolutnie wyjątkowego. Czy to jeszcze gra, czy już prawdziwy związek?
Kai doskonale wie, jak może się skończyć historia geja zakochanego w chłopaku, który jest hetero, więc panicznie boi się złamanego serca. Sytuację komplikują dodatkowo szkolne problemy oraz mocno religijna rodzina, która nie wie o jego orientacji. Kai stara się nie robić sobie nadziei - w końcu "związek" ma trwać tylko pięć dni, a Bryson Keller jest popularny, przystojny i przecież woli dziewczyny...
Bo woli, prawda?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2023-02-08
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Date me, Bryson Keller
"Date me, Bryson Keller" to książka, której autorem jest Kevin van Whye. Książka wydana zistaka przez Wydawnictwo Jaguar [współpraca].
Bryson Keller, kapitan drużyny piłkarskiej, popularny chłopak w środowisku Fairvale Academy, który nie wierzy w licealne miłości, podejmuje się wyzwania, aby co poniedziałek chodzić z kims, kto mu to zaproponuje. Każda dziewczyna chce być pierwsza, chce mieć szansę na "swój" tydzień. Tylko nikt nie mówił, że szansę mają jedynie dziewczyny. Kai Sheridan zdobywa się więc na odwagę, żeby wykorzystać tę "lukę" w regułach wyzwania.
Książka jest napisana w bardzo lekki i przyjemny sposób. Jest wciągająca. Mimo, że wiemy, jak to wszystko się skończy, bo cholera, już sam opis mówi sam za siebie, to i tak każdy dzień (książka jest podzielona na części, które są dniami tygodnia związku Kaia i Brysona) jest czymś, co przyjemnie się śledzi.
W książce poruszony jest temat coming outu w dość drastyczny sposób. Nic tu nie jest przesłodzone. Jest bolesne. Są dylematy, są podejmowane decyzje, są działania i sytuacje, na które nie da się być przygotowanym. Takie jest życie. Podobało mi się to.
Jest wątek czucia się jak trzecie koło u roweru (tak, bo nawet nie jak piąte koło u wozu), podejścia młodych osób, powierzchowności, ale też strachu, cierpienia, szufladkowania, braku możliwości bycia sobą czy też nieustannego poszukiwania siebie.
Podobało mi się też podejście Brysona. Spodziewałam się, że najpierw będzie negatywnie nastawiony do Kaia, a później przejdzie przemianę. Nie. Tutaj od początku Bryson naprawdę zachowywał się w porządku. Czy aż za idealnie? Możliwe, ale cholera. Jest tyle zła na świecie, że chociaż Bryson Keller może być fajnym facetem i niech będzie.
Książka skłania również do przemyśleń. Już nie wspominając o kwestii homofobii i całego tego shitu, to dotarło do mnie, jak wiele może się zmienić przez zaledwie kilka dni. Życie jest krótkie. Nie bójmy się żyć i być sobą.
eśli miałabym się wyrazić w kwestii plagiatu, to będzie ciężko. Wiem, że pojawiały się i takie słowa wśród czytelników, aczkolwiek nie byłam w stanie zdobyć Seven Days i recenzja jest napisana jedynie w odniesieniu do książki "Date me, Bryson Keller". Nie mam porównania, choć czytałam opis mangi. Więcej mówić tutaj nie ma sensu.
Z książką miło spędziłam czas i nawet nie irytowały mnie zachowania głównych lub drugoplanowych bohaterów. Kilka razy nawet uśmiechnęłam się lekko pod nosem, a raz złapało mnie wzruszonko mocno, więc jak najbardziej na plus. Dodatkowo warstwa problemowa jest naprawdę dobrze pociągnięta, a siostra Kaia jest totalnym sztosem!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Książka porusza ważny temat, mówi o akceptacji innych i samego siebie. Zwraca uwagę, że we współczesnym świecie ciągle jest problem z homofobią. Z tego powodu warto po nią sięgnąć. Ja przeczytałam na prośbę mojej córki (14 lat), która była nią zachwycona. Ja już wyrosłam z takich historii. To rodzące się uczucie, ta szybkość z jaką to następowało, wizja tych dzieciaków (bo dla mnie to dzieci) jakoś mnie nie porwały. Ale przyznaję, że gdybym była młodsza, to moja ocena pewnie byłaby inna.
Książki Kevina van Whye'a to obowiązkowa lektura dla wszystkich miłośników Heartstoppera. Te obyczajowe, romantyczne bez trudu trafią do serca każdej nastoletniej...
Przeczytane:2023-08-06,
Kiedy w moje ręce trafiła pierwsza wydana w Polsce powieść Kevina van Whye, poczułam ogromną ciekawość. Date me, Bryson Keller to książka, która już swoim opisem obiecywała mi wiele. Choć domyślałam się, że w pewnym stopniu będzie stąpać po znanych nam wszystkim schematach, to jednak na myśl o niej czułam ekscytację. Jednak czy rzeczywistość okazała się podobna? Odpowiedź na to pytanie w recenzji poniżej.
Kai jest nastolatkiem, który żyje u boku bardzo wierzących rodziców, specyficznej młodszej siostry i swoich najlepszych przyjaciół (którzy tak swoją drogą są parą). Uczęszcza do tej samej szkoły co Bryson Keller – popularny dzieciak, który nie wierzy w licealne związki, a w związku z tym postanawia podjąć randkowe wyzwanie. Co tydzień umawia się z inną dziewczyną, aż w końcu cała szkoła żyje tylko tym, kto nowy pojawi się u jego boku danego tygodnia. Pewnego dnia Kai postanawia spontanicznie zaprosić Brysona na randkę. Czy to ma jednak sens, skoro ten jest w stu procentach hetero? Chociaż czy na pewno?
Przyznaję się do tego, że książkę zaczęłam czytać już jakiś czas temu. Przeczytałam jednak troszkę ponad trzydzieści stron i odłożyłam ją na półkę. Coś innego przyciągnęło moją uwagę, więc wolałam skupić się na innych tytułach, a tej dać szansę swoje odleżeć. Kiedy wróciłam do niej kilka dni temu – z miejsca przepadłam i już nic nie miało szansy mnie od niej oderwać.
Główny bohater szalenie przypadł mi do gustu. Coś było w Kaiu takiego, co bardzo mnie do niego przyciągało, jako do człowieka (choć pewnie brzmi to dość absurdalnie). Uważam tego bohatera za bardzo dobrze wykreowanego, na wzór człowieka z krwi i kości - niewyidealizowanej persony, której absolutnie wszystko uchodzi na sucho. Wiadomo, że zdarzały się momenty, gdy bohater ten zachowywał się w sposób... no, odrobinę żenujący, aczkolwiek komu się to nigdy nie zdarzyło?
O samym Brysonie nie powiem za wiele, ponieważ akurat w tym przypadku wychodzę z założenia, że samodzielne odkrywanie tego bohatera wpływa na cały odbiór powieści i nie chciałabym czegoś przypadkowo zaspoilerować. Jedyne, co musicie wiedzieć to to, że Bryson jest absolutnie uroczym chłopakiem, którego zdecydowanie da się lubić. Ta wiedza powinna na razie wystarczyć. 😉
Kevin van Whye ma bardzo dobre i lekkie pióro, którym oczarował mnie tak naprawdę od początku. Gdyby nie inne obowiązki, które mnie wówczas dopadły — książkę tę pochłonęłabym spokojnie w jeden dzień. Cieszę się, że autor skupił się tutaj przede wszystkim na temacie wychodzenia z szafy i wyjawiania swoim bliskim tego, kim naprawdę się jest. Choć ten wątek został już przedstawiony tysiące razy, to nadal pozostaje wiele do powiedzenia w tej sprawie — myślę, że to też po części, dlatego tak mocno pokochałam tę historię. Te osoby ze społeczności LGBTQ+, które mają dopiero przed sobą “wyjście z szafy” zdecydowanie mogą odnaleźć w tej książce choć cząstkę siebie.
Date me, Bryson Keller to powieść, w której zaznaczyłam kilkanaście fragmentów, które mniej lub bardziej mnie rozczuliły, lub po prostu chwyciły za serce. Okrutnie cieszę się, że miałam szansę poznać tę pozycję i wiem już, że z pewnością sięgnę po kolejne książki autora.