Poruszająca opowieść kobiety, która nie może odnaleźć swojego miejsca na świecie Irene Dalila Mwathi to Kenijka z ciężkim bagażem doświadczeń. Kiedyś pragnęła zostać dziennikarką, teraz marzy jedynie o bezpieczeństwie. Musi uciec z ojczyzny, która ukazała jej najgorsze oblicze. Trafia do Londynu, gdzie w końcu planuje odnaleźć spokój. Zostaje zaatakowana przez ludzi, którym zapłaciła, aby ją ochraniali. Nie ma wyboru i całkiem sama musi wkroczyć w zupełnie obcy świat. Liczne, spotkania z prawnikami i doświadczenia z ośrodkami dla imigrantów są dla niej przejściem przez mękę. Kobieta uświadamia sobie, że musi zmierzyć się z czymś równie niebezpiecznym jak przemoc, której doświadczyła w Kenii. Napisana z wdziękiem, wyczuciem i pasją opowieść prowokuje do myślenia i porusza niewygodny temat imigrantów w bardzo subtelny sposób. Ta historia jednej kobiety to zarazem opowieść naszych czasów oraz literackie dzieło o potężnej mocy rażenia ukazujące, w jaki sposób ludzie potrafią traktować kogoś słabszego i zdanego na łaskę innych. Dalila pozostawia czytelnika głęboko wstrząśniętego.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-08-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Dalila
Tłumaczenie: Przemysław Hejmej
„Dalila” to imię dziewczęce, które z języka suahili tłumaczy się jako delikatna, krucha. Taka właśnie była bohaterka powieści Jasona Donalda, kiedy mieszkała wraz ze swoimi rodzicami i bratem w Kenii, w miasteczku Nakuru. Odkąd zginęli jej najbliżsi, a ona przeniosła się do Nairobi do wujka – swojego jedynego krewnego, życie Dalili zamieniło się w koszmar. Więziona, bita i molestowana przez opiekuna dziewczyna zmienia się w zastraszoną ofiarę przemocy. Z pomocą jednego z pracowników wujka udaje jej się jednak uciec do Wielkiej Brytanii, gdzie chce rozpocząć nowe życie z dala od gwałtu, tyranii i niebezpieczeństwa.
Niestety dla Dalili Londyn okazał się pełen pułapek i złych ludzi, a zwrócenie się o azyl wymagało wykonania żmudnej i długotrwałej procedury. Była to prawdziwa droga przez mękę wymagająca odwagi, wytrwałości i ogromnej determinacji. Groźba internowania i powrotu do kraju towarzyszyła bohaterce od pierwszych godzin w Wielkiej Brytanii, a pozytywne rozpatrzenie wniosku o azyl stało się wątpliwe. Należy bowiem pamiętać, że status uchodźcy jest udziałem naprawdę nielicznych imigrantów uciekających ze swoich krajów w nadziei na spokojne życie.
Czy Dalili uda się przekonać urzędników do swojej historii? Z jakimi przeciwnościami będzie musiała się zmierzyć? Jak zakończy się dla niej podróż do „lepszego świata”?
Powieść Jasona Donalda wzbudza wiele emocji począwszy od współczucia, żalu i nadziei, a skończywszy na złości, wściekłości i niedowierzaniu. Autor bardzo dokładnie i szczegółowo opisał całą procedurę ubiegania się o azyl. Z jednej strony wydaje się zrozumiałe, że każdy uchodźca podejrzewany jest o nadużycie, ale trudno pojąć, dlaczego osoby prześladowane, tak szczegółowo przesłuchiwane i sprawdzane, traktowane są jak przestępcy i deportowane do krajów urodzenia. Cała skomplikowana machina biurokracji zdecydowanie nie jest sprzymierzeńcem potencjalnego azylanta, a traktowanie tych ludzi w ośrodkach dla uchodźców jak więźniów najgorszej kategorii woła o pomstę. W wyniku tych wszystkich działań dochodzi do samobójstw i bezsensownej śmierci. Każdy uchodźca nie zna dnia, ani godziny, kiedy zostanie skierowany do ośrodka, aby tam czekać na swój powrotny lot do ojczyzny. Trudno tu opanować wzburzenie widząc, jak traktowane są całe rodziny, matki i dzieci, które chcą po prostu móc pracować i bezpiecznie, godnie żyć w nowym kraju.
Dalila jest tylko jedną z bardzo wielu emigrantek, których los został naznaczony nieszczęściem i smutkiem. Mimo tragedii kobiety chcą i potrafią walczyć o swoje życie i bezpieczeństwo, choć zazwyczaj batalia ta z góry skazana jest na niepowodzenie.
Liczne porównania Kenii i Wielkiej Brytanii w odniesieniu do prostych, codziennych spraw boleśnie uświadamiają, że Afryka i Europa są do siebie podobne najczęściej w tym co smutne i bolesne, a w tym co dobre i wartościowe różnią się znacznie.
Zdecydowanie warto sięgnąć po „Dalilę” i przyjrzeć się bliżej problemowi uchodźców, który w dzisiejszych czasach jest tak bardzo powszechny i szeroko dyskutowany. Autor podjął się trudnego zadania, ale moim zdaniem wykonał je bardzo dobrze. Powieść jest niezwykle wymowna, wiarygodna i emocjonująca, a jej epilog wprowadza czytelnika w zdumienie i niedowierzanie. „Dalila” to lektura, którą powinno się znać. Naprawdę warto się z nią zmierzyć.
Chciała poczuć się bezpieczna w Wielkiej Brytanii. To tam dostrzegła szansę, którą straciła w rodzinnej Kenii. Pragnęła przeżyć, zacząć na nowo, zapomnieć o wydarzeniach rozpychających się smutno w pamięci. Starała się o azyl.
„Dalila” to powieść, w której akcja toczy się dość spokojnie. Nie doszukamy się w niej wielkiej dynamiki, spektakularnych zwrotów akcji i nagromadzenia wątków. Wręcz przeciwnie, zresztą nie o to w tym przypadku chodzi. W tej książce liczą się emocje- te, jakich doświadcza główna bohaterka oraz te, które towarzyszą nam podczas czytania. Ani jednych ani drugich nie brakuje. Powieść dostarcza wzruszeń, skłania do refleksji, zachęca do przyjrzenia się bieżącym wydarzeniom, bo tematyka poruszona w książce odnosi się do nich w sposób przejmujący i głęboki, nie pozwalając, by czytelnik pozostał obojętny.
Rozpoczynając lekturę spodziewałam się powieści emocjonalnej, ale nie przypuszczałam, że została ona wypełniona nimi aż po brzegi. Z kolejnych stron bucha melancholia, uderza w nas samotność, a ciężko tłumiona rozpacz słabo ukrywa się między wierszami. „Dalila” zasmuca, chwyta za serce, nie pozwala uwierzyć, że takie sytuacje rzeczywiście mogą mieć miejsce w dzisiejszym świecie, bo jak można uwierzyć, że ktoś na nie pozwala? Choć książkowa historia nie została oparta na faktach, wydaje się do bólu prawdziwa i szalenie realistyczna. Bo przecież takie historie wciąż się zdarzają, a dziś to temat szczególnie na czasie.
Problematyka uchodźców, kwestie azylu, pomoc ludziom z innych krajów- te kwestie zaskakująco często wychodzą na światło dzienne w ostatnich miesiącach. Do tej pory nie poświęcałam im specjalnie dużo uwagi, prawdopodobnie dlatego, że nie dotyczyły mnie one bezpośrednio. Nie znałam również nikogo, kto w takiej sytuacji by się znalazł. Mam jednak wrażenie, że ta książka w pewien sposób otworzyła mi oczy, zmusiła do zajęcia konkretnego stanowiska, do przemyślenia sobie wielu spraw. W tak trudnych czasach nie można pozostać obojętnym, bo zwyczajna ludzka pomoc czy empatia często są towarem na wagę złota.
Z wielką uwagą i jeszcze większą niecierpliwością śledziłam powieściowe wydarzenia, licząc, że wszystko ułoży się dla bohaterki pomyślnie. Że znajdzie swoje miejsce, zacznie cieszyć się każdym dniem, wreszcie poczucie się bezpieczna. Nie mogłam uwierzyć, że procedura przyznania azylu może być tak skomplikowana, traktować człowieka tak przedmiotowo i upokarzająco. Przywiązałam się do Dalili, trzymałam za nią kciuki podczas jej kolejnych starć z urzędnikami, a na moich ustach naprzemiennie pojawiały się uśmiech i powaga, w odpowiedzi na rozwój akcji. Aż do samego końca nie byłam pewna, co się wydarzy, czy zakończenie okaże się pomyślne dla bohaterki.
Jak już wspomniałam, bohaterka wywołała we mnie wiele ciepłych emocji. Choć wielokrotnie okazywała się zagubiona i przytłoczona, ani razu w nią nie zwątpiłam i wciąż potrafiłam dostrzec w niej kobietę niezwykłą, silną, wartościową. Zżyłam się z Dalilą, a jej losy na długo pozostaną w mojej pamięci.
Donald stworzył powieść niezwykłą. Dość spokojną, ale niezwykle przejmującą, dojrzałą, przepełnioną emocjami, poruszającą niespełnionymi nadziejami. A przy tym napisaną przystępnie, możliwie lekko, w sposób bardzo realistyczny. Odwołuje się do bieżących wydarzeń, a aktualność tematu sprawia, że „Dalila” zostaje z czytelnikiem na dłużej, nie pozwalając zbyt łatwo o sobie zapomnieć. Takie książki są ważne, potrzebne, niezastąpione. Takim powieściom powinniśmy poświęcać swój czas.
Dalila znaczy delikatna, tęskniąca. Bardzo często znaczenie nadanego nam imienia, pokrywa się z naszymi cechami charakteru i być może kształtuje nasze życie. Możemy dopatrzeć się tego stwierdzenia u bohaterki książki Jasona Donalda, która odważyła się opuścić Kenię i szukać swojego szczęścia w Wielkiej Brytanii, a mimo to tęsknić za swoim krajem, w którym spotkało ją wiele złego.
Opowieść dotyczy młodej Kenijki Dalili, która miała rodziców i brata, studiowała dziennikarstwo w Nairobi. Jednak pozbawiono ją tego co najcenniejsze - rodziny i chciano jeszcze więcej - aby umarła. Wykorzystywana seksualnie i fizycznie korzysta z pomocy, jaka nadchodzi niespodziewanie i udaje się do Londynu. Tam poznaje nowych ludzi zarówno tych, którzy chcą ją wykorzystać, ale także takich, którzy pomagają jej jak np. Daniel, Phil czy Ma'aza. Dziewczyna stara się o azyl i zostaje wkręcona w tryby ogromnej machiny imigracyjnej. Autor opisał jak trudno jest uzyskać azyl oraz, że jest to prawie niemożliwe, bez pomocy osób życzliwych z rożnych organizacji. Również możemy się dowiedzieć się, jak wygląda życie osób w ośrodkach internowania. (...)
Zaczynając czytać, od pierwszych stron, towarzyszyło mi uczucie strachu co będzie dalej, czy Dalila da radę? Czy wszystko skończy się dobrze? W miarę czytania to uczucie nieznacznie mnie opuszczało, aby znów się pojawić. Historia ta, bardzo mnie poruszyła. Cały czas miałam świadomość i rozmyślałam, jak mam dobrze - nikt mnie nie prześladuje, mam rodzinę, pracę, marzenia. Mam tak wiele, a mnóstwo ludzi na świecie jest tego pozbawionych.
Więcej na: https://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/08/dalila-jason-donald-przedpremierowo.html#more
Książka którą przeczytałam w dwa dni! Ukazuje nam ona, jak traktowane są osoby ubiegające się o azyl w krajach europejskich, tutaj akurat przybliżona jest Anglia. Zazwyczaj w takich książkach widzimy krzywdy i tragedie jakich doświadczają te osoby w swojej ojczyźnie. W tej książce jesteśmy już krok dalej, czyli w momencie, gdy bohaterka ucieka z Kenii i próbuje odnaleźć spokój gdzieś indziej. Książkę czytało się bardzo szybko, wciągnęła! Niestety już samo jej zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Jest krótkie, szybkie i bardzo okrojone. Trochę niedopowiedziane. Mimo to, polecam!
"Dalila" to powieść petarda, jeśli chodzi o emocje, jakie budzi wśród czytelników. Nacechowana jest mnóstwem rozmaitych uczuć, które nie pozostawiają bez refleksji i przemyśleń jeszcze długo, długo po zakończeniu lektury. Temat przewodni oscyluje między główną bohaterką - Irene Dalilą Mwathi, jej ogromnym bagażem trudnych doświadczeń ( mimo młodego wieku ), a procedurami związanymi z imigracją. Dalila, straciwszy najbliższych i będąc po opieką swego wujka - jak się okazało tyrana, podejmuje decyzję o ucieczce z Kenii. W momencie, kiedy dociera do Londynu żywi wielką nadzieję na szybką odmianę swego losu. Niemalże zaraz po przybyciu zostaje zaatakowana przez nieznajomego mężczyznę, więc co robi? - znowu ucieka. Od tej pory, krok za krokiem traci swe nadzieje na lepsze jutro. Szukając wsparcia w rozmaitych ośrodkach pomocy dla imigrantów, szybko zdaje sobie sprawę, że bezwzględnie biurokratyczna rzeczywistość nie stara się jej pomóc, a wręcz przeciwnie - dogłębnie utrudnia jakąkolwiek alternatywę wolności. Dalila jest jednak bardzo zdeterminowana i uparcie dąży do odnalezienia swego miejsca na ziemi, do odnalezienia siebie samej.
Czytając jesteśmy w stanie zauważyć, jak główna bohaterka zmienia się, ewoluuje - z młodziutkiej, naiwnej i wielce wystraszonej w silną i dalece ambitną oraz mocno stąpająca po ziemi kobietę.
Powieść Jason'a Donald'a to pewnego rodzaju obyczajowy i psychologiczny portret społeczeństwa imigracyjnego, którego "tutaj" przedstawicielką jest Dalila. Dzięki jej kreacji możemy spojrzeć na problem uchodźcy, jego oczami. Sama akcja nie jest zawrotna, ani brawurowa, ale raczej spokojna i stonowana, bez większego pędu i gonitwy. Takie podejście czasowe, ma zdecydowanie lepszy odbiór względem tematów poważnych i refleksyjnych.
Irene Dalila Mwathi mieszka w Kenii, ma dopiero dwadzieścia lat, a za sobą już wiele przykrych doświadczeń. Straciła rodziców oraz brata z rąk miejscowych gangsterów, a po ich śmierci dziewczynę pod opiekę wziął wujek, który zmusza ją by przerwała studia i zamieszkała z nim. Krewny znęca się nad nią i traktuje jak niewolnice. Dalila czuje, że znalazła się w niebezpieczeństwie, dlatego postanawia uciec do Londynu i podjąć walkę o lepsze życie, bezpieczeństwo oraz wolność. Wydawałoby się, że najtrudniejszym etapem będzie wydostanie się z domu wuja oraz podróż do Europy, jednak dziewczyna nie spodziewa się tego co spotka ją w obcym kraju. Na samym początku swojego pobytu w Londynie Dalila zostaje zaatakowana przez osobę, której myślała, że może ufać, zostaje całkiem sama w obcym mieście, nie wiedząc co dalej robić i dokąd pójść.
Dalila zna płynnie język angielski, studiowała i mieszkała w dużym mieście dlatego o wiele łatwiej jest jej odnaleźć się w nowym miejscu niż innym przybywający do Europy imigrantom np. pochodzącym z małych afrykańskich wiosek. Mimo wszystko jej droga do uzyskania zgody na pobyt w Wielkiej Brytanii nie jest prosta. Książka Jasona Donalda to szczegółowy opis tej drogi, poznajemy Dalilę w chwili, gdy wysiada z samolotu na londyńskim lotnisku, już tam wpada w ręce bezlitosnej biurokratycznej maszyny, później jest jeszcze gorzej. Dziewczyna miała nadzieję, że w Europie uzyska schronienie, jednak zderza się z brutalną rzeczywistością, niekończącym się wypełnianiem formularzy związanych z wnioskiem o azyl, uczuciem samotności oraz niemiłym traktowaniem, ze strony Brytyjczyków.
W książce poznajemy historię nie tylko tytułowej bohaterki, ale również osób będących w podobnej sytuacji, które spotyka na swojej drodze. Rzeczą na którą zwróciłam szczególną uwagę jest to, że większość opisywanych postaci ma szczere intencje, to ludzie którzy uciekli ze swoich krajów, ponieważ czuli się zagrożeni i przybyli do Europy wyłącznie po to by zapewnić sobie oraz swoim rodzinom bezpieczeństwo. Autor nie wspomina o imigrantach, których ucieczka miała z związek np. z ekonomicznymi korzyściami jakie by im dała. Myślę, że ten sposób przedstawienia historii oraz jej bohaterów miał na celu skupienie się wyłącznie na temacie imigrantów starających się o azyl, aby lepiej poznać problemy z jakimi muszą się zmagać. Jednoczenie taki zabieg sprawia, że książka prowokuje do przemyśleń, zaczynamy współczuć bohaterom i zastanawiać się co ja zrobiłabym w tej sytuacji? Jak traktowałabym Dililę, gdyby była moją sąsiadką? Czy pomogłabym jej w tym, żeby poczuła się bezpiecznie w nowym miejscu?
Dalila Jasona Donalda nie jest w lekką lekturą, po którą sięgniemy by rozluźnić się po ciężkim dniu, to trudna, ale bardzo ważna książka, którą serdecznie polecam każdemu, niezależnie od czytelniczych upodobań. W Polsce temat imigrantów raczej nie dotyka nas osobiście, często nasze opinie i nietolerancja wobec nich bierze się z tego jak kreowani są w mediach. Jednak informacje z jakimi spotkamy się w internecie czy telewizji, najczęściej wspominają o nich, w kontekście zdarzeń takich jak np. zamachy terrorystyczne. Mass media nie wspominają o historiach osób, których jedną nadzieją na wolność i życie bez strachu jest właśnie ucieczka do Europy. Dlatego sądzę, że warto przeczytać, tę książkę, by zdać sobie sprawę, że imigracja to temat wielowymiarowy, którego nie możemy jednoznacznie oceniać.
imigracja(z łac. immigrare = ‘osiedlać się’) to in. osiedlenie się na stałe w jakimś kraju ludności obcej a. grupa ludzi, którzy przyjechali i zamieszkali w jakimś kraju na stałe; imigrację należy zatem skojarzyć z przyjazdem;
Pochodzenie i znaczenie imienia Dalila. Jest to imię pochodzenia hebrajskiego, biblijnego, oznacza "delikatna, tęskniąca".
Ostatnio jak zapewne wszyscy zauważyli bardzo, głośno jest o imigrantach. W Polsce może nie ma jeszcze tego problemu, ale w innych krajach Unii można zauważyć, wielu imigrantów. Jakoś nigdy się nie zastanawiałam nad tym, jak to właściwie z nimi jest. Po co narażają siebie, dzieci, żeby przyjechać do innego kraju, niejednokrotnie nie znając języka, obcy ludzie, obca kultura. Dzięki książce „Dalila” trochę rozjaśniło mi się w głowie. Bohaterka powieści to młoda Kenijka, która ucieka do Anglii przed swoim wujem. Dziewczyna miała w Kenii rodziców, brata, studiowała dziennikarstwo. Wszystko to jednak straciła. Jej rodzina zostaje zamordowana, a ona sama jest wykorzystywana fizycznie i seksualnie przez wuja – członka tamtejszej mafii.
Udaje jej się jakimś cudem uciec do Londynu. Tu stara się o azyl. Czy go dostanie? Czy uda jej się pozostać w Wielkiej Brytanii?Tu poznaje przecudownych ludzi, którzy starają się jej pomóc za wszelką cenę. Życzliwość bardzo się przydaje, ponieważ postępowanie imigracyjne jest tak skomplikowane, że pomoc bardzo się przydaje. Dzięki książce dowiedziałam się również, jak wygląda życie takich ludzi. Ciągły starach, że mogą zapukać do drzwi, zabrać, deportować. Oczekiwanie w ośrodkach jest nieustannym strachem.
Czytając książkę, czułam prawie cały czas smutek. Jest ona tak poruszająca, że w zasadzie człowiek cały czas ma wrażenie, że tu już nic dobrego nie może się zdarzyć. Cały czas zastanawiałam się, czy Dalila da radę? Czy uda jej się uzyskać azyl? Czy wszystko skończy się dobrze? Nie jest to historia, którą czyta się lekko. Ból, strach, rozpacz przewija się non stop na kartkach książki. Skłania nas to jednak do refleksji i zastanowienia się nad sobą. Świadomość, że mamy prace, rodzinę, spokój zyskuje bardzo na wartości. Uświadamiamy sobie jak wiele mamy, jak wielu rzeczy pozbawieni są inni ludzie. Nie jest to książka łatwa, ale warto ją przeczytać. Po to, żeby zrozumieć innych, żeby cieszyć się, z tego, co mamy.
Dawno nie czytałam tak mocnej, wywołującej mnóstwo sprzecznych emocji książki. Dalila to jedna z najbardziej wartościowych powieści, jakie udało mi się kiedykolwiek przeczytać. To poruszająca historia kobiety, która uciekła z Kenii żeby ratować swoje życie. Obok tej historii nie można przejść obojętnie.
"Lecz choć to wszystko prawda, czuje się teraz w jakiś sposób nieważna. Oto smutna opowieść. Nie ma żadnych dokumentów, które by ją potwierdzały, nikogo, z kim by się można skontaktować, a kto poparłby jej wersje wydarzeń. Są jedynie słowa. (...)"
Główną bohaterką książki jest Irene Dalila Mwathi. Poznajemy ją w momencie przylotu do Wielkiej Brytanii. Dziewczyna musiała uciekać ze swojego kraju w obawie przed wpływowym wujkiem. Mężczyzna znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Dalila była wrakiem człowieka. Po pewnym tragicznym wypadku otrzymała pomoc ze strony pewnego mężczyzny. Kolejne strony przynoszą nam informacje o tragedii rodzinne Irene. Jej rodzice i brat zostali w brutalny sposób zamordowani . Tylko ona ocalała. Jedyny żyjący krewny okazał się dwulicowym potworem. Książka traktuje o losie uchodźcy w Wielkiej Brytanii. Pokazuje działania systemu imigracyjnego, które nie zawsze są w pełni uczciwe i zgodne z przyjętymi procedurami. Dalila przybliża nam proces starania się uchodźcy o azyl w Zjednoczonym Królestwie.
Muszę przyznać, że te procedury imigracyjne wydały mi się dość brutalne. Momentami miałam wrażenie, że człowiek w biurokratycznej machinie zaczyna być traktowany jak przedmiot. Zbulwersował mnie brak empatii ze strony urzędników. Irene po wypełnieniu szeregu dokumentów zostaje skierowana do ośrodka dla Imigrantów w Glasgow. Dalila od podszewki poznaje system. Staranie się o azyl jej niczym droga przez mekkę.
"Poczucie przynależności jest jak wybudzanie się z długiego, niespokojnego snu, kiedy słońce ogrzewa ci twarz. (...)"
Dalila skupia się na życiu z perspektywy uchodźcy.Irene musi się meldować dwa razy w tygodniu, jest systematycznie kontrolowana. Od swojej współlokatorki i innych uchodźców dowiaduje się o kolejnych etapach procesu starania się o azyl. Dziewczyna boi się powrotu do ojczyzny. Książka skłania do refleksji nad życiem i procesem ustalania priorytetów. Bohaterka musi zmierzyć się z wieloma przykrymi sytuacjami, w tym z rasizmem. Autor starał się pokazać pełen obraz życia uchodźcy. Opisał egzystencje rodzin, samotnych matek oraz osób samotnych w obozach dla imigrantów. Każdego z bohaterów spotkała jakaś osobista tragedia. Książka porusza swoim realizmem.
Główna bohaterka została perfekcyjnie wykreowana. Początkowo Dalila nie może zaaklimatyzować się w Wielkiej Brytanii. Boi się, że każda kolejna osoba ją oszuka i wykorzysta. Początkowo jest bardzo nieufna względem kolejnych napotkanych ludzi. Dziwi ją, że znajdują się osoby, które chcą jej bezinteresownie pomóc. Dalila jest osobą bardzo empatyczną. Stara się pomóc swoim nowym przyjaciołom, jak może najlepiej. To bardzo inteligentna młoda kobieta, momentami grzesząca skromnością. Polubiłam ją, wydała mi się bardzo ciepłą osobą. Dalila mimo traumatycznych przeżyć nie załamała się. Bohaterka pokazała, że mimo przeciwności losu warto walczyć o swoje marzenia. Irene chcę w przyszłości być dziennikarką, nie jest obojętna na ludzką krzywdę.
Dalila to piękna, przejmująca opowieść o tym, co w życiu jest najważniejsze. Czasem trzeba zweryfikować swoje priorytety na drodze do szczęścia. Książka pokazuje nam inne obliczę uchodźcy od drugiej storny. Szczególnie, że jest to gorący temat w dzisiejszych mediach. Jason Donald pokazuje czytelnikowi dwie strony medalu. Autor rzetelnie relacjonuje cały proces ubiegania się o azyl. Dla bohaterki najważniejsze było własne życie i bezpieczeństwo, a nie dobra luksusowe. Irene walczyła o normalną egzystencje. Dalila chciała odzyskać spokój i życiową równowagę. Ucieczka z własnego kraju była dla niej koniecznością, a nie fanaberią.
"Tak właśnie nasze pojedyncze historie tworzą Wielką Opowieść. Rozumiesz? Nie chodzi o przetrwanie. Chodzi o zwycięstwo. (...)"
Działania władz brytyjskich mnie rozczarowały. Nie byłam w stanie zrozumieć, że można być tak obojętnym względem losu skrzywdzonego przez los człowieka. Oczekiwałam większego zrozumienia wobec ludzkiej tragedii. W pewnym momencie miałam wrażenie, że dla państwa uchodźca jest tylko numerem. Zakończenie ścięło mnie z nóg.
Ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci. Jason Donald otworzył mi oczy na prawdziwe problemy uchodźców. Dalila to bardzo wartościowa książka do której z pewnością wrócę w przyszłości. Polecam!
Ta książka pokazuje prawdziwe realia, jakie czekają imigrantów ze Wschodu czy Afryki. Opowieść jest o młodej Kenijczyńce Dalildzie, która uciekła od wujka, co sprawował opiekę nad nią kiedy zginęli jej rodzice i brat. Wuj źle ją traktował, więził i gwałcił. Za pomocą jednego z pracowników wujka Dalila uciekła do Londynu. Tam jednak jej życie się nie poprawiło. Nie dość że na lotnisku sprawiano jej wiele problemów i źle traktowano, to potem kiedy przyszli po nią"ciocia i kuzyn" też nie było dobrze bo kuzyn się do niej dobierał. Dalila musiała uciec i tułać się po ulicy. Jedna kobieta podeszła do niej i zaproponowała pomoc, bo pracuje w ośrodku dla bezdomnych. Tam dostała posiłek, dach nad głową i pomoc o ubieganie się o azyl. Niestety pech dalej nie opuszczał Dalily. Odesłali ją do Glasgow, gdzie nie cieszy się dobrą reputacją. Dalila boi się ale chcę stawić czoła trudnościom. Tam poznaję współlokatorkę Ma'aze, oraz starszego pana Daniela, co potrzymuje ją na duchu, a potem pomaga, żeby jej wniosek o azyl był pozytywny. Wprowadza ją do instytucji pomagającej imigrantom. Tam poznaję Phila, który jest przejęty jej losem. Kiedy nadchodzi rozmowa kwalifikacyjna o azyl, Dalila jest zła, smutna i wystraszona bo odrzucili jej wniosek, bo podejrzewają ją o kłamstwa. Biedna zostaje wywieziona do budynku, gdzie przetrzymuje się ludzi czekających na powrót do swoich krajów. Dalila wiele pomogła tym ludziom, dzięki Danielowi, który przywoził potrzebne rzeczy. Jednak pomimo wielu zapewnień że Dalila zasługuje na azyl bo grozi jej niebezpieczeństwo, zostaje wywieziona do Kenii. Daniel czyta w gazecie że doszło do strasznej zbrodni, bo znaleźli ciało dziewczyny. Była to Dalila.
Gdyby nie głupie przypuszczenia ludzi pracujących niby dla imigrantów Dalila by żyła.
Ta książka pokazuje, jak traktowani są imigranci, z jaką wrogością i nietolerancją. A ludzie z Ministerstwa wcale nie chcą pomóc, tylko szybko pozbyć się kłopotów. I tak jest na całym świecie