Śmierć czworga ludzi – w Nowym Jorku, Denver, Paryżu, Berlinie. Wszyscy pracowali dla tego samego koncernu. Wszyscy zginęli tego samego dnia. Wypadki czy morderstwa? Diana i Kelly, żony dwóch ofiar, zamierzają się tego dowiedzieć. Ale wtedy same stają się czyimś celem. Przerażone, nieufne wobec siebie nawzajem, muszą połączyć siły, by ujawnić prawdę o niewyobrażalnym projekcie. I przeżyć... Amber, 2005
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2005 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 229
Tytuł oryginału: Are You Afraid of the Dark?
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Ilustracje:Kuba Magierowski
Nowo zaprzysiężony prezydent Stanów Zjednoczonych, zwolennik odprężenia międzynarodowego, ogłasza swój pokojowy program „Ludzie dla ludzi”...
Trzy piękne, atrakcyjne młode kobiety są podejrzane o popełnienie kilku brutalnych morderstw. Która z nich jest winna tych zbrodni? Ich ofiarami są mężczyźni...
Przeczytane:2015-05-06, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
Tak. To nie pierwsze wydanie tej pozycji na polskim rynku wydawniczym, więc pewnie niektórzy z Was poznali tą historię dużo wcześniej. Poprzednio utwór ukazał się w 2004 roku i muszę podkreślić, że można odczuć upływający czas szczególnie jeśli chodzi o zmiany technologiczne. Ale o tym wspomnę szerzej nieco później. Przyznam się, że to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, choć jak się dowiedziałam napisał on dotąd sporo utworów. Zatem zasiadłam do lektury pełna nadziei na dreszcze, które powinien wywołać thriller. A co otrzymałam zaraz się dowiecie...
Sama fabuła zapowiadała się interesująco. W Nowym Jorku, Denver, Paryżu i Berlinie dochodzi pewnego dnia do wypadków. Giną cztery osoby, które jak się okazuje były powiązane z dużą firmą badawczą. Na pierwszy rzut oka wygląda to na zbieg okoliczności. Jednak wdowy po dwóch ofiarach pragną rozwikłać zagadkę tych zgonów twierdząc, że nie były to tylko nieszczęśliwe wypadki. Biorąc sprawiedliwość w swoje ręce nie spodziewają się jednak z kim zadarły...
Przyznacie, że zarys historii brzmi całkiem intrygująco. Jednak "Czy boisz się ciemności?" jest momentami zbyt przewidywalną lekturą. Poza tym zbyt szybko zostaje rozwiązana zagadka. Dodatkowo co i rusz autor dodaje do fabuły kontrowersyjne tematy: przemoc w rodzinie, kwestie ochrony środowiska, spirytualizm, seksizm i nie mówi o tym zbyt wiele. Nie zagłębia się w tych problemach w żaden znaczący sposób. Jakby "rzuca" te "gorące tematy". I to wszystko. Jednak trzeba przyznać, że nie brak tu napięcia. Bohaterki są w ciągłym niebezpieczeństwie. Ktoś próbuje je zabić, sądząc, że wiedzą zbyt dużo. Przeżywamy wraz z nimi liczne przygody. Odczuwając przy tym bardzo dużo (nieraz bardzo sprzecznych) emocji. Od pierwszej strony stykamy się z różnymi kawałkami opowieści. Na początku nic się nie łączy. Łańcuch wydarzeń wydaje się zmierzać donikąd. Autor bawi się z nami w kotka i myszkę.
Ponadto odnalazłam tu liczne fragmenty pisane w retrospekcji. Z nich dowiedziałam się dużo o wychowaniu, ścieżkach kariery, życiu rodzinnym bohaterów. Ciekawie autor zarysował także zmianę w relacji pomiędzy naszymi detektywami-amatorkami. Niekiedy miałam mały problem z zapamiętaniem personaliów tak dużej grupy bohaterów. Odrobinę zdziwił mnie także fakt, dlaczego tak wiele postaci przekształcało się tu w czarny charakter. Po pewnym czasie byłam w stanie przewidzieć, że za chwilę kolejna z nich przejdzie na "stronę zła". To stało się zbyt monotonne. Wychwyciłam także kilka niekonsekwentnych sytuacji. Przykładowo kiedy jedna z bohaterek odbiera dzwoniący telefon, który wcześniej się rozładował. A nie ma w międzyczasie wzmianki o tym, żeby go naładowała. Ciekawe. Też bym tak chciała.
Niestety nieraz także emocje postaci nie pasują do zaistniałych sytuacji. Bohaterowie podczas skupiania się na wykonaniu zadania doświadczają wielu dziwnych uczuć, niezwiązanych z tym co robią. Ponadto główne bohaterki sprawiają wrażenie idealnych, jakby wykreowanych tylko na potrzeby tej powieści. I nie zauważyłam żeby któraś z postaci się tu rozwinęła. Dodatkowo fabuła w pewnym momencie wydaje się nazbyt surrealistyczna. Druga połowa książki jest pełna frazesów i przepełniona zbyt uproszczonymi ucieczkami. Postaciom udaje się jakimś cudem wielokrotnie uniknąć śmierci dosłownie co 5 stron. A w rezultacie po skończeniu lektury ledwo mogę sobie przypomnieć szczegółowe opisy osób czy miejsc akcji.
Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że wzmianki na temat nowych technologii nieraz wręcz doprowadzały mnie do łez. Ze śmiechu. Szczególnie gdy postacie w swych wypowiedziach nie były do końca pewne co do mnogości zastosowań internetu. Wiem, że ten temat w momencie powstawania tej powieści nie był jeszcze tak powszechnie znany jak dziś, jednak takie przestarzałe realia nie raz mnie rozbawiały. Dlatego w miarę rozwoju opowieści, nie mogłam się zdecydować, czy traktować ją jak thriller czy komedię.
Mimo to Sidneya Sheldona można nazwać gawędziarzem. Jego styl jest prosty, żywy a powieść czyta się płynnie. I dość szybko. Kartki same wprost "uciekają". Dużo tu też humoru. Ponadto szybkie tempo akcji wynagradza trochę te wszystkie niedociągnięcia. Jednak koniec jest trochę zbyt przewidywalny. A to on przecież ma duży wpływ na moje odczucia względem książki. Też tak macie? Uważam również, że zbyt wiele miejsca poświęcono tu na przemyślenia bohaterów związane z przeszłością. Nie wszystkie informacje były istotne dla zarysowanej tu intrygi. Podsumowując. "Czy boisz się ciemności?" to lektura pozbawiona postaci z dylematami moralnymi i bez dwuznacznych sytuacji...