Cztery pisarki.
Cztery opowieści.
Cztery pory roku.
Cztery oblicza słowiańskiej mitologii i magii.
Autorki, które tworzą i fantastykę, i kryminały, zabierają Was na wycieczkę, w której granice gatunków literackich i światów się zacierają.
Wczesnowiosenny, marcowy ślub. Co robić, gdy rodzina Twego już za moment męża chyba Cię nie lubi? Życiowe (i śmiertelne) porady ze szczyptą BHP.
Pełnia gorącego lata wśród zbóż. Czarownica trafia na wieś niespokojną i niezbyt też wesołą. Kto jest tam prawdziwym zagrożeniem?
Listopadowa plucha w Thornie. Dora Wilk interweniuje, gdy uzbrojony mężczyzna zakłóca pogrzeb i tak wdeptuje w starą sprawę, która szybko nabiera świeżości, gdy znika kolejny chłopiec...
Planszówkowy sylwester spędzany w górach w gronie przyjaciółek na śmierć (ekhem) i życie. Za to bez planszówek. Terapia małżeńska
i porady weterynaryjne w cenie wyjazdu.
I... garść postaci prosto ze słowiańskiej mitologii.
Wymarzone i wyczekiwane połączenie jednych z najgorętszych nazwisk polskiej fantastyki!
Jadowska, Kisiel, Kubasiewicz, Wójtowicz -- to musi być magicznie wciągające!
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2023-05-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 368
Dzisiejsza recenzja dotyczy książki z Wydawnictwa SQN-a mowa o „Cztery pory magii” która skradła moje serce. Miłością do opowiadań zaraziła mnie moja Anusia @brunetka_czyta która polecała książkę „Tarnowskie góry fantastycznie” które z całego serca polecam. Wracając do naszej magii to spotkacie same perełki autorskie, takie jak jesienna Aneta Jadowska, letnia Magdalena Kubasiewicz, wiosenna Milena Wójtowicz, zima Marta Kisiel. Książka idealna na lato, plaże, podróż, leniwy weekend i uwieźcie mi wrócicie wiele razy, bo na jeden raz to za mało.
Opisów każdego z opowiadań jest pełno, więc polecam zapoznać się. Macie cztery opowiadania czterech fantastycznych autorów oraz czterech lektorów, których chyba każdy zna, a mowa o Annie Dereszowskiej, Filipie Kosiorze, Milena Wójtowicz, Grzegorz Pawlak (uwielbiam tego pana, taki ciepły głos, który znany jest m. in. z książek Pana Andrzeja Pilipiuka opowiadania o Jakubie Wędrowyczu. Jeżeli chcielibyście wiedzieć, jakie są moje ulubione to zdecydowanie pierwsze opowiadanie Pani Mileny Wójtowicz „Cicha woda” co się uśmiałam z przygotowań do wesela to moje. Nikomu nie życzę takiej „przed” imprezy. Totalny rollercoaster emocjonalny, jaki przeżyła jedna z głównych bohaterek to jej. Zapamięta do końca życia. Kolejnym to drugie opowiadanie „Żar i wicher” Pani Magdaleny Kubasiewicz czytane przez Filipa Kosiora. Oczywiście to moje ulubione. Wiecie, co jest pozytywnego w opowiadaniach? To, że cała akcja mieści się w kilku stronach. Nie czytasz książki, która ma ponad 700 stron akacja dzieje się po 400 stronach. Nie ukrywam też, że chciałabym, żeby te opowiadania zostały rozbudowane do standardowej jednotomowej przygody, lecz to już wszystko zależy od autora. Gratuluję autorom, bo zaczarowały mi weekend, dały mi taką zabawę, że głowa mała.
Każde opowiadanie to inna emocja, inny klimat, a co do bohaterów, to chciałabym spotkać ich jeszcze. Polecam z całego serca tym bardziej dla młodego i tego starszego pokolenia. Ja dorosła miałam zabawę, więc i wy będziecie. Kolejnym plusem to możliwość odsłuchania książki w wersji audiobook, no i e-book które dostępne są w aplikacji Empik go. Życzę każdemu wielu przygód no może niekoniecznie „krwawych”, ale równie emocjonalnych, jakie mieli bohaterowie opowiadań.
Ciekawa pozycja, najbardziej podobała mi się chyba część wiosenna albo jesienna.
Dwie ulubione autori i dwie całkiem dla mnie nowe, ale warte bliższego poznania :-)
Świetne historie :-D
Milena Wójtowicz: Weselicho nad jeziorem w środku marca
Magdalena Kubasiewicz: Opowiadanie o południcy
Aneta Jadowska: Dora Wilk i jej listopadowe śledztwo
Marta Kisiel: Jak w Sylwerstra nie wystraszyć potwora petardą :-)
Super to było, aż mi żal że tak mało.
Była biała suknia, huczne wesele, a na końcu... padł trup. Monikę, świeżo upieczoną pannę młodą, znaleziono martwą w wannie w kilka godzin po ślubie....
Każdą klątwę można złamać Żeby wypełnić obietnicę złożoną Calebowi Blythe'owi, Jagoda Wilczek przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Jej wiedza i moc mają...
Przeczytane:2023-08-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Legimi,
Och jak przyjemnie mi się słuchało tych czarownych, bardzo klimatycznych opowieści. Cztery opowiadania, każde napisane przez inną autorkę i każde z nich na inną porę roku, czyli na cały rok...
Tak jak każda pora roku jest inna, tak i z pewnością ma tylko na ten czas zarezerwowane jakby swoje demony, tajemnice i zupełnie inna magia o każdej porze roku dominuje. Myślę, że jest ich o wiele więcej, lecz w tej książce poznamy najważniejsze lub może bardziej znane cztery przykłady.
Milena Wójtowicz opowiada nam o wiosennych przygotowaniach do ślubu. Może to nic nowego i dziwnego, lecz ślub, który może zagrażać nie tylko zdrowiu, ale nawet grozić śmiercią panny młodej, to już inna bajka...
"Na moich ślubach panny młode nie giną przed ceremonią. To potem źle wygląda w portfolio."
Magdalena Kubasiewicz przenosi nas w letni, gorący klimat, gdzie wśród zbóż młoda czarownica zamierza zmierzyć się z południcą...
Upał, wszechobecny pył, odciski, pragnienie oraz głód wykańczały ją bardziej niż zwykle i to był jeden z tych rzadkich momentów, gdy zaczynała mieć wszystkiego dość."
Aneta Jadowska z listopadową pluchą opowiada o awanturze na cmentarzu podczas pogrzebu, bohaterką opowiadania jest Dora Wilk, która szukając zaginionego chłopca, jednocześnie rozwiązuje sprawę sprzed lat...
"Listopad jest dużo mniej uciążliwy, kiedy siedzisz w domu w puchatych skarpetkach i pod kocykiem."
Marta Kisiel w zimowej, sylwestrowej odsłonie. Ta noc dla przyjaciółek miała być zupełnie inna, Filomena i Kira chcą przeżyć tę noc z Tomirą, której małżeństwo przeżywa kryzys i ona nie widzi innego wyjścia, jak... sfingować swoją śmierć... Jednak mąż Tomiry zupełnie zmienia ich plany.
"Po pierwsze, człowiek to nie chomik. Żyje ciut dłużej niż dwa lata i z reguły do pełni szczęścia nie wystarczy mu kołowrotek oraz garść trocin. Potrzebuje przestrzeni, sporego wybiegu, rozsądnej rutyny i precyzyjnie dawkowanego urozmaicenia, żeby nie zszedł z nadmiaru emocji."
W każdej z tych opowieści znajdziemy słowiańskie motywy, które dodatkowo uprzyjemniają lekturę i dodają tego "smaczku", że nawet potrafią aż hipnotyzować czytelnika. Nic w tym właściwie dziwnego gdy spojrzy się na nazwiska autorek.
Polecam, każdy tu znajdzie coś dla siebie, a ja nie mogę doczekać się następnej tak magicznie wciągającej antologii.
A okładka jest również magiczna i przyciągająca wzrok...