Każdy obraz opowiada jakąś historię, ale gdyby tylko kobiety z portretów mogły przemówić...
Cztery muzy. Cztery nieopowiedziane historie.
Nowość w Serii Butikowej!
Nieznana historia czterech niezwykłych kobiet - muz charyzmatycznego i kontrowersyjnego malarza, Egona Schielego.
Laureatka Impress Prize For New Writers w konkursie organizowanym przez wydawnictwo Impress Books.
Autorka nominowana do nagrody głównej w konkursie Penfro Book Festival`s First Chapter Competition.
Wiedeń, początek XX wieku. Miasto jest stolicą sztuki. Kwitnie w nim życie towarzyskie i artystyczne, rodzą się nowe, przełomowe idee. Wszystkie oczy zwrócone są na Gustava Klimta, bo to on wyznacza trendy w sztuce. Do czasu, gdy powszechną ciekawość wzbudza jego protegowany, skandalista Egon Schiele. Każda z czterech kobiet z jego otoczenia będzie miała do opowiedzenia własną historię...
ADELE: pochodząca z burżuazyjnej wiedeńskiej rodziny, namiętna, gwałtowna, uparta, buntująca się przeciwko ograniczeniom swojej klasy i tęskniąca za wolnością.
GERTRUDE: siostra początkującego kontrowersyjnego artysty Egona Schielego, porywcza, zdecydowana, zaborcza, tęskniąca za ekscytującym życiem z dala od rodzinnego domu.
VALLY: zdeterminowana, niezależna, dumna modelka znanego artysty Gustava Klimta, która wydobyła się z ubóstwa i wytycza dla siebie nową, śmiałą ścieżkę.
EDITH: cicha, konwencjonalna i lojalna (czy aby na pewno?) młodsza siostra Adele, pozostająca w jej cieniu i niewiedząca jeszcze, jaką kobietą mogłaby się stać.
Cztery płomienie, cztery dzikie, rozpalone serca, które pragną, by poznał je świat. Każda z nich, na innym etapie swojego życia, stanie się muzą charyzmatycznego, choć kontrowersyjnego artysty Egona Schielego. Ale gdy Europa stanie na krawędzi wojny, jeden akt zdrady odmieni wszystko.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Nie jestem wielką znawczynią i pasjonatką malarstwa. Nie czuję się mocna, aby dyskutować w tym temacie. Ale przyznaję, że powieść Sophie Haydock uderzyła we mnie ze zdwojoną mocą. Nigdy nie słyszałam nazwiska znanego malarza Egona Schielego. Owszem nazwisko jego mentora, Gustawa Klimta, wielokrotnie obiło mi się o uszy. Ale już po przeczytaniu tej pięknej historii zaczęłam szukać więcej informacji na temat tego młodego i kontrowersyjnego artysty, jego życia i kobiet, którymi się otaczał. O ile o nim można dowiedzieć się wiele, to o jego kobietach informacje są bardzo skąpe. Muszę się zadowolić tym, co wyłuskała autorka.
Wiedeń, początek XX wieku. W stolicy kwitnie sztuka, w tym okresie ujawniają się teraz nam znani malarze. Gustaw Klimt jest prekursorem w malarstwie, pod jego okiem szlifuje swój warsztat Egon Schiele. Klimt jest zachwycony jego talentem, nawet jedna z jego muza zostaje twarzą obrazów Egona. A młody adept sztuki szokuje społeczeństwo tematyką swoich prac, gdzie zasadniczy trzon stanowią akty, nagie postacie jego licznych muz, obrazy ociekają pornografią. Schiele za swoje wizje i odwagę jest potępiany, jego odważna sztuka nie może znaleźć akceptacji, nawet jest oskarżany o molestowanie nieletnich. Trudno się przebić w dość zamkniętym i konserwatywnym środowisku. Jego twórczość przysparza mu licznych problemów …
Ale on nieustannie tworzy. Ma charyzmę i zacięcie artystyczne, a wszystko może realizować dzięki kobietom, które go otaczają. Swoim muzom. Każda z nich wywarła ogromny wpływ na jego twórczość, każda była jego natchnieniem i miłością. Wszystkie jego muzy w jakiś sposób są ze sobą powiązane, chociażby osobą artysty. Każda z nich pragnęła być blisko niego, oczekiwała jego akceptacji i zainteresowania. Ale czy on był w stanie odwzajemniać oczekiwania każdej z pań?
Każda z muz to odrębna historia, każda z nich doszła do głosu i przedstawiła historię swojego życia, historię znajomości z Egonem. Kogo poznajemy?
Adele – pochodząca z klasy średniej z bogatej wiedeńskiej rodziny, arogancka i bezczelna, uparta i pewna siebie, żyła własnym życiem i nie potrafiła się podporządkować nakazom rodziców. Egon zauroczył ją od pierwszego spojrzenia, robiła wszystko, aby być blisko artysty.
Gertrude – siostra Egona, bardzo zaborcza i zazdrosna o brata, nie akceptowała żadnej kobiety, która się pojawiała u jego boku, pragnęła żyć życiem artystycznego świata stolicy, pozowała mu di licznych aktów, łączyła ją z bratem bardzo intymna więź.
Wally – modelka Gustawa Klimta, która później pozowała Egonowi. Bardzo chciała się wyrwać z biedy i ubóstwa i być blisko niego. Zdeterminowana, by walczyć o swój lepszy los.
Edith – siostra Adele, żyjąca w jej cieniu, spokojna i niewymagająca. Cicha i grzeczna, ale w pewnym momencie życia jej kontakty z siostrą osłabły. Dlaczego? Przecież zawsze jest winien mężczyzna …
Cztery różne kobiety. Ponętne i namiętne, pełne pożądania i seksapilu. Nie potrafiły okiełznać swoich popędów i namiętności, pragnęły kochać i być kochane. Ociekały zazdrością i zaborczością. Znały swoją wartość, liczyły na bliższe relacje z artystą. Ale nie każdej był w stanie ofiarować tyle samo miłości i uczuć. Nie każda pociągała go seksualnie, na pewno każda była ciekawym i godnym uwagi obiektem jego kontrowersyjnej twórczości. Każda w swój indywidualny sposób prezentowała się na jego płótnach, każda miała inny dar i wartość. Te cudowne kobiety ukształtowały jego twórczość, sprawiły, że jego obrazy zaczęły się cieszyć coraz większą popularnością. Chociażby z uwagi na sposób przedstawiania ciała ludzkiego, skrajnych uczuć drzemiących w każdej z postaci, inności i niezależności. Wystarczył jeden mały skromny uśmiech, kolor ust, specyficzne ułożenie ciała, padający cień, zwisająca sukienka … I powstawało za każdym razem dzieło sztuki. Indywidualne i szokujące, z którego pulsowała pożądliwość i namiętność.
Cztery muzy to cudowna opowieść, którą się spija z dotkniętych seksapilem stron tej powieści. Pięknie opowiedziana, subtelnie i szokująco, z licznymi kontrastami. Ta powieść fascynuje od samego początku, przecież wkroczyliśmy do szokującego świata artystów, ludzi żyjących w innym świecie, oderwanych od rzeczywistości. W tym świecie czas płynie inaczej, inne są cele życiowe, innymi sprawami się zajmują na co dzień, inne mają marzenia i oczekiwania od świata. Czasami trudno jest zrozumieć tych ludzi, ale tak naprawdę, czy ktoś jest w stanie zrozumieć prawdziwego artystę i jego widzenie świata? Ale tak naprawdę to powieść o miłości, często niespełnionej, o zazdrości i zdradzie. O ułudnych oczekiwaniach i nie spełnionych marzeniach. O smutku i bólu, o trudnych, ale i intymnych relacjach rodzinnych, o buncie i złości. Cała paleta uczuć przewija się przez te historie, tak jak w życiu, nie można oczekiwać tylko na same pozytywne wrażenia.
Polecam gorąco, chociaż przez chwilę możesz się zachłysnąć zamkniętym światem wiedeńskich artystów, być muzą szokującego artysty, a może nawet twoje ciało znajdzie odzwierciedlenie na jednym z płócien malarza. Nigdy nic nie wiadomo …
Ja nadal żyję tą opowieścią i staram się zapanować nad swoimi odczuciami po niej, ale nie jest łatwo ...
“Cztery muzy” to opowieść, o czterech kobietach związanych z austriackim malarzem Egonem Schele. Każda z nich zajmowała inne miejsce w jego życiu i miała inny wpływ na rozwój jego kariery. Wszystkie natomiast kochały go do szaleństwa i były w stanie poświęcić dla niego to, co miały najcenniejszego.
Sztuką interesuję się w umiarkowanym stopniu. Lubię czasami odwiedzić galerię czy muzeum i popatrzeć na prace znanych artystów. Nie znam jednak ich życiorysów, nie wiem, kto był dla nich inspiracją. Pozwalam sobie oceniać ich dokonania, ale nie wiem, jakimi byli ludźmi. W powieści Haydock mamy okazję obserwować świat sztuki z pryzmatu ludzi. Spoglądamy na ich wybory, odczuwamy konsekwencje, dzielimy z nimi emocje.
Choć fabuła książki nierozerwalnie wiąże się z postacią Schelego, to nie da się ukryć, że to jego relacje z kobietami odegrały w niej pierwszoplanową rolę. Każdej z nich autorka poświęciła odpowiednio dużo miejsca, oddając im coś, czego często brakowało im w normalnym, codziennym życiu- szacunek, uwagę, uczucia. W tej historii to kobiety odgrywają pierwsze skrzypce. To one są muzami uznanego malarza, który na swoich płótnach na zawsze uwiecznił ich urok, wdzięki i blask.
„Cztery muzy” to tytuł, który niewątpliwie się wyróżnia wśród literatury kobiecej. Mimo że i tutaj odnajdziemy znane i lubiane motywy, tak mocno związane w z tym nurtem, to jednak ze względu na temat i czas rozgrywanych wydarzeń, ciężko jest porównywać tę powieść do innych. Lubimy czytać o miłości, odnajdujemy się w dramatach rodzinnych, cenimy przeszłość pukającą do drzwi bohaterów. Ale w tym przypadku dostajemy o wiele więcej. Na kartach powieści uchwycono ważne wydarzenia historyczne, przyjrzano się zmianom zachodzących w ludzkiej mentalności, wymieszano pojęcia związane z wojną i sztuką.
Książkę Haydock czytało mi się wspaniale. Niezwykła fabuła została przedstawiona w interesujący sposób. Na kolejnych stronach poznałam tytułowe muzy, obserwując ich dramaty, wybory i emocje. Autorka przedstawiła książkowe kobiety bardzo realistycznie, w czasie lektury czuć ich szczerość i autentyczność. Łatwo zauważyć dzielące je różnice, będące w dużej mierze kwestią innego życia i wychowania. W czasie czytania towarzyszą nam uczucia, oceny i refleksje. Siłą rzeczy stawiamy się na ich miejscu i analizujemy sytuacje, tak, jakbyśmy byli częścią tamtego świata.
Uwielbiam słowa i zawsze zwracam dużą uwagę na styl autora. Wychodzę z założenia, że nawet niedopracowana fabularnie książka wybroni się, jeśli pisarz oczaruje czytelnika piękną narracją. W „Czterech muzach” autorka nie musi się posuwać do żadnych sztuczek czy upiększeń, bo ta historia jest po prostu piękna. Haydock napisała ją w przekonujący sposób, słowem malując najpiękniejsze obrazy. Napisać coś tak bardzo kobiecego, subtelnie erotycznego i ujmująco barwnego z pewnością nie jest łatwo. Autorka działa na zmysły, nie pozwalając oderwać się od lektury.
Tak, czytało mi się fantastycznie. Owszem, bawiłam się świetnie. Dokładnie, uwielbiam tę historię. Seria butikowa po raz kolejny spisała się na medal. „Cztery muzy” to następny cudowny tytuł w tej kobiecej kolekcji.
Artysta Egon Schiele i jego cztery towarzyszki życia.
Początek XX wieku - Wiedeń, stolica sztuki. Tętni w nim życie zarówno towarzyskie, jak i artystyczne. To tam rodzi się najwięcej przełomowych idei. Gustav Klimt wyznacza nowe trendy w sztuce, ale to jego protegowany, a zarazem skandalista Egon Schiele zaczyna cieszyć coraz większą popularnością. Co mogą o nim powiedzieć cztery kobiety z jego bliskiego otoczenia?
Sophie Haydock w swojej fabularyzowanej powieści o jednym z najsłynniejszych artystów XX wieku oddaje głos czterem kobietom - Adele, Gertrude, Vally oraz Edith. Żyły one w cieniu Egona, a ich biografie są strzępkowe. Nie zostało po nich zbyt wiele. Jedynie pozy i spojrzenia uwiecznione na płótnach oraz plotki i cudze wspomnienia, które odchodzą w zapomnienie. Jednak autorka postanowiłam choć na chwilę się na nich skupić. Spróbowała ukazać nam co czuły muzy wielkiego artysty, kim naprawdę były i co najważniejsze kim był dla nich Schiele.
Autorka ma bardzo lekkie pióro i w genialny sposób udało jej się uchwycić klimat XX wieku. Czyli czasu przełomowego, który przyniósł ze sobą niezwykłe zmiany, które odbiły piętno także na nas. To wtedy kobiety zaczęły sobie na więcej pozwalać, stały się bardziej wyzwolone i zaczęły myśleć przede wszystkim o sobie. To wtedy Schiele odrzucił poglądy swojego mistrza i otworzył się na coś zupełnie nowego. Zaczął traktować seksualność jako dzieło sztuki i dumnie prezentował ją na płótnie przy pomocy swoich czterech muz, co oczywiście spotkało się to z ogromną krytyką i oskarżeniami o szerzenie pornografii…
Czytając o losach Adele, Gertrude, Vally i Edith widać ich ogromne zaangażowanie i pasję sztuką. Każda z nich była inna i na swój sposób wyjątkowa. Autorka genialnie odzwierciedliła ich być może realne emocje. Całość była niezwykle namacalna co bardzo bardzo mi się podobało. To Egon sprawił, że zaczęły one żyć na nowo i odkrywać swoje prawdziwe wewnętrzne ja. Czuć tutaj ogromną kobiecość, pociąg i namiętność, które zostały w kobietach wyzwolone. To właśnie one tak dobrze, aż do dzisiaj widoczne są na obrazach Schielego.
„Cztery muzy” to fikcja. Jednak autorce udało się stworzyć historię, która jest tak bardzo realna, że z całą pewnością łatwo można w nią uwierzyć. Po przeczytaniu tej książki w zupełnie nowym świetle spojrzycie na obrazy Egona i jego cztery muzy. Zaczniecie w nich więcej dostrzegać i przede wszystkim zaczniecie myśleć kim naprawdę były te cztery cudowne kobiety.
Seria butikowa od Albatrosa niezmiennie zachwyca pięknymi wydaniami. I pięknymi historiami, które może nie zawsze trafiają w moje mało wysublimowane gusta, ale zawsze mają niewątpliwy urok i klimat.
Cztery Muzy to debiut, choć totalnie tego nie czuć, ale głównie to opowieść o kobietach, które pomimo różnic w charakterze, doświadczeniu i mentalności łączy postać malarza, Egona Schielego, którego to były muzami.
Autorka ma bardzo swobodny, przyjemny styl, dzięki któremu przez książkę wręcz się płynie. Zręcznie przedstawia namiętności targające bohaterami, ich uczucia, rozterki i radości. Podobało mi się również to, w jaki sposób ukazano obyczajowość epoki i standardy zachowań.
Jest to powieść historyczna, z rozbudowanym tłem, i chociaż fikcyjna to bohaterowie są prawdziwi. Nie specjalnie interesuję się sztuką, ale połączenie literatury i malarstwa wyszło bardzo dobrze.
Przeczytane:2022-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
Z namiętności zawsze wybuchały wojny, upadały rządy i powstawały bezcenne dzieła kultury i sztuki. I o ogromnej pasji traktuje właśnie kolejna znakomitość, która dołącza do serii butikowej Wydawnictwa Albatros! I wiecie, że jest to debiut Sophie Haydock? Ja po przeczytaniu powieści nie byłam w stanie w to uwierzyć, bo autorka tak obrazowo przedstawia nie tylko uznany ówcześnie za stolicę sztuki Wiedeń kreśląc tło społeczno-polityczne początków XX wieku, ale i w każdą z postaci wkłada duszę malując ją wyrazistymi barwami.
To wtedy tworzy słynny Gustaw Klimt i jego protegowany kontrowersyjny Egon Schiele, ale to nie im autorka poświęca swą powieść. Kieruje nasze oczy na kobiety towarzyszące temu drugiemu artyście na krótkiej drodze jego życia. Muzy, które miały wpływ na jego twórczość, a które pozostają jedynie anonimowymi twarzami, postaciami jego dzieł. Oddaje im głos, by z ich historii wyłonił namalowany słowami się obraz charyzmatycznego, łamiącego konwenanse, skandalisty Egona.
Cztery kobiety - Adele, Edith, Gertrude i Vally - każda inna, ale połączone jednym pragnieniem, by stać się muzą artysty i mieć go dla siebie. Zazdrość, zaborczość, namiętność, wręcz obsesja towarzyszą im na każdym kroku, a ich relacja z artystą wywiera olbrzymie piętno na ich życiu. Nawet jego żona, cicha Edith nie jest w stanie uchronić się przed tymi wyniszczającymi uczuciami, co ostatecznie prowadzi do tragedii.
Ta oparta na faktach historycznych opowieść każdej z kobiet jest próbą autorki na przedstawienie ich życia, emocji i roli u boku artysty. Trzeba przyznać, że próbą bardzo wiarygodną i budzącą prawdziwe emocje. W jakim stopniu jest ona fikcją literacką? Autorka tak umiejętnie powiązała fakty z przypuszczalnymi scenariuszami zdarzeń, że nie sposób się tego domyślić. Stworzyła jednak historię, której klimat chłonęłam całą sobą, która poruszyła mnie do głębi i pozostanie długo w moim sercu.