Cześć, co słychać?

Ocena: 5.03 (31 głosów)
Inne wydania:

Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd. Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń. Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.

Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój. Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, jak niebezpieczne może być: ,,Cześć, co słychać?"

Informacje dodatkowe o Cześć, co słychać?:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-03-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381958875
Liczba stron: 320

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Cześć, co słychać?

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Cześć, co słychać? - opinie o książce

Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2022-05-02, Ocena: 5, Przeczytałem,

Zuzanna jest mężatką, ma dwie córki i dobrą pracę, mogłoby się wydawać, że ma wszystko. Podczas jednego ze spotkań z przyjaciółkami odżywają dawne wspomnienia i Zuzanna postanawia napisać do swojej pierwszej miłości. Wiadomość zaczynająca się od słów "Cześć, co słychać" pociągnie za sobą szereg konsekwencji. Jak wiele to pytanie zmieni w życiu Zuzanny?

To już moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i chociaż książka "Cześć, co słychać?" jest wznowieniem, to wcześniej nie miałam okazji jej przeczytać. Bardzo lubię historie, które przelewa na karty powieści Pani Magdalena, wszystkie, które do tej pory czytałam były ogromnie życiowe i zmuszające do refleksji, a ja również i tym razem się nie zawiodłam. Autorka ma bardzo przyjemny i lekki styl, co sprawiało, że książkę pochłonęłam w mig, byłam bardzo zaintrygowana jak potoczą się losy Zuzanny oraz jak z pozoru zwykłe, codzienne pytanie może doprowadzić do znaczących zmian w życiu człowieka. Fabuła książki została ciekawie nakreślona, a główna bohaterka tej książki, to osoba, z którymi z powodzeniem większość z nas chociażby w małym stopniu mogłaby się utożsamić. Razem z Zuzanną przeżywałam wszystkie jej rozterki, odczuwałam targające nią emocje, chociaż w większości momentów nie pochwalałam jej zachowania, to potrafiłam ją zrozumieć. Historia ta jest swego rodzaju przestrogą dla kobiet, które czują, że w ich związku zapanowała monotonia i stagnacja. Czy warto ryzykować wszystko co budowało się przez lata, by poczuć kilka chwil szczęścia? Znalazłam odpowiedź na to i wiele innych pytań, które nasuwały mi się w trakcie czytania tej książki i dziękuję autorce, że decyduje się poruszać tak ważne i dojrzałe tematy. Myślę, że ta historia zmusi do refleksji wiele kobiet i otworzy im oczy na wiele kwestii. Polecam! Moja ocena to 9/10.

Link do opinii

Zuzanna już niebawem ma skończyć czterdzieści lat. Ma męża, dwie córki, pracę i masę obowiązków domowych. Pewnego dnia wyświetla jej się post przyjaciółki z liceum, że od matury minęło dwadzieścia lat i może fajnie było by się spotkać. Zuza z lekkimi obawami idzie na spotkanie z dawnymi przyjaciółkami. Tam okazuje się, że każda z nich się zmieniła i oczekuje czegoś innego od życia, ich przyjaźń odradza się na nowo. Jednak podczas spotkania dziewczyny pytają główną bohaterkę czy ma kontakt ze swoją wielką miłością z liceum, i to właśnie sprawiło, że Zuzanna postanawia napisać do Pawła z zapytaniem, co u niego słychać. Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy, jakie to niebezpieczne.


Czy Zuza jest szczęśliwa w swoim małżeństwie? Czy Paweł jej odpisze? Oraz jak potoczą się dalsze losy czterech przyjaciółek?


Po tę książkę sięgnęłam po dłuższej przerwie od czytania, prawie półtora miesiąca i to był strzał w dziesiątkę. Przyznam, że uwielbiam te wznowione wydania książek. Książki Magdaleny Witkiewicz zawsze czytam z ogromną przyjemnością a mam wrażenie, że jak coś nowego wychodzi z drukarni to chętniej po to sięgamy. Oczywiście, że kiedyś i tak bym przeczytała tę książkę jednak ponowne wydanie jej sprawiło, że sięgnęłam po nią już teraz.


Historia Zuzanny jest bardzo rzeczywista. Czytając ją miałam wrażenie, że to zwierzenia mojej koleżanki, a nie wymyślona historia. Główna bohaterka zastanawia się nad swoim życiem, co osiągnęła, czy żałuje niektórych decyzji. Jednak, gdy nadarza się okazja odświeżenia znajomości z miłością z liceum, nie waha się i pędzi na to spotkanie. Spotkanie, które niby jest służbowe, jednak tak naprawdę zapoczątkuje coś innego. Zuza zacznie dostrzegać, że w jej życie wkradła się rutyna, że nic tylko rodzina, praca, dom. Zauważa, że jej relacja z mężem nie jest taka, o jakiej zawsze marzyła. Lecz czy kiedykolwiek była inna? Główna bohaterka wspominając swoją pierwszą prawdziwą miłość pragnie znów być tak adorowana, otrzymywać kwiaty, dostać miłosny list i czuć te motyle w brzuchu.


Ja na miejscu głównej bohaterki nigdy nie zdecydowałabym się na taki krok, jaki zrobiła ona. A nawet nie pomyślałabym o tym nigdy. Doceniam to życie, jakie mam, może i rzeczywiście wkrada się w nie rutyna, ale czy to coś złego, mi ona zupełnie nie przeszkadza. A dążenie do czegoś, co było kilkadziesiąt lat temu, co wcale koniec końców też idealne nie było, uważam za fanaberię. Jednak ta historia bardzo mi się podobała i cieszę się, że to właśnie po nią sięgnęłam w pierwszej kolejności po dłuższej przerwie od czytania.


Książka zmusza czytelnika do refleksji nad swoim życiem. Autorka rewelacyjnie opisała to, że doceniamy to, co mamy, dopiero jak to stracimy. Czasem nie warto wracać do przeszłości i rozdrapywać stare rany. Historię dosłownie się pochłania, z każdą stroną chciałam więcej i więcej. Zwyczajnie musiałam się dowiedzieć jak to wszystko się zakończy.


Książki Magdaleny Witkiewicz zawsze polecam, są one rewelacyjną odskocznią od naszych problemów. Pozwalają przenieść się w inny, ale bardzo rzeczywisty świat a dodatkowo sprawiają, że czytelnik naprawdę zastanawia się nad swoim życiem.

Link do opinii

 "Dopiero teraz zrozumiałam, jak stabilnie było z Wojtkiem. Może mniej romantycznie, ale za każdym razem, gdy działo się cokolwiek złego, albo gdy potrzebowałam jego pomocy - był. Stał przy mnie niczym skała. I bronił zawsze swojej rodziny jak lew. Czy skały są z natury romantyczne? Nie. Są zimne. Ale lepiej w czasie ulewy czy niebezpieczeństwa schronić się w jaskini niż na łące pełnej pachnących kwiatów.
(...) Czasem dostajesz zaproszenie do szałasu zrobionego z ukwieconych gałęzi. Jest cudnie, pięknie pierwszej nocy, kolejnej, a przy pierwszym deszczu wszystko spływa. Zostajesz sama ze zwiędniętym kwiatem we włosach." 


"Cześć, co słychać?"

Wydawnictwo: Filia

Ilość stron: 350

Kategoria: Literatura obyczajowa, romans 


Zuzanna nigdy nie wpadłaby na to, że tak banalne pytanie może stać się jednocześnie tak niebezpieczne. Niebezpieczne dla niej, jej małżeństwa i tak naprawdę całego życia. 
No, tak serio, ktoś z Was by na to wpadł? 


Zuzanna, to poukładana "prawie czterdziestolatka", matka dwójki dzieci oraz już od piętnastu lat - żona Wojtka. Jej życie nie wyróżnia się niczym szczególnym, można powiedzieć, że jest szczęśliwa, oprócz małego szczególiku. 
Szczególik ten nazywa się Paweł i jest to były chłopak Zuzy. Co prawda od dwudziestu lat się nie widzieli, ale sentyment wciąż jest. 
Myśli o nim nie dają jej spokoju, tuż po tym jak odnawia licealne znajomości z trzema dawnymi przyjaciółkami. Oczywiście na takich spotkaniach trzeba powspominać stare, dobre czasy, obgadać każdego znajomego i każdą miłość. Tak też się dzieje, ale nikt nie podejrzewa jaką lawinę mogą wywołać wspomnienia...


Zuzanna marzy o tym, by na jedną chwilę móc wyłączyć codzienność - tak po prostu. Nie być mamą ani żoną. Zapomniała, jednak o tym, że należy uważać czego się pragnie, bo może się to spełnić. Niekoniecznie na takich warunkach na jakich byśmy chcieli. 


Rok. Z jednej strony tak dużo, a z drugiej tak niewiele. Ile czasu potrzeba by zniszczyć coś co jest dla nas najważniejsze? 


Czy warto dążyć do swojego szczęścia kosztem innych? Ilu ludzi trzeba zranić, by zrozumieć, że to wszystko nie ma sensu? 


____ 


Piękna powieść o zakazanym. 


"Kiedyś znałem każdy zakamarek twojego ciała. I czuję się teraz bardzo niezręcznie, wiedząc, że nie mogę cię dotknąć, nie mogę przytulić, nie mogę pocałować. To dla mnie jest wręcz absurdalnie śmieszne! Przecież robiłem to już tyle razy i nagle po prostu nie mogę! Byłaś cała moja, a teraz nie jesteś. To jest jak zły sen!" 


Każdy z nas ma swoje "demony przeszłości", które wracają do nas raz na jakiś czas. Zuzy demonem był Paweł, lub raczej Pablo - jak na niego mówiła. Wspomnienia pięknej, młodzieńczej miłości wracają do niej zbyt często, a minęło już dwadzieścia lat odkąd ostatni raz się widzieli... Czy to możliwe, aby dalej go kochała? Po tylu latach? 
Przecież na pewno się zmienił, nie jest już tym samym człowiekiem, może ma żonę i dzieci, a może nie? 
Dlaczego podświadomie zawsze wyrzucamy z głowy złe chwile, a zostawiamy tylko te dobre, pozwalając, aby nasz mózg idealizował ludzi, za którymi tęsknimy? 
Niestety, a może "stety", w prawdziwym świecie, nie da się zniknąć na chwilę, tak bez konsekwencji. Bo te, zawsze o sobie przypomną, prędzej czy później. Możemy myśleć, że jesteśmy cwani, że nas nie dosięgną, ale to głupota. 


Wielu z nas narzeka na rutynę w związku, nic się nie dzieje, jest nudno, codziennie to samo. Chciałoby się znów poczuć motylki w brzuchu, te emocje co wcześniej, jednak czy warto igrać z ogniem? Ludziom brakuje adrenaliny, emocji, a kiedy już dostaną to za czym tak gonili, okazuje się, że jedyne czego tak naprawdę chcą to spokój, bezpieczeństwo i ktoś kto będzie naszą bezpieczną przystanią. 
Jesteśmy niesamowitymi istotami, wiecznie nam mało i wiecznie coś nam nie odpowiada. Jak nie w związku, to w pracy, jak nie w pracy, to w przyjaźni i tak dalej.. 
Tylko czy to za czym gonimy, to coś czego pragniemy tak naprawdę? Może czasem lepiej żałować, że się czegoś nie zrobiło niż że się zrobiło?
A może potrzebujemy takich wstrząsów, aby móc w końcu spojrzeć trzeźwo na to co robimy sobie i swoim bliskim? 


Książka, mimo iż pomysł nie jest zbyt oryginalny, daje do myślenia. 
Czytając ją miałam mieszane uczucia. Raz trzymałam stronę Pabla, innym razem Wojtka. Mówią, że "stara miłość nie rdzewieje", ale czy na pewno? Moim zdaniem to nie do końca prawdziwe. Ok, w jednym momencie może nam się tak wydawać, z początku, ale później? Każdy z nas się zmienia, jedni bardziej drudzy mniej drastycznie, ale nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, którymi byliśmy parę lat temu. Czy wyidealizowane wspomnienia o kimś możemy nazywać miłością? Nie wydaję mi się. Choćbyśmy bardzo chcieli, czasu nigdy nie cofniemy i nie wrócimy do tych chwil, które jawią nam się teraz jako najpiękniejsze. Nie warto żyć wspomnieniami. 


Polecam, lekka literatura kobieca, w sam raz na wieczór, zwłaszcza gdy mamy podobne problemy jak bohaterka. To już moja czwarta przeczytana powieść tej autorki i mam zamiar poznać wszystkie. Wybrałam tą, bo zaintrygował mnie tytuł, nie spodziewałam się czegoś takiego. Teraz widzę, jak przypadkowo rzucone po paru latach "Cześć, co słychać?", do niewłaściwej osoby, może być niebezpieczne. 


"Wspomnienia to ogień." 
Zastanów się porządnie czy chcesz z nim igrać. 

Link do opinii

Powieść podobała mi się, przeczytałam ją jednym tchem. Jest wciągająca i dla mnie jest typową lekturą z gatunku tej prawdziwej kobiecej literatury, jeśli takowa istnieje :) Lubię takie powieści, za prawdziwie życiowy scenariusz. Czytając można poczuć się jak w gronie bliskich znajomych i przyjaciółek. Polecam książkę wszystkim lubiącym wtopić się w świat jakże rzeczywisty, bo miłość, rodzina, świat wirtualny i realny to doświadczenia każdego człowieka i to nam się zdarza pozwala na wyciąganie wniosków i naukę na błędach. To po prostu trzeba przeczytać.

Link do opinii
Jak to nie wiele potrzeba aby rozwalić sobie na własne życzenie poukładane życie...Najbardziej zdenerwowała mnie Zuza tym, że mimo iż Pablo wyrządził jej tak ogromna krzywdę a ona poleciała za nim jak ćma do ognia :( Bardzo interesująca i pouczająca lektura . Polecam :)
Link do opinii
Nie przeczytałam do końca, a naprawdę zdarza mi się to bardzo rzadko. Coś mi zdecydowanie nie leży w prozie Magdaleny Witkiewicz. Akcja zupełnie mnie nie wciąga (przez 4 dni zdołałam przeczytać tylko ok.100 stron), jestem znudzona i znużona tą książką. Druga powieść tej Autorki i druga porażka (ale poprzednią chociaż udało mi się dokończyć)
Link do opinii
Co sprawia, że szukamy w życiu adrenaliny i burzy uczuć? Dlaczego ryzykujemy i niszczymy budowane przez wiele lat szczęście, nie tylko swoje? Co sprawia, że odpalamy fajerwerki, ze świadomością, że nie wyjdziemy z tego bez szwanku? Kolejna powieść obyczajowa Magdaleny Witkiewicz, to historia o różnych obliczach miłości, tej pierwszej i tej dojrzałej, partnerskiej i macierzyńskiej, ale również o konsekwencjach podejmowanych decyzji a przede wszystkim o kobietach... matkach, żonach i kochankach, kobietach w połowie życia, przyjaciółkach ze szkolnej ławy. Autorka wprowadza nas w świat kobiet dojrzałych, z bagażem doświadczeń a jednak dalej poszukujących w swoim życiu miłości i romantyzmu. Porusza wiele współczesnych problemów jak zdrada i zaufanie do drugiego człowieka, kryzys wieku średniego, waga życiowych wyborów i kompromisów. Skłania do refleksji nad tym, co tak naprawdę w życiu jest cenne. Próbuje odpowiedzieć na pytanie czy dla przysłowiowych ,,motyli w brzuchu" warto ryzykować? Czy warto żyć przeszłością? Jaką cenę poniesiemy za sięganie po zakazany owoc i czy nasze oczekiwania nie są czasami tylko naszymi wyobrażeniami? Zuzanna- szczęśliwa żona i matka kończy 40 lat, a spotkanie po latach z przyjaciółkami z liceum przewraca jej życie do góry nogami. Wspomnienie i wyidealizowany obraz pierwszej miłości, przywołują dawne uczucia i przysłowiowe ,,motyle w brzuchu". Błysk w oku i zainteresowanie mężczyzny zatraca zdolność samokontroli i rzeczywistej oceny sytuacji. Zuzanna podejmuje decyzje, które nie tylko zranią najbliższych, ale przede wszystkim spowodują, że będzie musiała zmierzyć się z ukrywaną od lat tajemnicą, ze zdarzeniem, które wyparła z pamięci, a które powróci ze zdwojoną siłą. Czy da radę wyjść z tego obronną ręką? Czy uratuje swoje małżeństwo i ochroni rodzinę? Czy wyjdzie pokonana, czy silniejsza z tego doświadczenia? Książkę czyta się jednym tchem. Mimo, że porusza poważne problemy jest napisana lekko a zakończenie- zaskakujące, najlepsze, skłaniające do refleksji.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2016-12-20,
Rutyna w życiu powoli zabija miłość i nas samych, czujemy się zniechęceni, obojętni na drugiego człowieka, przyzwyczajeni do ciągłej obecności tracimy czujność, wkrada się nuda w związek, tak właśnie czuje Zuzanna mężatka z piętnastoletnim stażem. Pewnego dnia kobieta odkrywa stare listy od swojej wielkiej młodzieńczej miłości, pod wpływem impulsu i wspomnień postanawia napisać do niego. Niewinne "Cześć, co słychać?" wywraca poukładane życie Zuzy do góry nogami. Kobieta zaczyna gubić się w swoich uczuciach, nie chce nikogo zranić, ale z drugiej strony jakaś siła pcha ją do byłego ukochanego. Czy myślenie "przecież nic złego nie robię" nie jest tłumaczeniem samej siebie i zagłuszaniem swojego sumienia? Kto najbardziej straci na tej znajomości?
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2016-12-16,
Portale społecznościowe wdarły się w nasze życie i nie ma odwrotu. Niektórzy nawet twierdzą, że jak nie ma cię na facebooku to w ogóle cię nie ma. Bohaterka tej książki również "żyje" w sieci i jedno pytanie - Cześć, co słychać? - zmienia jej życie. Fajnie jest spotkać się po latach ze znajomymi, przyjaciółmi, ale czy w wypadku Zuzanny też tak będzie? Zapraszam do czytania
Link do opinii
Cześć, co słychać? - wydawałoby się, że to takie niewinne pytanie, które zadajemy bardzo często każdego dnia. Ale czy nie zastanawialiście się, że w zależności od odpowiedzi na nie, może przewrócić nasze życie do góry nogami? Czy warto żyć przeszłością? Czy kryzys wieku średniego dotyka tylko mężczyzn po 40-ce? Te pytania nieustannie towarzyszy mi podczas czytania "Cześć, co słychać". "Często zastanawiamy się "co by było gdyby", ale zapominamy o tym, iż nie mamy już wpływu na przeszłość. Zamiast skupić się na przyszłości zastanawiamy się, jak cofnąć czas, by w przeszłości wybrać inną życiową ścieżkę. Zupełnie bez sensu!" To książka, która pokazuje, jak wielu rzeczy często nie dostrzegamy, a może nie chcemy ich widzieć, w tym wad drugiej osoby, gdy zaślepi nas miłość. Czasami potrzeba po prostu czasu, jakiejś iskry, które pozwolą nam przejrzeć na oczy. Autorka pokazuje, że czasem musimy coś stracić, abyśmy mogli zrozumieć, jak wiele posiadamy, ale nie potrafimy tego docenić. Pokazuje również to, że zdrada nie jest jedynie męską domeną, ale jednocześnie uświadamia nas, co je do tego popycha. Tak więc pani Magda skupia się na relacjach damsko-męskich, żona-mąż. Porusza problem samotności, zdrady i kryzysu w związku. Przy tym nie ocenia, nie poucza swoich bohaterek, pozwala podejmować im kontrowersyjne decyzje. Poruszyła też temat aborcji. Temat, który budzi skrajne emocje, dlatego każdy czytelnik odbierze go inaczej. Tu każdy musi sam stanąć twarzą w twarz ze swoim sumieniem i sprecyzować swoje poglądy w tej sprawie. "Szkoda, że człowiek dowiaduje się o pewnych sprawach dopiero po czasie. Szkoda, że do pewnych wniosków dochodzi dopiero, gdy nabierze doświadczenia, jak przeżyje trochę życia i zobaczy, czym jest samotność." Mimo pojawiających się w książce dramatów i problemów jakie mają bohaterowie, jest to historia o marzeniach. Każdy z nas przecież marzy, by coś w swoim życiu zmienić i dać się ponieść chwili. Tylko, czy aby na pewno warto szukać fajerwerków w życiu, motyli w brzuchu? Z tej historii płynie przesłanie, że zawsze powinniśmy przemyśleć wszystkie za i przeciw zanim drugi raz wejdziemy do tej samej rzeki. Bo nie zawsze można zjeść ciasto i mieć ciastko. To książka o ostrej walce serca z rozumem. Myślę że czytać ją mogą kobiety w każdym wieku. Bowiem dwudziestolatka uzyska podpowiedź, jakich sytuacji unikać i jakiś wyborów dokonywać, aby się nie pogubić. Czterdziestolatka natomiast może obudzić w sobie uśpione pragnienia, niekoniecznie dobre w skutkach. To powieść, która zmusza do refleksji, porusza i zaskakuje.
Link do opinii

Zwykłe ,,cześć", niezwykła historia.

Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że zwykłe ,,Cześć, co słychać?" może odmienić nasze życie. Szczególnie gdy wypowiemy te słowa do nieodpowiedniej osoby. Do osoby, która kiedyś była w naszym życiu na bardzo wyjątkowym miejscu, lecz los chciał, by z to miejsce opuściła. Po latach ta osoba powraca. Lecz czy na to samo miejsce? Magdalena Witkiewicz dokładnie obrazuje jak niebezpieczne mogą być te trzy słowa, jak przewrotne jest życie i jak dużo może się zmienić przez dwadzieścia lat. ,,Cześć, co słychać?" to powieść, której tekst mówi wiele, a jeszcze więcej dowiemy się czytając tę książkę między wierszami.

,,Miłość to sztuka cholernych kompromisów. Musimy wiedzieć, co dla nas najważniejsze."

Zuza to dorosła kobieta. która lada moment będzie obchodziła swoje czterdzieste urodziny. Ma męża i dwie piękne córki. Lecz brakuje jej motyli... Zuza odnawia przyjaźń z dziewczynami z liceum oraz Pawłem - jej dawną miłością. Czy ich uczucie wygasło na dobre? Czy motyle, które czuła w wieku dwudziestu lat powrócą?

,,Często zastanawiamy się ,,co by było gdyby", ale zapominamy o tym, iż nie mamy już wpływu na przeszłość. Zamiast skupić się na przyszłości zastanawiamy się, jak cofnąć czas, by w przeszłości wybrać inną życiową ścieżkę. Zupełnie bez sensu!"

,,Cześć, co słychać?" to powieść, którą czyta się jednym tchem. Fabuła jest prosta a zarazem skomplikowana. Spokojna a zarazem bardzo emocjonalna. Autorka zadbała o to, by podczas czytania nie schodziły nam wypieki z twarzy. Poznając dalsze losy głównej bohaterki mamy wrażenie, że to nasza dawna znajoma, dziewczyna, którą znamy i której chcemy pomóc, lecz nie wiemy jak. Ona sama musi poradzić sobie ze swoimi myślami i dojść do tego, czego tak naprawdę pragnie. Zuza to silna, dobrze wykreowana postać, która staje nam się bardzo bliska. Jej historia jest opisana w fantastyczny sposób. Czytanie tej książki to czysta przyjemność.

Książka Magdaleny Witkiewicz to mądra, głęboka i poruszająca powieść. Dużo dowiadujemy się czytając jej tekst, lecz jeszcze więcej dowiemy się czytając ją między wierszami. Pani Witkiewicz napisała ją w taki sposób, że czytelnik ma wrażenie, iż jest jej częścią. Zagłębiamy się w nią tak bardzo, że stajemy się jednym z bohaterów drugoplanowych, stojąc na uboczu i śledząc losy Zuzy. Każdy z bohaterów to postacie wyróżniające się. Przyjaciółki Zuzy to kobiety dojrzałe, niektóre po przejściach, ale odkąd odnowiły swoją przyjaźń wspierają się na każdym kroku. Mąż Zuzy - Wojtek - to przykład idealnego męża, przyjaciela, ojca, kochanka. Autorka stworzyła naprawdę ideał, lecz niezbyt przesłodzony. Brakuje mu romantyzmu, z czym Zuza ma największy problem i ucieka się do trochę niespodziewanych posunięć. Gdy Paweł ponownie staje na jej drodze, chce tych motyli, chce czegoś co kiedyś było tak ekscytujące. Autorka stara się tutaj pokazać jak silne pozostało dawne uczucie i jak bardzo człowiek dojrzewa wraz z wiekiem. Zuza dojrzała, zaakceptowała dawne decyzje, które podjęła jako nastolatka i w końcu, jako czterdziestoletnia kobieta może zaakceptować w stu procentach swoje życie i siebie.

Jesteście pewnie ciekawi czy Zuza miała romans z Pawłem? Ja też byłam tego bardzo ciekawa przeczytawszy opis książki. I powiem wam, że autorka bardzo fajnie rozegrała całą fabułę, tworząc niespodziewane zwroty akcji. W książce są chwile uniesienia, chwile przyjemności, chwile smutku i szczęścia, chwile humoru i rozpaczy. A to wszystko można napisać w jednym słowie. Życie. Magdalena Witkiewicz opisała po prostu życie, które nie zawsze jest proste, nie zawsze wiemy co jest dobre, a co złe. Często popełniamy błędy, ale za każdym razem staramy się wyciągać odpowiednie wnioski.

,,Cześć, co słychać?" to książka godna polecenia. Autorka porusza w nim bardzo ważny temat, o którym dowiadujemy się pod koniec powieści, jednak cały czas mamy przeczucie, że coś dręczy główną bohaterkę. Fabuła jest dość tajemnicza, ale czyta się ją w błyskawicznym tempie. W sam raz na jesienne wieczory. Szczerze polecam!

Link do opinii

Zwolennikom polskich powieści obyczajowych tej pisarki z pewnością przedstawiać nie trzeba. Ma na swoim koncie już naprawdę sporo książek, zarówno poważnych, jak i bardziej humorystycznych, czy też nawet książek dla dzieci. Co ogromnie cieszy, pisarka niezmiennie utrzymuje bardzo dobry poziom. "Cześć, co słychać?" zdecydowanie potwierdza tę regułę.

Zuzanna nie ma wielu powodów do narzekań. Ma kochającego męża, udane córki i spokojny, ciepły dom, w którym może czuć się bezpieczna. Niedługo ma świętować swoje 40-te urodziny i właśnie ta okazja staje się dla niej, jak również jej koleżanek ze szkolnej ławy, pretekstem do przemyśleń. Czy podjęły w życiu słuszne decyzje? Czy zdołały spełnić swoje marzenia? Czy wybrały sobie właściwego partnera, z którym pragną spędzić resztę życia? W takim momencie trudno nie pomyśleć o swojej pierwszej, wielkiej miłości. Jak potoczyło się jej życie, kim jest obecnie, jak wyglądaloby życie przy jej boku? Zuzanna również sporo rozmyśla, aż wreszcie decyduje się zaczepić swoją dawną miłość na portalu społecznościowym. Mało zobowiązująca zaczepka staje się początkiem wielkiej przygody. Problem w tym, że marząc o tym, co powinno zostać w przeszłości można naprawdę wiele stracić...

Magdalena Witkiewicz tradycyjnie już doskonale wczuwa się w pozycję swojej bohaterki. Jej rozterki opisuje tak szczegółowo, tak prawdziwie, że mamy wrażenie, że dotyczą autentycznej osoby, czasem nawet nas samych... Czytajac tę książkę zaczełam szczerze współczuć mężowi pani Witkiewicz. Na jego miejscu nie mogłabym chyba w ogóle spać nocami, zastanawiając się, czy o małżeńskich rozterkach, zdradach, tajemnicach, można pisać tak przekonywująco, znając to wszystko wyłącznie z teorii?

Fabuła wciąga praktycznie od pierwszych stron, nic więc dziwnego, że powieść czyta się niemal błyskawicznie. Prosty, bezpośredni język sprawia, że książka autentycznie przemawia do czytelnika. To trochę tak, jakby ktoś siedział obok i naprawdę opowiadał nam historię swojego życia.

Pisarka przestrzega nas przed lekkomyślnym idealizowaniem przeszłości i ignorowaniem tego, co w naszym życiu jest naprawdę dobre. Co ważne, robi to bardzo umiejętnie, nie bezpośrednio , a między wierszami, dzięki czemu czytelniczki, a może i czytelnicy, czują się tak jakby sami odkryli bardzo ważną prawdę. Przesłanie Witkiewicz na długo pozostaje w pamięci ale i w sercu, i motywuje do pracy nad sobą, by uniknąć błędów, z jakimi zmagają się jej bohaterki.

Co tu kryć, książki pani Witkiewicz niezmiennie trafiają w mój gust czytelniczy i sprawiają, że wprost nie mogę doczekać się kolejnych. Dlatego też gorąco je polecam, to wspaniałe i bardzo mądre lekcje życia.

Link do opinii
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje. Ale czy to prawda? Czy zawsze tęsknimy za swoją pierwszą miłością pomimo tego, że teraźniejsza jest całkiem fajna? Drogie Panie, ile razy chciałyście napisać do swojej pierwszej miłości zwykłe "Cześć, co słychać?" Magdalena Witkiewicz w swojej najnowszej powieści pokazuje, jakie konsekwencje niosą ze sobą tak zwykłe, na pozór błahe słowa. Zuzanna to kobieta przed czterdziestką, szczęśliwa żona i matka dwóch dziewczynek. Wiedzie sobie spokojne życie u boku najbliższych, jednak czegoś jej brakuje. Czego? Motyli w brzuchu... Ekscytacji... Fajerwerków... Uczucia, które towarzyszy na początku związku. Krótko mówiąc - rutyna wkradła się do jej życia. Spotkanie z przyjaciółkami z klasy maturalnej sprawia, że Zuzanna zaczyna myśleć o swoim pierwszym chłopaku Pawle, który był jej wielką miłością. Wspomina go w sposób wyidealizowany, bez jakichkolwiek wad. Jeden kieliszek wina za dużo sprawia, że Zuzanna pisze do Pawła niewinne "Cześć, co słychać?", później dochodzi do kilku spotkać, a kobieta nawet nie zauważyła, kiedy nad tym wszystkim straciła kontrolę... "Cześć, co słychać?" to książka, którą napisało samo życie. To powieść niewątpliwie przeznaczona dla kobiet około czterdziestki, bo to właśnie te kobiety zrozumieją książkę najlepiej. Ustabilizowane życie, mąż, dzieci, praca... zwyczajna rutyna. A kobiety chcą czegoś więcej... Fajerwerków, wrażeń i motyli w brzuchu. Coś nowego (a raczej stare, które znowu się pojawia), staje się pokusą. Autorka przestrzega nas, że każda kobieta może stać się taką Zuzanną, która zatęskni za swoją pierwszą miłością. Jednak czy ta książka spodoba się młodszym kobietom? Oczywiście, że tak! Jako dwudziestodwulatka mogę to potwierdzić. Ja również traktuję tę książkę jako przestrogę i jestem pewna, że za 20 lat znowu sięgnę po tę pozycję i porównam swoją reakcję. "Cześć, co słychać?" to powieść z niebanalną fabułą. Wyśmienita i w taki też sposób napisana. Każde zdarzenie przeżywałam wraz z bohaterką. Razem z nią byłam rozdarta między pokusą a rozsądkiem. Autorka w genialny sposób wykreowała Zuzannę pod względem psychologicznym. Doskonale oddała to, co w głowie takiej czterdziestolatki może się dziać. A to wszystko napisane lekkim piórem autorki, z emocjami i wrażliwością. Dodatkowo, książka ani przez chwilę nie nudzi. Wręcz przeciwnie - trzyma w napięciu. Do samego końca nie wiedziałam, jak potoczą się losy Zuzanny. Zakończenie również jest bardzo fajne i przemyślane. Podsumowując, "Cześć, co słychać" to genialna książka o miłości, pokusach i konsekwencjach, jakie mogą wyniknąć z chwili słabości. To idealna książka dla kobiet około czterdziestki. Nie jest to książka lekka i wesoła, ale za to mądra i niezwykle dojrzała. Z całego serca polecam!
Link do opinii
Książka bardzo mądra,niczym podręcznik psychologii ale bardzo zrozumiały i otwarty dla zwykłego czytelnika.Opowiedziana historia jest bardzo prawdziwa i umiejscowiona w teraźniejszości,porusza problemy adekwatne do czasu w jakim żyjemy.Osobiście ujęła mnie za serce i poruszyła rozum by czasem sto razy pomyśleć zanim powiesz CZEŚĆ CO SŁYCHAĆ.... Polecam .
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2016-07-23,
Zuzanna wkrótce przekroczy próg ,,magicznej" czterdziestki. 20 lat po maturze spotyka się ze swoimi dawnymi przyjaciółkami z liceum aby powspominać stare czasy i dowiedzieć się jak potoczyło się życie każdej z nich. Zuzanna ma ustabilizowane życie, jest szczęśliwą mężatką, matką dwóch dziewczynek. Kiedy na spotkaniu, zupełnie przypadkowo zostaje wspomniany Paweł, chłopak w którym kiedyś, dawno temu zakochana była na zabój, zaczyna narastać w niej jakaś dziwna ciekawość. Wracają wspomnienia, a umysł ogarnia tęsknota i... Zuzanna postanawia odszukać swojego byłego chłopaka. Znajduje go na Facebooku i nieświadoma konsekwencji odnowienia tej znajomości, brnie coraz głębiej, czując jak zaczynają swój taniec w niej, te słynne ,,motyle" w brzuchu, rozpala ją niezdrowa namiętność. Jak daleko posunie się ta prawie czterdziestoletnia kobieta? Czy odnowiony kontakt z Pawłem okaże się szczęśliwy? Czy jej mąż Wojtek, do tej pory stabilna podpora ich związku pogodzi się z zachowaniem żony? No cóż, to pytania, na które odpowiedź znajdzie tylko ten, kto sięgnie po tę książkę. Powieści tej autorki pokochałam od pierwszej książki, która wpadła w moje ręce, a był to ,,Milaczek". Przyznam szczerze, że nie zafascynowałam się wszystkimi, ale nie zraziłam się również i, na każdą kolejną książkę czekam z ogromną niecierpliwością. Ta historia poruszyła mnie bardzo. Myślę, że niejedna z nas ma gdzieś w zanadrzu swojej pamięci i swojego serca takie wspomnienie tej pierwszej, wielkiej miłości i bez względu na to ile ma lat, wraca do tych chwil. Ta książka jest właśnie o tych niespełnionych marzeniach, o wyidealizowanym związku, który w pamięci pozostał tak piękny, że wspominając go, dosłownie słyszymy ,,walenie" naszego serca. Ale czy ten związek był naprawdę tak idealny? Młoda dziewczyna wszystko widzi inaczej, dorosła kobieta zauważa to, czego ta młoda dziewczyna zaślepiona miłością nie widziała. Rzadko zdarza mi się cytować fragmenty przeczytanych książek, ale dzisiaj bardzo chcę to zrobić. Jak często przeszłość pamiętamy inaczej niż wyglądała ona faktycznie. Przeszłość budowana na emocjach była prosta w przekazie i taka jednoznaczna. Cyt: (...) Dla mnie scenariusz był jeden. Zachowałam się jak miliony kobiet, które z miłości robią wiele. A nawet wszystko. (...) Główna bohaterka wracając do tych dawnych, szczęśliwych (?) chwil, zatraca się w swojej ocenie rzeczywistości, te ,,motyle" w brzuchu i ta odrobina romantyzmu ofiarowana przez mężczyznę (już niestety,,po przejściach") utwierdzającego ją w ciągle gorącym uczuciu, zasłoniła jej to co zbudowało stabilne, spokojne życie. Macierzyństwo, małżeństwo i... rutynę związku. Często po kilku latach małżeństwa okazuje się, że to nie to, o czym marzyłyśmy, o czym śniłyśmy. Ten facet, w którym się zakochałyśmy, z którym zdecydowałyśmy się spędzić resztę swojego życia tak bardzo odchodzi od ideału, że zaczynamy się przy nim nudzić. Czy to normalne? Czy życie mrzonkami i marzeniami jest normalne? Czy rutyna jest naprawdę zimna? Cyt.: (...) Czy skały są z natury romantyczne? Nie. Są zimna. Ale lepiej w czasie ulewy, czy niebezpieczeństwa schronić się w jaskini niż na łące pełnej pachnących kwiatów. Są zimne i twarde, ale o to, żeby było mi ciepło i miękko jestem w stanie zadbać sama. Mój mąż był fundamentem mojego życia. Twardym, nie do ruszenia. Zimnymi ścianami? Może trochę. (...) To powieść o walce serca z rozumem, ostra walka, która zdobywając jedno niszczy drugie. Kryzys wieku średniego? Co to jest ten kryzys? Czy ta piękna, wyidealizowana, często budowana na niedojrzałych emocjach przeszłość warta jest postawienia wszystkiego na jedną kartę? Główna bohaterka cały czas usprawiedliwia się, przed samą sobą, że nie robi nic złego. A gdzie jest ta granica miedzy tym dobrym i tym złym? Przecież złem może być nawet myślenie, które może doprowadzić do złych czynów. Autorka funduje czytelnikowi sporą dawkę emocji, które przyczyniły się do tego, że książkę czytałam dosłownie jednym tchem. I chociaż nie mogę powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwo i szybko się ją czyta. Fabuła książki jest moim zdaniem bardzo wciągająca. Myślę, że problem, z którym musiała się zmierzyć główna bohaterka nie jest obcy wielu kobietom. Zaskakujące, aczkolwiek trochę niewyjaśnione zakończenie spowoduje zapewne u niejednej czytelniczki pewien niedosyt, ale może dzięki temu możemy sobie dopowiedzieć zakończenie. Ciekawa fabuła przeplatana czasami bardzo błyskotliwymi dialogami jest charakterystyczna dla stylu pisania tej autorki. Powieść napisana jest w osobie pierwszej, w formie wspomnień czy też pamiętnika, urozmaicona nie tylko przemyśleniami, ale właśnie dialogami; emanuje jakimś wewnętrznym ciepłem. Czytając ją na zmianę uśmiechałam się i wzruszałam, a to chyba znaczy, że odebrałam ją tak, jak powinnam. Spoglądając na okładkę, wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Nie wiem, co w niej takiego zobaczyłam, ale czułam, że chcę poznać losy tych: ,,Matek, żon i kochanek. Kobiet w połowie życia". Sama mam już tę połowę dawno za sobą, ale nie wiek tu odgrywa główną rolę tylko postrzeganie życia i uczciwa analiza tego co było i tego co jest teraz. Polecam tę lekturę nie tylko kobietom w tym magicznym wieku, jakim jest ,,czterdziestka". Myślę, że bardzo młode czytelniczki nie odbiorą tej lektury tak jak te dojrzałe wiekowo, ale młode również mogłyby ją przeczytać. Polecam tę powieść nie tylko kobietom. Myślę, że mężczyzna, który sięgnie po tę ,,kobiecą literaturę", dzięki niej zajrzy przy okazji do duszy kobiety i, być może zrozumie więcej.
Link do opinii

Historię poznajemy z ust Zuzy, w sumie jest to rodzaj spowiedzi, która odbywa się już po wszystkich opisanych później wydarzeniach. Jest to jednocześnie dobre i złe. Niestety od początku wiadomo jak ta historia się skończy, jakie będą ostateczne konsekwencje działań bohaterki. Z drugiej strony dzięki takiej narracji możliwe są różne przemyślenia, które wzbogacają tę historię. 
Zuza jest szczęśliwą żoną i matką, która kocha swojego męża i wręcz ubóstwia córki, jednak magiczna graniczna data lat 40-stu coraz bardziej daje jej się we znaki. Ten wiek, który będąc nastolatką uważała za starość, wydaje jej się punktem milowym w życiu. W tym właśnie czasie odzywają się przyjaciółki sprzed lat, pragnąć odnowić znajomość. To spotkanie, w trakcie którego okazuje się, że każda z pań jest na innym etapie życia, wzbudza wiele przemyśleń. Jedna nieprzemyślana wiadomość na FB tworzy śnieżną kulkę, która tocząc się coraz bardziej i bardziej wywołuje w pewnym momencie lawinę.  Bohaterka marzy o swojej romantycznej młodzieńczej miłości, idealizuje ją i porównuje z mężem, co niestety nie wychodzi na dobre. Znajduje stare listy i w końcu postanawia spotkać się z Pawłem. Próbuje sobie wmówić, że pragnie porozmawiać o strych czasach, poznać co się u niego zmieniło, ale te coraz liczniejsze spotkania zranią wszystkich w to włączonych. 
Ta historia pokazuje bardzo różne problemy, obnaża nasze lęki, nadzieje i niespełnione marzenia, ale również ostrzega, że czasami nieprzemyślane zachowanie może być bardzo niebezpieczne. Zuza idealizuje swój nastoletni związek i nie potrafi zapanować nad emocjami, które pojawiają się w chwili obecnej. 
To jedna z tych książek, o których się myśli po skończonej lekturze. Miałam jednak problem z główną bohaterką. Rozumiałam jej fascynację Pawłem, odsuwanie się od męża, dziwne marzenia do czasu, aż zdradziła tajemnicę z przeszłości. Wydaje mi się, że przy takich wydarzeniach które miały wtedy miejsce nie potrafiłabym się zdecydować na bliższe relacje z tym mężczyzną. 
Autora porusza bardzo wiele współczesnych problemów - zdradę, bycie zdradzonym, związki bez ślubu, samotność w późnym wieku a także znaczne różnice wiekowe między partnerami. Jest jeszcze jedna delikatna kwestia, o której nie mogę napisać nie zdradzając ważnego elementu fabuły. 
Warto poznać ten tytuł, jest napisany bardzo lekko i wciągająco, mimo trudnych spraw które porusza. Jedynym minusem, który trochę ujął mi z radości lektury jest świadomość jak skończy się ta historia w pewnych aspektach. Może mimo wszystko narrator trzecioosobowy byłby lepszy? 

Link do opinii
Mówi się, że "nawet trzepot skrzydeł motyla może wywołać tajfun na drugiej stronie świata". To prawda, czasem trzeba naprawdę niewiele by odmienić czyjś świat. W przypadku "Cześć co słychać?" to nie motyle zmieniły świat (choć w zasadzie miały swój udział w tej sprawie), a właśnie tytułowe (wydawałoby się niewinne) słowa powieści. Zuza samotnie spędza swoje 40-te urodziny. Jeszcze rok temu, gdyby ktoś jej powiedział, że tak będzie roześmiała by mu się w twarz i powiedziała, że to wykluczone. Przecież była szczęśliwą żoną i matką, spełnioną kobietą, żyjącą godnie, spokojnie i bezpiecznie. Poznajemy ją w momencie kiedy z okazji 20-lecia matury spotyka się z dawnymi przyjaciółkami. Monika jako pierwsza została matką, już maturę zdawała z brzuchem. Agnieszka to romantyczka - żona Tristana i matka Kordiana. Iwona to ponoć singielka z wyboru - wygląda najlepiej z całej czwórki, jest zgrabna i szczupła, jej twarz zupełnie nie zdradza wieku. I tak te cztery kobiety spotykając się po 20 latach wspominają stare dzieje. Daje im to początek nowej-starej przyjaźni, ale w Zuzie wyzwala coś jeszcze. Kobieta przypomina sobie tę beztroską, radosną dziewczynę, którą kiedyś była. Dziewczyny wspominają coś jeszcze.... Zuza chciałaby jeszcze raz poczuć motyle w brzuchu, dreszczyk emocji, ekscytację. Chce poczuć, że żyje... dlatego decyduje się napisać słowa "cześć, co słychać?", co skutkuje całą lawiną zdarzeń. Magdalena Witkiewicz to moja ulubiona pisarka. Jej książki idealnie wpasowują się w moje potrzeby, oczekiwania i gusta. Większość z nich choć częściowo wpisywała się w treść mojego życia. Tutaj było niestety inaczej. I nie chodzi mi o to, że treść tej książki w żadnym stopniu mnie nie dotyczy, a o to, że ta historia kompletnie mnie nie porwała, nie zauroczyła, ani nie wzruszyła. Wszystko było tu dla mnie przewidywalne. Chcąc nie chcąc dokładnie przewidziałam co się wydarzy w życiu każdej z kobiet, a nawet to co zdarzyło się w przeszłości Zuzy i Pawła. Czułam się trochę tak jakby książka była niedopracowana, napisana na szybko. Szkoda. Madziu przepraszam Cię za tę opinię. Już wolę gdy rzadziej piszesz książki, ale są one bardziej przemyślane i dopieszczone. Nie spiesz się Madziu!
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-05-26,
"Najbardziej smakuje to, czego nie możemy mieć". Motyle w brzuchu - któż z nas ich nie miał w swoim życiu? Pierwsza miłość, pierwsze uniesienia, namiętność i to uczucie, które pozostaje w nas na zawsze, głęboko w podświadomości. Któż z nas, mając ustabilizowane życie, nie chce przeżyć tych uczuć, tych namiętności, jeszcze raz? Każdy, tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać. Magdalena Witkiewicz to absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów, jest z wykształcenia marketerem. Miłośniczka literatury oraz swoich dwóch pociech. Jej powieści znajdują uznanie wśród rzeszy czytelniczek i zawsze kończą się szczęśliwie. Autorka mieszka obecnie w Gdańsku. Zuzanna znajduje się na półmetku swojego życia, bowiem kończy czterdzieści lat. Bohaterka nie może jednak narzekać, gdyż posiada kochającego męża i zdrowe dzieci oraz ustabilizowaną sytuację materialną. Zuzanna przy okazji swoich okrągłych urodzin, powraca do wspomnień z czasów młodości i swojej pierwszej miłości. Napisane na Facebooku zwykłe pytanie: "Cześć, co słychać?" powoduje lawinę wydarzeń, których konsekwencje trudno przewidzieć. Najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz nie powinny czytać młode kobiety, którym do wieku czterdziestu lat jeszcze bardzo daleko, bowiem według mnie nie zrozumieją złożoności historii Zuzanny oraz nie odczują emocji, jakie ta książka niewątpliwie wywołuje. Myślę, że dopiero czytelniczki, które przekroczyły trzydzieści lat i więcej, będą w stanie pojąć przesłanie, jakie zaserwowała pod pozorem banalnej opowieści, gdańska autorka. Do pewnych książek trzeba bowiem dojrzeć i mieć za sobą pełen bagaż doświadczeń, by w pełni docenić ich walory oraz mądrość jaką przekazują. Niewątpliwie takim przypadkiem jest "Cześć, co słychać?" i nie zdziwię się jeśli niektóre opinie, w szczególności młodszych czytelniczek, nie będą entuzjastyczne. Magdalena Witkiewicz w sposób głęboko emocjonalny dotknęła tematu bliskiego każdej kobiecie w pewnym okresie jej życia. Ustabilizowane życie, dzieci, ten sam od wielu lat mąż, rutyna i monotonia - nagle, my kobiety zaczynamy pragnąć czegoś więcej, tych motyli w brzuchu, które kiedyś powodowały to, że życie nabierało zupełnie innego smaku i wymiaru. Autorka pokazuje, że kiedyś, każda z nas stanie się taką Zuzanną - kobietą, która walczy z pewną pokusą, aby pokonać własną słabość i równocześnie powoli zanurza się w niszczycielskiej sile żywiołu, jakim niewątpliwie jest namiętność i szeroko rozumiany sentyment. Kreacja psychologiczna głównej bohaterki tej książki mocno mną wstrząsnęła, bowiem każda z nas na pewnym etapie swojego życia, odnajdzie się w niej jak w zwierciadle. A spotkanie to wcale nie jest przyjemne. Historia o głęboko skrywanych pragnieniach i kosztach, jakie trzeba ponieść za chwilę słabości - w takim skrócie można by opisać tę powieść. Jest jednak w historii Zuzanny coś jeszcze, co w pewnym momencie, zupełnie zmienia optykę patrzenia na całość fabuły. Magdalena Witkiewicz przygotowała dla swoich czytelników swoistą bombę fabularną, która niewątpliwie zaskakuje. Autorka chyba nie mogła lepiej trafić z takim wątkiem, biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia, dziejące się na naszych oczach. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i zostałam totalnie zszokowana. Czytelniczki, bo to właśnie do was skierowana jest najnowsza książka gdańskiej pisarki - zastanówcie się przez chwilę, ile razy sprawdzałyście na Facebooku aktualną sytuację życiową swojej pierwszej, wielkiej miłości bądź ile razy miałyście na to ochotę? Pamiętajcie, że powieść "Cześć, co słychać?" może stać się dla was przestrogą, albo też zachętą do działania, które w każdym wariancie prowadzić będzie do nieodwracalnych skutków, jakie trudno przewidzieć. Książka Magdaleny Witkiewicz to lektura, która winna być dopuszczona do użytku dopiero po trzydziestym roku życia.
Link do opinii
Jaki ten świat skomplikowany! I wiesz, co jest najgorsze? Że sami go sobie komplikujemy. Sami jesteśmy kowalami swego losu, a potem narzekamy na ten los! (s. 213) Maj ubiegłego roku. Niejaka Agnieszka zamieszcza na Facebooku post przypominający o tym, że właśnie mija 20 lat od ich matury. To przypomina Zuzannie, jednej z przyjaciółek Agnieszki, pierwszą miłość do Pawła Szadzińskiego zwanego Pablem. 39-letnie kobiety postanawiają się spotkać, poplotkować i odświeżyć przyjaźń. Na spotkaniu okazuje się, że każda z nich ma poukładany swój świat, żyje o swojemu. W pewnym momencie pada imię Pablo. Od tego chwili Zuzanna, główna bohaterka, nie przestaje myśleć o swej dawnej miłości, choć życie rodzinne ma ułożone, jest szczęśliwa z mężem Wojtkiem i dwoma córeczkami. Po wielu rozterkach poprzeplatanych pięknymi wspomnieniami Zuza postanawia przyjąć Pabla do znajomych na FB. Zostawia mu też wiadomość, zaczynającą się od słów: ,,Cześć, co słychać?". Świadomie, nieświadomie, a może podświadomie otworzyła puszkę Pandory. Jedna wiadomość na Facebooku o treści: ,,Cześć, co słychać?" otworzyła pudełko z fajerwerkami. (s. 247) To, co później działo się w życiu Zuzanny i jej bliskich, to mały Armagedon. I jak wielokrotnie potem bohaterka sobie wypominała, czasami lepiej sobie narysować motyle niż je poczuć w brzuchu. No ale... każda podjęta decyzja ma swoje skutki, które są przyczynami kolejnych decyzji. Tworzy się łańcuch świadomych decyzji i spontanicznych, który często trudno przerwać jedną rozsądną decyzją, jednym cięciem. W ostatecznym rachunku dochodzi do tego, że Zuzanna swe 40-ste urodziny spędza samotnie. A nie, przepraszam. Spędza je z winem. Człowiek jednak ma w sobie coś takiego, że lubi sięgać po rzeczy, których nie powinien dotykać. (s. 110) Zakazany owoc lepiej smakuje, czyż nie? Ale żołądkowi niekoniecznie może przypaść do gustu. Autorka po raz kolejny udowadnia, że jest świetną obserwatorką otaczającej nas rzeczywistości. Fabuła powieści jest bardzo życiowa i wielokrotnie przez los powtarzana w realnym świecie, lecz dla mnie najważniejsze są spostrzeżenia, refleksje, mądrości życiowe i oczywiste oczywistości. W połowie życia ludzie są zdolni do najbardziej zaskakujących posunięć, czasem zupełnie nie pasujących do ich osobowości. Przełamują rutynę, wyłamują się z do tej pory uznawanych przez siebie zasad i norm. Również tych moralnych. (s. 13-14) Okazuje się, że ten ostatni rok przed czterdziestką każdą z przyjaciółek czymś zaskoczył, pokazał, że to on rządzi i steruje ich życiem, i już mniej ważne było, że zaskoczył je pozytywnie lub negatywnie. Ta książka stała mi się bliska szczególnie ze względu na pewien liczbowy wątek. Autorkę, główną bohaterkę i mnie łączy ten sam rocznik. Tak, tak, metryki nie oszukam, dlatego też wyjątkowo mocno odczułam pewne aspekty życiowe poruszone w powieści przez autorkę. I z tego też powodu uważam, że kobiety poniżej 35 roku życia nie do końca właściwie odbiorą przesłanie tej powieści. Wiek ma swoje prawa! ;) Ot, kryzys połowy życia ;) Autorka porusza też temat zdrowotny. Owszem, wiek ma swoje prawa, lecz także obowiązki. Ciało się starzeje, chorób dookoła mnóstwo, dlatego tak ważne są badania profilaktyczne. Jak sama Zuzanna przed sobą przyznała: Wystarczającym powodem, by się badać było to, że jestem kobietą. Prawie czterdziestoletnią kobietą. I chcę żyć na tym świecie po prostu jak najdłużej. Dla dzieci, dla niego i dla siebie. (s. 89-90) Tak, trzeba czasami zatrzymać się na chwilę i zająć sobą, swoim zdrowiem, swoją rodziną i bliskimi, bo w tym świecie pędzącym z szybkością światła ludzie gubią siebie samych: We współczesnej gonitwie tak mało mamy czasu, by spokojnie pomieszkać. Dbamy o te swoje mieszkania niczym królestwa, a tak naprawdę jedynie tam śpimy. Kupujemy kwiaty, obrazy i bibeloty tylko po to, by cieszyły nasze oczy przez te kilka minut dziennie. (s. 83) Bieżącej akcji w tej powieści jest niewiele, dosłownie ciut ciut. To głównie wspomnienia z ostatniego roku życia Zuzy, w które wplotła wspomnienia sprzed ponad 20 lat dotyczące jej pierwszej miłości. Wspomnieniowa powieść szkatułkowa, która nieco się snuje. Akcja zdecydowanie zyskałaby na dynamiczności, gdyby wspomnienia dotyczyły tylko okresu szkoły średniej i studiów, a bieżące wydarzenia rozgrywały się w ciągu roku, tak znamiennego dla Zuzanny. Nad językiem i stylem pani Magdy nie będę się rozwodzić, książka po prostu sama się czytała, ale niestety niezmiennie w powieściach autorki widzę wciąż dwa te same błędy językowe. Wprowadzenie do powieści rozmów Zuzy z Pablem na FB, e-maili jakby dodatkowo uwspółcześniło powieść. Jednakże to listy Pabla pisane w latach 1994-1995 mnie urzekły swoją oryginalnością. Paweł w każdym liście zaznaczał, jakie święto jest obchodzone tego dnia i składał życzenia swej ukochanej. Szalona, młodzieńcza miłość... Zakończenie jakoś mnie nie zaskoczyło, nie było wielkiego ,,bum". W pewnym momencie po pewnym pytaniu pewnej osoby domyśliłam się co i jak. Nie znałam tylko okoliczności, w jakich się to stało. To one z lekka mnie zaskoczyły. ,,Cześć, co słychać?" to życiowa opowieść, to wspomnieniowa powieść szkatułkowa udowadniająca, że wszystko może nas spotkać, że wszystko może się w naszym życiu zdarzyć, a przy tym każe obejrzeć czytelnikowi swoje życie pod lupą i zastanowić się nad każdym jego aspektem, także zdrowotnym. Powieść zdecydowanie dla kobiet dojrzałych. Nieważne, czy jesteś lekarzem czy sprzątaczką. Trzeba iść przez życie uczciwie, nie robić nikomu krzywdy. (s. 280)
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2016-04-18,
Ileż to razy w naszym dorosłym życiu zdarza nam się powracać myślami do przeszłości i myśleć "co by było gdyby"... (zwłaszcza, kiedy jesteśmy niewyspani, zmęczeni, niezadowoleni, wszystko się wali a druga osoba zawodzi). Gdybym wtedy powiedziała coś innego? Gdybym wtedy zrobiła coś innego? Gdybym wtedy podjęła inną decyzję? Może byłabym szczęśliwsza? Może byłabym w innym miejscu świata, miała inne życie, inny dom, innego męża... Jedno mi tylko Magda Witkiewicz uświadamia - podobnie jak bohaterce - wiele mogłabym zmienić, ale wtedy nie miałabym córci (Zuzka - dwóch córek). Na szczęście ja nie mam wyrzutów sumienia dotyczących moich byłych związków. To ja je kończyłam i nie odczuwam zupełnie nic radosnego na myśl o tamtych czasach ani że to mogłoby się udać teraz raz jeszcze... Jedynie trzy razy (albo trzynaście, tak na wszelki wypadek) zastanowię się, zanim napiszę czy powiem do kogokolwiek z przeszłości "Cześć, co słychać?"... Magda Witkiewicz jak zawsze pokazała, że o czym by nie napisała, jakiego tematu by się nie podjęła to wywołuje w czytelniku szok. I niedowierzanie. Potrafi napisać o rzeczach zwykłych i niezwykłych. Potrafi wwiercić się głęboko do kory mózgowej i zmusić do naprawdę ogromnej pracy. Książkę trzeba na pewno przemyśleć. Ona nie pozwoli przejść nad sobą do porządku dziennego. Zwłaszcza, że to nie jest po prostu obyczajówka (dlatego, jeśli chcesz odłożyć książkę w trakcie czytania tylko z tego powodu, że wydaje Ci się, że to schematyczne czytadełko - proszę, nie rób tego)! Nie! To obyczajówka z niespodzianką. Tak naprawdę to dopiero przy końcu lektury wychodzi na jaw prawdziwa idea tej powieści. Jaki to trudny i kontrowersyjny temat tym razem skusił autorkę? Tego nie zdradzę, ale uwierzcie... nie da się prędko zapomnieć o książce, zwłaszcza w chwili, gdy przez pryzmat niespodziewanego wątku spojrzymy na całą historię raz jeszcze, ale... inaczej. "Cześć, co słychać?" zmienia w naszym myśleniu wiele i po prostu warto ją przeczytać! całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/04/magdalena-witkiewicz-czesc-co-sychac.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Renkloda
Renkloda
Przeczytane:2024-01-05, Ocena: 5, Przeczytałam,

Zuzanna ma 39 lat, kochającego męża i dwie wspaniałe córeczki - Igę i Polę. Jednak czuje, że czegoś jeszcze jej brakuje, chciałaby czerpać z życia jeszcze więcej. Bodźcem do działania staje się spotkanie z koleżankami z liceum. Po 20 latach każda z nich ma własny bagaż doświadczeń, ale udaje im się odnowić relację. Zuzanna postanawia, że skoro wróciły wspomnienia, napisze też do Pawła, pierwszego mężczyzny, którego kochała i to kochała do szaleństwa. Spotkanie z Pawłem sprawia, że budzi się w niej uczucie sprzed lat. Ryzykuje szczęście rodzinne, by spędzać z mężczyzną jak najwięcej czasu. Wkrótce jednak orientuje się, że tamte lata już nie wrócą, a Paweł nie jest tak idealny, jak w jej wspomnieniach. Jednak jest już za późno - Wojtek dowiedział się o jej romansie i wyprowadził się. 40-ste urodziny Zuza spędza samotnie...

Bardzo wciągająca książka, nie mogłam się oderwać. Ciekawa fabuła, przyjemnie się czyta.

Link do opinii

Kolejna cudowna książka Magdaleny Witkiewicz. Jak w każdej powieści autorki, także i tutaj mamy bardzo ważne przesłanie. Jedna zła decyzja potrafi zmienić cale nasze życie. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkaczytajaca
matkaczytajaca
Przeczytane:2022-04-13, Ocena: 6, Przeczytałam,

Siedzisz sobie wygodnie na kanapie, w jednej dłoni trzymasz lampkę wina, w drugiej telefon. Pijąc schłodzony trunek scrollujesz sobie media społecznościowe, sprawdzając jak pozmieniało się życie twoich znajomych. Bo twoje bardzo. Po spotkaniu z przyjaciółkami z liceum masz w głowie wspomnienia przeszłości i swojego byłego. Pod wpływem impulsu wyszukujesz jego profil i piszesz niewinną wiadomość. Cześć, co słychać?

 

Następnego dnia budzisz się rano jak gdyby nigdy nic. Robisz dzieciom śniadanie do szkoły, zaparzasz filiżankę kawy dla męża. Idziesz do pracy, albo zabierasz się za niespieszne planowanie dnia. Łapiesz za telefon i widzisz odpowiedź na swoją wieczorną wiadomość. Odpowiadasz. Odkładasz telefon i robisz dalej swoje. Ale przychodzi wieczór, czujesz się nieco przytłoczona, trochę samotna, być może nieco niespełniona? Mąż znów załatwia ważne sprawy na mieście, a potem wróci zmęczony i szybko położy się spać, bo rano czeka go ważne biznesowe spotkanie. Życie nie poukładało się tak, jak myślałaś, że będzie wyglądać, gdy miałaś te naście lat. Nikt nie pisze ci romantycznych listów, nie zaskakuje jak dawniej. Co szkodzi odpowiedzieć na kolejną wiadomość, prawda? Zająć się czymś na chwilę, oderwać myśli od codzienności. Być może nawet wyskoczyć na kawę i usłyszeć na żywo: Cześć, co słychać?

 

Tylko życie nie zawsze jest takie, jakim je sobie wymarzyliśmy. Ma cienie i blaski, bywa słodko, ale i bardzo gorzko. U sąsiada trawa zawsze wydaje się być bardziej zielona, dzieci grzeczniejsze, życie ciekawsze. Czasem kusi wyciągnąć rękę przed siebie, chwycić strzępki przeszłości, żeby nieco ubarwić teraźniejszość. Losy bohaterów powieści pozwalają zajrzeć w głąb siebie, wsłuchać się w swoje potrzeby i oczekiwania. Otwierają nieco oczy, pokazując drugą stronę medalu. A także to, że każdy nasz czyn niesie ze sobą jakieś konsekwencje, które prędzej czy później przyjdzie nam ponieść.

 

Zamknęłam książkę trochę z ulgą, ale i nostalgią. Znalazłam w niej małą cząstkę siebie i wiem, że muszę o nią bardziej zadbać, by moje życie miało więcej blasków, niż cieni. Polecam tę dojrzalszą, poważniejszą książkę autorki. Trafia na półkę pozycji ulubionych!

Link do opinii
Avatar użytkownika - iluzja
iluzja
Przeczytane:2022-02-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

Bardzo ciekawa, wzruszająca książka o tym, jak niebezpieczne może być pragnienie powrotu do pierwszej miłości 

Link do opinii

Uważam, że bardzo prawdziwa jest myśl, którą jakiś czas temu wysłuchałam w Internecie. Mianowicie: kobiety wolą dupków. Przepraszam, że tak dosadnie ale w tym miejscu chyba tak należy. Ten mechanizm obserwujemy nie tylko w filmach oraz książkach lecz również w rzeczywistości, w jakiej przyszło nam funkcjonować. Jednak, co ciekawe, mimo że tak świetnie czujemy się w obecności mężczyzny, który powoduje u nas motyle w brzuchu bądź to, iż miękną nam nogi na samą myśl o nim, gdy przychodzi moment wyboru partnera oraz ojca dla naszych przyszłych pociech, w pocie czoła poszukujemy takiego zrównoważonego, poważnie myślącego, który będzie opoką i skałą, by następnie znów tęsknić za uniesieniami...


Dokładnie według wyżej wymienionego schematu postąpiła Zuzanna. Najpierw przeżyła wielką, gwałtowną miłość. Była istna burza z piorunami. Następnie znalazła idealnego partnera na męża i ojca. Mądrego, odpowiedzialnego, wiernego. Są razem już długi czas, wychowują dzieci. Fajerwerki towarzyszące miłości w początkowej jej fazie, dawno odleciały a na miejsce wszystkich romantycznych uniesień, niepostrzeżenie wsunęła się miła choć nużąca codzienność. Kiedy Zuza po latach spotyka się z koleżankami ze szkolnej ławki, wspomnienia wybuchają. Wręcz ścigają się o pierwszeństwo w jej myślach. Jedno jest niesamowicie silne. To, w którym pojawia się jej pierwszy chłopak – Paweł. Kobieta postanawia dowiedzieć się, w jakim życiowym momencie jest, jak sobie radzi, czy jest szczęśliwy. Ich konwersację rozpoczyna niewinne pytanie, którego, jak widać, warto się strzec. Brzmi ono: „Cześć, co słychać?”. Później następuje przyjęcie do grona znajomych na popularnym portalu społecznościowym i rozmowa, która może wywrócić wszystko do góry nogami.


„Cześć, co słychać?” to kolejna książka Magdaleny Witkiewicz, którą polubiłam za tę niezwykłą lekkość przekazu. Powieść idealnie pokazuje, w jaki sposób łatwo stracić miłość swojego życia, tylko dlatego, że marzenia o motylach w brzuchu nie pozwalają zasnąć. Zamiast próbować wskrzesić ogień w małżeństwie łatwiej wyjść poza nie... tylko, że później powrotu może już nie być. Na prawdę warto zawsze, zawsze, zawsze iść za sercem? Po to mamy rozum, by i jego używać. Warto mieć też na uwadze, iż miłość to nie te fajerwerki, motyle, romantyczne uniesienia. Miłość to buziak o poranku, sms o treści, „kocham Cię” w południe, przypomnienie „zapnij kurtkę” po południu, „odpocznij” powiedziane wieczorem.


Myślę, że ta książka może wiele dobrego zdziałać. Pokaże kobietom co tak naprawdę jest istotne.

Link do opinii
Inne książki autora
Nadzieja w spiżarni ukryta
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Nadzieja w spiżarni ukryta

Mieli wszystko. Prawie... Pracę, którą kochali, piękny dom na wsi, w urokliwej scenerii lasu i pobliskiej rzeczki, i siebie. Brakowało im jednego - czasu...

Miłość z widokiem na morze. Najpiękniejsze opowieści
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Miłość z widokiem na morze. Najpiękniejsze opowieści

Spacery w świetle zachodzącego słońca. Pierwsze nieśmiałe zauroczenia, niewinne flirty i niespodziewane wybuchy uczuć. Wakacje, słońce i wspomnienia. Mistrzynie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy