Czerwone tarcze

Ocena: 5 (1 głosów)
Inne wydania:
Powieść oparta jest na biografii księcia Henryka Sandomierskiego, żyjącego w XII wieku. Opisuje zabiegi mające przezwyciężyć rozbicie dzielnicowe i odrodzić Królestwo Polskie. Czerwone tarcze mają wiele elementów powieści psychologicznej.

Informacje dodatkowe o Czerwone tarcze:

Wydawnictwo: Czytelnik
Data wydania: 1971 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: b.d.
Liczba stron: 420

więcej

Kup książkę Czerwone tarcze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Czerwone tarcze - opinie o książce

Avatar użytkownika - maja_klonowska
maja_klonowska
Przeczytane:2016-12-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 ksiązek 2016, Mam,
Jest dzisiaj moda na powieści historyczne, zwłaszcza na takie, które sięgają swoją tematyką początków historii Polski. Wielką popularnością cieszą się książki Elżbiety Cherezińskiej o próbach odzyskania korony podczas rozbicia dzielnicowego. Powieść Jarosława Iwaszkiewicza ,,Czerwone tarcze" również sięga do tego zagmatwanego okresu, w którym to mnogość imion książąt i książątek spędza sen z powiek niejednemu uczniowi. Elżbieta Cherezińska w swoich dwóch powieściach ( ,,Korona śniegu i krwi", ,,Niewidzialna korona") przedstawiła schyłkową już fazę rozbicia dzielnicowego. Dodatkowo wydarzenia znane z podręczników ubogaciła ( dla jednych potrzebnie, dla innych nie)pojawieniem się magicznych stworów. U Iwaszkiewicza jest inaczej. Od statutu Krzywoustego minęło dopiero kilkanaście lat. Podzieloną na dzielnice Polską rządzą synowie zmarłego władcy. Jednak głównym bohaterem swojej powieści pisarz czyni przedostatniego syna Krzywoustego -Henryka Sandomierskiego. Młody książę, w którego żyłach płynęła krew Chrobrego, ale i niemieckich oraz bizantyjskich cesarzy, przypomina błędnego rycerza, który wyruszył w świat, aby walczyć ze smokami. Ma nawet damę swojego serca (o kobietach występujących w tej powieści wspomnę później). Kiedy go poznajemy, przemierza wraz z giermkiem Lestkiem tereny Cesarstwa Niemieckiego. Zmierza na dwór Konrada III, ponieważ jest jego zakładnikiem. W drodze pomaga potrzebującym ( grajek Bartłomiej zwany Tali, który przyłącza się do skromnego orszaku Henryka). Jednak droga na dwór cesarza daleka, po drodze zajeżdżają do małego klasztoru, gdzie przebywa siostra księcia Gertruda oraz bratanica Richenza. Prócz zwyczajowych modlitw, czas Henrykowi mija na polowaniach i rozmowach o dawnej świetności Polski. Pod ich wpływem w młodym księciu zakwitło pragnienie odzyskania korony, z którą ponoć Bolesław Szczodry kazał się pochować. Udaje się więc do opactwa benedyktynów w Ossjaku ( w Ossiach) wraz z Talim i dwoma nowymi towarzyszami - giermkiem Horchem i rycerzem Wipponem. Tam to właśnie nocą rozkopują grób ostatniego króla Polski, gdzie znajdują zniszczoną złotą obręcz-postawę korony. Henryk Sandomierski wraz z towarzyszami powraca do Bambergu, gdzie przybywa również powracający z Ziemi Świętej Konrad III. Władca jest jednak ciężko chory, wiadomo już, że nie pojedzie do Rzymu na własną koronację. Jednak jego ostatnie decyzje przetasują polityczne układy rządzące w ówczesnym świecie. Umierający Konrad III na swojego następcę wyznacza nie swojego syna a Fryderyka Złotobrodego ( Fryderyk Barbarossa). Podniosła uroczystość wskazania następcy wzbudza w Henryku Sandomierskim pewne przemyślenia dotyczące jego własnego kraju. Niegdyś władca Polski ( Bolesław Chrobry) miał daleko idące plany polityczne, które być może sięgały nawet cesarskiej korony. Jednak to było dawno, wiele się przez ten czas zmieniło. Podzielony na dzielnice kraj, chociaż posiadający niby księcia - seniora w rzeczywistości pozostaje zależny od zachodniego cesarstwa. Kiedyś było inaczej. ,,A przecież Chrobry i Szczodry, i Krzywousty, i Kaźmierz, dziad ojcowy, nie słuchali, co mówią uczeni w piśmie, a koło swojego chodzi i swoje robili, i włodarzyli, i powiększali, i granice znaczyli szeroko. Cesarska korona piękna, ale i obrączka złota z grobu wydobyta, którą u siebie chowa, słodka jest, bo własna, przez własnych dziadów robotą i wieczną walką dobyta". Henrykowi zaczyna się marzyć powrót do dawnej świetności, ale zamiast wrócić do kraju ( po śmierci Konrada III przestał być cesarskim zakładnikiem) i zacząć próbować zrealizować swój ambitny plan, wyrusza do Rzymu i dalej, na południe, by wziąć udział w wyprawie krzyżowej. Przepełnia go idealizm oraz wiara w zwycięstwo Królestwa Bożego tu na ziemi. Wierzy, że jego wewnętrzne wartości przeprowadzą go nietkniętego przez życie i pozwolą nałożyć piastowską koronę na skroń. Jednak wkrótce przekonuje się, że im dalej od Krakowa czy Poznania, tym mniej królów i książąt słyszało o zielonym kraju nad Wisłą np. król Palermo na swojej kosztownej mapie nie ma zaznaczonych granic Polski, a nadworny geograf w ogóle powątpiewa w istnienie takiego kraju. ,,Ale Henryk czuł na odległość jej istnienie. I nie myślał o niej jak o czymś dalekim. Była przy nim i, idąc tutaj, na krańcu świata, w orszaku sycylijskiego króla, żył nią i oddychał, jak gdyby tylko przez nią i w niej mógł żyć. Jeszcze lat parę, a może dowie się król sycylijski o istnieniu tej olbrzymiej krainy, która drzemie w swych borach". Nie inaczej jest na terenach Ziemi Świętej. Nikogo nie obchodzi książę z dalekiego kraju, bo tutaj pod palącym słońcem toczy się bezpardonowa walka o wpływy i władzę ubrana w płaszczyk haseł nawiązujących do krzyża i królestwa Chrystusa. Tam, wśród zapachu korzennych przypraw i otumaniającej woni kadzideł przystępuje do zakonu templariuszy ( nie złożył jednak ostatecznych ślubów), którzy według Henryka jako jedyni żyją ideami Zbawiciela. We wszystkich swoich poczynaniach jasnowłosy Henryk o stalowych, niebieskich oczach pozostaje idealistą, wierzącym w wagę danego słowa i odpowiedzialność przed Bogiem za wszystkie swoje czyny. To dla tej wiary i wartości, ( w które będzie się starał wierzyć przez całe życie) wyrusza nawet na teren wroga -do zamku samego Salad-Eddina ( słynny Saladyn), by odzyskać oddanego w niewolę śpiewaka Bartłomieja. Czyn ten oczywiście jest niezwykły jak na ówczesne realia: wielki pan, książę przejął się losem swojego sługi, któremu pospieszył na ratunek. Do czasu powrotu do Polski odbierałam postać Henryka jako osobę szykującą się do przeprowadzenia wielkich zmian. Książę przypomina człowieka nabierającego doświadczenia na obcych ziemiach, przypatrującego się bezwzględnej polityce innych tylko po to, by gdy zajdzie potrzeba zaprowadzić podobne działania we własnym kraju. Nic bardziej mylnego. Henryk Sandomierski po powrocie do swojej dzielnicy popada w marazm. Niby początkowo stara się zaprowadzić pewne zmiany, ale nic mu z tych planów nie wychodzi. Sandomierzem podczas jego nieobecności zarządzał, a może powinnam napisać gospodarzył najmłodszy z braci Kazimierz ( Kazimierz Sprawiedliwy) - skrzętnie, skrupulatnie, niczym wielmoża na swoich włościach, pozbawiony wszelkich większych marzeń i ambicji. Interesowały go tylko układy ze wschodnim sąsiadem. Wippo( który w rzeczywistości okazał się być Żydem) zbiera od chłopów daniny i egzekwuje podatki, wielmoże pilnują własnych interesów, a zamiar księcia wciąż pozostaje tylko mrzonką. ,,A w piwnicy gromadzono wiele dobra, a kurz coraz bardziej przykrywał koronę Szczodrego, która w drewnianej skrzyni spoczywała. (...). Ani się bowiem obejrzał, jak środek zmieniał się w cel, jak powoli zajmować go poczynały tylko porządki zamkowe (...)". Potrzeby zjednoczenia nie dostrzegali również książęcy bracia - ani Kazimierz, ani Mieszko ani najstarszy Bolesław Kędzierzawy. Ten ostatni nawet niechętnie parzył na sprowadzenie rycerskiego zakonu ( szpitalników) na tereny dzielnicy młodszego brata; przypuszczał, że Henryk użyje ich do walki o tron. Również wielmoże i kler nie byli zainteresowani wzmocnieniem władzy książęcej, wciąż zabiegając o zabezpieczenie własnych interesów i korzyści. ,, Ale wiedział rozmyślając, że nikomu tej wielkości wymarzonej przez niego nie trzeba. Ani Bolkowi, ani Kazimierzowi, ani sługom, ani panom. Jaksa śmiał się z niej - a Kazimierz ze śmiechem nazwał go ,,królem sandomierskim". Jakby tego było mało Henryk nie potrafi wzbudzić szacunku wśród swoich poddanych - jest tak poważny, zamyślony i jakby rozmodlony, że otoczenie odbiera to jako dumę i pychę. Spowity w poły białego płaszcza krzyżowców przypomina mnicha, bo też i nie ma żony ani kochanki. Księciu po prostu brakuje siły wewnętrznej, by zamienić swoje marzenia na rzeczywistość. Jest bierny i ...zbyt uczciwy, a to bardzo zła cecha dla człowieka, którzy szykuje się do politycznego przewrotu. Nawet, kiedy Barbarossa proponuje mu władzę zwierzchnią nad rozbitą Polską, co równało się z możliwością sięgnięcia po koronę - Henryk odmawia. Nie potrafi podnieść również miecza przeciwko braciom - przygotowana wyprawa przeciwko pogańskim Prusom, z użyciem wyszkolonych przez księcia wojów z czerwonymi tarczami, miała być- o czym wiedziało tylko kilka zaufanych osób- wyprawą na Kraków. Jednak Henryk Sandomierski nie ma w sobie siły Chrobrego i odwagi Krzywoustego, by zgładzić brata. Buntownicza wyprawa zamienia się w zwykłą krucjatę przeciwko pogańskiemu plemieniu i tak zresztą zakończoną klęską: umierający giermek ,,Hercho spojrzał raz jeszcze na księcia, zawsze z tym samym intensywnym, zwierzęcym wyrazem. I nagle powiedział:- Wolałbym pod Krakowem. Potem odwrócił głowę od księcia, jak gdyby z pogardą, i skonał". Henryk Sandomierskiego stworzony przez Iwaszkiewicza chce po prostu stworzyć idealne państwo bez użycia miecza, na wzór głoszonego przez uczestników krucjat królestwa Bożego na ziemi. Chyba w tym celu sprowadził joannitów, dopiero kiedy jest za późno na jakiekolwiek zmiany dostrzega, że na jego terenach stworzyli jakby wewnętrzne państwo prawie niezależne od jego władzy ( aż chce się powiedzieć, że podobna sytuacja będzie półtora wieku później z zakonem krzyżackim; tylko książę Kazimierz jak zawsze praktyczny zapyta po ich przybyciu: ,,A oni właściwie to po co?").Chociaż Henryk miał realne możliwości do zdobycia korony, nie wykorzystał szansy. Dylematy moralne i wyrzuty sumienia nie idą w parze z brutalną walką o władzę. Książę zbyt dużo myślał, analizował, przewidywał, a zabrakło zdecydowanego działania - oczywiście opartego na przemocy i przelanej krwi. Chociaż całą powieść zdominowała postać księcia Henryka Sandomierskiego, warto również zwrócić uwagę na kreację kobiet. Jak przystało na średniowiecze stoją w cieniu mężczyzn, prawie że całkowicie od nich zależne i im podporządkowane, chociaż nieraz o wiele od nich mądrzejsze i bardziej wykształcone. Nie wpływają bezpośrednio na wydarzenia, ale i one odgrywają pewne role. Postać Wierzchosławy nakreślona jest przez pisarza z niezwykłą delikatnością, niczym wizerunek ikony, które to ruska księżniczka pisała ku zgorszeniu kleru. Żona Bolesława Kędzierzawego nie była przez niego ani kochana ani szanowana. Zdegradowana do pozycji księżnej rodzącej brzydkie dzieci, nie otrzymuje od męża żadnego duchowego wsparcia, więc nie może i zresztą nie umie stać się wielką panią rządzącą senioralną dzielnicą. To ona przez długi czas, nawet wiele lat po swojej śmierci, króluje w sercu Henryka Sandomierskiego. Tych dwoje łączyło zresztą uczucie odwzajemnione, ale tragiczne - nigdy nie miało szansy na spełnienie ( przepiękna scena w ponurym kościółku, kiedy to tylko zakochani dotykają wzajemnie swojej dłoni). Przeciwieństwem ruskiej księżniczki jest żona księcia Władysława Wygnańca Agnieszka Babenberg. W powieści powszechnie znienawidzona przez Piastowiczów za jej bezkompromisowość w dążeniu do władzy. Księżna jest kobietą silną, niezależną, myślącą i działająca jak mężczyzna. Odznacza się wielką dumą, która została boleśnie zraniona tym, że na jej skroniach nie spoczęła korona królowej Polski. Jest z pochodzenia księżniczką niemiecką, spokrewnioną z cesarzem, ale myśli jak władczyni Polski. Dobro nowej, przybranej Ojczyzny leżało jej na sercu, bo dostrzegała i rozumiała potrzebę zaprowadzenia silnej, scentralizowanej władzy. Gdyby to ta ambitna kobieta była żoną księcia Henryka, kto wie, jak potoczyłaby się historia. Kreacja księżnej Agnieszki przypomina mi postać Rychezy z powieści Jadwigi Żylińskiej ,,Złota włócznia". Córką Agnieszki jest Richenza, jasnowłosa księżniczka, która w końcu dorosła do małżeństwa. Jej postać to typowy przykład szlachetnie urodzonego dziecka z tamtych czasów, które jeszcze w kołysce było przedmiotem korzystnych mariaży. Richenza ( Ryksa Śląska) zasiądzie na tronie hiszpańskim, potem zostanie żoną prowansalskiego hrabiego ( no proszę, jak daleką drogę musiała przebyć piastowska księżniczka, ciekawe, kto prócz historyków zna jej losy). W powieści jest dziewczynką bardzo piękną, ale i bierną ( jak typowa bajkowa księżniczka), nie ma wpływu na swoje losy skoro ma tak zaradną i przedsiębiorczą matkę. Melisanda królowa Jerozolimy jest kobietą, która łatwo nie odda zdobytej władzy. Władczyni jest gotowa na to, by sprzymierzyć się z każdym i przeciwko każdemu, byle tylko zachować wpływy. Jest wyrachowana, bezwzględna i znudzona świętymi miejscami, w których z racji swego stanowiska często musi przebywać. W powieści przedstawiona jest jako starsza, ale wciąż piękna kobieta, która ma ogromne powodzenia u mężczyzn. Czy jednak przyciąga ich piękno królowej czy jej władza - pozostaje tajemnicą. Melisanda jest silnym i wytrawnym politykiem w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Chociaż ponosi klęskę w starciu z synem, jej pozycja jest tak silna, że królowa wciąż zachowuje władzę i możliwość decydowania o sobie. Zakonnica Gertruda jest siostrą Henryka Sandomierskiego. Przebywała w niemieckim klasztorze, ale po latach brat sprowadził ją do swojej dzielnicy. Nie łączyły jej chyba ze zgromadzeniem wieczyste śluby, skoro zdarzało się je opuszczać zakon i chodzić w świeckich sukniach. Po przybyciu na sandomierski zamek zachowuje się właściwie jak żona wielmoży - po prostu gospodarzy. Jest zaradna i przedsiębiorcza, ale pozostaje szczera w swych uczuciach: martwi się o braci, tęskni za Polską. Pośród tych królowych i księżnych jeszcze jedna bohaterka zasługuje na wspomnienie. Pewnie nie zapisała się w średniowiecznych kronikach, ale warto wspomnieć postać Żydówki Judyty( Judki). Ona również w pewnym sensie decyduje o sobie. Prowadzi cygański tryb życia, bo wraz z rodziną cyrkowców podróżuje po Europie. Zarabia na życie opowiadając historie np. o poszukiwaniu świętego Graala ( czym wzbudza oburzenie na sandomierskim dworze) lub o Tristanie i Izoldzie. Wydaje się, że łączy ją miłość ze śpiewakiem Bartłomiejem, od czasu kiedy to młodzi poznali się podczas pobytu w Niemczech. Jednak, kiedy po latach spotykają się w Sandomierzu, uczucie do przystojnego giermka z jej strony okazało się tylko młodzieńczym zauroczeniem. Judka wplątuje się w potajemny romans z księciem Henrykiem. Trudno to uczucie i ze strony księcia i ze strony dziewczyny nazwać miłością. Jest to raczej pożądanie oparte na wzajemnej fascynacji i odkrywaniu innej kultury. Judka tak bardzo pragnąc poznać zamknięty dla niej świat chrześcijańskiego księcia, popełnia świętokradczy czyn, za który zapłaci życiem. A wyrok śmierci, który w majestacie prawa ogłasza książę, jest tym, co ostatecznie łamie dusze i wolę Henryka: ,,Skazanie Judki - czyn na pozór wolny- był, zdawało mu się czynem odwagi i sumienia. Ale przez swój brak buntu, przez brak oporu, przez swoją legalność - stał się przekleństwem wyjałowienia". Powieść ,,Czerwone tarcze" Jarosława Iwaszkiewicza czekała na półce przez klika lat na swoją kolej, nim ją przeczytałam. Szkoda, że zwlekałam tak długo, tym bardziej, że trafił mi się stary egzemplarz powieści z pięknymi ilustracjami Jana Marcina Szancera. Nie jest to może lektura łatwa, chociaż język jest w miarę współczesny, ale chwilami miałam wrażenie, że czytam dokument z ówczesnych czasów. Jej styl nie jest lekki, ale jeżeli ktoś przebrnie przez kilka początkowych kartek już raczej nie odłoży książki. Czytałam z zapartym tchem - chociaż wiedziałam, że zakończenie powieści nie będzie pomyślne. Szkoda mi księcia Henryka - tak zwyczajnie, po ludzku. Nic nie wyszło z jego wielkich zamiarów. Dużo w tej książce przemyśleń i dylematów związanych z władzą w kraju, który jeszcze nie do końca jest chrześcijański. Zdecydowanie książka dla miłośników powieści historycznych, zwłaszcza dla tych, których ciekawią nasze rodzime dzieje. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, o których milczą podręczniki szkolne.
Link do opinii
Inne książki autora
Pogoda czasu
Jarosław Iwaszkiewicz0
Okładka ksiązki - Pogoda czasu

Wybór wierszy, który jest dowodem na to, że na działalność literacką Iwaszkiewicza można spojrzeć na nowo - przez pryzmat słowa "pogoda", które...

Urania i inne wiersze
Jarosław Iwaszkiewicz0
Okładka ksiązki - Urania i inne wiersze

Obszerny, reprezentatywny wybór wierszy jednego z najwybitniejszych poetów polskich XX wieku, wybranych z jego wszystkim tomów poetyckich, poczynając od...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy