W świecie, w którym po przekroczeniu pewnego wieku wszyscy podlegają dziwnej klątwie zwanej zaślepieniem, każdy dzień życia jest na wagę złota.
Dzięki zbiegowi okoliczności splatają się losy grupy osób. Pewnego dnia młody Heni, który wychował się na ulicy, poznaje tajemniczego uciekiniera. Mężczyzna wydaje się odporny na zaślepienie. Wkrótce nieznajomy zabiera Heniego w długą podróż, mającą na celu zdobycie lekarstwa na klątwę. Na swojej drodze spotykają także młodą dziewczynę, która może być kluczem do sukcesu ich misji.
Czy znalezienie antidotum, okupione wieloma ofiarami, przyczyni się do ocalenia całej populacji? Jak daleko można się posunąć, ile reguł złamać i jak wiele trzeba wybaczyć, by ocalić ludzkość? A co, jeśli to my jesteśmy potworami, a zaślepienie jest słuszną karą za nasze przeszłe czyny?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-02-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 334
Język oryginału: polski
„Czas zaślepionych” Marcina Halskiego przenosi czytelnika do świata, gdzie każdy dzień jest na wagę złota, a tajemnicza klątwa zwana zaślepieniem dotyka wszystkich, którzy przekroczą pewien wiek. W tej opowieści losy kilku postaci splatają się w niesamowity sposób, kiedy próbują pokonać klątwę i zdobyć antidotum, które mogłoby ocalić ich społeczeństwo.
Głównym bohaterem powieści jest Heni, młody chłopak wychowany na ulicy, który pewnego dnia spotyka tajemniczego uciekiniera odpornego na zaślepienie. Razem wyruszają w długą podróż, a ich misja staje się bardziej skomplikowana, gdy dołącza do nich młoda dziewczyna, która może być kluczem do rozwiązania zagadki klątwy.
Autor mistrzowsko tworzy napięcie i atmosferę niepewności, zadając jednocześnie trudne pytania o moralność i cenę, jaką jesteśmy gotowi zapłacić w imię ratowania społeczeństwa. Czy zdobycie antidotum wymaga złamania wielu reguł i poświęcenia wielu ofiar? Czy ostateczny cel usprawiedliwia środki?
Postacie w powieści są głęboko rozwinięte, a ich ewolucja w miarę rozwoju fabuły sprawia, że czytelnik utożsamia się z ich dylematami i wyborami. Wprowadzenie do powieści młodego chłopaka, który jest produktem trudnych warunków życia na ulicy, dodaje historii warstwy emocjonalnej i rysuje obraz brutalnej rzeczywistości tego świata.
„Czas zaślepionych” to nie tylko opowieść o walce z klątwą, ale także refleksja nad naturą ludzkości, moralnością i ceną zbawienia. Halski prowadzi czytelnika przez labirynt emocji, skłaniając do zastanowienia się, czy to my jesteśmy potworami, a zaślepienie jest słuszną karą za przeszłe czyny.
„Czas zaślepionych” to wciągająca, zaskakująca, nieco krwawa i brutalna podróż przez świat, w której autor mistrzowsko miesza elementy postapo i dramatu, zgrabnie przemycając do powieści moralne dylematy. Książka skłania do refleksji i zostawia czytelnika z uczuciem niedosytu, bo czytelnik (a ja na pewno) chce więcej od tego wyjątkowego świata. Warto! Serdecznie polecam!
Dawno już nie czytałam tak wciągającej i (o zgrozo!) realnej książki z gatunku fantasy, dałam się porwać tej historii i przeczytałam ją dosłownie w jedno popołudnie. Bardzo się cieszę, że kontynuacja już czeka na półce, bo moja ciekawość została rozpalona do granic możliwości, a wyobraźnia podsuwa coraz mroczniejsze obrazy i podpowiada, że jakby nasz świat tak wyglądał, to mielibyśmy z lekka przechlapane.
Historia Heniego, Nieznajomego, Soni i kilkorga innych napisana została przystępnym językiem, z drobiazgowymi opisami realnie oddając bieg wydarzeń, pozwalając puścić czytelnikowi wodze wyobraźni, postawić się w miejscu bohaterów, niemal czując na samym sobie ich emocje, uczucia, pozwalając zrozumieć (i nie zawsze zganić) motywy, które nimi kierują. Jest to także opowieść o poszukiwaniu własnego "JA", o walce z przeciwnościami losu, godzeniu się z przeznaczeniem, o spełnianiu marzeń, ale także o konsekwencjach nie zawsze trafionych decyzji.
Krótkie rozdziały składają się w spójny obraz przedstawionego świata. Ukazują one różne punkty widzenia dzięki intrygującym bohaterom. Choć postaci jest sporo, szybko się rozeznamy i zapamiętamy kto, jest kim oraz jaka hierarchia i zależność między nimi panuje.
Postacie są barwne o niezwykle silnych i różnorodnych charakterach, pomimo tych różnic, każdemu z nich kibicowałam całym sercem, i każdy z nich wzbudza całą gamę różnorakich uczuć, poznajemy ich pokomplikowaną przeszłość, mamy szansę zrozumieć motywy, które nimi kierują.
Akcja toczy się szybko, momentami mocno zaskakuje, nie pozwala się nudzić. Plastyczne opisy bez problemu pozwalały sobie wyobrazić wykreowany przez autora świat.
Pomysł na fabułę po prostu genialny, idealnie skrojony i poprowadzony. Nie będę opisywać fabuły, bo tyle się tu dzieje, że nie chciałbym pominąć czegoś istotnego, a tym bardziej zaspojlerować, coś, co sami chcielibyście odkryć.
Musicie mi uwierzyć na słowo, ta książka jest świetna!
A jeśli lubicie mroczne postapokaliptyczne klimaty, coś na kształt bezmyślnych, pałających ogromną chęcią mordu zombiaków, dzielnych i niestrudzonych wojowników, efektywne i krwawe walki, chęć uratowania świata przed zagładą i odkrycie lekarstwa na tajemnicze choroby... to jesteście w domu. Będziecie naprawdę zadowoleni...
Cieszę się, że ta książka trafiła do mnie tak naprawdę przez przypadek, bo zgłaszając się do recenzji, nie miałam rozeznania, że zgłaszam się do tomu II. Chcąc nie chcąc musiałam kupić tom I... i był to bardzo udany zakup.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak.
Ciekawa i intrygująca pozycja, która stawia przed czytelnikiem odwieczne pytanie, jak daleko można się posunąć, by osiągnąć cel, stawiając dobro ogółu ponad jednostkę? Przy okazji stwarza sporo miejsca na refleksję...
Wyobrażacie sobie świat, w którym tajemnicza choroba (niektórzy nazywają ją też klątwą) odbiera wzrok wszystkim osobom po 40 roku życia? Przerażające, prawda? Nikt nie chciałby żyć w takim świecie. Na szczęście nie musimy sobie nawet tego wyobrażać, bo zrobił to za nas Marcin Halski. Opisana w dwóch tomach wizja postapokaliptycznej rzeczywistości, w której tzw. zaślepieni i półzaślepieni stają się krwiożerczymi bestiami polującymi na ludzi, budzi grozę i przyprawia o dreszcze. Spustoszoną ziemię przemierza grupka wędrowców zdeterminowanych w swoim celu. Czy uda im się znaleźć lekarstwo? A może zaraza jest karą za naszą próżność i brak poszanowania praw natury?
.
Jako ludzkość od zawsze baliśmy się tego, co inne i dla nich niezrozumiałe. Mamy skłonność do nieustannego dążenia do perfekcji, jednak błędnie przez nas rozumianej. Mimo że jako gatunek zdołaliśmy uczynić sobie planetę poddaną, to nadal odczuwamy niedosyt. Im więcej mamy, tym więcej chcemy mieć. Jeśli już czegoś zapragniemy, to nie cofniemy się przed niczym, aby to zdobyć. Zwykle bywa jednak tak, że teoretycznie coś zyskujemy, a tak naprawdę tracimy jeszcze więcej. Ślepota, która nas ogarnia, staje się groźna niczym zaraza. Ślepi i głusi na sygnały ostrzegawcze płynące do nas z zewsząd stopniowo zamieniamy się w takie pożerające wszystko potwory.
.
Autor zgrabnie i ze smakiem połączył wątki znane nam z literatury czy filmu. Mamy tu więc co nieco z „Resident evil”, „Miasta ślepców” czy „Księgi ocalenia”. Nawiązanie do utraty przez ludzi zdolności reprodukcyjnych porównałabym do znakomitej powieści Ludzkie dzieci brytyjskiej pisarki P.D.James. Cykl Zaślepieni jest świetnym przykładem na to, że można zainspirować się tym, co jest dostępne i zrobić to w sposób inteligentny i wyważony, a także dodać coś nowego od siebie. Jako że po literaturę fantasy sięgam niezwykle rzadko, to nie będę kreować się tu na eksperta. Powiem wam tylko, że jeśli miałabym w najbliższym czasie sięgnąć po fantasy, to życzyłabym sobie, aby było właśnie taką mieszanką stylów i konwencji.
.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o okładkach obu książek. Czy właśnie tak wyobrażałabym sobie zaślepionych? Myślę, że poniekąd tak, choć wizja ta wydaje mi się aż nazbyt przerażająca. Mam też wrażenie, że postać na okładce „Kresu zaślepionych” jest jakby bardziej ludzka. Czy tą okładką autor daje nam do zrozumienia, że jeszcze nie jest za późno i nie warto tracić nadziei na ocalenie ludzkości? Po odpowiedź na to pytanie odsyłam was do drugiej części cyklu Zaślepieni. Zapewniam, że warto. Fani fantasy z elementami science fiction będą zadowoleni z lektury. Bardzo polecam oba tomy i mam cichą nadzieję na kontynuację tej serii.
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania obu tomów cyklu Zaślepieni dziękuję jej autorowi.
Myślisz, że gdybyś znał* przybliżony czas własnej śmierci przeżył*byś swoje życie inaczej? Ja nie wiem, ale podejrzewam, że tak
Natomiast ludzie w najnowszej książce Marcina Halskiego wiedzieli, że śmierć zajrzy im w oczy około czterdziestego roku życia. Właściwie to raczej wyjrzy im z oczu, ponieważ w tym wieku szaleństwo zakrywa ich oczy bielmem, a ich zmienia w bezwzględne krwiożercze bestie.
Nie od dziś wiemy, że człowiek przystosuje się do wszystkiego więc i tu ludzie znaleźli rozwiązania jak specjalne cele, do których trafiały osoby z pierwszymi symptomami choroby. Jednak co osobnikami, którzy umknęli kontroli? Co z mieszkańcami małych leśnych osad, których nie stać na własne więzienia? Szał zaślepienia dotyka również zwierzęta, czy podróżowanie po lesie jest jeszcze możliwe?
W tym całym szaleństwie błąkają się również osoby tylko częściowo przemienione, kim są? Czy można im ufać? Która część ich osobowości nimi steruje- dzika czy ludzka?
Czy istnieje lekarstwo na zaślepienie i wściekłość? Jak wielką cenę przyjdzie ludzkości za nie zapłacić?
Ależ to świetne, mroczne krwawe fantasy! W dodatku pełne pułapek na czytelnika- to, co zapowiada się dobrze, może skończyć się bardzo źle i na odwrót, niczego nie możemy być pewni, przez co jeszcze trudniej ją odłożyć- no bo trzeba się przekonać jak to będzie tym razem! Narracja płynie gładko i szybko, co parę stron wychylają się potworności, które ja w takich książkach uwielbiam. Zwłaszcza, że opisy na prawdę działają na wyobraźnię.
Długo nie mogłam umieścić akcji w czasie, dopiero pod koniec książki dowiedziałam się kiedy to wszystko się działo i opóźnienie tej informacji też było ciekawym zabiegiem.
No i tak okładka! Nie dość, że jest piękna, działa na wyobraźnię, to w 100% oddaje mroczny charakter powieści.
Dodatkową dobrą informacją jest fakt, że jest to pierwszy tom serii. Pierwszy tom, który autor zakończył w taki sposób, że już zaraz natychmiast chciałoby się poznać kontynuację!
#czytamzlegimi
Wyobraźcie sobie świat niczym średniowiecze, w którym średnia wieku wynosi 40 lat.
Wczujcie się w wizję, gdzie po przekroczeniu tego wieku, człowiek przemienia się w zaślepioną ogarniętą wścieklizną, morderczą bestię z zamglonymi oczami. Choroba, a może klątwa? Nie wiadomo.
Zaślepienie przyszło nagle i zmieniło całkowicie życie ludzkie. Nagle czas staje się jeszcze cenniejszą walutą, gdzie każdy dzień jest bezcenny. Szybkie życie, wręcz gonitwa lub proste cele i tradycyjne wychowanie potomstwa, czy też dbanie o rodzinne relacje nim dopadnie nieuchronna transformacja. Zegar tyka zanim staniesz się zaślepiony, wyłapywany i ostatecznie zamknięty w izolatkach... Brzmi przerażająco, prawda?
Pewnego dnia, młody Heni, złodziejaszek żyjący na ulicy obserwuje enigmatycznego człowieka, będącego wręcz w "podejrzanym wieku" ostatecznie w wyniku rozwoju wydarzeń, ucieka z miasta podążając za owym, przedziwnym człowiekiem, który wygląda na dość odpornego na zaślepienie. Podróżnik zabiera Heniego w podróż mającą na celu odnalezienia antidotum na przeklętą przypadłość. I co ich czeka? Czy uda im się?
Pomysł na fabułę - WOW! Na samą myśl, że jeszcze chwilka i mi samej stuknie ta przeklęta czterdziecha, miałam ciary na plecach. Dynamiczna akcja sprawiła, że szybko przepadłam w tej historii, a kolejne niebezpieczne zdarzenia spotykające bohaterów w tym mrocznym świecie tylko podkręcały mój apetyt. Ciężko było mi się od niej oderwać, bohaterowie są niezwykle wyraziści, tak że łatwo było się z ich rozterkami utożsamić.
Te opisy pozostałości po dawnych, "normalnych" czasach, upadłe betonowe blokowiska i warczący zaślepieni, gdzieś w cieniu. Duch postapokaliptyczny wyraźnie unosił się w powietrzu.
"Czas zaślepionych" to niezły miks gatunkowy, powieść drogi z elementami fantastyki, horroru i postapo. Zdecydowanym plusem jest zakończenie, a sama książka, ma to coś, co sprawia, że mam ochotę na dalszy ciąg już, teraz, natychmiast!
"Czas zaślepionych" skłania do refleksji nad tym, jak bardzo marnujemy czas. Powinniśmy cieszyć się drobnostkami, piękne chwile są efemeryczne. Wystarczy chwilka, aby to, co dotychczas osiągnęliśmy runęło.
Uwielbiam obserwować progres jakiego dokonują pisarze, tak było i tym razem. "Chrystusowa ziemia" i "Laleczki" były fajne, ale ta jest po prostu rewelacyjna!
Polecam!
Zniszczenie… budzi mroczne siły, które powrócą po zemstę.Czy Głównemu Czyścicielowi uda się odkryć, kto stoi za przebudzoną mocą?Czy fala zabójstw...
W ogóle zadawanie jakichkolwiek pytań młodym rodzicom i liczenie na jakąś sensowną odpowiedź jest błędem logicznym. Równie dobrze można zacząć zadawać...
Przeczytane:2024-06-25, Ocena: 5, Przeczytałam,
,, Człowiek zbliżający się do czterdziestej wiosny życia wiedział, że w każdej chwili może spodziewać się pierwszych objawów."
,,Pewnego dnia po prostu obudził się z nieodpartym wrażeniem, że świat stał się dziwniejszy, niż był wcześniej. Ostrość wzroku zawodziła, wszystko dookoła stawało się rozmazane, a zarazem strasznie denerwujące. Potem... zaledwie parę dni po pierwszych oznakach, zamieniał się w coś... obcego, coś żądnego krwi."
Wiecie co, miałam obawy przed sięgnięciem po tą książkę, gdyż sama okładka pojawia mi się w wizjach, ale właśnie dzisiaj spotkał mnie nie lada szok. Ja nie wiedziałam, że czytając o potworach można się wzruszyć! Serio, wciąż jestem pod wpływem emocji jakie rozsadzają mnie od środka. Co z tego, że styl pisarski jest prosty, bez ozdobników czy też dokładnych opisów, skoro treść była naprawdę dobra! Ogólnie h storia jest jakby odzwierciedleniem naszej starości, która nigdy nie wiadomo jak będzie wyglądać. Nieraz słyszałam jak staruszek zabił swoją rodzinę i to z miłości! Albo babcia, która traciła pamięć wpadła w taką depresję, że poszła do stawu i się utopiła, bo nie chciała być ciężarem dla bliskich. Tutaj mamy to ukazane pod fantastycznym kontem. W tym świecie ludzie zostali podzieleni na tych przed czterdziestym rokiem życia i tych po, czyli zaślepionych, których proces przemiany miał trzy dni i później zamieniali się w potwory, które mordowały nawet bliskich. Każdy, kto wkraczał do drugiego miejsca, wiedział, że idzie na śmierć. Może to dziwne, ale ludzie z książki potrafili doceniać najdrobniejsze rzeczy. Tam nie było wojen, nikt nikomu nie robił krzywdy, nie zaglądał do nie swojego domu, nie miał planów ani nie wysilał się w niczym, bo niby po co. Zgodnie doszli do wniosku, że szkoda na to czasu. Stali się samowystarczalni i cieszyli się z każdego dnia. Jednak tak jak i w naszym świecie, czasami zdarzało się, że zaślepienie przychodziło szybciej. Aż smutek wielki mnie ogarnął, kiedy trafił ciężarną kobietę. Przyspieszyli poród, a ją przepełnioną rozpaczą oddali na pewną śmierć. Tu historia się urywa i przechodzimy do czasu dalszego w którym miasteczko młodych odwiedza dziwny gość. Zauważa go mały złodziejaszek i bacznie go śledzi. Zaślepiony przyszłą wygraną, gdyż sądzi, że to ktoś z początkowej przemiany, daje się złapać. Tutaj następuje przełomowy moment, bo przybysz proponuje mu pewien układ. Ma go zdradzić, że jest zaślepionym. Czy jednak zdaje sobie sprawę, że z tego miejsca nie ma już ucieczki? Czemu jest pewien, że dojdzie między nimi do ponownego spotkania?
No mega książka, jaki duży druk, co rozdział to ozdobiona strona i ta niewiadoma, bo nie ma podpowiedzi, co może się zdarzyć. Książkę polecam fanom dobrej fantastyki, bo z pewnością zostanie w pamięci na dłużej:-)