Cała prawda o złotej epoce gierkowskiej.
Edward Gierek doszedł do władzy po odsunięciu przez towarzyszy z Biura Politycznego KC PZPR Władysława Gomułki, który krwawo stłumił robotnicze protesty na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Cieszył się opinią dobrego gospodarza na Śląsku, miał też poparcie Moskwy. Siła Gierka brała się z tego, że był inny od Gomułki. Nosił eleganckie, dobrze skrojone garnitury, kolorowe krawaty i nie miał wciąż ponurej miny, która cechowała jego poprzednika. Propaganda gierkowska lansowała hasło: ,,Żeby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej", i wielu Polaków w nie uwierzyło. Bolesne przebudzenie nastąpiło w 1976 roku, wraz z buntami robotników z Radomia i Ursusa, a fala strajków w sierpniu 1980 roku ostatecznie zmiotła Gierka i jego ekipę.
Piotr Gajdziński, historyk, dziennikarz, autor popularnych biografii Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego i Mateusza Morawieckiego, błyskotliwie opisuje dekadę lat 70. XX wieku. Pokazuje, jak wyglądała i zmieniała się ówczesna Polska, skąd wziął się mit ,,złotej epoki gierkowskiej", czy nasz kraj rzeczywiście rozwijał się jak nigdy przedtem, otwierał na świat i był ,,najweselszym barakiem w obozie komunistycznym". Tropi też liczne absurdy tamtych czasów, które dowodziły, że ustroju komunistycznego (wówczas zwanego realnym socjalizmem) na dłuższą metę nie da się zreformować i usprawnić. Świetna lektura dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć młode lata albo dowiedzieć się, w jakich warunkach żyli i dorastali ich dziadkowie i rodzice.
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Zarówno Gierek, jak i Jaroszewicz wywodzili się z przemysłu ciężkiego, ich światem było górnictwo, hutnictwo, wielkie fabryki. W ich oczach wszystko inne to były "paterajki", za pomocą których nie dałoby się wydźwignąć Polski do grona największych gospodarczych tygrysów.
Za Gierka ''trochę serka"?
Czy aby na pewno? Czy słusznie mówi się o złotej dekadzie gierkowskiej? Co mają ze sobą wspólnego szynka Krakus, znany napój gazowany, wódka Żytniówka i Fiat 126 p.? Który kraj miał być ''najweselszym barakiem w obozie komunistycznym". O tym wszystkim przeczytamy w najnowszej książce Piotra Gajdzińskiego, autora wielu publikacji. W tym roku minęła dwudziesta rocznica śmierci I sekretarza KC PZPR, który odszedł w zapomnieniu.
Historyk nadmienia o kulisach rządów tejże postaci, pisze o wielu, często zapomnianych aspektach tamtych czasów. Dostajemy więc całościowy obraz polityka i innych osób tworzących ówczesny system. W odróżnieniu od innych autorów Gajdziński jest krytyczny wobec swojego bohatera. I myślę, że dostajemy uczciwy portret Gierka, którego jeszcze niektórzy darzą estymą. Niemniej jednak ''pierwszy" wciąż zajmuje wysoką lokatę w sondażach. Dla przykładu, w 2009 roku 43% respondentów oceniło go dobrze. Uznany został też za najwybitniejszego przywódcę powojennego. Chociaż fakty historyczne świadczą na jego niekorzyść. I gdy jeden z polskich polityków rzec miał, iż gensek był jednak patriotą.
Grudzień 1970 roku stanowił przełom w życiorysie Gierka, kiedy to zastąpił na urzędzie skompromitowanego do reszty Władysława Gomułkę (krwawe stłumienie wystąpień na Wybrzeżu). Jego kandydaturę popierał m.in. Piotr Jaroszewicz.
Struktura pracy jest przemyślana i znakomicie udokumentowana, mamy mnóstwo ciekawostek. Dodam, że Czas Gierka nie jest w żadnym wypadku lukrowaną biografią jakich wiele, autor nie próbuje rozmywać jego odpowiedzialności. Słusznie zwraca się uwagę, iż komuniści nie dążyli do demokratyzacji kraju, pozorny sukces gospodarczy przyniósł spektakularny kryzys. To nadal był czas represji (słynne ''ścieżki zdrowia''), drastycznych podwyżek cen, strajków, protestów. To Radom i Ursus. Wciąż zwalniano z pracy niepokornych; większe kompetencje zyskał Departament IV MSW. Dalej zajmowano się inwigilacją, prześladowaniem duchownych. Znamienne były słowa Gierka na wieść o wyborze Karola Wojtyły na papieża: Towarzysze, mamy problem.
Piotr Gajdziński rozprawia się z mitami dekady gierkowskiej, jest to ważna lektura, szczególnie dla młodych ludzi, pokazująca meandry tamtych czasów.
Schyłek rządów Edwarda Gierka postępował od 1976 roku, ostatecznie pogrążyła go fala strajków w sierpniu 1980 roku i narodziny ''Solidarności". Odszedł w infamii. Tym razem hasło: Pomożecie?, pozostało bez odzewu.
"Epoka gierkowska to pouczający przykład, jak nieudolność, łapczywość funkcjonariuszy partii rządzącej oraz ideologiczne okowy weryfikują wielkie wizje i hojne obietnice."
Po tę książkę sięgnęłam z ciekawości. Epoka gierkowska to czasy mojej młodości, nie była to może moim zdaniem najzabawniejsza z peerelowskich epok jak sugeruje autor, ale mimo wszystko jest mi bliska i czasem nawet wspominam ją z sentymentem. Jednak nie dlatego, że było tak wspaniale, lecz było po prostu inaczej, wkraczanie w dorosłość zawsze wspomina się z sentymentem. W tamtych latach skończyłam liceum, zaczęłam pracę i miałam dużą styczność z komitetem gminnym PZPR, gdyż pracowałam w jednostce budżetowej, więc w tamtym czasie komitet był w naszym budynku.
Pamiętam bardzo dobrze rządy Edwarda Gierka, początkowo można było wszystko kupić w sklepach, jak nie za gotówkę, to na raty, co było wówczas nowością. Można zatem powiedzieć, że każde czasy są inne i w każdych znajdziemy jakiś pozytyw.
Ta książka nie jest typową biografią Edwarda Gierka, jest to bardziej opowieść o latach 70 - tych, w których on był głównym motorem PZPR. Przedstawione są tu niemal wszystkie osoby z ekipy Edwarda Gierka, premier Piotr Jaroszewicz, a także Szlachcic, Babiuch, Szydlak, Kania, Moczar, Jaruzelski i Olszowski oraz przegląd wydarzeń z tamtego dziesięciolecia naszego kraju.
Ja do dzisiaj pamiętam taki wierszyk : "Chcesz cukierka? Idź do Gierka. Gierek ma, to ci da!" Jeszcze przez wiele lat niektórzy traktowali go jak wyliczankę. Pamiętam również serię sześciu znaczków pocztowych wydanych z okazji VI Zjazdu PZPR w 1972 roku i mam tę serię w swoim klaserze.
Gierek był chyba jednym z najbardziej lubianym I Sekretarzem KC PZPR. Ambicje miał bardzo duże, potrafił rozmawiać z ludźmi, nie stwarzał muru między nimi, chciał aby Polacy go kochali. W oczach wielu Polaków to był tak zwany swój chłop, który dla wszystkich chciał dobrze, mimo tego że był komunistą z zachodu, świetnie ubranym, dobrze ostrzyżonym, mówiącym nawet po francusku. Jeszcze do dzisiaj jest ciągle hołubiony i nie wiadomo w czym tkwi fenomen jego popularności. Być może to, że przyszedł po tym złym, no może w każdym razie po dużo gorszym.
"Spotkaniem Edwarda Gierka ze strajkującymi stoczniowcami nowa ekipa próbowała się autoryzować w oczach społeczeństwa, pokazać, że potrafi rozmawiać jak Polak z Polakiem. To rzeczywiście była nowość, Władysław Gomułka nie rozmawiał, on tylko przemawiał."
W książce "Czas Gierka. Epoka socjalistycznej dekadencji" autor stara się nam opowiedzieć jak to było naprawdę z luksusem epoki gierkowskiej, to dzisiaj np. moja teściowa wspomina, że "za Gierka to było wszystko, było dobrze". Może dla niektórych i tak było. Pod rządami ekipy Gierka rozwinęła się turystyka krajowa a nawet zagraniczna, sama pamiętam pierwsze wczasy z pracy do Bułgarii, to było niesamowite dla mnie w tamtym czasie. Lecz w drugiej połowie lat 70 - tych pojawiły się już problemy z zaopatrzeniem sklepów. Nie wszyscy pamiętają, że były strajki, kolejki, kartki żywnościowe, na półkach ocet i "nagie haki" w sklepie mięsnym itp. Pamiętają tylko to co było dobre. Dla nich dobre. Lecz tak jest do dzisiaj.
Gierek był przekonany, że jeszcze kilka lat i wszystko się wyprostuje i będzie dobrze. Zbieg różnych pechowych okoliczności (a może po prostu zwykły pech), sprawiły że nie wszystko się udało. Zima stulecia z pewnością miała w to również swój wkład. Zostały tylko złudzenia, z którymi ludzie zostali.
Jednak myślę, że Edward Gierek był prawdziwym patriotą i warto zapoznać się z historią jego kadencji w PZPR.
"Nieliczni, tylko nieliczni, zdawali sobie sprawę, że ten bal będzie nas kosztował gigantycznego kaca. Na pewno nie zdawał sobie z tego sprawy Gierek."
Polecam wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć o tej zawiłej polityce partyjnej oraz dekadą Edwarda Gierka oraz Coca-Coli i malucha.
Warto przeczytać.
Do Wolsztyna, niewielkiej miejscowości w zachodniej Wielkopolsce, na zjazd z okazji rocznicy matury przyjeżdża dziennikarz Rafał Terlecki. Paweł Zdanowski...
W wypadku samochodowym u podnóża austriackich Alp ginie pracownik wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki, który kilka minut wcześniej oświadczył profesorowi...
Nieliczni, tylko nieliczni, zdawali sobie sprawę, że ten bal będzie nas kosztował gigantycznego kaca. Na pewno nie zdawał sobie z tego sprawy Gierek.
Więcej