Trzeci tom dziejów Kapłana. Krzysztof Lorent – były ksiądz, obdarzony niezwykłym darem „absolutnej pamięci wstecznej” oraz Haiku – była zawodowa zabójczyni, niegdyś na usługach liczącego ponad 1600 lat bractwa Aurelitów, ratują życie tajemniczemu chłopcu - Yovicie. Uciekając przed potężnymi wrogami starającymi się za wszelką cenę unicestwić Yovitę, zostają zwabieni na tajemniczą Wyspę Sentinelczyków na morzu Andamańskim; jedyne miejsce na Ziemi, gdzie nigdy nie pojawił się człowiek. Dla wrogów chłopca Yovita stanowi potężne zagrożenie, z czego nie tylko nie zdaje sobie sprawy Lorent i Haiku, ale także on sam. Gdy znani z poprzednich części trylogii doktor Aleksandra Sambierska i profesor Bogdan Wilecki próbują odnaleźć zaginionych przyjaciół, okazuje się, że z chwilą pojawienia się na Wyspie Sentinelczyków Lorent, Haiku, Yovita i towarzyszący im wówczas naukowiec zniknęli bez śladu. Gdy profesor dociera do legendarnej Błękitnej Księgi ukrywanej przez setki lat przez Aurelitów, w której znajduje dowód, że na wyspie istnieje wybudowane miliony lat temu przez nieznanych przybyszy przejście do innego wymiaru czasu, w jego wnioski nikt nie chce uwierzyć. Czy coś co wydaje się niemal nieprawdopodobne, może się rzeczywistością? Wilecki dociera do kolejnych dowodów przybliżających poszukiwaczy do przerażającej prawdy - w jaki sposób zaginęli Krzysztof Lorent, Haiku i naukowiec, a przede wszystkim – kim naprawdę jest Yovita?
Po bestsellerowych: Kapłanie oraz Modlitwie do Boga Złego tym razem na rynku pojawia się kolejny pasjonujący thriller napisany z nowoczesną, pełną dystansu, autoironii i poczucia humoru odwagą. Czas Czarnych Luster będący jak i poprzednie części serii przewrotną próbą połączenia sensacyjnego kryminału z elementami fantasy oraz powieści przygodowej znowu zaskakuje niekonwencjonalnością i wciąga bez reszty, nie pozwalając się oderwać od lektury aż do ostatecznego rozwiązania zagadki.
Wydawnictwo: Buchmann
Data wydania: 2012-10-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Ilustracje:Krzysztof Kiełbasiński
„Czas czarnych luster” to trzecia i zarazem ostatnia część historii o Kapłanie i jego towarzyszach. Jej akcja rozpoczyna się w równoległym świecie, do którego nasi bohaterowie trafili na końcu poprzedniego tomu. Ich zadaniem jest rozwiązanie kolejnej zagadki i bezpieczny powrót do swojego świata. I jeśli mam być szczera, to w zasadzie na tym opiera się cała fabuła. Kapłan, Haiku i Czesio muszą się trochę nagimnastykować, aby dowiedzieć się, komu w tym świecie mogą zaufać i kogo prosić o pomoc w powrocie. Oczywiście dużą rolę będzie odgrywał tu Yovita - tajemniczy chłopak znaleziony na progu domu Cipuchy i Bzdeta, o czym czytaliśmy w poprzednim tomie.
Zdecydowanie na plus w tej części było kontynuowanie rozpoczętego w poprzednim tomie wątku. Dzięki temu miałam wrażenie, że seria tworzy wspólną całość. Mimo wszystko miałam wrażenie, że „Kapłan” znacznie odbiega od tych dwóch pozostałych pozycji.
Niemniej po raz kolejny dobrze się bawiłam, zostałam wciągnięta w światy wykreowane przez autora. Bardzo podobało mi się również porównanie świata równoległego i tego, z którego pochodzi Kapłan.
Nie zabrakło kolejnego przemieszania gatunkowego, po raz kolejny dużą część stanowiło sci-fi, ale przeplatane z sensacją. Spotkaliśmy się po raz kolejny z naszymi wyjątkowymi bohaterami i poznaliśmy dużą ilość nowych, co z kolei dla mnie było na minus, bo gubiłam się w nowych postaciach.
Byłam bardzo ciekawa, jak zakończy się ta cała trylogia i niestety muszę przyznać, że troszkę się rozczarowałam, bo zabrakło mi takiego końcowego wow. I w moim odczuciu zakończenie zostawiło otwartą furtkę dla dalszych losów Kapłana…
Niemiej uważam, że warto sięgnąć po całą serię, pamiętając, aby zacząć od „Kapłana”, bo wszystkie części są ściśle ze sobą powiązane i zaczynając od innych tomów zdecydowanie się pogubimy i lektura wcale nie sprawi nam przyjemności.
Nowość, która pojawiła się w tym tomie to słowniczek pojęć na końcu książki, które z pewnością ułatwiły czytanie, bowiem pojawiało się naprawdę wiele obcych zwrotów z równoległego świata.
Moją przygodę z twórczością Krzysztofa Kotowskiego uznaję za udaną, a Was zachęcam do czytania.
Pora na finał trylogii Krzysztofa Kotowskiego! #czasczarnychluster totalnie mnie zaskoczył. Co prawda mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale co tu się działo!
Tak jak we wcześniejszych dwóch tomach świat realny z tym, można powiedzieć, fantastycznym przeplatał się w porównywalnych proporcjach, tak tutaj momentami aż trudno było mi ogarnąć wymiar, w którym znaleźli się Krzysztof Lorent i Haiku. Mnogość pojęć, którymi operowali ludzie z Układu Czasowego A sprawiała, że chwilami czułam się zagubiona, choć na końcu książki znajdziecie słownik pojęć pomagający w ogarnięciu sprawy 😏
Na szczęście autor nie zapomniał o naszej rzeczywistości i nie ukrywam, że to właśnie te fragmenty najbardziej mnie ciekawiły... a mianowicie kwestie dotyczące Błękitnej Księgi, która przez wiele lat ukrywana była przez Aurelitów, tajemniczej organizacji mającej kluczowe zadanie w całej historii. To właśnie w tej księdze znajdują się informacje dotyczące innej płaszczyzny czasowej, czy zatem pomogą one w dotarciu do Kapłana, bo ten mogłoby się wydawać zniknął bez śladu?
Trzeci tom to jakby połączenie Indiany Jonesa, historii opisywanych przez Dana Browna, filmu Piąty Element i Gwiazdnych Wojen, przy czym to właśnie fragmenty zbliżone do przygód amerykańskiego archeologa są mi najbliższe 🙂
Jeśli jesteście zwolennikami nierealności i lubicie czasem przenieść się do innego świata sięgnijcie po tę serię 🙂 a dodatkowo czy #thrillerhipotetyczny nie brzmi intrygująco? 😏
Autor serwuje czytelnikowi miks gatunkowy, więc dla każdego coś dobrego!
Dajcie się porwać szaleństwu i odkryjcie prawdę, za którą podąża Kapłan.
Nigdy nie sądziłam, że zainteresuje mnie taki gatunek, a tu proszę, niecierpliwie czekałam na kontynuację i jednocześnie ostatnią część trylogii Krzysztofa Kotowskiego.
Ta część jest trochę inna niż poprzednie, bowiem skupia się przede wszystkim na dalszych losach Krzysztofa Lorenta, Haiku i ich nietypowego gościa Yovity, nieco na uboczu zostawiając pozostałych bohaterów.
Kapłan i reszta towarzystwa znikają na wyspie Sentinelczykow, gdzie nie dotarł jeszcze żaden cywilizowany człowiek, a gdzie poprowadził ich Yovita. Istnieje tu coś w rodzaju bramy do świata równoległego. Świat ten różni się od naszego... czasem, a różnica wynosi raptem 5 minut. Żyją tu ludzie jak my, lecz technologia jest zupełnie inna. Przyjaciele mimo zaciekawienia nieznaną rzeczywistością, od początku odczuwają zagrożenie i wiedzą, że od ich umiejętności zależy czy uda się im przeżyć i wrócić do swojego świata. Ciągłe pościgi, zamachy i próby wyjaśnienia sytuacji powodują, że akcja zmienia się jak w kalejdoskopie.
Jak dla mnie cześć ta ma w sobie więcej elementów fantastycznych niż poprzednie, ale fascynuje światem, który stworzyła wyobraźnia autora. Aż szkoda rozstawać się z bohaterami, których szczerze polubiłam.
Ja już się żegnam z Kapłanem, ale Wam polecam cała serię.
Przede wszystkim od razu zaznaczam, by czytać wszystkie części kolejno jedna po drugiej, gdyż to w jaki sposób się kończy niemal zapoczątkowuje część następną, która jest jej kontynuacją. Każda jest wyjątkowa, choć zauważyłam, że im dalej czytamy, czy przygody naszych bohaterów bywają straszniejsze, a przy tym ciekawsze. Jest to fantastyka, aczkolwiek z domieszką małego kryminału, a większej ilości thrillera. Tym razem naszym bohaterom przyjdzie się zmierzyć nie z lustrem, ale światem, który po tej drugiej stronie jest ukryty. Poznamy postacie, które będą się dzieliły na dobrych i złych. Samolubnych i wielkodusznych, mądrych bardziej i mniej, a także tych, których nie interesują sprawy innych i ich przeciwników. Dla niektórych ludzi dzisiejsza technologia jest nie do ogarnięcia i właśnie podobne tematy będą poruszane w książce. Ja sama często doszukuję się teorii spiskowych, gdyż świat nauczył mnie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Podobne zagadnienia będą trapić naszych bohaterów. Nie wszystkich da się polubić, ale to właśnie jest zależne od punktu widzenia czytelnika. To, co ja uznałam za plus dla innych może być minusem i odwrotnie.
Jest to koniec serii, a bardzo szkoda, bo historia jaką przedstawił autor jest zapadającą w pamięci. Wciąż podziwiam dar Kapłana i nie przeczę, że kiedyś chciałam taki mieć. Często spieram się z kimś, że jakieś wydarzenie miało miejsce, lecz reszta już tego nie pamięta. Posiadając taką idealną pamięć mogłabym wiele zdziałać:-) Albo gdyby tak odnaleźć przejście do innego wymiaru, tak jak postacie z książki, również byłoby niezwykłym wyczynem.
Nie wiem czemu, ale wciąż prawdziwą abstrakcją są dla mnie imiona postaci, które w nazewnictwie kojarzą mi się z małymi dziećmi, lub bajkowymi postaciami, a tak naprawdę są silni i nie tak niewinni. Często czuć u nich napięcie, choć w sumie nie ich wina, jak co jakiś czas bywają atakowani. Ich odczucia przechodziły na mnie, dynamika wydarzeń wciąż rosła, a koniec...
Koniec był najlepszy:-)
Godna kontynuacja "Kapłana", w której spotykamy dobrze nam znanych bohaterów i poznajemy zupełnie nowych. Walka o wpływy w tajemnym zakonie Aurelitów trwa...
Wzmożona aktywność byłych agentów KGB na terenie Polski stawia na nogi polskie służby specjalne. Adam Kniewicz, dziennikarz telewizyjny, odkrywa, że w...
Przeczytane:2022-10-02,
Krzysztof Lorent – były ksiądz, obdarzony niezwykłym darem „absolutnej pamięci wstecznej”, oraz Haiku – była zawodowa zabójczyni, niegdyś na usługach Aurelitów przez przypadek ratują życie tajemniczemu chłopcu - Yovicie. Uciekając przed potężnymi wrogami starającymi się za wszelką cenę unicestwić Yovitę, zostają zwabieni na Wyspę Sentinelczyków na morzu Andamańskim; jedyne miejsce na Ziemi, gdzie nigdy nie pojawił się cywilizowany człowiek. Dla wrogów chłopca Yovita stanowi potężne zagrożenie, z czego nie tylko nie zdaje sobie sprawy Kapłan i Haiku, ale także on sam. Gdy znani z poprzednich części trylogii doktor Aleksandra Sambierska i profesor Bogdan Wilecki próbują odnaleźć zaginionych przyjaciół, okazuje się, że z chwilą pojawienia się na Wyspie - Kapłan, Haiku, Yovita i towarzyszący im ekscentryczny naukowiec zniknęli bez śladu. Gdy profesor dociera do legendarnej Błękitnej Księgi ukrywanej przez setki lat przez Aurelitów, znajduje dowód, że na wyspie istnieje wybudowane miliony lat temu przez nieznanych przybyszy przejście do innego wymiaru czasu. W jego wnioski nikt nie chce jednak uwierzyć.
Niestety nie mam zbyt wiele do napisania na temat tej książki. W dalszym ciągu jest to połączenie Indiany Jonesa z Robertem Langdonem z domieszką marvelowskich klimatów. Naprawdę, były chwile, że czekałam na moment, w którym okaże się, że Krzysztof ma szkielet z adamantium i ... wiecie co potrafił Wolverine.
Fabuła się przestała kleić, czytanie nie tylko nużyło ale i męczyło z uwagi na mnogość wątków, które nie zostały dokończone, a nawet jeśli zostały dokończone to trochę tak na odczepnego. Także bohaterowie zaczęli działać mi na nerwy, zwłaszcza ta nieokrzesana para punków - początkowo zabawni i interesująco oryginalni ale teraz, po dwóch bardzo złych tomach ich konwersacje i żarty przestały mnie bawić. Co więcej stały się bardzo nienaturalne, dziecinne i żenujące.
Niestety to wszystko sprawiało wrażenie jakby autor nie miał pomysłu na tę część i napisał ją tylko po to by cykl miał zakończenie. Zaskakujące jest jednak to, że nie jest to nowa książka, a jedynie wznowione wydanie. Daje to powód przypuszczać, że jednak znajdą się również zwolennicy tej nieco abstrakcyjnej historii, która powinna być zaklasyfikowana jako powieść science fiction.