Historia rodzinna nie definiuje twojej przyszłości
Pochodząca z wielodzietnej, chłopskiej rodziny Zosia robi wszystko, by zdobyć wykształcenie i wyrwać się z domu. Widząc, jak jej bliscy pogrążają się w nałogu alkoholowym, poprzysięga sobie, że nigdy nie pójdzie w ich ślady. Niewiele brakuje, aby nie dotrzymała słowa…
Mateusza poznaje na studenckim obozie w górach. Różni ich miejsce urodzenia – ona pochodzi z Żuław, a on ze Śląska – łączy (oprócz miłości od pierwszego wejrzenia) rodzinna podatność na uzależnienia. Tak zaczyna się związek pełen wzlotów i upadków.
„Co było, gdyby” to jednak nie tylko historia Zosi oraz jej licznej, bardzo zżytej rodziny. To także opowieść, która pokazuje, że alkoholizm to choroba jak każda inna. Może dotknąć każdego – w tym ludzi dobrych, uczciwych i pracowitych, takich jak Stefaniakowie czy Bystrzyccy.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-07-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 212
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-08-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024, Mam,
Książka z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl, dziękuję @wydawnictwo_novaeres za egzemplarz książki do recenzji, #współpracareklamowa 😊.
Książka ta opowiada historię, w której to dojrzała już kobieta, zastanawia się nad faktem czy była kochanym i chciałbym dzieckiem przez swoich rodziców, w czasie kiedy sama jest już rozwiedziona. Zosia zaczyna wspominać swoje lata dzieciństwa. Jako, że należała do wielodzietnej rodziny, która zajmowała się uprawą roli, to miała swój udział i swoje obowiązki w domowych pracach. Wraz ze swoim młodszym i starszym rodzeństwem pomagała rodzicom przy żniwach czy obrządku zwierząt. Ale kobieta wspomina także lata swojej nauki, ponieważ jako jedyna poszła na studia i uczyła się dalej, podczas gdy jej młodsze, a nawet starsze rodzeństwo zostało na gospodarstwie i dalej zajmowało się tylko pomocą rodzicom. Zosia od zawsze była rezolutna i sama znalazła sobie szkołę, w której był zapewniony darmowy internat i wyżywienie, więc jej rodzice nie musieli się martwić o to, że nie stać ich będzie na naukę córki.
I choć wydawać by się mogło, że wszystko brzmi dobrze, to jednak nie zawsze było tak kolorowo. Niestety w rodzinie Zofii rozwinął się głęboko zakorzeniony alkoholizm, który wręcz przechodził z jednego na drugiego członka rodziny. Jej ojciec potrafił znaleźć najmniejszą rzecz do świętowania, a tym samym do opijania czegoś. I o ile jej ojciec zawsze pijał w towarzystwie, o tyle jej matka wpadła w sidła alkoholu tak bardzo, że często upijała się w samotności.
Kobieta wspomina także swoje pierwsze spotkania i zakochania z chłopakami. I choć było ich wielu, to tak naprawdę jeden szczególnie zawrócił jej w głowie. Tylko miał jedną wadę. Potrafił upić się do nieprzytomności jak jej ojciec. Różnica między nimi była jedynie taka, że ojciec na drugi dzień potrafił po takim piciu wstać skoro świt i pójść oporządzić gospodarstwo, natomiast jej wybranek serca musiał długo odsypiać pijaństwo z dnia poprzedniego. Dziewczyna wielokrotnie obiecywała sobie, że nie zakocha się w pijaku. Niestety.. serce nie słucha i wielokrotnie wybaczała mu takie wyskoki, a ten po każdym razie ją przepraszał i obiecywał bardziej się pilnować. I choć mieli wiele takich wzlotów i upadków na swojej drodze, to mimo tego kobieta postanowiła za niego wyjść. Czy po ślubie coś się zmieniło w ich relacji? No cóż.. aby się tego dowiedzieć proponuję ci sięgnąć po tę książkę i samemu się o tym przekonać.
Początkowo czytało mi się dość opornie. Fakt, iż książka nie posiada rozdziałów, tylko jest napisana jednym długim ciągiem, bez żadnych przerywników, odstępów był dla mnie męczący. Odkładałam ją, robiłam sobie przerwy. I nie ze względu na treść, bo wbrew pozorom, ją czytało się lekko i szybko. To chyba bardziej męczyło mnie właśnie to, że nie było takiego wyznacznika, jak dla mnie, w postaci rozdziałów. Temat opisany w książce nie należy do lekkich, bo jak można by było tak powiedzieć o problemie alkoholizmu w rodzinie. Jednocześnie mam wrażenie, że częściej jednak jest tematem tabu. Teraz określamy alkoholizm mianem choroby, przy której nie raz, dużo bardziej cierpią bliscy, niż sam pijący. Jednak jak było kiedyś? Kiedyś był to temat powszedni dla każdego. To nie było nic dziwnego. To, że ktoś wylewa za kołnierz, zdecydowanie za dużo i za często, nie było traktowane jako problem, dopóty, dopóki był w stanie wykonać swoją pracę. Jak w tym przypadku oporządek gospodarstwa, czy zajęcie się odpowiednio dziećmi, by te nie chodziły głodne, tudzież brudne.
Ogólnie nie mogę powiedzieć, że polecam tę książkę, bo była ciężka. Ciężko mi było napisać o niej. Długo siedziałam i myślałam jak to ubrać w słowa. Na pewno ta książka poruszy w was nie jedną strunę. Zastanowicie się być może nad osobami w swoim otoczeniu. Być może zastanowicie się co by było, gdyby jednak ktoś jej pomógł. Co by było, gdyby jednak nie piła.. Czytając tę książkę pojawia się wiele pytań w głowie, jednak czy znajdziecie na nie odpowiedzi? Tego nie wiem, a wy przekonacie się kiedy sami postanowicie przeczytać tę książkę. Być może zostawi was z mętlikiem w głowie. A może jednak przyjdą wam na myśl odpowiedzi na pytanie "co by było, gdyby..."