Clovis LaFay: Magiczne akta Scotland Yardu


Tom 1 cyklu Magiczne akta Scotland Yardu
Ocena: 4.74 (23 głosów)

Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego... No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw - jest rok 1873 - co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.

John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!

Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi...

Informacje dodatkowe o Clovis LaFay: Magiczne akta Scotland Yardu:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-08-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788379246717
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak

więcej

Kup książkę Clovis LaFay: Magiczne akta Scotland Yardu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Clovis LaFay: Magiczne akta Scotland Yardu - opinie o książce

Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, liceum,

 Jak na debiut... wielkie brawa. Fenomenalna, w ogóle nie da się zauważyć, że autroka nie ma wcześniejszego doświadczenia w tym temacie. Świat przedstawiony, bohaterowie, intrygi... perełka!

Może miałam trochę problemu w odnalezieniu się w świecie wiktorianskiej Anglii i jej konwenansów (niektóre rzeczy dotyczące kobiet mnie burzyły, na szczęście Alicja nie jest typową pannicą z tamtych czasów), ale reszta - pełan zachwyt. Zasłużone pięć, no i oczywiście polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2017-01-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 100 książek - 2017,
Książka warta polecenia. Początek taki sobie, ale później się rozkręca. :)
Link do opinii
Książka to głośny i szeroko zachwalany debiut Anny Lange. To połączenie retro kryminału z fantasy, powieścią obyczajowa z wątkiem miłosnym i może sagą rodzinna. Poznajemy historię wprost z XIX-wiecznego Londynu, w alternatywnej magicznej wersji, pełną konfliktów rodzinnych i problemów społecznych, takich jak wykorzystywanie dzieci do pracy, tuszowanie przestępstw przez ludzi z wyższych sfer czy brak dostępu kobiet do edukacji. Trójka bohaterów: rodzeństwo John i Alicja Dobson oraz arystokrata Clovis LaFay przeżywają przygody, czasem bardzo niebezpieczne.... Książka nieco mnie zawiodła, nie było dreszczyku, mroku i strachu. Autorka zmiękczyła i osłodziła opowieść. Język również nie przypadł mi do gustu, zbyt barwne i przekombinowane opisy i czasem chaotyczne dialogi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magi18
magi18
Przeczytane:2016-11-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2016, Mam,
Clovis LaFay... Clovis LaFay... Clovis LaFay... Chyba po raz pierwszy mogę powiedzieć, że w pełni zakochałam się w postaci fikcyjnej... i chcę go mieć za męża. Pokochałam Clovisa, ale ciężko go tak naprawdę nie pokochać. Przenosimy się w czasie, do roku 1872. Wtedy to został otwarty nowy podwydział w policji zwany Podwydziałem Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitarnej. W nim pracuje John Dobson, który ma siostrę Alicję Dobson. Do wydziału trafia również Clovis LaFay - człowiek niezwykle tajemniczy, ale przyciągający do siebie. Polubiłam alternatywny świat stworzony przez Anne Lange. Podobał mi się fakt, że magia nie musiała pozostawać w ukryciu. Tutaj wszystko jest jasne. Jedni rodzą się z potencjałem magicznym, inni niekoniecznie. Potencjał magiczny bywa dziedziczony w genach, więc niektórzy są magami z pokolenia na pokolenie. W świecie w tym istnieją szkoły, które doszkalają ludzi w sztukach magicznych. Choć przede wszystkim doszkala się mężczyzn. Brakuje równouprawnienia, ale niewiadoma jaka będzie przyszłość. Ludzie z potencjałem magicznym mogą sobie wybrać kierunek, w którym mogą się dokształcać. Można być kinematem, piromatem albo nekromatą. Każdy kierunek może być dobry lub zły, w zależności od osoby, która z danych czarów korzysta. Polubiłam bohaterów. Najbardziej Covisa LaFay - jego wręcz pokochałam. To nekromata pochodzący z arystokratycznego rodu. Choć ma rodzinę, jest samotnym człowiekiem. Uwielbia nawiązywać kontakty z duchami. Jest dobry. John Dobson to policjant, który wcześniej służył w wojsku. Covisa poznał w szkole. Nawiązała się między nimi przyjaźń, która przetrwała czasy, w których każdy poszedł w swoją stronę i rozkwitła podczas wydarzeń z książki. Wielkim plusem są retrospekcje, które wiele mogą uświadomić czytelnikom. Po każdym rozdziale, pojawia się retrospekcja z młodych lat Clovisa, Dobsona czy innych bohaterów. Wiele one wyjaśniają i są ciekawym rozwiązaniem, by móc poznać bohaterów i zmiany, jakie w nich zaszły trochę inaczej niż zwykle się je poznaje w książkach. Jeśli chodzi o Clovisa, było wiele momentów, w których wydawało mi się, że jest starszy niż w rzeczywistości. Sprawiał takie wrażenie, przez sposób bycia. Czasem Clovis zachowuje się jak staruszek i dziwak, ale w taki strasznie uroczy sposób. Książce nie brakuje przygód, zagadek, ale i humoru. Choć jest to powieść detektywistyczna z dużą domieszką magii, to ma w sobie humorystyczne wątki, które tylko dodają smaczku lekturze. Fabuła wydaje się prosta. Troszkę jest przewidywalna, jednak nie przeszkadza to w odbiorze książki. Uwielbiam również okładkę książka. Żadna już dawno mnie tak nie zauroczyła. Szczególnie jej tył. który kojarzy się stroną codziennej gazety, choćby takiego The New York Times. Choć tak naprawdę jest wzorowany na "The morning chronicle" - gazecie, która ukazywała się w Londynie w czasach, w których dzieje się fabuła książki. Zresztą wiele wydarzeń z książki wydarzyło się naprawdę. Autorka na końcu wspomina o swoich inspiracjach. Wydaje mi się, że fakt ten jest dodatkowym smaczkiem, który zachęci do poznania książki. Muszę przyznać, że jest to moja ulubiona lektura tego roku. Chyba najlepsze książka roku 2016, bo już nic lepszego chyba nie przeczytam. I mam ogromną nadzieję, że powstaną następne tomy o Clovisie LaFay i Johnie Dobsonie, bo ogromnie polubiłam tych bohaterów i chciałabym poznać ich nowe przygody.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2016-10-17, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Czułam pewną presję związaną z przeczytaniem tej książki. Zewsząd atakowana byłam filmikami czy postami z recenzjami zachwalającymi książkę w większym lub mniejszym stopniu. Dlatego też poprosiłam o egzemplarz do recenzji. Fascynowała mnie bowiem taka historia, gdyż lubię klimaty kryminalne oraz wielkie tajemnice. Niestety już od samego początku, czytanie książki było problematyczne. Cały natłok zdarzeń i mnogość bohaterów sprawiały, iż przyswajanie książki było troszkę problematyczne. Oczywiście nie było tu tak ogromnego natłoku jak mogłoby się zdawać, jednak przez styl autorki i to jak prowadziła cały wstęp, wydawało się iż mamy tu o wiele więcej elementów niż jesteśmy w stanie ogarnąć. Dlatego też, czytając, trzeba było się ogromnie skupić i wytężyć umysł by nic nie umknęło, zatem nie można mówić tu o wielkim relaksie podczas czytania. Jednak sam pomysł na fabułę był interesujący. Już od samego początku byłam ogromnie zainteresowana wszystkim co związane z Podwydziałem Spraw Magicznych i Clovisem, Wszystko to zostało skonstruowane w taki sposób, że z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej ciekawe dla czytelnika. I gdyby nie wcześniej wspomniane trudności techniczne związane z czytaniem, byłabym bardziej usatysfakcjonowana wszystkim tym co poznałam dzięki "Aktom Scotland Yardu". Niewątpliwie całość mnie wciągała, jednak po pół godzinie czytania musiałam robić sobie przerwę, gdyż czułam się zbyt zmęczona i przytłoczona czytaniem. Z pewnością znacie to uczucie ciężaru wewnętrznego, który towarzyszy przy czytaniu takich właśnie książek. Nie jest to w ogóle przyjemne i z pewnością odrzuca od książki. Z pewnością gdyby nie był to egzemplarz do recenzji, a fabuła nie interesowałaby mnie tak mocno, porzuciłabym czytanie po jakichś 2-3 rozdziałach. Clovis, to z kolei bardzo intrygujący bohater, który zainteresował mnie swoją osobą od samego początku. Podobało mi się to, że nie wszystko było oczywiste i sprawiało wrażenie tajemniczości. Dodatkowo interesuje się on czarną magią, nekromancją, więc jego wyjątkowość rośnie. Z kolei John Dobson, czyli nadinspektor policji nie stał się dla mnie kimś wyjątkowym. Nie wyróżniał się niczym specjalnym i był kimś kto po prostu przemknął mi przez tę historię tak jakby go nie było. Wiadomo, że jego czyny mają tu znaczące oddziaływanie, ale chodzi mi tu o jego osobowość. Jak widać nie stałam się wielką fanką książki. Oczywiście autorka miała interesującą koncepcję, ale troszkę padła tu strona techniczna, a przynajmniej w moim odczuciu. Dlatego też, raczej do niej nie wrócę, ale mam nadzieję że są osoby, którym spodoba się ona bardziej niż mi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Patrycja30733
Patrycja30733
Przeczytane:2016-10-17, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki - 2016 , Mam,
Tę pozycję polecam wszystkim miłośnikom fantasy. Książka jest wciągająca na maksa. Możemy poznać zasady magicznego świata jaki przedstawia nam Anna Lange, a także przybliżyć życie bohaterów. Wszystkie ich czyny jakie mają miejsce w książce, są poprzedzone wydarzeniami z przeszłości. Książce nie brakuje inteligentnego humoru, masy intryg, zwrotów akcji. Fabuła może nie jest tak dopracowana, jak bohaterowie, ale jest równie fascynująca. Polecam. http://odkryc-tajemnice-ksiazek-recenzje.blogspot.com/2016/10/95-clovis-lafay-magiczne-akta-scotland.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - SophieSalvatore
SophieSalvatore
Przeczytane:2016-10-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Tej cudowności, która od kilku tygodni króluje na półkach polskich księgarni nie trzeba nikomu przedstawiać. Wszyscy ją czytają, recenzują, podziwiają i prawie wszyscy już o niej słyszeli - debiutancka powieść polskiej autorki kryjącej się za pseudonimem Anna Lange. Cała booksfera śledzi losy nowo powstałego Podwydziału Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitalnej. Na literacką scenę wkraczają nowi bohaterowie, którym ani w głowie, by szybko oddawać otrzymaną uwagę. Clovis LaFay, John Dobson oraz jego siostra Alicja - to oni są powodem całego zamieszania. O co konkretnie chodzi dowiecie się z lektury książki "Clovis LaFay. Magiczne Akta Scotland Yardu". (... ) Całość mogę podsumować jednym zdaniem - "Magiczne Akta Scotland Yardu" zrobiły na mnie ogromne wrażenie i maksymalnie wciągnęły mnie w swój świat. Anna Lange przebiła się przez wysyp premier literackich, zrobiła to w najlepszym momencie i z całą pewnością jej powieść jeszcze długo utrzymywać się będzie na listach bestselerów. Z całego, czytelniczego serca polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Simi_48
Simi_48
Przeczytane:2016-09-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,

Czym tak naprawdę jest magia? Spotykamy się z nią wszędzie. Niektórzy mówią, że to zdarzenia, które mają miejsce w naszym codziennym życiu, np. spotkanie osoby, z którą łączy nas uczucie na wieki. Inni twierdzą, że to tajemnicze, niewytłumaczalne zjawiska, które zdarzają się na całym świecie. Jeszcze inni myślą, że to czary i zaklęcia, które są odprawiane przez przygotowane do tego osoby, by powstało coś niezwykłego. Które z tych przykładów jest prawdziwe? Według mnie wszystkie. Magia to coś niesamowitego, pięknego. Dziś spróbuję wam przybliżyć pojęcie tych czarów w kontekście niezwykłych zdolności oraz osobach, które mają moc, by je wykorzystywać. Istoty, które zajmują się rzucaniem czarów, praktykowaniem magii wykorzystują pewne rodzaje magii. Na pewno każdy z was słyszał o białej i czarnej magii. Ta pierwsza uważana jest za dobrą, a druga za mroczną i złą. W bajkach zawsze wygrywa dobro, ale zło ma znów najlepsze zdolności. Sądzę, że użytkowanie magii wcale nie opiera się na jej podziale, tylko na sposobie, w jaki sposób wykorzystują ją czarownicy. W końcu osoba pałająca się czarną magią nie musi wcale wykorzystywać jej do złych celów, a wręcz przeciwnie, dzięki niej może pomagać innym osobom. Tak samo jest z dobrą — może być użyta do złych celów. W książce, z której recenzją dziś do was przychodzę, nie istnieje taki podział. Nie ma złych i dobrych czarów, za to są osoby, które wykorzystują magię w różny sposób. Pełno w niej kinematów, uzdrowicieli, piromanów, nekromantów. Ci ostatni najbardziej mnie zaciekawili. By rozmawiać z duchami, muszą być porządnie wyszkoleni i odznaczać się cierpliwością. Ich zaklęcia nie są łatwe, a nauczenie się ich może potrwać wiele lat. Na całym świecie jest ich pełno, jedni źli, inni dobrzy. Potężni, a zarazem delikatni czarodzieje, zachwycili mnie swoją mocą i mam nadzieję, że stanie się również tak z wami. ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to intrygująca, niezwykle ciekawa, tajemnicza książka, która łączy elementy fantastyki i kryminału tworząc mieszankę wybuchową, która choć przeraża, to przyciąga do siebie czytelników. Od jakiegoś czasu czytam głównie romanse, a dzięki wydawnictwu SQN przypomniałam sobie, czemu tak bardzo kocham fantastykę. Anna Large napisała historię pełną mroku oraz czarów, przy której nie można przejść obojętnie. Mocna, urokliwa przygoda, która zabrała mnie do XIX — wiecznego Londynu, w którym magia jest na porządku dziennym, a uliczki pełne są niebezpieczeństw. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,-Nie zamierzam pani oszukiwać — nawet przy wysokim potencjale magicznym dobre opanowanie czarów to sprawa lat. Jednak różne rzeczy się zdarzały. Ma pani tę przewagę, że jest pani kobietą. Istnieje spora szansa, że mag płci męskiej panią zlekceważy.   To spowodowało, że Alicja opowiedziała jej o doktorze Broughtonie i swoich przemyśleniach związanych z tym doświadczeniem. Lucia Fricapene wyraziła współczucie, ale ewidentnie uważała, że Alicja nadmiernie narzeka.   - W każdym czasie kobiety musiały swoją siłę wywalczyć lub ukraść. Teraz pod względem dostępu do magii macie trudniej, lecz pod wieloma innymi, jak wnoszę z tego, co mówił Clovis, robi się coraz łatwiej. Jestem pewna, że znajdzie pani jakiś sposób, by osiągnąć to, co chce. Grunt to wiedzieć, co to jest." Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego… No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw – jest rok 1873 – co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska. John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów! Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi…
,,Francja nie potrzebowała wojen i rewolucji. Dość już się wymęczyła. Rewolucje zresztą niczego nie rozwiązywały. Wstręt dworskiego kucharza do tych, którzy swoją wyższość wobec innych opierali na przypadku urodzenia, nie zmalał od czasów młodości w Paryżu, podsycony jeszcze przez jego służebną pozycję. Mimo to Leroux z biegiem lat widział coraz jaśniej, że to nie w pochodzeniu leży źródło choroby. Arystokrata czy plebejusz, król czy sługa — niemal każdy mógł się zmienić w demona w ludzkim ciele, gdy świat nie postawił przed nim barier. Saint — Just był prawnikiem z ludu, Bonaparte synem korsykańskiego adwokata, a obaj skąpali kraj we krwi. Na dobrą sprawę, myślał Leroux , umysł ludzki też nie był zbyt udaną konstrukcją. Zbyt łatwo przystawał na zło, szczególnie jeśli płynęło ono z góry. Bajka księży o grzechu pierworodnym kryła w sobie ziarno prawdy." XIX — wieczny Londyn. Miasto pełne magii i mroku. Niebezpieczeństwo ukrywa się w każdym zakamarku, a czary dodają strachu mieszkańcom. Nikt przed nimi nie ucieknie. Clovis LaFay po wielu latach podróży powraca do domu, a na wejściu witają go rodzinne problemy związane ze spadkiem po ojcu oraz pogarda starszego brata, który go nienawidzi. W dodatku jego dzieci, a w szczególności bratanek Horatio robi wszystko, by pozbyć się Clovisa z miasta. Młody mężczyzna uważany przez wszystkich za słabego, chorego umysłowo, okazuje się potężnym nekromantą, który uwielbia rozmowy z duchami. Walcząc o dobro małych dzieci, które pracują w rodzinnej firmie, naraża się na gniew Fredericka LaFay. Przebywając na cmentarzu młody nekromanta natyka się na starego znajomego ze szkoły Johna Dobsona i zostaje pokrzywdzony. Ta sytuacja odmienia jego życie. Nieogarnięty, młody LaFay otrzymuje propozycję współpracy z Podwydziałem Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitalnej, w której ma pomagać jako egzorcysta. Stara znajomość zostaje odnowiona, a siostra Johna, Alicja staje się obiektem zainteresowanie nieśmiałego mężczyzny. Clovis LaFay pomaga jej w uczeniu się uzdrowicielskich glifów, a ich relacja nabiera rumieńców. Niestety ktoś czyha na błąd Johna Dobsona, a po mieście krąży szalony morderca, którego ofiarami są małe dziewczynki. Co wspólnego ma z rodziną Clovisa? Czy przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo?
,,Nekromancja nie ma u większości ludzi najlepszej opinii, a jeśli już budzi jakieś w miarę pozytywne skojarzenia, dotyczą one przede wszystkim dramatycznych starć woli z umarłymi. Niewątpliwie po części jest to zasługa sensacyjnych romansów, choć znalazłoby się niejedno potwierdzenie także w relacjach o niekwestionowanej autentyczności. Oczywiście, wypadki się zdarzają, ale Clovis LaFay uważał, że jeśli do takich konfrontacjo dochodzi regularnie, oznacza to, że mag powinien był poświęcić się innej specjalności, bardziej dostosowanej do swojego temperamentu." ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita powieść, która zabrała mnie w tajemniczą, mroczną podróż po uliczkach XIX — wiecznego Londynu, w którym dzięki władzy i pieniądzom wszystko jest możliwe, a dobrych istot można szukać ze świecą. W mieście skorumpowanym przez arystokrację, której ujdzie nawet morderstwo, istnieje również magia, która używana jest to różnych celów, nie zawsze dobrych. Przeniosłam się do świata, w którym wykorzystuje się najmłodszych, biedni nie mają odwagi mówić, a kobiety nie mają żadnych praw. Anna Large stworzyła książkę, która mnie oczarowała, zachęciła do zagłębienia się w przeszłość i głębszego poznania zdarzeń z XIX wieku. Urzekła mnie pięknym, a zarazem brutalnym światem i sprawiła, że moje serce zabiło do młodego, kulturalnego, dobrego nekromanty. Choć powieść jest debiutem autorki, nie widać tego w żadnym stopniu. Opisanie historii z punktu widzenia wielu bohaterów dodało dynamizmu oraz pozwoliło bardziej zagłębić się w umysły postaci, poznając ich plany, knowania, emocje. Książka ma w sobie coś magicznego, starego. Coś, co bardzo trudno uchwycić, ale jak widać, jest to możliwe. W ciekawy, a zarazem tajemniczy sposób autorka przedstawiła świat, w którym magia towarzyszy w praktycznie każdym aspekcie życia. Nie bark tu magicznych istot, które dodają iskry powieści, a konflikty rodzinne zaostrzają apetyt czytelnika. Znajdziemy tu również subtelny romans, ale nie taki jak wam się wydaje. Nie jest głównym tematem książki, a raczej delikatnym dodatkiem, który przyciąga czytelnika. Piękny, magiczny język z innej epoki przenosi nas do przeszłości, która jest niezwykle intrygująca. Poznając styl autorki, wiem, że sięgnę po jej kolejne książki. ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita, zaczarowana powieść, która podbiła moje serce i mam nadzieję, że stanie się tak także z waszymi. ,,Kładąc się do łóżka (dzisiaj nie miała siły na zdejmowanie gorsetu), pomyślała jeszcze, że w sumie Jacob Snaith miał strasznego pecha. Przyjechać na białym koniu w celu ratowania księżniczki przed smokiem i najpierw trafić na przebywającego u niej gościnnie złego czarnoksiężnika, a potem zostać razem ze smokiem wyrzuconym przez nią z zamku..." Przedstawienie bohaterów zacznijmy od głównej postaci - Clovisa LaFay. Młody, nieśmiały mężczyzna nie miał w życiu łatwo i nic nie wskazuje na to, by się to zmieniło. Śmierć matki i ojca, starszy brat, który go nienawidzi, jego dzieci, które nie chcą utrzymywać z nim kontaktu. Clovis po zakończeniu szkoły wyjechał w podróż do Europy, która pomogła mu powiększyć swoje zdolności magiczne. Mimo młodego wieku jest niezwykle silnym nekromantą, który woli spędzać czas w towarzystwie duchów, niż ludzi. Dobrze wychowany, uprzejmy, kulturalny i dobry mężczyzna zawsze pakuje się w kłopoty. Kiedy w jego życiu znów pojawia się Dobson oraz jego siostra Alicja widzimy przemianę, która w nim zachodzi. Clovis, można powiedzieć, odnajduje cel życia i świetnie się czuje z masą zajęć. John Dobson to potężny, muskularny, wysoki mężczyzna, który w bardzo młodym wieku awansował i stara się jak może dobrze wykonywać swoją pracę. Zawsze sprawiedliwy i uczciwy policjant nienawidzi kłamstwa. John potrafi utrzymać porządek zarówno w pracy, jak i życiu prywatnym. Nie uznaje niższości kobiet i pcha swoją siostrę w ramiona nauki. Alicja pragnie zostać pielęgniarką i nauczyć się magii. Odważna, silna młoda kobieta nie da sobie w kaszkę dmuchać i nie boi się nowych wyznać. Choć wydaje się trudna, to w środku skrywa wielką wrażliwość. A relacja między nią a Clovisem powolutku kiełkuje. Frederick LaFay to przekonany o swojej racji brat Clovisa, który z szewską pasją go nienawidzi. Kocha swoje dzieci i stara się jak może, by nie wpadły w kolejne kłopoty. Horatio LaFay — okrutny, psychopatyczny wariat, który nie może znieść, że ktoś jest od niego lepszy. ,,Magiczna akta Scotland Yardu" pozwolą wam bardziej wczuć się w umysły bohaterów i poznać ich najskrytsze myśli. ,,-Duchy mogą wybrać, do jakiej części swojego ciała będą przywiązane i odległość nie gra żadnej roli. Na pewno dokonują takiego wyboru w chwili śmierci, o ile mają sposobność, a w przypadku bardziej świadomych, dojrzalszych osób o silnym astralu możliwe to jest także później. Mary, przypuszczam, umierając, zadziałała czysto instynktownie — znalazła się w obcym, wrogim miejscu i poszukała czegoś znajomego. Być może chodziło jej także o przekazanie Norze , co się z nią stało, a może... -zawahał się — o sposobność wejścia w jej ciało." ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita, intrygująca powieść, która całkowicie mnie zauroczyła i ukazała obraz XIX — wiecznej Anglii z innej strony. Magia, rodzinne kłopoty, nienawiść, miłość, przyjaźń, ghule — to wszystko dodaje mocy i sprawia, że czytelnik nie może się oderwać. Cudowne połączenie fantastyki z przeszłością oraz ukazanie aspektów magii z innej szkoły. Nekromancja, kinemacja i inne zaczarowane zdolnością, które aż chciałoby się posiadać. Choć może wydawać się, że to tylko zwykła opowieść z elementami baśniowymi, to nie prawda. Książka porusza również ważne tematy obejmujące kłopoty rodzinne, okrucieństwo człowieka, uprzywilejowanie arystokracji oraz niewolnictwo. To wszystko oprószone jest wciągającą historią, której nie można się oprzeć. Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - sulii
sulii
Przeczytane:2016-09-17, Przeczytałam, 26 książek 2016, Mam,
Choć nie powinno się oceniać książki po okładce, akurat w tym przypadku, skusiła mnie właśnie piękna obwoluta. "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu", debiutancka powieść Anny Lange, zabiera nas w podróż do bardzo intrygującego świata. Koniec XIX wieku. Wiktoriańska Anglia. Na ulicach rozrabiają nie tylko przestępcy, ale też uwięzione duchy, ghule i inne paranormalne stworzenia. Pilnowaniem porządku w tych nietypowych sprawach, zajmuje się Podwydział Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitarnej. Na jego czele stoi John Dobson. Za sprawą jego decyzji do zespołu dołącza Clovis LaFay, kolega ze szkoły, doskonały nekromanta. Wspólne wspomnienia, ale też i prowadzone sprawy, zbliżają maga do Dobsona oraz do jego siostry Alicji. Okazuje się,że zarówno losy bohaterów, jak i mroczna historia rodziny LaFay będą się przeplatać i wpływać na rozwój wypadków. Pewne jest to, że autorka w doskonały sposób oddała klimat tamtych czasów. Niemal czuło się krople londyńskiej mgły na twarzy, oddech postaci nadprzyrodzonych na karku i powoli odchodzące do przeszłości konwenanse, zwyczaje. Mimo mieszanki świata rzeczywistego z tym co nieznane, Anna Lange nadała powieści ogromne ciepło, może to za sprawą głównego bohatera, Clovisa LaFay. Połączenie jego ogromnej dobroci, nieśmiałości, z lekkim roztargnieniem, wyszukanym językiem oraz nienaganną kulturą, stworzyło człowieka, którego nie da się nie lubić. On sam oraz przyjaźń łącząca go z Johnem Dobsonem, dodawała powieści dodatkowego uroku. Te czytelniczki, które lubią tematykę trudnej drogi kobiet docierających do zawodów, powszechnie uważanych za męskie, mogą znaleźć coś dla siebie. Jak się okazuje nawet tak osobliwy zawód jak mag, do pewnego momentu był nieosiągalny dla kobiet, choć posiadały one wielkie umiejętności w tej dziedzinie. Mimo ogólnie odczuwanej sympatii do opisywanej lektury, książkę czytało mi się dosyć długo i monotonnie. Nie odnajdywałam w niej czegoś co sprawi, że z napięciem będę czekała, co wydarzy się na kolejnej stronie. Była to raczej książka, którą mogłam odkładać , i wracać w dowolnym momencie, bez większych emocji. Zastanawiam się czy przyczyną tego stanu nie jest fakt, że jest to powieść bądź co bądź fantastyczna. Jak do tej pory gatunek ten nie przekonał mnie do siebie. Chyba, że zaczęłam od niewłaściwych pozycji. Myślę, że jest to lektura dla tych, którzy poszukują czegoś bardzo spokojnego, ale jednak nieco innego niż zwykła powieść. Czytelnicy, którzy lubią atmosferę dawnych czasów, a przy tym klimat duchów plątających się po tym świecie , myślę, że powinni być usatysfakcjonowani. Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - livingbooksx
livingbooksx
Przeczytane:2016-09-11, Ocena: 4, Przeczytałam,
Alicja Dobson to bohaterka niezwykle barwna i bardzo ciekawa świata. Ma w sobie ogromne pokłady energii i zawzięcia do nauki oraz samozaparcie, które wiele razy doprowadziło ją do pozytywnych sytuacji. Nie zawsze jednak świat oferuje same przyjemne rzeczy, a kobieta musi poradzić sobie z chmarą mężczyzn, którzy wątpią w kobiecy potencjał i umysł. Jest waleczna i za wszelką cenę poszukuje choćby rąbka tajemnic i nowej wiedzy, którą w przyszłości może spożytkować w swoim wymarzonym zajęciu. Niespotykane księgi z nietypowymi zaklęciami, uzdrawianie, niepotrzebne szkoły, rzekome zajęcia oraz Clovis, który pojawia się u niej nadzwyczaj często. Clovis LaFay to z kolei nierozgarnięty, szalony i nieprzewidywalny mężczyzna. Jest postacią jeszcze barwniejszą, która jest w stanie zaskoczyć czytelnika w najmniej spodziewanym momencie. Jego humor jest wprost rozbrajający, a pomysły graniczą z krawędzią normalności. Prowadzone przez niego dialogi są proste, ale zawierają w sobie wiele głęboko ukrytych przesłań i tajemnic, z których on sam chwilami nie zdaje sobie sprawy. W stosunku do innych bohaterów jest ciepły, a w szczególności do pewnej damy, która szuka pomocy właśnie u niego. Detektywistyczne polowania leśne bohatera są mroczne, tajemnicze i oczywiście - przezabawne. Myślę, że książka bez właśnie tego bohatera nie miałaby w sobie tyle uroku. Magia, jaka zawarta jest w owej pozycji nie jest "oklepana" ani zbyt znana. Mamy tu do czynienia z nekromantką, klątwą ciążącą na rodzinie, detektywem polującym na specyficzne stwory w ciemnym lesie... Paranormalne zjawiska obecna w książce nie są wszystkim znane oraz nie są opisywane przez wielu autorów. "Clovis LaFay" to zupełny powiew świeżości, którego jak myślę, brakowało mi na polskim rynku. Klimat panujący w powieści jest bardzo innowacyjny i tak specyficzny, że czytelnik początkowo nie może wgryźć się w nastrój. Jak wcześniej wspomniałam, na samym początku książki miałam ogromny problem z wczuciem się w akcję powieści i w klimat, jaki w niej zastałam. Bohaterowie co prawda od początku byli otwarci i dali się łatwo poznać i polubić, ale to tło... Zadało mi nieco trudu i wysilenia, aby móc w pełni zaangażować się w czytane historie. Mimo wszystko jednak, z czasem, wszystko stało się dla mnie jak najbardziej jasne i zrozumiałe i z ogromną przyjemnością zagłębiłam się w dalsze losy bohaterów i rodów.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dobraksiazka
dobraksiazka
Przeczytane:2016-09-05, Ocena: 4, Przeczytałem,
Dziewiętnastowieczna Anglia, gdzie grasujące na cmentarzach ghule to rzecz na porządku dziennym. Clovis LaFay po powrocie z licznych podróży napotyka pewnej nocy jednego z nich. Choć młodzieniec próbuje go egzorcyzmować, coś nie idzie po jego myśli. Z opresji ratuje go dawno niewidziany przyjaciel John Dobson, który razem ze swoją młodszą siostrą Alicją próbują doprowadzić go do porządku. Wkrótce po tym incydencie trójka przyjaciół natyka się na inną, bardziej specyficzną sprawę, która będzie sporym wyzwaniem dla nekromanty. Trudno jest przedstawić fabułę nie zdradzając jednocześnie najlepszych smaczków, dlatego najlepiej jest się samemu zagłębić w magiczny Londyn. Do sięgnięcia po tę powieść zachęciła mnie przede wszystkim wiadomość, że akcja rozgrywa się w czasach wiktoriańskich. Rzadko kiedy mam do czynienia z tą epoką, dlatego ta książka była idealnym pretekstem do poznania jej bliżej. Autorce niewątpliwie udało się oddać jej realia, panujące ówcześnie konwenanse, a ciemne i mroczne uliczki tworzyły niesamowity klimat. To, co już od samego początku mi przeszkadzało to specyficzny język, nieco sztywny i zbyt długie opisy. Wydawało mi się, że przez to nie będę mogła wczuć się w historię, a zamiast śledzić fabułę, będę męczyć się i wyczekiwać jakiegoś przełomu. I owszem przez co najmniej dwieście stron tak było, potem nawet nie zauważyłam kiedy się przyzwyczaiłam do stylu pisania i zaczęłam z wielkim zainteresowaniem śledzić losy bohaterów. Zaczęłam doceniać wkład i pomysłowość na stworzenie świata przedstawionego, gdzie opętania, zaklęcia i magiczne przedmioty to część życia policji i Wydziału Magicznego. Co prawda możliwość pobierania nauk o dziecinach magii to przywilej mężczyzn, jednak poznana wcześniej Alicja nie ma zamiaru czuć się wycofana i walczy o swoje prawa. Bohaterowie zostali wykreowani w sposób niezwykle dopracowany, ich charaktery znacznie się od siebie różniły. Przede wszystkim tytułowy Clovis LaFay to bardzo zdolny młodzieniec, bywa nieśmiały, ale trudno mu się dziwić, gdyż jego rodzina jest owiana złą sławą. John uosabia moralną postawę, ten człowiek nie ma chyba żadnej złej cechy, kocha siostrę, dba o przyjaciół i walczy ze złem. Alicja z kolei jest typem kobiety, której nie sposób nie polubić, wiadomo, że w tamtych czasach płeć żeńska zajmowała się domem i dziećmi, jednak ta dziewczyna chce czegoś więcej od życia i zamierza o to walczyć. Wątków jest tutaj sporo, od magicznego i kryminalnego po miłosny. Akcja rozwijała się stopniowo, było dużo retrospekcji, jednak pozwalały one poznać czytelnikowi od podstaw przyjaźń od czasów szkolnych łączących głównych bohaterów. Sama końcówka mnie porwała, nie mogłam się oderwać i zapartym tchem śledziłam decydujące wydarzenia. Nie mogę nie wspomnieć o przepięknej oprawie graficznej, która jest mroczna, intrygująca i przyciągająca wzrok. Trudno mi uwierzyć, że "Clovis LaFay" to powieść debiutancka, gdyż jest dopracowana i przemyślana. Choć moje początki z nią nie należały do łatwych, to warto było się trochę pomęczyć, żeby potem dostać niezwykłą historię. Uważam, że jest to bardzo obiecujący początek dość oryginalnej serii i będę niecierpliwie wyczekiwać jej kontynuacji.
Link do opinii
Avatar użytkownika - TZC
TZC
Przeczytane:2016-09-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
O książce na początku nie słyszałam wiele. Miała ładną okładkę i była dość dobrze promowana. DOBRA, PRZEJRZELIŚCIE MNIE. Ładna okładka. Bycie sroką okładkową nie wybiera, okej? Tak jak napisałam wyżej, jeżeli miałabym określić tą powieść dwoma słowami to zdecydowanie byłyby to: Kryminał Magiczny. Brzmi ciekawie prawda? Dokładnie tak samo zareagowałam. Wracając, nasz główny bohater Clovis LaFay ma przed sobą ciekawą zagadkę do rozwiązania. Jest nekromantą, a teraz wraz ze swoim dawnym przyjacielem - Johnem Dobsonem, wpadają na kolejny trop. Wydaje im się, że jest to coś grubszego niż opętania, z którymi zwykle radził sobie główny bohater. Mają jednak w sobie wiele zapału i czują, że na pewno i tą sprawę rozwiążą. Uch! Udało się. Nie bijcie za tak mało szczegółowy opis, jednak ciężko jest cokolwiek napisać nie zdradzając przy tym ważnej części fabuły tej książki. Jest to taki ciekawy twór, że z początku nie dostajemy żadnych informacji na talerzu i można odczuć, że autorka chciała z nas - czytelników - zrobić śledczych. *Szykujcie najlepszą lupę jaką posiadacie, bo zginiecie marnie... Aha, i dawka racjonalnego myślenia także może być przydatna...* Nawet na samiutkim początku rzuca nas na głęboką wodę, ponieważ bez podstawowych informacji i wyraźnie zarysowanego wątku głównego, poznajemy bohaterów i jakoś tak się kręcimy koło wszystkiego, aczkolwiek też niczego. Rozumiem, że to miał być taki urozmaicony rodzaj wstępu, ale nie zapomnę do końca życia tego prześcigania się z przyjaciółmi - "O co tutaj może chodzić?". *Generalnie polecam czytać tą książkę w parach/grupach, bo uwierzcie mi, że zapamiętacie te dyskusje "co jest głównym wątkiem?!" do końca życia... Pozdrowionka, Ula!*. Styl pisania autorki także jest niesamowicie specyficzny. Szczególnie w konsternację wprowadzały mnie opisy, które były przerażająco długie, jednak nie plastyczne. *Jak autorka to zrobiła? Nie pytajcie, bo nie wiem*. One są takie jak w gazecie - narrator jest bezstronny, nie koloryzuje, mówi fakt na fakcie jak jest. Dla mnie czytanie ich okazało się dobrym doświadczeniem, jednak nie ukrywam, że widziałam lepsze. Jednak wszystko zależy tutaj od gustu. Ja zawsze lubiłam omawianie wierszy na języku polskim, sarkazm wielbię ponad życie... ja potrzebuję czegoś innego. Aczkolwiek wszystkie osoby, które lubią mocne i zdecydowane podejście do każdego przedmiotu - będą usatysfakcjonowane. Koniec tego złego. Czas się rozpłynąć nad zaletami, czyli czymś co każdy uwielbia. No, bo w końcu pewnie po to tu przyszliście, nie? A no i zapomniałam, ninja pozdrawia. Wiem, ma więcej fanów ode mnie. ;-; Po pierwsze postacie w tej książce były genialnie wykreowane. Przemieszana została wielka rzeczywistość, z delikatnym przesłodzeniem, w niektórych momentach powieści. Jak dla mnie efekt był zadowalający i to nawet bardzo. Dobre było to, że autorka trzymała się tego, iż narzuciła powieści wiek XIX, połączony z magią. Nie ma tu łatwo. Kilkanaście razy chciałam krzyczeć, żeby mój ship w końcu ruszył ku sobie, ale później sobie przypominałam gdzie się znajdujemy. Wzdychałam więc i ruszałam dalej, na nowo zakochując się w tym w większości szlachetnym zachowaniu. Podobało mi się to, jak rzeczywiście wyglądało ukazanie tamtych lat, nawet pomimo wszechobecnej magii. Zdecydowanie chciałabym spędzić chociaż dzień w tamtych realiach (ale tylko pod ochroną Clovisa!). Kiedy akcja już się rozwinęła to już nie mogłam się oderwać. Niestety, prawdopodobnie to spotka i was. Ale wiecie co? Warto na to czekać. Na pewno nie przeczytacie tej propozycji w dzień, ani dwa, jednak gdy poświęcicie jej więcej czasu to na pewno nie pożałujecie. Uwierzcie mi, miałam wiele wątpliwości z moim wyborem. Byłam na skraju... A potem... RACHU CIACHU I AKCJA WYSKAKUJE ZZA MURU... PĘDZI DO BRAMKI, WYPRZEDZA! (...) Tak, generalnie później to już było zabawnie. Tu kryminał, tam jakiś duch, za tamtym drzewem ghul... I CUDOWNY CLOVIS! Grzechem jest tego nie doczytać. Długo bym się zastanawiała nad wyborem oceny, która będzie właściwa. Kieruję się w stronę 6,5/10, chociaż serducho po ostatnich stronach błaga o 9/10, a umysł mówi, że po tym początku to taka mocna 4,5. Na pewno każdy fan książek przygodowych szybko się zakocha, a większość fanów kryminałów będzie musiała chwilę poczekać, jednak ich wybór będzie trafiony. Za egzemplarz serdecznie dziękuję księgarni pantomasz.pl! http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2016/09/97-clovis-lafay-magiczne-akta-scotland.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - myrtij
myrtij
Przeczytane:2016-08-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Pewnie nie zdawaliście dobie sprawy, że między kinemantą a nekromantą czarnym i czerwonym może istnieć szczera przyjaźń? Kinemanci, nekromanci, poszukiwacze - to ludzie z potencjałem magicznym, obdarzeni konkretnym rodzajem sprzyjającej im magii. Nie oznacza to, że za jej pomocą mogą rozwiązać wszystkie problemy, ich również dotyczą bardziej przyziemne, społeczne aspekty życia. Clovis LaFay pochodzi ze starej, wpływowej, choć niezbyt sympatycznej rodziny. Gdybym powiedziała, że brat przyrodni i bratanek go nie lubią, byłoby to zbyt delikatne określenie na łączące ich relacje. Na szczęście John Dobson nie zwraca uwagi na koneksje Clovisa i z przyjemnością odnawia znajomość z młodszym kolegą ze szkoły. Zdecydował się nawet zatrudnić chłopaka jako konsultanta w kierowanym przez siebie podwydziale spraw magicznych londyńskiej policji. Martwi go tylko los Alicji, w tym wieku jego siostra powinna wiedzieć, czego chce od życia. Dziewczyna pełna nadziei rozpoczęła kurs pielęgniarstwa, lecz szybko okazało się, że sytuacja kobiet na razie się nie poprawi i zdobywanie przez nie wiedzy nadal będzie mocno utrudnione. Może powinna dać sobie spokój z tym i wyjść za mąż? A może zacząć uczyć się magii leczenia od podejrzanie chętnego Clovisa? Książka Anny Lange mogłaby uchodzić na udane naśladownictwo angielskich powieści z XIX wieku. Są kawalerowie i panny, normy społeczne ściśle regulujące życie towarzyskie, liczy się status i pochodzenie. Ale podczas lektury znalazłam coś, czego nie uznawała w swoich powieściach Jane Austen - niebezpieczne sytuacje, szybkie akcje oraz wykorzystanie magii. W Londynie według Anny Lange było miejsce dla ludzi posiadających potencjał magiczny, duchów, ghuli. Wydział Johna Dobsona zajmował się przestępstwami z udziałem magii, atakami ghuli, opętaniem przez duchy, egzorcyzmami, jednocześnie borykając się z tak przyziemnymi problemami, jak brak ludzi do pracy. Alternatywny świat stworzony przez autorkę bazował na realnym, wprowadzone elementy fantasy stanowiły uzupełnienie, napędzały akcję powieści, pozostawiając jednak miejsce na realizm. Główne miejsce akcji to Londyn w 1872 roku, ale niektóre rozdziały przenosiły akcję wstecz, odkrywając przydatne szczegóły z przeszłości. W powieści panowała atmosfera tajemnicy, dziewiętnastowieczne mroczne miasto w mojej wyobraźni podkreślało to wrażenie. Do książki mam jedną uwagę - może przydałby się słownik, by uporządkować wyrażenia związane ze świeżo zdobytą wiedzą magiczną. ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to historia, która szybko zjedna sobie czytelników lubiących łączenie gatunków. Mieszanka wiktoriańskiej powieści, klasycznych kryminałów i fantasy okazała się sposobem na wciągającą powieść. Sympatyczni bohaterowie szybko sprawili, że zaangażowałam się w śledzenie ich losów, czasem z niepokojem, czasem z rozmarzonym uśmiechem (zastrzeżonym dla zakochanych w twórczości Jane Austen). Książka trafiła w mój gust, przeczytałam ją błyskawicznie i z racji tego, że niektóre wątki wprost domagają się kontynuacji, będę cierpliwie czekała na kolejną część!
Link do opinii
Avatar użytkownika - agido16
agido16
Przeczytane:2016-08-30, Ocena: 5, Przeczytałem,
Przed sięgnięciem po debiut, zawsze mam pewne obawy. Prawdopodobnie wynika to z tego, że już kilkakrotnie natrafiłam na bardzo słabe początki autora. Ale nikt przecież od rangi mistrza nie zaczyna, a wręcz każdy powinien na początku zasmakować nieco porażki, aby stać się lepszym na przyszłość. Dlatego też, niezrażona wcześniejszymi wpadkami, postanowiłam dać szansę kolejnej, polskiej debiutantce. Liczyłam się z tym, że pod pięknym opakowaniem nie musi koniecznie kryć równie porywająca treść, ale zdanie zmieniłam zaraz po przeczytaniu pierwszej strony. Na taką powieść czekałam już od bardzo dawna i to pod wieloma względami, które mam przyjemność zamieścić w poniższej opinii. Skoro to debiut, pragnę przybliżyć Wam sylwetkę Pani Anny Lange, autorki książki „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu”. Anna Lange to pseudonim doktor habilitowanej w dziedzinie chemii zatrudnionej na stanowisku profesora nadzwyczajnego na jednej z warszawskich uczelni wyższych, autorki licznych publikacji na temat widm (molekularnych). Karierę naukową łączy z fascynacją światami fantastycznymi, a także klasyczną powieścią kryminalną i literaturą XIX wieku. Inspirują ją w równej mierze Brandon Sanderson, Lois McMaster Bujold, Jane Austen, P.G. Wodehouse, Agatha Christie i Boris Akunin. Clovis LaFay jest jej debiutem powieściowym. Jest rok 1873. W Londynie otwarto z dawna wyczekiwany Podwydział Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitalnej, na czele z nadinspektorem Johnem Dobsonem. Ten niezwykle utalentowany pod względem magicznym mężczyzna, właśnie przygarnął pod swój dach siostrę Alicję, która zmuszona została do opuszczenia domu i szukania pomocy właśnie u niego. Niespodziewanie losy tej dwójki splatają się z losami pochodzącego z arystokratycznej rodziny Clovisa LaFaya, dawnego przyjaciela Dobsona. Od tego momentu, rozpoczyna się dla nich magiczna przygoda, pełna niebezpieczeństw i rodzinnych tajemnic. Po przeczytaniu zaledwie kilku stron, pierwsze co powinien zauważyć każdy czytelnik, to niesamowity klimat, rzadko spotykany w takich książkach. Autorka nie tylko dostarcza masę emocji i dreszczyku przygód, ale również otwiera przed nami zupełnie nowy pogląd na świat. I chociaż magia tam panująca, jest tylko tworem wyobraźni utalentowanej debiutantki, to ma się poczucie, że w czasach wiktoriańskich faktycznie mogła ona istnieć. Tak właśnie pani Anna Lange potrafi zaczarować słowem – można uwierzyć we wszystko, co napisze. Każdy element fabuły dopracowany w iście magiczny sposób i z wyjątkową dokładnością! To tylko wierzchołek góry lodowej. Przyznam się szczerze, że męczyłam się nieco na początku lektury – ciężko było mi się przyzwyczaić do stylu wypowiedzi, jakim posłużyła się autorka. Niemniej jednak jest on odpowiedni do danej epoki, dzięki czemu nadaje powieści niesamowitą świeżość, oryginalność i piękność. Aczkolwiek mogłabym się w tym momencie przyczepić do dialogów, prowadzonych pomiędzy bohaterami. Jak bardzo podobała mi się narracja, tak w rozmowach zwyczajnie czuć było współczesność, która nijak nie pasowała do tamtych czasów. Mam nadzieję, że autorka nieco nad tym popracuje, bo zapowiada się naprawdę dobrze. Muszę również wspomnieć o bohaterach, którzy wprost oczarowali mnie swoją urokliwością. Clovis LaFay, główna postać wspomniana w tytule książki, jest nekromantą. Mężczyzna swoją odmiennością i podejściem do życia, wyraźnie wyróżnia się na tle innych bohaterów. Wyrzutek rodziny LaFayów, który zmuszony jest mieszkać po drugiej stronie Tamizy z obawy przed swoim starszym bratem zaklinaczem. Autorka poświęciła naprawdę wiele wątków, aby pokazać nam życie arystokratów w epoce wiktoriańskiej. I naprawdę współczułam Clovisowi jego zmagań ze swoją rodziną – niejeden człowiek dawno załamałby się pod takim ogromem nienawiści ze strony bliskich osób. Alicji Dobson też życie dało się we znaki. Odkąd zamieszkała z bratem, waha się pomiędzy zamążpójściem a pielęgniarstwem. Niestety dla niej, jedno drugie wyklucza. Podziwiam ją za jej niestrudzoną odwagę, charakter i ambicje, dzięki którym może w przyszłości zajść naprawdę daleko. Zupełnym przeciwieństwem Alicji jest jej starszy brat. Były podporucznik Artylerii Jej Królewskiej Mości, a teraz nadkomisarz w nowo utworzonym podwydziale policji, to uosobienie nieporadności, wręcz niewinności, która wywołuje u czytelnika szeroki uśmiech na twarzy. Już gdzieś spotkałam się z taką postacią i podczas czatu z Anną Lange, autorka potwierdziłam moje przypuszczenia. A mianowicie John Dobson bardzo przypomina mi Kaladina z serii „Archiwum Burzowego Światła” Brandona Sandersona. I dlatego tak bardzo zapałałam do niego największą sympatią. Obaj bohaterowie są ucieleśnieniem wszystkiego, czego poszukuję w postaciach z książek. Po prostu nie da się przejść obok nich obojętnie. Mogłabym wymieniać jeszcze wielu bohaterów, ale szczególnie ta trójka jest dowodem na to, jakim potencjałem w tworzeniu swoich postaci, dysponuje autorka. To jest wielka zaleta, którą mam nadzieję pisarka będzie szlifować, aż do osiągnięcia mistrzostwa. Po prostu muszę pochwalić wydawnictwo za okładkę. Trafiona w punkt, pasuje zarówno do treści, jaki i klimatu towarzyszącego nam podczas czytania. Dominik Broniek (autor okładek do wznowień serii „Z mgły zrodzony” Brandona Sandersona – i nie tylko!) znów spisał się na medal. Obwoluta mówi sama za siebie – zarówno jej przód, jak i tył skutecznie zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę pozycję. I szczerze przyznam, że mnie też przyciągnęła okładka, nim jeszcze poznałam opis powieści. Naprawdę mało jest książek, które wzbudzają u mnie takie emocje. Pani Annie Lange to się udało! I chociaż to dopiero debiut, to aż drżę na myśl o tym, co będzie dalej. Mimo że powieść nie jest bez wad, to wiążę z nią wielkie nadzieje. Liczę na to, że coraz częściej będę się spotykać z taką fantastyką w polskim wykonaniu. Mamy bardzo dużo utalentowanych autorów. Wystarczy tylko przemóc się i sięgnąć po rodzime dzieła. Przykład powieści pt. „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” jest dowodem na to, że my też potrafimy pisać. I jeszcze jedno: bardzo dobrze zapamiętajcie sobie to nazwisko – Anna Lange, bo jeszcze nieraz o niej usłyszymy. http://jar-of-books.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Olakolanus55
Olakolanus55
Przeczytane:2016-08-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Wyobraźcie sobie spowite cieniem, dziewiętnastowieczne uliczki wiktoriańskiej Anglii. Prowadzeni przez tajemniczego przewodnika, mijacie obrzeża miejscowego cmentarza, gdzie spowici przez chłód nocy, w mimowolnym poddenerwowaniu wyglądacie za obecnością bytu, którego obecność podświadomie wyczuwacie. Coraz mniej świadomi ingerencji swojego towarzysza przemierzacie kolejne metry, czując jak nastrój miejsca, odpowiednio ukierunkowuje wasze myśli. Obraz wyłaniający się zza pagórka prowadzi niespodziewanie do dwóch konkluzji; po pierwsze ten mężczyzna nieopodal rozmawia z duchem, jakby była to najbardziej normalna rzecz na świecie. Po drugie, właśnie rozpoczęliście swoją przygodę z Clovisem La Fayem. Tak, dokładnie z tych La Fayów. Możesz ją kontynuować, bądź zawrócić. Twój wybór, jednak... poradzę Ci wybranie pierwszej opcji. Anglia, rok 1873. Policja otworzyła nową jednostkę wydziału detektywistycznego policji metropolitalnej. John Dobson - jej nadinspektor, gości u siebie siostrę, która przyjechała z prowincji, pragnąc kształcić się w kierunku pielęgniarki. W nauce skomplikowanych zagadnień pomaga jej przyjaciel brata; pochodzący z niechlubnej rodziny La Fayów - Clovis. Wszystko przebiegałoby zwyczajne, gdyby nie to, że jednostka Dobsona zajmuje się wykroczeniami magicznymi, jego siostra uczęszcza na przedmiot zwany - magią leczenia, a Clovis jest magiem nekromantą, który pomaga Alicji w czarach. Ach! Nie zapominajmy o mówiącej czaszce, kinematach oraz ghulach grasujących po Londynie. Anna Lange stworzyła wielowymiarową, przesiąkniętą fantastyką historię, którą śmiało można nazwać jednym z lepszych debiutów gatunku, mających premierę w tym roku. Nie jest to ocena na wyrost, gdyż wyraziści bohaterowie, dopracowany świat oraz ponadprzeciętny język użyty do napisania historii o Clovisie La Fayu, sam stawia się w tym a nie innym miejscu rankingu. Muszę przyznać, że przez pierwsze sto stron książki nie sądziłam, że przy jej ostatnich kartkach będę pod takim wrażeniem dzieła polskiej pisarki. Nie mogłam wejść w historię, zostałam nieco przytłoczona nadmiarem faktów dotyczących postaci oraz świata, w którym egzystują. Jednak po lekturze tych, pierwszych rozdziałów zaczęłam z coraz większym zamiłowaniem wkraczać w niezwykły świat magii Clovisa, Alicji oraz Johna. Pochłonął mnie, nie chcąc oderwać do niemal ostatnich stron. Książka składa się z naprzemiennie wplecionych rozdziałów opowiadających historię teraźniejszą, z roku 1873 oraz retrospekcji przedstawiających czytelnikowi szerszy pogląd na historię bohaterów oraz ich charaktery. Często wspomnienie jest w pewien sposób połączone z wydarzeniami zawartymi w normalnym rozdziale, przez co wiele wątków, zyskuje głębsze wyjaśnienie, bądź pogląd na daną sytuację. Sama akcja przez większą część książki była dość zrównoważona. Miały miejsce różne epizody, które zmuszały bieg akcji do przyśpieszenia, czy też zwrócenia jej w innym kierunku, jednak przez znaczną część czasu miałam poczucie spokoju, równego, niekiedy tylko zaburzanego tempa. W ostatnich rozdziałam, przez kilkadziesiąt stron mamy do czynienia ze skumulowaniem wątków, intensyfikacją akcji oraz niemożnością odejścia od lektury dzieła pani Lange. Jestem pod ogromnym wrażeniem świata przedstawionego w powieści. Z pozoru mamy do czynienia ze zwyczajną panoramą dziewiętnastowiecznego, pełnego deszczu Londynu. Jednak już od pierwszych stron odkrywamy, że na ten krajobraz położono, subtelne, pełne magii okrycie. Dowiadujemy się, że duchy wcale nie są takie straszne, a ghule nie trzymają się tylko cmentarzy. Poznajemy walczącego ze złą sławą swej rodziny nekromantę, mającego wysoki potencjał magiczny, dobrodusznego Johna Dobsona oraz jego ambitną siostrę - Alicję. Wszyscy oni żyją w świecie, w którym magia współistnieje z historyczną, wiktoriańską Anglią, w idealnie współgrającej komitywie. Choć początkowe trudności, zdawały się nadto nie zachęcać mnie do lektury, po przekroczeniu bariery, na około setnej stronie, wszelakie wątpliwości, czy też nieporozumienia odnośnie magii oraz jej zasad istniejących na kartach powieści się rozwiały. Rozkoszowałam się dalszym poznawaniem świata, jak rzadko kiedy. Moją uwagę zwrócili również bohaterowie, o których warto wspomnieć. Główna, wspomniana w tytule, męska postać, czyli nekromanta Clovis niezwykle mnie oczarował (nie tak dosłownie) swoim sposobem bycia, odmiennością oraz urokliwością. Wiele wątków w dziele Anny Lange poświęconych jest jego rodzinie; zrozumieniu złej sławy, który przylgnęła do rodziny La Fayów, wydawać by się mogło już na stałe. Poznajemy jego bratanka, który po dziś dzień, przy każdym wspomnieniu pozostawia w mych myślach niesmak oraz wrażenie zepsucia. Jest to, można by rzecz antybohater całej książki, którego idealna kreacja ukierunkowuje czytelnika w taki sposób, że zaczyna czuć w stosunku do niego wyraźną niechęć, dalece odbiegającą od zwyczajnej obojętności, czy braku tolerancji. Wracając do postaci zdecydowanie pozytywnych, należy pomówić o Dobsonach. Alicja, jest zdecydowanie lepiej wykreowaną od Johna postacią, choć to, w żaden sposób mu nie umniejsza. Ten, mimo dość dużego udziału w akcji, wydaje się szczególnie w pierwszej części książki cieniem mknącym przed epizody w książce zawarte. Być może jest to spowodowane zestawieniem go z Alicją, niezwykle charakterną, ambitną oraz odważną młodą kobietą. Jej związek z tytułowym bohaterem, trochę nieporadny, niepewny, wręcz niewinny wywołuje na twarzy czytelnika uśmiech. Po zakończeniu lektury tej książki czuję pewien niedosyt. Nie jest on jednak spowodowany złym pokierowaniem wątków, czy też ich zakończeniem. Otóż, niektóre z nich nie zostały do końca wyjaśnione. Podejrzewam, więc, że ich rozwinięcie poznam w kolejnej części, którą mam nadzieję ujrzeć w zapowiedziach wydawnictwa możliwie jak najszybciej. Zżyłam się z bohaterami, ich światem oraz, tu nie zaprzeczę naprawdę zaczęłam kibicować relacji dwójki głównych bohaterów. Jej początkowe rozwinięcie, było bardzo subtelnie oraz poprawnie przeprowadzone. Zgodnie z konwenansami rzecz jasna, dziewiętnasty wiek to jednak dziewiętnasty wiek. Nie mogę się doczekać, kiedy powrócę do świata Clovisa i jego przyjaciół, by ponownie zanurzyć się w wciągającej historii. Pominięcie kwestii języka, byłoby z mojej strony zbrodnią na tej książce. Przez książkę wręcz się mknęło, nie tylko za sprawą chęci poznania dalszych losów bohaterów, lecz także dzięki przyjemnego językowi, który sam w sobie przeczy tezie, iż Magiczne akta Scotland Yardu jest debiutem. Niekiedy czwarte z kolei książki, danych autorów są gorzej napisana, niż pierwsza, upubliczniona czytelnikom książka Anny Lange. Czasem, jak się okazuje logika upada, w momencie zetknięcia się z literaturą oraz jej twórcami. Jestem naprawdę dumna, że jedną z lepszych książek fantastycznych przeczytanych przeze mnie w bieżącym roku, jest debiut Polki. Miałam nosa co do tej książki. Skusił mnie zarówno opis, jak i piękna, niezwykle komponująca się z treścią okładka. Bije z niej klimat przedstawiony na kartach dzieła - magiczny, tajemniczy oraz niekiedy mroczny. Warto również wspomnieć, że historii nie tworzy jednie główna trójka bohaterów. Jest wiele postaci, które dopełniają wydarzenia, idealnie wpasowując się w historię. Chciałabym jednak w kolejnych częściach (ciche życzenie) poznać ich bliżej, bardziej i dokładniej. Cóż mogę dodać? Szczerze polecam Wam sięgnięcie po tę pozycję z całkiem, prostego powodu - to naprawdę dobra powieść fantastyczna, która nieco wymyka się z dotąd znanej nam konwencji tego gatunku. Utwór ten przepełniony jest magią, wyrazistymi bohaterami oraz ponadprzeciętnym stylem, który nijak nie wpasowuje się w pojęcie czytelnika o debiucie. Świetnie się bawiłam czytając dzieło Anny Lange. Nie jest to może książka zmuszająca do myślenia, lecz taka, która porywa do swojego świata oraz wplątuje w wir wydarzeń, na swych kartach przedstawionych. Humoru tutaj również nie braknie; nie raz dane mi było uśmiechnąć się między wierszami. Oby takich książek na naszym, polskim rynku było więcej. Polecam fanom przygód, magii, fantastyki oraz klimatów wiktoriańskiej Anglii. Nie zawiedziecie się!
Link do opinii
Avatar użytkownika - violino
violino
Przeczytane:2016-08-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
http://zksiazkapodrodze.blogspot.co.uk Gdybym miała włożyć "Magiczne akta" do jakiejś szufladki, zatytułowałabym ją: kryminał magiczny. Chociaż dużo stron książki musiało upłynąć, zanim to sprecyzowałam i uznałam, że pomimo niewątpliwego wpływu fantastyki, książka nosi znamiona bliższe kryminałowi. Początki jednak nie były jednoznaczne i dość długo zastanawiałam się, dokąd akcja zmierza. Poza drobnymi subiektywnymi usterkami, o których poniżej, uważam tę pozycję za udaną, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowanie akcji. Nie ma wydarzeń zbędnych, tak zwanych zapchajdziur. Wszystkie ruchy bohaterów mają sens, nic nie bierze się znikąd. Dobrze przygotowana baza akcji skutkuje logicznymi rozwiązaniami i w pełni zrozumiałymi decyzjami bohaterów. Dodatkowo, kilka pojawiających się w trakcie zagadek dotyczących relacji między bohaterami nie tylko daje do myślenia nam, ale i tymże bohaterom, a rozwiązania nie są jednoznaczne, co - pomimo nietrafności moich domysłów - było całkiem przyjemnym doświadczeniem . Upierdliwa natomiast była dla mnie niekiedy składnia: przydługie wtrącenia wybijające z rytmu i powodujące, że niektóre zdania musiałam czytać po kilka razy, żeby złapać ich sens. Co zabawne, przez całą książkę zastanawiałam się, czy to sprawka autora, czy tłumacza, by w końcu przekonać się, że żadnego tłumacza nie ma... To było z kolei dość miłe zaskoczenie, chociaż nie wiem, czy gdybym wiedziała o tym od początku, czytałoby mi się tak samo. Wiem, nie doceniam potencjału polskich twórców. Ale takie książki jak ta mają szansę to zmienić. Co mnie dodatkowo rozpraszało, to zbliżone imiona: Frederic i Ferdinand - nigdy nie wiedziałam w pierwszej chwili, o kim jest mowa. I jakoś imię Clovisa LaFaya nie chciało do niego przylgnąć: przywołane po dłuższej chwili wprowadzało na nowo zamęt i gorączkowe przeszukiwanie zasobów przyswojonych w tej lekturze imion. To jednak usterka moich szarych komórek i nie doszukuję się winy ze strony autorki. Tytuł sugeruje, że to być może nie ostatnie spotkanie ze Scotland Yardem, mam więc nadzieję, że autorka na udanym debiucie nie poprzestanie, bo ten rodzaj kryminału całkiem przypadł mi do gustu. Niby nie różni się niczym od obrzydliwości natury ludzkiej zwykłych kryminałów, ale dzięki interwencji magicznej odsuwa się nieco od realnego świata i pozwala spojrzeć z większego dystansu. Bardziej jak na fikcję, niż wtłoczone w ramy rozrywki dramaty z pierwszych stron gazet.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pabottyro
Pabottyro
Przeczytane:2016-08-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Kim jesteś? Magiem czy człowiekiem bez potencjału magicznego? Co jest twoją specjalnością magiczna - kinomancja, piromancja, tworzenie i iluzje, zauroczenia, poszukiwania a może nektomancja? Skąd pochodzisz? Jaka jest twoja historia? Żyjesz jako arystokrata czy może mieszkasz w ubogiej dzielnicy Londynu? Czy to rodzina determinuje kim się stałeś czy jednak Ty sam do tego doprowadziłeś? Chcesz poznać odpowiedź? Czas najwyższy sięgnąć po Clovisa LaFeya. Magiczne akta Scotland Yardu. Porucznik Dobson żyje i mieszka wraz z siostrą w Londynie. Jest nadinspektorem nowo otwartego wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej. Zadaniem jego wydziału jest badanie wykroczeń i zagrożeń związanych z używaniem magii. Niestety pracy jest tyle, że trudno sprawdzić wszystkie doniesienia - brakuje kompetentnych i obdarzonych wysokim potencjałem magicznym ludzi, w szczególności egzorcystów. Życie Johna Dobsona diametralnie się zmienia, gdy w przypadkowych okolicznościach spotyka na cmentarzu dawnego, młodszego kolegę ze szkoły - wysoko urodzonego, Clovisa LaFaya. Arystokrata skrywający liczne tajemnice, posługujący się najbardziej budzącą obawy dziedziną magii - nekromancją, rozpoczyna pracę dla Dobsona. Co przyniesie współpraca Clovisa ze znienawidzonym przez jego brata wydziałem? Jak potoczą się losy bohaterów? Tytułowy bohater jest postacią skrytą. Dręczy go przeszłość i czasem powracają do niego jej demony. Dręczony wspomnieniami nieżyjącego ojca - postrzeganego jako czarnego maga, stara się robić wszystko, by być inny, lepszy, od całej rodziny LaFay'ów. Dla przyrodniego starszego brata - Fredericka - jest przeszkodą w interesach i osiągnięciu pełnej kontroli nad majątkiem rodziny. Z bratankiem od dawna żyje na wojennej ścieżce. Horatio jest przebiegły, egoistyczny, destrukcyjny i zdecydowanie zaburzony psychicznie. Liczne zawirowania i nieporozumienia rodzinne nie polepszają sytuacji. Dla Clovisa jedno jest pewne - nie ważne jak bardzo by się starał, nigdy nie wyrwie się ze szponów rodziny. Troskliwy, pełen współczucia i empatii chłopak, stara się poprawić sytuację pracowników fabryk, jest w stanie poświęcić się dla bliskich. John Dobson z jednej strony postrzegany jest jako osiłek. Wysoki i dość potężnie zbudowany budzi respekt i szacunek. Jest też jednak dobrym człowiekiem niekoniecznie ślepie zapatrzonym w rozkazy i prawo. Potrafi dojrzeć drugie dno problematycznych sytuacji. Nie widzi tylko czerni i bieli, ale również liczne odcienie szarości. Zarówno Clovisa jak i Horatia poznał w szkole. Z młodszym nawet się zaprzyjaźnił. Stali się poniekąd sojusznikami. John ma bardzo duży potencjał magiczny, co rzadko się zdarza w jego środowisku (magia najczęściej występuje u arystokratów), dzięki temu szybko awansował w wojsku i stanął na czele podwydziału policji. Mieszka z młodszą siostrą - Alicją, która marzy o byciu pielęgniarką - magiem. Kurs jest jednak mało satysfakcjonujący i dość niekompetentny. Clovis chętnie pomaga jej w zdobywaniu wiedzy magicznej w interesujących ją zakresach. Dziewczyna żyje poniekąd w rozdarciu - wyjść za mąż czy jednak poświęcić się pielęgniarstwu. To zdecydowanie twarda babka, którą można podziwiać za zdeterminowanie i dążenie do celu. Cała trójka zostaje dobrymi przyjaciółmi. Czy przeszłość jednak dojdzie do głosu i ponownie namiesza? Uczucie rodzące się pomiędzy Clovisem i Alicją jest przedstawione w sposób bardzo subtelny. Czasy przyzwoitek i konwenansów naprawdę potrafią rozbawić. Jest to jednak coś więcej niż banalny romans. Bardzo ciekawe są rozmyślania obojga zainteresowanych na temat tego drugiego. Coś typu - interesuje się mną? Nie to niemożliwe, przecież jestem z niższej klasy. Ale czasem tak na mnie patrzy.... Czy już się zakochałem? Chyba jeszcze nie, przecież nie wariuję, widzę jeszcze jakiś świat poza nią, ale przecież znów o niej myślę. Chyba już wiecie co mam na myśli. Bardzo ciekawie rozwijający się wątek. Książka jest podzielona jakby na dwie części. Z jednej strony mamy ,,normalne" rozdziały, w których historia dzieje się obecnie, z drugiej retrospekcje, dzięki którym poznajemy historie trójki bohaterów - Clovisa, Johna i Alicji. Dzięki takiemu zabiegowi Anna Lange (pseudonim dr hab. w dziedzinie chemii) przybliża nam ich młodzieńcze lata. Często sytuacje w nich przedstawione mają wielki wpływ na obecne realia. Widzimy motywacje i motywy jakie kierują bohaterami. Muszę przyznać, że taki zabieg do mnie bardzo przemówił. Zamiast opowiadać komuś historię, autorka po prostu nam ją pokazała unikając tym samym subiektywności. Czytelnik był w stanie sam wyrobić sobie opinię na dany temat. Jak to bywa z debiutanckimi powieściami, często są niedopracowane i brakuje im wiele do książek, które pozostają w pamięci i do których chętnie się wraca. Wielokrotnie traktuje się je łagodniej, właśnie dlatego, że to pierwsza powieść danego autora, że potrzebuje jeszcze wprawy by stworzyć coś intrygującego i tak naprawdę dobrego, ale widać jakiś tam potencjał. Anna Lange zdecydowanie złamała ten stereotyp. Stworzyła niesamowitą książkę ze świetnie dopracowanym światem przedstawionym i oryginalnymi postaciami. Autorka skupiła się na psychice bohaterów, położyła nacisk na ich historie rodzinne, przeżycia z dzieciństwa i doświadczenia nabyte w czasie dorastania. Nie sposób doszukać się tu utartych schematów czy motywów występujących w innych książkach fantasy. To nie tylko świetna historia! To opowieść, która skłania czytelnika do rozmyślań, do próby rozwiązywania tajemnic, opowieść, która na krótką chwilę (niestety tylko 448 stron) pochłania czytelnika i wprowadza go w wiktoriański klimat XIX wiecznego Londynu. Czytając ją, czytelnik utożsamia się z bohaterami, żyje ich problemami, przeżywa radości i smutki. Co mam powiedzieć? Chcę więcej, więcej, więcej! Cudowna okładka podkreśla klimat całej powieści i jest idealnym zwieńczeniem całości. Fantastyczna książka z nieszablonową historią, która spodoba się nie tylko miłośnikom gatunku. Opowieść z mrocznymi tajemnicami rodzinnymi, klątwami, detektywistycznymi zagadkami, humorem, emocjonującą, trzymającą w napięciu końcówką, wspaniałym, dopracowanym światem przedstawionym i oryginalnymi, złożonymi bohaterami. Czego chcieć więcej? Chyba tylko jak najszybciej kolejnej części. Zdecydowanie polecam. Przy tej historii na pewno nie będziecie się nudzić. http://pabottyro.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-08-20,
Przyjaźnie z dawnych lat czasem pokrywają się kurzem, ale niewiele potrzeba, aby drogi znowu się skrzyżowały. Czy to pech? Czy to szczęście? Jedno jest pewne — przyszłość przynosi wiele przygód. Nadzwyczajnych, w końcu w grę wchodzi prawdziwa magia… Rok 1873. Zjawiska paranormalne istnieją i dają o sobie znać, czasem w brutalny sposób. Na scenie wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej pojawia się John Dobson. Zostaje nadinspektorem świeżo utworzonej jednostki, która ma za zadanie zająć się magią. Życie nie do końca się mu układa. Mieszka z siostrą, Alicją, szkolącą się w dziedzinie pielęgniarstwa. Pewnego razu rodzeństwo spotyka Clovisa LaFaya, starego przyjaciela Johna. Postać oryginalna i zagadkowa, pochodząca z arystokracji, ale lubiąca wyzwania. Dlatego Dobson proponuje Clovisowi pracę u swojego boku. A to tylko początek całej serii dziwnych, choć fascynujących zdarzeń… Poleciałam na okładkę. Piszę zgodnie z prawdą, zauroczyła mnie, gdy tylko ją zobaczyłam. I sam tytuł. Wydał mi się na tyle przyciągający, że dość niecierpliwie czekałam na premierę. I oto książka do mnie dotarła. Przyznam się. Byłam pewna, iż autorka jest Amerykanką lub Niemką. Skąd ten pomysł? Chyba chodzi o taką specyficzną aurę. Nie ujmuję polskim pisarzom, naturalnie, ale tym razem strzelono w iście światowy poziom. Anna Lange to pseudonim osoby na co dzień pracującej jako profesor nadzwyczajny na jednej z warszawskich uczelni. Mało wiadomo o tym, kto kryje się pod tym nazwiskiem. Dodaje tajemniczości, prawda? Tajemniczości idealnej wpasowującej w klimat powieści. Dopracowanie od początku do końca. Szaty graficznej, fabuły i promocji. Bo czy jest coś ciekawszego od zagadek? Zwłaszcza tych przepełnionych magią, której nie brakuje. I to w najlepszej z możliwych form. „Clovis LaFay” ma dwie cechy przepełnione wspaniałością — bohaterów i atmosferę. Bez problemu można cofnąć się w czasie i poczuć, że naprawdę jesteśmy w wiktoriańskiej Anglii. Uwielbiam tę epokę, zawsze jej szukam w książkach, obojętnie jakiego gatunku. I zazwyczaj jest tak, że autorzy brytyjscy najlepiej wykonują swoją pracę. Po prostu są przesiąknięci, kwestia wychowania się w danym kraju. Jednak Anna Lange podołała zadaniu, stąd moje zaskoczenie narodowością. W żaden sposób nie odstaje od wybitnie znanych nazwisk, a moim cichym życzeniem jest, aby cała Europa dowiedziała się o utalentowanej Polce. Zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie na rynku literackim.Naturalnie, to Clovis LaFay jest osią powieści. Bohater najbardziej jaskrawy, charakterystyczny, ujmujący. Z interesującą przeszłością, zajmującą teraźniejszością. Ale nie wolno zapomnieć o Alicji i Johnie. Cała trójka ma w sobie coś, co sprawia, że już po pierwszej styczności z nimi odczuwamy sympatię, kibicujemy, momentami drażnią, bo są ludzcy. Posiadają wady i zalety. Do tego kilka postaci pobocznych, również ważnych, bo nadających odpowiednie tło. W ogólnym rozrachunku paleta bohaterów wypada ciekawie, a dla mnie miłym akcentem było same imię Clovisa — absolutnie piękne! Odpoczynek od wszelkich Edgarów i Haroldów. Fakt. Intryga nie należy do wybitnie trudnych w rozwiązaniu, jednak zawsze istnieje to ziarenko niepewności. Samo jej poprowadzenie sprawia wiele frajdy w czytaniu, a to uznaję za najważniejszy punkt wszelkich kryminałów. Właściwie, czy da się sklasyfikować tę książkę w jakimś gatunku? To byłoby raczej trudne zadanie. Mamy wątek romantyczny, sporo humoru, fantastyki. Nie są to przypadkowe wybory. Wszystko wymieszano w odpowiednich proporcjach, co sprawia, że uniknięto chaosu. Lange używa języka prostego, łatwego w przyswajaniu. Nie unika opisów, równoważy je z dialogami. Dzięki temu powieść pochłania się szybko i nabiera ochoty na kolejną część. Właśnie — mam nadzieję, iż się w przyszłości pojawi. „Clovis LaFay. Magiczna akta Scotland Yardu” to nie lada gratka dla miłośników magii i osób chcących odkryć świetnych debiutantów. Lange postawiła sobie wysoko poprzeczkę, podołała wyzwaniu i z pewnością jeszcze o niej usłyszymy, gdy postanowi dalej tworzyć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-08-17, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
WIKTORIAŃSKIE ARCHIWUM X Tak właśnie pomyślałem sobie o tej powieści, kiedy tylko przeczytałem jej zapowiedź na stronie wydawcy i po lekturze zdanie to podtrzymuję. Bo rzeczywiście przygody trójki głównych bohaterów działających w ramach wydziału zajmującego się rzeczami nie z tej ziemi przypominają odrobinę losy Muldera i Scully. Byłoby to jednak zbyt wielkie uogólnienie tej bardzo udanej książki, w której splata się całe mnóstwo różnych motywów i klimatów. Jest rok 1873. W Londynie w ramach wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej powstaje jednostka jakiej dotychczas nie było. Jej celem jest rozwiązywanie zagadek stricte dotyczących zjawisk paranormalnych i działania magii na tym świecie. Jej nadinspektorem zostaje John Dobson, człowiek utalentowany pod względem magicznym, który niestety w życiu tak służbowym, jak i prywatnym nie radzi sobie najlepiej. Podwładni nie są mu nazbyt przychylni, pracy z dziwnymi zdarzeniami nie brakuje, natomiast brakuje czegoś innego, a właściwie kogoś - niedostatek egzorcystów odbija się na działaniach jednostki. Co więcej Dobson przygarnął właśnie pod swój dach siostrę, która zmuszona była zostawić dawne życie i szukać pomocy u niego właśnie. Alicja, bo tak na imię ma owa siostra, szkoli się w pielęgniarstwie i pomocnej w tym magii, jednak jak wkrótce się przekona, szkolna wiedza nie na wiele się zdaje. Losy obojga w dość dramatycznych okolicznościach przetną się z losami pochodzącego z arystokratycznej rodziny Clovisa LaFaya, dawnego przyjaciela Johna, który po latach wrócił do kraju. W trakcie walki z ghulem na cmentarzu Clovis zostaje trafiony zaklęciem jednego z funkcjonariuszy. John, chcąc pomóc przyjacielowi (i uniknąć ewentualnych reperkusji) zabiera go do Alicji. Dwójka z miejsca wpada sobie w oko, a dodatkowo Dobson chce by LaFay dołączył do jego jednostki. Od tego momentu zaczyna się szalona przygoda pełna magii, niebezpieczeństw i rodzinnych tajemnic... Co mogę powiedzieć o tej najnowszej propozycji od SQN wydanej w ramach Imaginatio? Chyba tylko tyle, że kupuję tą książkę w całości. Spodziewałem się niezłej acz naiwnej lektury utrzymanej w humorystycznym tonie, a otrzymałem zdumiewająco udaną jak na debiut powieść, która bawi, dostarcza emocji i żongluje motywami i schematami, a przede wszystkim jest po prostu znakomicie napisana. Owszem, sam początek mnie nie wciągnął, zacząłem się więc obawiać, potem jednak nastąpiła pewna zmiana tonu, pojawiła się konkretna akcji, a ja po prostu wpadłem w ten świat. Zabawa z ,,Magicznymi aktami Scotland Yardu" jest przednia. Powieść czyta się przyjemnie, a plastyczność opisów działa na wyobraźnię. Co więcej autorka splotła w jedno kilka różnych konwencji, od komiksowo-filmowej grozy z pogranicza urban fantasy i alternate history (otwierająca sekwencja na cmentarzu skojarzyła mi się z ,,Hellboyem") przez humorystyczno-awanturnicze klimaty po wiktoriański romans podany w lekki sposób; i to splotła znakomicie. Może takie połączenie brzmi osobliwie, ale zaręczam - jest to osobliwość urocza, nastrojowa i... z pazurem. Dlatego też polecam ,,Clovisa..." gorąco wszystkim tym, którzy pragną naprawdę udanej czysto rozrywkowej fantastyki i czekam na kolejne książki autorki - czuję, że jest na co. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/08/17/clovis-lafay-magiczne-akta-scotland-yardu-anna-lange/
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2016-08-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
PREMIERA Nekromanta Na imię mu Clovis LaFay. Tak, tak, z tych LaFayów. Tych od mordów, czarnej magii i gadających czaszek. Urocza rodzina, ale w końcu liczy się człowiek, a nie więzy krwi. Zawsze tak mówią. Do czasu, aż okazuje się, że Clovis jest również nekromantą - człowiekiem, którego profesja budzi nie tyle strach, co dzikie przerażenie. Wtedy widać już tylko powiewające suknie i spadające peruki, gdy śmietanka towarzyska ucieka w popłochu. Jednak młody LaFay jest oryginałem. Kimś, kto pod przystojnym obliczem kryje dusze poszukiwacza, niezmordowaną ciekawość i uprzejme usposobienie. Obraca się w najróżniejszych kręgach towarzyskich i stąpa pośród trupów, które czekają na ułożenie w szafie. Jego lokaj uważa, że gnębi go młodzieńcza nuda, sam zainteresowany nazywałby to raczej kreatywnym gospodarowaniem czasem. W końcu, co złego jest w rozmowie z duchem, gdy niebo szarzeje na wschodzie? O takiej godzinie zawsze można spotkać ciekawą osobę. Ewentualnie dwie. No! Czasem i ghul się nawinie. "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" posiada barwne, acz niebyt wielkie grono bohaterów. Każdy z nich równie mocno zapada w pamięć i może poszczycić się emocjami, jakie wywołuje u czytelnika. O ile powyższy opis czyni Clovisa w oczach przeciętnego czytającego najbardziej atrakcyjna postacią, potrzeba wtrącić, iż jest to wrażenie nie tyle złudne, co mylące. Młody LaFay został odmalowany najjaskrawszymi kolorami. Jest kimś pełnym sprzeczności, co uwarunkowane jest przynależnością do rodziny - cechuje go niebywała delikatność, taktowność. Można by nawet powiedzieć, że kobieca intuicja w męskim ciele, co pewnie jest naleciałością powstałą w wyniku wpływu jaki miała nań autorka. Jednocześnie potrafi wykazać się tolerancją na czyny nie tylko karalne, ale wręcz nieludzkie, choć często podszyte jest to troską o osoby trzecie. Wiadomo, że trudno zbudować innych bohaterów bazując na jednej fundamentalnej postaci, zachowując jednocześnie ich indywidualność i nietuzinkowość. Anna Lange podołała temu zadaniu. Od razu widać, że bohaterowie, którzy odgrywają w książce równie ważną rolę, co Clovis, jak na przykład John i Alicja Dobsonowie, są jej niezbywalnymi filarami. W pewien sposób ich reakcje, gesty i czyny dostosowane są do działań Clovisa, ale każda podjęta przez nich czynność nosi znamiona ich charakterów. Nie ma tu przypadkowości. Wszystko posiada mocne poparcie w ustalanych na bieżącą faktach. Nietrudno się więc domyślić, że bohaterowie są nadzwyczaj autentyczni. Autorka otrzymała zadanie skomplikowane, ponieważ konstrukcja ich zachowań musiała być dostosowana nie tylko do osobowości, ale również do zwyczajów wiktoriańskiej Anglii. Ponadto, mogę tylko pochwalić świetne, wyważone odmalowanie strojów, mimiki i osobliwych gestów. Magiczne akta Scotland Yardu Słowo oryginalna nie oddałoby tej książki. W przewrotny sposób Anna Lange połączyła magię i wiktoriańską Anglię. Zrobiła to tak gładko, że miejsc szycia szukać na próżno. Fabułę osadziła w świecie, w którym magia jest czymś normalnym, choć zgodnie ze zwyczajami ówczesnego świata, przeważnie niedostępnym dla kobiet. Na co dzień osoby o potencjale magicznym mijają się na ulicach Londynu z ludźmi nieobdarzonymi. Kinemanci, Piromanci i kilka innych odłamów, w tym Nekormanci, do których należy Clovis LaFay. Wraz z szeroko pojętą magią, czyli glyfami, szkołami, zaklęciami, tajemnymi księgami, autorka wniosła w ten świat również stworzenia magiczne, na przykład ghule. W tym osobliwym, a jednak sprawnie skonstruowanym świecie rozwija się akcja, której nie powstydziliby się pisarze książek sensacyjnych. Są trupy rozsiane po ulicach Londynu, opuszczone majątki, opętania, a więc i egzorcyzmy, magiczna policja i zamachy na życie i zdrowie naszych bohaterów. Uderzenia adrenaliny przemieszane zostały z codziennym życiem, co pozwala nam jeszcze wyraźniej odczuć klimat wiktoriańskiej Anglii w 1873 roku. Szeroki odbiór Mogę powiedzieć, że autorce udało się napisać książkę, która znajdzie szerokie grono odbiorców. Odnajdą się w niej nie tylko zapaleni miłośnicy fantastyki, ale również kobiety gustujące w romansach osadzonych w alternatywnych realiach. Wzrastające pomiędzy Clovisem a Alicją uczucie nie jest ostentacyjnie - musiało mieścić się w ramach jakie narzuca klimat powieści - ale na pewno cieszy oko i duszę. Potknięcie Jedynym mankamentem, który znalazłam i nie mogę zignorować, są ostatnie strony książki i brak konsekwencji w budowaniu postaci Clovisa. Jego niepewność względem rodziny i zbyt częste poruszenie tej kwestii, uplasowało go na granicy, za którą do szerokiego wachlarza cech dodałabym również 'dramatyzm na wyrost'. Jednak zanim linia została przekroczona, książka się skończyła. Kilka ostatnich stron. Naprawdę nic więcej, więc nie czujcie się zniechęceni. Szkoda by było takiej dobrej książki. Prócz walorów czysto czytelniczych, książka cieszy również oko. Okładka w pełni oddaje specyfikę książki. "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" - książka, którą mogę polecić z czystym sercem i sumieniem. Z pewnością, że lektura znajdzie swoich fanów. Ciekawostka: "Anna Lange" to pseudonim. Autorką jest doktor habilitowana w dziedzinie chemii zatrudniona na stanowisku profesora nadzwyczajnego na jednej z warszawskich uczelni wyższych.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-08-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Wielokrotne zabójstwa, krwawa zemsta wywarta na mordercy przez ducha jednej z ofiar i odkrycie ciał dzięki zeznaniom tegoż ducha same w sobie były już wystarczająco sensacyjne. Dodać do tego jeszcze fakt, że w dochodzeniu pomagał członek arystokracji, i efekt był taki, że od kilku dni był to stały temat w gazetach..." Książka całkowicie wpasowała się w mój ulubiony typ powieści i to z wielu powodów. Kryminalna baza, wiktoriański klimat, magiczna otoczka, a do tego wyraziste postaci i ciekawe powiązania między nimi. Wrażenie robi nie tylko mocno wciągająca i intrygująca fabuła, ale również znakomita forma, w jakiej została przedstawiona. Doskonale odnajdujemy się w dbającej o przekonywujący i szykowny styl narracji, ze świetną smykałką do swobodnego wprowadzania w tajemniczy i nieco mroczny nastrój, wypełniony elementami fantasy i sensacji, a przy tym niepozbawiony dobrego humoru. Mam wrażenie, jakby jedno z wielu zaklęć pojawiających się w powieści, zadziałało również i na mnie, autorka zarzuciła niewinny czar na czytelników, a ja chętnie mu się poddałam, czerpiąc z tego ogromną radość i satysfakcję. Wyśmienity debiut, przemawiający do wyobraźni, błyskotliwe spotkanie z interesującą lekturą, zapewniającą uczucie literackiego nasycenia. Chciałoby się, aby jak najszybciej powstała kontynuacja, niezwykle przyjemnie byłoby sięgnąć po kolejną mocno absorbującą uwagę powieść, z zainteresowaniem śledzić dalsze zawiłe losy sympatycznych bohaterów. Londyn, druga połowa dziewiętnastego wieku, w ramach wydziału detektywistycznego, działa budzący wielkie zainteresowanie i kontrowersje zespół zajmujący się wykroczeniami związanymi z szeroko rozumianą magią. Kieruje nim obdarzony silnymi mocami, były porucznik wojskowy, John Dobson. Jego siostra Alicja kształci się w zakresie pielęgniarstwa, a jej ulubionymi wykładami są te związane z magią leczenia. Pewnego dnia w ich życie wkracza Clovis LaFay, niezwykle intrygująca i nieodgadniona postać, wywodząca się z arystokratycznego rodu, pełnego sekretów i zagadek z dreszczykiem. Podążamy tropem fascynujących przygód bohaterów, obserwujemy wiele wnoszące do akcji retrospekcje i stawiamy wyzwania niebezpiecznym zdarzeniom. Nekromancja, kinemancja czy piromancja, a może poszukiwania, zauroczenia, tworzenie i iluzje? I jeszcze cenna wartość dodana książki w postaci niesamowicie klimatycznej oprawy graficznej, która idealnie koresponduje z duchem powieści. bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii

Wogóle nie wiedziałam że autorka jest z naszych czasów! Książkę napisała jak by cofnęła się w czasie i częściowo opisywała zdarzenia które sama przeżyła. Bardzo spodobała mi się i mam nadzieję że duża ilość osób też zdecyduje się ją przeczytać. Moją ulubioną postacią są wszystnie na raz. Każda jest fajna i ma to ,,coś" czego w bohaterach szukam. Zdecydowanie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - stokrotka22
stokrotka22
Przeczytane:2021-11-06, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - zanett_m
zanett_m
Przeczytane:2020-09-22, Ocena: 4, Przeczytałem, Chcę przeczytać,
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2017-06-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy