Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego... No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw - jest rok 1873 - co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.
John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!
Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi...
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-08-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Czym tak naprawdę jest magia? Spotykamy się z nią wszędzie. Niektórzy mówią, że to zdarzenia, które mają miejsce w naszym codziennym życiu, np. spotkanie osoby, z którą łączy nas uczucie na wieki. Inni twierdzą, że to tajemnicze, niewytłumaczalne zjawiska, które zdarzają się na całym świecie. Jeszcze inni myślą, że to czary i zaklęcia, które są odprawiane przez przygotowane do tego osoby, by powstało coś niezwykłego. Które z tych przykładów jest prawdziwe? Według mnie wszystkie. Magia to coś niesamowitego, pięknego. Dziś spróbuję wam przybliżyć pojęcie tych czarów w kontekście niezwykłych zdolności oraz osobach, które mają moc, by je wykorzystywać. Istoty, które zajmują się rzucaniem czarów, praktykowaniem magii wykorzystują pewne rodzaje magii. Na pewno każdy z was słyszał o białej i czarnej magii. Ta pierwsza uważana jest za dobrą, a druga za mroczną i złą. W bajkach zawsze wygrywa dobro, ale zło ma znów najlepsze zdolności. Sądzę, że użytkowanie magii wcale nie opiera się na jej podziale, tylko na sposobie, w jaki sposób wykorzystują ją czarownicy. W końcu osoba pałająca się czarną magią nie musi wcale wykorzystywać jej do złych celów, a wręcz przeciwnie, dzięki niej może pomagać innym osobom. Tak samo jest z dobrą — może być użyta do złych celów. W książce, z której recenzją dziś do was przychodzę, nie istnieje taki podział. Nie ma złych i dobrych czarów, za to są osoby, które wykorzystują magię w różny sposób. Pełno w niej kinematów, uzdrowicieli, piromanów, nekromantów. Ci ostatni najbardziej mnie zaciekawili. By rozmawiać z duchami, muszą być porządnie wyszkoleni i odznaczać się cierpliwością. Ich zaklęcia nie są łatwe, a nauczenie się ich może potrwać wiele lat. Na całym świecie jest ich pełno, jedni źli, inni dobrzy. Potężni, a zarazem delikatni czarodzieje, zachwycili mnie swoją mocą i mam nadzieję, że stanie się również tak z wami. ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to intrygująca, niezwykle ciekawa, tajemnicza książka, która łączy elementy fantastyki i kryminału tworząc mieszankę wybuchową, która choć przeraża, to przyciąga do siebie czytelników. Od jakiegoś czasu czytam głównie romanse, a dzięki wydawnictwu SQN przypomniałam sobie, czemu tak bardzo kocham fantastykę. Anna Large napisała historię pełną mroku oraz czarów, przy której nie można przejść obojętnie. Mocna, urokliwa przygoda, która zabrała mnie do XIX — wiecznego Londynu, w którym magia jest na porządku dziennym, a uliczki pełne są niebezpieczeństw. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,-Nie zamierzam pani oszukiwać — nawet przy wysokim potencjale magicznym dobre opanowanie czarów to sprawa lat. Jednak różne rzeczy się zdarzały. Ma pani tę przewagę, że jest pani kobietą. Istnieje spora szansa, że mag płci męskiej panią zlekceważy.
To spowodowało, że Alicja opowiedziała jej o doktorze Broughtonie i swoich przemyśleniach związanych z tym doświadczeniem. Lucia Fricapene wyraziła współczucie, ale ewidentnie uważała, że Alicja nadmiernie narzeka.
- W każdym czasie kobiety musiały swoją siłę wywalczyć lub ukraść. Teraz pod względem dostępu do magii macie trudniej, lecz pod wieloma innymi, jak wnoszę z tego, co mówił Clovis, robi się coraz łatwiej. Jestem pewna, że znajdzie pani jakiś sposób, by osiągnąć to, co chce. Grunt to wiedzieć, co to jest."
Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego… No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw – jest rok 1873 – co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.
John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!
Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi…
,,Francja nie potrzebowała wojen i rewolucji. Dość już się wymęczyła. Rewolucje zresztą niczego nie rozwiązywały. Wstręt dworskiego kucharza do tych, którzy swoją wyższość wobec innych opierali na przypadku urodzenia, nie zmalał od czasów młodości w Paryżu, podsycony jeszcze przez jego służebną pozycję. Mimo to Leroux z biegiem lat widział coraz jaśniej, że to nie w pochodzeniu leży źródło choroby. Arystokrata czy plebejusz, król czy sługa — niemal każdy mógł się zmienić w demona w ludzkim ciele, gdy świat nie postawił przed nim barier. Saint — Just był prawnikiem z ludu, Bonaparte synem korsykańskiego adwokata, a obaj skąpali kraj we krwi. Na dobrą sprawę, myślał Leroux , umysł ludzki też nie był zbyt udaną konstrukcją. Zbyt łatwo przystawał na zło, szczególnie jeśli płynęło ono z góry. Bajka księży o grzechu pierworodnym kryła w sobie ziarno prawdy."
XIX — wieczny Londyn. Miasto pełne magii i mroku. Niebezpieczeństwo ukrywa się w każdym zakamarku, a czary dodają strachu mieszkańcom. Nikt przed nimi nie ucieknie. Clovis LaFay po wielu latach podróży powraca do domu, a na wejściu witają go rodzinne problemy związane ze spadkiem po ojcu oraz pogarda starszego brata, który go nienawidzi. W dodatku jego dzieci, a w szczególności bratanek Horatio robi wszystko, by pozbyć się Clovisa z miasta. Młody mężczyzna uważany przez wszystkich za słabego, chorego umysłowo, okazuje się potężnym nekromantą, który uwielbia rozmowy z duchami. Walcząc o dobro małych dzieci, które pracują w rodzinnej firmie, naraża się na gniew Fredericka LaFay. Przebywając na cmentarzu młody nekromanta natyka się na starego znajomego ze szkoły Johna Dobsona i zostaje pokrzywdzony. Ta sytuacja odmienia jego życie. Nieogarnięty, młody LaFay otrzymuje propozycję współpracy z Podwydziałem Spraw Magicznych Londyńskiej Policji Metropolitalnej, w której ma pomagać jako egzorcysta. Stara znajomość zostaje odnowiona, a siostra Johna, Alicja staje się obiektem zainteresowanie nieśmiałego mężczyzny. Clovis LaFay pomaga jej w uczeniu się uzdrowicielskich glifów, a ich relacja nabiera rumieńców. Niestety ktoś czyha na błąd Johna Dobsona, a po mieście krąży szalony morderca, którego ofiarami są małe dziewczynki. Co wspólnego ma z rodziną Clovisa? Czy przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo?
,,Nekromancja nie ma u większości ludzi najlepszej opinii, a jeśli już budzi jakieś w miarę pozytywne skojarzenia, dotyczą one przede wszystkim dramatycznych starć woli z umarłymi. Niewątpliwie po części jest to zasługa sensacyjnych romansów, choć znalazłoby się niejedno potwierdzenie także w relacjach o niekwestionowanej autentyczności. Oczywiście, wypadki się zdarzają, ale Clovis LaFay uważał, że jeśli do takich konfrontacjo dochodzi regularnie, oznacza to, że mag powinien był poświęcić się innej specjalności, bardziej dostosowanej do swojego temperamentu."
,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita powieść, która zabrała mnie w tajemniczą, mroczną podróż po uliczkach XIX — wiecznego Londynu, w którym dzięki władzy i pieniądzom wszystko jest możliwe, a dobrych istot można szukać ze świecą. W mieście skorumpowanym przez arystokrację, której ujdzie nawet morderstwo, istnieje również magia, która używana jest to różnych celów, nie zawsze dobrych. Przeniosłam się do świata, w którym wykorzystuje się najmłodszych, biedni nie mają odwagi mówić, a kobiety nie mają żadnych praw. Anna Large stworzyła książkę, która mnie oczarowała, zachęciła do zagłębienia się w przeszłość i głębszego poznania zdarzeń z XIX wieku. Urzekła mnie pięknym, a zarazem brutalnym światem i sprawiła, że moje serce zabiło do młodego, kulturalnego, dobrego nekromanty. Choć powieść jest debiutem autorki, nie widać tego w żadnym stopniu. Opisanie historii z punktu widzenia wielu bohaterów dodało dynamizmu oraz pozwoliło bardziej zagłębić się w umysły postaci, poznając ich plany, knowania, emocje. Książka ma w sobie coś magicznego, starego. Coś, co bardzo trudno uchwycić, ale jak widać, jest to możliwe. W ciekawy, a zarazem tajemniczy sposób autorka przedstawiła świat, w którym magia towarzyszy w praktycznie każdym aspekcie życia. Nie bark tu magicznych istot, które dodają iskry powieści, a konflikty rodzinne zaostrzają apetyt czytelnika. Znajdziemy tu również subtelny romans, ale nie taki jak wam się wydaje. Nie jest głównym tematem książki, a raczej delikatnym dodatkiem, który przyciąga czytelnika. Piękny, magiczny język z innej epoki przenosi nas do przeszłości, która jest niezwykle intrygująca. Poznając styl autorki, wiem, że sięgnę po jej kolejne książki. ,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita, zaczarowana powieść, która podbiła moje serce i mam nadzieję, że stanie się tak także z waszymi.
,,Kładąc się do łóżka (dzisiaj nie miała siły na zdejmowanie gorsetu), pomyślała jeszcze, że w sumie Jacob Snaith miał strasznego pecha. Przyjechać na białym koniu w celu ratowania księżniczki przed smokiem i najpierw trafić na przebywającego u niej gościnnie złego czarnoksiężnika, a potem zostać razem ze smokiem wyrzuconym przez nią z zamku..."
Przedstawienie bohaterów zacznijmy od głównej postaci - Clovisa LaFay. Młody, nieśmiały mężczyzna nie miał w życiu łatwo i nic nie wskazuje na to, by się to zmieniło. Śmierć matki i ojca, starszy brat, który go nienawidzi, jego dzieci, które nie chcą utrzymywać z nim kontaktu. Clovis po zakończeniu szkoły wyjechał w podróż do Europy, która pomogła mu powiększyć swoje zdolności magiczne. Mimo młodego wieku jest niezwykle silnym nekromantą, który woli spędzać czas w towarzystwie duchów, niż ludzi. Dobrze wychowany, uprzejmy, kulturalny i dobry mężczyzna zawsze pakuje się w kłopoty. Kiedy w jego życiu znów pojawia się Dobson oraz jego siostra Alicja widzimy przemianę, która w nim zachodzi. Clovis, można powiedzieć, odnajduje cel życia i świetnie się czuje z masą zajęć. John Dobson to potężny, muskularny, wysoki mężczyzna, który w bardzo młodym wieku awansował i stara się jak może dobrze wykonywać swoją pracę. Zawsze sprawiedliwy i uczciwy policjant nienawidzi kłamstwa. John potrafi utrzymać porządek zarówno w pracy, jak i życiu prywatnym. Nie uznaje niższości kobiet i pcha swoją siostrę w ramiona nauki. Alicja pragnie zostać pielęgniarką i nauczyć się magii. Odważna, silna młoda kobieta nie da sobie w kaszkę dmuchać i nie boi się nowych wyznać. Choć wydaje się trudna, to w środku skrywa wielką wrażliwość. A relacja między nią a Clovisem powolutku kiełkuje. Frederick LaFay to przekonany o swojej racji brat Clovisa, który z szewską pasją go nienawidzi. Kocha swoje dzieci i stara się jak może, by nie wpadły w kolejne kłopoty. Horatio LaFay — okrutny, psychopatyczny wariat, który nie może znieść, że ktoś jest od niego lepszy. ,,Magiczna akta Scotland Yardu" pozwolą wam bardziej wczuć się w umysły bohaterów i poznać ich najskrytsze myśli.
,,-Duchy mogą wybrać, do jakiej części swojego ciała będą przywiązane i odległość nie gra żadnej roli. Na pewno dokonują takiego wyboru w chwili śmierci, o ile mają sposobność, a w przypadku bardziej świadomych, dojrzalszych osób o silnym astralu możliwe to jest także później. Mary, przypuszczam, umierając, zadziałała czysto instynktownie — znalazła się w obcym, wrogim miejscu i poszukała czegoś znajomego. Być może chodziło jej także o przekazanie Norze , co się z nią stało, a może... -zawahał się — o sposobność wejścia w jej ciało."
,,Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" to niesamowita, intrygująca powieść, która całkowicie mnie zauroczyła i ukazała obraz XIX — wiecznej Anglii z innej strony. Magia, rodzinne kłopoty, nienawiść, miłość, przyjaźń, ghule — to wszystko dodaje mocy i sprawia, że czytelnik nie może się oderwać. Cudowne połączenie fantastyki z przeszłością oraz ukazanie aspektów magii z innej szkoły. Nekromancja, kinemacja i inne zaczarowane zdolnością, które aż chciałoby się posiadać. Choć może wydawać się, że to tylko zwykła opowieść z elementami baśniowymi, to nie prawda. Książka porusza również ważne tematy obejmujące kłopoty rodzinne, okrucieństwo człowieka, uprzywilejowanie arystokracji oraz niewolnictwo. To wszystko oprószone jest wciągającą historią, której nie można się oprzeć. Polecam!
Wogóle nie wiedziałam że autorka jest z naszych czasów! Książkę napisała jak by cofnęła się w czasie i częściowo opisywała zdarzenia które sama przeżyła. Bardzo spodobała mi się i mam nadzieję że duża ilość osób też zdecyduje się ją przeczytać. Moją ulubioną postacią są wszystnie na raz. Każda jest fajna i ma to ,,coś" czego w bohaterach szukam. Zdecydowanie polecam.
Przeczytane:2017-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, liceum,
Jak na debiut... wielkie brawa. Fenomenalna, w ogóle nie da się zauważyć, że autroka nie ma wcześniejszego doświadczenia w tym temacie. Świat przedstawiony, bohaterowie, intrygi... perełka!
Może miałam trochę problemu w odnalezieniu się w świecie wiktorianskiej Anglii i jej konwenansów (niektóre rzeczy dotyczące kobiet mnie burzyły, na szczęście Alicja nie jest typową pannicą z tamtych czasów), ale reszta - pełan zachwyt. Zasłużone pięć, no i oczywiście polecam.