Pierwsza część fenomenalnej „Trylogii Białego Miasta”, pełnej mrocznych rodzinnych tajemnic, baskijskiej kultury i tradycji.
Mieszkańcami hiszpańskiej Vitorii wstrząsa wiadomość o podwójnym morderstwie, łudząco podobnym do brutalnych seryjnych zbrodni sprzed dwudziestu lat. W tym samym czasie na swoją pierwszą przepustkę z więzienia ma wyjść skazany za tamte zabójstwa Tasio Ortiz de Zárate. Wracają stare obawy i strach, ludzi zaczyna ogarniać przerażenie.
Unai López de Ayala, „Kraken”, śledczy specjalizujący się w profilowaniu kryminalnym, stara się zapobiec kolejnym zabójstwom. Jego metody pracy nie podobają się Albie, podkomisarz, z którą utrzymuje dwuznaczne relacje… Rozpoczyna się wyścig z czasem, niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem, a każdy dzień przynosi kolejny zwrot w śledztwie.
Seryjny morderca dbający o każdy szczegół makabrycznych zbrodni i profiler, który potrafi dotrzeć do najmroczniejszych zakamarków ludzkiego umysłu. Który z nich wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko?
„Fascynowała mnie dziwna symetria wydarzeń. Podwójne ofiary, w wieku kończącym się na zero albo na pięć… Zabójca i policjant o identycznym wyglądzie… To, że morderstwa ustały, kiedy Tasio trafił do więzienia, i to, że zostały wznowione, kiedy miał z niego wyjść… Fascynowała mnie i – przyznam szczerze – spędzała mi sen z powiek”.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 574
Tytuł oryginału: El silencio de la ciudad blanca
Język oryginału: Hiszpański
Tłumaczenie: Joanna Ostrowska
5, 10, 15, 20, 25 itd. – czy to liczby magiczne, czy przeklęte? Zastanawiają się nad tym mieszkańcy hiszpańskiego miasta Vitoria. Przedstawiciele kolejnych roczników zostają wybierani przez seryjnego mordercę. Wygląda na to, że w stolicy kraju Basków trwa loteria, w której nikt nie chce zgarnąć głównej nagrody.
„Kiedy ktoś, kto zaczyna seryjnie zabijać, jest pieprzonym geniuszem, pozostaje ci jedynie się modlić, żeby po zwolnieniu blokady w kasecie maszyny losującej nie została wybrana twoja liczba.”[*]
Fabuła
Virgen Blanca, czyli Biała Dziewica, jest symbolem hiszpańskiej Vitorii. Czy pod skrzydłami tak delikatnego patrona może wydarzyć się zbrodnia? Niestety tak – i to nie jedna, a cała seria. Służbom udaje się wsadzić mordercę do więzienia, jednak po 20 latach koszmar wraca. Czy w więzieniu siedzi niewinny człowiek? A może Tasio Ortiz de Zárate przygotowuje mieszkańców na swoje wyjście na przepustkę i sieje strach przy pomocy zdolnego naśladowcy?
Motywem przewodnim powieści są morderstwa, i to nie byle jakie. Po pierwsze, jest to seria zbrodni doskonale zaplanowanych. Po drugie, ma w sobie cechy mistyczne i teatralne. Ten drugi element szczególnie zapadł mi w pamięć. Czytałam kilka kryminałów, gdzie morderca aspirował do miana artysty – z różnym efektem. W „Ciszy białego miasta” sprawca nie stara się kreować, jest to poniekąd efekt uboczny jego pracy. Odzwierciedla to jego osobowość – jednocześnie piękną i makabryczną.
Czytelnik i śledczy ramię w ramię
Trzeba przyznać, że jest to bardzo uczciwie napisany kryminał. Śledztwo prowadzą dwie osoby, profiler Unai López de Ayala oraz jego partnerka Estíbaliz. Chętnie dzielą się z czytelnikami postępami śledztwa, więc możemy wraz z nimi obstawiać winnego. Do tego, mamy tę przewagę, że do naszej dyspozycji są rozdziały z przeszłości, opisujące genezę zbrodni, także jesteśmy o krok przed śledczymi.
Vitoria i Kraj Basków
Wśród polskich pisarzy pojawiła się moda na szczegółowe przedstawianie miasta, w którym dzieje się akcja. Bardzo mi się to podoba, szczególnie kiedy znam opisywane miejsca. Muszę jednak przyznać, że wielu autorów przerasta to zadanie. Wówczas czytelnik musi zmagać się z wyliczanką nazw ulic, które kompletnie nic mu nie mówią lub czytaniem faktów przepisanych z przewodnika, które niekoniecznie go interesują. Bardzo często przywołuję Marka Krajewskiego i jego cykl o komisarzu Mock’u, jako świetnie przedstawienie charakteru dawnego Wrocławia. Od teraz będę powoływała się też na Eve García Sáenz de Urturi, która przepięknie opisała stolicę Kraju Basków. Słowa, które napisała – cegiełka po cegiełce – budują w naszej wyobraźni poszczególne domy, kościoły, tunele itd., budują całe miasto. Opisy są po prostu bajeczne, jakby Vitoria była baśniowym miejscem… ale my wiemy, że to wszystko jest gdzieś, oddalone o setki kilometrów.
Autorce udało się oddać też sposób myślenia i życia Basków. Wiadomo, że co kraj to obyczaj. Dla pisarza wyzwaniem jest pokazać ten obyczaj w sposób subtelny i interesujący, tak aby nie zakłócił biegu wydarzeń, ale czytelnik był w stanie go wyłuskać. Na przykład ważnym dla akcji wydarzeniem była procesja lampionów ku czci Maki Boskiej. Za jednym zamachem otrzymujemy hipnotyzujący opis maszerujących mieszkańców miasta oraz wycinek lokalnej tradycji. Również w drobnych codziennych zachowaniach – np. wyjście do restauracji, stosunek do nazwiska i pochodzenia – możemy dopatrzeć się lokalnego rysu.
Podsumowanie
„Cisza białego miasta” to pozycja wyróżniająca się na tle innych kryminałów. Morderca, którego wykreowała Eva García Sáenz de Urturi działa wyjątkowo przewidywalnie i metodycznie, jakby cierpiał na nerwicę natręctw, a jednak jest nieuchwytny. Czytając tę powieść, możemy się również raczyć pięknymi opisami oraz – tym od czego chyba powinnam zacząć, czyli –, ciekawym śledztwem, które zabierze nas do mrocznych zakątków ludzkiej natury.
[*] Eva García Sáenz de Urturi, „Cisza białego miasta”, przeł. Joanna Ostrowska, wyd. Muza, Warszawa 2019, s. 11.
Nie odrazu pochwyciłam fenomen książek hiszpańskiej autorki. Przeczytałam o czym są, zahaczyłam o niejedną pozytywną recenzję, a jednak mimo zamiłowania do gatunku ominęłam na półce powieści Urturi. Co się stało, że zmieniłam zdanie? Tak najbardziej to chyba ciągłe natrafianie na tytuł: Cisza białego miasta" w połączeniu z genialna pozycja, polecam, koniecznie trzeba przeczytać. Skoro tak to, czemu nie? Może do cienkich pozycji ona nie należy, ale naprawdę rzadko zdarza mi się żałować poświęconego literaturze czasu. Poza tym nikt nie kazał mi czytać książki do końca w razie, gdybym należała do grupy osób, której powieść nie podeszła.
Hiszpańska Vitoria po raz kolejny jest wstrząśnięta zbrodnią, jaka zostaje popełniona na jej terenie. Po przeszło dwudziestu latach dochodzi tu do kolejnej łudząco podobnej jak wtedy tak zwanej podwójnej zbrodni. Mało tego na swoją pierwszą przepustkę ma wyjść oskarżony wtedy za zbrodnie Tasio Ortiz de Zarate. Mieszkańcy miasteczka wpadają w panikę, a policja ma twardy orzech do zgryzienia. Czy pojawił się naśladowca? A może to Tasio zza krat podżega do kolejnych morderstw by odwrócić od siebie uwagę? Unai López de Ayala śledczy specjalizujący się w profilowaniu oraz jego przyjaciółka i partnerka Estibaliz niezwykle biegła w wiktymologii mają pełne ręce roboty. On chce zapobiec kolejnym zbrodniom, bo jest pewien, że na tych się nie skończy, ale nowa przełożona podkomisarz Alba nie akceptuje jego metod pracy. Mimo spięć na poziomie zawodowym między Unai a Albą pojawiają się iskry. Dwuznaczna relacja utrudnia im pracę, ale nie przeszkadza w dalszym rozwoju zażyłości damsko-męskiej.
Ponieważ spirala śmierci ruszyła to Unai wraz z resztą ekipy musi zrobić wszystko by ją zatrzymać. By powstrzymać zbrodniarza od bliźniaczych morderstw i uspokoić mieszkańców Vitorii. Nie jest to łatwe, bo zbliża się Święto Białej Panienki i ludzie nie wiedzą, czy mają się cieszyć i świętować, czy może jednak uważać i darować sobie to jedno z tylu świąt, jakie można obchodzić, jeśli tylko jest się żywym...
Unai ma przed sobą podwójne zadanie. Nie tylko musi złapać mordercę, ale dodatkowo wie, że najwyższa pora by uporać się z przeszłością. Pogodzić z tym, co za nim i ruszyć do przodu.
Książka wymusza na czytelniku poświęcenia całej swojej koncentracji z dwóch powodów. Pierwszy to dynamika akcji, która cały czas stawia nas do pionu, gdyż próbujemy wyłapywać najdrobniejsze szczegóły, które mogą nam pomóc. Drugi to język: hiszpańskie nazwiska, nazwy ulic czy zabytków powodują, że człowiek na zmianę ma ochotę książką rzucić w kąt oraz czytać do ostatniej strony. Mnie zajęło trochę czasu przywyknięcie i opanowanie tych nazw, ale tam, gdzie mogłam pozostawałam przy imionach i skrótach, a w pozostałych sytuacjach zrobiłam sobie małą karteczkę ze ściągami. No cóż, czytelnik musi sobie radzić! A powieść Urturi zdecydowanie nie nadawała się do rzucenia w kąt przynajmniej według mnie. Muszę przyznać, że wciągnięcie od pierwszych stron to najlepsze co może autor zafundować swoim fanom. Kiedy nie musisz czekać aż akcja nabierze tempa, cokolwiek zacznie się dziać, bo wszystko jest już praktycznie na tak zwane dzień dobry to jedyne o czym marzysz to dużo wolnego czasu by pochłaniać kartkę za kartką. "Cisza białego miasta" już za mną, ale w tej chwili czekają na mnie "Rytuały wody", które z niecierpliwością zaczynam. Polecam każdemu!
Kilka dni temu miała premierę powieść stanowiąca pierwszą część Trylogii białego miasta,Cisza białego miasta. Pokonana przez chorobę, nie wyrobiłam się z napisaniem opinii do momentu premiery. Nadrabiam tę zaległość w możliwie najszybszym terminie, ale szczerze mówiąc choróbsko jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa.
Eva García Sáenz de Urturi – hiszpańska pisarka urodzona w Vitorii, od piętnastego roku życia mieszka w Alicante. Jest dyplomowana optometrystką, pracowała w zawodzie przez dziesięć lat, następnie zaczęła wykładać na Uniwersytecie w Alicante. Przez trzy lata pisała wieczorami, by ukończyć swoja pierwszą powieść. Początkowo wydała ją samodzielnie na stronie hiszpańskiego Amazona. Dzięki entuzjastycznym recenzjom czytelników powieść szybko stała się bestsellerem i znalazła swojego wydawcę. Na potrzeby Ciszy białego miasta ukończyła kurs kryminologii i medycyny sądowej.
Co za książka! Co za napięcie! Co za finał! Pisze na Goodreads Sandra. Carmun dodaje: To książka-pułapka, którą nie sposób odłożyć po jednym rozdziale.
Tak zaczął się list od wydawnictwa dołączony do książki. Rozpaliło to moją ciekawość, do czerwoności. I powiem wam, że bez reszty wpadłam w tę pułapkę. Przeczytałam ekspresowo i tylko problem miałam z napisaniem kilku słów na jej temat. Zaczynałam kilka razy i ciągle wydawało mi się źle, za mało, za banalnie.
Vitoria. W Starej Katedrze zostają znalezione ciała dwójki dwudziestolatków. Sceneria i ułożenie ciał bezsprzecznie wskazują na identyczne zbrodnie popełnione przed dwudziestu laty. Jednak seryjny morderca, Tasio Ortiz de Zárate, który odpowiedzialny był za tamte mordy odsiaduje wyrok w więzieniu. Dla niego też to nie jest dobra wiadomość, bo właśnie za kilka dni miał wyjść na pierwszą przepustkę. Na mieszkańców Vitorii pada blady strach.
Śledztwo prowadzą inspektorzy Wydziału Kryminalnego profiler Unai López de Ayala (Kraken) i Estíbaliz Ruiz de Gauna. Dla Krakena znalezienie winnego, to coś więcej niż obrany wcześniej cel. Unaia od lat pasjonowały tamte morderstwa i to one w pewnym stopniu były przyczynkiem do tego, że został śledczym. Nasuwa się teraz pytanie: czy to morderstwo to robota naśladowcy, czy może Tasio steruje wszystkim zza krat? Jednak duet Unai/Estíbaliz nie zdąży na nie odpowiedzieć, a mieszkańcami Vitorii wstrząśnie kolejne morderstwo. Policjanci już wiedzą, że kwestią czasu będą kolejne podwójne zabójstwa. Zaczyna się odliczanie, tik-tak-tik-tak...
Eva García Sáenz de Urturi serwuje czytelnikowi prawdziwy rollercoaster, gdzie akcja gna na łeb, na szyję; trudno złapać oddech; zwroty akcji przyprawiają o zawrót głowy a kartki obszernej książki same się przewracają. Oprócz kryminalnej strony powieści należy zwrócić uwagę na pięknie i bardzo interesująco oddaną stronę historyczną dotyczącą Vitorii, stolicy kraju Basków i jednocześnie rodzinnej miejscowości autorki.
Nie żebym uważał się za bohatera, po prostu chciałem, żeby wszechświat funkcjonował tak, jak powinien. Żeby ludzie umierali kiedy muszą, tylko tyle. Rozumiałem logiczny mechanizm stojący za naturalnym porządkiem rzeczy, łącznie ze śmiercią: wypadki, choroby, starość... Ale nie degeneraci próbujący okpić Kostuchę, żeby przed czasem zapukała do drzwi niewinnych ludzi.
Dla niektórych osób ważne jest aby można było polubić głównego bohatera. Rozwiewam wątpliwości – Unaia nie da się nie lubić i mu nie kibicować. Nawet w sprawach sercowych (tak jest i taki wątek) trzyma się za niego kciuki. Całkiem dobrze zostały zarysowane także inne postaci. Ale najlepsze w książce jest to, że są momenty gdy każdy jest podejrzany, bo każdy wydaje się mieć coś na sumieniu. Autorce skutecznie udaje się wodzić czytelnika za nos. Dość często czułam się, jak dziecko we mgle. A w przypadku tego typu książek, to nawet przyjemne uczucie. Lubię do końca być trzymana w napięciu i to hiszpańskiej pisarce się świetnie udało.
Cisza białego miasta rozgrzewa, jak najlepszy grzaniec, powodując rozległe wypieki na twarzy, zaciskanie pięści i pocenie dłoni. Uważam, że jest to wspaniały początek bardzo obiecującej trylogii, której drugą część chciałabym już teraz, natychmiast. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać.
Powieść Cisza białego miasta oczywiście szczerze polecam. Jeśli lubicie towarzyszące podczas lektury napięcie i szybszy puls, to jest to powieść dla was. Wierzę, że tak jak ja się nie zawiedziecie.
Uwaga! „Cisza białego miasta” to doskonały kryminał, który wciąga tak, że ciężko się oderwać i trzyma w napięciu od początku do końca!
Lada dzień w hiszpańskiej Vitorii na przepustkę ma wyjść Tasio Ortiz de Zárate, uwielbiany celebryta przed dwudziestoma laty skazany za serię morderstw. W tym samym czasie w Starej Katedrze w Vitorii znalezione zostają zwłoki pary dwudziestolatków. Zabójstwa te zdają się kontynuować serię sprzed dwudziestu lat. Śledztwo w tej sprawie prowadzi specjalizujący się w profilowaniu kryminalnym policjant Unai López de Ayala, który szybko odkrywa powiązania ze skazanym Tasiem i jego bratem bliźniakiem, policjantem Ignaciem. Od tej pory śledczy musi nie tylko zapobiec kolejnym zabójstwom, ale i rozwikłać tajemnice skrywające się w przeszłości rodziny Ortiz de Zárate.
Ta książka jest przykładem powieści, na którą apetyt rośnie w miarę czytania. Już od samego początku autorka przenosi czytelnika do klimatycznej Vitorii z jej zabytkami i charakterystycznymi miejscami. Dodatkowo mamy tutaj zgrabnie wplecione wstawki o baskijskiej kulturze, co w połączeniu z opisami sprawiło, iż miałam wrażenie, jakbym naprawdę się tam znalazła i towarzyszyła bohaterowi w jego poczynaniach.
Pytania rodziły się w mojej głowie już od pierwszych stron. Kto jest tym złym, a kto tym dobrym? Co ukrywają bohaterowie? Jaki schemat odzwierciedlają kolejne podwójne zabójstwa? I przede wszystkim kto jest mordercą, skoro Tasio siedzi w więzieniu? Ależ ta książka trzyma w napięciu! Kiedy pojawiał się kolejny trop i już zdawało się, że wszystko potoczy się gładko, autorka zadawała mocny cios, sprawiający, że mi aż opadała szczęka. Tropy prowadziły od jednej postaci do innej i choć po jednym szczególnym rozdziale retrospekcyjnym domyśliłam się, kto będzie mordercą i tego się trzymałam, aż do ostatnich rozdziałów nie miałam 100% pewności.
Smaczku dodawały szczególne relacje, jakie połączyły głównego bohatera z podkomisarz Albą, którą od początku owiewała mgiełka tajemnicy. W ogóle bohaterowie są tu skonstruowani bardzo zmyślnie, niemal każdą z postaci można polubić. Książka trzyma w napięciu, w miarę lektury wszystko układa się w logiczną całość i zostaje dopięte na ostatni guzik dzięki epickiemu zakończeniu.
Życie bywa podstępne. Czasami krąży wokół epicentrum naszej prywatności, nie pozwalając nam nawet przypuszczać, że odpowiedzi leżą pośrodku. Bywa, że oddala nas od rozwiązania tajemnicy, bo odpowiedzi wydaja się tak nieprawdopodobne, tak bliskie naszej codzienności, że nie potrafimy powiązać ich ze sprawą. A gdy prawda, niczym wahadło, ociera się o jawność, by znów umknąć w mrok, otrzymujemy frustrującą pogoń, tworzącą doskonały kryminał. Pełen niecierpliwości, zawirowań i przedziwnych rozwiązań.
"Cisza białego miasta" zabiera nas w podróż do hiszpańskiej Vitorii. I tak jak upalne i pełne niezwykłości jest to miasto, tak autorka przeprowadza nas przez duszne zakamarki nie tylko samego miasta ale i swoich bohaterów, ich uczuć, niejasnych powiązań rodzinnych i tajemnic.
Gdy śledczy, zajmujący się profilowaniem - Unai Lopez de Ayala - musi na powrót zająć się sprawą, która zdaje się wracać po dwudziestu latach w identycznej formie, sytuacja wydaje się klarowna. Odbywający karę morderca, jeden z zamożnych vittoriańskich bliźniaków ma wyjść na przepustkę. Wtedy właśnie dokonane zostaje podobne to popełnionych przez niego, kolejne morderstwo. Dla wszystkich logiczne staje się oskarżenie go o zatrudnienie wspólnika lub też oskarżenie jego brata, który pozostawszy na wolności, mógł być faktycznym poszukiwanym. Prawda jednak wiedzie nas w rejony nieprzewidywalne, miesza w rodzinnym kotle bliźniaków, wkładając jednocześnie szpile w życie pozostałych bohaterów.
W mieście pojawia się nowa pani podkomisarz i sprawa komplikuje się jeszcze bardziej - zarówno zawodowo jak i bardzo prywatnie. Do tej pary bohaterów należy dodać, wprowadzanych momentami ale z wielką intensywnością: dziadka profilera, z jego wiedzą sprzed lat i niezwykłą intuicją, oraz przyjaciółkę i partnerkę śledczego, która jak się okaże, będzie miała z podejrzanymi w sprawie sporo wspólnego.
To co czyni "Ciszę białego miasta" niezwykłym kryminałem to obszerna forma, której jednak nie można zarzucić żadnych dłużyzn, niespójności czy przewidywalności. Jako, że uwielbiam naukę poprzez przyjemność, wszystkie zgrabnie skomponowane opisy miasta, miejsc wartych opisania, prowadzących nas przez wieki przepięknej Vitorii, były dla mnie niczym wartość dodana. Chłonęłam dzieje każdej z epok zamkniętej z niezwykłych, świetnie przedstawionych opisach budowli, ludzi tamtych czasów i niestety, związanych z nimi morderstw. Zabójca bowiem wybiera ofiary wedle pewnego schematu, opierając swą wyobraźnię o istniejący symbol, a raczej całą ich serię, oraz postępując wiek za wiekiem przez ulice miasta i przez 5 lat życia mordowanych, pozornie przypadkowych mieszkańców miasta. Począwszy od noworodków na ofiary wybierał kiedyś, i teraz do tego powraca, osoby obu płci kończące właśnie okrągłe lub piątkowe urodziny. Dlaczego? Co łączy wiek ofiar z pozą, którą wybiera dla nich morderca? Czy policjanci snują właściwe domysły? Dlaczego na okładce i w treści pojawiają się pszczoły? I wreszcie, jaki związek mają zabójstwa z życiem prywatnym naszych bohaterów?
Eva Garcia Saenz de Urturi to niewątpliwie mistrzyni słowa. Znakomicie przetłumaczony tekst (ukłony dla Joanny Ostrowskiej) nie gubi niż z baskijskiego klimatu. Omalże czuje się duszna atmosferę miasta, uliczki zamykają się nad nami w ciasne korytarze a serce wyrywa się do wycieczki w tamte rejony. Wraz z bohaterami czujemy, cierpimy, wyrywają nam się westchnienia bólu, okrzyki niedowierzania. Dwutorowa opowieść prowadzi nas przez obecne wydarzenia, cofa do roku, w którym urodzili się bliźniacy, później do momentu ich pełnoletniości i pewnego związanego z jeszcze dniem ich urodzin sekretu.
Książkę czyta się z wielka przyjemnością, płynie się przez ponad 570 stron nie zważając na umykający czas i nie czując obciążenia tym sporym tomiszczem. Koniec daje upragnione rozwiązanie ale i lekki żal, że trzeba opuścić to miejsce, ten świat, ten klimat, jakże daleki od popularnego w kryminałach polskiego i skandynawskiego chłodu i dystansu.
Polecam na ciągle długie wieczory. Zabierze Was w krainę gdzie suspens i piękno stworzą niezwykle starannie napisaną, pełną upalnych dni, nocy i wrażeń, spójna opowieść.
Pani_Ka Czyta
(dziękuję wydawnictwu Muza oraz agencji Business&Culture za udostępnienie przedpremierowego egzemplarza książki - premiera 27 lutego)
Hiszpańskie, ułożone i spokojne miasteczko, doznaje nagłych wstrząsów. Giną ludzie, niewinni ludzie. W Starej Katedrze zostają znalezione ciała dwudziestolatków, chłopca i dziewczyny. Byli nadzy, usta mieli zaklejone taśmą i dłońmi dotykali policzków partnera. Prawdopodobną przyczyną śmierci było uduszenie spowodowane pożądleniem gardła przez pszczoły. Kilka dni później – w Domu pod Sznurem - ma miejsce kolejne zabójstwo, identyczne jak poprzednie, z tym, że ofiary były o pięć lat starsze od poprzednich. Miasto zaczyna ogarniać panika. Wszyscy zadają sobie pytanie: czyżby seryjny morderca powrócił i ponownie nęka miasteczko? To jeszcze nie koniec przykrych wydarzeń. Będzie dalszy ciąg tego tragicznego serialu improwizowanego przez zabójcę …
„Bo czyż nie to właśnie robi Szatan?
Krzywdzi wszystkich, których spotka na swojej drodze”.
Komisarz policji specjalizujący się w profilowaniu sprawców – Unai Lopez de Ayala, który ma za sobą tragiczne, osobiste wydarzenia, rozpoczyna żmudne typowanie sprawcy. W tych działaniach pomaga mu koleżanka Esti oraz nowa podkomisarz Alba. Nie podobają jej się metody pracy Unai, jest początkowo nieprzychylnie do niego nastawiona, jednak z czasem nawiązuje się między nimi nić sympatii. Może nie tylko sympatii …
Rozpoczyna się wyścig z czasem. Kto będzie sprytniejszy, policja czy sprawca. Czy uda się zapobiec kolejnym przestępstwom? Tym bardziej, że za chwilę opuszcza mury więzienia Tasio Ortiz de Zarate, skazany za poprzednie morderstwa. Nawiązuje on bliskie relacje z komisarzem, panuje opinia, że celowo kieruje podejrzenia policjanta na inne osoby. Jest cwany, twierdzi również, że nie miał nic wspólnego z poprzednimi morderstwami, że został wrobiony i stara się udowodnić swoją niewinność.
Eva Garcia stanęła na wyżynach światowego pisarstwa. Świetna kompozycja, przemyślana w każdym detalu, nietuzinkowy pomysł na fabułę, zasługujący na poklask. Od samego początku wodzi czytelnika za nos, gdy się już wydaje, że zabójca jest na wyciągnięcie ręki, niespodziewanie pojawiają się nowe wątki i postacie, odwracające uwagę od rzekomego sprawcy.
Szybkie tempo i częste zwroty akcji nie pozwalają oderwać się od książki. Trudno również połapać się w gąszczu powiązań i wskazać winnego śmierci wszystkich ofiar. Zakończenie na pewno was zaskoczy i pozostawi w niedosycie.
Podążając tropami sprawcy, poznając historię braci bliźniaków, broniąc się przed sugestywnymi działaniami przychylnych osób celowo kierującymi uwagę na rzekomego sprawcę, walcząc z nieustającymi przeciwnościami losy, błądząc po losach historii bohaterów, nie sposób oderwać się od tej lektury, chce się czytać, czytać i nadal czytać. Bez opamiętania. Bez przerw. Aż do punktu kulminacyjnego, który jest szokiem dla każdego, kto przeczytał tę powieść. Gwarantuję, że nikt w najbardziej czarnych scenariuszach nie przewidywał takiego rozwiązania sprawy. Szok i niedowierzanie. Niespodziewane wodzenie czytelnika za nos, błądzenie po cichych zaułkach miasteczka, stopniowe wyciszanie emocji i usypianie czujności, aby nagle z niebywałą siłą rażenia doprowadzić do erupcji.
Książka obowiązkowa dla każdego, kto ceni tajemnicze i intrygujące historie na wysokim poziomie.
Lektura obfituje w wielość wątków i bohaterów, ale tak naprawdę nieobecność któregokolwiek z nich przyczyniałby się do utraty przez powieść atrakcyjności, każdy z nich jest niezbędnym elementem układanki pod nazwą „Cisza białego miasta”. Można śmiało stwierdzić, że każdy bohater i jego zawiłe losy stanowią o doskonałych walorach tej powieści, nadają jej barwnego kolorytu, dostarczają nieprzewidywalnych intryg i zaskoczeń, masę niedopowiedzeń ...
Powieść prowokująca, zrealizowana z wielkim rozmachem, niesamowitym pazurem, jej efekty końcowe wbijają w fotel.
Nie traćcie czasu, wybierzcie się jak najszybciej do Białego Miasta, póki jeszcze króluje tam cisza …
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Zetknięcie się jednego z głównych bohaterów, w tym śledczego specjalizującego się w profilowaniu kryminalnym Unai López de Ayala to poznajemy już w pierwszym rozdziale opisującym zabójstwa dwójki młodych ludzi w cyklowej trylogii pt. ''Cisza białego miasta'' autorstwa Eva García Sáenz de Urturi.
Poznamy pracę od podstaw Ayala, który od 20 lat znowu powraca do swojego zawodu, zmierzy się sam ze sobą oraz z kolegami, koleżankami z pracy.
Lubi ryzykować i działać na własną rękę zachowując ostrożność w swoim działaniu.
Oceniam jego pracę pozytywnie, gdyż wykazuje się sprytem, analizą, która jest niezbędna w tym niebezpiecznym z pozoru, jak i również zawodzie wymagającym trafnemu przyjrzeniu się osób podejrzanych, a to do łatwych zadań nie należy.
Tajemnica polega również na tym, że Ayal wykazuje się ogromnym wkładem pracy przy tworzeniu profilu mordercy, choć ten bawi, się z nim manipulując go swoimi uwagami na temat śledztwa.
Pracy na początku nie ułatwia mu krytyka szefowej, która jest negatywnie nastawiona do metod jego pracy. Budzi to w nim lekki niepokój wobec zaplanowanych sposobów na rozwiązanie tych skomplikowanych zagadek kryminalnych. Ma zaufanie do dziadka, brata, Esti, koleżanki z pracy.
Dialogi zostały opracowane właściwie, dopasowane do każdego z bohaterów z osobna trafnie, który nie ma łatwego życia w dziedzinie kryminalistyki.
Kluczowe są tutaj dla mnie jako Czytelnika bohaterzy niby pozytywni, ale w gruncie rzeczy tworzą pewien dystans do opisowo przedstawionych sytuacji życiowych.
Książka ta składa się z barwnie i ciekawie napisanych 52 rozdziałów.
Elementem zwracającym szczególnym jest okładka, na której zamieszczona jest twarz tylko w części, a obok niej latają pszczoły, a nad nimi znajduje się miasto znajdujące się w tle koloru czarno- białym.
W trakcie czytania towarzyszyło mi pytanie:
Czy morderca ujawni swoją prawdziwą twarz i dlaczego popełnia tego rodzaju nietypowe dla wielu z nas negatywne aspekty swojego zachowania?
O tym należy się, przekonać czytając tę niezwykle opowiedzianą i skonstruowaną historię kryminalną.
Miasto Krakena
„ Tutaj kończy się twoje polowanie, tutaj zaczyna się moje. „
Jeśli tylko mogę to podróżuję, albo czytam. Nie zawsze stać mnie na dalekie podróże, więc rekompensuję sobie to czytaniem książek, bowiem to darmowy bilet na dalekie wyprawy w dowolnym kierunku i czasie. Jakże w takim razie mogłabym sobie odmówić przeczytania thrillera, którego akcja jest osadzona w kraju, będącym na liście moich podróżniczych marzeń. „ Cisza białego miasta „ to niezwykle emocjonujący kryminał, który w pewien sposób przeniósł mnie do pięknej północnej Hiszpanii na kilkanaście godzin. Właściwie dotąd nie wyszłam jeszcze z klimatycznych uliczek Vitorii, atmosfery baskijskich świąt i nie ochłonęłam z wrażenia, jakie książka na mnie wywarła. Stało się tak zapewne za przyczyną bardzo realistycznie przedstawionej historii, której akcję Eva Garcia Saenz de Urturi umieściła w miejscu dobrze sobie znanym. To jest właśnie duży plus tej książki, bo autorka przedstawiła najważniejsze zabytki architektury, wtrąciła trochę historii miasta dzięki temu łatwo wyobrazić sobie miejsce akcji, a miasto stanowi idealne tło, dla tajemniczych zdarzeń.
Psychologiczna rozgrywka, która toczy się na kartkach książki pomiędzy seryjnym mordercą przebywającym w więzieniu a głównym bohaterem Unai Lopez de Ayala, śledczym, który jest specjalistą w profilowaniu kryminalnym, nie jest może czymś nowatorskim, natomiast sposób narracji prowadzony pierwszoosobowo przez osobę, która leży w śpiączce w szpitalu z kulą w głowie, już tak. Prolog powieści sugeruje, jak może dalej potoczyć się ta historia, ale czytelnik do końca nie ma pewności czy bohater przeżyje.
Od zbrodni, za które został skazany Tasio minęło dwadzieścia lat i w momencie, gdy ma wyjść na przepustkę ponownie dochodzi do makabrycznych podwójnych morderstw, podobnych, jakie miały miejsce w przeszłości. Czyżby w więzieniu siedział niewinny człowiek ? A może morderca sprytnie manipuluje policjantem mając na zewnątrz swojego pomocnika bądź naśladowcę. Dodatkowo pojawia się interesujący wątek z przeszłości, który dość często przewija się w powieści. Początkowo wydaje się nie mieć nic wspólnego z morderstwami, ale w końcowym efekcie okazuje się kluczowy dla całego śledztwa.
O samej fabule nie chcę pisać zbyt wiele by nie psuć przyjemności z czytania. Najbardziej, na co warto zwrócić uwagę to nietypowe zbrodnie, mające wymowę symboliczną, związane z historią miasta, których sposobu rozwiązania kompletnie się nie spodziewałam. Następnie dobrze wykreowani bohaterowie, z którymi się zżyłam, chociaż początkowo miałam dość spore trudności w zapamiętaniu skomplikowanych hiszpańskich nazwisk, ale w miarę jak akcja nabierała tempa przestało mi to przeszkadzać. Relacje pomiędzy nimi były dodatkową atrakcją podczas lektury i ogromny plus dla autorki za przedstawienie wyjątkowych więzi rodzinnych z dziadkiem. No i oczywiście niesamowicie tajemnicza atmosfera miasta wykreowana przez autorkę sprawiająca, że podejrzewałam w końcu wszystkich o wszystko.
Dawno nie czytałam tak świetnie skonstruowanego kryminału. Nie ma znaczenia, że to cegiełka mająca blisko 600 stron, bo książkę czyta się wprost rewelacyjnie. To jedna z tych historii, które tak potrafią wciągnąć, że przestaje się zwracać uwagę na to, co dzieje się dookoła. Początek przypominał mi trochę mozolną wspinaczkę pod górkę, ale gdy akcja przyspieszyła, toczyła się już jak po równi pochyłej i nabrała takiej prędkości, że zapierała dech w piersiach, a przewracające się kartki migały przed oczami niczym okna pędzącego pociągu. A na koniec, kiedy myślałam, że rozwikłałam zagadkę zostałam zaskoczona, bo jednak autorka wyprowadziła mnie w pole i źle typowałam sprawcę. Uwielbiam takie kryminalne historie, gdzie mogę brać udział w śledztwie, snuć swoje domysły, tropić mordercę, wyciągać swoje wnioski. Z pewnością nie jest to książka napisana prostym językiem. Wątki się mieszają, a fabuła obiera coraz to nowsze i bardziej niespodziewane kierunki. Ale te miliony z pozoru błahych i nieistotnych sytuacji, łączą się w końcu w jedną logiczną całość. Przeżyłam niesamowitą przygodę z „ Ciszą białego miasta”, bo jest to emocjonująca trzymająca w napięciu do końca rewelacyjna historia, pełna mrocznych rodzinnych tajemnic. To niezwykła gratka dla każdego miłośnika thrillerów. Polecam i oczywiście nie mogę się doczekać, co jeszcze przygotowała autorka swoim czytelnikom w kolejnych częściach, bo zapewne wiele Eva Garcia Saenz de Urturi chowa jeszcze w zanadrzu.
„ Prawda, która nikogo nie obchodzi. Rzeczywistość i fikcja to siostry bliźniacze. „
Dziękuję Wydawnictwu MUZA za możliwość przeczytania książki przedpremierowo.
Hiszpańska literatura kryminalna nie jest częstym bywalcem na księgarnianych półkach w naszym kraju. Z tego też względu z wielką przyjemnością przyjmuję każdą jej odsłonę, jaka to zawita do Polski, a która to pozwala doświadczyć zupełnie innego, iberyjskiego spojrzenia na ten literacki gatunek. I oto właśnie dziś za sprawą wydawnictwa Muza mogłam wyrazić swoją radość za sprawą premiery powieści Evy Garcíí Sáenz de Urturi pt. "Cisza białego miasta", o której to postaram się opowiedzieć nieco więcej w poniższej recenzji.
Fabuła tej kryminalnej opowieści przenosi nas sobą do kraju Basków, gdzie to przyjdzie zmierzyć się nam z zagadkową serią brutalnych morderstw. Morderstw, które przypominają zbrodnie sprzed 20 lat, budząc tym samym lęk i strach mieszkańców Vitorii. Sytuację komplikuje jeszcze bardziej fakt, iż oskarżony o tamte morderstwa sprzed lat mężczyzna, właśnie opuszcza więzienie. Sprawą zajmuje się policyjny kryminalny profiler - Unai Lopez de Ayala, który słynie ze swojego specyficznego i nieszablonowego podejścia do zawodu. Od tej chwili też rozpoczyna się swoista gra z czasem i nieznanym przeciwnikiem, której to stawką jest życie kolejnych mieszkańców Vitorii...
Niniejsze dzieło hiszpańskiej autorki oferuje nam sobą niezwykle intrygujące, klimatyczne i ekscytujące spojrzenie na współczesny literacki kryminał. Spojrzenie, ukierunkowane tyleż na barwną, widowiskową i spektakularną akcję, co i zawiłości psychologii, która dotyka sobą najczarniejszych przestrzeni ludzkiego szaleństwa, umysłu i duszy... Poznamy tu całą gamę nietuzinkowych postaci, dotkniemy inteligentnej i logicznej intrygi, jak i wreszcie damy się oczarować miejscowemu folklorowi, tak bardzo pięknemu i niezwykłemu, a przy tym odmiennemu od naszego. To wszystko sprawia, iż książka ta jest jedną z najciekawszych premier początku tego roku!
Strona fabularna opowieści prezentuje się iście brawurowo, gdy oto najpierw wita nas mroczny prolog, będący wstępem do długiej i ekscytującej narracji o wydarzeniach, jakie do niego doprowadziły. A te koncentrują się oczywiście na losach profilera Unai'ego, który krok po kroku pogrąża się w śledztwie dotyczącym zabójstwa dwojga 20-latków. Pogrąża zarówno w kontekście zawodowym, jak i też osobistym, gdy oto sprawa ta staje się całym jego światem i swoistym wyzwaniem, rzuconym mu przez sprawcę. Obok samego dochodzenia, mamy sposobność poznać także życie osobiste głównego bohatera, jego specyficzny sposób bycia, czy też niełatwe relacje międzyludzkie - na czele z szefową. Każda strona ma nam sobą coś do zaoferowania, każda scena jest ważna i w pełni logiczna, zaś finał pozostawia nas w stanie ogromnego zaskoczenia. Tak - to kwintesencja kryminału z najwyższej półki!
Sercem, ale też i umysłem tej opowieści, jest bez wątpienia jej główny bohater - Unai Lopez de Ayala. To niezwykle chimeryczny, charakterny i bardzo specyficzny w obyciu człowiek, którego można polubić, albo znienawidzić. Imponuje nam on swoją wiedzą, umiejętnością odgadywania ludzkich zachowań, jak i też poświęceniem dla pracy, którą kocha. Poświęceniem, które odbija się boleśnie na jego życiu osobistym - niezbyt szczęśliwym i nie do końca pokładanym. Pewne jest jednah to, iż postaci tej nie sposób nie zawierzyć, nie darzyć jej naszymi odczuciami i nie uznać za bohatera z krwi i kości, który idealnie sprawdza się w charakterze mrocznej historii kryminalnej, z jaką mamy tu do czynienia... Równie wiele dobrego możemy powiedzieć także i o ciekawych bohaterach z drugiego planu, choćby na czele z nieodgadnioną podkomisarz Albą.
Ważną bohaterką tej książki jest z pewnością także sama Hiszpania, a ściślej rzecz biorąc kraj Basków. Autorce udało się oddać tu nie tylko krajobrazowy koloryt, geograficzne bogactwo i kulturowy anturaż tego regionu, ale też i codzienność życia ludzi, którzy tam egzystują. Czytając o tych wszystkich skąpanych w słońcu miejscach, obyczajach i zwyczajach mieszkańców, czy też specyficznym stosunku do życia czujemy się tak, jakbyśmy naprawdę sami tam byli. Myślę, że ten aspekt stanowi bez wątpienia jeden z największych atutów tej opowieści, zwłaszcza dla nas - Polaków.
I wreszcie kryminalna intryga, czyli logika, inteligencja i realizm w jednym. Hiszpańska autorka ukazał nam tutaj krok po kroku całość śledczego procesu, który wcale nie przypomina obrazów z hollywoodzkich superprodukcji filmowych, lecz trudną, skomplikowaną i niespieszna pracę. To, jak główny bohater dochodzi do prawdy, budzi w nas wielki szacunek względem autorki, która dała nam tutaj całą prawdę o tym zajęciu, nie siląc się na popisowe sztuczki warsztatowe. W mej ocenie książka ta jest dzięki temu bardzo solidną, poważną i poruszającą odsłoną kryminalnej twórczości, której pod tym kątem nie możemy mieć absolutnie nic do zarzucenia.
"Cisza białego miasta", to gwarancja wielkich emocji, niezwykłych wrażeń i solidnej kryminalnej uczty literackiej, z najwyższej półki. Ponadto jest to również rzadka okazja zetknięcia się z hiszpańskim kryminałem, który w mej ocenie stoi na bardzo wysokim poziomie, o czym też dobitnie przekonuje nas ten tytuł. Polecam z jak największymprzekonaniem, zaś sama wyczekuję już z niecierpliwością kolejnej odsłony cyklu Evy Garcíí Sáenz de Urturi!
"Tutaj kończy się twoje polowanie, tutaj zaczyna się moje."
Wciągnęło mnie, i to bardzo. Narracja swobodnie wkręca w scenariusz zdarzeń, zajmująco, z wyczuciem, a przy tym zgrabnie i z wdziękiem. Wyjątkowo spodobał mi się styl pisania, sprytnego angażowania czytelnika, budowania zajmującej intrygi, która potrafi zaskoczyć, uderzyć w nuty niecierpliwego pochłaniania książki, wystawić odbiorcę na intensywne emocje. Fabuła otulona w miasteczkowy klimat, rytuały codziennego życia, trzymania się tradycji i dbania o kulturę. Przyjemnie przenosimy się do Vitorii, serca Kraju Basków, przechadzamy uliczkami, poznajemy zabytki i obserwujemy festiwalową zabawę. Ale i w pogodnej i radosnej muzyce lokalnej społeczności mogą pojawić się dźwięki, które nie współbrzmią dobrze z towarzyszami, wywołują dyskomfort słuchania, drażnią mieszkańców, powodują, że zakrywają oczy, zasłaniają uszy, zamykają usta, a przede wszystkim starają się uciec od niepokoju i strachu. Jak to możliwe, że odsiadujący wyrok zabójca nagle ponownie zaczyna siać postrach? Kto jest odpowiedzialny za bestialskie podwójne morderstwa ze szczególnie makabryczną oprawą, aranżacją i sygnaturą, będące wierną kopią tych sprzed dwudziestu lat, uwzględniające wzrost wieku ofiar wraz z historyczną chronologią regionu? Czy miasto znów czeka zaprogramowana seria zabójstw, latami obmyślanych przez zbrodniczy umysł przewyższający ilorazem inteligencji każdego, kto próbuje go powstrzymać?
Sprawą, najważniejszą w karierze, zajmuje się Unai López de Ayala, inspektor wydziału kryminalnego, specjalista profilowania, wzywany do dochodzeń z udziałem seryjnych morderców, gwałcicieli i recydywistów. Ciekawie wykreowana postać, z tragicznymi elementami przeszłości, zadziornym charakterem i buntowniczą duszą. Partnerką w śledztwie jest ambitna i wytrwała Estibaliz Ruiz de Gauma. I o ile Ayala wzbudził we mnie pozytywne emocje, polubiłam jego sposób bycia, tak Gauma była jedynie niewyraźnym cieniem, urozmaiceniem do tworzenia dialogów i nadawania dynamiki akcji. Natomiast jestem pod wrażeniem sprawności oplatania wątków, sprawiania, że czytelnik często redefiniuje przybliżaną historię, doskonale bawi się w wysuwanie przypuszczeń i snucie domysłów. Nieco raziły mnie pewne mało prawdopodobne drobne aspekty, mało realne wyjaśnienia, marazm ze strony policji, który można by było realniej umotywować, czy zbyt szybkie otrząsanie się bohaterów z bolesnych emocji. Jeśli przymknie się na to oko, a co nie wydaje się zbyt trudne, to przygoda czytelnicza mocno wciąga. Sporo się dzieje, z jednej strony wydarzenia koncentrują się na społeczności lokalnej, ale z drugiej chętnie obserwujemy coraz bardziej intrygujące życie prywatne kluczowej postaci. Zrelaksowałam się przy książce, pospieszne czytanie, którym kieruje pragnienie poznania, co będzie dalej. Wyczekuję drugiego tomu trylogii licząc na równie emocjonujący relaks w kryminalnej odsłonie.
bookendorfina.pl
Autorka napisała wspaniała powieść ,gdzie wątek z przeszłości pokrywa się z terazniejszością tworząc logiczną całość.
Piękna kobieta wychodzi za mąż za bogatego przedsiębiorcę ,ale za to damskiego boksera .Zakochuje się w niej jej lekarz ginekolog ,mają romans.
Kobieta zachodzi w ciążę mnogą .
Kiedy wezwany do przedwczesnego , domowego porodu lekarz odkrywa , że jest jeszcze trzecie dziecko o rudej barwie włósow tak jak on -wie już że jest ojcem .Jest przerażony ,ale postanawia ratować synka , przenaczając go do adpocji i położna wynosi go potajemnie z domu .
Niestety, chłopiec trafia na poniewierkę do domu na wsi ,gdzie jest tylko wykorzystywany do roboty.
Tymaczasem on i bracia dorastają a w mieście zaczyna się seria marderstw z uzyciem pigułki gwałtu i pszczół od których użądleń ofiary się duszą .
Morderca wybiera zawsze pary rozniące sie od siebie pięć lat i zawsze dotykaja one nawzajem swoich policzków .
Bracia blizniacy , nie wiedzą o istnieniu trzeciego brata, jeden jest policjantem , drugi archeologiem i oskrżają się nawzajem .
Natomiast matka trojaczków , na łożu śmierci odnajduje trzeciego syna aby go przeprosić i zabezpieczyc finasowo jego przyszłość .
Po jej śmierci trzeci brat ujawnia sie na pogrzebie swoim braciom ,budząc ich wsciekłość .
Klasyczny motyw zemsty za przeszłośc jest mistrzowko ujęty w powieści .
Akcja wartka , dynamiczna dobrze sie czyta krótkie i pełne akcji rozdziały.Serdecznie zachęcam do lektury, książka wciągająca nie pozwala się nudzić .
Po przeczytanie wielu kryminałów skandynawskich i polskich autorów zachciało mi się odmiany. W ten sposób padło na hiszpańską autorkę i absolutnie tego nie żałuję. Intrygująca tajemnica, która determinuje życie wielu osób. Polubiłam bohaterów, podobało mi się prowadzenie śledztwa i powroty do minionych czasów, gdzie cała historia wzięła swój początek. Dużo się dzieje, akcja ciągle się rozwija, napięcie rośnie ze strony na stronę a emocje trzeba wręcz trzymać na uwięzi. Do tego wszystkiego treść napisana bardzo przystępnym językiem. Mimo kryminalnej tematyki czyta się lekko, szybko i przyjemnie.
Mieszkańcami hiszpańskiej Vitorii wstrząsa wiadomość o podwójnym morderstwie,łudząco podobnym do brutalnych zabójstw sprzed dwudziestu lat. Skazany za tamte zbrodnie Tosio Ortiz de Zárate ma wkrótce wyjść na pierwszą przepustkę z więzienia. Wracają obawy o bliskich i o własne życie, ludzi zaczyna ogarniać paraliżujący strach.
Śledczy specjalizujący się w profilowaniu kryminalnym, Unai López de Ayala,za wszelką cenę stara się nie dopuścić tego ,by pojawiły się kolejne ofiary. Tragedia,którą sam przeżył,sprawia,że traktuje sprawę podwójnych zabójstw wyjątkowo. Jego metody śledcze nie podobają się Albie, nowej w mieście pani podkomisarz. Rozpoczyna się wyścig z czasem.
Seryjny morderca planujący każdy szczegół swoich zbrodni kontra profiler znający najmroczniejsze zakamarki ludzkiego umysłu. Który z nich wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko ?
Nie umiem jednoznacznie ocenić moich wrażeń po tej lekturze. Z jednej strony ciekawy zarys fabuły, wciągające klimaty Hiszpanii i te rytuały towarzyszące kolejnym zbrodniom - wszystko to sprawia, że czytając pragnie się odkryć więcej... Jednak historia strasznie się przedłuża; śledztwo praktycznie nie posuwa się do przodu; kolejne ofiary tracą życie, a nowych tropów nie ma. Do rozwiązania kryminalnej zagadki bardziej przykłada się Yasuo - główny podejrzany niż nasz główny bohater Unai, którego zdaje się bardziej zaprzątają jego sprawy sercowe.
Intrygujące jest osadzenie akcji w zabytkowych budowlach, podczas tradycyjnych i ważnych dla społeczności miasta Vitoria uroczystości. Do tego schemat doboru ofiar, ich ułożenie i sposób pozbawienia życia - widać w tym ogromny zasięg wyobraźni autorki. Jednak tempo i dynamika akcji nieco rozczarowują.
20 lat temu seria rytualnych morderstw wstrząsnęła małym miasteczkiem Vitoria. Najpierw para noworodków, potem para 5 lat, para 10 lat i para 15 lat została otruta. Każde trzymało jedną dłoń na policzku drugiej. W szokującym obrocie wydarzeń detektyw Ignacio Ortiz de Zárate aresztował własnego brata bliźniaka Tasio, znanego archeologa, gospodarza popularnego telewizyjnego serialu dokumentalnego. Morderstwa ustały, a Tasio został uznany za winnego i uwięziony. 20 lat później, na kilka tygodni przed zwolnieniem warunkowym Tasio, który nadal przebywa w więzieniu, inspektor Unai noszący przydomek „Kraken” i jego partnerka Estíbaliz , prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa dwudziestulatków , którzy zostali zabici w ten sam rytualny sposób, jak 20 lat wcześniej. Ale skoro Tasio nadal siedzi w więzieniu, kto zabija?
„Cisza białego miasta” to wielowarstwowa, złożona powieść kryminalna, która przenosi czytelników do Hiszpanii, w samo serce bardzo mrożącego krew w żyłach śledztwa. Podążając za policjantem przenosimy się między przeszłością, a teraźniejszością, poznając jednoczesnie tradycje i zwyczaje tam panujące. Policjnci są normalnymi ludzmi, którzy mają swoje problemy, wady i zalety przez co są niezwykle autentyczni. Ta książka nie ma słabych stron, ma w sobie coś, co nie pozwalało mi jej odłożyć. Sama intryga kryminalna skonstruowana logicznie i inteligentnie - ale bez przekombinowania. Już dawno nie trafiłam na taki dobry kryminał. W tym przypadku zdecydowanie mogę powiedzieć, że książka wciągnęła mnie od pierwszej strony.
Każdy funkcjonariusz ma własny powód, by być w szeregach policji. Może to być chęć naprawienia własnych błędów, podążanie śladami przodków czy też makabryczne zdarzenie z przeszłości, przez które odkrywa się w sobie detektywa. Unai specjalizuje się w profilowaniu przestępców. W jego mieście, Vitorii, zaczynają się dziać ohydne zbrodnie, które są niemal identyczne jak te, które wstrząsnęły miastem dwadzieścia lat wcześniej. Dla zespołu Unaia nie ma żadnej taryfy ulgowej, muszą ująć przestępcę, przez którego miastro nie jest dłużej bezpiecznym miejscem.
Cisza Białego Miasta Evy Garcii Saenz De Urturi (tłumaczona przez Joannę Ostrowską) to opowieść pełna tajemnic i zwrotów akcji. Główny antagonista nie zostawia po sobie żadnych śladów, a kiedy wydaje się, że już się odkryło główną zagadkę - okazuje się, że nic z tego. Wszystko, zarówno kroki mordercy, jak i to, co dzieje się w całej tej historii jest starannie przemyślane i autorka nie pozostawia przypadkowi żadnej roli. Doskonale zbudowana akcja, cudowni bohaterowie z krwi i kości. Wspaniała mieszanka czegoś spodziewanego i czegoś zupełnie nowego. To historia, wobec której nie można przejść obojętnie.
Kontynuacja thrillera kryminalnego roku 2019 - "Cisza białego miasta" Trylogia białego miasta sprzedała się w ponad milionowym nakładzie i stała się światowym...
Kontynuacja thrillera kryminalnego 2019 roku "Cisza białego miasta". Trylogia białego miasta sprzedała się w ponad milionowym nakładzie i stała się światowym...
Przeczytane:2022-01-24, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2022,
W Vitorii hiszpańskim miasteczku dochodzi do podwójnego morderstwa. Wszystkie poszlaki wskazują na to, że zbrodnia jest odzwierciedleniem tego, co działo się dwadzieścia lat temu. Dzieje się to właśnie wtedy, gdy na przepustkę ma wyjść Tasio Ortiz de Zarate, poprzednio skazany za te zabójstwa. Mieszkańcy są przerażeni. Do tej sprawy zostaje przydzielony Unai, śledczy specjalizujący się w profilowaniu. Wraz ze swoją partnerką Estibaliz próbują zapobiec kolejnym morderstwom, po drodze natrafiając na coraz to nowsze wskazówki. Czy uda im się złapać podejrzanego? Czy gdy już będą pewni swego, wszystko obróci się o 180 stopni?
Na samym początku miałam mętlik w głowie, te wszystkie nazwy, imiona, mieszały mi się niesamowicie. Powolutku zaczęłam zagłębiać się w całą historię, starając się jak najwięcej zapamiętać i zrozumieć. Fabuła książki przeplata się pomiędzy teraźniejszością a przeszłością. Początkowo trochę mnie to dezorientowało, ale później oba czasy łączyły się w całość i wszystko nabierało sensu. Z każdą kolejną stroną czytało mi się coraz przyjemniej, uważnie śledząc wydarzenia w książce. Zaczęłam przywiązywać się do bohaterów i z wielkim zainteresowaniem chłonęłam rozdział po rozdziale. Tak dawno nie czytałam żadnego kryminału, że już zapomniałam, jak to jest, razem z bohaterami obmyślać plan działania i zastanawiać się nad tym kto zabija. Ile miałam błędnych założeń, zadawałam sobie pytania pod nosem, żeby móc wcześniej rozwikłać tę zagadkę. To był naprawdę niesamowity powrót do świata kryminałów, brakowało mi tej energii, dążenia do postawionego sobie celu, z każdą chwilą przybliżając się do odpowiedzi, a jednocześnie oddalając od niej, gdy na jaw wychodziły kolejne elementy układanki. Zdecydowanie to była cudowna wyprawa, jestem zadowolona, że w końcu sięgnęłam po tę powieść. Była to książka, którą bardzo chciałam przeczytać, a jednak ciągle spadała na dalszy plan. Zawsze sobie mówiłam, że następnym razem ją przeczytam, a ten następny raz w ogóle nie nadchodził. Z jednej strony jestem na siebie zła, że tak dobra powieść czekała tyle czasu na swoją kolej, a z drugiej, cieszę się, że właśnie teraz miałam okazję ją poznać.
"Cisza białego miasta" wgniecie Was w fotel, sprawi, że jak już będziecie pewni swego, ona Wam rzuci kolejne informacje, kolejne elementy, które wprawią Was w zakłopotanie. Po pewnym czasie nie będziecie pewni swoich domysłów, co do dalszego przebiegu fabuły. Pochłonie Was ona całkowicie i nie pozwoli odejść, dopóki nie rozwikłacie tej zagadki. Polecam ją ogromnie!