Wznowienie cyklu NEVERMORE w nowej szacie graficznej!
Drugi tom mrocznej, miłosnej historii, idealnej dla fanów serialu ,,Wednesday" oraz twórczości
Edgara Allana Poego.
Uważaj, czego pragniesz... Możesz to otrzymać.
Varen zniknął schwytany w pułapkę koszmarnej rzeczywistości, gdzie chore sny Edgara Allana Poego stają się jawą.
Isobel nie może się z tym pogodzić. Rusza do Baltimore, by odnaleźć Reynoldsa, tajemniczego mężczyznę, który co roku odwiedza grób pisarza i który posiada klucz do innego świata...
Kiedy dziewczyna wreszcie znajduje przejście, okazuje się, że miejsce po drugiej stronie jest pełne bólu i przerażających istot. Miłość przemienia się w nienawiść, radość w smutek, zaś śmiech w płacz. A wszystko to rodzi się z opanowanego gniewem umysłu Varena.
Isobel zaczyna rozumieć, że ukochany stał się jej największym, śmiertelnym wrogiem...
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2023-06-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Nevermore: Enshadowed
Lubię, gdy wydawnictwa robią dodruki książek, a jeszcze bardziej lubię, jak wydawnictwo robi wznowienie książek zapomnianych, albo takich, które ciężko kupić. A wiecie, co najlepsze jest we wznowieniach? Możemy otrzymać całkiem nowe okładki, które są obłędne. Tak właśnie było w przypadku książki, którą chcę wam dziś przedstawić, mianowicie o “Nevermore. Cienie” Kelly Creagh. W poprzedniej recenzji pisałam o Edgarze Alanie Poe, który odgrywa ważną rolę w tej książce. W tym tomie również nie daje o sobie zapomnieć, co bardzo mi się podoba, ponieważ jego wątek daje nam zagadkę, którą mamy ochotę rozwiązać. Poprzedni tom pozostawił mnie w osłupieniu, miałam ochotę od razu sięgnąć po kolejny tom, jednak chciałam być wierna nowej oprawie graficznej i czekałam, aż w moje ręce trafi książka z nową okładką.
Varen zniknął, został uwięziony w śnie i nie potrafi się z niego wyrwać. W halloween wydarzyło się tyle niespodziewanych rzeczy, że Isobel nie wie już, co jest wspomnieniem a co snem. Jednak czy sen nie jest też odzwierciedleniem rzeczywistości, a rzeczywistość nie może okazać się snem? Isobel nie ma zamiaru zostawić Varena samego sobie, obmyśla plan, który ma mieć na celu uwolnienie chłopaka, a może i również odkrycie tajemnicy mrocznej kobiety, którą poznała w halloween. Na jej drodze znów stają przerażające Noki, lecz tym razem jeden z nich wydaje się zachowywać inaczej. Czy ma to coś wspólnego z jej ukochanym?
Historie o mrocznych krukach przez lata przewijały się przez popkulturę. Pewnie znajdą się osoby, które widziały film “Kruk”, jako nastolatka uwielbiałam jego klimat, mroczny, duszny, lekko psychodeliczny. Właśnie tak się czułam podczas lektury książki “Nevermore. Cienie”, do samego końca czułam napięcie, zżerała mnie ciekawość, jak zakończą się te poszukiwania oraz odczuwałam ból i cierpienie bohaterów, ponieważ autorka potrafi nie tylko zainteresować tym, co stworzyła, ale również uzależnić czytelnika od tej historii.
Zakończenie po raz kolejny tak zostało nam przedstawione, że miałam ochotę od razu sięgnąć po kolejny tom, jednocześnie cofnąć się do początku bo było mi mało, bo chciałam znaleźć jak najwięcej wskazówek, rozwiązać jak najwięcej zagadek. Coś mi już po głowie chodzi i nie wiem, czy myśli idą w dobrą stronę, ponieważ wszystko jest dość zagmatwane, wskazówek jest dużo, jednak liczę, że trzeci tom wciśnie mnie w fotel i odkryje wszystkie tajemnice.
Bardzo brakowało mi Varena w tym tomie, uwielbiam go, za jego charakter i za to jak jego postać jest wykreowana. Isobel trochę w pierwszym tomie mnie irytowała, całe życie nie cierpiałam cheerleaderek w książkach, zawsze były przedstawiane w niekorzystnym świetle, jednak Isobel z czasem coraz bardziej zaskarbiała sobie mój szacunek. Zrobiła się waleczna, dąży do obranego celu i szuka najprostszej drogi, nie boi się ciężkiej pracy oraz nie zapomina o bliskich. Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy w kolejnym tomie, a was zostawiam z poleceniem tej mrocznej historii. Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję bardzo wydawnictwu Jaguar.
Noc podczas Halloween miała być zamknięciem tego wszystkiego, co się działo, niestety nie do końca tak jest. Varen znika, a wszyscy myślą, że po prostu uciekł. Prawda jest zupełnie inna, jednak Isobel doskonale wie, że w to, co się stało, nikt nie uwierzy. Chłopak zostaje uwięziony w świecie, do którego nikt nie powinien mieć wstępu. Jednak ona nie zamierza się poddać, a wręcz przeciwnie. Zamierza udać się do Baltimore i spotkać się z Reynoldsem. On jak co roku ma być na grobie Edgara Allana Poego, aby złożyć kwiaty, a ona ma zamiar zdobyć od niego klucz do przejścia. Czy jej się uda? Nic nie będzie łatwe, tym bardziej że Isobel zaczyna mieć sny, które ani trochę nie są przyjemne. Na dodatek zaczynają się mieszać z rzeczywistością i tak naprawdę nie wiadomo co jest prawdą a co nie. Czy Isobel odnajdzie ukochanego? Co takiego przeżyje podczas poszukiwań? Co odkryje? Jak potoczą się dalsze losy Isobel i Varena?
Wiem, że tym razem zarys historii jest dość krótki, ale niestety nic więcej nie mogę wam zdradzić. W tym tomie akcja jest wolniejsza niż w poprzednim, za to mamy dużo przemyśleń Isobeli. Czy to wada? Zależy jak na to spojrzeć. Dla mnie nie, nie była na tyle wolna, aby nudzić, a w drugiej połowie nawet przyspieszyła. Mnie książka się podobała i pomimo wolniejszej akcji były momenty, które mnie zaskoczyły. Podczas czytania towarzyszyły mi różne emocje, historia momentami dość mroczna, wywołująca nutkę strachu.
Jeśli chodzi o bohaterów w tym tomie mamy głównie Isobel. Mam do niej trochę mieszane uczucia. Z jednej strony jest odważna, nie wacha się wyruszyć na poszukiwania ukochanego. Jednak z drugiej „wolno” myśli i działa, co ma swoje konsekwencje. Mimo wszystko ja ją nadal darzę sympatią, a podczas czytania książki, dość mocno jej kibicowałam.
„Nevermore. Cienie” to książka z wolniejszą akcją niż tom pierwszy, jednak ja się z nią nie nudziłam, mnie się podobała i uważa, że jest warta przeczytania. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Mrok, zgliszcza, popiół… trzepot skrzydeł i głuchy krzyk. Wołanie o pomoc. Tupot stóp, przyspieszony oddech i wrażenie, że ten tunel/labirynt/korytarz nigdy się nie skończy. Ale kończy się. Nagle i tragicznie. Ktoś w jednej chwili dotyka czyjejś dłoni. Ktoś w innej zwalnia uścisk. Co od zetknięcia dwóch ciał się zaczyna, na ich rozłączeniu się kończy. I zostaje tylko otchłań. Ciemna, przerażająca i nieskończona.
Trwa, a właściwie właśnie się kończy, ostatni trening Jastrzębi, drużyny cheerleaderskiej Isobel Lanley, tuż przed rozgrywkami krajowymi. Dziewczyna ostatkiem sił wykonuje końcowe ćwiczenia, przeciera czoło i oddycha z ulgą. Czuje, jak wszystkie jej mięśnie powoli przechodzą w stan spoczynku i wie, że wkrótce nie będzie w stanie zrobić ani jednego kroku więcej. Jeszcze tylko trenerka wygłosi ostatnią, pokrzepiającą jej zdaniem przemowę i dziewczyny będą mogły rozejść się do domów i pójść spać. A to wszystko po to, by następnego dnia, bladym świtem zwlec się z łóżka, pojechać do Dallas i wygrać te zawody. Niespodziewanie jednak Izzy wyczuwa, że ktoś intensywnie się jej przygląda. Odwraca głowę i… nie może uwierzyć. To przecież niemożliwe. To nie może być… a jednak. W drzwiach sali gimnastycznej stoi zielonooki Got, Varen Nethers. Jej chłopak. Nie zważając na nic odwraca się od koleżanek z drużyny i niczym zahipnotyzowana udaje się w stronę wyjścia. Do swojego przeznaczenia. Do miłości swojego życia, której nie widziała… wydawać by się mogło, że latami, a tak naprawdę przez kilka tygodni. Kilka potwornych tygodni. Coś jednak ewidentnie jest nie tak. Chłopak jest mrukliwy, cichy, a nawet odrobinę odpychający. A jego okulary przeciwsłoneczne… nie pokazują odbicia. Nie widzi więc ani jego oczu, ani siebie samej. Dla Isobel to jednak nie ma znaczenia, cieszy się, że jest z ukochanym bo przecież wydawało się, że w Halloween go straciła. Gdzie w tym czasie przebywał Varen? Czemu tyle czasu trwało, nim wrócił? I… czy wrócił naprawdę? A może to tylko jeden ze strasznych, męczących, wywołujących u człowieka dreszcze snów, które kończą się wstrząsającą pobudką? By się tego dowiedzieć koniecznie musicie sięgnąć po drugą część serii Nevermowe - Cienie.
Po przeczytaniu pierwszego tomu mini cyklu autorstwa Kelly Creagh wiedziałam, że nie oprę się i będę musiała sięgnąć po kontynuację tej powieści. Losy Isobel i Varena, owiane wielką tajemnicą, mrokiem a miejscami nawet horrorem zafascynowały mnie i przez wiele miesięcy nie dawały o sobie zapomnieć. Wraz z upływem czasu jaki minął od lektury, coraz bardziej zacierały mi się w głowie szczegóły powieści, wciąż jednak tkwiło mi w głowie jedno zdanie „Uważaj czego pragniesz…”. Bo marzenia czasem się spełniają w najgorszej z możliwych wersji. Jako horror. Nie inaczej toczą się losy Izzy, której cudem udało się umknąć śmierci i która od kilku tygodni nieustannie planuje powrót do niezwykłej krainy, w której uwięziony został jej ukochany. Jedno jest jednak dla niej pewne. Varen jej wypatruje, nie poddaje się, istnieje. Tak długo jak ona wierzy, że go odzyska, tak długo on będzie czekał na jej powrót. Chyba, że ktoś zasieje w jego umyśle ziarno zwątpienia, jak to się wielokrotnie śniło Isobel. Ale, czy jest ktoś na tyle podły, by pozbawić chłopaka nadziei?
Cienie czyta się z zapartym tchem. Nie da się ukryć, że powieść nie jest łatwą lekturą. Niezbędne jest więc poświęcenie jej wystarczającej ilości czasu i czytanie jej bez przerw. Nie zaszkodzi również odświeżyć sobie wcześniej informację z Kruka, bo bez nich czytanie Cieni to jak stąpanie po kruchym lodzie. Niepewne i przerażające. Niejednokrotnie podczas lektury dostawałam gęsiej skórki. Nieraz mój umysł przestawał ogarniać fabułę, gubił się w akcji i nie był pewien co autorka próbuje mu powiedzieć. Ale gdy przeczytałam ostatnie zdania powieści zrozumiałam, że … to wszystko było ułudą. Że nadzieja była płonna. Że nic nie jest takim, jakim się wydawało. Że… nie warto wierzyć i marzyć, bo marzenia jeśli się spełniają, to zupełnie nie tak, jak tego pragnęliśmy.
Choć pragnęłam dla Cieni zupełnie innego zakończenia wiem, że to stworzone przez autorkę było właściwe. Na swój sposób oczywiście. Mimo wszystko jest ono drzazgą w moim sercu i przez jakiś czas tylko i wyłącznie ono zostanie w mojej pamięci. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że książka jest wspaniała i warto ją przeczytać. Nie zalecam jednak czytania Cieni bez przeczytania Kruka. Książki są ściśle powiązanie i czytanie części drugiej bez znajomości pierwszej jest zwyczajnie w świecie bez sensu.
Swoimi wrażeniami z lektury, jak zawsze, dzielę się na moim blogu, na który was serdecznie zapraszam :)
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-nevermore-cienie-kelly-creagh/
Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: romans paranormalny - wybór Jury Jeśli sądzisz, że w gatunku romansu paranormalnego nie można wymyślić czegoś...
Piekielnie czarująca gotycka opowieść o miłości, tajemnicy i naprawdę kiepskich decyzjach. Jane Reye posiada nadnaturalne zdolności. Rysuje to, co...
Przeczytane:2023-12-17, 52 książki 2023, 26 książek 2023, 12 książek 2023,
Kiedy Varren znika bez śladu, Isobel nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Zwłaszcza po poznaniu prawdy o sekretnym, innym wymiarze, w którym sny Egdara Allana Poe przekształcają się w rzeczywistość. Tam właśnie przepadł jej ukochany i tam właśnie planuje wyruszyć, by odzyskać go z łap demonicznej kobiety i pazurów innych krwiożerczych potworów.
Aby przenieść się do drugiego wymiaru, potrzebuje odnaleźć przejście, w czym pomóc jej może wyłącznie Reynolds. Ten tajemniczy mężczyzna co roku odwiedza grób Edgara Allana Poe w rocznicę śmierci pisarza, więc Isobel nie ma wyjścia. Razem z przyjaciółką układają przewrotny plan, by w w ten szczególny dzień znaleźć się na cmentarzu w Baltimore.
Czy Isobel uda się przejść "na drugą stronę" i odnaleźć Varrena? Kim w rzeczywistości okaże się tajemniczy Reynolds? A co z samym Varrenem: czy chłopak nie zatracił się aż za bardzo w koszmarach sennych gnanych własną nienawiścią?
"Cienie" to drugi tom trylogii Nevermore autorstwa Kelly Creagh. Podobnie, jak pierwsza część teraz też zanurzycie się w mrocznej opowieści okraszonej gotycko-cmentarnym klimatem. Motyw połączenia snów (a raczej koszmarów) z realnym światem to strzał w dziesiątkę, ponieważ nagminnie będziecie czuli towarzyszący czytaniu niepokój, myśl, że nigdy i nigdzie tak naprawdę nie jesteście bezpieczni.
Tajemniczość i sekrety nadal się pojawiają, lecz im dalej w las, tym ogólny zarys fabuły staje się bardziej przejrzysty. Autorka powoli zaczyna objaśniać zasady działania wykreowanego przez nią świata, a także rzuca kilka ochłapów dotyczących przeszłości Edgara Allana Poe - przyznam, że po te ochłapy rzuciłam się, jakby były największym skarbem.
Zakończenie "Cieni" to jeden wielki zwrot akcji. Kelly Creagh napisała je w sposób niezwykle dynamiczny, przez co momentami miałam wrażenie, jakbym dostawała zadyszki. Tak szybko mój wzrok wędrował po tekście.
Ogromnie podobały mi się również poruszane emocje pomiędzy dwójką głównych bohaterów. W "Nevermore" czytelnicy nie dostają romantycznej miłości rodem z harlequinów. Nie. Miłość Isobel i Varrena, mimo że młodzieńcza, jest ciężka i trudna. Czasem przeradza się w nienawiść, czasem w strach i zupełnie nie jest piękna. Chociaż wydaje się wspaniała i bardzo prawdziwa.
"Nevermore. Cienie" to doskonała kontynuacja, która ani trochę nie odstaje poziomem od pierwszego tomu. Sięgając po książkę, spodziewajcie się mrocznego, gęstego klimatu rodem z najstraszniejszych powieści Poe. Wyczekujcie potworów, demonów oraz ciągłego, towarzyszącego wam uczucia zagrożenia. Wędrujcie po cmentarzach, odwiedzajcie groby i nigdy, ale to nigdy nie pozwólcie sobie na sen, bo wtedy możecie się już nie obudzić żywi. Polecam. :)