„Ciąg zbieżny” to debiutancka powieść Wawrzyńca Hyski. Rzadko kiedy zdarza się debiut tak przemyślany i do przemyśleń prowokujący. Sytuacja, w której znalazł się główny bohater, może się przydarzyć niemal każdemu, ale już sposób w jaki Marek z nią sobie radzi, z początku jawiący się jako rozsądny i nawet godny pochwały, z czasem staje się coraz bardziej dziwny i niepokojący.
Redukcja. Pozbywanie się. Odrzucanie. Najpierw zbędnych rzeczy, a potem… Ile granic przekroczy Marek i czy ma do tego prawo?
Wydawnictwo: Seqoja
Data wydania: 2024-01-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 218
Język oryginału: polski
Bardzo lubię czytać debiuty. Niezmiennie cieszy mnie fakt, że coraz więcej osób postanawia się sprawdzić w roli pisarza. A ja mam tę przyjemność, że mogę czytać te historie. Do tego im patronować, za co ślę serdeczne podziękowania Autorowi oraz Wydawnictwu Seqoja. Zatem, o czym jest ten "Ciąg zbieżny"? Zapraszam serdecznie do zapoznania się z moją patronacką opinią.
Życie Marka Lipki z dnia na dzień zmieniło się nagle o 360 stopni. Los sprawił, że matka, od której uciekł, ponownie z nim zamieszkała. Taka sytuacja może spotkać każdego z nas. Tylko nie wszyscy reagują tak samo. Nasz bohater, wybrał sobie dość nietypowy i oryginalny sposób na poradzenie sobie z własnymi problemami. To, co na początku było godne pochwały, z czasem staje się niepokojącym dziwactwem... Marek bowiem postanowił pozbyć się wszystkiego, co miał. Oddał i sprzedał dosłownie wszystko. Odsunął się też od ludzi. Stał się odludkiem, bo chciał poczuć się wreszcie wolny i spokojny. Nie chciał mieć żadnych ograniczeń oraz czuć sznurów, które go krępowały. Tylko, gdzie tak naprawdę kończy się ta granica wolności? Jakie kroki podejmie nasz bohater, aby poczuć wreszcie uczucie spełnienia? Jakie to będzie miało dla niego konsekwencje? Odpowiedzi poznacie, gdy tę oryginalną publikację przeczytacie :)
Tak jak wspomniałam na początku, jest to debiut, który moim skromnym zdaniem, jest bardzo udany. Przede wszystkim jednak, ta pozycja bardzo mocno prowokuje i skłania nas do wielu refleksji. Czytelnik w trakcie lektury, często zastanawia się, jak zachowałby się na miejscu naszego bohatera. Czy podjąłby takie same czy inne kroki. Myślimy o tym, co jesteśmy w stanie oddać i jaką cenę za to zapłacić. Przede wszystkim jednakże skupiamy się na tym, gdzie są nasze granice. I czy w odpowiednim momencie umiemy powiedzieć sobie dość. Czy mamy limity, których bezsprzecznie nie przekroczymy, bo przestrzegamy jakiś swoich wewnętrznych zasad. Muszę Wam powiedzieć, że ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Momentami jest naprawdę mocna i nawet trochę wulgarna. Ale nie oszukujmy się. Każdemu z nas puszczają nerwy, a jeśli ktoś stale "truje" nam nad głową, to mamy pełne prawo do tego, aby się zdenerwować. Jednak pamiętajmy o tym, by potrafić się kontrolować i zachować umiar, bo złe podejmowanie decyzji może doprowadzić do nieodwracalnych skutków...
Nie wiem, jak ja bym się zachowała na miejscu Marka. Nie mam pojęcia kiedy i w jaki sposób udałoby mi się osiągnąć moją własną Nirvanę i czy w ogóle byłoby to możliwe. Dlatego staram się go nie oceniać. Choć z pewnymi jego decyzjami absolutnie się nie zgadzam. Początkowo nawet mi imponował. Mogę tylko powiedzieć, że mam nadzieję, że ja nigdy nie znajdę się na takim życiowym zakręcie jak on. Bo wtedy naprawdę nie wiedziałabym co zrobić. Sądzę , że każdy z Was powinien ją przeczytać, by wyrobić sobie własną opinię. Ja, ze swojej strony zachęcam Was do tej lektury. Myślę, że jest ona przemyślana a zarazem kontrowersyjna, co sprawia, że tak ciekawie się ją czyta. Polecam Wam tę publikację i przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów 😃 A Autorowi i Wydawnictwu Seqoja raz jeszcze serdecznie dziękuję za zaufanie, możliwość objęcia książki patronatem medialnym oraz za egzemplarz.
Marek, Mareczek...
Ile razy przewinęło nam się w głowie rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Czasami ogarnia poczucie bezsilności na kłody jakie życie rzuca pod nogi.
Marek może nie chciał wszystkiego rzucać, ale poczuł, że życie w schemacie zaczyna go uwierać, czasami ranić.
Początkowo wydaje się to dla czytelnika dziwne, ale im dalej w las, tym więcej drzew. Poznajemy rodzinę Mareczka.
Nasuwa się pytanie, czy jego życiowa rewolucja miałaby taki obraz gdyby nie aresztowanie ojca? Może obrałaby bardziej łagodną drogę?
Ta niepozorna objętościowo książka, dała mi niezłą dawkę emocji i refleksji. Jest to również niezłe studium przypadku. Nie jest trudno domyślić się co pcha bohatera w takim a nie innym kierunku. Jednak czy realizując swoje postanowienia mamy prawo być tak bezwzględni w stosunku do bliskich?
Jeśli pójdziemy głębiej to zobaczymy jak ważne jest stawianie granic i to nie tylko innym. Zobaczymy, że... no właśnie ? w zależności od czytelnika można zobaczyć wiele rzeczy. Jest tu odniesienie do konsumpcjonizmu, zaburzonych relacji w rodzinie, zachowań pasywno agresywnych połączonych z manipulacją. Jest tu również chłód emocjonalny, który przybiera postać przerażającą.
Wszystko to podane w niezwykle plastyczny i gładki sposób. Po lekturze słowa #ciągzbieżny zaczynają nabierać innego wymiaru. Książka zostawia czytelnika z tak wieloma emocjami, niepokojem, smutkiem, refleksją nad sensem niektórych rzeczy, znajomości...
Czy można bohatera polubić? Czy można go zrozumieć? Do pewnego momentu myślałam, że jak najbardziej, ale później wydarzenia wymknęły się spod kontroli...
Wrócę do niej za jakiś czas, bo jestem pewna, że zobaczę w niej znów coś nowego.
Uważam, że to niezwykle udany debiut, zaskakuje fabułą, bogactwem zawartości, możliwościami na odbiór treści. Na kolejną książkę Autora będę czekać z niecierpliwością.
Zdecydowanie #wartjakpieron czytać!!!
Według mnie to bardzo dobry debiut. Ale już dawno książka mnie tak bardzo nie przytłoczyła i pozbawiła nadziei. Niestety przytłoczyła mnie prawdą o nas, o technologii, którą się zachłystujemy, a która działa przeciwko nam, o konsumpcjonizmie napędzanym internetem, jak jesteśmy od niego uzależnieni. A będzie coraz gorzej. Człowiek się już nie "obudzi". Nie umiem dojść do siebie.