Książka Marcina Jacoby, doktora sinologii Uniwersytetu Warszawskiego, jest subiektywnym przewodnikiem pewnego Polaka po chińskiej kulturze i chińskiej współczesności. Autor nie zapomina przy tym o głębszym kontekście historycznym i kulturowym, bo tylko w ten sposób można wznieść się ponad uproszczenia i stereotypy i zastanowić się, jaki naprawdę jest ten wielki kraj.
Czy Chiny to archaiczna dyktatura gnębiąca swoich obywateli, czy może nowa potęga ekonomiczna? Lider innowacji czy moloch o zapadłych wioskach i tysiącach robotników pracujących w pocie czoła w fabrykach? Czy coś łączy dawne cesarstwo i dzisiejszą młodocianą potęgę, czy istnieją jakieś cechy wspólne pomiędzy pradawną cywilizacją, gdzie niemal wszystko wynaleziono na długo przed Europą, a krajem tanich podróbek, na które wielu z nas patrzy z góry? Jacy ludzie żyją w tym najludniejszym państwie na ziemi? Czy stanowią jednolitą masę, czy są mozaiką narodów, języków i kultur? W co wierzą, jakie mają zmartwienia? Jakie wyzwania stawia przed nimi nowoczesność?
To obowiązkowa lektura dla wszystkich tych, którzy pragną wgryźć się głęboko w ,,chińskość" i zrozumieć, co może w niej tak fascynować. To również odważne spojrzenie na współczesne Państwo Środka i jego kierunki rozwoju w nowym millennium.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-04-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 448
Książka bardzo ciekawa, pozwala poznać choć trochę Chiny. Opowiada o historii, kulturze, polityce.
Książka Marcina Jacoby, sinologa, autora bestsellerowych Chin bez makijażu, przybliża współczesny obraz Korei Południowej w szerszej perspektywie:...
Przeczytane:2017-04-29, Ocena: 5, Przeczytałam, wyzwanie 100 książek 2017,
Gdy za książkę o Chinach bierze się doświadczony sinolog, wiadomo że efekty będą zachwycające. Mamy tutaj kilka odrębnych gawęd o najbardziej podstawowych symbolach czy też pojęciach , które kojarzą się z Chinami. Na początek Jacoby opowiada o żółtej ziemi, zmorze i utrapieniu chłopa chińskiego. Liczne pola ryżowe i terasy skutecznie nawadniane to krajobraz przetworzony muskułami, krwią i potem dzielnych rolników, którzy zawsze heroicznie musieli walczyć z klimatem i otoczeniem.
Mowa jest o najstarszej kulturze świata, początkach państwa, budowie Wielkiego Muru, handlu, specyfice kariery urzędniczej. Widać, że od czasów cesarskich niewiele się zmieniło, bo należy zdać piekielnie trudny egzamin, no i mieć znaczących popleczników, szerokie plecy by nie wylądować w zapomnianej przez wszystkich mieścinie lub wiosce.
Autor w przystępny i pełen erudycji sposób opisuje mentalność współczesnych Chińczyków, problemy z którymi boryka się ten aspirujący do rangi mocarstwa kraj. Chińczycy z dumą podkreślają zadłużenie USa względem siebie, kultywują mit własnej wyjątkowości i potęgi ekonomicznej, nie biorąc pod uwagę innych czynników.
Mniej pasjonujący był wywód o zmianach w obrębie pisma chińskiego, a raczej ideogramów, choć autor nie szczędzi wysiłków by przybliżyć różne konwencje zapisu oraz dyskutuje o etymologii. śmieszą go różne wpadki laików, którzy każą sobie tatuować różne znaki, które zamiast "szczęścia mogą oznaczać "kurczaka".
M Jacoby interesuje się też życiem duchowym mieszkańców. Przeszli oni w swojej historii od systemu politeistycznego poprzez buddyzm, taoizm, a niektóre mniejszości chińskie wyznają nawet islam. Oczywiście latami postępowała laicyzacja przez działania Komunistycznej Partii Chin, która nie tolerowała swobody praktykowania religii.
Na pewno przyciągnęły moją uwagę ciekawostki turystyczne. jeśli kiedys będę w Chinach, to muszę odwiedzić prowincję Guilin gdzie pola ryżowe sąsiadują z Górami przypominającymi maczugi, świątynie w prowincji Yunnan, park Świątyni Nieba w Pekinie, Dali, malownicze Wuzhen, czyli chińską Wenecję.