Książka Chiny bez makijażunie jest ani dziełem naukowym, ani dziennikarskim reportażem, nie są to też beztroskie zapiski z podróży. Nie ogranicza się do zamierzchłych czasów, nie jest także politologiczną czy ekonomiczną analizą współczesnego kraju. To przede wszystkim rzecz o chińskiej teraźniejszości, opowiedziana w kontekście historycznym i kulturowym. Tylko w ten sposób można spróbować wznieść się ponad uproszczenia i stereotypy i zastanowić się, jaki naprawdę jest ten wielki kraj.
Czy Chiny to archaiczna dyktatura, czy może nowoczesne mocarstwo? Czy coś łączy dawne cesarstwo i dzisiejszą młodocianą potęgę, pradawną cywilizację, gdzie niemal wszystko wynaleziono na długo przed Europą, i kraj tanich podróbek, który zdominował światowe rynki? Czy Chin należy się obawiać? Jacy żyją tam ludzie? W co wierzą, jakie mają zmartwienia a jakie ambicje? Jakie wyzwania stawia przed nimi nowoczesność?
Autor, sinolog, tłumacz, profesor Uniwersytetu SWPS, nie daję kategorycznych odpowiedzi na powyższe pytania, stara się unikać uproszczeń. Ostateczną ocenę tak opisanej rzeczywistości pozostawia Czytelnikowi.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-10-30
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 480
Książka bardzo ciekawa, pozwala poznać choć trochę Chiny. Opowiada o historii, kulturze, polityce.
Książka Marcina Jacoby, doktora sinologii Uniwersytetu Warszawskiego, jest subiektywnym przewodnikiem pewnego Polaka po chińskiej kulturze i chińskiej...
Książka Marcina Jacoby, sinologa, autora bestsellerowych Chin bez makijażu, przybliża współczesny obraz Korei Południowej w szerszej perspektywie:...
Przeczytane:2017-09-20,
Gdy za książkę o Chinach bierze się doświadczony sinolog, wiadomo że efekty będą zachwycające. Mamy tutaj kilka odrębnych gawęd o najbardziej podstawowych symbolach czy też pojęciach , które kojarzą się z Chinami. Na początek Jacoby opowiada o żółtej ziemi, zmorze i utrapieniu chłopa chińskiego. Liczne pola ryżowe i terasy skutecznie nawadniane to krajobraz przetworzony muskułami, krwią i potem dzielnych rolników, którzy zawsze heroicznie musieli walczyć z klimatem i otoczeniem.
Mowa jest o najstarszej kulturze świata, początkach państwa, budowie Wielkiego Muru, handlu, specyfice kariery urzędniczej. Widać, że od czasów cesarskich niewiele się zmieniło, bo należy zdać piekielnie trudny egzamin, no i mieć znaczących popleczników, szerokie plecy by nie wylądować w zapomnianej przez wszystkich mieścinie lub wiosce.
Autor w przystępny i pełen erudycji sposób opisuje mentalność współczesnych Chińczyków, problemy z którymi boryka się ten aspirujący do rangi mocarstwa kraj. Chińczycy z dumą podkreślają zadłużenie USa względem siebie, kultywują mit własnej wyjątkowości i potęgi ekonomicznej, nie biorąc pod uwagę innych czynników.
Mniej pasjonujący był wywód o zmianach w obrębie pisma chińskiego, a raczej ideogramów, choć autor nie szczędzi wysiłków by przybliżyć różne konwencje zapisu oraz dyskutuje o etymologii. śmieszą go różne wpadki laików, którzy każą sobie tatuować różne znaki, które zamiast "szczęścia mogą oznaczać "kurczaka".
M Jacoby interesuje się też życiem duchowym mieszkańców. Przeszli oni w swojej historii od systemu politeistycznego poprzez buddyzm, taoizm, a niektóre mniejszości chińskie wyznają nawet islam. Oczywiście latami postępowała laicyzacja przez działania Komunistycznej Partii Chin, która nie tolerowała swobody praktykowania religii.
Na pewno przyciągnęły moją uwagę ciekawostki turystyczne. jeśli kiedys będę w Chinach, to muszę odwiedzić prowincję Guilin gdzie pola ryżowe sąsiadują z Górami przypominającymi maczugi, świątynie w prowincji Yunnan, park Świątyni Nieba w Pekinie, Dali, malownicze Wuzhen, czyli chińską Wenecję.