Za każdym mężczyzną stoi silna kobieta. Poznaj Eleonorę Portugalską, Marię Teresę, Sisi i inne towarzyszki życia Habsburgów. Jaką rolę odgrywały na cesarskim dworze? Czy wszystkie były piękne, bogate i miały wspaniałe życie? „Inni niech prowadzą wojny, a ty, szczęśliwa Austrio, żeń się!” - zgodnie z tą sławną dewizą małżeństwo było dla Habsburgów elementem politycznej gry, a żony miały zapewnić ciągłość dynastii.
Sigrid-Maria Größing w swojej książce przekonuje, że władczynie dynastii Habsburgów były kimś więcej niż tylko matkami następców tronu czy ozdobą dworu. Wiele z nich aktywnie uczestniczyło w życiu publicznym, a niektóre z powodzeniem działały na przykład jako dyplomatki. Autorka wydobywa z cienia zapomniane niekiedy władczynie. Śledzi ich losy, koncentrując się głównie na ich życiu prywatnym, które nierzadko trwały krótko i kończyły się tragicznie.Los wielu cesarzowych bywał godny pożałowania (…). Wydane za mąż, często już w dzieciństwie, w wyniku wielu ciąż czekała śmierć, przeważnie w połogu. (…) tragiczne w skutkach okazywało się zbyt bliskie pokrewieństwo przy zawieraniu małżeństw, zwłaszcza między hiszpańskimi i austriackimi Habsburgami. Z cudem graniczy więc fakt, że mimo wszystko tak wiele cesarzowych w krótkim życiu, które było im dane, wniosło swój wkład, przede wszystkim w rozwój kultury.(fragment wstępu)
„Inni niech prowadzą wojny, a ty, szczęśliwa Austrio, żeń się!”
Sigrid-Maria Größing jest pisarką, historykiem i germanistką. Studiowała w Wiedniu historię, geografię i filologię niemiecką. W 1993 roku obroniła doktorat z historii. Swoją karierę pisarską zaczynała jako dziennikarka.
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2018-11-15
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Ewa Ziegler-Brodnicka
Po książkę sięgnęłam z dużymi oczekiwaniami. Jej autorka Sigrid-Maria Größing prezentuje sylwetki cesarzowych rodu Habsburgów.
Swego czasu Habsburgowie mieli swoiste motto „Inni niech prowadzą wojny, a ty, szczęśliwa Austrio, żeń się!” I trzeba rzec, ze ściśle się go trzymali. Być może dlatego, że małżeństwa panujących były swoistą inwestycją, która mogła w przyszłości się zwrócić. Bądź też nie. Jednakże fakt faktem, iż Habsburgowie byli spokrewnieni bądź skoligaceni z większością domów panujących w Europie. I potrafili ciągnąć z tego profity.
Gdy mówimy o księżniczkach, królowych czy właśnie cesarzowych przed oczami mamy przepiękne suknie, bezcenne klejnoty, pałace, karety, bale. Po prostu bajkowe życie. Jednak tak jest tylko w bajkach Disneya. Kobiety w dawnych czasach nie mogły decydować o sobie. A im wyżej stały w hierarchii społecznej tym było gorzej. Ich małżeństwa były aranżowane przez rodziny. Ich przyszłość była planowana nieraz już kilka dni po narodzinach. I nikt ich nie pytał o zdanie. Nie miały prawa sprzeciwu. Niektóre wprawdzie próbowały i różnie się to kończyło. A jaka powinna być cesarzowa? Przede wszystkim dać męskiego potomka. Powinna dobrze się prezentować, sprostać wymogom dworu, wspierać męża. I poddawać się sztywnej etykiecie.
Pomysł na książkę był niewątpliwie ciekawy. Ilu z nas potrafiło by ot tak wymienić kilka cesarzowych? Na pewno byśmy wymienili Marię Teresę, Sissy i na tym byłby koniec. Pisarka prezentuje sylwetki 28 kobiet. Nie wszystkie były koronowane na cesarzową ale wniosły wiele w historię. Jedne były szczęśliwe, inne miały tragiczne życie. Jedne dożyły starości, inne umierały bardzo młodo.
Można by było zarzucić, że każdej z kobiet poświęcono niewiele miejsca. Jednak, gdyby autorka chciałaby szczegółowo przedstawić sylwetki cesarzowych Habsburgów, książka miała by pewnie z trzy razy większa objętość. A tak, ktoś zainteresowany tematem może dalej poszukiwać odpowiedniej literatury. Dużym plusem są zamieszczone reprodukcje portretów omawianych kobiet.
Polecam każdemu.