Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 544
Hej. Dziś przedstawiam Wam książkę, która (jak tylko ją zobaczyłam) oczarowała mnie i zachwyciła swoim wyglądem. Piękna okładka od której nie mogłam oderwać wzroku... Te mieniące się złote punkciki, których niestety na zdjęciu nie widać... Ten tajemniczy wzrok kobiety spogladajacy na mnie zza kwiata sprawił, że zakochałam się od razu. A czy w treści również przepadłam?
Spodziewałam się mocnych wrażeń i emocji. Spodziewałam się brutalności, bezwzględności, rozlewu krwi. A to za sprawą tego jednego zdania umieszczonego na okładce, że "("caryca")sprawia, że "gra o tron" wydaje się bajką dla dzieci".
(Przyznaję, że nie oglądałam "gry... ", ale dużo dobrego słyszałam i może kiedyś się skuszę...)
Czy było mocno? Czy było tak jak lubię?
Książka bardzo mi się podobała, ale jak dla mnie za mało było rozlewu krwi🙈, za mało zepsucia. Winę oczywiście zwalam na wyżej wymieniony cytat😄.
Ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo ciekawa historia przedstawiająca nam losy biednej chłopki z nikąd. Skąd się wzięła Marta i jak to się stało, że ta nie umiejąca pisać ani czytać dziewczyna trafia na salony cara po czym sama zostaje carycą Rosji?
Lektura zainteresowała mnie do tego stopnia, że szukałam w necie informacji o Katarzynie | oraz o bezwzględnym Piotrze Wielkim.
I mimo to, że spodziewałam się czegoś innego...to jak wspomniałam wyżej książka mi się podobała i z czystym sumieniem Wam ją polecam.
Tytuł recenzji: Łzy innych ludzi to tylko woda
„Miłość. Kochać to znaczy znać także ciemne strony drugiej osoby i pragnąć ich. Ty jesteś moją planetą, a ja znam cię całego, nawet bez patrzenia przez teleskop na niebo”.
„Caryca” w pięknej szacie graficznej, nie jest pierwszym wydaniem tej książki w Polsce. Jej premiera, miała miejsce we wrześniu 2011 roku, potem wznowiono jej nakład w czerwcu 2015 roku. Ta wersja to kolejna odsłona tej powieści.
Po lekturze każdej powieści historycznej lub z historią w tle zawsze utwierdzam się w przekonaniu, że to mój ulubiony gatunek literacki. Im więcej czytam takich książek, tym, coraz bardziej mnie do nich ciągnie, ale niestety nie zawsze jest pięknie i kolorowo, a mój wybór książki do czytania jest właściwy. Po lekturze „Carycy” mam bardzo mieszane uczucia. Co prawda książka na początku bardzo mi się podobała, ale tylko do chwili, gdy akcja przenosi się na carski dwór. Opisy tego, co działo się na tym dworze, były odrażające, ohydne i odpychające, sprawiły, że nie potrafiłam oddać serca, żadnemu z bohaterów, nawet Marcie/Katarzynie, która początkowo wydawała mi się warta mojej atencji.
O Katarzynie II Wielkiej słyszałam wiele, ale o istnieniu Katarzyny I, która była pierwszą kobietą, samodzielnie rządzącą Rosją, nie wiedziałam praktycznie nic. Muszę przyznać, że Ellen Alpsten świetnie się spisała, opisując ówczesne realia życia różnych warstw społecznych. Zadała sobie sporo trudu, żeby jej debiutancka powieść wypadła realistycznie, ale niestety w efekcie, dla mnie jest to bardziej erotyczny romans z wykorzystaniem postaci historycznych Rosji, pełen brutalności i z dosadnymi opisami seksu i tortur niż powieść o ciekawej i barwnej postaci Marty/Katarzyny. Ta historia miała ogromny potencjał, ale niestety autorce nie udało się go wykorzystać. Mój początkowy zachwyt powoli zmieniał się w zniechęcenie i ledwo dobrnęłam do końca książki.
„Caryca” rozpoczyna się prologiem opowiadającym o śmierci Piotra Wielkiego, który nie wyznaczył dziedzica. Pozostawienie imperium bez następcy było zagrożeniem dla Rosji, która łatwo mogła popaść w chaos. W tę pustkę wkracza kobieta, która była u jego boku od dziesiątek lat. Bardzo dużo ryzykuje, ale jest równie ambitna i bezwzględna jak car.
To jest punkt wyjścia, bo od tego momentu następuje przeniesienie akcji do przeszłości, a historia zostaje oparta na rozbudowanej retrospekcji, opowiadanej w pierwszej osobie z perspektywy Katarzyny. To historia niepiśmiennej pańszczyźnianej chłopki w Estonii, która została sprzedana na służbę, gdzie w akcie desperacji popełnia zbrodnię i musi uciekać. Potem gdy wydaje się, że znalazła schronienie, jako służąca w domu luterańskiego pastora Ernsta Glucka, zakochuje się w jego synu Antonie i musi wyjść za mąż za szwedzkiego dragona. Niestety nie jest jej dane żyć w spokoju, bo zostaje schwytana przez siły rosyjskie po zajęciu Marienburga, i kiedy pracuje, jako praczka w obozie wojskowym, wpada w oko carowi.
Od czasu do czasu Alpsten przerywa retrospekcje, wracając z akcją do Petersburga, gdzie Katarzyna i książę Aleksander Daniłowicz Mieńszykow planują wykorzystać niejasną sytuację po śmierci cara, w której jeden błąd może oznaczać dla nich śmierć. Ostatecznie te dwa wątki fabularne łączą się w jeden.
Na początku byłam tą powieścią zachwycona, jej klimatem, opisami przyrody i życia zwykłych prostych ludzi. Z ogromnym zainteresowaniem podążałam za Martą/Katarzyną, która z prostej wieśniaczki, przeistoczyła się w wielką damę i znalazła swoje miejsce w sercu i łożu potężnego cara Piotra. Kobiety, która nigdy nie nauczyła się czytać ani pisać, ale zaimponowała mi swoją mądrością i odwagą, jakiej mógłby jej pozazdrościć nie jeden mężczyzna. Historia Katarzyny trochę przypomina bajkę o Kopciuszku, ale jest bardziej przerażająca, naznaczona bólem, kobiecą uległością, chorym obsesyjnym uczuciem do mężczyzny i grobami jej dzieci. Tylko ktoś taki jak ona mógł wytrwać przy człowieku porywczym, okrutnym, zmieniającym kochanki niczym rękawiczki. Tylko ona mogła trwać przy boku człowieka, który nie zawahał się wysłać na śmierć swego syna, byłą żonę czy dawnego przyjaciela. Marta/Katarzyna to postać pełna sprzeczności, której nie da się opisać jednym zdaniem. Kochanka, matka, morderczyni. Wielka i potężna, ale zarazem umiejąca pochylić czoło, gdy wymaga tego sytuacja. Uparta, lecz wie, kiedy odpuścić. Potrafi uratować życie, ale też patrzeć na śmierć.
Potem w miarę rozwoju historii moje zauroczenie powieścią powoli ustępowało zniesmaczeniu, a jej dalsze czytanie zaczęło mnie męczyć. Autorka wciąż opisywała niekończące się biesiady, orgie, upokarzające i okrutne śmierci ludzi zabijanych z byle powodu lub dla kaprysu cara. Uzupełniała to opisami nieustannie toczonych wojen, setkach zabitych ludzi w bezsensownych bitwach i mnóstwie niepotrzebnie przelanej krwi, krzywdy oraz wyzysku biednych ludzi. Dwór Piotra w powieści jawi się, jako miejsce straszne i plugawe, pełne ohydy w najgorszym wydaniu. Zapewne taki był świat, w jakim żyła carska Rosja, kraj skazany na cierpienie, którym rządził Piotr I, dręczony atakami epilepsji, chorego na syfilis. Człowieka, lubującego się w wielodniowych ucztach pełnym seksu i wódki, który z wielką zachłannością używał życia. Z jednej strony modlącego się do Boga, a z drugiej sprawiającego wrażenie, jakby służył diabłu. Obraz Rosji przedstawiony przez Alpsten jest surowy i wydaje się realistyczny, ale jest niezwykle brutalny. Pełen gwałtów, morderstw, tortur, deprawacji seksualnej. To wszystko otaczało mnie z każdej strony i wydawało mi się, że było tego wciąż więcej i więcej, a całe piękno zostało przytłoczone nagromadzonym okrucieństwem i bezsensownym cierpieniem.
Marta/Katarzyna jest wspaniałym punktem centralnym powieści, nie tylko, dlatego, że to ona jest narratorką, ale podobało mi się, że mogłam śledzić jej drogę, zwłaszcza przed tym, zanim uwikłała się w związek z Piotrem. Poznałam wiele szczegółów z jej życia albo nieznanych i niejasnych, albo gorąco kwestionowanych. Przedstawione losy Katarzyny w powieści przed spotkaniem z carem w 1703 r., kiedy miała dziewiętnaście lat, jest tylko zasługą autorki, która z domysłów i niedopowiedzeń stworzyła realną opowieść o pochodzeniu Katarzyny, snując naprawdę barwną opowieść, starannie wybierając przekazy, które należało odrzucić, a które potraktować, jako prawdziwe.
Zdaję sobie sprawę, że ta książka to nie jest powieść historyczna i nie jest ona źródłem wiedzy, bardziej inspiracją, by zapoznać się z prawdziwą biografią Katarzyny. I to się autorce doskonale udało. Wzięła kluczowe postaci z historii i uczłowieczyła ich, nie są już faktami i datami, ale stają się ludźmi z krwi i kości. Zdaje sobie sprawę, że autorka miała sporą swobodę twórczą, ponieważ niewiele wiadomo o Katarzynie I z jej wczesnych lat, ale dzięki temu udało jej się stworzyć ciekawą i nietuzinkową postać. Zrobiła to tak doskonale i chociaż nagle nie stało się to dzięki temu prawdą historyczną, to uzyskany rezultat spowodował, że łatwo można uwierzyć, że jest prawdziwy. I ta część powieści podobała mi się najbardziej. Na początku byłam bardzo zaangażowana i przejęta, gdy dowiedziałam się, co spotkało Martę/Katarzynę. Było to brutalne, przygnębiające, ale fascynujące. Gdy dziewczyna zostanie podarowana Piotrowi Carowi Rosji, narracja nieco się zmienia i nie byłam tak bardzo zainteresowana tym, co dzieje się w życiu Marty/Katarzyny. Czułam się zmęczona spędzaniem czasu, na dworze cara, bycie świadkiem zakładania Sankt Petersburga, wojny ze Szwecją oraz uczestniczenie w pijackiej rozpuście i deprawacji seksualnej, jaką był dwór rosyjski na początku XVIII wieku. Niestety Katarzyna nie była już dla mnie tak interesującą postacią. Co raz mniej byłam w stanie przejmować się jej losem, a coraz bardziej przerażał mnie sposób, w jaki Piotr traktował wszystkich i wszechobecna przemoc, która przenikała jego życie.
Sława, którą cieszy się „Caryca”, polega zapewne na tym, że jest ona seksualnie drastyczna. W tej powieści z pewnością jest więcej scen seksu niż w większości popularnych obecnie powieści fikcji historycznej. Należę chyba jednak do tej części czytelników, którzy wolą by sceny tego typu, nie zostały opisywane z taką dokładnością, z jaką zrobiła to Ellen Alspten. Nie jestem osobą pruderyjną i zdaję sobie sprawę, że mają one swój cel i znaczenie.
Sceny jawnej przemocy seksualnej, które pojawiają się na początku powieści, stają się zapewne ważną motywacją dla postępowania Katarzyny. Późniejsze, stają się już bardziej delikatne i są przeciwieństwem tych na początku, a zachowanie Katarzyny w alkowie z Piotrem daje jej znaczącą przewagę nad carem. Alpsten podkreśla, jak to było żyć w tamtych czasach, a do tego potrzebna jej była ta namacalność szczegółów.
Podsumowując, ta książka nie ma nic do zaoferowania poza gwałtami, morderstwami, orgiami, pijacką rozpustą, kazirodztwem, torturami, kolejnymi gwałtami, ciążami i nieskończoną ilością scen seksu, a wszystko to przedstawione z dosadną dokładnością. Całość doprawiona pławieniem się cara i jego świty w luksusie kosztem biednego narodu. Wiem, że to są mocne słowa, ale sądziłam, że naprzemienna narracja będzie bardziej interesująca, a ciekawy i trzymający w napięciu początek jest zapowiedzią czegoś niesamowitego i mój początkowy zachwyt tą historią pozostanie taki do końca. Niestety nie potrafiłam już tak bardzo zaangażować się w historię Katarzyny, jak to było na początku, ale dzięki tej książce sporo dowiedziałam się o tej kobiecie, o której istnieniu nawet nie wiedziałam.
„Caryca” nie jest powieścią idealną, ale wartą uwagi. Jest opowieścią o kobiecie, która musi walczyć o swoje przetrwanie, wielokrotnie skrzywdzonej, nawet przez swojego męża.
Sądzę, że mimo wszystko ta książka może się podobać i ma swoich zwolenników. Jej fabuła wiedzie od zmysłowych przyjemności dekadenckiej arystokracji, poprzez przepełnione kadzidłami obrzędy Kościoła prawosławnego i terror w katowniach Piotra. Cały odurzający i niebezpieczny świat cesarskiej Rosji, zostaje w tej powieści ożywiony. Wreszcie „Caryca” to historia jednej niezwykłej kobiety, której dążenie do władzy może być ciekawa i niezwykle intrygująca, ale mnie niestety nie zachwyciła i nie spełniła moich oczekiwań.
Co więcej, czasami fabuła „Carycy” po prostu nie ma sensu. Nie jest to jednak do końca winą autorki, bo tworzenie fikcji historycznej jest dużo trudniejsze niż pisanie prawdziwej historii. Znajomość dokładnych danych dotyczących Rosji z tamtego okresu z pewnością pomogłaby mi w lekturze „Carycy” i mój odbiór książki też zapewne byłby zupełnie inny. A tak wydała mi się powieścią tylko o rozpuście, torturach i morderstwach, zamiast o tym, jaka naprawdę była Marta/Katarzyna, która była pierwszą kobietą, która samodzielnie rządziła Rosją.
„Zasługi zmarłego cara Piotra można by wymieniać w nieskończoność: jego wielkość, wyjątkowość, mądrość jego rządów. Lecz jego dzieło przyniosło cierpienie wszystkim, którzy się z nim zetknęli. Zniszczył pokój, dobrobyt i potęgę swojego imperium. Naruszył godność, prawa i dobrostan swoich poddanych. W obraźliwy sposób mieszał się do wszystkich spraw: od religii przez rodzinę aż po świętą cerkiew. Czy można miłować takiego despotę? Nie, nigdy. Taki władca budzi jedynie nienawiść”.
"Czasami samo to, że urodziłaś się kobietą, jest karą (...) Wykorzystuj niespodzianki, jakie przynosi ci życie. Potraktuj władzę, którą masz nad mężczyznami, jak dobre karty. Wykorzystaj je, by zatriumfować nad innymi."
Kochanka, matka, morderczyni - wszystkie te określenia pasują do jednej postaci a jest nią Katarzyna I Aleksiejewna (1684 - 1727) - cesarzowa Rosji, pierwsza kobieta, która władała samodzielnie tym krajem po śmierci męża, Piotra I Wielkiego.
Jej historia została świetnie przedstawiona w książce Ellen Alpsten pt. "Caryca". Jest to epicka powieść historyczna, w której można się zatracić.
Katarzyna I urodziła się jako Marta Helena Skowrońska w biednej, prawdopodobne chłopskiej rodzinie i w wieku 15 lat została sprzedana na służbę. Była wykorzystywana seksualnie, zagubiona, bezdomna, do tego popełniła zbrodnie i musiała uciekać. Aż w końcu trafiła do obozu wojskowego, gdzie pracowała jako praczka. Wdała się w romans z carem a ich relacja przerodziła się w coś zadziwiająco trwałego.
Co miała w sobie ta kobieta, że zdołała usidlić Piotra Wielkiego? Jak z biednej Marty została carycą Katarzyną władającą całym rosyjskim imperium? Jak wyglądało jej życie do momentu objęcia władzy? O tym właśnie jest "Caryca".
Książka jest bardzo ciekawa, fabuła doprawdy imponująca, było to dla mnie 520 stron czystej, historycznej uczty.
Wszystko zostało dobrze opisane, historia jest wciągająca i z doskonale zarysowanymi postaciami, od których ciężko jest się oderwać!
Postać Marty/Katarzyny z każdą stroną, rozdział po rozdziale, staje się coraz bardziej intensywna i kompletna. Dzięki autorce mamy okazję poznać ją w całej okazałości. Tytułowa caryca jest bohaterką absolutną i pozostaje taka do końca pomimo wielu innych, znaczących postaci, które pojawiają się wokół niej. Śledzimy jej drogę do objęcia władzy, trudny życia ale gdzieś pomiędzy dostrzegamy z czym zmagała się jako kobieta. Bo właśnie to, że była kobietą w zdominowanym i skomplikowanym męskim świecie ją tutaj wyróżnia.
Wątek miłosny Marty i Piotra to kolejna zaleta tej książki. Ich związek został przedstawiony bardzo realistyczne i przekonująco, nie zabrakło erotycznych i podniosłych scen. Równie pozytywnie odebrałam tło historyczne bo choć nie interesuję się tym okresem historii, został on ciekawie zaprezentowany i dość łatwo można było się w tym odnaleźć. "Caryca" to książka, która bardzo mi się podobała i którą będę dobrze wspominać.
Tak jak nie powinniśmy oceniać książki po okładce, choć w tym przypadku jej piękno oddaje wyjątkowość jej treści, tak nie powinno się postrzegać innych jednowymiarowo i przez pryzmat stereotypów. I tu biję się w piersi, bo rozpoczynając lekturę książki o bez wątpienia wyjątkowej pierwszej kobiecie władającej imperium rosyjskim nie spodziewałam się, że moje wyobrażenia o niej tak bardzo odbiegają od prawdy. Podobnie jak nie oczekiwałam tak genialnej, oddziałującej na wszystkie zmysły opowieści po debiucie literackim Ellen Alpsten.
Ale czy również piękna, młodziutka i biedna Marta widziała się oczyma wyobraźni w roli wszechpotężnej carycy Katarzyny? A może jej los był z góry przesądzony? Może wszystkie drogi prowadziły ją właśnie do łoża cara Piotra Wielkiego? Poznajemy ją w chwili jego śmierci, w przełomowym momencie, od którego będzie zależeć jej przyszłość i życie, jednak to droga, która doprowadziła ją w to miejsce stanowi clue powieści.
Autorka wprowadza nas w klimat ówczesnych czasów. Używając barwnego języka pozwala z łatwością zobrazować sobie zarówno wszechobecną nędzę zwykłych ludzi jak i przepych salonów. Nie unika scen rozpusty, tortur i walk ukazując zatrważająco nikłą wartość i lekceważenie ludzkiego życia.
Bo "jeśli Rosja cierpi na nadmiar czegokolwiek, to właśnie ludzkiego życia"
Czy historię Marty można przyrównać do bajki o Kopciuszku? Przecież podobnie jak ona przeobraża się z larwy w motyla u boku władcy? W przeciwieństwie jednak do Kopciuszka, który żył długo i szczęśliwie Marta musi walczyć o swoją pozycję każdego dnia. Życie z tak władczym, bezwzględnym, rozpustnym i nieobliczalnym mężczyzną, którego największym pragnieniem jest posiadanie męskiego potomka jest niczym stąpanie po polu minowym. Nie brakuje jej jednak sprytu i odwagi, by przetrwać. Z czasem nauczy się też bezwzględności i okrucieństwa.
To opowieść o kobiecie silnej ponad miarę, która doświadczyła wojny, głodu, gwałtu, zdrady, wielu poronień i dojmującej samotności. Której przyszło żyć w czasach, gdy kobieta niewiele miała do powiedzenia, a z łatwością dysponowano nią i jej ciałem. Która nie ugięła się pod trwającą dwadzieścia lat presją zachowując pozycję żony, tytuł Carycy i przede wszystkim życie.
Przez tę powieść płynie się czasem z zachwytem, innym razem z przerażeniem. Niekiedy wzruszenie chwyta za gardło, czasem obrzydzenie każe odwrócić wzrok. Jednak nie sposób przejść przez nią bez ogromu emocji towarzyszących na każdym kroku. Jeśli więc nawet nie jesteście miłośnikami powieści historycznych, to gwarantuję, że w tej opowieści się zakochacie!
Caryca Ellen Alpsten to powieść historyczna przedstawiająca sylwetkę Carycy Katarzyny I, pierwszej kobiety, która samodzielnie władała Rosją. Silna, uparta, niepowstrzymana, czy właśnie taka była? Czas na podróż do niebezpiecznego świata imperialnej Rosji.
"Jedynie pokaz miłości i rozpaczy z mojej strony mógł uczynić coś niewyobrażalnego akceptowalnym, moje łzy były potężniejsze niż jakiekolwiek związki krwi. Mogłam więc równie dobrze zacząć płakać już teraz. Nietrudno było wywołać łzy: za kilka godzin albo będę martwa, czy też będę tego pragnąć, albo zostanę najpotężniejszą kobietą Wszechrusi."
Z poczwarki do motyla
Delikatna i urzekająco piękna, tak można by powiedzieć o Marcie, dziewczynie, która nigdy by nie przypuszczała, że kiedyś będzie nazywana Carycą. Sprzedana na służbę była traktowana gorzej od psa. Kobieta w końcu miała swoją określoną funkcję, a każde spełnianie obowiązku ku uciesze pana sprawiło, że zaciskałam pięści ze złości. Ileż musiała znosić piękna kobieta? Czy istniała granica upokorzenia? Poniżana, sprzedawana jak towar od rąk jednego mężczyzny do drugiego była smakowitym kąskiem, bo w końcu tylko u boku silnego, rosłego, majętnego pana ma szansę na dobre życie. Marta doskonale wie, jak wykorzystać swoje atuty, jest sprytna, ale i nikczemna. Podczas pracy w obozie wojskowym wpada w oko carowi Piotrowi. Czy będzie tylko chwilową uciechą, uśmiechem na twarzy cara? Marta jest jednak ambitna, odważna i nie poddaje się. Nagle się przekonujemy, że marzenia o zmianie konserwatywnego rosyjskiego cesarstwa w nowocześnie imperium ma srogą cenę.
„Czy można miłować takiego despotę? Nie. A mężczyznę, któremu przydarzyło się być carem…?”
Kochając cara
Są kobiety, które będą inspirować wielu. Być może nie będą wiedziały, kiedy stały się liderkami ani skąd w nich ta siła. Caryca to tak naprawdę opowieść o tym, jak rodzi się legenda i że władza nie jest jak cukierek, a pełno w niej zepsucia i cierpkości. Na kartach powieści nie raz i nie dwa byłam zaskakiwana. Życie Carycy to nie bajka, a czytelnik poznaje proces zmiany imperium rosyjskiego. To była naprawdę kobieta niezwykła, która wiedziała, kiedy trzeba milczeć, a kiedy tupnąć nóżką i nazwać Piotra Wielkiego tchórzem. Jeśli szukacie ckliwej historii, to jej tu nie znajdziecie. Rozpustna arystokracja, tortury, walki, intrygi dworskie. Caryca była matką, kochanką, morderczynią, możemy ją oceniać, potępiać, nakreślać sylwetkę jako cwaną, przebiegłą, egoistyczną… Mimo wszystko przekonujemy się, że jej siłą napędową była miłość, miłość, która wiele wybaczała, ale każdego dnia walczyła o lepszą, bardziej nowoczesną Rosję. Ile jest w stanie wybaczyć miłość? Możecie się tego przekonać właśnie na przykładzie Katarzyny Carycy I. Niby bezwzględnej, niby cwanej, a jednak delikatnej i kruchej.
„- (…) To byłoby bluźnierstwo i działanie wbrew prawu.
- Wbrew prawu? To ja jestem prawem!”
Oddając ducha Wielkiej Rosji
Ellen Alpsten w sposób nietuzinkowy przedstawiła sylwetkę władczyni, w sposób fabularny, a nie reportażowy, zabiera nas do czasów zupełnie obcych. Klimatyczne opisy i stylizowane dialogi sprawiają, że nie czuje się ciężkości opowieści. Ta powieść historyczna trzyma w napięciu, a scenariusz przecież napisało samo życie. Ellen Alpsten żongluje emocjami czytelnika, doskonale wie, kiedy skupić się na klimatycznym opisie, a kiedy postawić kropkę i pozwolić szaleć wyobraźni. Rosja słynęła ze swojej brutalności, konserwatyzmu i autorka nie lukruje rzeczywistości. To właśnie najmocniej chwyciło mnie za serce, że Caryca jest przedstawiona jako postać barwna, ma swoje blaski, ma swoje cienie, ale nie jest przejaskrawiona. Alpsten nie boi się wytykać jej błędów czy porażek życiowych, przez co bolączki Rosji stają się jeszcze bardziej rzeczywiste. Nikt nie otrzymał taryfy ulgowej.
„Czasami samo to, że urodziłaś się kobietą, jest karą.”
Ta powieść naprawdę rezonuje w czytelniku.
Trudno opisać wszystkie uczucia i zebrać myśli w całość. Czy Caryca Katarzyna I może być inspiracją? Ależ tak! Ale jest też przykładem nieidealnej matki, surowej władczyni i zaślepionej kochanki, która więcej wybaczy carowi niż samej sobie. To portret kobiety silnej, odważnej, sprytnej, ale pełnej skaz. Jest to powieść wyjątkowa, zmuszająca do przemyśleń i próby postawienia się w miejscu Marty/Katarzyny. Ile ja bym zrobił/zrobiła w imię miłości? Ile ja bym zniósł/zniosła, aby rządzić krajem? Ta powieść rozkwitała jak róża, płatek po płatku, ukazując swoje piękno, ale szybko dość przekonujemy się, że róża ma swoje kolce, zupełnie jak i władza. Caryca to jedna z najlepiej napisanych powieści historycznych, jaką w życiu czytałam i Wam ją serdecznie polecam.
"Jedynie pokaz miłości i rozpaczy z mojej strony mógł uczynić coś niewyobrażalnego akceptowalnym, moje łzy były potężniejsze niż jakiekolwiek związki krwi. Mogłam więc równie dobrze zacząć płakać już teraz. Nietrudno było wywołać łzy: za kilka godzin albo będę martwa, czy też będę tego pragnąć, albo zostanę najpotężniejszą kobietą Wszechrusi."
Niesamowita.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy jest o wyjątkowości kobiet, które potrafią walczyć o siebie, swoich bliskich i los, którego powodzenie wisi na włosku na równi z bezpieczeństwem. Nie od dziś wiadomo, jak kobiety były traktowane kilkaset lat wstecz. Zresztą, aż tak bardzo w przeszłość nie trzeba się cofać. To mężczyźni zawsze byli silniejsi, mieli władzę, a każde nieposłuszeństwo było srogo karane. Hipokryzja, która miała miejsce na przykładzie cara Wszechrusi i Katarzyny, wywołuje silne poczucie niesprawiedliwości.
"Wybór, czy być z nimi, czy z ich ojcem, zawsze był dla mnie trudny. Pomimo zaszczytów, jakimi obdarzał mnie Piotr, życie z nim ciągle było jak spacer po pierwszym kruchym lodzie na Newie wczesną zimą."
Historia przyszłej carycy Katarzyny jest naprawdę interesująca. Biedna dziewczyna przeszła długą drogę, podczas której los rzucił ją w objęcia cara, została jego kochanką, rodziła mu dzieci, w tym upragnionego męskiego potomka, aż do błogosławieństwa, które uczyniło ją carycą. Okrucieństwa tu nie brakuje, tak jak intymnych momentów, czy walk, w których brał udział sam car, a Katarzyna mu towarzyszyła. Jestem pełna podziwu, jak kobieta walczyła o swoją pozycję, bezpieczeństwo, by żadna inna kochanka nie zajęła jej miejsca. Intryg tu nie brakuje, co przyspiesza akcję powieści. Co ważne i może nawet trochę zadziwiające na wzgląd na czasy, w których przyszło żyć carycy, kochała każde swoje dziecko, a w ciąży była aż trzynaście razy. Każdą stratę opłakiwała w wielkim smutku i żalu. Jednak w byciu matką też nie była idealna, poświęcając więcej czasu swojemu mężowi, jego chorobom, zachciankom i wojnom, na które się wybierał.
Autorka znakomicie oddała ducha tamtych czasów pomijając dialogi. Tu akurat postawiła na prosty język, który nie będzie utrudniał lektury. Przyznaję, że łatwiej jest mi czytać takie powieści, niż konwersacje między bohaterami, których język jest odwzorowany, bądź są podjęte tego próby.
Jesteśmy świadkami brutalności, która przejawiała się gwałtami na kobietach, czy też torturowaniu osób, które zawiniły w mniejszym lub większym stopniu. Uczestniczymy w popijawach, rozrywkach arystokracji, które nam w dzisiejszych czasach nie byłyby do smaku. Świat, w którym prawo ustanowione jest przez cara i spróbuj tylko nagiąć jedną maleńką zasadę...
Historia ta jest niewątpliwie wciągająca i nie zdziwię się, gdy ktoś zarwie dla niej nockę. Ellen Alpsten ma lekkie pióro, dzięki czemu "Carycę" czyta się sprawnie i z przyjemnością. Na pewno dostarcza czytelnikowi mnóstwa emocji, przede wszystkim smutek, poczucie niesprawiedliwości, nadzieję, miejscami radość, która nigdy nie trwa długo. Zaświecą się świeczki w oczach, zwłaszcza w jednym momencie, gdy zbliża się koniec powieści.
Dawno nie czytałam podobnej literatury. "Caryca" klimatem przypomina mi moją ulubioną serię o "Nierządnicy", co dodatkowo wpłynęło na mój pozytywny odbiór. Czytajcie! Jest to jedna z tych książek, która zostanie z Wami na dłużej.
Caryca Katarzyna, kobieta która władała Rosją. Kim była, szlachcianką, wysoko postawioną matroną? Nic bardziej mylnego, Katarzyna Wielka, a tak naprawdę Marta była zwykłą praczką, wiejską dziewczyną, bardzo urodziwą i odważną. W wieku 15 lat sprzedana na służbę. Dzięki sprytowi zostaje kochanką cara Piotra I, dogadza mu, dba o niego, wybacza romanse. Pomaga mu zarządzać Rosją. Piotr czeka aż Katarzyna urodzi mu przyszłego cara, syn z pierwszego małżeństwa, według władcy Rosji kompletnie nie nadaje się do przejęcia władzy. Z dwunastu ciąż, mają tylko dwie córki, niestety część dzieci umiera i to nie w wieku niemowlęcym, część rodzi się martwa. Katarzyna musi to znosić, mimo że los ciężko ją doświadcza, nadal chodzi z dumnie podniesioną głową.
Piotr miał ciężki charakter, nie zwracał uwagi na lud, nie obchodziło go w jakim ubóstwie żyją, chciał terenów, potęgi, władzy. Nie był ze stali, przez swoje romanse złapał syfilizm i w tych chwilach jeszcze bardziej potrzebował mieć przy sobie ukochaną kobietę. A ona po jego śmierci, nie pozwoliła by tron znalazł się w rękach wnuka, była w stanie posunąć się nawet do oszustwa i ze zwyklej, niepiśmiennej chłopki, stała się najpotężniejszą kobietą, władczynią Wszechrusi.
Opowieść jak o mrocznym kopciuszku, nieprawdopodobna historia ale dobrze wiemy że prawdziwa. Z jednej strony było mi szkoda Katarzyny, wiele w życiu przeszła, ale zaraz przypominałam sobie ile złego uczyniła i współczuję się ulatniało.
Książka warta przeczytania. Wszystko realnie opisane, brutalne sceny są przedstawione w bardzo dosadny sposób. Polecam sięgnąć po te książkę, nie będziecie żałować.
Piękna ale biedna Marta w wieku piętnastu lat zostaje sprzedana na służbę. To tam poznaje najciemniejszą stronę życia kobiety gdzie przemoc czy gwałt jest na porządku dziennym. W obronie własnej popełnia zbrodnię i musi uciekać. Jako młoda dziewczyna na każdym kroku spotykała się z obelgami, poniżaniem i niewybrednymi żartami czy propozycjami seksualnymi. Gdy jako praczka w obozie wojskowym wpada w oko carowi jej życie zmienia się diametralnie. Dzięki sprytowi, odwadze i ambicji uboga dziewczyna staje się Katarzyną I. Lecz drogo ją to kosztuje.
,,Caryca" to fenomenalna powieść historyczna, która porywa od pierwszych stron. Autorka w fantastyczny sposób oddaje zepsucie, niekiedy żenujące żarty biesiadne, przepych, alkoholizm, cudzołóstwo i rozpasanie carskiego dworu panujące w tamtych czasach. Nie brakuje tu drastycznych i okrutnych opisów, morderstw czy intryg. Ogrom presji by urodzić carewicza był wręcz przytłaczający. Tak naprawdę tylko to się liczyło i mogło gwarantować, że ktoś inny nie zajmie jej miejsca, a ona sama nie dokończy żywota zamknięta w klasztorze. Nasza bohaterka do tego musiała znosić notoryczne zdrady i liczne romanse Piotra. Rewelacyjnie ujęte dwie skrajności - ubóstwo biednych i przepych bogatych. Przy tym wszystkim nie brakuje tu opisów wysiłku i ogromu pracy jakiego podjął się Piotr I by pchnąć Rosję o jedną czy dwie epoki do przodu. Ale tak naprawdę to tylko tło by pokazać losy chłopki, która została najpierw kochanką, następnie żoną i ostatecznie imperatorową. Zdecydowanie polecam, gdyż całość wręcz porywa.
Powieści historyczne to książki do jakich siadam z ogromną przyjemnością. Tuż pod powierzchnią potrafią one stworzyć wyjątkową mieszankę gatunków. To właśnie w nich thriller ociera się o kryminał, przez okno nieśmiało zagląda horror, a o prawo pierwszeństwa walczy romans z erotykiem. Wyciągam rękę po historię a dostaję właściwie wszystko. Warunek jest tylko jeden, dobrze by była to doskonale napisana lektura.
,,Caryca" niewątpliwie figuruje do ścisłej czołówki książek historycznych wartych przeczytania. Kto nie zna Katarzyny I? A jednocześnie kto zna Martę?
Autorka burzliwe życie bohaterki mocno osadziła w wydarzeniach historycznych, pozwoliła mi, czytelniczce przenieść się do Rosji za panowania Piotra Wielkiego. Zobaczyłam realia życia tych, którzy żyli na najniższym szczeblu drabiny społecznej, ale również tych, którzy potrząsali tą drabiną.
Władza... upaja, odurza, uszczęśliwia czy unieszczęśliwia?
Jak wiele w swoim życiu musi znieść Marta by stać się Katarzyną?
Ja wiem, że to nie jest odkrycie, ja wiem, że choćby ze szkoły znamy tamten okres, ale możemy poznać go lepiej. Nie będzie to suchy tekst z serią dat, to będzie opowieść samej Katarzyny. Mogę Was zapewnić, że potrafi opowiadać, jest lekko i płynnie, a jednocześnie z pasją i zaangażowaniem. Czasami trochę krępujące, obrzydliwe, brutalnie ale też dramatycznie, romantycznie i prawdziwie.
Zapraszam do lektury
"Mam swoją dumę i wolność, którą mi dałeś".
Marta Helena Skowrońska, biedna dziewczyna z Inflant nie miała łatwego życia. W wieku 15 lat została sprzedana przez macochę, na służbę. Wykończona poniżaniem i gwałtami, zabija swojego pana i musi uciekać. Po wielu perypetiach, trafia do rosyjskiego obozu wojennego, gdzie wpada w oko carowi Piotrowi I.
Dzięki wrodzonej ambicji, sprytowi i wytrwałości z praczki i służącej staje się najpotężniejszą kobietą w carskiej Rosji - carycą Katarzyną I.
Jednak jeśli myślicie, że jej życie jest w końcu usłane różami, to jesteście w błędzie. Piękne stroje, przepych i damy dworu to nie wszystko. Katarzyna musi cały czas trzymać rękę na pulsie, walczyć o pierwszeństwo z kochankami cara i wydać na świat dziedzica. A to nie jest łatwa sprawa, bo mimo że rodziła 13 razy, tylko trzem córkom udało się przeżyć.
"Caryca" to pięknie napisana historia wyjątkowej kobiety, która nie bała się sięgnąć po władzę w patriarchalnym systemie. Była ambitną, dumną i bezwzględną kobietą.
Dramatyczna historia Elżbiety Piotrownej, naznaczona miłością, niebezpieczeństwem, namiętnością i stratą Rola urodzonej w domu Romanowów Elżbiety...
Oparta na faktach wzruszająca i pełna przygód literacka biografia jednej z najodważniejszych kobiet XIX wieku. Kobiety, która stała wiernie u boku męża...
Przeczytane:2023-12-31,
Kochanka, matka, morderczyni. Pierwsza kobieta, która samodzielnie władała Rosją.
Jakże można się pomylić. Gdy przeczytałam tytuł tej książki byłam prawie pewna, że rzecz będzie dotyczyła Katarzyny Wielkiej. Zaczęłam czytać (nie zapoznawszy się z blurbem) a tutaj niespodzianka! Bo oto Ellen Alpsten portretuje postać Katarzyny, owszem, ale tej troszkę mniej znanej, a przez niektórych zupełnie zapomnianej.
Marta Helena Skowrońska, bo tak nazywała się, zanim przeszła na prawosławie, dorosła i zainteresował się nią car Piotr I Wielki. Niewiele wiadomo o jej pochodzeniu i w sumie bardziej są to spekulacje niż fakty. Zakłada się jednak, że mogła pochodzić z rodziny chłopskiej, stąd jej analfabetyzm. Sprzedana na służbę, popełnia czyn niegodny i ucieka. Później pracuje jako praczka i tam wpada w oko cara. Piotr dążący do nowoczesności i chcący dogonić zachodnie kraje, nie widzi nic złego w związku z piękną Katarzyną. Ta zostaje najpierw jego kochanką, potem drugą żoną. Rodzi mu dwanaścioro potomków, z czego przeżywają tylko dwie dziewczynki. Po śmierci Piotra I Wielkiego, to właśnie Katarzyna wstępuje na tron i rządzi Rosją, jako Katarzyna I cesarzowa Rosji.
Caryca to nie jest powieść czysto historyczna czy biograficzna – to fikcja historyczna, albo jak kto woli historia zbeletryzowana. Niemniej bardzo interesująca, bo i osoba, której dotyczy była niebanalna. Przypuszczam, że nie tylko mnie gdzieś po drodze umknęła jej postać, zakryta głośną i dość skandaliczną Katarzyną Wielką.
W sumie może dziwić, jak ktoś kto jest analfabetą może zajść aż tak daleko. Dla mnie również stanowi to zagadkę. Nawet po przeczytaniu książki. W ogóle Katarzyna I vel Marta Skowrońska jest dość ciekawą osobą. Faktycznie nie potrafiła pisać, ani czytać, ale umiała rozmawiać w kilku językach. Miała głowę na karku i być może znalazłyby się osoby, które powiedziałyby – chłopski rozum. Jednak to wcale jej nie przekreślało, a dla wykształconego i mądrego Piotra Wielkiego zapewne stanowiła zagadkę i pewnego rodzaju ciekawostkę. A że do tego była ładna, to wiadomo – krew nie woda.
Alpsten zaczyna powieść od śmierci Piotra. Później w retrospekcji cofamy się do przeszłości, by poznać życie Katarzyny, które jest opowiedziane z jej perspektywy w pierwszej osobie. Co jakiś czas wracamy jednak do Petersburga. Wątki te nie zakłócają poznawania czytanej historii. Można nawet powiedzieć, że świetnie się uzupełniają.
Nie zamierzam Wam opisywać, co w książce znajdziecie, bo nie taka jest moja rola. Nadmienię tylko, że z pewnością niejednokrotnie natkniecie się na sceny seksu, a nawet na gwałty. Będziecie mieli do czynienia z kobietami, które równe są seksualnej zabawce i zdeprawowanymi mężczyznami. Z góry uprzedzam, że nie jest to romans z kilkoma faktami historycznymi.
Muszę jeszcze wspomnieć, że w książce natkniecie się na mnogość opisów, plastycznych i barwnych osiemnastowiecznej Rosji. Przenikające się – niesamowity przepych i skrajne ubóstwo. Rewelacyjnie ukazane tło historyczne, które musiało kosztować autorkę wiele godzin spędzonych w archiwach – polityka, wojny, władza, Kreml. Alpsten nie omija żadnych tematów. Pojawiają się także wzmianki, które są często pomijane przez innych autorów – higiena oraz wymierzanie kar.
Przeczytałam, że Caryca jest debiutem Ellen Alpsten i prawdę mówiąc po lekturze zwyczajnie wierzyć mi się nie chce. Naprawdę dobrze napisana i kawał włożonej pracy, by ta książka powstała. Losy Katarzyny I poznawałam z rosnącą ciekawością i z przyjemnością. Teraz przyszedł czas na drugą odsłonę, książkę, którą już skończyłam i niedługo dowiecie się co o niej sądzę – Córka carycy.