Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy!
Bezkresne piaski pustyni przemierzają tajemnicze bestie, w których żyłach płynie czysty ogień. Krążą pogłoski, że istnieją jeszcze takie miejsca, w których dżiny wciąż parają się czarami. Lud Miraji coraz mocniej występuje przeciwko tyranii Sułtana. Każda noc pośród wydm pełna jest niebezpieczeństw i magii.
Jednak osada Dustwalk nie jest ani magiczna, ani mistyczna – to zabita deskami dziura, którą nastoletnia Amani pragnie opuścić przy najbliższej okazji. Buntowniczka wierzy, że dzięki talentowi w posługiwaniu się bronią, uda jej się uciec spod opieki despotycznego wuja.
Podczas zawodów strzeleckich poznaje Jina – tajemniczego i przystojnego cudzoziemca, który może jej pomóc w realizacji planów. Amani nie przepuszcza jednak, że jedna, ryzykowana decyzja, sprawi, że będzie musiała uciekać przed armią Sułtana, ramię w ramię ze zbiegiem oskarżonym o zdradę stanu.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-04-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 370
Tytuł oryginału: Rebel of the Sands
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Teraz jedyne, czego trzeba, by spalić spelunę, to dziewczyna, obcokrajowiec i banda pijaków.
Zdarza się Wam wracać do historii, które już znacie ?
Od dawna tego nie robiłam. Czytam książki nowe, bo jest ich tyle, że brak czasu na powrót do tego co już czytałam. Ale mam listę takich do których wrócę na pewno i seria o pewnej buntowniczce do nich należała. A gdy zobaczyłam to przepiękne wydanie historii, która zagnieździła się w moim sercu lata temu, wiedziałam, że z ogromnym sentymentem do niej wrócę i z przyjemnością przypomnę sobie za co ją pokochałam.
“Całe życie spędziłam, marząc o własnej historii, która miała się zacząć, kiedy dotrę do Izmanu. Historii napisanej w odległych miejscach, jakich nie znałam i nie umiałam ich sobie wymarzyć.”
Amani to dziewczyna dorastająca z rewolwerem w dłoni, mająca wyjątkowy talent do strzelania, nigdy nie pudłuje. Widziała jak wieszano jej matkę, widziała ciało mężczyzny, którego uważała za ojca. Teraz wychowywana przez wuja i ciotkę, boi się swojej przyszłości. W jej kraju kobiety są istotami niższej kategorii, bez praw, bez przywilejów, są własnością mężczyzn, a oni z kolei mogą robić z nimi co chcą. Nikt nie słucha kobiecych skarg, czy próśb o pomoc. Dlatego chce uciec, dlatego desperacko szuka sposobu by dostać się do Izmanu. I też dlatego decyduje się w przebraniu chłopca, wziąć udział w swego rodzaju zawodach rewolwerowców. Nie przewidziała jednak, że wśród konkurentów znajdzie się obcokrajowiec, który obróci jej życie do góry nogami.
Kraj dżinów, legend, baśni, pustyni i buntu. Walka o władzę, o lepsze jutro, a to wszystko otoczone magią i tajemnicami. Przepiękna historia o niesamowitym klimacie, która od pierwszej strony porywa i nigdy nie da o sobie zapomnieć - ze mną zdecydowanie tak było, zarówno lata temu jak i teraz.
Ona - niepasująca ze swoimi błękitnymi oczami do reszty społeczności. On - tajemniczy, nieumiejący się poddawać, ale podejrzanie często pakuje się w tarapaty. W sumie oboje mają do tego talent i na zmianę ratują swoje życie przy tym zapewniając nam - czytelnikom, całą moc wrażeń, emocji i niejednokrotnie przezabawnych momentów.
Alwyn Hamilton stworzyła wyjątkowych bohaterów, których nie sposób nie pokochać. Podziwiam odwagę i upór Ameni, cierpliwość i lojalność Jina, ale poznamy tu również innych bohaterów, zarówno dobrych jak i złych m.in magiczne stworzenia, półdżinów o niezwykłych mocach. Jaką rolę odegrają w walce o władzę nad ludem Miraji ? Kim jest tajemniczy książę buntownik ? I kim naprawdę jest zarówno Jin jak i sama Ameni ?
Cała ta historia zaskakuje na każdym kroku, wciąga jak piaski pustyni. Kultura muzułmańska jest niezwykle kontrowersyjna, szczególnie właśnie już wspomniane przeze mnie, podejście do kobiet i tu autorka zwraca na to szczególną uwagę. Bardzo lubię książki w takim klimacie i szkoda, że jest ich niewiele. Ale to nadaje im zdecydowanie wyjątkowości. Pamiętam, że zaraz po niej szukałam książek w podobnym klimacie i chwyciłam za “Kroniki czerwonej pustyni” ale to było może ciekawe ale jednak sporo słabsze. Następnie cykl “Setna królowa” mnie wciągnął aczkolwiek Buntowniczka twardo trzyma się na pierwszym miejscu miejscu. Jest jedyna w swoim rodzaju. I cieszę się, że znów ciągiem pochłonę wszystkie tomy. A później znów będę tęsknić za bohaterami.
Macie moje słowo, że seria jest piękna nie tylko z zewnątrz, ma do zaoferowania nie tylko śliczną okładkę i pięknie zdobione brzegi. To jest seria, która zalicza się do najbardziej przeze mnie kochanych i podziwianych i mam nadzieję, że również ją docenicie. Polecam gorąco i lecę czytać dalej.
„Po zaciskaniu pasa, oszczędzaniu, walce i przyciąganiu do siebie horyzontu poprzez odkładanie po jednym louzi, nareszcie byłam w drodze. Ciepło, które czułam, brało się nie tylko z alkoholu”.
Amani od dłuższego czasu ma tylko jeden cel: uciec od wujostwa i udać się gdzieś, gdzie będzie żyło jej się lepiej. Dziewczyna wyjątkowo umie dobrze strzelać i posługiwać się rewolwerem. Okazja do ucieczki pojawia się wraz z pewnym Obcokrajowcem, którego ściga armia Sułtana. To szansa, której Amani szukała.
Czy uda jej się dotrzeć do wybranego miejsca? Jakie przygody czekają na nią na pustyni?
Nie słyszałam o tej serii wcześniej, dlatego cieszę się, że wydawnictwo postanowiła wznowić ją i to w tak pięknym wydaniu. Po opisie wiedziałam, że to zdecydowanie moje klimaty. Po lekturze książki stwierdzam, że jestem oczarowana na całego.
Panująca w powietrzu magia to tylko początek rzeczy, które nas spotkają po drodze. Magiczne stworzenia, pół dżiny, mroczne materie, zmiennoskórzy i wiele innych dziwnych istot występuje w całej historii. Widzicie więc, że książka skrywa całe mnóstwo atrakcji, które mnie zachwyciły.
Wyruszenie z Amani na pustynię tak mnie, pochłonęło, że przeczytałam książkę na raz. Nie mogłam się, choć na chwilę oderwać.
Sama kreacja głównych bohaterów jest na wysokim poziomie. Intrygujący, ciekawi i przede wszystkim uzależniający. Nie sposób wybrać swojej ulubionej postaci, choć Amani towarzyszymy od początku i to ona jakoś bardziej skradła moje czytelnicze serce.
„-Ty jesteś tym krajem, Armani. - mówił ciszej. - Bardziej żywa niż cokolwiek innego. Cała z ognia i prochu strzelniczego, zawsze z jednym palcem na cynglu”.
W tym wszystkim mamy w tle wątek rebelii, którą prowadzi Książę Buntownik. Nie przeszkadzał mi on, wręcz przeciwnie tworzył tajemniczą aurę, której chciało się więcej i więcej.
„Nowy świt. Nowa pustynia”.
Poznanie twórczości autorki w tym klimacie to zdecydowanie najlepsza decyzja w ostatnim czasie. Zabieram się za dalsze losy bohaterów, a Wam bardzo polecam.
Pustynia, broń, magia, Sułtan, zbiedzy, pustynia...
Nigdy nie przypuszczałam, że zainteresuję się taką pozycją, nigdy też nie byłam zwolenniczką takich książek, a jednak...
Od początku nie byłam zbyt dobrze nastawiona do tej historii i dlatego zabierałam się kilka dni by ją przeczytać. Gdy w końcu po nią sięgnęłam, odkryłam jak wciągająca jest ta opowieść.
Na początku poznajemy dziewczynę- Amani, która zakrada się w nocy bo miejskiego baru, gdzie odbywają się zawody strzeleckie, których główną nagrodą są pieniądze. Amani przebrana za chłopaka ( dziewczyna nie miała by szans w tym turnieju, a nawet by jej nie dopuszczono ) postanowiła wygrać i zgarnąć nagrodę. Pod pseudonimem Błękitnooka bandytka startuje w turnieju, jednak okazuje się, że ma równego sobie przeciwnika, ,,obcokrajowca" pod pseudonimem Oman. Co dalej nie zdradzę, jednak zapewniam, że to tylko malutki przedsmak pięknej przygody.
Główna bohaterka jest odważna, szczera, umie po mistrzowsku zaginać prawdę, jest dociekliwa, uparta i pragnie być niezależna. Mieszka z wujostwem oraz ich dziećmi. Pewnego dnia podsłuchuje rozmowę wuja, z której wynika, że wkrótce będzie musiała wyjść za mąż. Od tamte chwili szuka sposobu by uciec i żyć na własną rękę. Amani podejmuje wiele decyzji, nie zawsze dobrych i zgodnych z jej sumieniem, przez co wplątuje się w coś o wiele większego. W tej powieści prawie nikt nie okazuje się tym za kogo się podawał. Kim jest owy cudzoziemiec, którego prawdziwe imię brzmi Jin? Co z tym wszystkim wspólnego ma magia oraz Sułtan ? Jaką podróż będzie musiała odbyć dziewczyna pragnąca jedynie wolności by odnaleźć swą naturę?
Autorka wykreowała wspaniałe postacie, jednak mam wrażenie, że w tym tomie dopiero je poznajemy, podczas gdy niejednokrotnie nas jeszcze zaskoczą. Cała powieść zaskakuje i jest przyjemną odskocznią od innych młodzieżowych książek; jest lekka, jednocześnie porywa nas swoją fabułą. Wykreowany świat nas pochlania i przyciąga, a zarazem pozwala byśmy się w nim zatracili.
Na koniec dodam, że książkę mogę polecić, zarówno trochę młodszym, jak i starszym czytelnikom; każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Amani jest dziewczyną, która spędziła swoje życie w małej miejscowości, w której kobiety traktowane są jak przedmioty. Jej los został zaplanowany z góry i kiedy postanowiła wziąć życie w swoje ręce, na jej drodze stanął Jin, niesamowicie przystojny chłopak, który od razu wpadł w oko Niebieskookiej Bandytce.
Amani jest bohaterką, która z początku jest małą, niezdarną buntowniczką, która więcej mówi, niż potrafi. Nie irytowała mnie jej osoba, jednak nie spodobało mi się, że z nieświadomej dziewczyny stała się bohaterką, która posiadała ogromną siłę. Taki schemat do przewidzenia na starcie. Jestem zawiedziona, iż autorka poprowadziła jej los w bardzo przewidywalny sposób. I niestety, chociaż historia spodobała mi się, mam kilka ALE.
Jin jest bohaterem, który kreowany jest na ideał. Jego postać reprezentuje chłopca buntownika, o nieskazitelnym wyglądzie, który przykuwa wzrok kobiet.
Jako bohatera polubiłam go za charakter oraz podejmowane decyzje. Uważam, iż jest inteligentnym chłopcem, który mądrze postępuje, ale nie podoba mi się, iż autorka zrobiła z niego ideał.
Buntowniczka z pustyni jest książką, która niewątpliwie ma ciekawą i barwną fabułę. Połączenie baśni pustynnych ze współczesnością, spowodowało, że książce towarzyszył niesamowity, bajkowy klimat, który utrzymuje się od pierwszej strony powieści. Historia Amani oraz Jina jest bardzo ciekawa i niewątpliwie nowa, pod względem krajobrazu, miejsca wydarzeń, przedstawionej scenerii, bohaterów, ich zdolności, magii. Autorka miała świetny pomysł, który w pełni zrealizowała pomimo kilku niedociągnięć. Zepsuła troszkę całość poprzez robienie z bohaterów ideałów, nieco przewidywalną i schematyczną fabułę, a także rozwój wydarzeń. Nie spodobało mi się, iż z szarej myszki, Amani stała się super-bohaterką.
Sam pomysł przedstawienia pustynnych walk, konfliktów rodzinnych, walki o władzę, półdżinów, uprzedzeń ludności do nieznanego świata oraz magii jest bardzo ciekawy. Dodatkowym uzupełnieniem są opowiadane przez bohaterów legendarne baśnie o magicznych istotach, które odbiły swoje piętno na całej historii. To spowodowało spotęgowanie baśniowego klimatu.
Niestety schemat robienia ze zwykłej dziewczyny niesamowicie utalentowanej osoby, która ratuje mnóstwo ludzi, chociaż ledwo wkroczyła w nowy świat, wyszedł bardzo słabo i nieco mnie zniesmaczył. Nie lubię takich rozwiązań. Nie cierpię, gdy ktoś, kto nie ma pojęcia o swoich zdolnościach, nagle staje się niesamowicie uzdolnionym towarzyszem przygód, który powala wszystkich na kolana, jakby władał swoimi talentami od dawna. A inni, którzy są silniejszy i dłużej żyją w świecie nieznanym głównej bohaterce, nagle okazują się słabi i bezużyteczni.
"Jeśli ciągnęłam Jina przez pół pustyni tylko po to, żeby tu umarł, to chyba go zabiję."
Pióro autorki jest niebywale lekkie i przyjemne w odbiorze. Podczas czytania historii przez nią przedstawionej, płynie się z każdą stroną i spija każde słowo jak miód. Alwyn Hamilton skupia się na ważnych rzeczach, nie owija w bawełnę, nie robi ze swoich bohaterów męczenników, którzy użalają się nad sobą i prowadzą wewnętrzne monologi. Nie używa niezrozumiałych zwrotów, posługuje się zrozumiałym i prostym językiem. Stawia na akcję, co mi się bardzo podoba. Obranie takiej drogi spowodowało, iż nie nudziłam się podczas czytania i z przyjemnością poznawałam losy bohaterów.
Buntowniczka z pustyni jest niesamowitą książką, której baśniowy klimat kusi od samego początku. Zawarta w niej historia jest warta poznania, pomimo kilku wad, które występują. Mogę śmiało stwierdzić, że przy książce dobrze bawić się będą osoby lubiące fantastykę oraz baśnie. Zachęcam Was do sięgnięcia po książkę, bo zdecydowanie warto.
Hej kochani 🙂☺️😁
Którzy z Was kochają pustynię,piasek i słońce?! Jeśli brakuje Wam trochę słońca tą książką zapewni Wam jej aż natto🤗
Buntowniczka z pustyni słonce☀️⛱️🌞🏜️👒🔆🕶️🌻🌄
Czytałam ją dokładnie rok temu w wakacje i to był najlepiej kilka dni spędzonych moich wakacyjnych dni.
W malej osadzie Dustwalk krążą plotki , że przez bezkresne piaski pustyni przemierzają tajemnicze bestie i są miejsca gdzie dżiny pokryją się magią. Noce na pustyni są bardzo niebezpieczne, dziwnych besti Aby zarobici pełne magii . W tej małej osadzie mieszka nastoletnia Amani , która pragnie opuścić osadę by uciec od despotycznego wuja.Amani to dziewczyna z pięknymi niebieskimi oczami. Aby zarobić na wyjazd z osady udaje się na zawody srzeleckie.Przebiera się by przypomnieć chłopaka bo dziewczyny by nie dopuścili do zawodów.Udaje się jej wygrać zawody lecz zawody są nieuczciwe więc rozpoczyna się sprzelanina ,a Amani musi uciekać. Pomaga jej w tym tajemniczy , przystojnego cudzoziemca - Jina.Tak zaczyna jej się właśnie przygoda Amani.
Uwielbiam klimat tej książki 😁
Polecam wszystkich tym co lubią Aladyna ,jest to pierwsza współczesna adaptacja tej bajki ,ale świetnie się przy niej bawiłam.
Polecam 🤗 😁
I trzeba przyznać, że książka ma przepiękną okładke😍😃😜
Jesteś dziewczyną w świecie, w którym rządzą mężczyźni. Jesteś młodą kobietą w świecie, w który one nie mają wartości. Jedyne, o czym marzysz to wolność, którą może przynieść wygrana na strzelnicy. Podejmujesz wyzwanie, ale przegrywasz. Los zdaje się być nieunikniony. Utknęłaś w mieście piachu, brudu i broni. Czy aby na pewno?
Historia młodej Amani osadzona w pustynnych realiach i osnuta kilkoma legendami, z których kilka okazuje się być prawdziwymi to ciekawa koncepcja na fantastykę młodzieżową.
Subiektywnie oceniając pozycję, nie jestem z niej zadowolona – czasem mnie nudziła, czasem sprawiała, że się męczyłam, ale to tylko dlatego, że w perspektywie 8-miesięcznej ciąży i szalejących hormonów ciężko mi się skupić i czytanie powieści mocno mnie nużyło. W fantastyce, niestety, nie możesz wyłączyć skupienia na 2-3 strony, bo się, cholera, pogubisz.
Oceniając książkę jednak pod kontem obiektywnym, z krótkiej perspektywy czasu stwierdzam, że jest to intrygująca historia, której rozwinięcie pragnę poznać. Być może po kolejny tom sięgnę jeszcze w czasie trwania mojej hormonalnej burzy, ale nie gwarantuję. Nigdy nie wiadomo, kiedy hormony zamienią się w pieluchy i nieprzespane noce spowodowane płaczem wymarzonego Syna.
Uważam, że książka jest zdecydowanie bardzo dobra. Dziwię się samej sobie, że czekałam z jej przeczytaniem tak długo, jednak w końcu mi się to udało i zdecydowanie nie żałuję swojej decyzji. Bądź co bądź, książka wesołym krokiem wkracza do moich ulubieńców. Warto się z nią zapoznać, ponieważ jest nieszablonowa, a jednak bardzo przyjemna i lekka do czytania. Tak, jest to nadal książka z gatunku literatury młodzieżowej, jednak naprawdę da się miło spędzić z nią czas.
Przeczytaj całą recenzję -> http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2018/07/buntowniczka-z-pustyni-alwyn-hamilton.html
"Buntowniczka z pustyni" to kolejna książka, o której było słychać wszędzie, gdzie się tylko kliknęło. Wszyscy się nią zachwycali, wychwalali, a jako, iż ja jestem bardzo ciekawską osobą i muszę się o czymś przekonać na własnej skórze - postanowiłam ją kupić. Jeśli mam być szczera nie spodziewałam się niczego "wow", zwłaszcza, iż wcześniej w moje rączki trafiło "Zakazane Życzenie". Przez pierwsze kilka stron akcja mnie trochę nudziła. Zdecydowanie za mało się działo, a ja nie potrafiłam pojąć dlaczego właśnie ludzie tak kochają tą historię. Dopiero po przeczytaniu jakichś 100 stron niesamowicie się wciągnęłam. Resztę powieści przeczytałam jednym tchem. Najbardziej z całej lektury podobało mi się jak autorka postanowiła umieścić magię, przede wszystkim te przeróżne, niespotykane stworzenia. Hamilton Alwyn doskonale wykreowała postacie, a ja je wszystkie wręcz pokochałam. Są niesamowicie inteligentni, a do tego zabawni. Czego chcieć więcej? Już nie mogę doczekać się, kiedy w moje rączki trafi kolejna część "Buntowniczki z Pustyni". Mam nadzieję, że tam, będzie się działo o wiele więcej. Jeśli uwielbiacie magię to serdecznie polecam zaopatrzyć się w egzemplarz książki. Na pewno nie pożałujecie.
Amani jest nastolatką, która tak jak wiele innych buntuje się przeciwko wszystkiemu. Jednak w przeciwieństwie do niektórych ma do tego masę powodów – rodzina, wszędobylski piasek i zaplanowana przyszłość to coś, na co zdecydowanie się nie godzi. Tylko z jednym z nich będzie musiała nauczyć się żyć.
Amani wychowuje się w Dustwalk w domu wuja i ciotki – jej matka zamordowała ojca i została za to skazana na śmierć, co odbija się również na reputacji głównej bohaterki. W dodatku ona nic sobie z tego nie robi, jest nieposłuszna i w sekrecie próbuje uciec z miasteczka. Jej pierwsza próba ucieczki okazuje się niepowodzeniem, jednak udaje się jej spotkać przystojnego Jina, który jak się okaże odmieni całkowicie jej życie już przy drugim spotkaniu, gdy ukryje się w sklepie jej wujka uciekając przed żołnierzami Sułtana. Przeznaczenie łączy dwóch bohaterów i odkrywa przed Amani nie tylko pełną fascynujących przygód przyszłość, ale również zagadki z przeszłości i jej więź z nigdzie niekończącą się pustynią.
„Buntowniczka z pustyni” na pewno nikogo nie znudzi. Tempo książki jest porywające i na pewno nie jeden z czytelników będzie miał problem z oderwaniem się od pustynnych przygód. Akcja wypływa wręcz z każdej strony, a jednocześnie nie ma się wrażenia, że Alwyn Hamilton z nią przedobrzyła, że bohaterów spotyka nadnaturalnie wiele. Magia i liczne legendy o dżinach dodają powieści jeszcze więcej klimatu. Jest to dość logicznie rozpisane, choć duża liczba dość charakterystycznych bohaterów może czasem przytłaczać, gdy zaczniemy się zastanawiać nad ich koneksjami czy umiejętnościami. Nie brakuje wątku romantycznego, jednak nie sprawia on, że bohaterzy stają się księżniczkami czekającymi na uratowanie przez księcia i wzdychają przez pół strony jakie kto ma piękne mięśnie czy oczy. Autorka stawia na przygodę i potrafi wyważyć inne wątki. Mogłabym się przyczepić do dość skromnych opisów czy ogólnie prostego języka, ale przecież nie takich rzeczy będę wymagać od literatury YA.
„Buntowniczka z pustyni” Alwyn Hamilton spodoba się wszystkim, którzy uwielbiają powieści przygodowe i bohaterki, które lubią brać sprawy w swoje ręce. Z niecierpliwością czekam, aż Czwarta Strona zdecyduje się na wydanie drugiej części przygód Niebieskookiej Bandytki.
Co należy zrobić gdy po podniesieniu książki w księgarni na dłonie sypie Ci się piasek? Co zrobić gdy otwierając ją w nozdrza uderza Ci świeży, nico gryzący, ale zdecydowanie przyjemny zapach prochu strzelniczego? Co zrobić gdy magia wypływa z opowieści przejmując cały twój umysł, kradnąc każdą, nawet najmniejszą, twoją myśl? Zdecydowanie zakupić buntowniczkę z pustyni.
Ahoj przygodo! Nowa podróżniczka przybywa! Niewielka górnicza wioska na pustyni Dustwalk od zawsze wyznaczała granice wolności dla Amani. Życie dziewczyny od początku nie jest łatwe, jednak nigdy nie poddaje się. Amani wcześnie straciła rodziców. By mieć co jeść pracuje dla wujostwa oraz mieszka z pięcioma kuzynkami w bardzo małym pokoju. Od maleńkości ma tylko jedno marzenie. Chce wyrwać się z tego miejsca i nigdy do niego nie wrócić. Pewnego dnia podejmuje najważniejszą w jej życiu decyzję. Postanawia wziąć udział w zawodach strzeleckich, zdobyć pierwsze miejsce, zgarnąć pokaźną nagrodę pieniężną i jeszcze tej samej nocy uciec z miasta. W swoich planach nie uwzględniła jednak dwóch rzeczy. Zamieszania jakie wywołał podczas zawodów ruch, przeciwko tyranii Sułtana oraz tajemniczego Juna, który zwrócił jej uwagę od pierwszego wejrzenia. W ten sposób Amani zamknęła jeden bardzo ważny rozdział w swoim życiu i rozpoczęła nowy. Z hukiem, pyłem, dymem i radością... "Buntowniczka z pustyni" jest jedną z tych historii, które czyta się szybko i lekko, niemal przez cały czas mając na twarzy zadowolony uśmieszek. Traci nieco na swoich możliwościach przez pobieżne opisy i raczej schematyczny sposób prowadzenia historii. Nie sprawia to jednak, że historia Amani jest przez to mniej intrygująca, jednak nie byłam w stanie w pełni stać się częścią świata, w którym działa się historia. Pomijając wszystkie niedociągnięcia, podobała mi się mechanika rozwoju postaci. Amani na początku jest strasznie egoistyczna, jednak nie dziwiłam jej się w tym, w końcu pragnęła rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Ma jednak dobre serce, które nie pozwala jej przejść obojętnie wobec krzywdy innych ludziBuntowniczka z pustyni zabierze Was na pustynię pełną gorącego piasku, dzięki niej nawet w zimowy wieczór zrobi Wam się cieplej.
Akcja od początku powieści jest bardzo szybka, Amani - główna bohaterka idzie do karczmy na zawody że strzelania. Nagrodą jest duża suma pieniędzy. Już wtedy poznaje tejemnicznego chłopaka -Alladyna, którego nigdy wcześniej nie widziała. Pieniądze są jej potrzebne, aby uciec z wioski i stać się niezależną. Ważne jest, że biorąc udział w zawodach jest przebrana za chłopaka, bo w ich wiosce kobiety nie mają za wielu praw.
Jednak nie jest to zwyczajna książka o losach pewnej "Buntowniczki", pojawiają się w niej elementy fantastyki. W opowieści występują różnego rodzaju dżiny, które odgrywają w niej dużą rolę.
Bardzo przywiązałam się do bohaterów, choć czasem mogło być więcej dialogów między główną bohaterką a Alladynem. Jednak fabuła była ciekawa, więc trochę mi to rekompensowała. Trzeba też przyznać, że to w jaki sposób został wykreowany świat było bardzo ciekawe. Czytając ta książkę na prawdę czujemy pustynne klimaty.
Polecam!!!!
Jedną z moich ulubionych bajek w dzieciństwie był "Aladyn". Przedstawiona historia młodego chłopaka zmuszonego do dokonywania kradzieży celem przeżycia podbiła moje serce nie tylko ze względu na cudowny wątek miłosny, lecz także ze względu na realia, w których była osadzona. Agrabah to nazwa, która z miejsca przywodzi na myśl rozległą pustynię, charakterystyczne budynki oraz oryginalną atmosferę.
"Buntowniczka z pustyni" to bez dwóch zdań ten rodzaj fantastyki, którego na rynku książek brakuje od lat. Jej unikatowy klimat, całkowicie odmienny od powielanych schematów, zabiera czytelnika w niezwykłą podróż. Hamilton w doskonały sposób oddała upalny, pustynny klimat, a dzięki umiejętnościom, których nie jestem w stanie zidentyfikować, sprawiła, że podczas czytania wprost czujesz się częścią książki, jej bohaterem i odczuwasz każdą jedną cechę klimatu, jakbyś tam był. Jest to niezwykłe z tego względu, iż niewielu autorów jest w stanie wywołać takie odczucia w czytelniku, na dodatek bez wysiłku.
"Pragnę wydostać się z tego miasta. Pragnę tego tak, jak pragnę oddychać."
Amani to zdecydowanie bohaterka warta zapamiętania. Pyskata, goniąca za marzeniami, twarda i nieustraszona - takich bohaterek w literaturze powinno być o wiele więcej. Z przyjemnością śledziłam jej losy, a podejmowane przez nią decyzje mogę opatrzyć banerem "Tak dziewczyno! Do boju!", na co rzadko mam ochotę w przypadku głównych postaci żeńskich. Dodatkowo, zwróćmy uwagę na kreację postaci pod kątem jej umiejętności. Amani znakomicie posługuje się bronią i może konkurować z niejednym strzelcem wyborowym. Znana jako niebieskooka bandytka dziewczyna postanawia walczyć o swoje marzenie i wyjechać z rodzinnego miasteczka.
Postać, o której nie mogę nie wspomnieć to Jin. Tajemniczy, inteligentny i zaskakujący przybysz. Postać idealna, moim zdaniem mająca w sobie coś z Aladyna. Podobieństwo to może wynikać z faktu, iż budzi on we mnie takie same uczucia, co bohater bajki, w każdym momencie, kiedy się pojawia. Wprost nie mogłam się doczekać scen z tym łobuzem. A są one nie byle jakie, przepełnione akcją i tajemnicami. Jin jest zdecydowanie postacią, która w znacznym stopniu umila czytanie książki i wywołuje uśmiech na twarzy.
"Trudno się gniewać na kogoś, kto uratował Ci życie."
Poza głównymi postaciami jest również wiele postaci pobocznych wartych pochwał. Autorka w sposób znaczny rozszerza realia świata przedstawionego wplatając w historię Amani wiele wątków bohaterów drugoplanowych. Najbardziej podobał mi się pomysł z wprowadzeniem dżinów i to nie byle jakich. Są one na swój sposób wyjątkowe i odmienne od dobrze nam znanego dżina z "Aladyna". Jednak nie będę Wam zdradzać czym się od niego różnią. Przyjemność poznawania wszystkich tajników "Buntowniczki z pustyni" pozostawiam czytelnikom.
Czy polecam? Oczywiście, że tak! Książka ma znakomity klimat, postacie są barwne, a przedstawiona historia jest niezwykle wciągająca. Z tego miejsca chcę podkreślić, że z niecierpliwością czekam, aż będę miała chwilę czasu, by sięgnąć po książkę z półki "do przeczytania" i zabrać się za "Zdrajcę tronu". Jeśli gustujecie w fantastyce i jesteście ciekawi czy "Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy!" to nie słowa rzucone na wiatr, to koniecznie sięgnijcie po "Buntowniczkę z pustyni"! :)
Tekst z bloga www.ksiazkowapasja.blogspot.com
"Bezkresne piaski pustyni przemierzają tajemnicze bestie, w których żyłach płynie czysty ogień. Krążą pogłoski, że istnieją jeszcze takie miejsca, w których dżiny wciąż parają się czarami. Lud Miraji coraz mocniej występuje przeciwko tyranii Sułtana. Każda noc pośród wydm pełna jest niebezpieczeństw i magii. Jednak osada Dustwalk nie jest ani magiczna, ani mistyczna – to zabita deskami dziura, którą nastoletnia Amani pragnie opuścić przy najbliższej okazji. Buntowniczka wierzy, że dzięki talentowi w posługiwaniu się bronią, uda jej się uciec spod opieki despotycznego wuja. Podczas zawodów strzeleckich poznaje Jina – tajemniczego i przystojnego cudzoziemca, który może jej pomóc w realizacji planów. Amani nie przepuszcza jednak, że jedna, ryzykowana decyzja, sprawi, że będzie musiała uciekać przed armią Sułtana, ramię w ramię ze zbiegiem oskarżonym o zdradę stanu."
Amani w wieku szesnastu lat straciła rodziców, przez co musiała zamieszkać w domu swojego wuja. Dustwalk nie jest miejscem z jej marzeń, a już na pewno nie chce spędzić tam reszty swojego życia. Kiedy w końcu jest szantażowana i jej życiu grozi niebezpieczeństwo, postanawia opuścić rodzinne miasto z kilkoma monetami i pistoletem schowanym za szimą. Jej cel jest prosty dostać się do Izmanu i zamieszkać z ciotką, którą zna tylko z opowieści. Czy ta interesująca i zaskakująca dziewczyna z pustyni da radę spełnić swoje marzenie?
Jako mała dziewczynka nigdy nie lubiłam oglądać "Alladyna". Nie przepadałam za tego typu historiami, czyli prosto mówiąc nie lubiłam dżinów i pustynnych klimatów. Dlatego też nie byłam przekonana co do tej książki, ale jednak gdy tak dużo o niej słyszałam postanowiłam ją przeczytać, "Co tam najwyżej odłożę w połowie.". Muszę przyznać, że tym razem jestem bardzo zaskoczona. Niesamowicie polubiłam historię Amani, a ten pustynny klimat jak najbardziej na TAK! Książkę czyta się bardzo szybko i z dużym zaciekawieniem. Dzieje się w niej tak dużo, że nawet nie wiedziałam kiedy doszłam do połowy. Jest to interesująca historia, nawiązująca do arabskich legend. Oczywiście znajdzie się tam coś i dla chłopaków i dla dziewczyn. W jednej chwili krew, stwory z innych wymiarów, a w drugiej pocałunki i miłe słowa.
Dużym plusem jest także okładka.💖 To ona najbardziej zachęciła mnie do przeczytania, a przynajmniej do kupienia, bo w końcu kto nie chce mieć tak ślicznej książki na swojej półce? Nie mogę zapomnieć też wspomnieć o stylu pisania autorki. Jest on bardzo przyjemny i łatwy, choć niektóre nazwy rzeczy sprawdzałam w internecie. 😂
Podsumowując książka jak najbardziej przypadła mi do gustu i polecam ją wszystkim, którzy chcą oderwać się od romantycznych opowieści. Na mnie czeka już drugi tom na półce i mam nadzieję, że niedługo się za nią zabiorę. 💋😋
Amani marzy o lepszym życiu. Jak każda zbuntowana nastolatka wie, że świat który ją otacza to tylko przystanek na drodze do czegoś większego. Po tragicznej śmierci rodziców dziewczyna wychowuję się w atmosferze nienawiści i pogardy w domu swojego wuja. Jej życie ograniczas ię do ciężkiej pracy w domu i sklepie wuja a jej jedyną rozrywką jest strzelanie do celu, w którym jest mistrzynią. Pragnąc lepszego życia dziewczyna przebiera się za mężczyznę i udaje na turniej strzelecki by zdobyć pieniądze na podróż. Nie wie jednak, że mimo iż jest najlepsza nie ma szansy na uczciwą wygraną a samo uczestnictwo w turnieju sprowadzi na nią nieszczęście. Na turnieju Amani poznaje tajemniczego Jina, który okazuje się banitą i zwolennikiem Księcia Buntownika. Pomoc, którą mu ofiaruje staje się początkiem walki o przetrwanie. Amani musi uciekać ratując swoje życie a świat, za którym tak tęskniła okazuje się być inny niż się spodziewała.
Książka Alwyn Hamilton to świetna lektura na jesienne wieczory, wartka akcja, sympatyczni bohaterowie i magia kapiąca z każdej strony sprawiły że pochłonęłam ją jednym tchem.
Buntowniczka z pustyni to zdecydowanie najlepsze połączenie baśniowego świata rodem z Opowieści tysiąca i jednej nocy z nutką dzikiego zachodu. Otaczająca bohaterów wielka, bezkresna pustynia i wojna, walki, nieustające potyczki buntowników przeciwko władzy. Dynamiczna akcja, jedna z sympatyczniejszych głównych postaci.
Fabuła opiera się na motywie przygody, podróży przez pustynię. Buntowniczka z pustyni niesie ze sobą walkę z wrogimi wojskami, ucieczkę i dużo humoru, głównie w dialogach mających miejsce pomiędzy głównym bohaterami. To książka o próbie zdobycia wolności, ucieczki przed konwenansami i ograniczeniami wynikającymi z kultury. Niby bajkowa historia, a niesie za sobą wartości tak bardzo aktualne i w rzeczywistości kobiet ze wschodu, chęć usamodzielnienia się kobiet w społeczeństwie, równouprawnienia. Ogromnym atutem książki jest także okładka. Małe dzieło sztuki, które jeszcze przed otworzeniem książki daje obietnice, że wewnątrz znajdziemy magię. A tej w Buntowniczce z pustyni nie brakuje. Cieszę się, że zaraz po pierwszej części mogłam przeczytać Zdrajcę tronu, chyba nie wytrzymałabym rozłąki z tym światem na długo!Bezkresna pustynia to całe życie nastoletniej Amani - sieroty, wychowującej się u rodziny, która jej nie chcę. Marzenia o wolności pozostają dla niej tylko marzeniami. Właśnie o tym opowiada książka, o dziewczynie, która nie boi się marzyć o lepszym miejscu na świecie, gdzie byłaby traktowana inaczej, na własnych warunkach, niestety wszyscy, których zna prycinają jej przysłowiowe skrzydła. Historia dzieję się w całkowicie wymyślonym świecie, dlatego autorka nakreśla go nam, a jest to zrobione na wysokim poziomie. Na tym świecie cofamy się jakby w czasie, bo kobiety nie posiadających zbyt wiele praw, co uniemożliwia dziewczynie ucieczkę. Ta książka nie ma jakiegoś określonego gatunku, co wcale nie jest źle, pojawia się motyw podróży, fantasy oraz motyw młodzieżowy, gdyż bohaterka, mimo wszystko dalej jest tylko jeszcze dzieckiem, nastolatkiem.
Wracając jednak do Amani, jest odważna, choć często samolubna. Od małego potrafi strzelać z broni, a jej marzeniem jest lepsze miasto, o którym opowiadała jej mama, a przez to pakuje się w wiele niebezpiecznych przygód. Jest sprytna i cwana, bo skoro nie może zdobyć pieniądze jako dziewczyna to przebiera się za chłopaka. Uparta jak osioł w swoim rozumowaniu, ale przez to wydaje się prawdziwa, bo ukazane są jej wady, nie tylko same zalety. Jej życie przecież nie jest jak w bajce, a ostatnia podsłuchana rozmowa wujka popchnęła ją do tego, aby w końcu spełnić marzenie. Jest w jej wyglądzie coś wyjątkowego, a dokładniej jej oczy, które są niebieskie, a trzeba dodać, że na pustyni ludzie nie mają takiego koloru oczu. To wszystko ma coś wspólnego z jej dziedzictwem. Czy Amani mogłaby działać w pojedynkę? Oczywiście, że nie! Dlatego też musiała na swojej drodze spotkać nieznajomego obcokrajowca, która staje się dla niej jej towarzyszem w podróży. Główna bohaterka zapewne nie poradziłaby sobie sama bez chłopaka. Jin jest jednak przez większość opowieści jedną, wielką tajemnicą. Nie opowiada o sobie zbyt wiele, a najczęściej zdarza mu się mówić półprawdy. Na szczęście jest dobrym towarzyszem w drodze, choć oczywiście nikt nie wie dokąd zmierza. Ukrywa siebie i swoje emocje, a nawet dobrze mu to wychodzi. Jak ostatnio wielu innych postaci ma swoją misję w życiu, którą musi wykonać za wszelką cenę, a stawka jest dość wysoka. Mam nadzieję, że lepiej się z nim autorka postara w kolejnej części, bo chciałabym, by miał jeszcze większy wkład w to, co robi.
W tle pojawia się jednak wiele mniej lub bardziej ważnych postaci. Sułtan, który rządzi czy jego synowie, w tym jeden szczególny - Ahmed, buntownik, który chcę pozbawić ojca władczy z pomocą swojej demonicznej siostry. Każdy z bohaterów ma jakieś back story i pozwalają nam dowiedzieć się o nich więcej, przez co wierzymy w ich istnienie, no może oprócz jednego irytującego księcia, który tak naprawdę nie ma ambicji albo są one nikomu nieznane. Pojawiają się magiczne wątki, o których wspomniałam wcześniej, ale tego można się spodziewać po samym tytule książki, bo co zazwyczaj jest na pustyni? Na to pytanie odpowiedzieć musicie sobie sami. Nie jest jednak rozbudowany tak, jak mógłby być, ale jestem przekonana, że w następnej części będzie on odgrywał znaczącą rolę. Cały motyw książki jest bajeczny. Mogłam się przez chwilę poczuć jakbym sama była na pustyni. Klimat podobny do tego, który mamy w Alladynie - pustynia, magia, wrogowie do pokonania, mnie to właściwie kupuje. Tak samo jak cały motyw przewodni, nie czytałam żadnej książki osadzonej na pustyni, nie licząc wstawek, które czasami pojawiały się w innych książkach
Alwyn Hamilton świetnie poradziła sobie z tą historią, bo tak naprawdę kupiła mnie od pierwszej strony. Okładka tej książki też jest niesamowita i nie mogę przestać się na nią patrzeć. Cały zarys fabuły jest dość prosty, ale istotny, dla mnie pojawia się przekaz byśmy spełniali swoje marzenia tak jak Amani, która chciała uciec, a choć wszystko dla niej po drodze się zmieniło to jednak i tak uciekła, prawda? Tylko po drodze najwyraźniej zmieniły się jej plany. Ja polecam tą książkę całym sercem.
Do "Buntowniczki z pustyni" przyciągnął mnie jej arabski klimat. Jak już pisałam w recenzji Diamentowej góry uwielbiam, gdy akcja powieści dzieje się w egzotycznych krajach. Poza tym naczytałam się mnóstwa pozytywnych recenzji, więc miałam do tej pozycji ogromne oczekiwania. Sprostała im ona w stu procentach.
Autorka pisze lekko, ale nie dziecinnie i głupio. Dodatkowo wszelkie opisy wydarzeń lub istot wymyślonych przez autorkę były świetnie opisane. Wszystko było jasne i klarowne.
Bohaterowie "Buntowniczki z pustyni" są cudownie wykreowani. Amani co prawda czasami bywała niezdecydowana, ale przez większość książki była silna.Niektórzy uważają, że jest pyskata, ale ja polubiłam jej cięty język. Sarkazm to coś co kocham. Oprócz tego ciągle dążyła do swojego celu, przechodząc przy tym ogromną przemianę. Przemianę zdecydowanie na plus.
Jin jest genialny. Inteligentny, silny, tajemniczy, opiekuńczy. Fajne cechy czyż nie? Ja polubiłam go od pierwszej strony i z każdą kolejną moja sympatia do niego rosła.
Wątek miłosny w tej powieści jest bardzo delikatny. W większości młodzieżówek pojawia się on od pierwszej strony i przyćmiewa pozostałą akcję. Tutaj jest zupełnie inaczej. Uczucie między bohaterami rodzi się przez całą książkę, rozwija się powoli. Po prostu jest prawdziwe. Niewyidealizowane i przesadzone.
Bardzo podobało mi się w tej pozycji nawiązanie do wątków rodzinnych. Autorka pokazała, że to bliscy są w życiu najważniejsi, nawet w obliczu wojny. Rozterki bohaterów dotyczące ich więzów krwi były ciekawym urozmaiceniem tej powieści. Mimo że ich kontakty niekiedy praktycznie nie istniały i tak zawsze z tyłu głowy ma się tę myśl, że ta osoba jest z tobą spokrewniona. A to wiele zmienia.
Jednym z najważniejszych tematów "Buntowniczki z pustyni" jest polityka. Wątek ten w moim odczuciu jest genialnie poprowadzony. Mamy tutaj złego sułtana, księcia buntownika oraz rebelie. W samej końcówce temat rządzenia państwem zostaje jeszcze bardziej rozwinięty. To co się tam wydarzyło to M I S T R Z O S T W O.
Dzięki temu, że książka dzieje się na pustyni jej klimat jest niepowtarzalny. Alwyn Hamilton poza prawdziwymi zwyczajami wschodu wprowadza elementy istot nieśmiertelnych oraz złych duchów, przez co pozycja ta jest bardziej tajemnicza i nieprzenikniona. Poza tym w książce występują elementy westernu. Czyż strzelanie z rewolweru do butelek nie kojarzy Wam się z amerykańskimi filmami z kowbojami w roli głównej?
Zdecydowanie największym plusem tej powieści jest jej nieprzewidywalność i liczne zwroty akcji. Tutaj cały czas coś się dzieje. Jeśli jesteśmy już pewni, że kolejny wątek zostanie poprowadzony w określony sposób, autorka wszystko komplikuje, a my zastanawiamy się JAK?!
Ostatnie 100 stron tej książki to brylanty i diamenty. O mamusiu. Co tam się wydarzyło?! Nie mogłam się po tym pozbierać. Wszystko okazało się całkowicie inne niż mi się wydawało. Siedziałam i nie mogłam uwierzyć. Po prostu zostałam wbita w fotel.
"Buntowniczka z pustyni" to pozycja niezwykłe oryginalna i dynamiczna. Zwroty akcji w tej książce są na porządku dziennym. Oprócz tego panuje w niej świetny klimat. Rzeczywistość miesza się z fikcją. Bohaterowie są cudowni..., a zresztą po co się rozwodzę. Cała książka jest cudowna. PRZECZYTAJCIE TO.
O Buntowniczce z pustyni słyszałam i czytałam masę dobrego. Podchodziłam do niej z nadzieją na fajny kawałek młodzieżowej literatury, ale chyba miałam odrobinę za duże nadzieje: jest ok, ale nie powala.
Kilka słów o fabule – zabrzmią znajomo. Amani, główna bohaterka, mieszka na zapyziałym końcu świata pośrodku pustyni. Chce uciec z domu, by uniknąć wydania za mąż za własnego wuja – bo w tym świecie kobiety niespecjalnie mają prawo głosu. Dziewczyna doskonale posługuje się bronią i jest wyjątkowo uparta, udaje jej się więc opuścić pełne pyłu Dustwalk – z niewielką pomocą tajemniczego cudzoziemca, Jina – i wyruszyć w podróż do miasta, w którym żyje jej ciotka. Po drodze jednak plany się zmienią.
Powtórka z rozrywkiJak widać po zarysie fabuły – dostajemy w sumie to samo, co w innych młodzieżówkach:
silną, niezwykłą bohaterkę tajemniczego przystojniaka opresyjny system władzy wątek romantyczny (gdybyście się nie domyślali)Tu dodatkowo wpleciony został wątek wojny i władzy: wojna toczy się między sułtanatem a sąsiednim państwem, a po pustyni harcuje grupa buntowników pod wodzą wyklętego syna sułtana, który chce sięgnąć po należący mu się tron. Podbite to zostało motywem nadprzyrodzonym: w krainie pustyni spotkamy dżiny, roki, koszmary, ale też najróżniejsze duchy, półbóstwa i… potomstwo dżinów, w tym wypadku dyskryminowane i zabijane przez ludzi.
Całość nie składa się jednak na nic wyjątkowo oryginalnego.
Romans drogi
Generalnie od momentu ucieczki Amani mamy tu do czynienia z powieścią drogi – bohaterowie wędrują przez pustynię, oczywiście rodzi się między nimi jakiś rodzaj uczucia, a przy okazji zwiedzamy piaszczysty świat przedstawiony. Tu akurat Alwyn Hamilton pokazała coś oryginalnego: miks Dzikiego Zachodu z Bliskim Wschodem. Mamy pustynię, bliskowschodnią mitologię, karawany, sporo zwyczajów z tego regionu, ale także rewolwerowców, stroje, saloonowe bitki rodem z westernów. Mieszanka jest ciekawa (dla mnie była też zaskakująca), ale udana.
Całość jednak skupia się mocno nie tyle na realiach (co wyszłoby książce na plus), co na przemyśleniach Amani, wędrówce z Jinem, paru historiach o wojnie i w końcu buntownikach. A szkoda – przez to książka jest dość… nijaka i fabularnie wtórna.
To by było na tyleO książkach nijakich najtrudniej pisać – więc i recenzja nie jest długa. Ostatecznie Buntowniczka z pustyni to przyjemne czytadło, sprawnie napisane, nieźle przetłumaczone, osadzone w interesującym uniwersum, ale wtórne i do zapomnienia. Raczej dla nastolatków niż starszego odbiorcy. Czytajcie, jeśli was to nie zraża.
Recenzja ukazała się pierwotnie na blogu Matka Przełożona.
5. "Buntowniczka z pustyni" - Hamilton Alwyn
Ciężko czytało mi się ta książkę. Być może wina tkwi w tym, że nie znam do końca obyczajów kultury arabskiej ani nazw części ubrań więc nie zawszę moja wyobraźnia nadążała za książka. Wydawało mi się również, że niekiedy zdarzały się wpadki opisów danych sytuacji. Jak również można wyczuć taką nie spójność w opowieści.
Od dłuższego czasu nie mogę się wkręcić w żadną książkę, więc postanowiłam sięgnąć po coś lekkiego (bo przecież komiksy Marvela są bardzo wymagające). Wybór padł na „Buntowniczkę z pustyni”, a to wszystko przez tę piękną okładkę!
Główną bohaterką, a zarazem narratorką jest Amani, która (kto by się tego spodziewał) mieszka na pustyni w zabitej deskami miejscowości, z której planuje uciec przy najbliższej możliwej okazji. Podczas zawodów strzeleckich poznaje Jina, który może jej pomóc w realizacji jej planów. Ale pustynia jest pełna przeszkód i niebezpieczeństw...
Bo właśnie na tej pustyni żyje pełno stworów z legend. Bo legendy są tu rzeczywiste, na każdej stronie czuć klimat arabskich wierzeń i kultury. Państwem rządzi Sułtan, mężczyźni mają po kilka żon. Mało? To dorzućmy jeszcze trochę Dzikiego Zachodu i rebelię przeciw władcy. Połączenie tego daje malowniczy, magiczny świat.
Szkoda tylko, że inne rzeczy są dość schematyczne i przewidywalne. Już sam schemat książki jest podobny do innych tego typu. Nie wiem, może wyrosłam już z młodzieżówek? Typowo dla takiej młodzieżówki Amani oraz Jin okazują się nie być tymi, którymi się wydają być. Oczywiście rozwija się też związek między nimi. Rebelia przeciw Sułtanowi jest przedstawiono dość skrótowo. Mam nadzieję, że poprawi się to w kolejnej części.
Wracając do Amani to, jeju, jak ona mnie irytowała! Podejmowała czasem tak głupie, naiwne decyzje, że aż chciałam ją uderzyć! Ale później zrozumiała swoje błędy, więc z czasem zaczęłam ją akceptować. Akceptować, nie lubić. Jeśli chodzi o innych bohaterów, to nasza znajomość wyglądała lepiej niż ta z główną bohaterką. Najbardziej interesujący to Jin oraz Shazad. Liczę na to, że o tej drugiej będzie więcej w kolejnej części, bo postać była przedstawiona dość pobieżnie.
Nie mogę jednak zarzucić nic akcji. Oj, jak ona gnała! Wciągnęło mnie od pierwszej strony. Bohaterowie przeżywają przygód, w których nie brakuje magii oraz prochu strzelniczego. Pojawiają się liczne zwroty akcji, z których kilka mnie zaskoczyło.
Ogólnie „Buntowniczkę z pustyni” czytało się przyjemnie i szybko, jednak większych zachwytów nie mam. Myślę, że byłabym powieścią oczarowana, gdybym była o kilka lat młodsza.
OMG ta książka była tra-gi-czna. Bohaterka po pierwszych stronach nagle przestała mieć cel i w sumie nie wiadomo po co kolejne kilkaset. Autorka pewnie coś miała w głowie, ale zapomniała o tym napisać. Męczyłam tę książkę od maja i najlepsze w niej było to, że wreszcie się skończyła.
Książka genialna. Amani z początku zachowuje się egoistycznie, jednak gdy spotyka Jina wszystko się zmienia. Dołącza do rebeliantów i pomaga im w dywersji.
Ta pustynia jest pełna grzechu. (s. 59)
Alwyn Hamilton napisała powieść fantasy, która została nagrodzona Goodreads Books Awards 2016. Ta powieść to Buntowniczka z pustyni, pierwszy tom serii pod tym samym tytułem. Okładka mnie zaczarowała. A treść, cóż… nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przenieść się na pustynię i zabrać tam Was.
Urodziłam się na pustyni. Pustynia była częścią mnie. (s. 357)
Szesnastoletnia Amani nie ma łatwego życia. Odkąd jej rodzice nie żyją, mieszka u swojego despotycznego wuja i jego licznej rodziny. Jest popychadłem, zbiera cięgi za byle co, wykorzystywana jest do różnych prac domowych. Prowadzi też sklep wuja, a prawdopodobnie wkrótce stanie się jego żoną. Jednak Amani Al Hiza to silna psychicznie dziewczyna. Pamięta opowieści i plany swej ukochanej matki, dlatego teraz chce sama uciec do Izmanu. To jej marzenie. Oszczędza na ten cel fouza. Cały czas nosi przy sobie rewolwer i świetnie strzela na pustyni. Odwaga czasami wpędza ją w kłopoty i dziewczyna robi głupie rzeczy.
Nie trzeba dużo mięśni, żeby pociągnąć za spust. (s. 149)
Teraz Amani ma szansę wyrwać się z Dustwalk. Przebrana za chłopaka bierze udział w zawodach strzelniczych jako Niebieskooki Bandyta. Poznaje przystojnego i bardzo tajemniczego Jima, zwanego Wężem ze Wschodu. To obcokrajowiec, który może jej pomóc w zrealizowaniu marzenia. Lecz sprawy przybierają niespodziewany dla wszystkich zawodników i kibiców obrót. Amani i Jim uciekają, każdy w swoją stronę. Ale ich drogi jeszcze się skrzyżują…
Armia Sułtana nie ułatwiała nam życia, ale oni byli również z pochodzenia Mirajinami, a my byliśmy ich ludźmi. (s. 49)
Nie trzeba było długo czekać na ponowne spotkanie bohaterów. Jin oskarżony o zdradę stanu jest poszukiwany przez Armię Sułtana, także w rodzinnym miasteczku Amani. Ze względu na splot różnych okoliczności nastolatka podejmuje decyzję, która zmienia jej życie. Dziewczyna zmuszona jest do ucieczki z Dustwalk, zmuszona jest także do ukrywania się przed armią Sułtana.
W imię Księcia Ahmeda Buntownika. Nowy świt, nowa pustynia! (s. 28)
A na pustyni nie dzieje się najlepiej. Sąsiedzi przez tysiące lat krótko trzymali w ryzach Gallanów. Dopóki walczono mieczami, walka była uczciwa. Zmieniło się to, gdy Gallanie otrzymali broń palną. To oni byli okupantami i stanowili zagrożenie. Lecz to lud Amani nieświadomie dostarczał im broń, gdyż to w Dustwalk, w ostatnim Okręgu, gdzieś daleko na pustyni, była największa fabryka broni. Dochodzi do zamieszek, starć, walk. Giną zwolennicy grzesznych magicznych obrzędów i demonów. Znikają miasta. Zbuntowany Książę Ahmed, prawowity następca tronu Miraji, stanął naprzeciwko Sułtana. Opowiadane z ust do ust opowieści o dżinach krążą po pustyni. Ponoć są one prawdziwe, ponoć dżiny istnieją. Magia ściera się z żelazem. Toczy się gra…
Chciałabym poznać słowa, które mogłyby poluzować mój węzeł zmartwień. (s. 234)
Główna bohaterka jest typową nastolatką, aczkolwiek potrafi doskonale posługiwać się bronią palną i nie przebierać w słowach. Jest wierna swoim zasadom, choć zdarza jej się przez to popadać w tarapaty. Na szczęście, zdaniem Jimiego, świetnie ratuje swój tyłek. W trakcie rozwoju akcji Amani przechodzi wewnętrzna przemianę. Dorasta w przyspieszonym tempie, przybywa jej trosk, ale jest silna, walczy do końca o siebie, o innych, o sprawę. I ona ma moment załamania, gdy poznaje prawdę o sobie, prawdę, która zwala ją z nóg.
Z kolei Jim nie do końca wie, co ma zrobić z Amani. Może tylko gra, udaje? Chłopak z Xichanu pojawia się i znika. Coś ukrywa przed innymi. Jego tajemniczość czasami drażni. Nic dziwnego, że nazywany jest Wężem ze Wschodu. Między tymi bohaterami z rzadka czuć było chemię, lecz odniosłam wrażenie, że pojawiała się ona tylko wtedy, żeby „uratować daną scenę”. Choć bohaterowie są dobrze wykreowani i interesujący, to jakoś nie do końca mnie do siebie przekonali. Może zmieni się to w drugim tomie?
Dżiny są istotami z pustyni, zdolnymi do iluzji i manipulacji. (s. 240)
O ile pierwsza połowa powieści jest bardziej realna, prawdziwa i prawdopodobna, o tyle druga to świat fantasy, w której pojawiają się stworzenia, istoty bardziej znane z kręgu literatury arabskiej oraz Baśni tysiąca i jednej nocy. Z opowieści bohaterów czytelnik poznaje Pierwsze Stworzenia i Dżiny, ma okazję przejechać się na buraqi – koniu z piasku i wiatru, zobaczyć Skórozmiennego, przeżyć atak Koszmarów, poznać Świętego i Półdżinów. To świat magii, iluzji, manipulacji. Autorka jakby dopiero w niego wchodziła i zaczynała o nim fascynująco opowiadać, ukazywać jego niezwykłość i różnorodność. Liczę na to, że po spektakularnym zakończeniu, w następnym tomie magia i świat fantasy zawojują akcję, gdyż na razie czuję niedosyt.
Pustynia wykorzystywała każdą słabość. (s. 170)
W powieści akcja dynamicznie się rozwija. Ciągle coś się dzieje, czy to w świecie tym bardziej realnym, czy bardziej fantastycznym. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, za każdą wydmą. Najczęściej słychać odgłosy strzelania. Odetchnąć można tylko wtedy, kiedy bohaterowie odpoczywają i snują opowieści o dżinach i magii. Niby akcja rozgrywa się na pustyni, ale nie do końca poczułam jej klimat. Było gorąco, ale według mnie nie tak jak na pustyni. Za to dobrze się czytało. Razem z bohaterami uciekałam, czułam na plecach pogoń, towarzyszyło mi niebezpieczeństwo i niepokój. Adrenalina krążyła we krwi.
Rodzina i krew to nie to samo. (s. 335)
W książce zostało poruszonych kilka ważnych tematów. Samo urodzenie nie oznacza, iż jest się kimś ważnym, na to trzeba zapracować. Obraz rodziny ukazuje jej „niepochlebne” oblicze. Jak się okazuje, więzy krwi mogą doprowadzić do nieszczęścia. Traktowanie bliskich krewnych zależy też od ich przeszłości. Na szczęście nie każda osoba w takiej sytuacji zgadza się na rolę wyznaczoną jej przez rodzinę. To też powieść o poszukiwaniu lepszego życia lepszych warunków do życia. O walce w imieniu prawa.
Ty jesteś tym krajem, Amani – mówił ciszej. – Bardziej żywa niż cokolwiek innego. Cała z ognia i prochu strzelniczego, zawsze z jednym palcem na cynglu. (s. 290)
Moim zdaniem powieść Buntowniczka z pustyni jest trochę przereklamowana. Nie wiem, czym kierowało się jury, przyznając autorce nagrodę. Slogan: „Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy” – do mnie nie przemawia. Książkę czytało mi się dobrze i przyjemnie, ale bez fajerwerków. I ciągle czułam niedosyt, czegoś mi brakowało…
Buntowniczka z pustyni to taki miszmasz gatunkowy. Zaczyna się western, potem jest sensacja połączona z kryminałem, która przeradza się w powieść drogi. Drogi usłanej przygodami. Drogi, na której pojawiają się istoty fantastyczne znane z baśni, mitów, legend. A że bohaterka to nastolatka, więc i powieść młodzieżowa pojawia się jako kolejny składnik. Sporo tego. Książkę polecam młodzieży czytającej fantastykę.
Piasek pustyni wypełnia jej duszę! Trzecia część bestsellerowej serii pozbawi cię tchu i będzie trzymać w napięciu, dopóki nie opadnie kurz po...
Los pustyni spoczywa w jej rękach. Druga część "Buntowniczki z pustyni", bestsellerowej powieści według „New York Timesa”, autorstwa laureatki...
Jestem dziewczyną, która mogłaby robić, co jej się żywnie podoba, gdyby urodziła się jako chłopak.
Więcej