Dziennik Bridget Jones


Tom 1 cyklu Bridget Jones
Ocena: 4.47 (59 głosów)
Inne wydania:

Ta książka sprawi, że polubisz się dokładnie za te cechy, których najbardziej się u siebie wstydzisz. A ponadto w trakcie lektury będziesz co rusz wybuchać śmiechem i wykrzykiwać: ,,Bridget Jones to ja!".

Poznajcie Bridget Jones: singielkę trochę po trzydziestce, która jest pewna, że wszystko się ułoży, jeśli tylko:
- straci na wadze trzy kilogramy
- przestanie palić
- osiągnie wewnętrzną równowagę.

Bridget stara się odnieść w życiu sukces albo przynajmniej utrzymać się na powierzchni. Za każdym razem, gdy jej plany biorą w łeb, Bridget daje radę się pozbierać, szuka pociechy w życiu towarzyskim i mówi sobie, że wszystko będzie dobrze już rankiem, kiedy to jej życie będzie inne, wolne od alkoholu, zbędnych kalorii i emocjonalnych popaprańców.

Oto pełna humoru kronika zdarzeń jednego roku z życia druzgocąco samokrytycznej Bridget Jones, roku, w którym Bridges postanawia: zmniejszyć obwód swoich ud o cztery centymetry, chodzić na siłownię trzy razy w tygodniu nie tyko po to, by kupić kanapkę, i stworzyć sensowny związek z odpowiedzialnym mężczyzną.

Informacje dodatkowe o Dziennik Bridget Jones:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-03-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788377853061
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Bridget Jones' Diary
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zuzanna Naczyńska

więcej

Kup książkę Dziennik Bridget Jones

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziennik Bridget Jones - opinie o książce

Avatar użytkownika - Czytamduszkiem
Czytamduszkiem
Przeczytane:2021-12-19, Ocena: 4, Przeczytałem,

„Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding czytałam pierwszy raz mniej więcej 20 lat temu. Pamiętam jedną scenę. Nie, nie z książki… Siedzę w tramwaju, na kolanach rozłożona książka z Bridget w roli głównej, śmieję się z bohaterki niemal do rozpuku, próbując jednak nieco stłumić śmiech, bo tramwaj to jednak bądź co bądź publiczny środek transportu, jednak czuję, że pasażerowie wokół mnie również się chichrają, z nieco większą dyskrecją, ale jednak. Do dziś nie wiem, czy była to radość z perypetii Bridget, bo przecież nie jest wielkim wyczynem czytać komuś nad głową, zwłaszcza gdy fabuła zaintryguje, czy zwyczajnie śmiali się ze mną lub uśmiechali do mnie, chcąc po prostu współuczestniczyć w fali radości. Co ciekawe, nie pamiętam dziś, jaka scena wówczas tak mnie rozbawiła niemal do łez.

Kilka dni temu Bridget znowu wpadła mi w oko i pod wpływem impulsu postanowiłam przeżyć to jeszcze raz. Tym razem towarzyszące mi emocje nie były już tak intensywne, bo to przecież nie pierwsze już wrażenie, a i kilka filmów z szaloną Brytyjką też obejrzałam, co spowodowało, że element zaskoczenia czy świeżości rozwiał się niczym londyńska mgła.

Bridget nie jest ani specjalnie ładna, ani szalenie zgrabna (zbierają się jej wałeczki tu i ówdzie), ani nawet inteligentna, choć potrafi mieć trafne riposty. Twórczyni bohaterki, Helen Fielding, też przecież do najwyższej ligi literackiej nie należy, warsztat ma dobry, ale nie żeby zaraz aż wybitny. Na czym więc polega fenomen Bridget Jones? Chyba właśnie na tym, że nie jest ideałem, dzięki czemu wiele kobiet może się z nią utożsamiać. Bridget tkwi w kajdanach stereotypów, szarpie się z modowymi trendami i estetycznymi kanonami. Mimo że na wielu polach ponosi klęskę (śmierdziuchy papierochy wciąż kopci, procentowe trunki też nie schodzą z repertuaru dnia), ale przecież główny cel zostaje osiągnięty, czyli znajduje mężczyznę, dla którego będzie królową idealną, naj we wszystkich możliwych konkurencjach. Czegóż chcieć więcej od życia jak nie szczęścia w miłości? I to właśnie panna Bridget dostaje.

Chyba i sama Fielding patrzy na swoje literackie dziecko z przymrużeniem oka, wymyślając Bridget wg boskiej zasady, jaką mnie Boże stworzyłeś, taką mnie masz. Podretuszowała tylko grubsze ubytki, poza tym pozwala bohaterce płynąć z prądem na skrzydłach marzeń. Cokolwiek by o niej nie powiedzieć, to umiejętność wiary w siebie, we własne możliwości jest tą, której warto się od Bridget uczyć. Dziewczęta, panie, będzie dobrze! Stać Was na to! Wniosek? Nie trzeba być chodzącym na nogach do samego nieba ideałem o przepastnym IQ, by osiągać życiowe cele!

„Dziennik Bridget Jones” zaszufladkuję do lektur, które można szybko przeczytać w podróży, pochłonąć na plaży czy u fryzjera. Ale równie dobrze będzie się nadawał na obłapiające chwile chandry, by odgonić się nim od smutków i drobnych utrapień. Nawet jeśli feministki okrzyknęły Bridget tylko wydmuszką, to i tak warto sięgnąć po „Dziennik”. Ta lektura na pewno humoru Wam nie zepsuje. A raczej jestem skłonna zaręczyć głową, że sięgniecie również po kolejne części.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ksebardo
Ksebardo
Przeczytane:2020-08-02,

Kto tak jak ja nigdy nie czytał ani nie oglądał Bridget Jones?
Stwierdziłam, że najwyższy czas zorientować się w temacie czemu tak było o tej serii głośno. Jak to mówią lepiej późno niż wcale. 😊 Chorowity weekend zrealizowałam całkowicie pod kocem z kubkiem gorącej herbaty i książką. ————————————————
Jesień to mój ulubiony czas na czytanie... i powiem od razu, że czytało się dobrze. Wiek z Bridget mamy podobny, natomiast mentalność? Haha wydaje mi się, że zdecydowanie na innym poziomie 🙈 sama bohaterka wydaje się mocno „angielska” i jej życie skupia się głównie na poszukiwaniu miłości swojego życia. Czuje, że zegar zaczyna tykać. Przecież 30 to nie przelewki. Doskonale uświadamia ją w tym rodzina, która znalazła dla niej kandydata idealnego. Czyżby? ————————————————
Kończąc książkę stwierdziłam, że na drugą część dam sobie jeszcze trochę czasu. Raczej czytanie pod rząd by mnie znudziło, a szkoda. Nie wiem tylko czy bardziej się Tobie podobała książka czy film? ————————————————-
#dziennikbridgetjones #helenfielding#klasyk #bookstagrammers#bookworm #czytampodkocem#cottonballs #czytambolubię#idealnywieczór #booklover #book#nadrabiamzaległości#zakochanawczytaniu#czytanietomojehobby

Link do opinii

Kto nie zna Bridget Jones, "starej panny" obsesyjnie sprawdzającej swoją wagę i szaleńczo zakochanej w swoim szefie Danielu Cleaverze, bohaterki "Dziennika Bridget Jones" oraz jego filmowej ekranizacji.

"Pamiętnik Bridget Jones" ukazuje w mniej lub bardziej krzywym zwierciadle zmagania samotnej trzydziestolatki w świecie, gdzie wszyscy uważają, że kobieta do spełnienia potrzebuje męża i dzieci. Pokazuje również, jak bardzo jesteśmy sterowani przez popkulturę i narzucanym kanonom piękna. Jest to również opowieść o szukaniu miłości i akceptacji. 

Książka dla wszystkich samotnych trzydziestolatek, które w szalonych przygodach Bridget napewno zobaczą nie jedną swoją.  Książka na poprawę humoru.

Link do opinii
Avatar użytkownika - izagd2121
izagd2121
Przeczytane:2017-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2017,
Przezabawna książka. W każdej z nas jest odrobina Bridget. Trudno tej bohaterki nie polubić. Jest sympatyczna, "fajtłapowata", mająca wiele wad jak większość kobiet i ona to wie i przyznaje się do tego ! 32-letnia Brytyjka ujęła mnie swoim poczuciem humoru. Bardzo ją lubię. "Dziennik Bridget Jones" uważam za jedną z fajniejszych książek z humorem. Chyba nigdy tak w głos się nie śmiałam czytając książkę. Film oglądałam kilka razy i z miłą chęcią obejrzę jeszcze nie raz. Jest naprawdę świetną rozrywką.
Link do opinii
Avatar użytkownika - azetka79
azetka79
Przeczytane:2016-09-06, Ocena: 6, Przeczytałam,
Link do opinii
Avatar użytkownika - wiolamp
wiolamp
Przeczytane:2016-07-13, Ocena: 3, Przeczytałam,
Zdecydowanie spodziewałam się lepszej fabuły. Co prawda przedstawia rzeczywistość w pewnym stopniu, ale momentami jest naciągana. Czyta się przyjemnie, ale nie rozbawia tak jak sugerowały recenzje ksiązki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2013-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2013,
Bridget Jones to pesymistyczna 35 - letnia kobieta. Niezdarna, śmieszna, narzekająca na swoją tuszę i użalająca się nad sobą w gronie przyjaciół. Czyż nie takie są właśnie kobiety? Bridget każdy dzień spędza na czytaniu poradników na temat związków i liczeniu kalorii, na wzdychaniu do swojego szefa - Daniela Cleavera, lecz do czasu. Po incydencie z "chorą spódniczką" i kilku spotkaniach okazuje się on wielkim błędem. Nie było nam dane jednak czekać długo, gdyż na horyzoncie od pewnego czasu pojawiał się rozwodnik Mark Darcy - prawnik, który jak na jego zawód przystało, był poważnym i ustatkowanym człowiekiem. Czy prawdą jest, że przeciwieństwa się przyciągają? W tej historii na pewno. Kobieta, która nie zważała na słowa i najpierw mówiła, a potem myślała i mężczyzna, którego każde słowo przed wypowiedzeniem było trzy razy przemyślane. Mężczyzna, który przed stosunkiem składał majtki i nosił sweter z reniferem za prośbą mamy. Widać jednak, że miłość akceptuje różne wady. On zaakceptował jej nietaktowność, ona jego pedantyczność. Stałym elementem książki było skwapliwe zapisywanie przez Bridget ilości kalorii, wypalonych papierosów czy wypitych jednostek alkoholu. Miało jej to pomóc w zdobyciu wyznaczonych przez siebie celów. Jej los, wybory, kompleksy sprawiają że jej życie jest dla czytelnika dużą dawką dobrego humoru, a często również wzruszeń. Bridget opisuje swoje życie, wszystko ze szczegółami nie pomijając swoich barwnych uwag, myśli. Helen Fielding stworzyła unikat - kobietę uniwersalną - taką jak każda z nas, a zarazem zupełnie inną, bo przecież wszystkie się od siebie różnimy. A może jednak nie? Możemy przeczytać i dowiedzieć się czy nasze życie jest podobne - a może zupełnie inne do tytułowej bohaterki. Czy w czymś przypominamy Bridget Jones? Zakompleksiona Bridget chce zmienić swoje życie. Polecam każdemu kto lubi się pośmiać. Każdej kobiecie, bo przecież nie jednej z nas mogłoby zdarzyć się coś takiego jak bohaterce, o ile jeszcze się nie zdarzyło. Nawet mężczyźni będą się śmiać! Myślę, że każdy mężczyzna powinien przeczytać tę powieść, aby lepiej zrozumieć świat kobiet.
Link do opinii
Avatar użytkownika - surfinia
surfinia
Przeczytane:2016-03-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytane, Romans, Serie,
Po obejrzeniu filmu, pewne z nim niezgodności i rozbieżności w książce okazały się trudne do zniesienia. Poza tym całość utrzymana w typowo Bridget'owej formie :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - julita_185
julita_185
Przeczytane:2014-10-23, Ocena: 4, Przeczytałam, 2014,
Książka o kobiecie z wadami :) "swoja kobieta". Książka bardzo udana, świetna :) polecam każdej kobiecie... i tej młodej i tej dojrzałej
Link do opinii
Avatar użytkownika - Maja555
Maja555
Przeczytane:2015-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, fajne,
Bardzo zabawna książka. Śmiałam się przy niej do łez. Cieszę się że Bridget była z Markiem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zlosnica
zlosnica
Przeczytane:2008-09-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
Po przeczytaniu tej książki moje kompleksy zostały wsadzone głęboko do szafy wraz z szalikami na zimę. Czyta się lekko, z uśmiechem na twarzy. Książka nie dla każdej kobiety. Ale czasem warto się zrelaksować :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - just_monca
just_monca
Przeczytane:2013-10-21, Ocena: 6, Przeczytałam,
Uwielbiam tą książkę i jej główną bohaterkę! (bo jak można nie uwielbiać Bridget?) Roztrzepana, nieco rozkojarzona, lekko humorzasta i w zupełności nieidealna kobieta, która nie traci przy tym zdrowego podejścia do samej siebie, hartu ducha, zdeterminowania i lojalności wobec swoich przyjaciół? Nie jest jedną z tych porcelanowych laleczek, na które się tylko patrzy i którym zazdrości się wyglądu, pozycji społecznej czy przystojniaka, który nie może oderwać wzroku od jej dekoltu. Bridget drzemie w każdej z nas (no prawie każdej). Marzymy o wielkim uczuciu, mamy nałogi i liczymy kilogramy, ale ważne jest żeby tak jak Brigdet podchodzić do wszystkiego z dystansem i uśmiechem na twarzy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mamut
Mamut
Przeczytane:2014-12-01, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam, WYZWANIE 2014-52 książki,
Niby zabawna, ale chwilami wręcz idiotyczna historyjka o piciu, paleniu i poszukiwaniu kandydata na mężczyznę życia... Przeczytałam tylko dlatego, że mama ma to na półce.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agusia97
agusia97
Przeczytane:2014-11-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Bridget Jones jest bohaterką, którą pokochały miliony. Tak szczerze, wcale się temu nie dziwię, czasem jest fajnie, dla odmiany, przeczytać jakąś książkę, której główną bohaterką jest dziewczyna, z takimi samymi problemami jak 'normalni' ludzie. Jak dla mnie jest to idealna powieść na rozluźnienie i zapomnienie o swoich problemach. A może też uwiadomienie sobie, że nie tylko my mamy takie kłopoty, a dzięki takiemu podejściu być może łatwiej uda nam się je pokonać. Świetnym pomysłem w "Dzienniku..." jest to, że przed każdym wpisem, mamy takie jakby podsumowanie dnia, dotyczące wagi głównej bohaterki, jej nałogów i problemów, które aktualnie zaprzątają jej głowę. Co do rodziców Bridget, to zaczynam dziękować za to, że mam normalną mamę. To musi być dziwne uczucie, gdy twoja matka wypomina ci, że powinnaś coś zrobić ze swoim wyglądem i w dodatku wdaję się w jakiś romans połączony z aferą kryminalną. Helen Fielding miała naprawdę rewelacyjny pomysł na napisanie ciekawej książki, która nie zawiera w sobie, żadnych nierealnych wątków. A w dodatku dość widoczne (przynajmniej jak dla mnie) nawiązanie do "Dumy i uprzedzenia" było świetne.
Link do opinii
Avatar użytkownika - inspired7
inspired7
Przeczytane:2014-09-19, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2014,

Bridget Jones to trzydziestoletnia singielka, której wszyscy wokół przypominają, że jeszcze nie znalazła swojej drugiej połówki, a zegar biologiczny tyka. Przez te wieczne aluzje do samotności kobiety, wszystkie spotkania rodzinne stają się udręką. Prawdziwą męką dla niej jest również zmaganie się z wahającą się nieustannie wagą, która wydaje się robić co chce. Bridget może i jest sama, ale nie samotna, choć brak mężczyzny przy jej boku jej doskwiera. Kobieta należy do zgranej paczki przyjaciół, w której każdy jest inny, a razem tworzą pełną paletę osobowości – feministka Sharon, mająca wieczne problemy z partnerem Jude i gej Tom. Ich problemy są dość codzienne, często związane z ich partnerami. Czy Bridget uda się w końcu ułożyć sobie życie? Ile razy źle ulokuje swoje uczucia zanim odnajdzie tego, który na nią zasługuje?

"Dziennik Bridget Jones" nie jest literackim arcydziełem, choć dobrze się go czyta. Nie można się zachwycać ani oryginalnością treści, ani pomysłowością formy, a jednak ta książka ma w sobie nieodkryte "coś" co powoduje, że niczym lep przyciąga od lat moli książkowych. Ciekawe jest to, że problemy Bridget w mniejszym bądź większym stopniu spotykają każdą dorastającą dziewczynę, kobietę, a w niektórych przypadkach dotyczą także zachowań mężczyzn. Bo kto z nas nie robił postanowień noworocznych, których wypełnienie przesuwał w nieskończoność? Kto z nas chociaż raz nie przesuwał wykonania jakiejś czynność w wiecznie oddalające się i niedoścignione jutro? Czasami, gdy czytałam o naprawdę błahych problemach Bridget, które rosły do wielkich rozmiarów, uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, bo zauważałam pewne podobieństwa do prawdziwego życia. "Dziennik Bridget Jones" to książka, od której nie można oczekiwać wybitnie mądrych treści. To pozycja - ot taka, która poprawi humor, która ukaże przyziemne, prawie że bezrefleksyjne życie głównej bohaterki. Po jej przeczytaniu dochodzę do wniosku, że w mojej „czytelniczej praktyce” oceniam książki jakby nie miały one konkurentek, były jedynymi. Książek nie można porównywać. To nie ma sensu. Można je oceniać jako osobne byty. Jeżeli już, to porównywać można pozycje jednego autora. Można analizować jak zmieniał się jego warsztat. Na nasz stosunek do lektury wpływa również to w jakim momencie dana książka do nas trafia i czego w danej chwili od niej oczekujemy. "Dziennik Bridget Jones" Helen Fielding opowiada o Bridget, ale również o wielu innych kobietach, które w głównej bohaterce jeśli nie w pełni, to przynajmniej częściowo odnajdą siebie!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2014-04-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Trudno uwierzyć, że minęło blisko dwadzieścia lat odkąd po raz pierwszy wydano powieść angielskiej pisarki i dziennikarki Helen Fielding pt "Dziennik Bridget Jones". Dziś nie ma chyba osoby, która by nie znała tej historii, zwłaszcza, że doczekała się adaptacji filmowej, która co jakiś czas pojawia się w tv. Sama zaczytywałam się w niej będąc jeszcze nastolatką i mimo tego, że z główną bohaterką nie łączyło mnie wówczas ani pokrewieństwo wieku, ani problemy życiowe, pokochałam ją całym sercem. Teraz, po upływie nastu lat, postanowiłam powrócić do książki, zwłaszcza że doczekała się wznowienia dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka, aby sprawdzić, czy po tylu latach historia szalonej Brytyjki nadal będzie mnie równie mocno bawić jak przed laty. Bridget Jones mimo tego, że już jakiś czas temu przekroczyła trzydziestkę, nadal jest singielką, co często wypomina jej matka, znajomi rodziców oraz część jej przyjaciół będąca w szczęśliwych związkach małżeńskich. Oczywiście nasza bohaterka pragnie znaleźć kogoś, kto obdarzy ją miłością. Dlatego tez stara się odnaleźć swoją wewnętrzną równowagę oraz odnieść jakiś życiowy sukces. Wierzy, iż dzięki temu przestanie być szarą myszą, której nikt nie zauważa, a stanie się kobietą, której mężczyźni będą pragnęli. Póki co skrycie podkochuje się w swoim szefie Danielu Cleaverze mającym opinie flirciarza oraz dzielnie znosi próby swatania jej przez matkę oraz jej przyjaciółkę z Markiem Darcy'm, rozwiedzionym adwokatem, z którym podobno w czasach dzieciństwa taplała się w baseniku. Tylko jak ktoś, kto na przyjęciu pojawia się w swetrze w romby i skarpetkach w trzmiele od ciotki może konkurować z przystojnym i uwodzicielskim Danielem? A poza tym Bridget ma zadanie! Musi wytrwać w postanowieniach noworocznych, z których najważniejsze to przestać palić, ograniczyć spożycie alkoholu oraz zmniejszenie obwodu ud o 7 cm (po 3,5 cm każde). Czy jej się to uda? Lektura "Dziennika Bridget Jones" była dla mnie niczym powrót do przeszłości. Znów czułam się nastolatką!. Na nowo odkrywałam historię Bridget i powtórnie się w niej zakochałam. Mimo upływu tylu lat mój stosunek do głównej bohaterki absolutnie się nie zmienił. Nadal ją uwielbiam i to się już nie zmieni. Dzięki temu, że obecnie jestem o wiele starsza niż podczas naszego pierwszego spotkania przed laty, o wiele lepiej rozumiem jej problemy i rozterki. Na całe szczęście panna Jones ma grono oddanych przyjaciół, na których zawsze może liczyć (choć czasem miewa chwile zwątpienia, czy aby na pewno), czego można jej tylko pozazdrościć. Za co tak bardzo lubię tę książkę? Chociażby za to, że pozwala mi się odprężyć po ciężkim dniu oraz sprawia, że podczas lektury uśmiecham się sama do siebie, albo wręcz wybucham śmiechem czytając o perypetiach głównej bohaterki. No bo jak tu się opanować, kiedy natrafia się na coś takiego: "Najwyraźniej zapomniałaś włożyć spódnicy. Sądziłem, że w twoim kontrakcie dostatecznie jasno napisano, że pracownicy mają się pojawiać w biurze w stroju kompletny." (36) "Drogi panie, jestem zaskoczona pańskimi słowami. Chociaż spódnica rzeczywiście jest dość skąpa (oszczędność zawsze była hasłem naszej redakcji), uważam za rażącą obelgę określenie wyżej wymienionej spódnicy jako nieobecnej. Rozważam skontaktowanie się ze związkami zawodowymi." (36) "Jeśli spódnica potrzebuje zwolnienia lekarskiego, sprawdź, jak często je brała w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Tendencja do kurczenia się jej obecności sugeruje pozorowanie choroby." (38) Jednak "Dziennik Bridget Jones" to nie tylko powieść, która ma nas rozbawić. Pod tą całą komediową otoczką kryje się obraz współczesnego świata, a zwłaszcza życia osób samotnych i postrzegania ich przez resztę społeczeństwa. Mimo tego, że książka po raz pierwszy wydana została przed blisko dwudziestu laty, to problemy, które porusza, są nadal aktualne. "Nasza kultura jest obsesyjnie skoncentrowana na wyglądzie zewnętrznym, wieku i statusie materialnym." (106). Trudno jest pisać o książce, o której wielu się już przede mną wypowiadało. Mam jednak nadzieję, że udało mi się przypomnieć tym, którzy mieli okazję czytać "Dziennik Bridget Jones" jak fajna jest to historia, oraz przekonać tych, którzy dotąd nie mieli okazji się z nią zapoznać, że warto nadrobić zaległości i sięgnąć po książkę. Ze swojej strony napiszę krótko - polecam! Moja ocena: 6/6 recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/dziennik-bridget-jones-helen-fielding-recenzja-450/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Susanna
Susanna
Przeczytane:2014-04-06, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2014,
Idealna pozycja na pochmurne dni .. również na te słoneczne! "Dziennik Bridget Jones" to pełna humoru, wpadek i sercowych rozsterek powieść, która już od pierwszej strony sprawi, że czytelnik zacznie się uśmiechać. Uważam, że większość czytelniczek znajdzie wiele wspólnych cech, które posiada główna bohaterka a jej codzienne problemy okażą się tak bliskie również każdej z Nas! Bridget - singielka po trzydziestce. Codziennie stara trzymać się wytyczonych przez samą siebie celów, ale nie zawsze jej to wychodzi. Nałogi: papierosy, alkohol. Marzenie - zrzucić kilka zbędnych kilogramów .. i sprawić, aby ten megaprzystojny szef zwrócił w końcu na nią uwagę. Bowiem nasza zwariowana bohaterka skrycie podkochuje się w Danielu Cleaverze! Uda jej się? W takich sprawach warto poradzić się przyjaciół - tylko co zrobić, kiedy każde z nich "radzi" coś innego? Gorrąco polecam! Gwarantuję dobrą zabawę, zdrowy śmiech i wiele przygód, jakie czekają Was z Bridget.
Link do opinii
Avatar użytkownika - malamimbla
malamimbla
Przeczytane:2014-03-18, Ocena: 3, Przeczytałam,
Nie zachwyciła mnie osobiście ani książka, ani postać głównej bohaterki. Zachęcona opiniami (zarówno koleżanek jak i internetów) sięgnęłam po "Dziennik..", jednak stwierdzam, że to chyba książka "nie w moim stylu". Owszem, niektóre sytuacje czy stwierdzenia bohaterki były zabawne, ale ogólnie książka średnia. Lekki zabijacz czasu, szybko się czyta no i nie trzeba się specjalnie zastanawiać "co autor miał na myśli".
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-03-18, posiadam,
Codziennie liczy kalorie (przynajmniej próbuje), rzuca picie i palenie (przynajmniej próbuje), osiąga wyznaczone cele (przynajmniej próbuje), zrzuca zbędne, jej zdaniem, kilogramy (przynajmniej próbuje), nie rozpacza z powodu braku męża (przynajmniej próbuje). A wszystkie swoje próby skrzętnie notuje w dzienniku. Bridget Jones miała mnie rozśmieszyć do łez. Cóż, przynajmniej próbowała. I w dużej mierze jej się to udało. ,,Dziennik Bridget Jones" to klasyka literatury chick-lit, czyli książek lekkich, łatwych, przyjemnych i kierowanych do kobiet. To rozrywka w postaci czystej. Trzydziestoletnia singielka, która w wielu aspektach jest zupełnym przeciwieństwem idealnej kobiety, zjednała sobie serca wielu pań na całym świecie. Łatwo się z Bridget identyfikować, bowiem każda z nas może w jej perypetiach znaleźć element siebie - czy to chodzi o pracę, o związki, o męczące pytania odnośnie małżeństwa i dzieci, o wagę, która nie chce spaść, o zdolności kulinarne, a raczej ich brak, o włosy, które nie chcą się układać, o finanse... Można by tak długo wymieniać. Ta nieidealność głównej bohaterki w dużej mierze przyczyniła się do wielkiego sukcesu książki. W końcu pojawiła się fikcyjna przyjaciółka, która z różnym skutkiem stara się być perfekcyjna, ale przegrywa w starciu z papierosami i słodyczami i boryka się z problemami znanymi każdej kobiecie. Jeśli do tego dodamy niefrasobliwość Bridget w codziennym życiu, to możemy się spodziewać mieszanki wybuchowej. Mimo swoich wad, Bridget ma powodzenie u mężczyzn, co dodaje otuchy samotnym paniom, które przeżywają każdą, nawet najmniejszą wpadkę. Jeśli taka panna Jones może z kimś być, nawet jeśli wcześniej skompromitowała się przed tym mężczyzną, to niby dlaczego ja nie? Helen Fielding ,,Dziennikiem..." odpowiedziała na ciche życzenia całej rzeszy kobiet, które zaczytują się w kolorowych pisemkach, marzą o księciu z bajki i chcą, by ktoś pokochał je bez względu na ich wady. Jeśli chodzi o humor, to faktycznie tego książce nie brakuje. Wpadki Bridget najpierw budzą konsternację, a potem nieposkromiony chichot. Za żadne skarby nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu w takich sytuacjach, ale za to obserwowanie ich z boku... to już inna sprawa. Pojawiło się kilka trafnych spostrzeżeń na temat życia dorosłego, bezdzietnego singla. ,,Piekiełko" przygotowane przez rodzinę, która próbuje swatać każde wolne osoby w zasięgu wzroku; rozmowy świeżo upieczonych rodziców, w których trudno się odnaleźć czy przytyki na temat starzenia się i staropanieństwa. Te obserwacje na temat życia w pojedynkę oraz związków uważam na zdecydowanie mocny punkt książki. Okazuje się, że od roku 1996, w którym ,,Dziennik..." miał swoją premierę, niewiele się w tym temacie zmieniło. Panna Jones jest przesympatyczną i rozbrajającą osóbką, choć czasem bywa irytująca i dość... niesłowna. Przez cały dziennik zarzeka się, że nie obchodzą ją słowa rodziny na temat staropanieństwa, ale jednocześnie cały czas przeżywa każdy przytyk i prawie że desperacko szuka partnera. Pomijając te ,,gorsze chwile", nasza literacka znajomość nie ucierpiała znacząco. Śmiałam się razem z nią i łapałam za głowę, gdy widziałam, do czego zmierzają jej kulinarne próby. Zdaję sobie sprawę z tego, że jako czytelnik obserwowałam codzienne życie trzydziestoletniej singielki, więc na zwroty akcji i duże emocje nie miałam co liczyć, jednak monotematyczność dziennika w pewnych momentach zaczynała nużyć. W wersji filmowej coś takiego może przejść dość bezboleśnie, ale w książce - nie do końca. Pomijając te drobne mankamenty, lektura ,,Dziennika Bridget Jones" skutecznie umilała moje popołudnia. To lekka literatura kobieca ze sporym ładunkiem humoru, idealna, jeśli ma się ochotę na zupełne przeciwieństwo ambitnej powieści. Roztrzepana panna Jones i jej bagaż doświadczeń skutecznie poprawią nastrój jej rówieśniczkom, które borykają się z podobnymi problemami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - EmnildaAmelberga
EmnildaAmelberga
Przeczytane:2014-01-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2014, Mam,
Bridget Jones jest samotną trzydziestolatką, która ciągle poszukuje drugiej połówki. Pracuje w wydawnictwie, gdzie wdaje się w nieudany romans z szefem. Po pewnym czasie zmienia pracę. Jej życie pełne jest zabawnych przygód. Często przesiaduje wraz ze swoimi przyjaciółmi dyskutując na na temat relacji damsko-męskich. Jej rodzina ciągle chce ją z kimś swatać, a matka wdaje się w romans z Portugalczykiem, który wciąga ją w konflikt z prawem. Po wielu przeżyciach Bridget udaje się jednak znaleźć miłego mężczyznę - Marka - który pomaga wyciągnąć jej matkę z kłopotów. Początkowo uważając go za nudziarza z czasem zmienia zdanie i znajduje szczęście u boku mężczyzny. Książkę czyta się szybko. Jest to lekka lektura w sam raz na poprawę humoru.
Link do opinii
Słyszałam bardzo dużo dobrych opinii na temat tej książki i z miłą chęcią zabrałam się do czytania. Najpierw przeczytałam książkę, a dopiero potem zobaczyłam film i niestety ekranizacja spodobała mi się bardziej. Bridget Jones jest po trzydziestce i nadal jest singielką i jej rodzina nie daje jej o tym zapomnieć. Niestety nie ma szczęścia do facetów. Na swojej drodze zbyt często spotyka popaprańców. Dodatkowo zmaga się z wieloma problemami. Próbuje rzucić palenie i ograniczyć spożywanie alkoholu oraz schudnąć. Ma też dziwną i natrętną matkę, kolegę geja, przyjaciółkę feministkę i histeryczkę. W swoim dzienniku każdego dnia zaczyna od raportu na temat swojej wagi, wypitego alkoholu, wypalonych papierosów, kupionych zdrapek i totolotków. Wkrótce wdaje się w romans z własnych szefem, który jest troskliwy i miły, ale czy zostanie taki do końca? Bridget to bardzo sympatyczna, zwariowana postać. Ma kompleksy, problemy, lubi pomarudzić, ponarzekać i wypłakać się. Jest to przykład zachować dużej ilości kobiet na Ziemi, więc uważam, że mężczyźni mogliby się pokusić o przeczytanie tej książki, by lepiej zrozumieć kobiety, poznać co tam w naszych głowach siedzi i dlaczego czasami zachowujemy się tak, a nie inaczej. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, z lekkim przymrużeniem oka.Jest to wręcz idealna książka gdy mamy zły dzień lub chcemy coś lekkiego i zabawnego, bo humoru tej książce odmówić nie można. Jest wiele momentów gdzie wybuchałam śmiechem i śmiałam się jeszcze długo, ale nie ukrywam też, że były momenty nudne i z chęcią je pomijałam. Film przypadł mi bardziej do gustu, bo jeszcze bardziej się śmiałam i było mniej nudy. Niemniej jednak książkę też mogę polecić. Przede mną jeszcze druga część i już nie mogę się doczekać. Warto jeszcze wspomnij o świetny stylu autorki. Dzięki niemu książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, po prostu :).
Link do opinii
Avatar użytkownika - Anytsuj
Anytsuj
Przeczytane:2013-12-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Świetna, wciąż świeża i jak najbardziej aktualna historia. Portret współczesnej kobiety, która nie potrafi być szczęśliwa sama ze sobą, jednak walczy o to szczęście. Najlepsza komedia, jaką czytałam. Zabawna, dająca do myślenia i dająca bohaterkę, z którą można się identyfikować.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Accole
Accole
Przeczytane:2013-07-04, Ocena: 6, Przeczytałam,
Uwielbiam ją dosłownie ;*
Link do opinii
Pomimo tego, że książka nie jest jakoś szczególnie wybitna, to podobała mi się. Wiele osób radziło mi, abym podeszła do niej z dystansem i nie oczekiwała niczego powalającego ani mądrego. Tak też zrobiłam i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Pełna humoru fabuła i bardzo zabawna w tej swojej niezdarności bohaterka to największy plus. ,,Dziennik Bridget Jones'' to książka na jeden wieczór, którą polecam na poprawę humoru po złym dniu.:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - violabu
violabu
Przeczytane:2001-10-01, Ocena: 3, Przeczytałam, 2012 i wcześniej,
Komedia! Lekka lektura o kobiecie (nie)dojrzałej. Zachowanie głównej bohaterki wskazuje, że nie ma ona za sobą trudów i radości długotrwałego związku. Dlatego też wciąż potrafi myśleć jak nastolatka, ponieważ jest na takim etapie relacji z mężczyznami. Początków. Większość jej równolatek ma dzieci, mężów, czasem już byłych, ewentualnie są w stałym związku, co też marzy się bohaterce. Perypetie z tym związane wywołują uśmiech, czasem śmiech. I ta ciągła walka z wagą (skąd my to znamy ;-) )! Mimo wszystko Bridget Jones wzbudza sympatię.
Link do opinii
Avatar użytkownika - asza
asza
Przeczytane:2011-09-10,
Lekka, szybka i przyjemna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dona
dona
Przeczytane:2011-05-22, Ocena: 6, Przeczytałam,
Książka jest fajna, zabawna i możne wyleczyć z kompleksów. Film nie jest tak dobry.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2020-12-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 2020, Wypożyczone ,

Uff, udało mi się jeszcze w tym roku uporać z pewnym dziennikiem trzydziestoparoletniej singielki, która notuje systematycznie ilości wypitego alkoholu, wypalonych papierosów i zjedzonych kalorii. Ma niby postanowienia noworoczne i stara się ich trzymać, jednak jej silna wola jest często dosyć słaba.
Bridget to zwariowana romantyczka, która jest mało rozgarniętą osobą. Często użala się nad sobą, wpada w tarapaty, bywa tzw. „ciamajdą”, ale ja ją osobiście lubię. Jej perypetie tez niejednokrotnie mnie bawiły. Dobrze, że może liczyć na przyjaciół, którzy zawsze ją podtrzymają na duchu.
Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aramina
Aramina
Przeczytane:2019-05-05, Ocena: 4, Przeczytałam,

Pomimo upływu tylu lat nadal miło i z humorem wspominam główną bohaterkę,którą de facto podziwiam za rzetelność w pisaniu "Dziennika". Bawiła mnie często jej pierdołowatość i ciągły pech. Było z czego się pośmiać :)
Film zdecydowanie nie oddaje tych emocji co książka.
Polecam na odstresowanie;)

Link do opinii

Naturalnie, jak to mówią, najpierw książka, później film. Każdy patrzy na mnie dziwnie, kiedy mówię, że nigdy nie widziałam na ekranie „Bridget Jones”. 0:1
Za to wspominając o książce, niewiele osób wie o czym mówię. Wynik: 1:1
Spodziewałam się czegoś naprawde dobrego i przezabawnego, przede wszystkim umilającego wieczór. Ale nie spodziewałam się tego, że ta książka zniechęci mnie do obejrzenia jej adaptacji…
Bridget Jones, z pewnością starsza ode mnie o te kilkanaście lat, chociaż ostatecznie nie mamy pojęcia ile ona ma te lat, przed 30., czy po 30., bez różnicy, bo i tak, przecież skończy jako stara panna z kotami, prawda? Czasami się z nią na poważnie utożsamiałam, a innym razem zastanawiałam się, co tej kobiecie siedzi w głowie, że wygaduję takie bzdury.
Do kwestii tej ‘zaradnej’ kobiety jeszcze wrócimy. Skupmy się na fabule. I tu powstaje problem. Ta książka jest o niczym. Naprawdę. Albo o użalaniu się nad swoim życiem i liczeniu kalorii. Może miałam za duże oczekiwania, ale nie wspominam ani jednego zabawnego momentu w książce. Nie było nic, przez co bym się mogła zaśmiać na głos lub chociaż uśmiechnąć. A z tego co słyszałam to film przede wszystkim słynie z tego jak bardzo jest komediowy.
Nie znam kompletnie autora, prawdopodobnie w świecie literackim jest znany tylko z tej serii, ale podejrzewam, że gdyby nie dobrze zrobiony film (opinia tłumu, wniosek z wysokich ocen) to książka miałaby znacznie niższą ocenę.
Bridget i Daniel, czy jak on miał, już naprawdę nie pamiętam. Czy ich związek to jakaś moda na sukces? Rozumiem, że w tej książce cukierkowatość i miłosne rozterki nastolatek odożyliśmy na bok i jesteśmy w trakcie życia poważnych, dojrzałych ludzi (ironia), ale nie czułam tego ani trochę. A tu: ”pójdziemy do łózka, jak co Bridg, to jutro się nie znamy, ale ogólnie to ściągnałbym z ciebie te majtki, ale nie wyobrażaj sobie za dużo.” A ta leci jakby jej złote góry obiecał. Nie wiem czy to też nie obniżanie samooceny? Główna bohaterka samą siebie traktuje z brakiem szacunku i z presji rodziny ma nadzieję, że „poleci” na nią po prostu ktoś, byle miał penisa…
Ja rozumiem, że całą książkę bierzę się z poważnym dystansem i ironią (tak właściwie robiłam, a przynajmniej starałam się dopóki niektóre teksy mnie po prostu żenowały), ale, gdy książka jest o niczym, a nawet zabawna nie jest, to ja nie mogę znaleźć jakiś plusów.
O niczym, a równocześnie męcząco mi się czytało, bo co to za frajda czytać o żałosnym życiu kobiety (to jej słowa), która wszystkich naokoło stara się przekonać tylko tym, że nic nie potrafi oraz jest tak dziwaczna, że nikt jej nie chcę. Z jej wylewanych żali z czasem można nie wytrzymać…
Czy to ja jestem nastolatką nie rozumiejąc dojrzałego świata, nie wiem, książka jak i jej główna bohaterka nie trafiła w mój gust ani poczucie humoru, a z ekranizacji na razie zrezygnuję.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Jusia19
Jusia19
Przeczytane:2018-01-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Humorysyczna opowieść o Bridget Jones, kobiecie która już dawno powinna znaleźć męża, urodzić dzieci i przestać tyle jeść. Książka opisuje jej zmagania z mężczyznami, mamą przyjaciółmi, wrogami. Bohaterka dąży do schudnięcia i znalezienia sobie faceta.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Inka
Inka
Przeczytane:2018-01-18, Ocena: 4, Przeczytałam,

Zabawna, lekka i przyjemna pozycja na zimowe, chłodne wieczory. Główna bohaterka to urocza, nieco naiwna kobieta walcząca ze swoimi kompleksami, która od pierwszych stron zyskuje sympatię czytelnika. Pomimo iż została nieco przerysowana, to obstaję przy tym, że każda kobieta znalazłaby w Bridget coś, co przypominałoby jej nią samą. Książkę czyta się niezwykle szybko i trudno się od niej oderwać! Dla mnie Bridget już zawsze będzie wyglądała jak Renee Zellweger, ale nie zmienia to faktu, że dobrze bawiłam się przy lekturze tej książki! 

Link do opinii
Inne książki autora
Bridget Jones: W pogoni za rozumem
Helen Fielding0
Okładka ksiązki - Bridget Jones: W pogoni za rozumem

W drugiej części swoich przygód Bridget Jones, ikona współczesnej wyobraźni, model kobiety naszych czasów z kieliszkiem chardonnay...

Szalejąc za facetem
Helen Fielding0
Okładka ksiązki - Szalejąc za facetem

Bridget Jones powraca! W niesamowicie śmiesznej i długo wyczekiwanej powieści musi sobie odpowiedzieć na następujące pytania: CO ROBIĆ, gdy sześćdziesiąte...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy