Cierpliwość jest cnotą. Ale bywa też zabójcza…
Pracujący w spółdzielni mieszkaniowej Marek Olszewski dostaje polecenie sprawdzenia, do kogo należy stary samochód porzucony na jednym z osiedlowych parkingów. Szybko wychodzi na jaw, że auto stanowi arenę makabrycznej zbrodni. Marek, razem ze swoją przyjaciółką, Pauliną, postanawiają wyjaśnić tajemnicę przestępstwa. Współpracując z nieustępliwym i bezkompromisowym komisarzem Zawadzkim, rozplątują misterną nić prowadzącą do rozwikłania zagadki, której korzenie sięgają czasów Polski Ludowej. Im jednak więcej szczegółów odkrywają, tym większe niebezpieczeństwo zawisa nad ich głowami.
Rozgrywający się w Katowicach, na dwóch płaszczyznach czasowych, kryminał zabiera czytelnika we wciągającą podróż, po której nawet stojące na parkingu samochody mogą wyglądać podejrzanie i budzić strach.
Wydawnictwo: Alegoria
Data wydania: 2024-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Błogosławieni którzy łakną sprawiedliwości
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:brak
Marek Olszewski jest pracownikiem spółdzielni mieszkaniowej. Pewnego dnia dostaje od przełożonego polecenie sprawdzenia porzuconego, starego mercedesa na na terenie jednego z katowickich osiedli. W celu ustalenia personaliów właściciela zwraca się o pomoc do swojej koleżanki Pauliny – pracownicy urzędu. Zaciekawieni tajemnicą bezpańskiego samochodu postanawiają sprawdzić jego zawartość, a to, co odkryją w bagażniku tzw "beczki" zjeży im włosy na głowie. Razem z komisarzem Zawadzkim spróbują ustalić mordercę, który pozostawił w samochodzie słój z zakonserwowaną, odciętą głową. W jakim kierunku podąży ich śledztwo? Czy uda im się poznać tożsamość zabójcy?
Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch przestrzeniach czasowych, a autorowi znakomicie udało się połączyć przeszłość z teraźniejszością. Intryga stworzona na potrzeby tej pozycji wciąga od pierwszych stron jak łańcuch rowerowy nogawkę spodni, nie pozwalając oderwać się od niej choćby na chwilę. Plot twisty potrafią zadziwić i potęgują ciekawość, co do dalszego rozwoju fabuły. Zakończenie okazało się nie tylko zaskakujące, ale również zmuszające do głębszych przemyśleń.
Pisarz znakomicie oddał realia PRL-u, a w fikcję literacką wplótł prawdziwe wydarzenia. Dzięki tej lekturze grono młodszych czytelników może sobie uświadomić, jak naprawdę wyglądała rzeczywistość w latach '80 XX wieku. Na własne oczy przekona się, za sprawą jakich okrutnych metod postępowała milicja czy bezpieka z opozycjonistami oraz w jaki sposób władza nagradzała obywateli służących systemowi. Na pochwałę zasługują również wszelkie opisy Katowic. Choć nigdy nie miałam okazji zwiedzić tej śląskiej metropolii, za sprawą twórcy oraz ciekawostek, które zawarł w książce o tym mieście, miałam niejednokrotnie wrażenie, iż doskonale znam wszelkie wspomniane miejsca, ulice bądź pomniki.
Jeśli lubicie niebanalne kryminały, ta pozycja jest zdecydowanie dla Was. Ta lektura absolutnie zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na zawiłą intrygę, świetną kreację bohaterów lub zaskakujące zwroty akcji. To powieść, która powinna przede wszystkim absorbować czytelnika swoim przesłaniem, zmuszając tym samym do refleksji lub skłaniając do zadawania pytań dotyczących pojęcia sprawiedliwości, winy oraz kary czy zemsty. Polecam Wam z czystym sumieniem i gorąco zachęcam do zagłębienia się w tę niesamowitą treść.
Marek Olszewski, to młody mężczyzna, który jest pracownikiem spółdzielni. Jego życie praktycznie zatrzymało się w miejscu. Posiadając doświadczenie oraz umiejętności, wybrał inną drogę, nie narzucając sobie większej presji, a rutynowe obowiązki sprawiają, że dni uciekają w monotonnej codzienności. Jednak pewnego dnia do spółdzielni wpływają skargi na pozostawiony stary samochód na jednym z katowickich osiedli. Zdenerwowani lokatorzy domagają się odblokowania miejsca parkingowego, którego zawsze brak. Zadanie, to, przypada właśnie Olszewskiemu, który udaje się na wspomniane osiedle. Na miejscu zastaje zakurzonego, starego Mercedesa. Kiedyś niespełnione marzenie wielu pasjonatów motoryzacji, potocznie nazywany "Beczką" Mercedes W123. Po wstepnych oględzinach samochód zdecydowanie wygląda na opuszczony. Zwraca się z pomocą do swojej przyjaciólki pracującej w Urzędzie Miasta w celu ustalenia właściciela pojazdu. Paulina Kunicka szybko ustala zadziwiający fakt, że samochód został usuniętu z rejestru i nie jest możliwe ustalenie jego właściciela klasyki motoryzacji. Ten fakt wzbudził ogormną ciekawość zarówno Marka jak i Pauliny czego następstwem jest przeszukanie porzuconego pojazdu. Ich odkrycie jest szokujące! W bagażniku odnajdują ludzką głowę zakonserwowaną w słoju. Kolejnym przerażającym faktem jest pozostawiony dokument tożsamości przy makabrycznym odkryciu. Do akcji wkracza komisarz Wojciech Zawadzki, dla którego śledztwo jednoznacznie wskazuje na symboliczne morderstwo.
Marek wraz z Pauliną prowadzą prywatne dochodzenie, nieświadomi tego, że wplątali się w kryminalną intrygę, która sięga wydarzeń sprzed lat. Czy uda się im wyjść cało z opresji ? A może doświadczony komisarz Zawadzki błyskawicznie rozwiąże kryminalną zagadkę ?
Książka ta, to pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Żymełki. Jedno jest pewne- nie ostatnie !
Autor zabiera czytelnika w podróż po Śląsku. W dużej mierze kładąc nacisk na Katowice- w mieście tym dzieje się większość akcji. Świetnie wplata ciekawostki historyczne dotyczące miasta i przemian, które się dokonują cały czas. Subtelnie wrzuca tak zwane smaczki dotyczące różnych miejsc, po których podążają główni bohaterowie. Nie jest to jednak przewodnik turystyczny. I mamy do czynienia z kryminalną intrygą. Autor prowadzi narrację z dwóch płaszczyzn czasowych. Teraźniejszość uzupełnia wydarzeniami z lat 80, które powoli odsłaniają kulisy mrocznej zagadki. Robi to na tyle umiejętnie, że nie zdradza zbyt wielu szczegółów co podkręca atmosferę. Czasami można odnieść wrażenie, że Piotr Żymełka z dumą prezentuje swoje miasto, szczegółowo opisując katowickie ulice, osiedla bez nadmiernej interpretacji co w całości tworzy świetne tło dla całej opowieści, która jak sam zaznacza w epilogu jest historią fikcyjną. Główny nacisk kładzie na parę przyjaciół, którzy wcielają się w rolę amatorskich detektywów. A drugie śledztwo -oficjalne prowadzone przez Komisarza Zawadzkiego toczy się w zupełnie innym tempie. To bardzo ciekawa konstrukcja gdyż mamy zupełnie inny punkt widzenia i dla czytelników, którzy mają przesyt zdegenerowanych śledzczych, uzależnionych od alkoholu czy innych używek jest to świetne rozwiązanie, dające potencjał na kolejne historie. W swojej książce autor świetnie przedstawia minioną epokę PRLu, którego zaszłości ciągną się do dzisiaj. Dzięki prowadzonej akcji z dwóch płaszczyzn czasowych mamy nie tylko porównanie zmian jakie dokonał czas, czy sam człowiek ale również mamy wyśmienicie ukazane realia tamtejszej władzy i schemat życia w okresie, który każdy z czytelników będzie kojarzył z czymś innym. Istotnym faktem jednak jest to, że odmienne zdanie od panującej władzy było traktowane jako niemoralny, naganny, wywrotowy czyn mający daleko idące konsewkencje. Wszelaka działalność podziemia była pacyfikowana poprez zastraszanie, szantaże, pobicia, czy odebranie przywilejów jakim była "praca". Piotr Żymełka świetnie podkreśla również pewne absurdy nieudolnego ustroju, oczywiście nie komentując, a przedstawiając szarą rzeczywistość. Autor rewelacyjnie wykreował zapadających w pamięć bohaterów i zachował balans między pokoleniami.
Jednak skupmy się na kryminalnej intrydze, która ma wiele poszlak, a sam jej przekaz to obraz rodzinnej tragedii, która przez wspomniany system została wywołana, a później zamieciona pod przysłowiowy dywan. Bez żadnych konsekwencji, traktując ludzi jak nic nie warty śmieć. Z każdą stroną przybliżamy się do tematu niespełnionej miłości, wielkiego zawodu nie tylko tego psychicznego ale i fizycznego, w którym to człowiek jest głównym bodźcem tragedii.
Kolejną warstwą jest przewodni motyw jakim jest zemsta, która pomimo upływu czasu domaga się sprawiedliwości, zawiedziona, zmanipulowana, zupełnie przypadkiem przebija się przez gęstą atmosferę kłamstw. I tutaj autor pozostawia nas w chwili nostalgii. Zaś zakończenie- z pewnością pozostawi was z ważnym pytaniem-
- 𝐂𝐳𝐲 𝐰𝐲𝐦𝐢𝐞𝐫𝐳𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐬𝐩𝐫𝐚𝐰𝐢𝐞𝐝𝐥𝐢𝐰𝐨ś𝐜𝐢 𝐧𝐚 𝐰ł𝐚𝐬𝐧ą 𝐫ę𝐤ę 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐮𝐳𝐚𝐬𝐚𝐝𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞? 𝐂𝐳𝐲 𝐫𝐚𝐜𝐳𝐞𝐣 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞𝐦𝐲 𝐬𝐢ę 𝐭𝐚𝐤𝐢𝐦𝐢 𝐬𝐚𝐦𝐲𝐦𝐢 𝐨𝐩𝐫𝐚𝐰𝐜𝐚𝐦𝐢, 𝐣𝐚𝐤 𝐜𝐢 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲𝐦𝐢 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐧𝐧𝐢ś𝐦𝐲 𝐬𝐢ę 𝐜𝐡𝐫𝐨𝐧𝐢ć?
Świetnie spędzony czas przy lekturze!
Ogromna satysfakcja po przeczytaniu. Piotr Żymełka udowadnia, że można nadal pisać kryminały nie powielając schematów, serwując czytelnikom banalną opowieść przesiąkniętą brutalnością czy wulgarnością. Przedstawił historię pełną emocji w subtelny sposób grając na emocjach, podrzucając to kolejne elementy układanki podkręcając dynamikę opowieści. Balansując na pograniczu realizmu z fikcją jednak nie przekraczając granicy.
"BooksHunters"
USŁYSZYSZ JEJ GŁOS
Miesiąc temu premierę miała powieść „Błogosławieni, którzy łakną sprawiedliwości”. Piotr Żymełka ma już na swoim koncie jedną książkę, a w swojej najnowszej odsłonie prezentuje kryminalne oblicze. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa Alegoria.
Marek Olszewski jest pracownikiem spółdzielni mieszkaniowej. Jego zajęcia rzadko wykraczają poza utartą rutynę. Pewnego dnia przełożony zleca mu zajęcie się sprawą porzuconego na terenie osiedla samochodu. Szybko okazuje się, że bagażnik starego mercedesa skrywa makabryczną zawartość... Marek, przy pomocy swojej przyjaciółki Pauliny, postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczego auta i odnalezionych w nim szczątków. Policyjne śledztwo prowadzi bezkompromisowy i cyniczny komisarz Zawadzki. Niebawem Marek i Paulina trafią na trop prowadzący do wydarzeń z połowy lat osiemdziesiątych. Czy uda im się rozwikłać zagadkę bestialskiego mordu? Jak daleko sięgać mogą ramiona zemsty?
Katowice w całej swej krasie. Miasto łączące historię z teraźniejszością. Pełne urokliwych zakątków i brudnych zakamarków. Niejednoznaczne. Zmienne. Żywe. Piotr Żymełka w swojej książce ukazuje nam Katowice kiedyś i teraz. Miasto sprzeczności. Fabuła „Błogosławionych...” toczy się na dwóch planach czasowych. Wydarzenia współczesne przeplatane są z tymi, które rozgrywają się w 1985 roku. Autor umiejętnie przeplata te dwie płaszczyny dozując czytelnikowi informacje i sprawiając, że zagadka kryminalna przez cały czas pozostaje frapująca. To, gdzie toczy się akcja powieści, jest bardzo ważne. Żymełka zabiera nas na spacer ulicami swojego miasta prezentując mnóstwo nieznanych ciekawostek z jego historii. Sprytnie wplecione w fabułę dodają jej smaku. Intrygują i sprawiają, że mamy ochotę zobaczyć te miejsca na własne oczy. Doceniam pisarzy, którzy przedstawiają swoje regiony nie koloryzując ich. Potrafią ukazać je oczami mieszkańca kochającego swoje miasto i chcącego się tym uczuciem podzielić. Bez zbytniej przesady, bez dogmatyzowania i kolorowania. Świetny portret Katowic i masa ciekawych anegdot.
Znudzona wszelkiej maści policjantami, z którymi zawsze w literaturze jest coś nie tak, z ulgą przeczytałam książkę, w której śledztwo prowadzi dwójka amatorów. Owszem, jest i komisarz, ale na tyle dobrze sportretowany, że nie wzbudza odruchów wymiotnych. Marek i Paulina, zwyczajni, nie wyróżniający się wybitnymi cechami przyjaciele, są doskonałą odpowiedzią na tych wszystkich zmurszałych i intelektualnie zamroczonych detektywów znanych nam ze współczesnej literatury. Rewelacyjnie wykoncypowana historia. Piotr Żymełka odrzucił wszelkie schematy. Napisał powieść całkowicie po swojemu, nie bacząc na utarte szlaki jakimi biegnie literatura kryminalna. Intrygująca zagadka, niewyjaśnione morderstwa, niebanalni bohaterowie i śledztwo biegnące zupełnie zaskakującymi drogami. W czasach, gdy coraz częściej od kryminału uciekam, otrzymałam książkę, która pozwoliła mi uwierzyć, że ten gatunek nie został jeszcze ostatecznie wyeksploatowany. Żymełka serwuje nam historię, która mogłaby wydarzyć się w prawdziwym życiu. Kreuje postaci pełne naturalnego charakteru. Prowadzi nas w mroczne zakątki historii Polski. A nade wszystko zmusza nas do przemyślenia swoich poglądów. Czy każdy winny zbrodni zasługuje na sprawiedliwy wyrok? I czymże właściwie jest sprawiedliwość wobec tragedii, która niszczy życie kilku osób? Im bardziej zagłębiamy się w tę historię, tym bardziej czujemy, że to, co wydawać może się łatwe, wcale takim nie jest. Żymełka wodzi czytelnika za nos, nie serwuje prostych rozwiązań, skłania do dyskusji. Kapitalnie napisana powieść, która okraszona jest wieloma ciekawostkami z historii Katowic, a także pełnymi uroku wstawkami z kultowymi już dziełami kinematografii. To wszystko stwarza klimat, który jest czarujący. Powieść utrzymana w klasycznym stylu, Jest morderstwo, jest śledztwo, jest wiele nieoczywistych poszlak. I rozwiązanie, które sprawia, że nic już nie pozostaje takie samo. Bardzo dobrze oddany klimat PRL-u, co również nie jest częste. Piotr Żymełka włożył dużo pracy w to, by lata osiemdziesiąte ukazać we właściwym dla nich kolorycie. Jest szczery i wiarygodny.
Czym jest sprawiedliwość, gdy wali się twój świat? Czym jest sprawiedliwość, gdy rozpada się twój dom? Czym jest sprawiedliwość, gdy serce nie może zaznać ukojenia? Czy zemsta może przynieść spokój duszy? Oryginalna, rewelacyjnie skomponowana i brawurowo opowiedziana historia o miłości, pustce i żalu. O bólu, który toczy trzewia jak rak. O winie i karze. Powieść, którą zapamiętuje się na bardzo długo. Taka, która wyrzuca czytelnika ze znanego mu toru .Wstrząsająca i przejmująco prawdziwa. Poruszona przez autora tematyka każe czytelnikowi wziąć się za bary z własnym poczuciem wartości. „Błogosławieni, którzy łakną spraiwedliwości” to książka, którą każdy miłośnik kryminalnych historii z drugim dnem powinien przeczytać. Diabeł piekielnie mocno poleca.
Przeczytane:2024-08-25, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2024,
Hej
Kiedy czytasz kryminał i na końcu okazuje się, że mordercą jest ten, kogo typował*ś czujesz satysfakcję? Ja zawsze, o ile musiałam się nagłówkować, a nie miałam odpowiedzi podanej na tacy.
W powieści Piotra Żymełki "Błogosławieni, którzy łakną sprawiedliwości " wydanej przez wydawnictwo Alegoria do połowy książki tajemnica jest świetnie utrzymana. Później możemy się domyślić dlaczego, ale kto- było dla mnie po części zaskoczniem.
Ale po kolei. W czasach współczesnych na jednym z katowickich osiedli niszczeje porzucony pomarańczowy mercedes "beczka". Na wezwanie mieszkańców, pracownik spółdzielni mieszkaniowej, Marek stara się ustalić właściciela. Pomaga mu znajoma, pracownica urzędu miasta, Paulina. Gdy udaje im się dostać do bagażnika samochodu znajdują fragment zwłok wraz z dokumentami ofiary. Marek z Pauliną tak zaangażowali się w sprawę, że nie potrafią zostawić śledztwa samej policji. Okazuje się, że porzuconych samochodów z koszmarną zawartością jest więcej, teraz trzeba dojść, co łączyło ofiary...
A w latach osiemdziesiątych pewna Magda z Katowic dostała się na wymarzone studia i zakochała się w starszym chłopaku, lecz nie przyniosło jej to nic dobrego...
Muszę przyznać, że Błogosławieni podobali mi się, ale nie do końca. Wątek kryminalny i obyczajowy jest prowadzony bardzo schematycznie. Relacje międzyludzkie, charakter policjantów- mam wrażenie, że to wszystko już czytałam, byłam w stanie przewidzieć niemal każde zachowanie Pauliny i Marka. Obiecujący był początek historii Magdy, jednak i tu poszło w schematy. Wkurzał mnie stopień, w jakim policja dopuściła cywili do sprawy, wiadomo, że to się nie zdarza i tu właśnie zaskoczyło mnie na plus wyjaśnieniem samo zakończenie. Podobało mi się jak autor przeplatał płaszczyzny czasowe. Pokazał plastycznie czytelnikowi jak wyglądało życie w głębokim PRLu i jak Katowice kształtowały się od tamtych czasów do dziś. Jestem pod wrażeniem wiedzy Piotra Żymełki i myślę, że każdy miłośnik tego miasta doceni tę stronę powieści.
Błogosławionych poleciłabym właśnie osobom zakochanym w Katowicach, fanom czasów PRL i miłośnikom klasycznych kryminałów.