Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1994 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 149
Native Hunnicutt wziął ślub jedynie dlatego, ponieważ przejadła mu się już fasolka z puszki, a u wdowy Maebelle można się tak dobrze najeść! Mężczyzna przy tym nawet nie spędza nocy poślubnej z małżonką, wybierając nocne polowanie na oposy. Głębsze uczucia kieruje od dawna do mulatki Josene, obecnie służącej w domu Maebelle! Gdy żona przyłapuje tę dwójkę na golasa, pragnie ich ukarać. Chce, żeby ich aresztowano za stosunki międzyrasowe. W końcu na Josene zostaje wydany wyrok aresztu za prostytucję. Gdy zastępca szeryfa, Clyde Hefflin, przyjezdza ją aresztować, dziewczyna ukrywa się. Doprowadzony do szewskiej pasji Clyde wyżywa się na niewinnym chłopaku. Czarnoskóry Harvey Brown umiera w straszny sposób. Całe miasteczko jest poruszone zbrodnią, więc kiedy Clyde zostaje zastrzelony, wielu twierdzi że na to zasłużył. Josene wyjeżdża z miasta. A co z Native'em? Robi się głodny i... idzie z wizytą do Maebelle, gdzie zostaje przyjęty. I ze względu na zakończenie obniżam ocenę całej książce o jeden punkt.
Bohaterami tego kameralnego dramatu, którego akacja toczy się na głębokiej prowincji Południa, są przedstawiciele podupadłego rodu Dunbarów. Jego świetność...
Opowiadania: - Dzikie kwiaty - Córka - Mężczyzna i kobieta - Gdy płonie las - Klęknij o wschodzie słońca - Jesienne zaloty - Koniokrad...
Przeczytane:2013-03-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Caldwell ukazuje świat pełen uprzedzeń, rasistowskich przekonań i absurdalnych zasad, w którym życie z kolorową kobietą jest społecznie akceptowalne (oczywiście przez mężczyzn), bo jest to jedyna rzecz, którą biały może zrobić bez obawy, że spotkają go nieprzyjemności, ale za to nie ma przeszkód by aresztować czarnoskórego za to, że usiłował jeść w restauracji dla białych (tu od razu nasunęło mi skojarzenie z jedną ze scen z niedawno oglądanego Django Quentina Tarantino). Czarnoskórzy mają znać swoje miejsce w szeregu. Argumenty w stylu Jestem po prostu człowiekiem, jak każdy inny. Tak się stało, że urodziłem się czarny, jak panu zdarzyło się urodzić białym. I to jest jedyna różnica między nami. nie przekonają uprzedzonego rasowo stróża prawa. Próby domagania się szacunku czy równości okazują się daremne. Bunt prowadzi do tragedii.
Erskine Caldwell sporo podróżował po południowych stanach Ameryki. Poczynione obserwacje umieścił w swoich powieściach, opisując krzywdę ludzi, dyskryminację rasową, biedę, umysłową ciasnotę. Początek Blisko domu nie zwiastuje dramatu. Ot, historia irytującego, infantylnego lekkoducha, który złowiwszy bogatą żonę nie chce zrezygnować ze swoich kawalerskich wybryków. Lekki ton szybko gubi się w toku narracji, robi się duszno, nieprzyjemnie, tragicznie. Nie jest to może proza na miarę wstrząsającej Chaty wuja Toma Harriet Beecher Stowe, ale warto tę pozycję przeczytać, przy okazji zagłębiania się w tematykę rasizmu.