ycie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się na śmierć.
Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak ma w sobie coś niezwykłego... coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego. Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?
Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i była przekonana, że jest zwykłą nastolatką. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże, które ożywają na jej oczach?
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów, może być prawdziwy?
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-04-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: White Raven
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
„Biały kruk” to pierwsza część serii „Raven”. Uważam, że jest to dość dobra młodzieżówka z wątkiem paranormalnym, przepełniona emocjami, tajemnicą i nadprzyrodzonymi mocami. Mimo iż fabuła rozwija się wedle wzoru, który przypisany jest do podobnych powieści, to czytelnik się nie nudzi. Gdyż wątek fantastyczny jest dość kreatywnie ukazany, bo autorka nie przedstawiła w nim oklepanych już dla czytelnika, wilkołaków, wampirów, wróżek, aniołów, a sięgnęła po coś nowego – ptaki. Jedyne czego mogę się przyczepić to kreacja bohaterów, są to postaci papierowe, przerysowane i mało wiarygodne. Jednak mimo wszystko tę książkę czyta się migiem, zapewne dzięki temu, że napisana jest lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, a do tego nieustannie coś się w niej dzieje. To lekkie czytadło na jeden wieczór. Polecam osobom, które mają ochotę na coś niezobowiązującego.
„Zajebistości nie da się zabić”.
Bardzo lubię książki z gatunku paranormal romance. Jest w nich coś, co naprawdę mnie do nich przyciąga. Biały kruk, pierwsza część serii Raven- nie był wyjątkiem.
Piper i jej brat Tj tracą mamę- zostaje ona zamordowana. Rodzeństwo zostaje wysłane na całe wakacje na odciętą od świata wyspę, aby spędzić czas z ich babcią. Pewnego dnia na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane, a między nimi zaczyna iskrzyć. Jednak jest coś jeszcze: dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo...
Chciałabym tutaj napisać tyle, ale nie potrafię zebrać odpowiednich słów. Zacznę więc od tego, jak bardzo irytowała mnie Piper.
Główna bohaterka, która okej, rozumiem, że jest w żałobie po stracie matki, zostaje wysłana Bóg wie gdzie i Bóg wie po co, zachowuje się po prostu jak rozpuszczona smarkula. Przysięgam, że ciśnienie gwałtownie mi się podnosiło, kiedy ta dziewucha zamiast choć raz posłuchać rady kogoś, kto miał rację, i tak upierała się przy swoim, przez co dostawała po dupie albo ona albo osoba, która jej broniła. Wybacz Pipe, ale nie. Jesteś tym typem bohaterki, której wręcz nie cierpię.
Zane to uroczy, niegrzeczny chłopak z sąsiedztwa, który całkowicie skradł moje serce i z ogromną chęcią wzięłabym go jako swego męża. Jakby się nad tym dłużej zastanowić, to jest to chyba najciekawsza postać z całej książki. Pomimo tego, że jest to chwilami po prostu buc, to jednak ma w sobie coś, co przyciąga i nie tylko mnie, ale i nieszczęsną Paige...
Babcia, do której przyjeżdżają nastolatki, jest bohaterką, która niestety została trochę potraktowana po macoszemu. Mało znajdziemy scen, w których występuje, bo większość akcji dzieje się wokół głównej bohaterki. Nie twierdzę, że jest to źle, ale jednak myślę, że fajnie byłoby lepiej poznać tą postać.
Fabuła Białego kruka okazała się naprawdę ciekawa i wciągająca. Co prawda nadal nie do końca rozumiem niektórych kwestii poruszonych w książce, ale myślę, że zostaną one wyjaśnione w części drugiej. To, co najbardziej przypadło mi tutaj do gustu, to to jak dobrze autorka opisuje różne wydarzenia oraz jak świetnie wykreowała swoich bohaterów. Umówmy się, że aby jakiś bohater doprowadzał nas do szewskiej pasji, potrzeba wybitnego wręcz talentu.
Mimo moich narzekań, to muszę przyznać, że jest to naprawdę dobra książka. Idealna dla fanów lekkiej młodzieżowej fantastyki połączonej z romansem. Czyta się ją naprawdę szybko, sama nie wiem kiedy przewracałam strony. Z ogromną chęcią sięgnę również po kolejne tomy.
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/06/167-j-l-weil-biay-kruk.html
Na jakiś czas muszę chyba zrezygnować z czytania fantastyki i ogółem książek dla młodzieży, ponieważ zauważyłam, że zazwyczaj ich autorzy nie potrafią sprostać moim podstawowym wymaganiom. Jak nie „odgrzewana” historia to irytujący bohaterowie. Jak nie zbędne przeciąganie książki, tak karygodne wykonanie. Niestety, „Biały kruk” nie okazał być się żadnym wyjątkiem i posiadał aż dwie cechy z powyżej wymienionych.
Życie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się na śmierć.
Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego. Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?
Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i była przekonana, że jest zwykłą nastolatką,. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże, które ożywają na jej oczach?
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?
Sama historia nie była zła, ale to wykonanie? Boże, Ty widzisz i nie grzmisz…
Kto to pisał? Gimnazjalistka? Z tak okropnym stylem to już dawno się nie spotkałam. Ja rozumiem, że książka przeznaczona jest dla młodzieży i jest to fantastyka, więc nie ma co oczekiwać jakiś wybitnych sformułowań, kilku stronnicowych opisów itd. Ale styl w jakim napisana jest ta książka jest po prostu okropny. Zawsze ceniłam sobie sarkazm i ironię w dialogach czy też opisach, ale to? Co to w ogóle było?
Tak jak gdyby mi było mało, przez całe 369 stron musiałam użerać się z jakąś głupią dziewuchą, której rolą w całej tej historii było:
a) dramatyzowanie
b) ślinienie się na widok Zane’a
c) grożenie utratą narządów męskich postaci wyżej wymienionej.
I ten oto ciekawy przypadek ma ocalić cały ród. Super. Życzę powodzenia.
Sięgając po „Białego kruka” miałam nadzieję na lekką historyjkę na jeden wieczór. Jednak jej lektura okazała się być tak uciążliwa, że męczyłam się z nią całe trzy dni. Gdy już raz ją odłożyłam, ciężko było mi po nią sięgnąć z powrotem. Już sam ten fakt nie świadczy o tej książce zbyt dobrze…
Tak jak już wcześniej wspomniałam, fabuła jest interesująca i ma jak dla mnie duży potencjał. Gdy już miniecie ten straszny początek w którym Piper (swoją drogą, dziwaczne imię) wzdycha do Zane’a i wprost mdleje na jego widok, po czym próbuje być super, popisując się ciętym językiem (nieudolnie) - wtedy zaczyna robić się interesująco. Pani Weil widać miała pomysł na tą historię, gdyż jest przemyślana. Cały czas coś się dzieje, kolejne sekrety są odkrywane, a w między czasie zakazany romans kwitnie.
Nie rozumiałam do końca po co autorka aż tak zwlekała z odkryciem prawdziwej tożsamości Piper. Niby ma wybawić cały ród i zapobiec wojnie, ale to roztrzepane dziewczę kompletnie nic nie wie. Nie ma nawet najmniejszych przebłysków, wspomnień z przeszłości. Nic. A pozostali bohaterowie? Czekają aż cudowna Piper ich ocali, ale nikt jej nic nie mówi, bo… po co?
Podsumowując, „Biały kruk” był dla mnie dość dużym rozczarowaniem. Nie do końca rozumiem te wysokie oceny na niektórych portalach, ale jak widać gusta są różne. Pomimo tego, że historia jako tako mi się podobała i dostrzegłam w niej potencjał, to jednak to wykonanie całkowicie zepsuło całokształt. Nie da się ukryć tego, że lektura tej książki była dla mnie po prostu ciężka.
Moja ocena: 4/10
"Życie jest pełne rzeczy niemożliwych. Samo życie jest niemożliwością. Czy wiara w to, że między ludźmi żyją jeszcze inne istoty, jest aż taka dziwna?"
Świat Piper załamał się wraz ze śmiercią jej mamy. Straciła nie tylko rodzica, ale również przyjaciółkę i powiernicę. Dodatkowo jej rodzina się rozpada, bo ojciec nie radzi sobie po śmierci ukochanej żony. Nastolatka wraz z młodszym bratem ląduje na wyspie Raven Hollow, aby spędzić wakacje z bogatą babcią, której nigdy nie widzieli na oczy. Dziewczyna nie jest tym zachwycona, ma wrażenie, że znajduje się w więzieniu, a pobyt u babki będzie męczarnią. Do czasu, kiedy poznaje oszałamiająco, przystojnego Zane'a Huntera, dzięki któremu wakacje stają się dla dziewczyny intrygujące. Obydwoje się nie znoszą, ale nie potrafią oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu...
Im dłużej dziewczyna przybywa na wyspie, tym bardziej uświadamia sobie, że jej życie jest w niebezpieczeństwie. Kto na nią poluje i dlaczego? Kim jest Biały Kruk, którego porównują do dziewczyny i dlaczego widzi poruszające się cienie? Jaką tajemnicę skrywa odcięta od świata wyspa Raven Hollow? I jaki to ma związek z nią?
"Biały kruk" to historia, w której nie brak tajemnic i zagadek. Autorka stopniowo dostarcza nam informacji, sprawiając, że powieść trzyma nas w napięciu. Dziwne zachowanie Zane'a jeszcze bardziej potęguje ciekawość czytelnika. Chłopak grozi dziewczynie, dla jej bezpieczeństwa każe jej się wynosić z wyspy, a przede wszystkim nie mówi dlaczego.
Książka zaczyna się niepozornie, akcja powoli się rozwija, a wraz z nią wątek fantastyczny. Przyznam, że nie spodziewałam się niektórych obrotów spraw i mile mnie one zaskoczyły. Jeśli chodzi o postacie to na pierwszy plan wysuwają się Piper i Zane. Obydwoje mnie nieco irytowali, ale z czasem zżyłam się z nimi i polubiłam ich. Niektóre ich zachowania były absurdalne. Na przykład wtedy, kiedy Zane był taki tajemniczy, albo wtedy, kiedy Piper traciła przy nim zdolność myślenia. Jednak jak na nastolatków i tak zostali dobrze wykreowani. Zane jest intrygujący i odważny. Z kolei Piper chadza własnymi ścieżkami, nie brak jej ciętego języka, ale ma też poukładane w głowie i dla dobra brata potrafi utrzymać swoje buntownicze zachowanie w ryzach. Nie zabraknie tu również zabawnych momentów i dialogów pełnych docinek.
"Białego kruka" pochłonęłam w jeden dzień. Autorka ma lekki i przyjemny styl pisania i to też przełożyło się na to, że tak tą powieść pochłonęłam. Z przyjemnością sięgnę po kolejną część, bo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, a do tego mam wrażenie, że ta część to jedynie przedsmak tego, co nas czeka.
Lubię czytać ambitne książki, mądre, przy których można pofilozofować, potworzyć jakieś teorie spiskowe, ogólnie dające do myślenia. Ale lubię też te mniej ambitne, najczęściej młodzieżowe romanse, czasem głupiutkie, choć urocze, z jakimś przystojniakiem, gdzie można trochę pomarzyć i się zrelaksować. A dzisiaj właśnie o takiej książce.
Kiedy mama Piper zostaje zamordowana, dziewczynie usuwa się ziemia spod nóg. Ona i jej brat zostają zdani jedynie na siebie, bo ojciec popada w depresje, przestaje sprzedawać obrazy i interesować się dziećmi. Piper i TJ są źli, kiedy wysyła ich na wakacje do babci, która mieszka na jakimś odludziu. Okazuje się jednak, że babcia jest okropnie bogata, w dodatku wyspa, na której mają mieszkać, jest jej własnością. TJ szybko zapomina o złości, ale Piper wciąż to się nie podoba. W dodatku spotyka chłopaka, na którego widok skacze jej libido, babcia jednak nie pozwala jej na spotykanie się z nim. Ale Piper nie lubi, kiedy ktoś jej rozkazuje i wciąż lgnie do Zane’a, który, nawiasem mówiąc, skrywa przed Piper ogromny sekret, a ona równie ogromnie chce go poznać. Prawda jest jednak jeszcze gorsza, niż podejrzewała, a śmierć jej matki to dopiero początek koszmaru, jaki niesie ze sobą Raven Hollow.
Piper jest typową bohaterką romansów młodzieżowych, więc z łatwością zostanie znienawidzona przez połowę czytelników. Ja jednak uczucia wozbec niej mam nijakie, bo nie wywarłą na mnie ani pozytywnego, ani negatywnego wrażenia. Została wykreowana na pewną siebie, buntowniczą postać, która nawet potrafi myśleć, co jest plusem, ale została też przerysowana i za bardzo wyidealniona. Jej pewność siebie zamieniała się w samouwielbienie, a bunt szybko topniał. Podczas czytania miałam wrażenie, jakby autorka nie do końca wiedziała, jaką chce ją stworzyć, przez co Piper zmieniała swoje zachowanie bardzo często. Poza tym jest oczywiście niesamowicie piękna i bez wad. Inne postacie niewiele się różnią, większość została wykreowana na jedno kopyto - piękni i zabawni. Do nikogo zbytnio nie dało się zbliżyć ani jakoś poznać, ale też nie drażnili za bardzo, a bracia Zet byli nawet przyjemnym aspektem tej książki. Ogólnie to właśnie postacie w tej książce są niby kolorowe i pełne życia, a jednocześnie szare i jednowymiarowe – sztuczne.
Historia nieco podciąga ocenę, bo jest całkiem ciekawa. Autorka wprowadza nowe postacie nadprzyrodzone, jeszcze nie przerobione przez większość pisarzy, więc jest to swego rodzaju powiew świeżości. Oczywiście rozwiązanie nie jest zaskakujące, bo większość kręci się wokół naszej bohaterki, ale dążenie do niego zostało fajnie przedstawione i muszę przyznać, że się wciągnęłam. Mimo że akcja nie jest szczególnie porywająca, to cały czas byłam ciekawa co będzie dalej i na końcu byłam dosyć zaskoczona, autorka pokazała, że jednak potrafi stworzyć jakieś zwroty akcji. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobało. Styl pisania również nie był wymagający, Piper jest narratorką, więc wszystko było opowiadane w dosyć nonszalanckim, typowo nastoletnim stylu, prostym w odbiorze, choć może być irytujący, jeśli się go nie lubi.
Cieszę się, że podeszłam do tej książki nie oczekując za wiele i licząc po prostu na lekką młodzieżówkę, bo się nie zawiodłam, a nawet dobrze bawiłam. Podczas czytania mogłam się uśmiechnąć, rozluźnić, trochę odpocząć. Na pewno sprawdzi się jako „przerwa” między tymi bardziej ambitnymi książkami lub – jeśli macie ochotę na jakiś prosty romans paranormalny – śmiało możecie sięgnąć. Nie uważam, żeby ta książka była zła, z pewnością są o wiele gorsze (ekhm… Król kier… ekhm…), a ona plasuje się gdzieś pomiędzy. Ja na pewno sięgnę po kolejne części.
Matka Piper została zamordowana, a ojciec pogrążył się w rozpaczy. Dziewczyna i jej młodszy brat wyjeżdżają do babci, której nigdy nie widzieli. Wakacje na cudownej wyspie i w przepięknej posiadłości, wydają się spełnianiem marzeń i chwilą wytchnienia od bolesnych wspomnień. Nowo poznany Zane, również intryguję dziewczynę. Prawda jest jednak inna. Babka jest tajemnicza i dziwna, a mieszkańcy wyspy wykazują niezdrowe zainteresowanie jej osobą. Atmosfera jest aż gęsta od wiszących w powietrzy tajemnic, a sama Paper staję się celem. Kto pragnie jej śmierci i kim tak naprawdę są mieszkańcy tej wyspy?
„Biały kruk” zaintrygował mnie opisem, bo liczyłam na powieść z mocnym wątkiem miłosny i taką właśnie dostałam. Ostatnio trafiam a książki, w których uczucia bohaterów są raczej dodatkiem, dlatego zatęskniłam za starym, dobry romansem paranormalnym.
Piper to siedemnastoletnia dziewczyna, która w tak młodym wieku doświadczyła ogromnej straty. Buntowniczka i prowokatorka, jednak potrafi być opiekuńcza i zadbać o bliskich. Bohaterka, która wzbudziła we mnie dużo sprzecznych emocji. Z jednej strony irytuję lekkomyślnością i nieporadnością, którą maskuję ostrym językiem. Jednak ma też młodzieńczy urok i wydaję mi się, że zachowuję się odpowiednio do swojego wieku. Dziewczyna na wyspie szybka zaprzyjaźnia się z Zanem i jego rodziną, choć relację tej dwójki od pierwszej strony są burzliwe, co piekielnie mnie wciągnęło.
Choć mamy dopiero maj, to czytając tę książkę, poczułam wakacje! Wydarzenia rozgrywają się na niewielkiej wyspie, która cieszy się zainteresowaniem wczasowiczów. Klimat lekki i prażące słońce, czyli to, co lubię. Książę czyta się bardzo szybko i świetnie nadaję się na letnie wieczory.
Jeśli szukacie czegoś nowego, to w tej powieści tego nie znajdziecie. Książka raczej schematyczna i chwilami przewidywalna, jednak tajemnica skrywana przez babcię dziewczyny, mocno mnie zaskoczyła. Owszem, wątek paranormalny udany, lecz nim bohaterka odkryła prawdę, przeżywałam momenty wielkiego rozdrażnienia, bo wszystkie istotne sprawy miały zostać rozwiązane „później” i „kiedy Piper będzie już gotowa”. Jak sami widzicie, książka nie ustrzegła się wad, lecz na jej obronę mogę powiedzieć, że w jakiś zadziwiający sposób łatwo się w niej zaczytać.
Zakończenie jest szokujące i pozostawia czytelnika w osłupieniu, dlatego nie mogę doczekać się kontynuacji. Jeśli lubicie lekkie powieści z przystojnymi i niebezpiecznymi bohaterami, to zapewniam, że w tej serii ich nie zabraknie! Wyspa pełna tajemnic i niebezpieczeństw intryguję! Idealna lektura na letnie dni. 6/10!
Raven Hollow to niesamowita, urokliwa wyspa, gdzie szum fal rozbijających się o skały oraz skwierczenie złotego piasku, jawią się jako najpiękniejsze miejsce na długie, wakacyjne dni. Nikt nie potrafi oprzeć się magii tej maleńkiej wysepki, która co roku przyciąga coraz więcej osób. Wydawać by się mogło, że każdy nastolatek skorzystałby z okazji umożliwiającej mu spędzenie dni wolnych od szkoły na niebiańskiej wyspie. Czy można oprzeć się magii Raven Hollow? Najwyraźniej tak, ponieważ pewna młoda dziewczyna, myśląc o tym miejscu, nie potrafi opanować swojego gniewu i smutku. Nienawidzi tej wyspy, choć jeszcze nigdy jej nie odwiedziła. Dlaczego? Raven Hollow jawi się jej jako złota klatka, która zniszczy do końca jej poranione serce. Ta zadziorna siedemnastolatka nie chce odchodzić, choć na chwilę ze swoje rodzinnego miasta - miejsca, gdzie dobre wspomnienia mieszają się z koszmarami. Nie potrafi pogodzić się z tym, co stało się kilka miesięcy temu, a perspektywa poznania kobiety, która tak bardzo namieszała w życiu jej rodziców, wywołuje coraz większe fale złości ogarniające jej ciało. Raven Hollow skrywa wiele tajemnic. Czy ta wchodząca w dorosłość kobieta zdoła je odkryć?
Pierwszy tom serii ,,Raven" rozbudził moją ciekawość od chwili, gdy zobaczyłam go w zapowiedziach Wydawnictwa Kobiecego. Zachęcająca okładka, intrygujący opis i... Właśnie: i co? Po zapoznaniu się z historią stworzoną przez J. L. Weil mam mieszane uczucia. Nie jestem pewna, co o niej myśleć. ,,Biały kruk" jawił mi się na samym początku jako wciągająca młodzieżówka pełna tajemnic czekających na to, aż postanowię je odkryć. Miałam duże nadzieje związane z tym tytułem, ale nie wszystko potoczyło się tak, jak sobie wyobrażałam. Z jednej strony dostałam coś całkowicie innego od tego, czego się spodziewałam i jestem tym aspektem trochę zawiedziona, ponieważ liczyłam na wielkie WOW, a dostałam co prawda ciekawą, ale odrobinę dziwną powieść zawierającą w sobie wiele znanych wszystkim czytelnikom schematów. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,- Nagle jesteś ekspertką od wariatów?
- Po poznaniu ciebie mogłabym napisać na ten temat doktorat."
Pierwszy tom bestsellerowej serii fantasy dla młodzieży!
Życie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się na śmierć.
Biały Kruk to pierwszy tom serii Raven, w której wątki paranormalne łączą się z romansem i tajemnicami! To idealna propozycja dla fanów książek fantasy, którzy zakochali się historiach takich jak Saga Zmierzch, Akademia Wampirów czy Dary Anioła!
Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego. Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?
Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i była przekonana, że jest zwykłą nastolatką. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże, które ożywają na jej oczach?
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?
,,- Zane, przestań się na chwilę dąsać i oddaj damie swoją bluzę. Zimno jej.Próbowałam protestować, ale już zdjął ją z polana i mi ją podał.
- Proszę - powiedział ten mroczny i grzesznie piękny półbóg.
Nie cierpiałam tego. Nie cierpiałam jego.
Kłamca, kłamca, kłamca, powtarzała moja podświadomość."
Nieziemska wyspa
Piper po tragicznej śmierci swojej mamy, która wydarzyła się kilka miesięcy temu, przejęła wszystkie obowiązki. Starając się utrzymać dom, zapanować nad młodszym bratem oraz wspierać zrozpaczonego ojca, siedemnastolatka czuje przeraźliwy strach przed zaśnięciem, ponieważ gdy już zaśnie, jej sny zmieniają się w brutalne koszmary, które spędzają jej sen z powiek. Nagle, pewnego dnia, Piper otrzymuje informację, że trzy wakacyjne miesiące wraz z TJ-em spędzi na odciętej od świata wyspie w domu swojej babki, czyli kobiety, która nigdy się nimi nie interesowała, a teraz cudownie przypomniała sobie o tym, że istnieją.
Tajemnicze tatuaże
Piper nie chce wyjeżdżać z rodzinnego miasta, ale nikt nie daje jej wyboru. Podobno wyjazd ten ma na celu polepszenie ich relacji z babcią, ale dziewczyna jest pewna jednego - bez względu na to, co zrobi ta chłodna bogaczka, nie ulegnie jej urokom i sprawi, że pożałuje dnia, w którym postanowiła wejść z butami w jej życie.
Błękitnooki chłopiec
Raven Hollow nie robi zbyt dobrego wrażenia na dziewczynie, choć kusi urokami wzburzonych wód i gorącego piasku. Piper czuje, że te trzy miesiące okażą się dla niej mordęgą, ale właśnie wtedy na jej drodze staje Zane Hunter - diabelsko przystojny, niesamowicie seksowny kruczowłosy chłopak. Czy pobyt na tej rajskiej wyspie okaże się całkowicie inny, niż na początku zakładała?
Rodzinne sekrety
Piper nie potrafi zapomnieć o nim zapomnieć, ale ich pierwsze spotkanie nie przebiega tak, jak sobie wyobrażała. Zane z jakiegoś powodu jej nienawidzi, a na każde jej słowo reaguje grymasem na tych seksownych ustach. Mimo to, gdy przebywają w swoim towarzystwie, nie potrafią zapanować nad emocjami. Coś ich do siebie ciągnie, ale ten błękitnooki przystojniak nie chce tego zaakceptować. Dlaczego Zane zachowuje się, jakby towarzystwo dziewczyny było dla niego solą w oku?
Prawdziwa władza
Piper z czasem zaczyna myśleć, że traci zmysły. Zaczyna dostrzegać przedziwne rzeczy, których nie potrafi racjonalnie wyjaśnić. Gdy w końcu zostaje zaatakowana, zaczyna czuć, że coś jej grozi. Ktoś czyha na jej życie i nie zawaha się przed niczym, aby ją zgładzić. Kim jest Biały Kruk, o którym szepczą wszyscy mieszkańcy Raven Hollow? Kto chce zabić Piper? Co oznaczają tajemnicze tatuaże pojawiające się na rękach ludzi zasiedlających wyspę?
,,Rozpacz przychodziła falami - wzburzonymi, gwałtownymi i łamiącymi serce. Nadeszła już pora, żebym nauczyła się pływać, zanim naprawdę utonę, a fale pochłoną moją duszę."
,,Biały kruk" pozwoli zanurzyć się wam w ciepłych morskich falach pełnych niewypowiedzianych tajemnic, pradawnych podziałów oraz zagadkowych tatuaży, które stanowią przepustkę do fantastycznego świata, gdzie śmierć nie jest wcale taka martwa, jak mogłoby się wydawać, a miłość łączy osoby, które nigdy nie powinny mieć ze sobą do czynienia. Najnowsza powieść J. L. Weil wydana w Polsce należy do grona tzw. młodzieżówek, czyli powieści przeznaczonych dla nastoletnich czytelników, ale również ci starsi mogą się przy niej zrelaksować. Historia buntowniczej Piper przenosi czytelnika do tajemniczego świata, który przemierza się w zaskakującym tempie. ,,Biały kruk" to pozycja pełna niespodzianek, choć również powielająca wiele książkowych schematów. Główni bohaterowie nienawidzą się, ale mimo to coś ich do siebie przyciąga. Piper szczyci się swoją 'dorosłością', a tak naprawdę w niektórych momentach zachowuje się, jak rozkapryszona nastolatka niepotrafiąca zapanować nad samą sobą i mająca wiele pretensji do świata, a także zbytnio ulegającą emocjom. Nie jestem do końca pewna, co sądzić o jej postaci. Z jednej strony próbowałam zrozumieć, że dziewczynie jest niezwykle ciężko po śmierci mamy i próbuje schronić swoje serce w niezdobytej twierdzi, więc dlatego przyjmuje tak negatywną postawę, ale z drugiej jej ekscesy i ciągłe wytłumaczenia wywoływały znudzenie.
,,Raven Hollow było pełne duchów.
Raven Hollow było pełne tajemnic.
Raven Hollow było pełne śmierci."
Choć ,,Biały kruk" nie jest może istną perełką wśród powieści fantastycznych przeznaczonych w głównej mierze dla młodzieży, to spełnia swoją funkcję, czyli bawi i relaksuje oraz pozwala oderwać się od rzeczywistości. Uważam, że warto dać szansę tej pozycji choćby dlatego, że dzięki niej można odpocząć po trudnym dniu i odłożyć wszelkie problemy na bok. Historia przedstawiona w książce J. L. Weil jest ciekawa i przyjemna i każdy z was znajdzie w niej coś dla siebie. Jeżeli szukacie niezbyt wymagającej pozycji, ale takiej, która was zaintryguje i pozwoli stać się czynnym obserwatorem zmagań głównej bohaterki, to sięgnijcie po ,,Białego kruka". Polecam!
Bardzo niecierpliwie wyczekiwałam "Białego kruka". Opis książki nie wyróżniał się niczym szczególnym na tle innych, zbliżonych historii, ale miał w sobie jakąś intrygującą świeżość. Co mogę powiedzieć już po lekturze? Hmm... Książka nie zachwyciła mnie tak, jak na to liczyłam, jednak mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że bardzo przyjemnie się ją czytało i jestem ciekawa dalszych losów Piper i Zane'a.
Matka Piper i Ty'a zostaje zamordowana, a ich rodzina rozpada się. Ojciec rodzeństwa nie może pozbierać się po tej bolesnej stracie, dlatego wysyła dzieci na wakacje do babci. Kobieta nigdy wcześniej nie kontaktowała się z wnukami, więc nie wiedzą, czego mają się spodziewać. Kilka dni po dotarciu na wyspę, Piper spotyka Zane'a - zbuntowanego i pełnego dystansu przystojniaka. Między tą dwójką wyraźnie iskrzy, ale chłopak w życiu się do tego nie przyzna. Ponadto, zaczynają się dziać dziwne i niebezpieczne rzeczy. Ktoś wyraźnie poluje na dziewczynę, choć ta nie ma pojęcia dlaczego. Co ukrywają mieszkańcy Raven Hollow i jak to wpłynie na życie Piper?
Jak sami wiecie, książki typu młodzieżowe fantasy mają przede wszystkim bawić, a nie wzbudzać potoku przemyśleń. Tak więc nie oczekiwałam od "Białego kruka" wielkich cudów, ale wartkiej akcji, ciekawej fabuły oraz burzliwego romansu. I każdą z tych rzeczy otrzymałam. Autorka serwuje nam lekką i wciągającą historię, przy której można się zrelaksować i za sprawą dużej dozy humoru - pośmiać. ALE! Moje uczucia są trochę mieszane, niejednoznaczne. Na samym początku stwierdziłam, że nie jestem nią aż tak bardzo zachwycona, więc przecież musi być tego jakiś powód. I jest - śmiesznie paradoksalny. To największe zastrzeżenie tyczy się głównej istoty opowieści - schematu wyjątkowej dziewczyny, buntowniczego i przystojnego nastolatka oraz burzliwej miłości. Czasem czułam rozczarowanie i niedosyt, że Weil poszła w taki typowy i prosty układ. Jest to swego rodzaju odgrzewanie starych pomysłów przewałkowanych już wielokrotnie. Jednak im dalsze rozdziały, tym więcej nowych, ciekawych zwrotów akcji, przez co całość nie wydaje się tak bardzo sztampowa. Druga połowa książki zdecydowanie bije tą pierwszą na głowę. Więcej się w niej dzieje, mamy bardziej złożoną fabułę i dużo zaskoczeń.
"Faceci pokroju Zane'a byli groźni dla moich uczuć. Zwaliłam się w ubraniu na łóżko, przymykając oczy, a jego zapach ukołysał mnie do snu. Był takim dupkiem. Niemiłosiernie przystojnym dupkiem."
Nie będę się zanadto rozpisywać o bohaterach. Jeśli lubicie pyskate, wygadane i rezolutne dziewczyny, to Piper z pewnością przypadnie Wam do gustu. Oj, potrafi pokazać pazurki kiedy ktoś jej zajdzie za skórę. Nie radziłabym z nią również wchodzić w dyskusję - jej riposty i pyskówki są GENIALNE! A Zane? No cóż, po prostu niezłe ciacho. I nie dajcie się zwieść jego mrocznemu charakterowi. Zapewniam Was, polubicie go :D Relacje tej dwójki są gorące, ale nie zawstydzające. I chociaż niektóre rzeczy działy się - według mnie - za szybko, to z wielką sympatią czytałam o ich rodzącej się zażyłości.
Czy odradzam tę książkę? NIE!! Możecie mieć wrażenie, że gdzieś już coś w ten deseń czytaliście, ale i tak powinniście się nieźle bawić. Książkę czyta się niezobowiązująco i zarazem z wielką ciekawością. Jest to bardzo dobry wstęp do obiecującej i intrygującej historii, o ile autorka w kolejnej części wykorzystała drzemiący w niej potencjał. Mam ogromną nadzieję, że tak się stało. Teraz pozostaje czekać, aż w Polsce ukaże się drugi tom cyklu Raven.Oby jak najszybciej! :)
www.strefabrunetki.blogspot.com
Akcja zaczyna się powoli. Nie jesteśmy już na samym początku wrzucani "na głęboką wodę".
Tempo stopniowo się rozkręca, zostają dostarczane nowe informacje. Uważam, że to był dobry krok ze strony autorki.
Nie dzieje się zbyt wiele, mamy czas na poznanie bohaterów i "obczajenie terenu". Akcja zaczyna się rozkręcać dopiero po około 60% książki. Można pomyśleć, że w takim razie książka jest nudna.
Jednakże brak nagłych, niesamowitych, emocjonujących wydarzeń przez część książki, rekompensuje główna bohaterka. Jej charakter, osobowość, sposób zachowania bardzo przypadł mi do gustu. Nie jest to typowa "dama w opałach", która czeka aż uratuje ją przystojny rycerz na białym koniu. Wręcz przeciwnie.
Jest to sarkastyczna, silna i dojrzała młoda kobieta. Z nią nie da się nudzić. (I gdy przeczytam całą serię, będę miał cały zasób sarkastycznych tekstów😂)
Gdy akcja zaczyna się rozkręcać, na świat wychodzą tajemnice, to aż chce się czytać i czytać, by dowiedzieć się co wydarzy się dalej.
I minusem właśnie jest to, że akcja nabiera tempa tak późno. Pochłonięty napływającymi wydarzeniami nie zauważyłem kiedy dotarłem do końca książki.
Po zakończeniu czuć niedosyt, chce się sięgnąć po kolejny tom, by dalej móc poznawać losy bohaterów.
Mógłbym się tu przyczepić do kilku rzeczy. Między innymi do zbyt częstego pojawiania się słowa "dupek". Po czasie zaczęło mnie one irytować. Jescze jednym minusem w moim odbiorze jest to iż za mało było TJ'a i Rose (brata i babci głównej bohaterki). Czułem pewien niedosyt tymi postaciami.
Całokształt oceniam pozytywnie. Nie była to wybitna lektura, ani nie sprostała wszystkim moim oczekiwaniom, ale na okres szkolny jest idealna. Lekka, krótka, przyjemnie i szybko się czyta.
Przeczytałam "Idealna propozycja dla fanów książek fantasy, którzy zakochali się w historiach takich jak.. Dary Anioła" i to była jedna z rzeczy, która mnie przekonała do przeczytania tej pozycji. Dary kocham całym sercem i zawsze z wielką przyjemnością powracam do tej serii. Musiałam zobaczyć, jak to będzie z Białym Krukiem.
“Czy wszyscy na tej potwornej wyspie mają ptasi fetysz? Kruki. Wrony. Jastrzębie.”
Matka Piper zostaje zastrzelona, dziewczyna kilka miesięcy po tym tragicznym wydarzeniu wraz ze swoim młodszym bratem zostaje wysłana na wyspę Raven Hallow, gdzie zamieszka w rezydencji swojej babci Rose. W trakcie zwiedzania wyspy Piper poznaje Zoe, która zaprasza ją na ognisko. Tam dziewczyna poznaje jej braci - Zacha, Zandera oraz Zane'a, którego miała okazję już wcześniej spotkać w klubie "Czarna Wrona". Chłopak od razu wpada w jej oko, ale nie wiedzieć dlaczego, on nie jest w stosunku do niej miło nastawiony. Mimo to, kiedy na wyspie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a Piper grozi niebezpieczeństwo, to Zane będzie tam dla niej, by ją ochronić. Dlaczego ktoś usiłuje ją skrzywdzić? O co chodzi z Białym Krukiem?
Zakochałam się w okładce, skusił mnie opis, ale nie sądziłam, że ta książka będzie tak dobra. Jest ona na pewno takim trochę połączeniem Darów Anioła, Szeptem i serii Lux. Ale to naprawdę świetnie zapowiadająca się trylogia fantasy dla młodzieży. Piperjest postacią względem której mam mieszane uczucia. Jest zabawna, sarkastyczna, waleczna i przyznaje, fajnie było 'siedzieć' w jej głowie, bo jej przemyślenia były po prostu komiczne. Niestety momentami mnie wkurzała, a raczej wkurzały mnie buzujące się w niej hormony - to jak śliniła się na widok Zane'a. Jasne, jakieś sensowne i fajne fantazje z jego udziałem były mile widziane, ale nie w takich ilościach. Czasami chciałam to przekartkować, żeby nie musieć tego czytać. Zane jest postacią, dla której straci się głowę. Mimo, że jego postać jest bardzo schematyczna - zły, seksowny i tajemniczy chłopak, który pojawia się nagle w życiu dziewczyny i od teraz będzie przy niej by ją chronić - to jest to coś, co nam się podoba i co przyciąga nas do takich bohaterów. W relacji Zane'a i Piper było coś fascynującego, w to jaki sposób się przekomarzali i jak na siebie oddziaływali. Jestem bardzo ciekawa tego, jak ich relacja się rozwinie. Poznaliśmy także braci Zane'a i jego siostrę. Żałuję, że w tym tomie było ich tak niewiele, liczę na to, że w kolejnych tomach będzie ich więcej. A jeszcze lepiej, gdyby była szansa zobaczyć ich wszystkich razem we wspólnej akcji. Mamy jeszcze postać TJ'a czyli młodszego brata Piper. Nie wiem czy ta postać później będzie grała jakąś ważną rolę, bo w tej części został pominięty, co wcale mi nie przeszkadzało, bo pomimo tego, że był dwa lata młodszy od swojej siostry czyli miał 15 lat, to czułam się jakbym czytała o 10 - latku.
Nie będę wam zdradzać czym jest biały kruk i kim są nasi bohaterowie, bo to byłby spoiler całej książki. Jedyne co mogę zrobić, to wstać i zacząć bić brawo dla autorki za jej pomysłowość. W książce pojawiają się istoty nadprzyrodzone, z którymi ja nigdy wcześniej się nie spotkałam, więc to było coś świeżego i miło było wkroczyć w zupełnie nowy świat. Najlepszym plusem tej książki był humor. Zabawne dialogi czy też myśli głównej bohaterki sprawiły, że ta pozycja była jeszcze lepsza w czytaniu. Tak jak pisałam powyżej - nie spodziewałam się tego, że ta lektura tak bardzo mi się spodoba. Z każdą stroną było coraz ciekawiej i potrafiła mnie zaskoczyć na każdym kroku. Nie chciałam jej kończyć, a jednocześnie pragnęłam dojść do ostatniej strony, żeby móc wiedzieć, co się wydarzy. Teraz czuję niedosyt i potrzebuje drugiego tomu.
“- Nagle jesteś ekspertką od wariatów?
- Po poznaniu ciebie mogłabym napisać na ten temat doktorat.”
"Biały Kruk" jest wciągającą książką fantasy, pełną zaskakujących i zabawnych momentów. Młodzież lubiąca czytać paranormalne romanse, będzie zadowolona z tej pozycji.
https://slowamiksiazek.blogspot.com/2018/04/raven-biay-kruk-jl-weil.html
„Raven Hollow było pełne duchów.
Raven Hollow było pełne tajemnic.
Raven Hollow było pełne śmierci.”
„Biały kruk” J.L. Weil to z pozoru jedna z wielu książek dla młodzieży. Znajdziemy w niej motyw nastoletniej miłości i jeszcze postaci obdarzone nadprzyrodzonymi mocami. Można pomyśleć „na pewno są to wampiry, to już było”. Ale czy na pewno?
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Piper. Pewnej nocy życie jej i młodszego brata zmienia się po tragicznej śmierci matki. Ojciec wysyła ich pod opiekę bogatej babci, której nigdy wcześniej nie widzieli. Z dnia na dzień trafiają na tajemniczą i idylliczną wyspę Raven Hollow. Piper od razu zaczyna się buntować i marzy o jak najszybszym powrocie do domu. Przecież na tak malej wyspie nie dzieje się nic ciekawego, prawda? Pobyt Piper byłby nudny, gdyby na jej drodze nie pojawił się tajemniczy Zane Hunter. Już podczas pierwszego spotkania zaczyna iskrzyć między tą dwójką. Dlaczego jednak chłopak trzyma Piper na dystans? I dlaczego Zane i zwraca się do niej „Księżniczko”, a o babce mówi się na wyspie „Królowa”? Dziewczyna nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej mamy ani motywem unikania babci. Dziwne wydają się także niezwykle tatuaże, które dosłownie ożywiają na jej oczach. Kim tak naprawdę jest Zane? Dlaczego od momentu pojawienia się Piper na wyspie zaczynają dziać się dziwne rzeczy i ktoś probuje ją zabić? Co ukrywa babcia i kim jest Piper?
O treści tej książki można by napisać jeszcze wiele. Ale nie będę odbierać Wam przyjemności poznania historii rodziny Piper. Takiej historii jeszcze nie czytaliście. Zdradzę Wam tylko, że nie znajdziecie tutaj wampirów. Autorka stworzyła zupełnie nowy nadprzyrodzony świat, który rządzi się swoimi prawami. Podczas lektury, książka wydawała mi się zbliżoną swoją historią choćby do „Darów anioła”. Na szczęście Piper zupełnie nie przypomina Clare. Bohaterka J.L. Weil jest to żywiołowa siedemnastolatka, która twardo stąpa po ziemii. Obdarzona ciętym językiem nie da sobą pomiatać. Zaletą tej książki jest na pewno humor, który widać np. w rozmowach Piper i Zane’a. Dwójkę buntowniczych bohaterów pcha do siebie tajemnicza i niebezpieczna siła. Między nimi aż iskrzy. Zane to typowy bad boy. Lamie dziewczęce serca i bez problemu mógłby mieć i Piper. Chłopak jednak postanawia trzymać ja na dystans. Wcześniej od Piper orientujemy się, że historia rodziny związana jest z tajemnicą babci. Pozostaje nam tylko czekać, kiedy dziewczyna postanowi poważnie porozmawiać o tym z babcią. Czy będzie zaskoczona tym, co odkryje? Ja byłam. Zaskoczona zostałam także nagłym zwrotem akcji i zakończeniem w najmniej spodziewanym momencie. Jest ogromny niedosyt. Mam nadzieję, że moja ciekawość zostanie nagrodzona w drugiej części.
Kruki, wróble, jastrzębie i tajemnicze tatuaże to motywy główne książki „Biały kruk”. Jeśli lubicie odkrywać rodzinne tajemnice, a przede wszystkim lubicie odkrywać nowe nadprzyrodzone światy, to będzie książka dla Was. Możecie być pewni jednego, Raven Hollow to wyspa, na której zaciera się granica pomiędzy życiem a śmiercią.
Piper próbuje zmierzyć się z konsekwencjami śmierci Rose. Jako jej następczyni musi szybko odnaleźć się w nowej roli i rozpocząć szkolenie, które pomoże...
Czy dobro zwycięży zło? Czy Piper uratuje świat? Przeczytaj finałowy tom zabójczej serii Raven! Po tragicznej śmierci niedoszłego narzeczonego...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 2, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
"- Zane, przestań się na chwilę dąsać i oddaj damie swoją bluzę. Zimno jej.
Próbowałam protestować, ale już zdjął ją z polana i mi ją podał.
- Proszę - powiedział ten mroczny i grzesznie piękny półbóg.
Nie cierpiałam tego. Nie cierpiałam jego.
Kłamca, kłamca, kłamca, powtarzała moja podświadomość."
Literatura fantastyczna przeznaczona dla młodzieży, to w sumie nowość wśród książek wydawanych w Wydawnictwie Kobiecym. Kiedy zobaczyłam "Białego kruka", od razu wiedziałam, że to lektura, którą muszę poznać. Zachwyciła mnie okładka oraz opis książki, który obiecywał bardzo dobrą historię i niezwykłą rozrywkę.
Niestety już od pierwszych stron czułam, że nie zaprzyjaźnię się z powieścią. Styl autorki bardzo mnie raził. Skupiała się na zbędnych opisach, które nie wnosiły nic do całości i niestety, ale wykreowała płytkich bohaterów.
"- Nagle jesteś ekspertką od wariatów?
- Po poznaniu ciebie mogłabym napisać na ten temat doktorat."
Piper i jej brat to kapryśna dwójka młodzieńców, którzy nie doceniają tego co mają. Ich styl bycia nie przypadł mi do gustu. Bardzo irytowałam się przez ich zachowanie. W zasadzie to tacy bohaterowie trochę bez wyrazistego ukształtowania. Byli bo byli, nie mieli jakichś specjalnych cech charakteru, jedynie wyróżniała ich kapryśność obecna w większości powieści młodzieżowych i podejście do świata mówiące, że "wszystko im się należy, bo są poszkodowani".
Opis książki zapowiadała lekki młodzieżowy romans z elementami fantastyki. Niestety ja się zawiodłam. W tego typu książkach wymagam ciekawej akcji fantastycznej. Tutaj nie dostałam nic takiego. Historia ciągnie się, nudzi, autorka kręci wszystko dookoła głównej bohaterki, nie ma wyższego celu, rozwleka wątki na siłę, aby tylko zwiększyć objętość książki.
"Będę twoim mieczem. Będę twoją tarczą. Będę cię bronił do ostatniego tchu. Przyrzekam ci, że dopóki żyjesz, będę twoją bronią."
W książce jest zero emocji. Nie było ani razu momentu, w którym poczułabym dreszczyk, skok napięcia. Nie liczyłam, że historia wyrwie mnie z butów, ale miałam nadzieję, że wkręcę się w akcję, nie będę mogła doczekać się jej rozwoju, a dostałam jedno, wielkie nic, kilkadziesiąt stron rozczarowania.
Autorka zrobiła również typowy błąd, którego nienawidzę w książkach. Wyidealizowała głównego bohatera, Zane'a. Zrobiła z niego superbohatera, który jest w stanie stawić czoła wszelkim problemom w samotności. Super nastolatek w akcji. Poważnie? Takie historie już dawno się przejadły.
Pomysł, który miała J.L. Weil był naprawdę świetny i miał potencjał, ale niestety autorka w niezwykle nieciekawy sposób zepsuła całość. Odniosłam wrażenie, jakby historię napisało dziecko, bowiem użyty w niej język pozostawia wiele do życzenia. Ja niestety zawiodłam się na powieści, niemniej jednak zachęcam Was do sięgnięcia po nią i oceniania samemu jej zawartości.