Rodzinny dramat w krajobrazie podkrakowskiej wsi, skrytej w cieniu mrocznej jurajskiej doliny
Ona i on. Niespełnione marzenia, wciąż żywe tęsknoty i wspólna pamięć codziennie zasypująca ich furą niesegregowanych śmieci. Przejmująco autentyczna opowieść o bezpłodności, współczesności i pokoleniu dzisiejszych trzydziesto-, czterdziestolatków.
"- Zmiany w psychice bezpłodnych porównuje się do następstw stresu bojowego, choroby nowotworowej. A wie pani, jakie są następstwa tego następstwa?
- Już dość, proszę. Pani nas zniszczy". (fragment książki)
Andrzej Muszyński nie idzie na kompromisy. W swojej najnowszej powieści podejmuje tematy ważne i niewygodne, dotąd w polskiej literaturze omijane. Własnym, wyjątkowym, szorstkim, poetyckim językiem opowiada o bezpłodności, aborcji, in vitro, depresji. Nie ucieka, nikogo nie udaje, mierzy się z rzeczywistością. I tego samego wymaga od swoich bohaterów.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2020-02-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 224
Gdzie zaczyna się Południe? Czy znajduje się za linią Brandta? A może granicy należy szukać gdzie indziej? Czy Południe to pojęcie geograficzne, polityczne...
Magiczna. Realistyczna. Uniwersalna. Powieść szeroko komentowanego reportażysty Andrzeja Muszyńskiego Mała stara wieś, pośrodku wielkiego ,,nigdzie"...
Przeczytane:2020-04-18, Ocena: 5, Przeczytałem,
Namacalna nieobecność
Motyw bezdzietności nie jest zbyt popularny w literaturze. Jest to temat trudny i niewdzięczny – prawie niemożliwe wydaje się pełne i jak najgłębsze oddanie problemu, a za to bardzo łatwo można go spłycić i stworzyć ckliwy kicz. Andrzej Muszyński łamie tabu, pisząc o bezdzietności dobitnie, choć jest to kwestia, która ciągle zdaje się być przemilczana i zamykana w czterech ścianach osób bezpośrednio nią dotkniętych. Tworzy historię, w której nieobecni są boleśnie realni, nieobecnością wręcz namacalną.
Niech nie zwiodą Was niewielkie gabaryty tej książki. "Bez" z pełną mocą uderza w czytelnika nieutulonym bólem swoich bohaterów. Zdarzało mi się czytać powieści napisane mniej lub bardziej dosłownie, ale nigdy wcześniej nie czytałam niczego, co byłoby jedną wielką metaforą. Przeczytanie tej powieści jednym tchem – nie tracąc przy tym ukrytego sensu – nie tylko byłoby trudne, ale zakrawałoby wręcz o brak szacunku. W "Bez" każde słowo jest napisane w sposób przemyślany, każde zdanie dopracowane w najmniejszym szczególe.
Nie jest to opowieść łatwa, bo czytanie o cudzej rozpaczy, rzadko bywa łatwym zadaniem. Dla wymagającej formy tej powieści zwykłe przebieganie wzrokiem po tekście jest niewystarczające. Autor zmusza czytelnika, by ten w pełni wszedł w świat głównych bohaterów, by spróbował zrozumieć ich motywacje. Na pewno nie jest to książka dla każdego i część czytelników odbije się od tej historii. A szkoda, bo jest to zupełnie nowy głos wypowiedziany w imieniu tych, którzy ze swoją bezradnością zostali pozostawieni sami sobie, ale również tych, którym nigdy nie będzie dane przemówić – dzieci nienarodzonych.