Batman, Superman i Wonder Woman trafili do światów w mrocznym multiwersum wzorowanych na Kryzysach, do jakich doszło w ich świecie. Po drodze natknęli się na nieoczekiwanego sojusznika w osobie Pierwszego Superboya. Czy to jednak wystarczy, aby pokonać wszechmocnego Batmana, Który się Śmieje? Tymczasem Liga Sprawiedliwości pod dowództwem Nightwinga wyrusza na kolejną misję!
Trzeci tom opowieści ,,Batman: Death Metal" kontynuuje historię stworzoną przez scenarzystę Scotta Snydera i rysownika Grega Capullo (twórców odpowiedzialnych za takie serie jak ,,Batman" i ,,Batman Metal"). Ciąg dalszy bestsellerowej serii ,,Batman Metal" zaskakuje nie tylko rozmachem, ale i oryginalnymi rozwiązaniami. Razem z kolejnym rozdziałem sagi zamieszczamy dodatkowe epizody z serii pobocznych, autorstwa takich scenarzystów jak James Tynion IV (,,Justice League Dark", ,,Batman") czy Joshua Williamson (,,Flash", ,,Suicide Squad"). Wśród rysowników warto wymienić Ragsa Moralesa (,,Liga Sprawiedliwości: Kryzys Tożsamości", ,,Hawkman") i Xermánico (,,Wonder Woman").
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach: ,,Dark Nights: Death Metal" #5, ,,Dark Nights: Death Metal - Infinite Hour Exxxtreme!" #1, ,,Dark Nights: Death Metal - The Multiverse Who Laughs" #1, ,,Justice League" #53-57.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2022-03-23
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Batman Death Metal 3
Po raz kolejny mamy do czynienia z dość złożoną i na swój sposób skomplikowaną kompozycją kilku różnych dzieł. Album Batman Death Metal #3 to bowiem nie tylko kontynuacja historii stworzonej przez scenarzystę Scotta Snydera. Wnętrze komiksu skrywa również kompilację różnych „dodatków”. Pod twardą oprawą znajdziemy materiały publikowane pierwotnie w zeszytach: Dark Nights: Death Metal #5, Dark Nights: Death Metal – Infinite Hour Exxxtreme! #1, Dark Nights: Death Metal – The Multiverse Who Laughs #1, Justice League #53–57. Rozstrzał jest więc dość spory, ale pozwala to czytelnikowi na szersze spojrzenie na główną oś fabularną. Tym samym lepsze zrozumienie niektórych scenariuszowych pomysłów poszczególnych twórców.
Jeśli chodzi o „widowiskową” stronę tytułu, to fani komiksu superbohaterskiego ze stajni DC na pewno nie będą narzekać na nudę. Kolejne strony tomu trzeciego to bowiem dawka naprawdę wyrazistej i różnorodnej akcji. Począwszy od śledzenia poczynań Ligi Sprawiedliwości pod przywództwem Nightwinga, próbującej zniszczyć tron bogini Perpetui. Przez dalsze losy Batmana, Supermana i Wonder Women, kończąc na pojawieniu się kolejnych niespotykanych wersji Mrocznego Rycerza (w tym połączenie Batmana i Lobo). To wszystko i tak jest ledwie zarysem całej akcji, która potrafi trzymać w napięciu do samego końca.
Dynamiczny scenariusz jest więc zaskakujący, zachwycający i mocno angażujący. Niestety nie jest on wolny od wad. Bywają momenty, kiedy historia jest moim zdaniem niepotrzebnie nadmiernie skomplikowana. Niektórzy scenarzyści trochę zbyt mocno popuścili wodzę wyobraźni i wykreowali dość szaloną wielowarstwową opowieść, której szczegóły zrozumieją tylko najwięksi fani DC. Odrobinę ponarzekać można również na niektóre dialogi, które o wiele lepiej prezentowałyby się, gdyby były bardziej zwięzłe.
WALKA TRWA
Wielki event ,,Death Metal" trwa i zbliża się coraz bardziej do finału. Widać to już nawet w samej akcji, która w tym tomie zagęszcza się jeszcze bardziej. I staje się jeszcze bardziej szalona, co jednych kupi, innych pewnie odrzuci. Faktem jest jednak, że jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, teraz też nie będziecie zawiedzeni.
Walka trwa. Batman, Superman i Wonder Woman mają teraz za sojusznika Pierwszego Superboya, jednak nawet to może nie wystarczyć. Batmana, Który się Śmieje stał się iście boskim bytem i najwyraźniej nic nie może go powstrzymać. Gdzie w tym wszystkim miejsce na kolejną misję Ligi i Nightwinga? I co z Lobo?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/03/batman-death-metal-3-scott-snyder.html
Jak wiadomo, bez pracy nie ma kołaczy. Przekonają się o tym nasi starzy znajomi z Kaczogrodu i Myszogrodu. Przyjdzie im się sprawdzić w rozmaitych, niekiedy...
Jeśli lubisz ruszać głową - odwiedź nasze Zwierzątkowo. Znajdziesz w nim: kolorowanki, zagadki, labirynty oraz barwne naklejki....
Przeczytane:2022-08-28, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022,
Wiedzieliście o tym, że mrówki prawdopodobnie widzą tylko w 2D? Dla mnie ta informacja jest czymś szokującym, czymś, co od lat męczy moje myśli i o czym ciągle przypominam moim znajomym. Czemu dla mnie jest to tak istotne? Może zacznijmy od właśnie mrówek. To, że widzą w 2D oznacza, że gdy idą pionowo, nie są tego świadome. Dla nich wygląda to tak jak poziom, dla nich nie istnieje pion. A jeśli jesteśmy jako ludzie takimi właśnie mrówkami? Może mamy przed oczami coś oczywistego, coś, z czego codziennie korzystamy, a w ogóle nie jesteśmy tego świadomi, bo mamy jakiś rodzaj ograniczeń... Dlatego niekiedy daję się przekonać do istnienia innych wymiarów, multiwersum. Jestem dość sceptyczna nastawiona do tego, ale jakoś bardzo nie zszokowałabym się, gdyby okazało się, że jednak istnieją. A co Wy na to?
Ogólnie ten temat przyszedł mi do głowy w ramach przeczytania trzeciego tomu "Batmana. Death Metal". W tej części wszystko się zmieniło, a różnorodne odmiany Batmana grasują w najlepsze. W końcu wiele zależy od środowiska, od kontekstu, od małych zmian, tak naprawdę od efektu motyla. Właśnie Batman jest tego idealnym przykładem, bo w końcu nie bez powodu trzeba walczyć z jego innymi odmianami. Czy uda się uratować wszechświat?
W swoim ostatnim zamiłowaniu do komiksów i otwartym umyśle doszłam wreszcie do "Uniwersum DC". Co prawda miałam już styczność z "Sandmanem", którego swoją drogą uwielbiam – i komiks, i serial – ale tutaj jednak "Batman" według mnie jest tym symbolem. Dla jasności i podkreślenia – czytałam oddzielnie i tylko ten trzeci tom, więc opieram się na mocno ograniczonej wiedzy odnośnie całości. Ta recenzja jest w całości skupiona na "Batman. Death Metal 3". Jak moje wrażenia? Czy przeniosłam się do tego niesamowitego i osławionego uniwersum?
Ogólnie sam pomysł wydaje mi się fantastyczny. Oczywiście przez brak znajomości innych tomów jest ciężka go ocenić, ale to, co zobaczyłam, niesamowicie przypadło mi do gustu i dało też poczucie oryginalności, łamania schematów i wyśmiania konwencyjności. A ja uwielbiam takie zabiegi i przede wszystkim taką odwagę.
Jednak mam wiele uwag i dostrzegam wiele mankamentów. Jednym z nich są dialogi, które po prostu są niemożliwe. Chodzi mi tutaj o totalny brak naturalności. W momencie gdy bohaterowie rozmawiają, to ja poza obrazkiem nie mam żadnego własnego wyobrażenia, jakby to mogło wyglądać w rzeczywistości. To nie jest rzeczywistość, ale to jest nasza wyobraźnia, która ma być pewnego rodzaju odpowiednikiem realu. Tymczasem zwykła dyskusja sprawiła, że zwątpiłam, że mogłoby coś takiego się wydarzyć. A co za tym idzie, trudno też było mi się przekonać do bohaterów i im kibicować lub nawet nienawidzić. Niekiedy miałam również trudności ze zrozumieniem, kto w tej chwili mówi, co mnie dość mocno zdziwiło, ale tutaj to chyba jednak kwestia ilustratora.
Fabuła też okazała się rozczarowująca. Zdaję sobie sprawę, że ten tom to połączenie kilku zeszytów, niemniej przez prawie cały czas miałam poczucie niespójności. Początkowo zarzucałam to sobie, ponieważ nie przeczytałam dwóch pierwszych tomów, lecz z czasem zaczęłam się łapać na tym, że nie rozumiem wątków, które zostały poruszone po raz pierwszy bezpośrednio w tym tomie. W tej historii jest mnóstwo akcji. Tam ciągle się coś dzieje, tak naprawdę nie ma żadnych przerw. I doceniam ten zabieg, gdyż rozumiem, że jest to częściowo podyktowane przez pewnego rodzaju konwencję. Jednak nie odnajduję się w tym. Myślę, że można by utrzymać tę opowieść w podobnym tonie, ale bez tak wielu scen akcji. Tym bardziej że co chwila powinnam czuć intensywne emocje, a tymczasem ani razu nie poczułam się poruszona historią bohaterów. Ze smutkiem przyznaję też, że nie potrafię docenić bohaterów, bo najnormalniej w świecie gubiłam się w nich. Ciągle nie wiedziałam, kto jest kim. Lecz tutaj zrzucam to na karb poprzednich tomów.
Tematycznie powracam do zalety pomysłowości. W tym tomie dominowało ukazanie lojalności wobec własnej grupy oraz pytanie, jak daleko ta lojalność może zajść. Czy można ją w wyjątkowych sytuacjach złamać? Czy może trwa się do końca przy swoich bliskich? Zazębiało się to z tematem dokonywania trudnych decyzji, od których zależy naprawdę wiele. Poczynając od naszego własnego życia, a kończąc na życiu innych ludzi.
Co do ilustracji to schylam głowę. Są naprawdę przegenialne! Kreska ilustratora dawała poczucie wyjątkowości i unikatowości. Tym bardziej że fantastycznie grało to z doborem kolorystyki, która przez swój mrok, ale też dokładność nadawała nieporównywalny do niczego klimat. A alternatywne okładki, które były zamieszczone na końcu, to po prostu cudo. Jedynym zarzutem były niedograne przejścia między okienkami. Po części to i one odpowiadały za brak spójności.
Przede wszystkim odnośnie cyklu "Batman. Death Metal" polecam nie popełniać tego błędu co ja i nie zaczynać od trzeciego tomu. Jak pewnie duża część z Was wie, często decyduję się czytać historie bez odpowiedniej kolejności, ale też zazwyczaj mi to nie przeszkadza. Tutaj przeszkadzało i to bardzo. Mimo pewnych dość dużych zalet czuję się rozczarowana lekturą tego komiksu. Raczej nie będę wracać do poprzednich tomów ani kontynuować serii.