OPOWIEŚĆ O LUDZIACH, KTÓRYM PRZYSZŁO ŻYĆ W ŚWIECIE NIENAWIŚCI I POGARDY DLA DRUGIEGO CZŁOWIEKA. Kontynuacja losów bohaterów „Zapachu Mazur”- Julianny, Krzysztofa, Trudy… Obraz współczesnych Mazur przeplata się tu z dramatycznymi wydarzeniami schyłku Prus Wschodnich. Rok 1945 dla mieszkańców Prus Wschodnich wcale nie oznacza końca wojny. Wkroczenie Armii Czerwonej przewartościowuje cały dotychczasowy świat. Zaczyna się rozpaczliwa ucieczka ludności cywilnej w stronę Zalewu Wiślanego. Siostry, Anna i Truda, za wszelką cenę pragną przeżyć wojenną zawieruchę. W ich codzienną rzeczywistość wpisany jest strach, upokorzenie i krzywda. Aby przetrwać, muszą nauczyć się życia na nowo. Otoczone systemem okołowojennych pułapek, wyznaczają sobie nowe priorytety, uczą się różnych oblicz ludzkich, podejmują trudne decyzje. Robią to, aby żyć, tak zwyczajnie, jak młode kobiety, aby kochać i być kochanymi. Dokąd zaprowadzą Annę podziemne korytarze? Kim będzie dla niej jasnowłosy mężczyzna? Czy połączy ich uczucie? Czy Truda odnajdzie swoje szczęście w Barwinach?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 380
Język oryginału: polski
[ RECENZJA ] Małgorzata Manelska "Barwy Mazur" Wyd. WasPos Druga część "Zapachu Mazur" i historii połączonych ze sobą rodzin. Tym razem jednak książka poświęcona została mniej Julii i Krzysztofowi, którzy stanęli na ślubnym kobiercu, a więcej przeszłości, wojny i przeżyć Trudy. Powiem szczerze, że ten tom znacznie bardziej mi do gustu. Tak jak sami zakochani są dla mnie trochę nudni, tak powrót do przeszłości strasznej i okrutnej, wciągnęły mnie bardzo. Strach, śmierć, ciągłe życie w niepewności, niekończące się wybory i miłość w czasach wojny to coś, co ciężko opowiedzieć. Autorce jednak udało się opisać i połączyć ze sobą historie w idealny sposób. Im bliżej końca książki, tym więcej rzeczy nabiera kształtów i wyjaśnień. Wszystkie pytania znajdują swoje odpowiedzi. Wniosek z powieści napewno jest taki, że rodzina zawsze powinna być najważniejsza. Powinna się wspierać. Tajemnice powinny wychodzić na światło dzienne, a w sercu kwitnąć przebaczenie. Życie jest jedno i jest ono bardzo kruche, dlatego nie traćmy czasu na to, co jest zgubne i na końcu okazuje się mało ważne.
Pani Małgosia znów to zrobiła!
Swoimi pięknymi opisami przeniosła mnie na urokliwe Mazury, do domów ich mieszkańców, ich życia i wspomnień, tym samym zachęcając do pogłębiania wiedzy na temat opisywanych miejsc i wydarzeń.
Kontynuacja pierwszego tomu sagi, pt.: "Barwy Mazur" opowiada dalsze losy Julki, Krzysztofa, Trudy i Elzy uzupełnione o wspomnienia nowych bohaterów, dając czytelnikowi pełniejszy obraz wydarzeń. Wciąż współczesność przeplata się z historią. Konkretnie z momentem wkroczenia Armii Czerwonej, która dla Mazurów wcale nie oznaczała końca wojny.
Tak naprawdę, dopiero teraz przetaczająca się sowiecka nawałnica zostawiająca za sobą śmierć, pożogę i gruzy wpisała w ich codzienne życie strach, upokorzenie i chęć przeżycia za wszelką cenę.
Tragiczny był także ich los po wojnie. Zmuszani do opuszczenia swych domów na rzecz przesiedleńców, ich dokwaterowywanie, a ze względu na panujące stosunki społeczne nieczęsto także do wyjazdu do Niemiec rozdzielając rodziny na długie lata. Ci, którzy zdecydowali się zostać, dotknięci brakiem żywności, upokarzani, napadani, byli zmuszeni przewartościować cały swój świat.
Tragiczne opowieści bohaterek książki o tych trudnych latsch i połączenie ich ze współczesnymi wydarzeniami pokazują, że przeszłość tkwi w nas do końca naszych dni. I choć staramy się ją wyprzeć z naszej pamięci, żyć dalej, ona i tak wraca jak bumerang, pozwalając rozprawić się z nią, wyrządzonymi krzywdami, ale też przewracając życie wszystkich do góry nogami. Pani Małgosia w fantastyczny sposób przekazuje nam przesłanie zawarte chociażby w tych słowach: "Żyjąc ponad podziałami i uprzedzeniami, dawali świadectwo swojego człowieczeństwa. Starali się wydobyć z każdego to, co jest w nim najlepsze, nie zauważając jego ciemnych stron, tak charakterystycznych dla gatunku ludzkiego."
Zakończenie mocno mnie wzruszyło i sopodowało, iż z niecierpliwością będę czekała na trzeci tom sagi pt.: "Dotyk Mazur". Wierzę, że książka spodoba się wszystkim, którzy lubią połączenie fikcji literackiej z faktami historycznymi, chcą poszerzyć swą wiedzę i cenią sobie pisarski kunszt, którego autorce nie można odmówić.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa WasPos mogłam ją przeczytać w nowym, pięknym wydaniu.
Znowu z olbrzymią przyjemnością powróciłam na Mazury do Barwin. Jest to 2 tom serii i kontynuacja Zapachu Mazur. Piękna, tak samo wzruszająca i chwytająca za serce jak część pierwsza.
Poznajemy tutaj kolejne losy Julianny Skrockiej, historię Trudy, jej siostry Anny, przyjaciółki Elsy. Dowiadujemy się też więcej o rodzicach Artura i rodzeństwie Julki. Oprócz szczęśliwych chwil są też te pełne wspomnień i bólu, jaki się z nimi wiąże. Choć od czasów wojny, minęło już tyle lat to jednak starsze pokolenia pamięta to wszystko jakby to było wczoraj. I chociaż o niektórych sprawach seniorzy starali się zapomnieć, to jednak przeszłość jest w nich na stałę zakorzeniona.
Podobała mi się bardzo wrażliwość Julki. Jej ciepło, skromność i bezinteresowna chęć pomocy innym, potrafiła zjednać nawet najbardziej zatwardziałych dziwaków. Jej upór i cel, by innym żyło się lepiej, powodował, że była ulubienicą wszystkich. Każdy miał dla niej dobre słowo, był życzliwy. Dzięki temu, czuła się kochana, potrzebna i miała wrażenie, że znajduje się w odpowiednim miejscu. Tak wciągnęłam się w tę historię, że praktycznie połknęłam ją w jeden dzień.
Książka jest napisana w świetny i ciekawy sposób. Czytelnik czytając, cały czas jest ciekawy, co będzie dalej. Jakie tajemnice zostaną jeszcze odkryte. Dzięki tej publikacji można dobrze poznać miejscowości mazurskie, poznać niektóre z zabytków. Czujemy się tak, jakbyśmy byli tam na miejscu i wspólnie z głównymi bohaterami odkrywali kolejne elementy układanek.
Piękna, wzruszająca książka. Pełna różnych emocji i kolorów. Zarówno tych jasnych jak i ciemnych. Autorka tak doskonale wykreowała całą tę historię, że ma się wrażenie, iż czyta się realne wspomnienia kogoś, kto to wszystko przeżył. I choć wiadomo, że go literacka fikcja, to jednak ta historia dla wielu jest tak bliska sercu ;) nie mogę się doczekać premiery trzeciego i ostatniego tomu, mam nadzieję, że będzie równie wspaniały jak poprzednie ;) bardzo dziękuję Wydawnictwo WasPos za możliwość zrecenzowania tej pozycji a autorce gratuluję tak świetnej historii!! ?? POLECAM!! Wam gorąco tę pozycję jak i całą serię!! ?? przyznaję bardzo zasłużone ?????????/10 punktów!! ??
Myślę, że kto sięgnie po pierwszą części mazurskiej sagi, ten z niecierpliwością będzie wyczekiwał kolejnej. Mnie ta książka szczególnie urzekła, ponieważ stylem i fabułą bardzo przypomina moje powieści ze Szkatułki Wspomnień.
Fabuła powieści umiejscowiona została w dwóch przestrzeniach czasowych, w teraźniejszości i w czasie drugiej wojny światowej. Dla miłośników takich właśnie książek to prawdziwa gratka.
Autorka pokazuje, że starość wcale nie musi być zbyt bolesna i zniedołężniała. Osoby w wieku między 90-100 lat potrafią być samodzielni.
Dla kogoś, kto nie ma kontaktu ze sprawnymi fizycznie i umysłowo seniorami, może się to wydać zbyt wyidealizowane i może odrobinkę autorka „podkolorowała” tę sprawność, ale ja, osoba pracująca z takimi ludźmi zdaję sobie sprawę, że często starość to nie tylko choroby, bóle i zaniki pamięci, ale stan umysłu. Niestety samotność również ma ogromny wpływ na postępowanie tak zwanych oznak starości. W mojej pracy spotykałam 95 latków wychodzących codziennie na spacery, samodzielnie sprzątających swoje mieszkania, śpiewających i takich, którzy tylko siedzieli w domu użalając się nad tym, że czegoś już nie są w stanie zrobić sami.
Ale wracając do książki, muszę przyznać, że dużym plusem powieści a zarazem takim dodatkowym smaczkiem fabuły jest wpleciona w dialogi i bardzo dokładnie przetłumaczona w przypisach gwara mazurska. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam, że jest tak samo specyficzna jak gwara śląska czy kaszubska, bo te do tej pory miałam okazję słyszeć.
Na uwagę zasługuje również motyw miłości wpleciony w fabułę, ponieważ autorka w piękny, wielopokoleniowy sposób pokazała, że od zawsze i to bez względu na miejsce i czas, miłość była uczuciem, które często dodawało odwagi i nadziei, ale również prowadziło do określonych zachowań, często bardzo ryzykownych, a czasami nawet trochę nieprzemyślanych.
Autorka pięknie ukazała tę miłość i to zarówno tę współczesną powstałą w normalnych warunkach teraźniejszości, jak i tę zrodzoną w czasach trudnych, bolesnych, jakim był okres wojenny i powojenny. Myślę, że ten kto weźmie do ręki tę lekturę i zatopi się w niej czytelniczo, ten tak jak ja pokocha Trudę, Annę i Elzę. Kobiety, które odnalazły szczęście na gruzach wojennego strachu, biedy, bólu i upokorzeń.
Takie książki jak ta potrafią całkowicie odciągnąć mnie od obowiązków domowych.
Kończąc czytać ten tom, czułam niedosyt i gdybym miała na półce trzecią część tej mazurskiej sagi, to nic nie powstrzymałoby mnie przed kontynuacją czytania. Trzymam kciuki, aby „Dotyk Mazur” jak najszybciej znalazł się w sprzedaży, bo już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Autorka pisze, że fabuła jest fikcją, ale ja będąc często powierniczką wojennych wspomnień, kobiet, które najpiękniejsze lata swojej młodości spędziły w najgorszym dla nich okresie, zdaję sobie sprawę z tego, że historie te mogły się przydarzyć. Takich historii było więcej, tylko nikt o nich nie chciał mówić, bo były zbyt bolesnymi wspomnieniami.
Polecam tę książkę nie tylko czytelnikom preferującym powieści historyczne, szczególne te dotyczące okresu drugiej wojny światowej. Myślę, że ta książka usatysfakcjonuje wielu, bowiem autorka zwinnie przechodzi z przeszłości do teraźniejszości i odwrotnie, wciągając czytelnika w intrygi miłosne, w rzeczywistość życia małomiasteczkowych miejscowości i w życie ludzi, którym czasami trudno pogodzić się z przeszłością.
To książka o niesieniu bezinteresownej pomocy, o przyjaźni trwającej często aż do końca dni życia, o miłości która potrafi być wielkim szczęściem, ale i rozterką, o dumie starych ludzi i odwadze życiowej, o ludziach zwykłych i niezwykłych zarazem.
książką jak ta, zapewne niejednej osobie wróci wiara w człowieczeństwo, które coraz częściej zostaje zastąpione beznamiętną pogonią za luksusem.
,, Chociaż chciałoby się powiedzieć, że przeszłość należy zostawić za sobą, to chyba nie jest to proste".
Słuchajcie, dzięki takim książkom życie człowieka potrafi nabrać sensu. Jest to część druga i nie polecam od niej zaczynać przygody z Julianą, Krzysztofem i Trudy. W tej części jest typowa kontynuacja, która trochę opiera się na wcześniejszym tomie. Polecam zacząć czytać od tomu pierwszego ,,Zapach Mazur".
Słuchajcie, jest to książka, która zabierze was do świata wojny i burzliwych przeżyć. Toczy się na dwóch płaszczyznach, byśmy bardziej mogli wczuć się w losy i wspomnienia bohaterów. Śmiem twierdzić, że tom drugi jest jeszcze bardziej ciekawszy od pierwszego, gdyż dzieje się tu o wiele więcej. Wyjaśniają się pewne tajemnice i opowieści z tomu pierwszego.
,, Bała się samotności. W tym zakresie nic się nie zmieniło, chociaż coraz częściej o tym myślała".
Powieść dla wrażliwych osób próbujących zrozumieć zachowanie starszych osób. Nieraz się twierdzi, że jak będzie się osobą straszą, to każdy z nas będzie miał swoje dziwactwa. Tylko nikt nie pomyśli, że biorą się one z niedoboru drugiej osoby. Nieraz robimy wszystko, by zapamiętać czasy w których byliśmy szczęśliwi. Niekiedy wspominamy i te złe, które w jakiś sposób ukształtowały nasze osobowości. Tutaj zdecydowanie przeszłość świeci nad teraźniejszością. Bohaterzy gonią za czymś, co przeminęło i bardzo by chcieli to zachować, odnowić. Roztrząsają dawne niesnaski i zadają sobie pytania na które wciąż nie potrafią znaleźć odpowiedzi.
Może i mamy wiele obrazów z czasów wojny, ale są one bardzo ciekawe. Autorka nie wprowadza nas jakimś specjalnym stylem językowym, tylko opisuje wszystko prosto i ciekawie. Czuć klimat dawnych czasów, jednak opisane są bardziej współcześnie. Bardzo mi to odpowiadało, gdyż nie musiałam się zastanawiać nad słowami, które nie istnieją już w obecnym słowniku. Uważam, że każdy z nas powinien przeczytać tą książkę, gdyż bardziej doceniłby co ma i dbałby o to. Jestem dumna, że mogę jej patronować:-)
Naprawdę jestem nią miło zaskoczona. Polepszył się styl autorki, znalazłam w niej błędów stylistycznych, o dziwno jest w niej dużo historii Trudny, Anny a nawet trochę Elzy. Oprócz tego dowiedzieliśmy się co nieco o przeszłosci ojca Artura. Tą częśc jest naprawdę wciągająca.
Kontynuacja "Zapachu Mazur" już za mną. Tak dużo chciałabym o niej napisać, ale wielowątkowość zmusza mnie do przedstawienia jedynie myśleniowego skrótu. Po raz kolejny poznajemy historię wojenną seniorów, którzy są bohaterami książki. Jest to oczywiście literacka fikcja, ale przedstawiona bardzo realnie.
Druga część urzekła mnie przede wszystkim dbałością o starszych ludzi. Często pozostawieni sami sobie, osamotnieni, nie proszą o pomoc, a każdy z nich w rzeczywistości potrzebuje towarzystwa innych, kogoś kto będzie wypełniał ich smutne starcze życie. Bardzo polubiłam bohaterów, szczególnie Julkę, która zbliża do siebie zwaśnione sąsiedztwo. Wiele w tej pozycji o miłości, przyjaźni, cierpieniu. Emocje są odczuwalne.
Taką wisienką na torcie, której się nie spodziewałam, był wspomniany przez autorkę zespół Hunter. Słuchałam go jako nastolatka całymi dniami. Nie wiedziałam, że pochodzi ze Szczytna, co było miłym zaskoczeniem, a wykonany przez nich utwór "Kiedy umieram" fantastycznie wpisuje się w hitlerowską wojnę i choć minęło tyle lat, pamiętam go do dziś.
W ogólnym rozrachunku nadal uważam, że warsztat autorki wymaga trochę pracy, ale sama fabuła książki jak najbardziej mi się podoba. Z ogromną chęcią sięgnę po kolejną część. Dodam jeszcze, że jest to historia Niemców, którzy podczas wojny zamieszkiwali region Szczytna, a po wojnie byli norytorycznie prześladowani przez Polaków. Fikcja, czy nie z innych źródeł historycznych doskonale wiemy, że tak się działo, choć ani się temu nie dziwię ani nikogo za to nie winię. Osobiście polecam tą serię i dziękuję @waspos za egzemplarz.
KONTYNUACJA BESTSELLERÓW ZAPACH MAZUR I BARWY MAZUR! Koniec lat sześćdziesiątych. W komunistycznej Polsce trwa epoka gomułkowska. Kraj znajduje się w...
Jest wiosna 1945 roku. Dwudziestosześcioletnia Stefania Popielarczyk przyjeżdża wraz z siostrą i jej rodziną do Groß Leschienen. Dziewczyna kilka miesięcy...
Przeczytane:2021-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
Z radością i przyjemnością powróciłam na Mazury, do kolorowych i ciepłych Barwin. Już się stęskniłam za Julią, Trudy, Krzysztofem i Elzą. Tak miło spędziłam z nimi czas podczas pierwszego tomu „Zapach Mazur”. Ciekawość mocna mną targała, autorka zostawiła nas z wieloma znakami zapytania. I jaka przyjemność, że mogłam kontynuować historię rodzin wspomnianych bohaterów. Identycznie, jak w tomie pierwszym, czasy współczesne są przeplatane wspomnieniami Trudy, Elzy i Anny. Każda z kobiet opowiada swoją intymną i bardzo bolesną historię. Bohaterki wracają wspomnieniami do trudnych i bardzo niebezpiecznych czasów wojennych. Dzielą się z nami swoimi przeżyciami, rozterkami i bólem, nie jest to dla nich łatwe, ale chcą pozbyć się tego ciążącego im balastu. Uważają, że jak się podzielą swoją historią to zrobi im się lżej na sercu i przekażą następnym pokoleniom historię rodziny. Pamięć o rodzinie nie zaginie i będzie miała szacowne miejsce w sercach bliskich. Ich wspomnienia są pełne strach, walki o przetrwanie, bólu i upokorzenia, ale i niepewności o dzień następny. To były czasy, gdzie każdy walczył o przeżycie, tylko silniejsi i sprytniejsi mogli przeżyć. W tamtych czasach walczono zarówno z Niemcami, jak i Rosjanami. Jedno byli gorsi od drugich. A szczególnie młode kobiety były łakomym kąskiem dla żołnierzy. Musiały bronić swojego honoru i czci.
Każda historia mnie wzruszyła i zabolała. Każda była niewyobrażalnie smutna i pełna goryczy. Ale największy ból w moim sercu pozostawiła opowieść Elzy. Świadomość, że się traci całą rodzinę w jednej chwili, pozostawia trwały ślad w psychice. Warto postawić pytanie, jak ludzie muszą być przestraszeni i zdesperowani, że są w stanie dokonać tak odważnego, ale i okrutnego czynu? Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie, dlatego, że nie byliśmy w takiej sytuacji i nie jesteśmy tak naprawdę w stanie jej zrozumieć. Dla nas to są bardzo nierealne i trudne do wyobrażenia relacje.
Związek Julii i Krzysztofa nadal kwitnie i sprawia młodym wiele satysfakcji. Tylko czy długo będą żyć w niepewności? Czy mężczyzna zdecyduje się na ostateczny krok? Jak na ich związek wpłynie niespodziewane pojawienie się byłej żony Krzysztofa? Czyżby chciała odzyskać męża?
A wszystkie te opowieści rozgrywają się w pięknej i pachnącej kwiatami mazurskiej scenerii. Wkoło las, ukwiecone łąki, zapach skoszonego zboża i spokojne jeziora. Tutaj życie płynie tonią spokojną i powolną, ludzie się nie spieszą. Bliskość natury zmienia hierarchię ich wartości. Tutaj życie nabiera innych barw. Inne są priorytety i cele. Klimat i atmosfera godne pozazdroszczenia.
Barwy Mazur to powieść o poszukiwaniu miłości i spełnienia, o błędach przeszłości i wybaczaniu. Uzmysławia nam, że warto wykrzesać z siebie prawdę, jeżeli skrywamy ją w sobie od lat. Każdy z nas popełnia błędy, wielką sztuką jest przyznanie się do nich, pokazanie swojej chwilowej słabości i ułomności. A jeszcze większą sztuka wybaczania i zapominania o krzywdzie. Wyciągnięcie ręki do drugiej osoby zasługuje na szacunek i pochwałę.
Powieść czyta się bardzo miło i przyjemnie. Te szczere do bólu wspomnienia wchłaniają czytelnika i zabierają w inny świat, świat, którego nie znamy, ale który sobie wyobrażamy. Porównując dwie części z tego cyklu, jednak mały plus na korzyść tomu pierwszego. W drugim tomie losy bohaterów żyjących współcześnie trochę się dłużyły i wiele marazmu było w ich zachowaniach. Brak szybszego tempa, z przytupem i większą energią.
Miła, przyjemna i wzruszająca lektura na spokojne wiosenne wieczory. Rozgrzeje i utuli, łezkę wyciśnie. Polecam gorąco!