Leonard przechodzi na emeryturę po błyskotliwej karierze w wydziale zabójstw. Pewnego dnia wychodzi z domu po drewno. Nie wraca. Policja jest bezradna. David Raker, specjalista od zaginięć, zabiera się za śledztwo. Doprowadzi go ono do przerażającej prawdy…
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2018-08-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: Fall form grace
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Robert Waliś
Leonard Franks, darzony powszechnym szacunkiem i sympatią policjant zajmujący się sprawami zabójstw, po długiej i owocnej karierze przechodzi na emeryturę i przeprowadza się wraz z żoną do oddalonego od zabudowań domu na wrzosowiskach. Idylla małżeństwa nie trwa jednak długo. Pewnego dnia Leonard wychodzi do szopy po drewno do kominka i nigdy nie wraca.
Dziewięć miesięcy później, gdy policyjne śledztwo zamiera w martwym punkcie, córka Leonarda zwraca się z prośbą o pomoc do Davida Rakera, specjalisty od odszukiwania osób zaginionych. Raker szybko odkrywa, że honorowa i prawa twarz Franksa, którą wszyscy znali, nie była tą prawdziwą, a za tajemnicą jego zniknięcia kryje się wiele kłamstw. Poszukiwania stają się coraz niebezpieczniejsze, ponieważ ktoś próbuje przeszkodzić Rakerowi w odnalezieniu Franksa. Mężczyzna nie należy jednak do osób, które łatwo zniechęcić i odwieźć od raz postawionego sobie celu.
Od dłuższego czasu miałam ochotę na tego typu kryminał: śledztwo, poszukiwania, zagadka i trupy. Chociaż znacznie częściej czytam powieści z gatunku fantastyki i młodzieżówki, to właśnie tego typu historie lubię najbardziej. Nic na to nie poradzę: pociągają mnie (oczywiście w książkowym świecie) mroczne, tajemnicze sprawy, okupione dużą ilością ofiar. Miałam więc pewne oczekiwania wobec Bardzo złego miejsca, chociaż było to moje pierwsze spotkanie zarówno z Timem Weaverem, jak i z cyklem o Davidzie Rakerze. Czy książce udało się spełnić je w stu procentach?
Historię poznajemy z dwóch perspektyw: pierwszą z nich jest perspektywa byłego dziennikarza, obecnie zajmującego się poszukiwaniem zaginionych, Davida Rakera, który prowadzi śledztwo w sprawie zniknięcia Leonarda Franksa. Rozdziały prowadzone z punktu widzenia Rakera przeplatają się z tymi, w których jesteśmy świadkami sesji terapeutycznych młodej kobiety, której imię przez długi czas pozostaje nieznane. Zabieg prowadzenia akcji dwoma torami jest o tyle bardziej intrygujący, ponieważ początkowo ciężko jest dostrzec związek, jaki ma życie kobiety z zaginięciem Franksa. Autor raz za razem, w dosyć niespiesznym tempie, odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy układanki.
Muszę przyznać, że złożoność całej zagadki zniknięcia Leonarda Franksa jest imponująca. Autor stworzył tak zawiłą, szczegółową fabułę, że wątpię, aby przeciętny czytelnik, niemający nic wspólnego z dochodzeniem policyjnym, mógł dotrzeć do sedna sprawy samodzielnie. Czy jest to wada, czy zaleta… to zależy. Z jednej strony nie można zarzucić książce przewidywalności i zbytniej prostoty, jednak ja osobiście w pewnych momentach czułam się nieco przytłoczona mnogością szczegółów. Nie ukrywam też, że z chęcią wysnuwałabym własne przypuszczenia co do losu Franksa, jednak było to bardzo trudne. Fabuła książki jest doskonale przemyślana, lecz nie pozostawia czytelnikowi szansy na prowadzenia dochodzenia na własną rękę.
Akcja powieści toczy się w dosyć niespiesznym tempie. Czasem aż zbyt wolnym. Od czasu do czasu aż by się chciało ujrzeć jakiś mocniejszy moment, który zmroziłby krew w żyłach. Nie mogę powiedzieć, że książka jest nudna, bo byłoby to nieprawdą, jednak na przestrzeni prawie 550 stron, które czytałam z przeciętnym, ale jednak, zainteresowaniem, brakowało mi czegoś, co wgniotłoby mnie w fotel i porwało całkowicie. Trzeba jednak przyznać, że końcówka książki należy do udanych – ilekroć miałam wrażenie, że moment kulminacyjny jest już za mną i nic nowego nie będzie w stanie mnie zaskoczyć, okazywało się, że autor miał jeszcze jedną niespodziankę w zanadrzu.
Dochodzimy teraz do największego problemu Bardzo złego miejsca. O ile warstwie zagadkowej tej książki niczego nie brakuje i daje się ona lubić, to całe tło historii leży i kwiczy. Mam na myśli to, że powieść buduje w zasadzie sama sprawa zaginięcia Franksa i nic poza tym. Gdzie są intrygujący bohaterowie? Gdzie wzmianki o ich przeszłości? Przecież główny bohater, David Raker, nie składa się tylko i wyłącznie z prowadzonych dochodzeń, a jednak jest przedstawiany tak, jakby w istocie tak było. Wprawdzie poznajemy postać jego córki, lecz brak jej dokładniejszego opisu. Również wspomnienie o żonie Rakera jest tak ubogie, że w zasadzie nic nie znaczy. O samym Rakerze wiemy tyle, że pracował kiedyś jako dziennikarz, a teraz poszukuje osób, po których ślad zaginął, nie jest też z tego względu zbytnio lubiany przez policję. I to w zasadzie wszystko. Na początku myślałam, że mam problem z zapamiętaniem bohaterów dlatego, że jest ich tak wielu, ale powód był inny – z braku charakterystycznych cech zlewają się oni w jedną masę, nie zapadają w pamięć i brak im charakteru.
Gdy teraz, kilka dni po skończeniu lektury, myślę o Bardzo złym miejscu, mam już wrażenie, jakby wspomnienia o tej książce powoli ulatywały z mojej głowy. Pamiętam, że czytało mi się ją względnie przyjemnie, a zaginięcie Leonarda Franksa było sprawą pełną kłamstw i fałszu. Jednak porównując tą powieść z innymi kryminałami, które czytałam (głównie z fantastycznym cyklem o detektywie Cormoranie Strike’u Roberta Galbraitha) jestem pewna, że Bardzo złe miejsce nie zagrzeje miejsca w moich wspomnieniach, ponieważ nie wyróżniało się niczym specjalnym spomiędzy grona swoich konkurentów w gatunku.
Bardzo złe miejsce nie było do końca takie, jak oczekiwałam. Wprawdzie dostałam intrygującą zagadkę, jednak była ona miejscami przesadnie zagmatwana. Mimo że książkę czytało się dobrze, a zakończenie pozytywnie mnie zaskoczyło, to brakuje jej rozbudowanego tła historii i charakternych bohaterów, którzy sprawiliby, że po wielu miesiącach wciąż wspominałabym tą książkę z przyjemnością. Ciężko jest mi polecić Wam lub odradzić Bardzo złe miejsce – wydaje mi się, że jest to kryminał ze średniej półki. Nie jest zły, jednak daleko mu do znakomitych książek tego gatunku.
booksofsouls.blogspot.com
Leonard Franks to zasłużony londyński detektyw, który zakończył karierę w policji i wraz z żona Ellie wyprowadził się do niewielkiego miasteczka Dartmoor, gdzie prowadzi szczęśliwe życie na emeryturze. Wszystko zmienia się gdy pewnego dnia Leonard wychodzi po drewno do kominka i znika bez śladu. Po wielu miesiącach bezskutecznych poszukiwań rodzina zaginionego wynajmuje Davida Rakera - specjalistę od spraw beznadziejnych. Jaka tajemnica kryje się za zniknieciem Franksa? Jak duże niebezpieczeństwo grozi detektywowi, który usilnie próbuje odkryć prawdę?
"Bardzo złe miejsce" to historia o poszukiwaniu nie tylko zaginionego mężczyzny ale również o poszukiwaniu prawdy, sprawiedliwości i wybaczenia. Już od samego początku wiadomo było, że nie będzie to zwykłe zaginięcie i że musi ono wiązać się z wydarzeniami z przeszłości Franksa. Nikt jednak nie spodziewał się, że prawda, która zostanie odkryta wywróci dotychczasowe życie bohaterów "do góry nogami". Zaginiony mężczyzna skrywa latami sekret, ktory zmieni zupełnie tok wydarzeń. Akcja budowana jest stopniowo i z wyczuciem co pozwala czytelnikowi na dokładną analizę i ocenę sytuacji. Nie oznacza to jednak że czytelnik będzie się nudził! Nieugięty i odważny detektyw Raker odkryje nawet najgłębiej ukrywane sekrety i nie cofnie się przed niczym aby poznać prawdę - całą prawdę.A gdy wydawało mi się, że wiem juz wszystko - zostałam ponownie zaskoczona. Książka z pewnością zostanie w mojej pamięci na dłużej z powodu intrygujacej zagadki, barwnych bohaterów i skrywanych przez nich tajemnic, które calkowicie mnie zaskoczyły. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli gatunku !
"Odkryłem, że życie ma zwyczaj wiązać nas trwale z pewnymi osobami."
Książka, na którą z pewnością powinni zwrócić uwagę miłośnicy thrillerów i kryminałów, bardzo mocno trzyma w napięciu, wyróżnia się frapująco rozbudowaną zagadką detektywistyczną, a przy tym podaną w przekonujący i wciągający sposób. Z wielkim zainteresowaniem i przyjemnością zagłębiałam się w powieść, chętnie uległam wytworzonej atmosferze niepewności, autorowi wielokrotnie udawało się mnie zaskoczyć, skłonić do przedefiniowania wysuwanych przypuszczeń i wniosków, a to niewątpliwie cenne doświadczenie czytelnicze. Ochoczo poddałam się grze interpretowania odkrywanych informacji, danych i faktów. Spodobała mi się przyjazna narracja, podtrzymująca dynamiczne tempo powieści, a jednocześnie zwracająca uwagę na istotne detale, obrazowe opisywanie miejsc, postaci czy zachowań. Dzięki temu odniosłam się wrażenie, że przez kilka godzin faktycznie uczestniczyłam w wykreowanej rzeczywistości. Nie natknęłam się na nic, co wymagałyby wytknięcia czy zarzucenia, pomysł na wielowarstwową fabułę dogłębnie i starannie przemyślany, oraz wyjątkowo udanie zaprezentowany. Żałuję jedynie, że jeszcze nie zabrałam się za poprzednie tomy serii, ale to z łatwością i zadowoleniem zdołam szybko nadrobić.
David Raker, wcześniej zajmujący się dziennikarstwem, teraz zarabiający na życie odnajdywaniem zaginionych osób. Sympatyczny główny bohater serii, niekoniecznie postępujący w zgodzie z prawem, ale kierujący się stabilną hierarchią życiowych wartości. Normalna osobowość, mająca problemy, ale na szczęście nieuzależniona od jakiegoś nałogu czy nieprzechodząca kryzysu emocjonalnego jak to często się zdarza w powieściach kryminalnych. Dociekliwy, ambitny, z dozą koniecznego wścibstwa i wszędobylstwa, a jednak niewykazujący cech niezniszczalnego supermena. Na prośbę Melanie Craw, inspektor ze Scotland Yardu, podejmuje się niełatwego zadania odnalezienia jej ojca, który w dziwaczny i niepokojący sposób zniknął dziewięć miesięcy temu sprzed własnego domu. Co ciekawe, dom usytuowany w odizolowanym miejscu, na uboczu, z dala od siedlisk ludzkich, otoczony ogromnym pasmem wrzosowisk. Sprawa ma wiele warstw, a każda z nich zbliża detektywa ku niebezpiecznej historii, kłębowiska kłamstw i gąszczu pozorów. I tak jak Raker coraz mocniej wciąga się w mroczne tajemnice, tak intensywnie czytelnik nie może oderwać się od stron książki.
bookendorfina.pl
Trafiłam z tą książka na kiepski czas, kiedy w ogóle nie ciągnęło mnie do czytania. I tak sobie ją drobiłam po kilka stron dziennie.
Głównym bohaterem jest David Raker, były dziennikarz specjalizujący się w odnajdywaniu zaginionych osób. Tym razem niespodziewanie prosi go o pomoc inspektor Melanie Craw, która za nim (delikatnie mówiąc) nie przepada. Raker jest tym bardziej zdziwiony, że zdecydowała zwrócić się właśnie do niego. Sprawa, którą kobieta mu powierza, dotyczy jej ojca. Leonard Franks - emerytowany policjant - wyszedł z domu po drewno do kominka i zaginął w akcji. Minęło dziewięć miesięcy, a policyjne śledztwo utknęło w martwym punkcie.
Początkowo nie przedstawia się to wszystko zbyt fascynująco. Bohater przegląda notatniki, bilingi, rozmawia z rodziną mężczyzny. Jednak szybko ktoś daje mu odczuć, że nie on jeden poszukuje Leonarda Franksa.
Gdy akcja "Bardzo złego miejsca" nabrała rozpędu, ja też dostałam czytelniczego kopa. Chciałam jak najprędzej poznać okoliczności zaginięcia emerytowanego policjanta. Prawda okazała się zakręcona jak baranie rogi. Pojedynczych kwestii trochę się domyślałam, inne rozwiązania w życiu nie wpadłyby mi do głowy!
Książka jest naprawdę warta uwagi. Dzieje się dużo, jest intrygująco, zaskakująco. A im bliżej końca, tym więcej ciekawostek wychodzi na światło dzienne. Polecam i radzę nie zrażać się początkiem! ;)
„Bardzo złe miejsce” kolejna cudowna książka
Już sam tytuł przypadł mi do gustu i wiedziałam, że ta książka musi być moja i oczywiście nie zawiodłam się na niej!
Książka trzyma w napięciu, przy czytaniu tej książki bardzo wczułam się w rolę głównego bohatera i razem z nim próbowałam rozwikłać zagadkę z każdą stroną moje oskarżenia padały na kogoś innego, ale zakończenie książki było jak dla mnie bardzo zaskakujące i emocjonujące! .
Wszystko zaczęło się od tego, że Leonard przechodzi na emeryturę, zdaje się że jego życie jest idealne i że on razem ze swoją żoną są bardzo szczęśliwi.
Pewnego dnia Leonard wychodzi z domu po drewno i już nie wraca. Jego żona zaskoczona tym, ze go jeszcze nie ma wychodzi żeby sprawdzić czy wszystko jest dobrze, lecz po Leonardzie ani śladu.
Córka Leonarda zgłasza się z prośbą o pomoc i wtedy David Raker przejmuje sprawę, czy odkryje co się stało z Leonardem? Czy David wyjdzie z tego cało? Zachęcam do przeczytania książki ❤
Leonard Franks - emerytowany policjant z nieposzlakowaną opinią, wzór do naśladowania dla podwładnych. Kochający oraz troskliwy mąż i ojciec. Pewnego dnia wychodzi z domu po drewno do kominka i nie wraca... Dosłownie jakby rozpłynął się w powietrzu.
Policyjne śledztwo utyka w martwym punkcie i nie przynosi żadnych rezultatów. Melanie Craw, córka Leonarda, która poszła w jego zawodowe ślady, prowadziła śledztwo na własną ręke. Jej również nie udało się trafić na żaden trop zaginionego ojca. Po 9mięsiącach od zniknięcia, zdesperowana postanawia poprosić o pomoc osobę z którą nigdy nie chciała mieć nic wspólnego. Człowieka, który niejednokrotnie nadepnął policji na odcisk. Detektywa, który tropi zaginione osoby i robi to naprawdę dobrze.
Wszystko wskazuje na to, że zniknięcie Leonarda jest powiązane z głośną sprawą sprzed wielu lat - z morderstwem młodej dziewczyny.
Co takiego odkryje detektyw David Raker, że życie jego i jego najbliższych znajdzie się w niebezpieczeństwie?
"Nie oceniaj książki po okładce".
Nie tym razem. Kiedy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że MUSZĘ ją przeczytać! I jak nigdy nie powstrzymało mnie to, że książka jest piątą częścią z serii o detektywie. Zazwyczaj nie czytam książek "ze środka" dlatego miałam pewne obawy gdy ją zaczynałam. Początkowo trochę ciężko było mi się wczuć ponieważ temat nawiązywał do życia prywatnego Davida z przeszłości, ale trudności szybko minęły i po kilku rozdziałach książka porwała mnie bez reszty.
Po przeczytaniu od razu zaczęłam szukać poprzednich tomów, ale niestety są to stare wydania, niedostępne już w księgarniach
Wielka szkoda, że wydawnictwo Albatros nie wznowiło poprzednich części...
Za to mam wielką nadzieję, że doczekam się 6 tomu, a zakończenie "Bardzo złego miejsca" na to wskazuje
Książka równie dobra jak okładka
Polecam! 8/10
"Gorąco polecam waszej uwadze „Bardzo złe miejsce”. Jeśli jesteście miłośnikami powieści kryminalnych bądź thrillerów, historii, w których nie brak napięcia, poczucia niepokoju, atmosfery mroku, kłamstw i intryg, to dzieło Tima Weavera z pewnością się wam spodoba. Ze swojej strony – polecam, bo naprawdę warto!"
Szerzej na temat książki: http://magicznyswiatksiazki.pl/bardzo-zle-miejsce-tim-weaver/
„Bardzo złe miejsce” Tima Weavera to bardzo dobry kryminał. Powieść zawiera w sobie wszystkie niezbędne elementy budujące fantastyczną, pełną napięcia fabułę – ciekawego bohatera, intrygującą zagadkę, nieoczekiwane zwroty akcji. Piąty tom serii o przygodach Davida Rakera to naprawdę świetna propozycja dla wszystkich miłośników detektywistycznych opowieści.
Zagadka kryminalna w „Bardzo złym miejscu” stoi na naprawdę wysokim poziomie. Sprawa, która zostaje zlecona głównemu bohaterowi dotyczy zniknięcia poważanego, emerytowanego szefa wydziału zabójstw i poważnych przestępstw Scotland Yardu. Mężczyzna wychodzi z domu i znika – dosłownie. Wokół stojącego na uboczu domu brak śladów przemocy, wydaje się, że w pobliżu budynku nie przebywała żadna osoba trzecia, która mogłaby porwać Leonarda Franksa, zaginiony nie przejawiał żadnych oznak mających świadczyć o tym, że chce opuścić rodzinę. Sprawa zniknięcia mężczyzny jest bardzo tajemnicza i intrygująca…
Co się stało z Leonardem Franksem? Jak doszło do zaginięcia? Czy doszło do jakiejś zbrodni? Jeśli tak, to co stało się z ciałem? Pytania mnożą się w zastraszającym tempie, a wolno rozwijająca się akcja powieści długo nie daje czytelnikowi pożądanych odpowiedzi.
Tim Weaver wie, jak zbudować fabułę, by zaciekawić odbiorcę i utrzymać jego uwagę. Choć na początku historia śledztwa prowadzonego przez Davida Rakera wydaje się nieco monotonna, szybko pojawiają się trzymające w napięciu zwroty akcji. Pisarz manipuluje swoim bohaterem i czytelnikiem w taki sposób, że oboje tracą grunt pod nogami i zaczynają zastanawiać się, o co w ogóle chodzi w całej sprawie - kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem; kto chce pomóc, a kto przeszkadza; jakie tajemnicze wydarzenia stoją za zniknięciem emeryta? Napięcie rośnie ze strony na stronę, by wybuchnąć z pełną siłą w zaskakującym finale.
Jeżeli należycie do grona czytelników ceniących emocjonujące i nieoczywiste zagadki kryminalne, to gorąco polecam Wam lekturę powieści Tima Weavera.
Trzeci tom przygód Davida Rakera, byłego dziennikarza, który pracuje jako prywatny detektyw i zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych. Thriller "Bez...
Kiedy wszystkie tropy się urywają… „To co zostaje”, Tim Weaver, tłumaczenie Lech Z. Żołędziowski Są takie śledztwa, które łamią...
Przeczytane:2019-03-10,
Leonard Franks to emerytowany policjant, który wraz z żoną Ellie przeprowadza się do Dartmoor, by zamieszkać w domku położonym na odludziu, wśród wrzosowisk. Choć to spełnienie ich marzeń, radość nie trwa długo. Pewnego dnia Leonard wychodzi z domu po drewno do kominka i już nie wraca. Znika w niewyjaśnionych okolicznościach, bez świadków, dowodów i wskazówek. Kiedy policyjne śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów, córka Franksa, Melanie, łapie się ostatniej nadziei na odnalezienie ojca i zwraca się z prośbą o pomoc do Davida Rakera - byłego dziennikarza, który obecnie zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób. Nie mając pojęcia co tak naprawdę kryje się za zniknięciem Leonarda, podejmuje się zlecenia, ściągając przy tym niebezpieczeństwo nie tylko na siebie, ale też na swoich bliskich.
Bardzo złe miejsce to jedna z tych książek, do których nie sposób przyczepić się o cokolwiek. Świetnie skonstruowana fabuła wartka akcja i historia, która z strony na stronę wciąga nas w wir wydarzeń niełatwych do przewidzenia. Napisana z lekkością, w sposób wyważony i pozbawiona wątków rozpraszających uwagę czytelnika, co uważam za wielki plus - przekłada się to na przyjemne i szybkie czytanie. Autor sprytnie oparł fabułę na kłamstwach, sekretach i detalach, które niespodziewanie zmieniają bieg wydarzeń, wodząc za nos nie tylko głównego bohatera, ale też nas - czytelników.
Akcja powieści prowadzona jest dwutorowo - wątek teraźniejszości, który poznajemy z perspektywy Davida zostaje urozmaicony o wstawki z przeszłości - fragmenty sesji psychologicznych oraz życia nieznajomej nam kobiety. Na pierwszy rzut oka, ba - przez długi czas, ciężko powiązać te dwa wątki. Wydaje się, że nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak rozdział po rozdziale, pojedyncze puzzle układanki zgrabnie tworzą logiczną całość, a odkrywana historia zaskakuje coraz bardziej. Rozdziały, choć krótkie, kończą się w taki sposób, że czytając komentowałam głośno - "To niemożliwe!", "Bez jaj!" i "O co w tym wszystkim chodzi?". Poważnie wciągnęłam się w poszukiwania Franksa, a klimat powieści, jaki stworzył autor pozwolił na przeniknięcie do świata bohaterów i zmierzenie się z tajemnicą na swój sposób. A uwierzcie mi - rozwiązanie tego śledztwa to nie lada wyzwanie!
Należy pamiętać, że Bardzo złe miejsce to piąty tom serii z Davidem Rakerem w roli głównej. Zupełnie nie przeszkadza to w czytaniu go bez znajomości poprzednich książek, jednak może to zaboleć osoby, które czytając kryminały lubią zżyć się z głównymi bohaterami. Dlaczego? Weaver dość skromnie dzieli się z nami przeszłością Rakera i skupia się głownie na jego życiu w momencie, kiedy go poznajemy, dlatego też niewiele dowiadujemy się o jego losach przed śledztwem Franksa. Ja absolutnie nie czepiam się tego aspektu - spodziewam się, że wszytko wyklaruje się kiedy sięgnę po poprzednie tomy. Myślę, że warto mieć to na uwadze, by uniknąć rozczarowania w tej kwestii i rozważyć czytanie od pierwszego tomu, co sama niebawem nadrobię.
Na zachętę dodam, że to jedna z lepszych książek, które czytałam w tym roku. Wyważone połączenie kryminału, thrillera i powieści sensacyjnej, które totalnie mnie kupiło. Z ręką na sercu polecam i wierzę, że nie zawiedziecie się!