Czy literatura podróżnicza musi być nudna? Książka Malka temu zdecydowanie przeczy. Autor zabiera nas w swej nietuzinkowej publikacji w podróż do kilku krajów Afryki Wschodniej: Etiopii, Kenii, Ugandy, Rwandy, Tanzanii, na Zanzibar i Madagaskar. Ze swadą, humorem, fantazją, dystansem do siebie i świata przybliża nam w niej, jak tanio podróżować na własną rękę po Czarnym Lądzie.
W sposób niezwykle barwny, z pasją, przekazuje nam swą wiedzę, dzieli się ciekawymi informacjami i anegdotami. Nie brak tu opowieści o krwawych wojnach, ludobójstwach, niewolnictwie, a mimo to książka ta jest bardzo pozytywna i optymistyczna. Szczerze polecam.
Agata Kosmalska (naczelna magazynu ,,Dookoła Świata")
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2018-02-23
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 208
To nie jest typowa książka podróżnicza. Próżno w niej szukać oszałamiających opisów przyrody. Natknąć się za to można na siarczyste przekleństwa. I między...
Przeczytane:2018-03-23, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, 52 książki 2018,
"Trzeba trochę empatii i odrobiny otworzenia się na inność".
Afryka zwana Czarnym Lądem funkcjonuje w naszej świadomości, jako mocno egzotyczny kawałek świata, pełen niebezpieczeństw i czyhających pułapek. Cieszę się więc, że takie właśnie książki pokazują nam to, że różnice między mieszkańcami tego kontynentu, a nami, wcale nie są takie duże, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy mieć otwarty umysł, skierowany na drugiego człowieka.
Artur Malek, rocznik 1969, z zawodu leśnik. Autor od kilku lat pracuje w Norwegii. Nazywa siebie flegmatycznym introwertykiem. W 2015 r. wydał swoją pierwszą książkę pt. "Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji".
"Banany i cytrusy, czyli leć do Afryki" to książka dokumentująca w 12 rozdziałach podróż autora po Czarnym Lądzie. Podróż do Etiopii, Kenii, Ugandy, Rwandy, Tanzanii, na Zanzibar i Madagaskar. Książkę uzupełniają zdjęcia, dopełniające cały jej przekaz.
Najnowsza książka podróżnika amatora to świetne kompendium wiedzy dla wszystkich pragnących kiedyś zwiedzić Afrykę, bądź zwyczajnie chcących dowiedzieć się czegoś ciekawego o tym kontynencie. Artur Malek bowiem, podobnie jak w swojej poprzedniej książce, opisuje własne doświadczenia, wplatając w nie wiele istotnych informacji oraz ciekawostek, które mogą wywołać zdziwienie na twarzy. Ważne jest przede wszystkim to, że autor nie koloryzuje i nie nagina rzeczywistości, a do tego pisze interesująco, nie zapominając o własnych komentarzach zastanej rzeczywistości. Dzięki temu właśnie, miałam czasami wrażenie, jakbym podróżowała po Afryce razem z nim i z jego wielkim dystansem oraz humorem.
Afryka to jak pokazuje Artur Malek, miejsce wielu skrajności. Począwszy od cierpienia albinosów w Tanzanii po egzotyczne safari ze słoniami, lwami, zebrami i innymi, wieloma egzotycznymi zwierzętami. Ciekawostką, jaką odnalazłam w książce okazały się dla mnie zwyczaje dotyczące zamążpójścia ludu Gurage w Etiopii oraz dziwaczny jak dla mnie obrzęd polegający na cyklicznym wyjmowaniu z grobowców szczątków swoich bliskich na Madagaskarze. Najbardziej szokującym okazał się rozdział ukazujący ludobójstwo w Rwandzie i nawiązanie autora do działalności Henryka Hosera, który był w tamtym miejscu przed 1994 r. Podczas lektury nabrałam także wielkiej ochoty na zwiedzenie muzeum Karen Blixen w Nairobi.
Książka ta niewątpliwie zachęca do tego, by pogłębiać swoją wiedzę dotyczącą Czarnego Lądu. Artur Malek pisząc prostym językiem, przystosowanym do przeciętnego odbiorcy, odkrywa sekrety tego kontynentu i jednocześnie pokazuje, że inność nie oznacza tego, że ktoś jest gorszy. "Banany i cytrusy, czyli leć do Afryki" to w mojej opinii świetna książka podróżnicza, którą polecam wszystkim pragnącym rozszerzać swoje horyzonty.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl