Wiktoria i Bajka wędrują, by odnaleźć rodziców. Mijają dymiące kratery, wymarłe lasy i gruzowiska, a kierunek wyznaczają im tajemnicze światła na niebie.
Świat po wielkim wybuchu to zdecydowanie nie najlepsze miejsce dla dziewczynki i psa. Jeśli już jednak mamy tam dziewczynkę i psa, pozostaje nam trzymać kciuki za powodzenie ich wyprawy!
,,Bajka na końcu świata" to postapokaliptyczna seria dla najmłodszych autorstwa Marcina Podolca, jednego z najzdolniejszych polskich twórców komiksów i filmów animowanych.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2023-03-05
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 64
Język oryginału: polski
KONIEC BAJKI
Wreszcie doczekaliśmy się końca ,,Bajki na końcu świata". I już samo to doceniam, bo to taka seria, którą można było ciągnąć i ciągnąć, finałem jako takim się nie przejmować, bo rozgrzebane, zawieszone też mogłoby to pozostać i byłoby okej. Ale jednak mamy zakończenie i to zakończenie bardzo satysfakcjonujące. Nie mówię, że nieprzewidywalne, ale nie o to przecież chodziło. Zabawa jest znakomita, a ten ostatni tom potwierdza tylko, że ,,Bajka" to jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) rodzimych serii dla dzieci ostatnich lat.
Wędrówka Wiktorii i Bajki trwa. Z tym, że teraz czeka na nie podróż nie w przestrzeni, a czasie! Dokąd je zaprowadzi? I jak się skończy?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/03/bajka-na-koncu-swiata-8-otwarte-drzwi.html
Przeczytane:2023-03-12,
Zatem stało się... Po wieloletnich przygodach z Bajką i Wiktorią dobrnęliśmy do finału ich niezwykłej historii, który oczywiście okaże się bardzo ciekawy, zabawny i obfitujący w barwne przygody. Oto bowiem nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu ukazał się dziś ostatni, ósmy tom cyklu Marcina Podolca – komiks pt. „Bajka na końcu świata. Otwarte dni”. Zapraszam do poznania recenzji tej pozycji.
Jak wiemy ze spotkania z poprzednią częścią serii, Bajka i Wiktoria zdecydowały się postawić wszystko na jedną kartę i odbyć podróż w czasie do chwili, gdy świat był wciąż zwyczajnym światem sprzed wielkiej katastrofy. I pozornie wszystko się udaje..., aczkolwiek pojawia się taki oto problem, że Wiktoria i Bajka muszą nie tylko odnaleźć się po tej drugiej stronie, ale też i przypomnieć sobie o tym, kim dla siebie są...
I tak też Marcin Podolec wieńczy swoją bajkową, komediową i zarazem apokaliptyczną opowieść dla dzieci i dorosłych. I trzeba przyznać, że robi on to z pomysłem, gracją i wielką mądrością, oddając w ręce czytelników z pewnością nieco bardziej pogodną i ciepłą historię, w której to najważniejszy jest humor oraz emocje. Emocje, które odnoszą się rzecz jasna do magii przyjaźni i piękna rodzinnej miłości. I chyba można powiedzieć, że opowieść ta powinnaś skończyć się właśnie w taki sposób...
Fabułę komiksu znaczą kolejne losy Bajki i Wiktorii w naszym zwyczajnym świecie, gdy oto obie muszą najpierw przypomnieć sobie o swojej przyjaźni, a następnie odnaleźć się. Pomogą im w tym oczywiście przebłyski wspomnień z ich przygód, ale też i chociażby pewien zabawny rysunek oraz foliowa torebka. I jest to relacja ciekawa, dynamiczna, niekoniecznie najbardziej skomplikowana, ale za to chwytająca za serce. Innymi słowy rzecz ujmując - dzieje się tu, pięknie dzieje...
Piękną jest również ilustracyjna postać tego tytułu, gdzie kolejny raz zachwycamy się ładnymi dla oka oraz poprowadzonymi lekką, prostą i bajkową kreską rysunkami, które mają w sobie wiele ciepłe, humoru i zarazem gracji. Oczywiście kryje się tu także pokaźna porcja karykatury, ale takiej przyjemnej i dostosowanej idealnie dla młodego odbiorcy. Do tego dochodzi znakomite kadrowanie oraz charakterystyczna paleta barw - nieco wyblakłych, ale przy tym i pięknych.
Z pewnością nie jest łatwym żegnanie się z naszymi ulubionymi bohaterami, ale taka jest już kolej rzeczy, że oto wszystko kiedyś musi się skończyć. W tym przypadku jest to koniec interesujący, w jakiejś mierze zaskakujący i skłaniający nas do zadania sobie bardzo ważnego pytania o to, czy cała ta bajkowo-apokaliptyczna historia o przygodach Weroniki i Bajki wydarzyła się dla jej bohaterów naprawdę, czy też była może jedynie ich snem lub fantazją. Jeszcze kilka miesięcy temu odpowiedziałam, że oczywiście wszystko to miało miejsce... – jednakże dziś już nie jestem tego pewna…
Najważniejszym jest jednak to, że bawimy się pięknie przy spotkaniu z tym komiksem, zaśmiewamy raz po raz, jak i też cieszymy naprawdę wyjątkowymi emocjami, wokół których i łezka w oku może się zakręcić. Osobiście mam jednak nadzieję, że to nie koniec w sensie „naprawdę koniec”, i że któregoś dnia Marcin Podolec zatęskni za Bajką i Wiktorią na tyle, iż raz jeszcze zechce dowiedzieć się tego, co u nich słychać w tym ich komiksowym życiu... I tym samym oczywiście podzieli się z nami tą wiedzą na kartach kolejnego z komiksów.
Słowem podsumowania – komiksowa opowieść „Bajka na końcu świata. Otwarte dni”, to piękne, poruszające, ale też i wypełnione dobrym humorem oraz ciepłymi emocjami pożegnanie z tą znakomitą serią, która bawiła tak dziecięcych, jak i dorosłych czytelników. Tym samym pozostaje już tylko podziękować Marcinowi Podolcowi za możliwość poznania tej całej opowieści i jej bohaterów, którzy zostaną w naszej pamięci i naszych sercach już na zawsze. Polecam.