Przykro mi, że mogłem kochać cię tak krótko.
Izabela trzy miesiące po ślubie poznaje w kawiarni Marka. Choć nie zamieniają ani słowa, ona już wie, że jej życie właśnie się zmieniło. Mężczyzna znajduje ją tydzień później. Zostawia na stoliku kartkę z adresem i odchodzi. Izabela, wiedziona ciekawością, idzie na pierwsze spotkanie z milczącym malarzem.
Marek prosi, by przychodziła do niego w poniedziałki, środy i piątki. W tym czasie kobieta staje się nie tylko jego muzą, ale i światłem prowadzącym go przez trudne godziny.
Oboje mają wrażenie, jakby znali się od lat. Z historii opowiadanych nocą i niepozornych gestów wyłaniają się troska, czułość i niedowierzanie, że odnaleźli się tak późno. Tyle jeszcze chcieliby przeżyć, tak wiele mają sobie do powiedzenia, ale wiedzą, że goni ich czas.
Któregoś razu Izabela dostaje list:
Dobranoc Izabelo. Będę śnił o Tobie. Wspominał Twoje światło.
Wieczności nie wystarczy, by zapomnieć Ciebie.
Twój Marek
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2023-08-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Porozumienie dusz – czy to się zdarza w „prawdziwym życiu”, czy to tylko wytwór autorek romansów? Jaka by nie była odpowiedź na to pytanie, przyznacie dziewczyny, że – jawnie bądź nie – marzymy o takiej miłości. „Miłość mojego życia spotkałam trzy miesiące po ślubie”[1] tak rozpoczyna się powieść „Bądź moim światłem” Doroty Dei Makowskiej. Smutne wyznanie, prawda? A dramatyzmu opisanej historii dodaje fakt, że owa miłość została opatrzona datą ważności.
W powieści mamy do czynienia ze specyficzną narratorką. Izabela jest kobietą wyjątkowo wrażliwą. Kocha poezję i potrafi zachwycać się rzeczami obok, których inni przechodzą obojętnie. Cudowna postać, która gwarantuje niemal liryczne spojrzenie na świat z książki. Jest to też narratorka bardzo niebezpieczna dla pisarza/pisarki. Łatwo „przeginać” i stracić uwagę czytelnika. Ten dylemat całkiem nieźle rozegrała Dorota Dea Makowska.
Po pierwsze zaintrygowała. W początkowej fazie nie wiemy, na czym ma polegać relacja Izabeli i Marka. Kobieta otrzymuje w kawiarni intrygującą propozycję, a my zastanawiamy się, czy jej autor nie okaże się jakimś zwyrodnialcem. (Może naczytałam się za dużo kryminałów, ale nie mogłam się odpędzić o tej myśli). Kiedy Marek zdradza nam swój sekret, jest nam go zwyczajnie żal. W tym momencie powieść przybiera refleksyjny charakter. Bohaterowie dużo rozmawiają. Opowiadają o sobie i jest to punktem wyjścia do dyskusji o ludziach, sztuce i na inne tematy. Ich więź się zacieśnia, a my nie potrafimy wyobrazić sobie ich oddzielnie, przez co zbliżający się finał i wyrok, którego wykonanie tam czeka, przeraża nas tak samo, jak bohaterów książki.
Myślę, że Marek zachwyci czytelniczki i trochę przerazi (ewentualnych) panów, którzy (być może) sięgną po tę książkę. Jak on patrzy na Izabelę. Niemal ją gloryfikuje. Z jednej strony ma się ochotę powiedzieć – proszę wybaczyć mi wyrażenie - „nie zesraj się”, ale z drugiej, wzdycha się i pragnie, aby twój mężczyzna tak patrzył na ciebie. A co najlepsze, nie ma w tym ani grama taniego romantyzmu. Przemawia przez niego szczerość i wrażliwość, przez co uczucie to nie jest przerysowane. Jest z głębi serca.
A co mogę powiedzieć o Izabeli? Wspominałam już, że jest to bardzo wrażliwa dziewczyna. Pozornie delikatna, ale gotowa podjąć wielkie ryzyko i walczyć o to co dla niej ważne. Izabela może wiele stracić na znajomości z Markiem. Czy kilka tygodni szczęścia jest warte, aby położyć na szli spokojnie prowadzone życie? U niej serce i rozum mówią zgodnym głosem. Według bohaterki powieści jest tylko jedna właściwa decyzja.
Jeżeli miałabym opisać powieść „Bądź moim światłem” jednym słowem było by to „niesamowita”. Opisana przez Dorotę Deę Makowską historia jest niebywała, niczym z hollywoodzkiego filmu, ale napisana została z gracją, delikatnością, uczuciem. Ja raczej nie przepadam, za takimi „lirycznymi” narratorkami – jaką jest Izabela – bo sama mam raczej konkretny, „przyziemny” umysł. Jednak w przypadku tej książki zostałam z jej bohaterami. Potencjał tej historii sprawił, że chciałam ją poznać.
[1] Dorota Dea Makowska, " Bądź moim światłem", wyd. Replika, Poznań 2023, s. 9.
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce WYJĄTKOWEJ,ale boję się , że wszystko co napiszę to będzie zbyt mało by oddać to, co czułam podczas czytania. Mało tego... Ja nawet nie wiem jak zacząć,jak ująć w słowa to - co ze mnie zostało po jej przeczytaniu... Zostałam totalnie rozłożona na łopatki. Ja - osoba ,która stroni od poezji ,bo albo zbyt mało we mnie romantyczności i nie zawsze do końca ją rozumiałam,albo jako osoba zbyt twardo stąpająca po ziemi uważałam ją za zwykle dyrdymały- które z rzeczywistością nie mają za wiele wspólnego. Ale tu... W tej książce... Tu...ta poezja - jest magiczna. (Ja nawet nie wiem czy jest to odpowiednie słowo by tak ją nazwać...)
Zagłębiając się w tę powieść przeniosłam się zupełnie w inny świat... W świat Marka i Izabeli. I ja z tego świata nie chciałam wychodzić. Czytając stałam obok i razem z nimi przeżywałam ciężkie chwile. Ten ich smutek, ból, rozpacz ...to zakazane w ich przypadku uczucie ,które się zrodziło - czułam całą sobą...
Czytając nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Dawno nie zmierzyłam się z czymś tak pięknie napisanym...
Wiem ,że ta historia zostanie we mnie na długo, że długo nie wyjdzie mi z głowy -bo mijają właśnie cztery dni odkąd zamknęłam książkę a ja nadal o niej myślę- nawet nocami.
Na regale czeka kolejna powieść autorki,ale póki co muszę ochłonąć. Wiem jednak jedno ..."bądź moim światłem" bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę. Z tego też miejsca bardzo gorąco namawiam Was do zapoznania się z tym tytułem - jestem pewna ,że z każdego z Was (jak i ze mnie )zdoła na wierzch wyciągnąć schowanego przed światem wrażliwca.
Tytuł : Bądź moim światłem
Autor : Dorota Dea Makowska
Wydawnictwo Replika
Data premiery : 08.08.2023r.
Opis książki :
Izabela trzy miesiące po ślubie poznaje w kawiarni Marka. Choć nie zamieniają ani słowa, ona już wie, że jej życie właśnie się zmieniło. Mężczyzna znajduje ją tydzień później. Zostawia na stoliku kartkę z adresem i odchodzi. Izabela, wiedziona ciekawością, idzie na pierwsze spotkanie z milczącym malarzem.
Marek prosi, by przychodziła do niego w poniedziałki, środy i piątki. W tym czasie kobieta staje się nie tylko jego muzą, ale i światłem prowadzącym go przez trudne godziny.
Oboje mają wrażenie, jakby znali się od lat. Z historii opowiadanych nocą i niepozornych gestów wyłaniają się troska, czułość i niedowierzanie, że odnaleźli się tak późno. Tyle jeszcze chcieliby przeżyć, tak wiele mają sobie do powiedzenia, ale wiedzą, że goni ich czas.
Któregoś razu Izabela dostaje list:
Dobranoc Izabelo. Będę śnił o Tobie. Wspominał Twoje światło.
Wieczności nie wystarczy, by zapomnieć Ciebie.
Twój Marek
" Od tego dnia nie mówię o sobie inaczej. Iza zniknęła. Izabela zrodziła się z łez. Z niedowierzania. Jak można płakać nad losem obcego człowieka? Jak można czuć niemoc i wściekłość jednocześnie?
Już wtedy wiedziałam, że przyjdę, kiedykolwiek zechce, że będę tutaj w każdy poniedziałek, środę i piątek. "
Piękna, wciągająca, emocjonująca i wzruszająca historia, od której ciężko będzie Wam się oderwać. Dla tej książki warto zarwać nockę. 😉
Izabela poznaje Marka w kawiarni.
Ich spotkanie zaczyna się dość nietypowo, oboje piją kawę i się sobie bez słów przyglądają. Kiedy Iza otrzymuje od Marka kartkę z adresem postanawia tam pójść i się czegoś o mężczyźnie dowiedzieć.
Marek jest malarzem, chce namalować Izabelę dlatego też chce aby przychodziła do niego regularnie, w każdy poniedziałek, środę i piątek.
Szczerość Marka powaliła mnie na łopatki.
Ponieważ nie każdy, mając raka potrafi się do tego otwarcie przyznać i powiedzieć, że został mu miesiąc życia.
To wyznanie było szokujące a zarazem wzruszające.
Jak potoczą się spotkania Izabeli z Markiem?
Co na to mąż Izabeli?
Kochani, ta historia łapie za serca i trzyma z całych sił.
Autorka idealnie opisuje emocje i uczucia bohaterów.
Gratuluję tak wspaniałej historii i gorąco polecam. Teraz już wiem, że po każdą książkę autorki będę sięgać w ciemno.
Książkę przeczytałam dzięki udziałowi w booktour.
#książkoweimpresje
RECENZJA
💙"BĄDŹ MOIM ŚWIATŁEM"💙
AUTOR: DOROTA DEA MAKOWSKA
WYDAWNICTWO: REPLIKA
"Cisza między nami mogłaby być modlitwą. Zamiast rąk składaliśmy cierpienie połówki niedowierzania. Klęczeliśmy oniemiali nad niesprawiedliwym wyrokiem."
"Bądź moim światłem" to zachwycająca, niebanalna, jedyna w swoim rodzaju opowieść, przepełniona wrażliwością, emocjami, które pochłonęły mnie w całości, powodując wielką radość, jak niewyobrażalny smutek i złamane serce. Historia niezwykłej miłości, która zdarzyła się w najmniej oczekiwanym momencie i u kresu życia. Zmagania z chorobą, lękiem, strachem, bólem, który towarzyszy bohaterom tej historii.
Autorka wręcz oczarowała mnie słowem i historią, która opowiedziała. Dawno nie czytałam tak naładowanej emocjonalnie książki i z takim przekazem. Wyjątkowo szczera,
Płakałam razem z bohaterką, śmiałam się, przeżywałam chwile radości, najpiękniejsze momenty, obawy, smutku, niezrozumienia i radzenia sobie z zaistniałą sytuacją, w której znaleźli się bohaterowie tej opowieści. Słowa, myśli, emocje, które siedzą we mnie nie oddadzą tego co czuję tak dokładnie. Ciężko ubrać mi to w słowa. Autorka oddała prawdziwą istotę rzeczy, zdarzeń, piękna, wrażliwości, które wydawały się tak realne, wręcz namacalne.
W całość historii autorka zgrabnie wplata cytaty, poezję i muzykę, co daje temu niezwykłej głębi, a my sycimy się tym wszystkim.
Zobaczymy, jak cieszyć się z małych rzeczy, przeżyjemy mgnienie szczęścia, najprawdziwszą, najczystsze uczucie, jakim jest miłość.
Autorka wręcz dotyka nas słowami i stąpa po cienkiej granicy subtelności, która wkręca się w nasz krwioobieg.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie ostatnie.
Autorka dosłownie czaruje słowem, a całość napisana jest pięknym poetyckim językiem
czyta się wręcz błyskawicznie.
Książka napisana jest z perspektywy głównej bohaterki Izabelli i razem z nią dzień po dniu będziemy ją poznawać, zobaczymy jej emocje, uczucia, z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć.
Bohaterowie genialnie wykreowani, naturalni prawdziwi z krwi i kości, możemy się z nimi utożsamić.
Marek ma trzydzieści pięć lat, uwielbia Mozarta, maluje i spełnienia wszystkie marzenia przed tym ostatecznym dniem. Ma jedno marzenie, które chce spełnić, namalować obraz a Izabela stała się jego muzą, światłem.
Ona jakby była z innej epoki, uwielbia poezję, Marka Grechutę. Podejmuje decyzję, która zmieni ją. Odnajduję coś, czego
"Zrozumiałam, że najważniejsze dzieje się w ciszy. Zaskakująco często...."
Dzień, w którym Izabela spotkała Marka, jej spokój roztrzaskał, się na kawałki a jej życie nigdy nie będzie takie samo.
Mężczyzna chce ją namalować, a dokładnie jej światło, a ona się zgadza. Ma przychodzić do niego w poniedziałki, środy i w piątek.
Wokół toczyło się życie, a ona była jak widz, który nie bierze w tym udziału, jakby wszystko było poza nią.
A ona była z nim, w jego szkicach, kawiarniach, parku, na małym poddaszu.
Radosne momenty zostaną oplecione niewidzialną pajęczyną ledwie dostrzegalnego smutku. Czas nieubłaganie ucieka, a oni chcieliby przeżyć jeszcze kilka, chwil razem.
-Czy będzie im to dane?
-Czy przypadkowe spotkanie wywróci ich życie do góry nogami?
-Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za chwile z Markiem?
-Jak będą wyglądać kolejne spotkania z mężczyzną?
-Czy Izabela pomoże spełnić największe marzenie Marka?
-Jaką walkę stoczy Marek?
-Czy dane będzie im przeżyć coś wyjątkowego?
Polecam ❤️❤️❤️❤️
Dziękuję autorce za egzemplarz do recenzji. Współpraca barterowa.
😁Recenzja😁
Premiera 08.08.2023 r.
„Bądź moim światłem” – Dorota Dea Makowska
Każdy z nas ma w sobie światło. Każdy szczery uśmiech, wzruszenie, czuły dotyk może je wywołać. Smutek i ból niszczy światło, ale nadal się ono tli, trzeba tylko umieć je wydobyć.
Izabela żyje jak w bańce. Nie jest jednak szczęśliwa. Żyje z dnia na dzień. Lubi bezpieczeństwo, ale to już jej nie wystarcza. Z każdym dniem niknie. Pojawienie się Marak sprawia, że kobieta rozumie czego jej w życiu brakowało. Znowu się szczerze śmieje, słucha głosu serca. To bardzo spokojna i empatyczna osoba, która umie słuchać i bije od niej czułość. Nie ocenia innych i nie przekreśla od razu.
Marek to dobry facet, który umie dostrzec dużo więcej niż inni. Dba o tych co kocha. Trzyma ręce przy sobie. Nie daje poznać kiedy coś go boli. Kocha malować i pragnie stworzyć wyjątkowy obraz. To ona ma być jego muzą i tylko tym. Niestety uczucia nie dają o sobie zapomnieć. Z każdym dniem czuje coraz więcej, walczy z tym, ale z niektórymi nie da się wygrać.
Ich relacja jest mocno skomplikowana. Ona ma być jego muzą, po za tym ma inne zobowiązania, on miał ją tylko namalować. Uczucia, długie rozmowy, magiczne spotkania, wiele śmiechu i łez, powoduje, że serce bije coraz szybciej. Relacja, która ich połączyła ma tylko jedno ujście.
Autorka przedstawiła bardzo trudną relację, która może nie mieć racji bytu. Wiele tajemnic i ciężkich decyzji. Nie wszystkie są oczywiste i łatwe do podjęcia. Jednak to jak została ona ukazana, powoduje, że serce się raduje. Wszystko co ich łączy to bańka mydlana, której przebicie jest coraz bliżej. Decyzje, które podejmują bohaterowie nie są łatwe i przyjemne. Mogą czasem być kontrowersyjne, ale takie jest życie.
Autorka zadbała o to by emocje jakie bohaterowie czują w danej chwili, były widoczne na pierwszy rzut oka. Razem z nimi mogłam przeżywać ich rozterki. Wiele pięknych chwil, które sama bym chciała przeżyć. Ukazanie, że miłość może się narodzić nagle, ale odpowiednio pielęgnowana może może nabrać rumieńców. Wiele razy płakałam, bo niektóre sprawy są tak skomplikowane, że nie wiadomo co będzie dalej. I to jak zostało ukazane światło. Nie potrzeb wiele.
Dziękuję autorce za możliwość poznania jej pióra, które zresztą jest mocno ciekawe i inne, od tych co do tej pory czytałam. Książka ma swoją specyficzną strukturę, która mocno mnie zaciekawiła.
9/10❤️
,, Przy takiej muzie nawet usta niemego spłyną poezją".
Prawdopodobnie każdy z nas ma w sobie światło. Pojawia się wtedy, kiedy jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Dla wielu z nas tym światłem są wspomnienia z jakiegoś okresu w życiu. Takie chwile, które zachowały się w nas na długo i do których powracamy w chwilach smutku. Postać z książki właśnie poszukuje tego światła, by móc je namalować. Z pewnych względów bardzo się śpieszy. Spełnił już swoje wszystkie marzenia i zrobił te rzeczy na które kiedyś nie miał czasu. Każdy z nas odkłada coś na później, a nie zastanawia się nad tym, że to później może nie nadejść. Jeśli czytasz tą recenzję, to weź głęboki oddech i zastanów się, co sprawia, że jesteś szczęśliwy? Czy masz takie wspomnienie, które daje ci ukojenie w chwilach smutku? Przywołaj je, każdy z nas zasługuje na odrobinę radości:-)
Nasza postać zupełnie przypadkiem zauważyła czyjeś światło. Dostrzegł piękno w zajętej kobiecie, która nie wiedzieć czemu poddała się urokowi tego, który obecnie pragnie ją namalować. Podobno ludzkimi wyborami kierują przypadki. Jeśli coś ma się wydarzyć, to właśnie przypadek sprawi, że do tego wydarzenia dojdzie. Tutaj naszych bohaterów goni czas, który umyka szybciej tym, którzy chcą go wykorzystać jak najlepiej. To zadziwiające, że niektórzy obcy nam ludzie, bardzo szybko się w nas zakorzeniają. Izabela czuje jakby Marka znała od zawsze. Widzi go pierwszy raz, ale jej serce rwie się do niego niczym para kochanków. Ich uczucia czuć tutaj w każdym słowie, w każdym wydarzeniu już od chwili, kiedy pragnie sprawiać jej przyjemność. Jej szczęście i radość są dla niego priorytetami. Spotykają się kilka razy w tygodniu i chłoną każdą chwilę razem. Marek jest prawdziwym poetą, kiedy mówi, to jakby wiersze potrafiły się unosić smagane wiatrem z oddechu róży. Jeśli możliwa jest miłość do słów skąpanych w pięknie, to właśnie to będziemy przeżywać czytając tą książkę. Przez ten krótki czas, który został im dany doświadczymy cały ogrom emocji.
,, W jednej chłodnej łzie zmieściłam cały ból".
,, Nie umiem się bronić przed delikatnością. Nie umiem uciec przed jej wrażliwością. Widzę tylko jej oczy. Niczego innego nie mam odwagi sobie wyobrazić ".
Ta miłość boli, nas boli czytanie o niej. Przenika przez palce, które kartkują strony, ciągnie do serca, które przyspiesza swój rytm, gdy widzimy jak pięknym stylem jest napisana i wwierca się w mózg po to, by mieć wpływ na nasze myśli. Bardzo mi się podobała, zwłaszcza końcowe listy. Niesamowicie wzrusza, bardzo ją polecam!
"Weź to serce, wyjdź na drogę i nie pytaj się dlaczego".
Izabela trzy miesiące po ślubie spotyka mężczyznę i okazuje się, że to miłość jej życia. Brzmi to co najwyżej dziwnie, ale Marek to mężczyzna, który oczaruje ją od pierwszego wejrzenia. A wszytko zaczęło się od spotkania w kawiarni, mężczyzna zostawił karteczkę z adresem i dniem spotkania. Kobieta wahała się tylko chwilę, a później zaczęły się potajemne schadzki. Okazuje się, że Marek jest malarzem, a Izabela jest jego muzą i światłem. Kobieta i mężczyzna spotykają się w poniedziałki, środy i piątki. Dużo rozmawiają i poznają się. Łączy ich coś wyjątkowego, co trudno wyjaśnić. Niestety ich historia wkrótce się skończy...
Autorka przekazuje nam ogromną dawkę emocji. Dwoje ludzi, którzy spotykają się po raz pierwszy maja przeczucice jakby znali się od zawsze. Izabelę nie przeraża nawet fakt, że Marek jest śmiertelnie chory. Kobieta poświęca mu swój czas kosztem swojego małżeństwa.
Bardzo inspirująca historia, pełna smutku, ale również nadziei.
RECENZJA?
Cześć Wszystkim.
Wczoraj skończyłam czytać ostatnią stronę książki ,,Bądź moim światłem" Doroty Dea Markowska, wydanej nakładem Replika. I nie mogę zebrać myśli.
Z twórczością Pani Doroty zetknęłam się już wcześniej, a mianowicie z poezją, która dociera do serca i tam już zostaje. Pewnego dnia autorka zwróciła się do mnie z prośbą o recenzje książki i bez wahania się zgodziłam. I powiem Wam, bardzo się cieszę, że zostałam recenzentką tej pięknej książki.
Otrzymałam cudowną, a zarazem trudną, prawdziwą, z życia wziętą historię, która tak naprawdę może zdarzyć się wszystkim i każdemu.
Czy znacie uczucie bezsilności? Chcecie coś zrobić, pomóc? A tak naprawdę nie wiecie jak. A co jeśli z medycznego punktu widzenia, nie da się już nic zrobić. Co może zrobić bliska osoba w obliczu śmierci? Po prostu być, wspierać, rozmawiać, żyć jakby następnej wspólnej chwili miało już nie być. Dać uśmiech. W trudnym momencie, przytulić. W chwili załamania, milczeć jeśli jest taka potrzeba.
Książka nakłania do refleksji, że warto jest cieszyć z tego co mamy, bo życie jest kruche. Jednocześnie pokazuje jak ważna jest bratnia dusza, która wspiera w momentach załamania i po prostu jest.
Otrzymałam bardzo dużo emocji, niejednokrotnie łza toczyła się po policzku i wiem na pewno, że historia zawarta na stronach tej powieści zostanie długo w moim sercu.
Powiem Wam, że każde słowo, które piszę wydaje mi się płytkie, ciężko mi w kilku słowach przekazać co chcę tak naprawdę napisać, oddać te emocje, wzruszenie, ból, rozpacz, uczucie bezsilności jakich byłam świadkiem.
,,Bądź moim światłem" jest to książka napisana prozą i poezją jednocześnie, co daje piękne unikatowe połączenie, a takich lektur jest bardzo mało i są potrzebne.
W tym miejscu pragnę podziękować Pani Dorocie za zaufanie i złożenie swojego dzieła w moich dłoniach.
,,Bądź moim światłem" polecam z całego serca, koniecznie musisz przeczytać.
,,Każde spotkanie jest przyczynkiem do czegoś nowego, a miłość jest najpiękniejszym, co może zrodzić się z tajemniczego zetknięcia dusz".
Każda literatura, która potrafi poruszyć ludzką duszę i przelać na papier emocje oraz uczucia, jest wyjątkowa. To uczucie, gdy serce bije mocniej podczas lektury, gdy łzy wzruszenia lub smutku zakręcają nam oczy, lub gdy czujemy ekscytację wraz z bohaterami, jest dowodem na wielowymiarowość dzieła.
Sięgając po książkę nie wiedziałam, że zarazem podążę w niezwykłą podróż przez emocje, marzenia i skomplikowane kształty ludzkiej duszy. Ta powieść, zamiast opowiadać wydarzenia, kieruje naszą uwagę na głębokie przemyślenia i uczucia, które wywołuje. Nie jest ważne, co się dzieje, ale to, co czujemy i myślimy podczas lektury. Autorka wydobywa na powierzchnię najbardziej skomplikowane aspekty ludzkiej natury i ukazuje je w sposób, który jest zarówno piękny, jak i refleksyjny.
Najważniejszym tematem tej książki jest miłość, ale nie miłość w tradycyjnym sensie. To opowieść o miłości jako o sile przekraczającej granice czasu i przestrzeni. To uczucie, które potrafi ocalić i uzdrowić dusze, które łączy ludzi w sposób nieuchwytny. Autorka pozwala czytelnikowi poznać różne aspekty miłości -- od tej romantycznej i pożądanej po tę, która jest opoką w trudnych chwilach życia.
Jednym z najbardziej intrygujących elementów tej książki są listy, które pojawiają się w trakcie narracji. To poprzez te listy bohaterowie wyrażają swoje uczucia, pragnienia i tęsknoty. Są one mostem, który łączy serca postaci z sercem czytelnika, sprawiając, że cała opowieść staje się jeszcze bardziej osobista i znacząca.
Nostalgia, refleksja i melancholia są tu obecne w sposób subtelny, ale zarazem przewijają się przez całą narrację, dodając jej głębi i bogactwa. To opowieść, która skłania do myślenia o przemijaniu, życiowych wyborach i utraconych chwilach.
Nawiązania do literatury, poezji i muzyki są jak klejnoty ukryte w tekście. Autorka ubogaca swoją opowieść poprzez cytaty i odniesienia, co sprawia, że czytelnik może czerpać dodatkową przyjemność z rozpoznawania tych elementów i ich znaczenia w kontekście historii. Dialogi, przesycone emocjami, są prawdziwym skarbem tej książki. To właśnie w dialogach bohaterowie wyrażają swoje uczucia, troski i pragnienia. Są one autentyczne i naturalne, co sprawia, że czytelnik może się z nimi utożsamiać i współodczuwać emocje postaci. Wszystkie te elementy razem tworzą literacką mozaikę, która skłania do refleksji nadludzką naturą, miłością, czasem i sztuką.
Jest to także opowieść o życiu, o tym, jak czas przemija, jak ludzie ewoluują i zmieniają się wraz z upływem lat. To subtelna refleksja nad kondycją ludzkiego istnienia, która każe nam zastanowić się nad tym, co jest naprawdę ważne w naszym życiu. Pozostawia trwałe wrażenie głębokich aspektów ludzkiej egzystencji.
,,Bądź moim światłem" to książka, która zachwyciła mnie nie tylko swoją delikatną szatą graficzną, ale i przede wszystkim cudowną oraz chwytającą za serce zawartością.
Twórczość Autorki miałam okazję poznać za sprawą jej tomików poezji, a także świątecznych opowiadań. Już wtedy wiedziałam, że mam do czynienia z wyjątkową osobą, która wie jak posługiwać się piórem, aby oczarować czytelnika. To jak Dorota posługuje się słowem pisanym jest czym niesamowitym, a wręcz magicznym. Pozwala nam całkowicie zanurzyć się w historii Izabeli i Marka, która początkowo może wydawać nam się lekka, przyjemna i jakże banalna... Jednak wkrótce okazuje się, że jest powieść przepełniona ogromnym ładunkiem emocjonalnym, trudnymi wyborami i dylematami.
Za sprawą krótkich rozdziałów będących wspomnieniami poszczególnych dni, odnosiłam wrażenie jakbym wchodziła z butami w życie głównych bohaterów i naruszała ich prywatność. Całość przypomina intymny pamiętnik przepełniony emocjami wylewającymi się z każdego słowa. Da się tutaj odczuć ogromną wrażliwość Autorki, która poruszyła najczulsze struny mojej duszy.
"Jedyne, nad czym nie panujemy, to czas i emocje. Czas usiłujemy spowolnić, emocje kontrolować, ale ani jedno, ani drugie nic nie da".
,,Bądź moim światłem" to powieść, o której nie da się tak po prostu opowiedzieć. Ją trzeba przeżyć. Jest to subtelna powieść o życiu i śmierci. Miłości, tęsknotach, ogromnych uczuciach, lękach, zdradzie i wybaczaniu. Jest to historia o życiu, które może dotknąć każdego z nas. O życiu, z którego powinniśmy czerpać garściami i wykorzystywać je do maksimum.
Weźcie do rąk ,,Bądź moim światłem", otwórzcie swoje serca i przeżyjcie w pełni tę cudowną historię. Polecam ?
Piękna, magiczna, przeszywająca na wskroś! Dorota Dea Makowska nakreśliła odurzającą historię, która gra na najczulszych strunach wrażliwości! Czy można pogodzić się z nadciągającą śmiercią? Jak oswoić z tym tematem najbliższych? A wreszcie, czy można uciec od prawdziwej miłość, nawet jeśli pojawia się ona w nieodpowiednim momencie?
Muszę przyznać, iż nawet nie spodziewałam się, że ta niewielka objętościowo opowieść okaże się tak potężnym ładunkiem emocjonalnym. Poruszona tematyka dotyka najczulszej struny czytającego, oczami wyobraźni przebywamy tuż obok bohaterów, śledzimy z zapartym tchem ich tajemnicze spotkania, przyjmujemy na siebie ich rozterki, niepewność, jak i sam ból. Tak, to jedna z tych odurzających historii, jakie działają na wszystkie zmysły. Całość dodatkowo została dopieczona pięknymi cytatami z najwspanialszych dzieł, co czyni z książki niezapomnianą ucztę literacką!
Krocząc z wypiekami na twarzy po stronach tej niespiesznej, głębokiej historii, doświadczyłam absolutnego zachwytu dla warsztatu pisarskiego autorki. Dorota Dea Makowska włada poetyckim, nadzwyczaj sugestywnym piórem, dlatego wszelkie opisy trafiają wprost do serca, czyniąc z czytającego niemal naocznego świadka nakreślonych wydarzeń. Bezsprzecznie,to jedna z tych przeszywających na wskroś, sensualnych opowieści, jakie chłonie się całym sobą, każdą cząstką, a zapomnienie, które funduje lektura, zaczyna wreszcie przypominać otumaniający trans, z jakiego niełatwo się wyrwać, nawet po zakończeniu czytania.
,,Bądź moim światłem" jest niezwykłą, nostalgiczną, przejmującą opowieścią o pasji, niespełnionych oczekiwaniach, mierzeniu się z nadciągającą śmiercią, lecz przede wszystkim o pięknym uczuciu, które choć rozbudziło się w pozornie nieodpowiednim momencie, udowodniło, iż tylko prawdziwa miłość nadaje ludzkiemu życiu wartości. Boleśnie prawdziwa, przeszywająca na wskroś, mistrzowsko ukazująca gorycz i niesprawiedliwość życia, a zarazem otulająca niczym miękki koc, nakazująca docenić to, jak wiele posiadamy, gdyż nic nie jest nam dane na zawsze. Dla tak odurzającej i nadzwyczaj wzruszającej opowieści zdecydowanie warto zarwać noc. Polecam gorąco!
Czy zaczarowana grudniowa noc wystarczy, by odnaleźć to, co stracili? Drogi Iwony i Roberta od zawsze splatały się ze sobą. Połączyły ich nie tylko...
Co łączy panią Alicje czekającą na córkę i kilkuletniego Pawełka? Jak kolorowe pinezki wpłyną na losy młodego małżeństwa? Czy mikołajkowe babeczki uleczą...
Przeczytane:2023-12-25, Ocena: 6, Przeczytałem,
„Bądź moim światłem” Dorota Dea Makowska to przepiękna książka napisana tak, że człowiek wczuwa się w główną postać i wyobraża sobie całą historię.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki to jej przepiękna poezja, a teraz trzymam książkę z historią, która chwyta za serce .
Zacznijmy od okładki, która już przykuwa wzrok, dzięki czemu chwytami ją z półki. Po przeczytaniu opisu już wiadomo, że zarwiemy noc, aby przeczytać i dowiedzieć się, jak ta historia się potoczy.
Czy można poznać miłość swojego życia trzy miesiące po ślubie? To ciekawe pytanie. Nasza główna bohaterka Izabela poznaje Marka w kawiarni. Wystarczy jedno spojrzenie i karteczka z adresem, a Iza postanawia iść na spotkanie z tajemniczym mężczyzną. Marek jest artystą i zapraszając Izabelę chce, aby kobieta przychodziła do niego regularnie, aby on mógł malować. Niby nic groźnego, a jednak ich relacja jest inna.
Jak potoczą się ich spotkania?
Brak mi słów na to, aby napisać jak ta książka jest cudowna. Jak łapie za serce i łzy czasami same płyną. Autorka przepięknie opisuje emocje i uczucia bohaterów. Jestem pełna podziwu i z całego serca gratuluje tak przepięknej historii. Książka o miłości, zdradzie i śmierci. Muszę przyznać, że styl autorki jest świetny. Zakochałam się już po przeczytaniu poezji i wiedziałam, że jak kiedyś wyda książkę, to będzie ona napisana w tak piękny sposób, że każdy wrażliwy czytelnik będzie chłonął każdy kolejny rozdział.
Kochani serdecznie i całego serca polecam wam sięgnąć po ten tytuł. To literatura obyczajowa na bardzo wysokim poziomie. Ta książka zostanie ze mną na długo i w mojej biblioteczce ma miejsce obok autorów, których cenie.