Śmierć i miłość - dwa pojemne, odwieczne tematy - istotne, jątrzące, wiekuiste. "Awantury nie będzie" to druga książka poetycka Hanny Dikty, znanej powieściopisarki. Autorka nie boi się pokazać swojego prawdziwego oblicza, zarówno jako poetka i córka. Tom dostarcza niespodziankę, dwa w jednym - chłodne, zdystansowane, konkretne wiersze kontra sentymentalizm dziennika, w postaci listów do matki. Otrzymujemy sylwiczną formę, skondensowaną w słowach odżywkę i szampon, który może "zmyć głowę". Czy to zarzut? Nie - przecież czytelnik także potrzebuje wzruszeń i zwierzeń, a po drugie może wybrać bliższą swoim upodobaniom postać wypowiedzi i tę część tomu, od której zacznie lekturę. Formuła "życiopisania" jest w literaturze pożądana na każdym etapie naszej koegzystencji. Zamysł rozliczenia się z przeszłością, z najważniejszym okresem przekraczania progu dojrzałości, odpowiedzialności nawiązuje do dręczącej świadomości, uwikłanej w matrycę temporalną i ciągłe powroty. To zatrzymanie czasu, gdzie podmiot liryczny "uwięziony, jak muszki w tężejącej żywicy" wciąż czuje, wspomina, przeżywa codzienność miejsca, sytuacji i okresu charakterystycznych pór roku. Jedno jest wiadome - "awantury nie będzie" - jest żal, wewnętrzny bunt oraz czułe punkty rodzicielstwa. Szczerość do bólu - z czym każdy może się identyfikować.
Łucja Dudzińska
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-06-04
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 46
- Ja nie czuję się wolna - powiedziała. - Może dlatego, że nie przeżyłaś tego co ja. - Przeżyłam. Przeżyłam dokładnie to samo co ty. Sierpień, Trogir...
Przeszłość, która miała pozostać zamkniętym rozdziałem. Spotkanie, które zmienia wszystko. Małgorzata jest kobietą szczęśliwą. Ma pracę, którą...
Przeczytane:2019-06-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
„Awantury nie będzie” to dość specyficzna publikacja. Podzielona na dwie części – „Dziennik” i „Wiersze”. Z fotografiami Marii Kuczary. Radość dla oka, miła odmiana od „typowej” książki. A czy dusza będzie równie usatysfakcjonowana? Książka Hanny Dikty z pewnością będzie emocjonalnym wyzwaniem.
„Dziennik” prowadzi nas przez okres żałoby po stracie matki. Kobieta pozwala zajrzeć sobie do wnętrza i współcierpieć. Autorka zapisków przypomina sobie chwilę, gdy dotarła do niej tragiczna wiadomość, dzieli się gniewem i żalem, wraca do wspomnień, które dopiero po długim czasie przynoszą pocieszenie, a nie tylko ból. Pisarka silnie oddziałuje na odbiorców, być może nasze doznania potęgują lakoniczne w zasadzie wyznania, one są jak pączki roślin – przyjmujemy do siebie, ale potem jeszcze długo w sobie nosimy, do czasu rozkwitu, a nawet i przekwitnięcia.
Odejście matki to moment graniczny dla narratorki. To przez to zdarzenie kobieta usiłowała na nowo się zdefiniować. Powraca do bolesnego momentu i do życia „po”, analizuje własne emocje oraz refleksje z tamtego okresu i konfrontuje je z obecną wiedzą o sobie oraz świecie. Trudno pogodzić się z nieposiadaniem matki w czasie, kiedy się jej bardzo potrzebuje – nie nauczyłaś mnie, jak być kobietą. Narratorka nadal nie potrafi, po dwudziestu latach, oswoić bólu, bezradności i dezorientacji. Czy cokolwiek jest w stanie wyciszyć cierpienie?
Ból, niezrozumienie, samotność, niespełnienie – to powracające motywy w „Wierszach”. Dikta w wersji lirycznej jeszcze bardziej gra na strunach wrażliwości czytelnika. Bardzo sugestywne metafory opisujące trudne sytuacje życiowe oraz skomplikowane stany emocjonalne to bez wątpienia największy atut tego tomu.
Ważne są tu rekwizyty codzienności, które dla bohaterów wierszy stają się niemal symbolami, np. stół w kuchni, gipsowa figurka, ikony na spleśniałych ścianach. Bywają one również pretekstami to analizy uczuć, pragnień, potrzeb czy lęków.
Utwory z „Wierszy” możemy podzielić na dwie grupy – w jednej nieustannie kogoś podglądamy, obserwujemy przez dziurkę od klucza wtedy, gdy jest najbardziej prawdziwy, sam ze swoim wstydliwymi i/lub bolesnymi sekretami. To osoby w jakiś sposób poturbowane, przez los, swoje wybory, krzywdy innych. Druga grupa to refleksje podmiotu dotyczące jego najbliższego otoczenia, spraw, które są dla niego ważne, powrotu do własnych niełatwych momentów (np. choroby przyjaciółki, śmierci matki).
Dikta znakomicie czyta człowieka, rozumie go, wyłapuje wszelkie jego słabości. Z uwagą patrzy na ludzi i świat, dostrzega to, co widoczne dla wszystkich oraz wnika w to, co wewnątrz, czasem też konfrontuje te dwa oblicza. Skupia się na sprawach ważnych, trudnych, przygnębiających, o których zwykle mówi się szeptem, jeśli w ogóle. Podmiot nie potrafi przejść obojętnie obok m.in. problemów małżeńskich, rozpadu rodzin, molestowania przez duchownych, dwulicowości czy ignorancji. Jest tu także miejsce na pozytywne uczucia, przyjaźń i miłość, choć wyznawane raczej w kontekście tęsknoty.
Niezwykle gęsta jest atmosfera (pełna przeczuć, znaków zapowiadających, lęków) w tym poetyckim świecie. Dikta zebrała w jednym miejscu tyle ludzkich dramatów, tyle emocji, że nie sposób przeczytać tych wierszy na raz. Jednocześnie mają w sobie pewien magnetyzm, przyciągają, fascynują swoją siłą rażenia.