Jubileuszowe wydanie kultowej książki Douglasa Adamsa, dla uczczenia 42. rocznicy pierwszej publikacji fenomenalnie zilustrowane przez wielokrotnie nagradzanego rysownika i autora książek dla dzieci, Chrisa Riddella.
Pewnego dnia młody Ziemianin Arthur dowiaduje się z zaskoczeniem, że jego najbliższy przyjaciel Ford jest kosmitą, a Ziemia niemal za chwilę zostanie zniszczona, gdyż znajduje się na trasie planowanej międzygalaktycznej autostrady. Jak mu przekazuje beznamiętnie przyjaciel, informacja o tych planach została już dość dawno wywieszona w jakimś galaktycznym urzędzie na planecie Alfa Centauri, tyle że Ziemianie jej nie oprotestowali, co oznacza, że wyrazili zgodę. Unicestwienie ojczystej planety oraz zagłada całego ludzkiego gatunku to dla Arthura dopiero początek niesamowitych przygód, albowiem tuż przed katastrofą Ford zabiera go statkiem kosmicznym w podróż po Galaktyce, w trakcie której zbiera materiały do nowej edycji kompendium wszelkiej znanej wiedzy, czyli przewodnika Autostopem przez Galaktykę. W trakcie tej niekończącej się podróży, odbywanej między innymi w towarzystwie neurotycznego robota Marvina, Arthur spróbuje rozwiązać największą zagadkę kosmosu oraz odpowiedzieć na odwieczne pytanie o sens życia.
,,Ekstremalnie śmieszna powieść... Natchnione szaleństwo, które nie zostawia suchej nitki na niemal każdym frazesie rodem z science fiction".
,,Washington Post"
,,Niezdarny bohater, Arthur Dent, przypomina bohaterów Vonneguta, a jego podróże to dzika satyra na istniejące instytucje".
,,Chicago Tribune"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Illustrated Hitchhiker's Guide to the Galaxy
Jak miło jest sięgnąć po książki, które czytało się jako dziecko. Niedawno za sprawą @zysk w moje ręce wpadło piękne, jubileuszowe wydanie książki Douglasa Adamsa „Autostopem przez galaktykę”. Jest to uczczenie 42. rocznicy pierwszej publikacji tej książki. Wydanie to zostało zilustrowane przez wielokrotnie nagradzanego rysownika i autora książek dla dzieci, Chrisa Riddella.
Jeżeli sami, bądź wraz z dzieckiem chcecie wyruszyć na kosmiczną podróż to ta książka zdecydowanie jest dla Was. Pomimo, że czytałam ją po raz drugi to i tak bardzo dobrze się bawiłam. Jest to niesamowicie napisana opowieść o kosmicznych przygodach, w których nie zabraknie nam obcych istot, robotów, ale także filozoficznego fundamentu. Wraz z Arthurem przeżyjemy wiele, czasami wręcz absurdalnych historii. Autorowi w tak w brew pozorom krótkiej książce udało się zmieścić nie tylko fascynującą i pouczającą fabułę, ale i bardzo oryginalne postacie. Nie da się szybko zapomnieć niezwykle inteligentnego robota z depresją, czy super komputera, który bada sens życia. Prezydent Galaktyki? O mamusiu! Co to za wariat (oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa).
Sam styl pisania oraz humor pisarza bardzo przypadł mi do gustu. Używa języka i zwrotów, które potrafią oddziaływać na wyobraźnię czytelnika, a o to właśnie nam chodzi zwłaszcza w książkach dla młodszych czytelników.
Na szczególną pochwałę zasługuje wydanie z okazji 42. rocznicy pierwszego wydania. Piękne, w twardej oprawie, z niesamowitymi ilustracjami. Rysownikowi udało się bardzo dobrze odwzorować wygląd, ale i charakter postaci! Czuć od nich płynącą na swój sposób energię. Ogromnym plusem jest to, że ilustracje zostały podpisane, więc wiemy, jak Chris Riddell wyobraził sobie daną postać.
Jeżeli zainteresowała Was ta książką to zdecydowanie polecam sięgnąć właśnie po to wydanie. Ilustracje dodatkowo uatrakcyjnią lekturę, a lekka parodia science fiction sprawi, że będzie mieć uśmiech od ucha do ucha.
CZTERDZIEŚCI DWA LATA BŁĄKANIA SIĘ PO WSZECHŚWIECIE
Co prawda „Autostopem przez galaktykę” debiutowało już w roku 1978, jako słuchowisko radiowe, ale jego powieściowa wersja pojawiła się dopiero rok później, a co za tym idzie teraz świętuje swoją okrągła, czterdziestą drugą rocznicę powstania. Okrągłą? Czterdziestą drugą? Co to w ogóle ma być za jubileusz? Cóż, fanom serii nie musze mówić, dlaczego liczba ta jest szczególnie ważna dla cyklu, a cała reszta powinna z miejsca nadrobić nieznajomość opus magnum Douglasa Adamsa, bo to kawał wyśmienitej literatury. Nawet dla tych, którzy nie cierpią komediowej fantastyki.
W życiu czasem różnie bywa. Raz lepiej, raz gorzej, z tym, że lepiej to już tak często nie bywa. Przekonuje się o tym młody Brytyjczyk, Ziemianin, Arthur Dent, kiedy pewnego dnia odkrywa, że rada gminy chce burzyć mu dom, bo budowana jest obwodnica. A jak wiadomo, obwodnice trzeba budować. Nawet bez zgody i wiedzy mieszkańców. Ale to akurat najmniejszy problem, bo jednocześnie okazuje się, że trwa budowa kosmicznej obwodnicy, a planeta Ziemia leży na jej trasie i ją też trzeba będzie wyburzyć. Ziemianie mogli ją oprotestować, ale żaden z nich nie wybrał się do urzędu na planecie Alfa Centauri, więc cóż, dla naszego globu nie ma już ratunku. Jednak jest za to ratunek dla Arthura, bo jego przyjaciel, który okazuje się kosmitą, zabiera go w podróż w kosmos. W poszukiwaniu materiałów do najnowszego wydania arcypopularnego przewodnika „Autostopem przez galaktykę”, obaj przemierzają przestrzeń, odkrywając wszelkiej maści dziwy, a kto wie czy nie także największą zagadkę wszechświata…
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/05/autostopem-przez-galaktyke-edycja.html
Kultowa powieść Adamsa Autostopem przez galaktykę o połączenie fantasy i zwariowanego humoru w stylu Monty Pythona i Terry'ego Pratchetta. Książka dla...
Wypadek na lotnisku Heathrow w dziwny sposób splata ze sobą losy amerykańskiej dziennikarki Kate Schechter, londyńskiego prywatnego detektywa Dirka Gently'ego...
Przeczytane:2021-06-09, Przeczytałem,
Kosmos absurdu
Parodia literatury science fiction w stylu Vonneguta wydawała się całkiem kuszącym wyborem. Absurdalne żarty lubię, więc – przynajmniej w założeniu – powinnam szybko odnaleźć się w lekturze. Nie przewidziałam jednak tego, że zamiast dawkowanego humoru otrzymam całą galaktykę absurdu. A nawet kosmos.
Zdecydowanie najbardziej z całej historii podobał mi się jej początek. Zestawienie zburzenia domu głównego bohatera ze zniszczeniem całej Ziemi wypadło naprawdę zgrabnie i liczyłam, że reszta będzie dla mnie równie miłym zaskoczeniem, w klimacie "Śniadania mistrzów" lub "Kociej kołyski". Jednak po udanym preludium autor, jak się zdaje, całą swoją uwagę przeniósł na wymyślanie coraz to nowych absurdalnych stworzeń i nonsensownych koncepcji, niemal całkowicie porzucając rozwój fabuły.
Sposób prowadzenia narracji w powieści jest bardzo chaotyczny i właściwie do końca (a nawet dłużej) nie wiadomo, do czego ona zmierza. Wplatanie niekończących się dygresji sprawia, że nie sposób załapać jej tempo. Naprawdę chciałabym napisać, że przynajmniej humor zwalił mnie z nóg, ale tak się nie stało i oprócz depresyjnego robota Marvina, trudno jest mi znaleźć elementy, które by mnie rozbawiły (ale sceny z Marvinem doceniam i chętnie zrobiłabym z niego bohatera pierwszoplanowego).
Nie każda klasyka jest dla każdego. Chociaż cieszące oko wydanie kusi, a humor rodem z Monty Pythona wydaje się obiecujący, to jednak całość trafiła gdzieś obok mnie. Zabrakło mi trochę rozwiązań w stylu Kurta Vonneguta, który pod płaszczykiem absurdu zwykle przemyca dość poważne tematy, a przede wszystkim trzyma balans i stara się, żeby fabuła nie zmieniła się w nonsens. Do lektury "Autostopem przez Galaktykę" jednak nikogo nie zniechęcam i jeżeli macie ochotę poznać odpowiedź na pytanie o sens wszystkiego i rozwikłać znaczenie “czterdzieści dwa”, to zapraszam, ale na własne ryzyko.