Apero na moście jest tomem zawierającym dwadzieścia jeden krótkich utworów prozatorskich (plus jeden dodatkowy, „zerowy”), które są wynikiem wielu przekroczeń literackich i dowodem niespotykanej dziś pokory autorki wobec języka. Jest to jednak przede wszystkim książka o niemożliwości ustanowienia granicy, rozdzielającej wewnętrzne przeżycie od doświadczanego zdarzenia; książka, w której – w maksymalnie prostych narracjach doprowadzających słowo do milczenia – autorka wykazuje, że przechodzenie ze świata doświadczanego do wyobrażonego nie istnieje, ponieważ jest to nieprzerwanie jeden, jedyny możliwy ciąg życia. Kiedy to sobie uświadomimy, staniemy się wolni i nie będziemy zajmowali się szukaniem odpowiedzi na pytanie: „Co wydarzyło się naprawdę?”.
Grzegorz Strumyk
Wydawnictwo: Forma
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Opowiadania
ISBN:
Liczba stron: 74
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-10-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 2024, Mam,
Lubię trafiać na książki, o których nie wiem nic. Ani o książce, ani o autorze. ,,Apero na moście" w sam raz w takią kategorię właśnie się wpisuje, ale jestem bardzo zadowolona, że na nią trafiłam. To dwadzieścia dwie impresje, każda inna, króciutka, wpisujące się w jeden szeroki temat: czym jest rzeczywistość, gdzie jest jej granica, co ją tworzy, a co jest tylko wyobraźnią, gdzie nas prowadzi. Wszystkie wyzwalają refleksję. Pierwsze skojarzenie tej formy przywodzi mi na myśl twórczość Philippa Delerma, którą uwielbiam, ale w porównaniu do ,,Apero..." Delerm jest bardziej poetycki i osobisty. W tym przypadku mamy do czynienia bardziej z rozważaniami filozoficznymi opartymi na ,,przykładach" z fragmentów historii, z fleszów rzeczywistości właśnie. Autorka otwiera przed czytelnikami jakiś rozdział i mówi - zobacz, to jest rzeczywistość. Ale dobrze się zastanów czy faktycznie, bo może jest zupełnie inaczej. Trochę jest poetycko, trochę emocjonalnie, a na pewno kreatywnie i myśląco. Czy mi się to podoba? Owszem, nawet bardzo. Lubię takie inspiracje, bo dzięki nim mam poczucie refleksyjności i wiem, że mogę dotykać realnego świata, rozumieć, być w nim. Dla mnie to bardzo cenne doświadczenie. Autorka zebrała w tym zbiorze dwadzieścia dwa rozdziały, każdy jako odrębny temat do rozważań. Ułożone są one w kolejności od numeru dwadzieścia jeden do zera. Jak odliczanie. Sam tytuł ,,Apero na moście" uważam, że jest świetnie dobrany, i doskonale oddaje charakter książki. Te narracje mogą być właśnie takim apero, wstępem do czegoś większego. Zbiór otwierają ,,Narciarze" - impresja bardzo oniryczna, ocierająca się o strumień świadomości. Dalej mamy ,,Wernisaż" z realizmem magicznym zahaczającym o to, co jest złudzeniem, co naszą wyobraźnią. Gdzie jest granica rzeczywistości? Dalej ciągnie się ten sam temat w ,,Optyku" . Znaczący tytuł prowokuje to zastanowienia się co widzimy oczami wyobraźni, a co jest naprawdę. I czy to, co widzimy w wyobraźni istnieje czy jest tylko złudzeniem. Autorka pięknie to ujęła jako ,,zamglone spojrzenie w lustrze". Impresją numer osiemnaście jest ,,Kafelek" poruszający zagadnienie tożsamości i przodków. Ile jest w nas z przodków, a na ile jesteśmy odrębni, sami, odróżniający się. Ile jest nas w nas, a ile innych, jak jesteśmy determinowani, czy sami tworzymy rzeczywistość obecną, czy dopiero jesteśmy wytworem, mieszanką i konsekwencją tych, co byli? Nie będę dalej opisywać po kolei wszystkich rozdziałów, ale wspomnę jeszcze o różnych aspektach rzeczywistości, które Ewa Elżbieta Nowakowska porusza w swojej niewielkiej książeczce. Mianowicie, autorka porusza tu również temat osadzenia w rzeczywistości, czym to jest i co to daje. Pokazuje, że rytuały, choćby najbardziej nieracjonalne pomagają, że dają poczucie bezpieczeństwa, jakby zanurzenie się w tym co jest,wzmacniało nas i wspierało - ,,bo każda cykliczność i przewidywalność przynosi ulgę". Może to dlatego małe dzieci tak bardzo lubią stały rytm i potrafią pokazać to wprost? Ciekawym ujęciem rzeczywistości jest też spojrzenie na przypadek. W jaki sposób sami kreujemy swój świat? Czy przypadki się zdarzają, czy nami rządzą, a może to nie są przypadki, może wszystko jest zaplanowane. Na ile jesteśmy sprawczy, a na ile nasze życie prowadzi nas swoimi ścieżkami, poza logiką i naszą wiedzą? Autorka pokazuje nam też, jak niewielki fragment rzeczywistości jest udziałem naszego doświadczenia. Niby banał, ale dobrze czasami pomyśleć również o tym. Takie rozmyślanie może nas zaprowadzić na ścieżki nieznane.
Te wszystkie ujęcia rzeczywistości proponuje nam Ewa Elżbieta Nowakowska w swojej niewielkiej rozmiarem książeczce, która jednocześnie jest obfita w inspiracje i refleksje. Dodatkowo jest pięknie napisana, czytało się to fantastycznie. Większość rozdziałów mieściła się na dwóch trzech stronach, więc można sobie robić przerwy po każdym i oddawać się doświadczaniu, analizowaniu, rozmyślaniu. Dla mnie rewelacja. Lubię taką twórczość. Jeśli macie ochotę podoświadczać rzeczywistości, albo chociaż o niej pomyśleć - polecam z całego serca.