Spektakularny debiut bestsellerowej autorki specjalizującej się w literaturze dark romance i new adult
Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.
Kiedy Kevin jedzie do college'u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena.
Na kim ostatecznie skupi się Summer?
__
Jedna z moich ULUBIONYCH książek Tijan! Bohater, za którym skoczyłabym w ogień i bohaterka, która mogłaby być moją najlepszą przyjaciółką!
- Katy Evans, bestsellerowa autorka serii Manwhore
Tijan zapewnia czytelniczkom kopa świeżej energii - gniew, napięcie, pełen emocji punkt kulminacyjny... To wszystko sprawia, że od lektury nie sposób się oderwać. Bohaterowie zdają się opuszczać kartki powieści i zagnieżdżać w naszych sercach. Nie łatwo się pożegnać z tą książką.
- JB Salsbury, bestsellerowa autorka ,,The New York Times" i ,,USA Today"
__
O AUTORCE:
Tijan - swoją przygodę z pisarstwem rozpoczęła stosunkowo późno, jednak nie przeszkadza jej to tworzyć powieści, które kochają czytelniczki na całym świecie. Jest bestsellerową autorką ,,The New York Times", ,,USA Today" i ,,Wall Street Journal". Pisze przede wszystkim romanse - zarówno serie, jak i standalone'y. Prywatnie jest właścicielką cocker spaniela, którego kocha ponad wszystko i partnerką mężczyzny, od którego jest absolutnie uzależniona.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2018-01-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Anti-stepbrother
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kamil Maksymiuk
Teoretycznie książka nie jest żadną skomplikowaną historią. Już po samym tytule możecie domyślić się, że jej motywem przewodnim jest zakazana relacja między główną bohaterką, a jej przyrodnim bratem. Czytałam już niejedną książkę, poruszającą taką tematykę, więc co nieco o tym wiem i mogę sobie porównać jak poszczególne autorki poradziły sobie z takim motywem.
Główną bohaterką „Anti-Stepbrother” (pozwólcie, że będę się posługiwać takim tytułem bo nie mogę zdzierżyć tego „Antybrata”), jest Summer, której ojciec po śmierci jej matki ponownie się ożenił. Nawiasem mówiąc macochą dziewczyny została kobieta, która opiekowała się jej matką w hospicjum – nie oceniam tego, ale może te dziwne relacje w rodzinie Summer są genetyczne? Nasza główna bohaterka wraz „nową mamą”, która w zasadzie jest naprawdę miła i traktuję Summer jak rodzoną córkę, dostała w "gratisie" przyrodniego brata Kevina. Chłopak był bardzo popularny w liceum do którego uczęszczała też Summer i nie mógł on narzekać na zainteresowanie przedstawicielek płci przeciwnej. Summer także nie był on obojętny. Zatem, gdy Kevin wyjechał na studia, dziewczyna pomyślała, że jeśli będą studiować na tym samym uniwersytecie, to Kevin potraktuję ją wreszcie na poważnie, stanie się jakimś cudem monogamistą i wreszcie będą mogli być razem. Serio Summer?
„Ale z niego dupek. Tym razem nie miałam na myśli Cadena. Kevin przespał się ze mną trzy miesiące temu, a potem kazał mi wierzyć, że nie spotyka się z nikim na poważnie. Myślałam że teraz będziemy mogli być razem, skoro mieliśmy uczyć się w tym samym college’u, ale on był zakochany w innej dziewczynie. W dziewczynie, z którą spotykał się inny chłopak.”
Miałam wrażenie, że samo zachowanie dziewczyny jak i podejście do tego co czuła i na co liczyła w związku z Kevinem było tak nie logiczne, że aż raziło mnie po oczach. Zapomniałam wspomnieć, że Summer i Kevin przespali się ze sobą tylko raz - w noc zakończenia przez dziewczynę liceum.
Summer na jednej ze studenckich imprez poznaje Cadena, członka bractwa do którego należy też jej przyrodni brat. Mało tego, Caden i Kevin nie darzą się sympatią.
A więc główny wątek w „Anti-stepbrother” to taki w zasadzie trójkąt miłosny. Ona przez kilka dobrych lat kochała się w przyrodnim bracie, potem poznała jego wroga i nagle zaczęło do niej docierać, że uczucia do brata do nic w porównaniu do uczuć względem jego odwiecznego wroga. Nic w tym nowego ani odkrywczego. Oj Tijan mogłaś się bardziej postarać.
A teraz najlepsze. Ta książka to jak już wspominałam w moim poście na FB istna „Moda na sukces”, tylko z uniwersytecką młodzieżą w rolach głównych. Nie żartuję. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie zacząć robić notatek, tak się tych relacji w książce namnożyło. Także w telegraficznym skrócie.
Summer ma przyrodniego brata Kevina w którym się podkochuje.
Dziewczyna zaczyna coś czuć do Caden’a – wroga Kevina i członka tego samego co on bractwa.
Caden ma brata Marcusa.
Dziewczyną Marcusa, na początku książki jest Maggie, która będąc z nim jeszcze w związku spotyka się potajemnie z Kevinem.
Opiekunką roku Summer i jej nową najlepszą przyjaciółką jest Avery, która kiedyś była z Marcusem, potem ten zostawił ją dla Maggie, a kiedy ta zaczęła spotykać się z Kevinem, Avery postanowiła znowu dać mu drugą szansę.
Avery i Maggie były kiedyś przyjaciółkami.
Na pewno o czymś jeszcze zapomniałam, ale musicie mi wybaczyć, bo tego w tej książce było naprawdę sporo.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest słaba. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tijan i z przykrością muszę stwierdzić, że raczej ostatnie. Postacie w „Anti Stepbroher” są nijakie i śmiem stwierdzić, że bez charakteru. Dopiero pod koniec książki coś się ruszyło, bo pojawił się wątek trzeciego brata Marcusa i Cadena, który mnie odrobinę zaintrygował, ale nawet on nie uratował książki.
Przeglądając bookstagram można się natknąć na zaskakująco sporo krytycznych opinii o „Anti-Stepbrother” Tijan Meyer. Najczęściej czytelniczki i czytelnicy narzekają na styl pisania autorki oraz język jakim się posługuje. Wytykają jej, że jest zbyt prosty, chaotyczny i nie różni się niczym od tego jakim posługują się użytkownicy Wattpada, co zapewne dla niektórych zabrzmi dość niepokojąco i może nawet zniechęci do lektury tej książki. Mnie jednak osobiście strasznie spodobał się „Anti-Stepbrother” głównie właśnie dzięki temu prostemu językowi.
W lekturę antybrata wsiąknęłam dosłownie od pierwszej strony i nim się obejrzałam skończyłam całą książkę. Historia Summer, Cadena oraz Kevina, mimo że nie jest zbyt oryginalna to według mnie ma w sobie coś takiego co nie pozwala się od niej oderwać. Na dodatek dzieję się tutaj naprawdę dużo więc nie można narzekać na nudę. A gdyby tego było mało to jest również przezabawna. Dialogi między głównymi bohaterami nie raz doprowadziły mnie do łez, a oni sami całkowicie podbili moje serce. No może wszyscy oprócz Kevina, który jest zdecydowanie du**kiem przez duże D.
Jedyne co przeszkadzało mi w tej książce to wątek z matką Summer. Uważam go po prostu za zbędny i nic nie wnoszący do tej historii, poza niepotrzebnym zamieszaniem na samym końcu. Nie będę się jednak zagłębiać w szczegóły, ponieważ nie uniknęłabym spoilerów.
„Rzucił mi bombę, a potem odsunął się i czekał, aż wybuchnie. Czułam się jak wrak człowieka. Byłam w stanie tylko pokiwać głową, bo w tej chwili dałabym mu wszystko, co tylko by chciał.”
Jeśli do tej pory nie byliście pewni czy na pewno warto sięgnąć po „Anti-Stepbrother. Antybrat” autorstwa Tijan Meyer to powiem Wam, że naprawdę warto. Ponieważ ta książki jest naprawdę wciągająca i kipi wręcz od świetnego humoru oraz elektryzującego napięcia emocjonalnego między bohaterami. Naprawdę gorąco polecam!
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Anti-Stepbrother. Antybrat” autorstwa Tijan Meyer.
Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Rodzina Summer Stoltz powiększa się, kiedy jej ojciec ponownie bierze ślub. Kevin, jej przyrodni brat, jest obiektem westchnień wszystkich dziewczyn w szkole, w tym również jej. Dziewczyna liczy, że pod wspólnym dachem uda im się nawiązać relację. Kiedy kończą liceum i Kevin jedzie do college’u, Summer bez wahania podąża za nim. Tam jednak poznaje Cadena Banksa, który należy do bractwa jej przyrodniego brata i zaczyna darzyć go sympatią.
Chyba nikogo nie zdziwi, że spośród głównych bohaterów najbardziej polubiłam Cadena. Kierujący się ważnymi wartościami w życiu, znajdujący się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, dojrzały, odpowiedzialny, a do tego jeszcze przystojny – postać prawie idealna. Co do Summer mam mieszane uczucia i wywołuje ona we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony podobała mi się jej zawziętość, waleczność i poczucie humoru, ale z drugiej strony była też bardzo naiwna, część jej tekstów, które miały również być zabawne, w moim odczuciu były dziwne i dziecinne. Więc oprócz tego, że czasem mnie rozbawiła to również mocno irytowała.
Kolejną rzeczą, która niezbyt mi się podobała – były dialogi, a przynajmniej znaczna ich część. Często odnosiłam wrażenie, że są sztuczne, płytkie i po prostu mocno niedopracowane. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby konwersacje bohaterów tak mi się nie podobały. Nie oczekiwałam nie wiadomo jak wyszukanego słownictwa, ale po prostu zabrakło mi w nich naturalności.
Dla odmiany przejdę teraz do tego, co mi się podobało w tej książce. Na pewno to, co w moim odczuciu pozytywnie ją wyróżnia to, to że uczucie między bohaterami rozwija się powoli i naturalnie. Często w tego typu książkach dzieje się to zbyt szybko, tu jednak wszystko działo się w odpowiednim, niewymuszonym tempie. Kolejną rzeczą, która pozytywnie mnie zaskoczyła to niewielka ilość scen erotycznych. A jeśli już się pojawiały to nie były wulgarne, czy niesmaczne.
Oprócz głównego wątku w postaci rozterek miłosnych głównej bohaterki, pojawiają się też wątki poboczne i uważam, że autorka dobrze zrobiła wprowadzając temat urazu mózgu. Meyer pokazała w swojej książce, jaki ma to wpływ zarówno na osobę chorą jak i jej najbliższych. Choć nie o tym jest ta książka to uważam jednak, że autorka mogła trochę bardziej to rozwinąć.
Podsumowując „Antybrat” to nie jest wybitna pozycja, ale z pewnością znajdzie swoich wielbicieli, szczególnie wśród fanów Young Adult. Jest lekturą lekką i mimo pewnych wad, uważam ją za dobrą książkę.
„Anti-stepbrother” miał być relaksującą i odmóżdżającą historią na jeden wieczór, podczas którego miałam powzdychać sobie do idealnych facetów, których w świecie rzeczywistym zapewne bym nie spotkała. Miało być szybko, miło i bezboleśnie. Dlaczego więc z każdą kolejną stroną, modliłam się o rychły finał?
Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.
Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena.
Na kim ostatecznie skupi się Summer?
To było tak nijakie, takie mdłe, takie … bezsensowne. Nic mi się w tej książce nie podobało. Ani fabuła, ani bohaterowie, ani styl pisania autorki. Nothing. Początkowo myślałam, że z każdą kolejną stroną będzie lepiej, ale jednak moje marzenia zostały zburzone, ponieważ w tej książce absurd poprzedza absurd, będący absurdem początkowego absurdu.
Ale tak po kolei.
Kompletnie nie zrozumiałam wizji autorki dotyczącej tej historii. Co tu się w ogóle działo? Wszystkie te wątki są jakoś dziwacznie ze sobą poprzeplatane, a wyjaśnienia niektórych „tajemnic” tak bezsensowne, że to aż boli. Mnie przynajmniej bolało.
Pierwszym absurdem, według mnie, była wizja autorki dotycząca studiów. Jestem w pełni świadoma, że większość amerykańskich filmów również przedstawia ten okres jako czas wielkich imprez, picia bez umiaru i zaliczania przez facetów wszystkiego, co się rusza. Bądźmy jednak poważni. Przez całe czterysta stron, Summer nie miała żadnej sesji, kolokwiów, czegokolwiek. No bo po co? Lepiej łazić po kampusie, jak bezpański pies i zahaczać o dom bractwa.
Kolejną irytującą rzeczą było nieumiejętne „przeskakiwanie” autorki do kolejnej akcji. W jednym akapicie czytamy, że Summer ma ochotę przejść się do Cadena. Z kolei w drugim akapicie ona już jest w jego pokoju. Magia!
Nie oczekiwałam tego, żeby każda czynność została dokładnie opisana, tak jak w przypadku Wattpadowskich opowiadaniach, gdzie proces robienia kanapki przez bohatera, jest dokładnie wyjaśniony. Ale trzeba przyznać, że te nagłe przejścia wybijają z pewnego rodzaju tempa czytania i przez to jeszcze bardziej zniechęcają.
Po raz pierwszy w książce nie zachwyciło mnie nic. Nawet wątek romantyczny.
Męscy bohaterowie tej książki, nie potrafili nawet w najmniejszym stopniu umilić mi ten czas czytania. Powiedzmy to wprost: męczyłam się podczas czytania tej książki.
To, co autorka wymyśliła na finał, to już dla mnie była przesada. Jeśli myśleliście, że żałoba po stracie bliskiej osoby, zaczyna się od momentu śmierci tej osoby, to Tijan w tej książce pokazuje, że jesteście w błędzie. Rozumiem, że żałoba może się ciągnąć przez dłuższy okres czasu, ale pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, że opłakiwanie odejścia bliskiej osoby aktywuje się w bohaterze kilka lat po śmierci tejże osoby. Poza tym, to co wyprawia Summer w finale wywołało u mnie pewnego rodzaju niesmak, który ostatecznie zniechęcił mnie do tej postaci.
Podsumowując, „Anti-stepbrother” to jeden wielki gniot, o którym chcę jak najszybciej zapomnieć. Dziwna główna bohaterka, która cały czas myśli, że jest zabawna (choć nie jest), nudna jak flaki z olejem fabuła plus dialogi tak inteligentne, jak gdyby rozmowę prowadziły dzieci z podstawówki, to jednak dla mnie zbyt wiele. To jedno z moich większych rozczarowań tego roku.
Moja ocena: 3/10
W życiu Summer wiele się dzieje. Jej matka umiera, a ojciec ponownie się żeni. A wraz z nową macochą wprowadza się najprzystojniejszy chłopak, przez którego wariują wszystkie dziewczyny. Summer również jest w nim szaleńczo zakochana i pomimo, że formalnie jest jej przyrodnim bratem, ma nadzieję, że będą razem. Kevin jednak nie mieszka z nią zbyt długo, bo wyjeżdża na studia. Odwiedza jednak czasami matkę i spędza z dziewczyną trochę czasu. Kiedy przychodzi czas na dziewczynę, wyrusza śladem przyrodniego brata. Ma nadzieję, że teraz będą mogli być razem...
Kevin nawet tutaj ma grono wielbicielek, a chłopak nie jest nią jakoś specjalnie zainteresowany. Summer nie tak to sobie wyobrażała. Szybko doznaje rozczarowania jednak nie zamierza się poddać. Zaraz po przyjeździe nakrywa Kevina zabawiającego się z jakąś dziewczyną i poznaje Cadena, chłopaka, który zwala ją z nóg. Okazuje się, że przyrodni brat ma kłopoty, a dziewczyna musi go ratować. Niestety jego wrogiem jest Caden, do którego coraz bardziej ciągnie Summer...
Uwielbiam Cedena. I nienawidzę Kevina. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Summer tak długo była ślepa, że nie potrafiła dostrzec jak wielkim dupkiem jest jej przyrodni brat. No rozumiem, że miłość potrafi zaślepić, ale żeby aż tak? Zakochałam się w Cadenie już na początku. Cholera! Jak ja chciałabym poznać takiego faceta. Tak bardzo różni się od tych wszystkich przystojniaków książkowych. Jest zupełnie inny, lepszy. O niebo lepszy. Tak bardzo zazdroszczę Summer...
Książka wciągnęła mnie niesamowicie. Zaczęłam ją czytać przed północą, a skończyłam nad ranem. Planowałam przeczytać tylko rozdział albo dwa... Ale po przeczytaniu kilku stron, nie potrafiłam jej odłożyć. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam.
Tijan zdecydowanie pisze powieści, które się pochłania, a nie czyta. Uwielbiam styl autorki, który mi się podoba. Może powieść sama w sobie nie ma jakiegoś większego przekazu i czasem jest przewidywalna, jednak jest miłą odskocznią.
Summer to dziewczyna, która skrycie podkochuje się w swoim przybrany bracie Kevinie. Więc kiedy on wyjeżdża na college, ona się nie waha i podąża za nim. To dziewczyna z pazurkiem i charakterkiem, która potrafi nieźle odpyskować. Polubiłam ją, choć momentami mnie irytowała, zwłaszcza kiedy wzdychała do swojego przybranego brata, który każdą dziewczynę traktował jak zabawkę.
Kevin to pusty, pozbawiony uczuć chłopak, który doskonale wie jak łamać serca kobiet. Denerwował mnie dosłownie na każdym kroku. Zwłaszcza, gdy z powrotem zaczął się kręcić przy Summer. Nie rozumiem, jak można być tak pustym facetem?
Fabuła toczy się wokół collegu do którego uczęszczają. Nie brak tam jakichkolwiek imprez zakrapianych ogromem alkoholi, przystojnymi facetami i seksownymi kobietami. Jak to w collegu, nie tylko żyje się szkołą i nauką. To najlepszy czas na zacieśnianie znajomości, przyjaźni i pierwszych miłości. Sama spędziłam 4 lata w szkole z internatem, więc co nieco na ten temat wiem.
Lubię powieści, w których występują niegrzeczni bad boys, w których coś się dzieje. Tutaj właśnie tak jest. Mężczyźni rywalizują między sobą o kobiety i na odwrót - kobiety o mężczyzn. Do tego zostały wplątane wątki z przeszłości, które odciskają piętno na teraźniejszości bohaterów.
Niewątpliwie moje serce zdobył Caden, ach, można tylko pomarzyć o takim mężczyźnie. Polubiłam go od samego początku. To facet, który wie czego chce, ma świetny wygląd i grono wielbicielek, lecz on nie leci na pierwszą lepszą lalunię, która najczęściej okazuje się być pustą lalunią. Zawrócił w głowie Summer, choć ona z początku go nienawidziła. Z czasem zaczęli się przyjaźnić. Tylko czy serce dziewczyny zwróci się w stronę Cadena, a może jednak nadal paja miłością do Kevina? Dla kogo straci głowę i którego z nich wybierze?
Jak już wspominałam książkę pochłania się szybciutko, ze względu na przyjemny styl autorki. Fabuła może i trochę oklepana, ale mnie to w zupełności nie przeszkadzało;. Bohaterowie różnorodni, różniący się pod każdym względem, tak jak ludzie na świecie. I ten mężczyzna na okładce, na widok którego najzwyczajniej w świecie się rozpłynęłam.
"Antybrat" to powieść przy której miło spędzicie czas. Niejedna kobieta będzie skrycie podkochiwała się w bohaterach, którzy potrafią wywołać niezłą burzę w sercach kobiet. College, miłosne rozterki i ludzkie problemy, tego możecie się tutaj spodziewać. Polecam.
Summer od dawna podkochuje się w swoim przyrodnim bracie. Kiedy nareszcie kończy liceum i może dołączyć na studiach do Kevina, bez wahania przyjeżdża do akademika nawet kilka dni wcześniej, by w końcu się z nim spotkać. Na miejscu doznaje rozczarowania - Kevin znalazł sobie dziewczynę. W domu bractwa, w którym mieszka jej brat, poznaje jego przeciwieństwo - diabelsko przystojnego Caden'a, największego wroga Kevina. Choć ich początki są trudne, Summer nie potrafi oprzeć się przyciąganiu. Wbrew wszystkim zasadom, zaprzyjaźniają się, a gdy pojawia się szansa na coś więcej, ponownie zjawia się Kevin, wreszcie gotowy ujawnić swoje uczucia.
Kogo ostatecznie wybierze Summer?
Powiem tylko jedno: zwaliła mnie z nóg. Dla tej książki zarwałam nockę i bez wahania zrobiłabym to jeszcze raz. Nie jest ona idealna, ale historia w niej opowiedziana wciągnęła mnie i nie wypuściła, aż do ostatniego zdania. Jeśli zastanawiacie się, czy ją przeczytać, rozwiewam Wasze wątpliwości - koniecznie po nią sięgnijcie. Jeśli macie wątpliwości po średniej Akademii. Fallen Crest, od razu podkreślam, że tych dwóch pozycji nie należy porównywać.
Summer poznajemy tego wieczora, gdy pojawia się w domu bractwa, żeby zrobić niespodziankę Kevinowi i zastaje go w dwuznacznej sytuacji. Pozornie są przybranym rodzeństwem, jednak w przeszłości wydarzyło się między nimi coś, co zasiało w jej sercu nadzieję na związek. Z początku jej postać bywa irytująca. Naiwnie jak fanka lata za Kevinem, flirciarzem, znanym jako "facet na sześć miesięcy", bo po tym czasie zawsze zmienia dziewczynę. Cały czas o nim myśli i jest wierna jego sekretom.
Zawsze są jednak dwie strony medalu i pod maską pewnego siebie faceta, Kevin skrywa zranioną przez problemy rodzinne duszę. Z jej opowieści dowiadujemy się o tym, jak zamieszkali pod jednym dachem po ślubie jej ojca z jego matką, i o tym, że tak naprawdę nigdy nie poznali się wystarczająco dobrze. Studia to czas, kiedy wreszcue zaczynają budować swoją relację i rozumieć, kim są oraz czego chcą. Jak każda dziewczyna, Summer jest nim zauroczona.
Jak na zawołanie pojawia się Caden, ukazany jako popularny, ale nie znany jako arogancki kobieciarz. To przeciwieństwo Kevina. Antybrat. Od momentu pojawienia się Summer, obserwuje ją zaintrygowany tym, że jako jedna z niewielu osób w jego otoczeniu, nigdy nie udaje kogoś, kim nie jest. Zostaje jego pierwszą przyjaciółką i tak poznajemy bliżej jego osobę, problemy, które sam skrywa oraz jego relację z Kevinem, która nie odgrywa zbyt wielkiej roli w historii.
Cóż, już po kilku rozdziałach możemy z czystym sumieniem zacząć wybierać pomiędzy Cadenem a Kevinem, bo ich charaktery znacznie się różnią. Wielu ich lepszych i gorszych cech nie napisałam, byście nie zaczęli faworyzować żadnego z nich, dopóki nie przeczytacie książki.
Choć w stylu pisania widać podobieństwa do Fallen Crest, to jednak akcja rozwija się szybciej i dynamiczniej, wątki są ciekawsze i raczej nie można się nudzić. Nie narzekam na bohaterów, choć nie są bez wad, jednak nie wliczam do tego grona przyjaciółek Summer z jej akademika. Przyjaźń z nimi i cała ich relacja wydała mi się mocno naciągana jak w przypadku pierwszej książki Tijan, z jaką miałam do czynienia, podobnie z zawirowaniami emocjonalnymi. Prócz tego problemy zarówno Kevina, jak i Cadena, moim zdaniem były za mało rozbudowane i czułam lekki niedosyt. To są jednak moje jedyne zastrzeżenia.
Całość jest pochłaniająca. Opowiada o rodzinie, przyjaźni, egoizmie, chorobie i miłości. Główna bohaterka przypomina mi trochę Isis z serii Love me never, dzięki swojemu gadulstwu i poczuciu humoru, które wprowadza do książki. Postacie drugoplanowe takie jak Marcus, Colton czy Diego to jedne z tych, które lubi się mimo wszystko i nadają kolorów. To romans new adult, po który warto sięgnąć, gdy macie ochotę na coś lekkiego.
02/13/2018
"Czułam się tak jakbym oglądała wypadek samochodowy. Ludzie mieli umrzeć, serca zostać roztrzaskane. I wiedziałam, że to na moje serce ktoś nastąpił".
Summer od trzeciej klasy liceum podkochiwała się w Kevinie. Był popularny, wszyscy go szanowali, a dziewczyny pragnęły - w tym ona. Jednak Summer była jego przeciwieństwem. Co prawda nie była szkolnym popychadłem, ale wraz z najlepszymi przyjaciółkami trzymała się na uboczu. Przez ten czas z daleka marzyła o chłopaku, podczas gdy on zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Summer wiedziała o tym bardzo dobrze, bo ona i Kevin byli dla siebie przybranym rodzeństwem - odkąd jej tata i jego mama się pobrali.
Dziewczyna mając nadzieję na zmianę ich relacji, postanawia wyjechać za Kevinem na ten sam uniwersytet, co on. W bractwie Alpha Mu, do którego przynależy Kevin, dziewczyna poznaje tajemniczego, nieco mrocznego i aroganckiego Cadena ( <3 <3 <3 ), za którym szaleje połowa dziewczyn. Summer szybko przenosi na niego swoje zainteresowanie, gdyż nie potrafi się oprzeć temu, że coś ją do niego ciągnie.
W kim ostatecznie dziewczyna ulokuje swoje uczucia?
Czuję się szczęściarą - naprawdę. Przeczytałam książkę, która sprawiła, że latałam, unosiłam się, bo zwyczajnie w świecie byłam na książkowym haju. Zachwycona i pijana tym szaleństwem. Macie tak czasem przy książkach? Mi się to czasem zdarza.
Na początku nie polubiłam się z główną bohaterką. Miałam ją za głupią i naiwną, kiedy tak latała za Kevinem, który szczerze mówiąc nie wzbudził we mnie sympatii. Nie wiem jak komukolwiek, ktoś tak oślizgły mógł się spodobać. Od początku nie wzbudził mojego zaufania, wciąż mi coś w nim nie pasowało i nawet jeśli później miałam jakieś tło, z jakiego powodu był jaki był to i tak nie poprawiło to jego wizerunku w moich oczach.
Wracając do Summer - koniec końców ją polubiłam. Z każdą stroną zyskiwała na pewności siebie, chociaż wypalała tekst z czapy to czasem posiadał w sobie jakiś sens i była przy tym zabawna.
Jednak postacią, którą pokochałam, był Caden ( <3 <3 <3 ). Od początku czułam jego magnetyzm. Im lepiej go poznawałam, tym bardziej mnie oczarowywał. Między innymi tym, że był troskliwy wobec osób, na których mu zależało, z uśmiechem na ustach reagował na dziwactwa Summer. Był wobec niej troskliwy i potrafił ją rozgryźć w kilka sekund, a przede wszystkim nie udawał kogoś kim nie jest, w przeciwieństwie do Oślizgłego Kevina.
"Nie ma w tobie nic zwykłego, Summer. Nie pozwól, by ktoś taki, jak twój głupi przybrany brat ci to wmówił".
Powoli już kończę, ale dodam jeszcze, że autorka w swojej książce porusza takie kwestie jak zdrada, odrzucenie przez rodziców, wyrzuty sumienia, depresja oraz miłość i przyjażń.
Podsumowując.
"Anti - stepbrother" to książka, która mnie totalnie zauroczyła. Autorka ma lekki styl pisania, książkę czytało mi się szybko, przyjemnie, z uśmiechem na ustach. Bardzo mnie pochłonęła, nie mogłam się od niej oderwać, a jeśli już musiałam to chciałam jak najszybciej do niej wrócić. Jest to książka, która została w mojej głowie jeszcze długo po jej przeczytaniu.
Szybko mi się czytało, generalnie tło i fabuła całkiem, całkiem. Idealna książka, żeby troszkę się odstresować i mieć jakąś odskocznię. Generalnie oprócz rozrywki, nie za wiele wniosła do mojego życia.
Choć zachwycałam się już wieloma tytułami, to tym razem jest inaczej. Naprawdę inaczej. Bo jeśli miałabym komukolwiek powiedzieć, jaki wątek romantyczny lubię najbardziej, to od dzisiejszego dnia będę podawać "Antybrata", jako taki właśnie przykład mojego gustu z literatury współczesnej.
Co się dzieje w "Antybracie"?
Bohaterką jest Summer, nastoletnia półsierota, której ojciec ożenił się z matką najprzystojniejszego chłopaka w szkole średniej, do której razem chodzili. Pod wpływem pewnych zdarzeń dziewczyna jedzie za nim na studia, by tam budować fundamenty ich wspólnego, przyszłego życia.
Zamieszkuje w akademiku i już od pierwszego dnia stara się stworzyć wymarzoną relację z przybranym bratem. Nie wie jeszcze, że chłopak już zdążył wyrobić sobie nieciekawą reputację dzięki swoim miłosnym podbojom.
Mimo to uroczym określeniem "Dupka" obdarowuje przypadkowo poznanego chłopaka, którego niewątpliwą zaletą jest nadmierna pewność siebie i nieprzeciętna uroda.
Dlaczego akurat ta powieść awansowała na tak wysokie miejsce?
Bo posiada idealny wątek romantyczny bez kretyńskich zagrywek, nielogicznych dialogów czy szaleńczego tempa. Tu nawet sceny intymne są rzadkością i na pewno nie uświadczycie ich już od pierwszych stron, choć faktycznie skoro powieść mówi o studentach w akademiku, to jednak w rozmowach jakieś wzmianki i aluzje często będą się pojawiać. Nie na siłę jednak, lecz zwyczajnie i naturalnie. Życie studenckie opisane jest tu tak, jak powinniśmy sobie je wyobrażać (mieszkałam w bursie, wiem co piszę ? )
Choć lubię erotyki i harlequiny, to jednak najczęstszą wadą większości z nich jest zbyt szybki rozwój akcji. Pierwsze spotkanie i za chwilę miłość na wieki, a rozbierana akcja już na drugiej kartce.
Ja lubię, gdy wszystko rozwija się powoli i stopniowo. Gdy bohaterowie zbliżają się do siebie delikatnie, chemia rozpływa się wokół nich, wywołując coraz szybsze bicie serca. A ja z zapartym tchem śledzę ich losy, czując ich emocje i zachwycając się tym, co zaraz się może wydarzyć. Taki właśnie jest "Antybrat".
Podoba mi się również to, jak autorka poprowadziła akcję. Nawet gdy jest miło, dzieje się coś, co nie pozwala wpaść w objęcia nudy. Ale nie są to na tyle dramatyczne komplikacje, by złamać mi serce czy staranować bohaterów. Problemy są wyważone i nie wkurzają mnie, a nawet dodają lekkiej, przyjemnej iskry. Na szczęście!
TA KSIĄŻKA SPRAWIA WRAŻENIE, JAKBY BYŁA PISANA Z MYŚLĄ O MNIE. IDEALNIE POD MÓJ GUST!
Wybaczcie caps locka, po prostu tym jednym zdaniem mogłabym skończyć teraz pisać swoją opinię o „Antybracie”. Tak. Caden Banks ze swoim genialnym poczuciem odpowiedzialności, spokojem i troskliwością, a także normalnością, jakiej się po nim kompletnie nie spodziewałam, wdarł się w moją romantyczną duszę i zamieszkał tam razem z całą powieścią.
Facet jest inteligentny i przystojny, nie leci tanim podrywem do każdej napotkanej laski. W dodatku nawet jeśli nic nie rozumie, to dodaje mu to tylko uroku. A jeśli rozumie zbyt wiele, to potrafi wykorzystać tę wiedzę tak taktownie i inteligentnie, że człowiek przypomina sobie: on nie jest realny, to tylko postać z książki ?
Wydawnictwo Kobiece zadbało, bym nawet okładką się zachwyciła, bo choć facet z twarzy jakoś mocno wg mnie pociągający nie jest (ok, brzydki też nie jest ? ), to jednak nie uszło mej uwadze, że ubrany jest dokładnie w taki sam komplet, jak mój Caden w jednej z ostatnich scen powieści. Wrrr!
Jakieś wady??
Przede wszystkim brak ułożonych jasno informacji na temat czasu, jaki upływa dla bohaterów. Przez całą powieść zastanawiałam się, ile czasu minęło od momentu wprowadzenia się Summer do akademika. Później znalazłam informację, że jest listopad, choć jak dla mnie to minęło o wiele więcej niż dwa miesiące.
Ogarnęłam w międzyczasie, że były jakieś ferie wiosenne w tle, więc znów zastanowiłam się: ile czasu minęło między konkretnymi wydarzeniami? Zwłaszcza na końcu powieści.
Druga sprawa to załamanie, jakie przeżywa Summer. Tu mam naprawdę mieszane uczucia, bo z jednej strony dziwne jest to, że po śmierci mamy dziewczyna właściwie nawet nie drgnęła, natomiast dwa czy trzy lata później wpada w coś jak szok i depresja z tego powodu.
Z drugiej strony pamiętając, że każdy człowiek przeżywa takie sytuacje po swojemu i naprawdę różnie ludzie reagują, jestem w stanie zrozumieć jej opóźnioną reakcję.
Ocena końcowa?
Jak widzicie, ta książka podbiła mnie całkowicie. Znalazłam w niej motylki, jakich szukają wielbicielki romansów, ciekawych bohaterów, bo nawet do Kevina pod koniec byłam w stanie poczuć prawdziwą sympatię, a także radość, jaką daje czytanie (lub pochłanianie) naprawdę fajnej lektury!
http://www.piorkonabiurko.pl/recenzje-sniezynki/powiesci/ksiazka-pisana-jakby-z-mysla-o-mnie-czyli-antybrat-tijan-meyer/
Summer przyjeżdża do collegu i swojego przyrodniego brata - Kevina, który był dla niej nie tylko bratem. Jednak, gdy poznaje Cadena jej życie wywraca się do góry nogami. Wybierze rodzinną lojalność czy antybraterską wrogość?
Autorka ukazała w książce trudny miłosny wybór, którego musi podjąć się bohaterka. Jednak oprócz tego dziewczyna musi borykać się z trudną przeszłością oraz wspomnieniami o niej. Sytuacja nie jest łatwa, lecz mając wsparcie innych wszystko da się pokonać.
Jak dla mnie jest to historia ciekawa i pokazująca, że w życiu można wszystko znieść. Wywołuje ona mieszanine uczuć, które u każdego czytelnika będą inne. Według mnie jest tu wiele nadzieji na lepsze jutro oraz wiele wsparcia.
Książka czasami zabawna, co daje chwilowe rozluźnienie emocjonalne.
Moja ocena: 10/10
Druga część jednej z najpopularniejszych serii New Adult na świecie Samantha i Mason są w sobie szaleńczo zakochani. Wydaje się, że nic nie stanie na...
Zapytała, czy może zostać, a on jej pozwolił Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek...
Przeczytane:2018-04-27, Ocena: 3, Przeczytałam, Zmieniły właściciela, 52 książki 2018,
Z piórem Tijan Meyer spotkałam się po raz pierwszy. Prawdopodobnie dlatego, że nie czytam po angielsku, a to bodajże pierwsza jej powieść wydana po polsku. No i nie do końca pisze w moich klimatach. Tyle że tego rodzaju książki lubię traktować jako przerywnik między tym, co dla mnie znane i kochane, czyli kryminały i thrillery. Moją uwagę przykuł po części opis, a po części okładka. No cóż, kobieta, która jest wzrokowcem, ma swoje wady. Plusy jednak też - osobiście dzięki temu czytam to, po co nie widząc okładki, bym nie sięgnęła, co w ogólnym rozrachunku daje więcej przeczytanych pozycji.
Summer kilka lat wcześniej traci mamę, z czym tak naprawdę w dalszym ciągu się nie pogodziła. W jej sercu nadal tkwi dziura, która przypomina, jak wielkiej doznała straty. Kiedy jej ojciec bierze ślub, nie jest tym załamana. Z macochą dogaduje się wyjątkowo dobrze i dochodzi do wniosku, że nie wiele potrzeba jej do szczęścia. Tylko że to niewiele to jednak zbyt wiele jak się okazuje. Prócz przybranej matki w spadku dostaje także przybranego brata, którym jest Kevin. Chłopak pożądany chyba przez całą damską część szkoły. Choć nie łączą ich więzy krwi, to Summer nie miałaby zupełnie nic przeciwko, gdyby połączyło ich coś innego. Na przykład uczucie. Kiedy, więc Kev wyjeżdża do college'u dziewczyna nie waha się, by jechać z nim.
Na miejscu jednak docierają do niej dwie rzeczy. Kevin nie ma powodu do narzekania, jeśli chodzi o powodzenie u dziewczyn, a ona zaczyna być zazdrosna. Chce być jego numerem jeden. Tyle że do czasu aż na jej drodze nie pojawia się Caden Banks. Znajomy z bractwa Kevina, który przy okazji okazuje się kimś na kształt wroga. Obaj panowie nie pałają do siebie ani krztą sympatii. A jednak to do tego umięśnionego, wytatuowanego i niezwykle seksownego młodego mężczyzny zaczyna wyrywać się serce Summer. Dziewczyna zaczyna się wahać i czuje, że stoi na rozstaju dróg. Uczucia do Kevina nie wygasną z dnia na dzień i cały czas liczy, że on ją zauważy. Z drugiej strony zrozumienie i oparcie ze strony Cadena również kusi, a jego wygląd jej nie pomaga.
Na kim w ostateczności skupi się Summer? Czy pogodzi się ze stratą matki? Kto da jej potrzebne wsparcie: przyrodni brat czy obcy chłopak? Kim jest tak naprawdę Caden i czy to, co czuje do niego dziewczyna, jest obustronne?
Cała historia może i była by ciekawa gdyby nie jeden poważny szkopuł. Autorka chciała w książce umieścić za dużo wątków. Nieporadny styl, pomieszanie z poplątaniem jeśli chodzi o sytuacje, chaotyczne próby łączenia całość w coś co ma ręce i nogi. To męczy czytelnika i to bardzo. Psuje radość z czytania samego w sobie. No i bohaterowie. Mamy tu studentów z charakterami gimnazjalistów. Pomijając fakt, że historia jest mało realna ( w końcu książki są po to by uciec od codzienności i przenieść się w świat fantazji) to po prostu jest dla mnie nieudana powieść. Nie zniechęcam, bo może dla kogoś z Was to będzie coś co pokochacie w przeciwieństwie do mnie.